Dziś o Majtku (klik).
Niewyraźny, co?
I taki z tyłu...
O, tu się prawie odwrócił,
z tym że w stronę sąsiadów...
I jeszcze się ogonem zawinął!
Oho, zwietrzył Mieczysława.
Może się dziać!
Uff, wypadł mi z kadru i nie widać, jak pióra leco.
(Pióra z dedykacją dla zaprzyjaźnionych Kur.)
Jest, wreszcie jest fejsem w twarz!!
Jaki z niego przystojny obwieś!
(Obwiesia zapożyczam - Hana wie od kogo.)
I jaka w nim gracja
oraz gimnastykacja!
I wdzięk jaki,
a nawet zamyślenie. Romantyk czyli taki.
Że szyk wyrazów się splątał? W tych okolicznościach to on mógł.
Że szyk wyrazów się splątał? W tych okolicznościach to on mógł.
Tu Majtek z wrzosowiska. Rzecz jasna romantyczny.
I ponownie gimnastyczny.
A tu jest wkurzon i zjeżon,
bo obcy na terytorium!
***
Ale co merci? Do brzegu, JolkaM, do brzegu.
Otóż Majtek oprócz tego, że przystojniakiem gimnastycznym, tudzież romantycznym,
zaprawdę powiadam Wam, bywa także kotem złodziejskim. To prawdziwy pies, tfu! kot na czekoladę!
Potrafi ją wyniuchać na odległość, i nawet w opakowaniu! Koniecznością stało się chowanie w szczelnych pojemnikach nie tylko ciasteczek, ale przede wszystkim czekolady! I nie dlatego, że mu aż tak żałuję,
tylko że to jest dla kotów niezdrowe. Czasem jednak się zapomnę albo pomyślę "e, nie, z kartonika chyba nie wygrzebie". A właśnie, że wygrzebie!
Potrafi ją wyniuchać na odległość, i nawet w opakowaniu! Koniecznością stało się chowanie w szczelnych pojemnikach nie tylko ciasteczek, ale przede wszystkim czekolady! I nie dlatego, że mu aż tak żałuję,
tylko że to jest dla kotów niezdrowe. Czasem jednak się zapomnę albo pomyślę "e, nie, z kartonika chyba nie wygrzebie". A właśnie, że wygrzebie!
Pooblizuje.
Złachmani.
Wyślumpa.
Podziurkoci.
Zaflumpra.
Ech!
No to merci, Majtek!
Z akcentem na ostatnią sylabę, czy tak, Hana? ;)
***
Ale przecież nie samą czekoladą żyje przyroda.
Tylko zobaczcie, jak to się ożywiła!
I jak się pożywia na moich wrzoścach,
a inna na krokusach.
I znów na wrzoścach, i znów inna...
Jestem z tych wrzośców taka dumna - ile to żarcia dla fruwających!
I czołgam się przy nich czasem, oddając hołdy. Bo jak one pachną!
A tymczasem leżę pod leszczyną pokręconą,
oczywiście na dowolnie wybranym boku. :)
I obserwuję wiosenne przeloty żurawi.
Zaleca się zdjęcia powiększenie poprzez... kliknienie.
Miłego piąteczku!
Czekoladę i przyrodę podglądałam ja, JolkaM.
Ale fajne zdjecia:):):) Dzieki za poprawe humoru, bo ja juz przy kawce i zaraz do fabryki.....:):)Pozdrawiam i tez wysylam slonce z L:):):)
OdpowiedzUsuńOjej, to dobrze, że się nie leniłam i już raniutko miałaś co pooglądać i poczytać. :D
UsuńTo słońce, co wysłałaś, kochana, trochę dzisiaj było wybrakowane. Ale niech tam będzie. W końcu Majtek też na niektórych zdjęciach trochę niepełny. ;)
W L slonce na maksa i cieplo, wiosna :):):):)
UsuńNa maksa, powiadasz? To u Was tam w L. zaćmienia nie było? ;)
UsuńBylo, ogladalam przez klisze rtg i bylo super, ale pozniej bylo baaaaardzo slonecznie i cieplo, ja jestem cieplolubna wiec fajnie:):):)
UsuńUśmiechnęłam się rana ;)))
OdpowiedzUsuńale, że kot i czekolada??? mało jeszcze wiem o świecie :)
oj mielibyśmy z Majtkiem na pieńku za takie potraktowanie czekoladek ;)))
Kiedyś opiszę dokładnie, co jadają moje koty, bo to się nadaje na cały wpis. Tylko nie wiem, czy zdjęcia będą, bo niektóre przysmaki zbyt szybko znikają i absolutnie nie mieszczą się w kadrze. ;)
UsuńNiesamowite - kot jako wielbiciel czekolady! Pies, to rozumiem, ale że kot??? Śliczna ta powykręcana leszczyna Jolu i w ogóle, taki fajny, wiosenny nastrój w Twoim pisaniu i zdjeciach.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ciepłe zasyłam o mroźnym poranku!:-))
Poranki u nas też wciąż mroźne, ale w dzień już przygrzewa. Wczoraj latałam po obejściu w krótkich spodenkach i gołych rękawach. Ale przy pracy to gorąc jest.
UsuńA widzisz, Majtek czekoladożerny jest, kurczę, a ja do niedawna nie wiedziałam, że to kotom szkodzi. Na szczęście on się chyba jakoś samoograniczał do tej pory, bo żadnych podejrzanych objawów nie miał, a od jakiegoś czasu staramy się jednak pilnować i chować czekoladowe przysmaki.
Buziaki, Olu! :)
Wiosna powialo na pozimie przed przedwiosniem; romantyczna leszczyna, pokrecony 'GacieK', nadgryzione krokusy, upilnowany czekoladowy teren. Pierwsze koty za ploty i na wierzbe. A tak to 'merci' i milych obserwacji na boku (dowolnie wybranym). Ech! i O!
OdpowiedzUsuńEcho, jak ja lubię rozgryzać Twoje komcie! :) Zawsze jest to trochę gimnastykacja, ale i porozumienie. Chyba. ;)
UsuńPewnie tak samo lubisz rozgryzac te komcie jak Majtus czekoladki. Mam nadzieje, ze Wam nie zaszkodza w malych dawkach spozywane. :DDD
Usuń:)
UsuńPiątek, piąteczek, piątunio:))) I taki miły akcent poranny ciut świt, do tego z rozczulająco mrautaczym nosem, ach.. No, ale Majtek jest dorodnym, puszystym facetem, a moja bida chudzieńka była i maleńka. Ciekawe co mój by powiedział na kota, znaczy Leś, bo ślubny to wiem, niestety:( Wiosnę masz ładną, chociaż cholery nie lubię, a czekolady też nie lubię, więc mi nie żal. To smakosz z Twojego Majtka :) Byle mu tylko na zdrowie poszło, ale chyba dużo nie zjadł, to i nic mu nie będzie:) Uśmiechy piątkowe ślę:)
OdpowiedzUsuńPamiętam Marutunię... A Majtek wcale nie jest taki dorodny. Jest najdrobniejszy z wszystkich naszych sierści. Może na zdjęciach tak wygląda. Ten obcy kotek to prawie jeszcze raz taki jak Majtuś. Ale jak się facet napuszy, to tamten się chyba nawet troszkę lęka. ;)
UsuńA czemu wiosny nie lubisz, bo pyłki? Leś na obce kotki jak reaguje?
Bo nie lubię i już;) Słońce razi, brudy wszędzie, zielonego nie ma, tylko takie malutkie rachityki wyłażą z gałązek, zdycham zwykle na wiosnę bardziej, jak zwykle, jak będę umierać to na wiosnę;), itp. A wiesz czemu kobieta gotuje makaron w trzech garnkach? BO TAK! ;)))
UsuńLeś wszystko co obce omija szerokim łukiem, szczególnie jak prycha. Jak ucieka, to goni, ale jak coś ucieka, to każdy goni:) Lesio jest generalnie odważny inaczej i jak gonione staje, to on godnie odchodzi:)
Lubię Lesia. Bo tak. I nie tylko. :)
UsuńA teraz się gapię i widzę, co tam wyżej napisałam: Marutunię! Mrautunię oczywiście. Kochane zwierzątko... I to wyjątkowe imię - jedyne takie. Ech...
UsuńA to lasuch! Czytalam gdziesik, ze czekolada nie tylko niebezpieczna dla kotow, ona moze byc dla nich smiertelna, jesli zezra za duzo. Trza uwazac! Moje na szczescie nie ruszajo.
OdpowiedzUsuńBuuu... ja tez kce motylki i robale, ino wrzoscow nie mam na stanie. :(
Wrzośce w tym roku mnie olśniły. Aż się fioletoworóżowi za oknem. No i ten zapach! Kto by pomyślał z dziesięć lat temu, gdy sadziłam kilka krzaczków, że taka z tego uprawa będzie. No i że pszczółki tak do tego się garną.
UsuńMotylków Ci życzę jak najprędzej, Aniu. Już się nam wszystkim należy! :)
...o to mamy coś wspólnego bo takie Merci to również bym wszamał. :)) Takie roślinki już u Ciebie? U mnie na razie tylko tulipany się pojawiły, znaczy liście... :))
OdpowiedzUsuńKrokusy i przebiśniegi już przekwitają, ale wrzośce własnie mają apogeum. :)
UsuńPst! Ja też lubię te czekoladki, najbardziej te, których akurat Majtek nie nagryzł, więc mu wybaczyłam. ;)
No te żurawie to nisko leciały:) A Majtek śliczny, mam słabość do łaciatych kotów. A ten obcy też śliczny, taki okrągły - to na pewno kocur?
OdpowiedzUsuńPiękne wrzośce.
Luno, ja tych żurawi nie widziałam na monitorku aparatu i strzelałam w ciemno. Dopiero po zrzuceniu zdjęć sprawdziłam, czy złapałam je w kadr. Było ich około dziewięćdziesięciu!
UsuńWrzośce mi się udały, fakt. A kotek to jak najbardziej kotek - poznaję po odgłosach i zachowaniu. Podsypia czasem na naszej werandzie, wkurzając koty i Lesię. Ale nie mam sumienia go gonić. Za kilka tygodni pójdzie sobie gdzieś dalej, jak mu amory miną.
Zemby temu Majtku się zepsują, jak będzie żarł słodycze. Koniecznie uświadom obwiesia:)
OdpowiedzUsuńPodrzucę mu w pudełku po czekoladkach szczoteczkę do zębów - ciekawe, czy pojmie aluzję. ;)
UsuńEch ty, Majtuś, Majtasek! Ileż my mamy wspólnego! I ja czekoladę wyczuję wszędzie, złachmanię i wyślumpam, nie mówiąc o duchowym twoim pokrewieństwie z Czajnikiem. Mordo ty...
OdpowiedzUsuńJolkoM., nie leż na dowolnie wybranym boku bo wilka złapiesz. Co wtedy będzie z kotmi?
PS. Aksą perfekcyjny!
Miałam nadzieję, że pochwalisz. Nie tylko za zbieżności i pokrewieństwa z Majtasem. ;)
UsuńHanuś, tak naprawdę to gdzie ja tam leżałam! Roboty jest tyle, że nie ma czasu na zaleganie, a cóż dopiero na takiego wilka! Zresztą po co mi to! Wolę psy i koty, choć wilki to podobno dopiero jest coś!
Szalony Kociak!
OdpowiedzUsuńWszystkie zdjęcia łapane w ruchu.
Mój pers jak znajdzie czekoladki na stole to wkłada doń pyszczek i zasypia, zupełnie jakby odurzał się samym zapachem. I chodzi później z takim umorusanym pyszczkiem bo zawsze trochę czekolady się rozpuści.
Marta.
Oj, szalony to on jest. W zasadzie jego szaleństwo oddać może tylko naoczna obserwacja lub filmik, który w końcu muszę kiedyś nakręcić.
UsuńWzględem Twojego persa - próbuję sobie wyobrazić taką scenkę z czekoladą, ale tak mnie to rozśmiesza, że do jej końca nie mogę dotrwać. :)
no niesamowity, tak pięknie merci podziurkocić i zaflumprać ;)
OdpowiedzUsuńMajtek ma dużo talentów wszelakich. :)
UsuńOch, cudny .......kawa, Majtek i wiosna....od razu lepiej :-) Zaflumprać...padłam i nie wstałam jeszcze....:-)
OdpowiedzUsuńZaflumprać sama wymyśliłam, ale obślumpać to od Bałtroczyka. ;)
UsuńA Bałtroczyk cheba od nos, z Wielkopolski. U nos sie mówi "co żeś tako obślumpano"?
UsuńW necie piszo, że w Olsztynie urodzon, to bardziej tak chyba gdzie indziej niż w Wielkopolszcze. Ale teraz gwary to się tak nieso, że kto by tam się w tym połapał. ;)
UsuńAle się uśmiałam. To prawda, tylko "Majtek" mógł dostać na imię. Podziwiam talent JolkiM.
OdpowiedzUsuńI te ujęcia Majtka w różnych pozycjach - prawdziwe mistrzostwo świata.
UsuńDziękujemy! :)
UsuńPS. Wiem z przecieków o Twoich papużkach. I podziwiam! I zazdroszczę Ci znajomości osobistej z panem A. Kruszewiczem, którego uwielbiam słuchać w piątki w porannej Trójce. :)
Nie to nie jakaś bliższa znajomość. On miał dawniej w Wilanowie swoją przychodnię dla ptaków. Pewnie nie miał akurat kogo wtedy do nas wysłać i sam przyjechał. Był u nas tylko 2 razy. Nie mogę sobie przypomnieć po co po raz drugi, ale wtedy przywiózł nam 2 swoje książki. Może specjalnie się pofatygował żeby nam je wręczyć.
UsuńDobre i dwa razy - i tak zazdroszczę. ;)
UsuńZa Panterka pytam, czy mu nie szkodzi? Widocznie nie;) Piekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że on sobie racjonalnie dawkuje. ;)
UsuńNo tym razem bez zmyłki , Majtek ,pamiętam, to Jola :)))
OdpowiedzUsuńFantastyczny reportaż o tym obwiesiu i kocie na słodycze :)) Zdolna bestyja z tego Majtasa :)))
No i wiosna przecudna :)))
Dobrze kombinujesz, Marija - Majtek = Jola. :D
UsuńPozdrawiamy wiosennie i Majtennie! :)
Majtek na drugim zdjęciu to Fela! ma takie białe włoski trochę dłuższe od czarnego futerka i takie same łatki ☺ jednem słowem śliczny 💕 I niestety Felcia tak samo kot na czekoladę jest. To znaczy ona jest kot na wszystko więc wszystko trzeba chować. Piszesz przecudnie ☺ nowe słowa muszę wynotować, żeby w odpowiednio wytwornym towarzystwie użyć 😊
OdpowiedzUsuńEwa, Majtek też jest potworny łasuch - na wszystko! Gdy otwieram lodówkę, to on tak prędko tam wskakuje, że wygląda, jakby tam siedział. Trzeba mieć przy nim nie lada refleks. Ćwiczy nas ostro. ;)
UsuńSłowa polecam jak najbardziej - my uwielbiamy się w takie bawić, oj, uwielbiamy. :)
Jolko, jakże ja lubię te twoje notki :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj na blogu rozprawiałm się z panią "weterynarz" , która zabiła Lulkę
podałam dane
Bardzo, bardzo przygnębiająca sprawa. Wciąż nie do uwierzenia...
UsuńCieszę się, że troszkę uśmiechu Majtkiem przywołałam, Sonic. ♥♥
Sonic, pewnie czeka Cię sąd:( Masz niezbite argumenty, jakby co.
OdpowiedzUsuńSąd? że ona mnie pozwie ?
Usuń:)
Może się tak zdarzyć...
UsuńMa babsko dużo do stracenia, co dajbuk.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńtak jak piszesz, mam niezbite dowody, dokumenty z sekcji zwłok - opisałm jej zaqchowanie, mam do tego prawo
Usuńwydałam jej też opinię na znanylekarz.pl
bossskie!!! :)))
OdpowiedzUsuńwszystko boskie!
Majtek, zdjęcia, okoliczności przyrody, Twoje sprawozdanie!
JolkoM, kategorycznie domagam się, żebyś otworzyła u siebie agroturystykę, w której ludzie za odpowiednią dopłatą mogliby oglądać szczęśliwe koty!
rezerwuję sobie miejsce w pierwszym turnusie :)
Majtek to pies na czekoladę, a moja Luna, wyobraźcie sobie, po grudniowej, prawie trzydniowej głodówce z powodu narkozy i paszczowej operacji, stała się psem na wszystko, co jest prawdopodobnie jadalne. bardzo pomysłowym i bardzo szybkim psem. możliwe też, że najszybszą staruszką w okolicy ever (ma co najmniej.. liczę.. 16,5-17 lat). między innymi, rozkminiła, że w pudełkach stojących w kuchni może być jedzonko. do perfekcji opanowała zwalanie ich na podłogę i otwieranie. a pięć sekund wystarczy, żeby mnie pozbawić śniadania (wczoraj sprawdzone).
errata: oczywiście, kot na czekoladę, nie pies :)
UsuńBiedna Luna, jak mogłaś ją głodzić przez trzy dni! Teraz chyba się nie dziwisz, że jest taka zachłanna. ;)
UsuńW sprawie agroturystyki - przemyślę. Muszę przebadać rynek i skalkulować, ile może być takich potencjalnych szurniętych chętnych na kocią agroturystykę. ;) Ale jakby co, jako pomysłodawczyni masz dużą zniżkę i szałas numer jeden. :)
:**
mówiąc absolutnie poważnie, jestem pewna, że chętnych byłoby wielu. są ludzie, którzy z różnych powodów nie mogą mieć kotów, a bardzo do nich tęsknią. no i jest niezagospodarowana nisza na rynku. nie słyszałam o jakichkolwiek kocich wczasach w PL :)
Usuń:**
no i kalkuluj, kochana, kalkuluj, bo ja się już nie mogę doczekać :))
UsuńBędę u Ciebie robić za KO dla kotów i psów.
UsuńI bedo lekcje parlewu?
UsuńBien sur.
UsuńKocham Majtusia! :)) Mój idol czekoladowy, nic go nie potrzyma - jak mnie! :))
OdpowiedzUsuńHe, he, Twoja krew! :)
UsuńA pamiętasz go takiego maluśkiego siedzącego u TCO za pazuchą? Taki był grzeczniutki i słodziutki. A teraz łobuzisko i obwieś jak się patrzy!
Zgadzam się ze wszystkimi przymiotnikami :)
OdpowiedzUsuńAle tak żartego na czekoladę kotka jeszcze nie znałam!
Łobuziak jeden :)))
Jest wyjątkowy - także pod innymi względami. Kiedyś go jeszcze pokażę. :)
UsuńMajtek to chyba kawał kocura! Moja Kota, ma czekoladę w nosie, ale za świeżą bułeczkę da się ogolić!;)
OdpowiedzUsuńTwoja niebieska Kota jest tak piękna, że wybaczam jej, że ma w nosie czekoladę. ;) Nawiasem mówiąc, bułeczką Majtek też nie pogardzi. :)
UsuńOj, ma sobie ten Majtek dobrze :)
OdpowiedzUsuńWybieg, drzewka do drapania i naciągania, kwiatki do wąchania, trochę nerwa, jak przyjdzie obcy a na koniec słodkości.
No, żyć nie umierać, w takim kocim raju...
I on to chyba nawet docenia - odwdzięcza się zaledactwem w łóżeczku, ku mojej radości zresztą. I nie tylko tak. Samo patrzenie na tego świrusa daje tyle radości! :)
Usuńhttp://www.familie.pl/Forum-5-82/m96082-1,Czekolada-moze-zabic-naszych-pupili-pies-kot.html
OdpowiedzUsuńAno właśnie, kurczę, wiem to od jakiegoś czasu. Inna rzecz, że u nas żadne koty nigdy nie lubiły czekolady. A Majtek lubi, i się z tym nie kryje - na szczęście, bo przynajmniej wiemy, że trzeba pilnować.
UsuńCzarno - białe. Najbliższe memu sercu. Fajnie by wyglądali z moją Bezą.
OdpowiedzUsuńKrysia z Jasnej ma czekoladkę z racji umaszczenia, a Ty masz smakosza.
Pozdrawiam Ania
I ja Cię pozdrawiam, Aniu. Pogłaski dla Bezy. :)
UsuńDogodziłam sobie oglądając i czytając dowcipne komentarze pod zdjęciami. Żałuję, że nie miałam czasu zajrzeć rano, miałabym dobry humor cały dzień.
OdpowiedzUsuńMajtek jest uroczy. Mój kot lubi lody i bitą śmietanę.
Skoro nie na rano, to masz post na wieczór - też dobrze. Na sen. :)
UsuńMajtusiowi przekażę wyrazy. :)
Pozdrawiamy serdecznie, Ewo!
ŁoMatko! Czytałam ja o tym Majtku, a zupełnie jakbym o naszym Panu Czesiu czytała...! :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne to zdjęcie leszczyny, ale nie leż pod nią jeszcze, bo dostaniesz wilka.
He, he, nie leż pod leszczyną pokręconą, bo cię pokręci. ;) Tak naprawdę, to tylko się tam pod nią nawyginałam, żeby tło niebieściuchne dla kwiatuszków leszczynowych złapać. :)
UsuńPan Czesiu - urocze imię. A jeśli jeszcze podobny do Majtusia, to już w ogóle szczyt szczytów. :D
Nie znasz, Jolu, naszego Pana Czesia? Koniecznie musisz to naprawić! ;)
Usuńhttp://wwwtrembil.blox.pl/resource/140315g.jpg
Ja też chcę takiej wiosny i takich czekoladowych majtek, Majtka znaczy się.
OdpowiedzUsuńJaki wesoły post:) Znam podobnego Majtka... Nawet wygląda tak samo:) Ale jak Majtek do czekolady się dobiera! Cudne z niego stworzenie:) A takiej wiosny jak na zdjęciach jeszcze nie widziałam. nie było czasu. Chociaż lecące żurawie udało mi się przypadkiem zarejestrować:)
OdpowiedzUsuńKalipso, tej wiosny to jeszcze tak całymi połaciami u nas nie uświadczysz, ale w ogrodzie mam takie zakątki, gdzie już ją widać mocno. Jak ja to lubię! Wyżej Kaprysia pisze, że jej jeszcze brakuje zielonego, że jest teraz szaro. No tak, to prawda, białe, o ile gdzieś było, dawno zniknęło, brudy i szarości wyszły na wierzch, ale też ile radości w tym wynajdywaniu kolorów właśnie i błysków nieśmiałych motylich i krokusich.
UsuńŻurawie blisko nas mają swoje miejsca lęgowe i do żerowania, widuję je często, a jeszcze częściej słyszę. Ale też chyba mają akurat nad naszą chałupą trasę przelotową, bo kilka razy w roku przemieszczają się takimi właśnie wielkimi grupami. Uwielbiam je.
Pozdrówka z północy. :)
Jolu :)))) to jest post na piątek! I to nic, że czytam go w sobotę, co nie?
OdpowiedzUsuńMajtek to czekoladowy miszcz z gracją! Może on szuka swego cukierniczego powołania? A Ty mu bronisz, ech.
Bardzo lubię zmieniać szyk zdania :)
Buziaki Jolu i czekoladowe głaski dla Majtka :)
Żurawi dużo tam masz! Ja widziałam kilka niedawno.
UsuńPost na piątek w sobotę z rana - jak śmietana! ;)
UsuńBuziaki i dla Was, Alutko, a Majtek słodko odmrukuje, do Helki w szczególności, i z czekoladowym błyskiem w oku. ;)
Żurawi ci u nas dostatek, ale te na zdjęciu to raczej takie przelotne. Wyżej już to objaśniłam Kalipso. :)
Tak jest! :)
UsuńDziękuję :)) Hela kolejny tydzień u dziadków... chyba się zapłaczą jak ją weźmiemy. Zwłaszcza dziadek. Dziś napisał mi, że kupił puderek do kuwety :D
Hela i Majtek - ładna to by była para ;)))
Ach, rozumiem :)
To siedzenie na dupeczce i wypatrywanie, to łapanie w locie jakiegoś latacza, to spojrzenie niewinne i w serce się wkradające i to wyciąganie z zapakowanych, dobrze i porządnie zapakowanych, smacznych rzeczy, jakoś mi są znajome mocno. :) Ostatnio Lorka dostała nowe chrupki widać bardzo smakowite dla kotka, bo rozdrapał opakowanie i dobrał się do smakołyków. :) Czekoladę lubimy, słodkie lubimy ogórki tyż lubimy nie wspominając o cukinii którą pożeramy my z kotkiem :))
OdpowiedzUsuńDzięki Jolu M za uśmiech w sobotę rano. :) Masz mnóstwo radości z kotkiem o cudnych oczach i wielkim sercu.
Elu, masz na myśli to wielkie serce na dumnie wypiętej piersi Majtka? :)
UsuńŁakomy Majtek w każdej pozie jest bossski ! Najbardziej w gimnastykacji ! A ja mam propozycję nie do odrzucenia ! Otóż ! JolkoM, propo moje jest takie : Majtek był pierwszym Twoim ukochanym futrem, tak pięknie przedstawionym ogółowi. Następna niech będzie Śliwka ! Bo muszę wstydliwie przyznać, że ja ich nie ogarniam. A jak nam przedstawisz wew fotorelacji (z krótkom charakterystykom charakterologicznom) wszystkie po kolei, to ogarnę, i zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńZ góry serdecznie dziękuję, i życzę miłego łikendu :)
Ewo, przemyśliwam zapodaną przez Ciebie koncepcję. Kto wie! :)
Usuń♥♥♥