:) jaka piana spieniona na twardo :) kamykom normalnie nie mogę się oprzeć. takie wyszlifowane przez morze są najlepsze! już ich tak nie znoszę do domu, szczególnie że dawno nie byłam nad morzem, ale jest ich jeszcze trochę. jak córka któryś znajduje, patrzy na mnie dziwnie i się pyta, po co mi on, a ja wtedy wymyślam jakieś atrakcyjne wytłumaczenie :) dobrej nocy wszystkim! i snów o nadmorskich spacerach!
Wróciłabym z takiego spaceru z kieszeniami pełnymi tych skarbów. W zeszłym roku poprosiłam moją siostrę, która wyjechała na kilka dni do Krynicy, żeby mi przywiozła z plaży trochę wyszlifowanych przez morze drewienek. Co prawda trochę jęczała, że niby na co mi to, ale że - jakby to ująć - znamy się od urodzenia, to przywiozła. Zrobiłam z nich małe żaglóweczki.
Oooooooooooo kimiki ,to to co Marije lubiom najbardziej :))))))
OdpowiedzUsuńI ja to lubię! Uwielbiam wręcz!
UsuńOmamuniu, jak mi się tęęęskno zrobiło!
OdpowiedzUsuńI mnie, buuuuuuuuuu
Usuń:)
OdpowiedzUsuńjaka piana spieniona na twardo :)
kamykom normalnie nie mogę się oprzeć. takie wyszlifowane przez morze są najlepsze! już ich tak nie znoszę do domu, szczególnie że dawno nie byłam nad morzem, ale jest ich jeszcze trochę. jak córka któryś znajduje, patrzy na mnie dziwnie i się pyta, po co mi on, a ja wtedy wymyślam jakieś atrakcyjne wytłumaczenie :)
dobrej nocy wszystkim! i snów o nadmorskich spacerach!
Też uwielbiam kamyki. Mam ich chyba ze trzy duże słoje, z całej Ojropy. I każden jeden inny, i piękny :)
UsuńTakie skarby to ja lubię. Jeszcze mogą być drewienka i szkiełka, już o muszelkach nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńJeszcze muszelki które zbierałam i przywiozłam żeby się podzielić z dziećmi. :)
OdpowiedzUsuń...piękne widoki, morza szum, ptaków śpiew. Mnie ciekawi ile kamyków zabrałaś ze sobą. Bagażnik wytrzymał... :))
OdpowiedzUsuńWróciłabym z takiego spaceru z kieszeniami pełnymi tych skarbów.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku poprosiłam moją siostrę, która wyjechała na kilka dni do Krynicy, żeby mi przywiozła z plaży trochę wyszlifowanych przez morze drewienek. Co prawda trochę jęczała, że niby na co mi to, ale że - jakby to ująć - znamy się od urodzenia, to przywiozła. Zrobiłam z nich małe żaglóweczki.
Dzika plaża .
OdpowiedzUsuń