Pani Ania kilka tygodni temu znalazła na podwórku młodą koteczkę.
Kotka od razu ją wybrała, przymilała się, wdzięczyła i pani Ani wyboru nie zostawiła
- trzeba było się nią zaopiekować.
Dalsza historia jest prosta i oczywista; kotka Brooklyn się nudziła,
więc aż się prosiło poszukać jej towarzystwa.
W ten prosty sposób pani Ania Za Moje Drzwi trafiła. :)
Jak wyglądało pierwsze spotkanie dziewczyn można zobaczyć poniżej.
Marcysia rzuciła się swojej opiekunce na szyję i...
I dawaj ją całować po policzkach, no nosie i ustach!
Dokładnie tak, jak to opisałam w ogłoszeniu. :)
Dla takich chwil szczęścia warto, po stokroć warto, zajmować się tym, co ja!
Sami powiedzcie!
A teraz mała dygresja.
Może pamiętacie, że z własnej, bezdyskusyjnej winy, straciłam swojego wiernego przyjaciela,
moją trzecią rękę - aparat fotograficzny. Nie planowałam kupna nowego -
też dlatego, żeby się za tę lekkomyślność ukarać. Wtedy do sprawy włączyła się moja mama.
Po zobaczeniu posta na blogu zawyrokowała, że tak kiepskich zdjęć to nie da się oglądać, że nawet dokładnie się przyjrzeć urodzie zwierzaków nie można, no i zapoczątkowała zbiórkę w rodzinie, która to zaowocowała dla mnie wspaniałym prezentem na imieniny!
Tak, mam nowy aparat i jestem przeszczęśliwa!
Nawet nie przypuszczałam, że tak mi go brakuje!
Gdy dziś po raz pierwszy usłyszałam charakterystyczne trzaśnięcie migawki,
to aż mi łzy radości stanęły w oczach!
Oglądajcie więc zdjęcia z nowego aparatu, a ja obiecuję, że będę go pilnować jak oka w głowie. :)
Wracam do opowieści. Marcysia przed nową panią popisywać się zaczęła,
humorkiem tryskać, minki strzelać i dawać się pieścić.
Przyglądała się temu z wysoka jedna z Trusiek - Tusia.
Koteczka jest niesamowicie chętna do zabawy, choć przed ludzką ręką jeszcze zwiewa.
Tymczasem pani Ania bawiła się z Marcyśką.
Z góry Tusia, a z dołu podglądała tę zabawę Trusia - druga z sióstr,
faktycznie bardziej lękliwa niż Tusia (stąd dostała to imię).
W końcu nie wytrzymała i hyc za wędką!
Zwróćcie uwagę na urodę obu Trusiek.
Marysia pełna humorku dokazywała dalej.
Tego już Tusia nie zdzierżyła. Hyc, skoczyła na ziemię
i do siostry Trusi dołączyła!
A potem wędkę zaatakowała!
Ja nie chcę nic mówić, ale może ktoś zechce już rezerwować te pięknoty?
Im zwyczajnie trzeba dać czas, aby zaufały, ale zrobią to na 100%!
Okazuje się, że pani Ania miała szczęście Marcysię Walerię Zza Drzwi biorąc,
bo kilka osób bardzo żałowało, że się spóźniło. Nic dziwnego, kotka jest niesamowita!
Tusia. |
Trusia. |
Marcysia pokazała też swojej pani, że umie kolegować się z innymi kotkami.
Też o tym pisałam w ogłoszeniu! Miła ta Marcysia, że moje słowa tak chętnie potwierdziła.
Ach, ta uroda niezwykła!
Ach, te buziaki z panią!
No i dziewczyny szczęśliwe i spokojne -
czyli głównie ta w transporterku, do domku swojego pojechały!
Niech im się wiedzie jak najlepiej. Oby Brooklyn zaakceptowała siostrzyczkę, bo o Marcysię się nie martwię. To kochana kicia. Brooklyn, dla przyjaciół Bunia, wygląda tak:
Gdy dziewczyny pojechały, poszłam na spacer wypróbować nowy aparat.
Widać różnicę!
Mikunia czuje się już dobrze. Jest jeszcze trochę osowiała, trochę, jak to ona, przestraszona, ale widać,
że idzie ku dobremu. Niedługo ten trudny czas będzie już za nami.
Jesień, najwdzięczniejsza pora roku dla fotografa!
Bardzo się cieszę z adopcji Teosiów i Marcysi. Fajni ludzie trafiają Za Moje Drzwi. Dziękuję!!
Uwaga, uwaga. Powstają nasze tradycyjne kalendarze na 2017 rok, sprzedaż ruszy zaraz na początku listopada. Bardzo gorąco zapraszamy Was wraz z PrezesKurą Haną do zakupów. :)
Ja ja!!
OdpowiedzUsuńA co ty tu sobie jaja robisz?? ;)
UsuńJajałam z radości żem pierwsza :-) Rzadko mi się udaje to i radość wielka :-D
UsuńUdało się :-D
OdpowiedzUsuńTak piękne te zdjęcia, że nie wiem, od czego zacząć. Od Marcysi zacznę. Naprawdę, powiadam wam, pani Ania nie będzie żałować, takiej przytulaśnej kotki dawno nie było. Była dwa lata temu i jest u mnie! :-)))) Kocie siostry cudownej piękności, na pewno długo u Ciebie miejsca nie zagrzeją, widać, że tylko tylko i zaczną baranki strzelać. Dobrze, że Mikusia już na chodzie, pogłaszcz od ciotki.
Zdjęcia przepiękne, mam nadzieję, że teraz znowu będzie duuużo i nie trzeba będzie się dopominać ;-)
Podsumowując. Hokus już bryka, Ptysiulka dobrze, Stefcia po staremu czyta na kanapie, Fikunia sypia w swojej ulubionej pozycji, bialutkie siostry mają bliziutko do oswojenia. Jest dobrze!
:-*
Jest dobrze, Ewa, tylko, żeby mnie tak, kurna, w krzyżu nie łupało... :(
UsuńWiesz, tak całkiem dobrze to nigdy nie ma, musimy się zadowalać tym co mamy. A ty pewnie musisz rezonans kręgosłupa zrobić. Zapraszam :-)
UsuńWspaniale, te dziewczyny do siebie pasują.
OdpowiedzUsuńOczywiście Ania i Marcysia :-)
Cieszę się ze masz Gosiu nowy aparat ... toż to Twoje narzędzie pracy :-)
A jaki ... jeżeli można zapytać :-)?
Jestem wierna Nikonowi. :)
UsuńTak myślałam :-)
UsuńMarcyśka Walercia na zdjęciu nad dygresją o aparacie patrzy, jakby chciała powiedzieć: "No, świetnie to rozegrałam, nie?" ;)
OdpowiedzUsuńResztę trafnie podsumowała EzA.
A TusioTruśki wyjątkowo pięknookie.
Galia Anonimia
TusioTruśki są bajeczne i wyjątkowo miłe w dotyku. Jak puszki!
UsuńZnaczy - dają się dotykać! Super :-)
UsuńPrzytulające się zwierzę to wspaniała sprawa. Pamiętam, jak Dzikunia czasem przychodziła i właziła brzuch, najlepiej, jak się leżało, potem przesuwała się wyżej i robiła "bucki" swoim ślicznym czułkiem w mój policzek. Ale to jednak nie zbyło za często i brakowało mi tego. A Lu nie lubi mnie chyba zbytnio, bo za często gmeram jej w różnych otworach ciała i prowadzę do kliniki....
OdpowiedzUsuńTak że przytulaśności mi brak...
Tak, Aniu, znam to. Ta właśnie Marcysia też za mną mnie przepadała z powodu czyszczenia jej uszów.
UsuńA co do przytulności, to ufam, że jakiś przytulak, może w futrze, może nie, zjawi się w Twoim życiu. :)
Och, wyszło mi, że Dzikunia miała czułki.... :)
UsuńOczywiście chodziło mi o małe czoło, czyli bucała mnie obowiązkowo przez ó z kreską ;)))
Owszem urody zwierzaków kiepskie zdjęcia może i nie oddają, za to w kwestii ludzkiej ukazują niekiedy za dużo (niekoniecznie pożądanych) szczegółów:)
OdpowiedzUsuńZa to u mnie dzisiaj zdjęcia tylko z telefonu.
To koniecznie przyjdę do ciebie. :****
UsuńAch, dopiero teraz zajarzyłam, to Brooklyn, nie Marcysia była pierwszą znalezioną przez panią Anię koteczką. Świetna fryzura - to taka mała dygresja:)
OdpowiedzUsuńTak, świetna fryzura, tez to zauważyłam, ładna kobieta z pani Ani. :)
UsuńCudne te plamki siostrzyczki :-) mam nadzieje że z każdym dniem bedą coraz bardziej chętne na zabawy.
OdpowiedzUsuńSa wesołe i miłe, na pewno się oswoją. Mógłby już u siebie. Gdyby tak ktoś się znalazł i zabrał obie do siebie... Ech, będę marzyć o tym.
UsuńTwoje kociaki piekne, ale Brooklyn tez niczego sobie, slicznotka:):):):)Najlepszego dla nich...
OdpowiedzUsuńBędą dwie ślicznotki w jednym stały domku. :)
UsuńMiło oglądać, czytać i cieszyć się z Tobą.
OdpowiedzUsuńogromnie się cieszę, że ze zwierzętami Ci się tak dobrze układa :) niech im się dobrze wiedzie w kowych rodzinach!
OdpowiedzUsuńa zdjęcia przepiękne! uchwyciłaś na nich całą paletę jesieni. oczu nie mogę oderwać.
*nowych
UsuńCudne wieści, cudne kotki :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniale,kocim dziewczynkom życzę przyjaźni!
OdpowiedzUsuńJak dobrze się dzieje ZMD! Cieszę się ogromnie, również z Twojego nowego aparatu. Gosiu, wczoraj zrobiłam przez banerek zakupy z Zooplusie.
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńależ ona fajne miny robi!! cudo :) oby się zaprzyjaźniły, będą wieści, mam nadzieję?
OdpowiedzUsuńzdjęcia piękne, i Twój entuzjazm do ich robienia od razu większy :) spóźnione najlepsze życzenia imieninowe! taka byłam zarobiona, że w końcu zapomniałam życzeń powysyłać :(
O wow! Brawo dla mamy za tak wprawne foto-oko! :D
OdpowiedzUsuńWspaniały prezent dostałaś :)))
Nawet nie wiedziałam, że Małgorzaty było. Zatem życzę Ci przecudownych zdjęć z urlopu, haha :))) :*
Gratuluje nowego aparatu, Gosiu :) Widać różnicę w zdjęciach :) Kochana Twoja mama :))
OdpowiedzUsuńPuchatki na pewno znajda swój najlepszy dom, jakby inaczej, nie ma innej opcji :)) Rozbrajają mnie ich pyszczki i uszka :))
A Marcysia .... co to za wspaniała kicia! Spryciulka słodka, wie co robić, żeby serce człowieka roztopić :)
Wiesz Gosiu muszę Ci coś powiedzieć - Kocham Cię. ♥
OdpowiedzUsuńFantastyczny prezent od rodziny :)
OdpowiedzUsuńKotki pięknie się bawią, widać że nowa właścicielka pokochała kotka :)