Strony

sobota, 6 września 2014

Wróżba w przeszłość i przyszłość

Dzięki mojej czytelniczce, która jest bardzo przejęta zaginięciem Kayronka i bardzo mi kibicuje, dostałam namiary na pewnego bioenergoterapeutę, mającego zdolność głębszego widzenia spraw dla większości niedostępnych. Nie wiem, jak to działa, ale i ja miałam doświadczenia z tymi siłami.

Dawna moja znajoma potrafiła zajmować się takimi rzeczami. Zgubiłam kiedyś obrączkę. Nie mogłam jej znaleźć przez kilka miesięcy i wspomniałam o tym Aurelii. Ona na to, niemal od razu, że ta obrączka jest pod lewą nogą kredensu w salonie. Hahaha! Kredens nie ma nogi, stoi cały na podłodze! Podeszłam do kredensu, śmiejąc się i opowiadając o tym mężowi, dla pewności odsunęłam róg dywanu przy lewej stronie mebla i... ona tam była. Zagubiona obrączka pod rogiem dywanu! Od tej chwili wierzę chętniej. 

Moja czytelniczka też ma niezwykłe doświadczenia, i to właśnie z tym panem, którego numer mi podała. Zadzwoniłam raz, ale okazało się, że muszę to zrobić o określonej godzinie - o 6. rano. 

W piątek nastawiłam sobie budzik i zadzwoniłam.   

Pan M. połączył się ze mną sobie znanymi metodami, no i zobaczył, używając mnie jak przekaźnika (chyba), co następuje:

(...) - tę część opublikuję za tydzień
- kot jest zamknięty i nie może wyjść i wrócić do domu
- otrzymam wiadomość w przyszłym tygodniu
- będzie radość przez łzy

Dopytałam się, jak to się skończy i...

- jest szansa na szczęśliwe zakończenie.

Ta "usługa" była darmowa, jednorazowa. Po wszystkim byłam bardzo rozbita. Nadal boję się tej radości przez łzy. Co to może znaczyć... Tylko czas da odpowiedzi na te pytania. Przyszły tydzień nadchodzi. Nie wiem, co napisać jeszcze. Myślę, że nic nie muszę, rozumiecie wszystko. 


PS. Do Waszych sugestii co do Janka ustosunkuję się w najbliższym czasie. Ja bym bardzo chciała mieć i tego kotka, ale... Jest sporo "ale". 

PODPIS


85 komentarzy:

  1. rozmowa na gg przedwczoraj po 20:
    Ewa
    bo jaciągle widzę Ksiecia zamknietego, nie moge go wyprowadzic z mieszkania ciągle chodze na okrąglo i otwieram te cholerne drzwi, a tam następne. Ja już to mieszkanie znam jak wlasne , nie pasuje do żadnego ktore widziałam, wiec jest to wytwór mojej wyobraźni.
    20:28
    Ja
    o rane
    żeby tylko nie był zamknięty bezwiednie, bo z głodu padnie
    jeżeli ma tam dobrze to po tygodniu się zaaklimatyzował
    20:30
    Ewa
    tam są ludzie, ale ja ich tylko slysze, nie widziałam nikogo, ale rozmawiają za drzwiami, ja chyba mam obsesje drzwiową
    20:33
    Ewa
    właśnie nie zaaklimatyzował się, ciagle jest smutny, i o dziwo chodzi na mną jesli otwieram drzwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, usunęłam część wróżby. Tak może będzie lepiej.

      Usuń
  2. a wcześniej to:
    14 sierpnia 2014
    20:23
    Ewa
    Nie doprowadzilam Kajtusia do domu, nie moglam. Najpierw go dlugo szukalam, platal mi się jakis żółty blok, a wlaściwie jego róg, Wiedzialam, że to blok, ale widzialam tylko okno parterowe przy jego rogu. I bylam w jakimś mieszkaniu, tam był Kayron, ale nie mogliśmy wyjść. Otwieralam drzwi, a za nimi był nastepny pokój i znowu drzwi i znowu pokój. Nagle znalazlam sie na zewnątrz i zobaczylam w malym okienku łapkę kota przesadzoną przez kratę, wyciągal ją i chowal jakby zagarniał cos do siebie, albo kogos wolal. .... w tym momencie Bąbel wskoczyl mi na kolana, a Książe schowal łapkę i zrobil sie coraz mniejszy, jakby sie oddalał.
    Dziwne to jakieś bylo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, nie mogę tego nawet skomentować, bo to za wiele mnie kosztuje. Jakoś wytrzymam jeszcze tydzień.

      Dziękuję bardzo wszystkim za dzisiejsze spotkanie.

      Usuń
    2. Gosiu, a czy w bliższej / dalszej okolicy nie macie tam jakiegoś domu starego (nie bloku) murowanego, drewnianego, gdzie byłaby piwnica, komórka albo komórka oddzielnie, na posesji?

      Usuń
    3. Ja bym jeszcze pochodziła w nocy przy blokach, zwracając uwagę na okna piwniczne i cicho nawołując.

      Usuń
    4. ja pare razy widzialam odrapany zielony o czesci blok, z ta zelazna bramka z boku. To nie musi byc blok tylko budynek, on jakby zielony od pasa, forma mi odrobinke przypominal ten stary dom wielomieszkaniowy na rogu Chelmonskiego, tuz za ogrodkami dzialkowymi (ktore ida od Orlowskiego), wiesz o ktory mi chodzi? znaczy to raczej nie TEN budynek, bo tamten mial zieleni jakies wokol, tylko nie wiem skad i dokad ta furtka zelazna.... ja blyski tego budynku miewam od poczatku godzin dwudziestych. ale sie nie upieram, bo musk i podswiadomosc i tak robia co chca....

      Usuń
    5. Krycha, Ty wiesz, że na starym Biskupinie może być 100 takich domów. :((

      Usuń
    6. No wiem, wiem! I dlatego tez to mnei meczy, bo niby jawi mi sie jako cos, co znam, le mi ucieka :( i t anietypowa furtka z boku, jakby niczego w zasadzie nie otwierala, ale byla jak byk! z rawej kawalek tego budynku, furtka i krzew. i jakby furtka byla pomijana przez sciezke..absurdalnie dziwne...i furtka zupelnie niepodobna do Twojej.

      Usuń
  3. Nie mogło byc inaczej ... ktoś go zabrał !!!

    Gosiu nadal jestem i czesto o Was, o Kayronku myślę, głównie czy mu sie krzywda nie dzieje...
    Mam ogromna niesłabnacą nadzieję że sie znajdzie .
    Trzymaj się .
    A Janek jest wspaniałym miziastym koteczkiem musi trafic do kogos kto lubi tak zajmowac sie koteczkiem, a nie tyko "go mieć".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za przyszły tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja go nie umiem zobaczyć, ale w myślach codziennie o 20 namawiam go, żeby wiał! że jest mądry, sprytny, że musi wykorzystać uchylone drzwi czy okno, bo Wy na niego czekacie

    OdpowiedzUsuń
  6. To mi się wpisuje w moje pierwsze odczucie na temat zniknięcia Kajtusia. Ono mnie nie opuszcza od początku. Pojawiło się przy pierwszej wizualizacji i nie chce zniknąć.
    Melduję się już na 20.00
    JoannaK

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosiu kochana będą to tylko łzy szczęscia bo Kayronek się znajdzie.Jeśli Janek nie znajdzie tego wymarzonego domku to z wielką radoscią go przygarnę do mojego domku w lesie.Całym sercem jestem z Wami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem. Myślę nieustannie. Kajtuś MUSI wrocić, szczęśliwe zakończenie MUSI nastąpić. Julita

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem,to wspólnie otwórzmy te drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem. Przeczytalsm i czekam.....A z L

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem..
    Wierzę w niestandartowe podejście, niektórzy widzą więcej.
    Trzymaj się Gosiu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wpadłam Gosiu i szepnę Ci, że dzisiejszy mój sen o Tobie jako grzybiarce w ponchu był miłym, ale bardzo zwariowanym choć ogromnie realistycznym snem - jak na sny przystało!
    Dobrej nocy i miłych, spokojnych snów zycze Ci kochana!***

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże, niech się Kajtuś znajdzie jak ta obrączka ...
    Niech już wróci do domku ...
    Niech już jest z Gosią ...
    Niech już jest na swoim oknie, tarasie, kanapie ...
    Niech już jest ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem co o tym myśleć ,ale czekam razem z tobą :))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymam kciuki! Czy to minie 5 tygodni o których mówiła moja koleżanka? ....

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem może razem otworzymy te drzwi :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Z małym poślizgiem ,ale jestem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem zawsze o 20:00 i będę aż do skutku.
    Od dłuższego czasu wizualizuję, że Kajtuś w swoim zamknięciu pokazuje się komuś kto rozpozna go i zadzwoni do Was.
    K3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem. Mnie się też wydawało, że on jest zamknięty i w wizualizacjach namawiałam go, żeby szukał wyjścia... dziwne... ale nie mogłam się ostatnio uwolnić od tego obrazu...

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam dopiero teraz. Mnie się uczepiła ta ścieżka do domu. Zawsze Go na niej widzę.
    Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  22. Też będę zawsze, aż do skutku. Marzę o tym by Kayronek się znalazł , to co Ty musisz czuć Gosiu...

    OdpowiedzUsuń
  23. Powtórzę się tylko - nie mam słów, by opisać, jak bardzo współczuję. Niech już wraca Kayron... ;(

    OdpowiedzUsuń
  24. Gosiu, my sie wlasciwie nie znamy, sledze bardzo uwaznie Twojego bloga i pozwolilam sobie raz zagadac w sprawie depresji kubraczkowej. pisze szybciutko, zeby wspomniec, ze mi sie snilas. przyszlam do Ciebie do domu w zupelnie niewiadomej sprawie, a Ty na moj widok w ryk i powtarzalas w kolko, ze Kayron przed chwila wrocil i ze jest caly i zdrowy i z Wami. trzymam mocno kciuki za szczesliwe zakonczenie i zycze juz tylko takich lez szczescia!! pozdrawiam, Kasia

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem sceptyczna w kwestii wróżb. Mam tylko wiarę, że wróci.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja codziennie jestem z Wami o 20. tylko się nie wpisuję.
    Mam ciągle w pamięci wypowiedź jednej z osób, zaraz po zaginięciu, że Kajtuś znajdzie się za 5 tygodni. Czy to nie będzie za tydzień właśnie?
    Trzymam za to kciuki! Uściski przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Gosiu, jestem z Tobą! Trzymam kciuki! Oby przyszła ta wiadomość! Oby była radość przez łzy! Chyba oszaleję ze szczęścia! Tysiące pozytywnych myśli przesyłam cały czas, cały, nawet jak tu nie piszę, to myślą jestem!

    OdpowiedzUsuń
  28. Radość przez łzy to zrobi się potop. Zdecydowana większość będzie płakać razem z Tobą Gosianko-z radości:-).
    Nie mogę być o 20, za to za każdym razem wizualizuję odpowiedni tytuł posta. W końcu go zobaczę naprawdę :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja nie wierzę w takie rzeczy ale całym sercem życzę aby w końcu wrócił do Ciebie,będę mocno zaciskać kciuki na tę intencję,

    OdpowiedzUsuń
  30. Codziennie zaglądam, żeby sprawdzić czy coś się w sprawie Kajtka zmienia i czekam na ten radosny wpis, który musi się pojawić. Nie wyobrażam sobie Twojego cierpienia jest na pewno bardziej niszczący niż mój bol po stracie Luny - bo wiedziałam że odeszła za Tęczowy most. Ty masz tylko domysły i nadzieję. Mam pytanie - Co u Płatka? Jak mu tam w nowym domu, jak ze zdrowiem. Trzymaj się i walcz. Jesteś potrzebna tym wszystkim kocim duszom.

    OdpowiedzUsuń
  31. I ja wspieram co dzień sprawę dobrą energią.życzę spokoju i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. A ja trzymam kciuki, cały czas! Musi być dobrze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Cały czas podejrzewam kradzież na zamówienie. Ta radośc przez łzy - nie pozna Cię albo nie będzie chciał do Ciebie podejśc. Kiedyś musiałam przetrzymac w domu znalezionego charta afgańskiego.Zgłosiłam jego obecnośc w związku kynologicznym bo pies był rasowy. Za dwa dni zgłosił się właściciel- pies zupełnie nie okazywał radości ani zainteresowania jego osobą. Aż się wahałam czy psa wydac. Na szczęście pies miał małego tłuszczaka na klatce piersiowej,którego nie było widac, ale dawał się wymacac i facet mnie poprosił, bym sprawdziła, czy ma ten guzek. Miał, więc wydałam psa. Ale pies wcale nie palił się do wyjścia i temu facetowi wyraznie było głupio i przykro.
    Trzymaj się.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu gdzie mieszkam, wyrażenie "radość przez łzy"oznacza zupełnie co innego.
      To ostateczna radość z wydarzenia, sprawy okupionej wcześniej łzami.

      Usuń
    2. Boję się, że będzie chory, zabiedzony, stąd moja radość będzie przez łzy...

      Usuń
  34. (...)Ja bym bardzo chciała mieć i tego kotka(...)

    Może nie wróżę zawodowo, ale przeczucia mi sie spełniają...
    Wiedziałam, że Janek do Ciebie wróci.
    I moja myśl się sprawdza.
    On jest znakiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam nadzieje, ze radosc zdominuje łzy, w koncu powiedziano, ze mozliwe jest szczesliwe zakonczenie. Wyobrazam sobie Twoje zdenerwowanie tym nadchodzacym tygodniem, z calej siły trzymam kciuki za powrot księcia do domku.Oby jak najpredzej:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Trzymam kciuk a dokładniej to bardzo chcę by się znalazł i tylko tyle. Ciepłe myśli wysyłam i do Was waszego domu i do koteczka do niego i tu przyznaję się najcieplejsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Gosiu, nie wiem co napisać. Boję się i jednocześnie mam nadzieję. Jestem z Wami, cały czas, codziennie. Ta dobra energia od tych wszystkich osób, które Wam kibicują musi w końcu zadziałać!

    OdpowiedzUsuń
  38. smutne, ale wierze, ze bedzie dobrze, bo chce bardzo by tak bylo

    OdpowiedzUsuń
  39. Gosiu ja po prostu ciągle trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  40. W sumie to są dość dobre wieści i tego się trzymajmy. I otwierajmy te drzwi z całą mocą. Dobro jest silniejsze od zła.

    OdpowiedzUsuń
  41. Jestem! Kayron dawaj czadu i wracaj! Czy wiesz ile osób na ciebie czeka?

    OdpowiedzUsuń
  42. Jestem. Kotuś, wszyscy czekają. Julita

    OdpowiedzUsuń
  43. Jestem.Dawaj Kayron do domu,jesień nadchodzi...

    OdpowiedzUsuń
  44. łzy już były, teraz pora na radość. I za to trzymam bardzo mocno kciuki

    OdpowiedzUsuń
  45. Więc potwierdza się teoria o zamknięciu Kaya...
    Ja wciąż wierzę że wróci. Takie przeczucie....

    A Janek....
    Może takie jego przeznaczenie aby został u Ciebie?
    Los przez Kayrona skrzyżował wasze drogi. Postąpiłaś wbrew, Janek poszedł do kogoś innego i nagle wypadek... Wrócił....

    Jesteś pewna że chcesz próbować nadal?
    3 podejście?

    A jeśli to on ma w jakiś sposób na przyprowadzić Kaya...?
    Nie, nie wiem w jaki. Myśl.

    Czasem nagłe myśli się sprawdzają...

    Pozdrawiam i kibicuję wam nadal

    Oliwia/ Ventrue1

    OdpowiedzUsuń
  46. Jestem . Kayronku,wracaj do domku ...p.s. Właśnie dowiedziałam się że Miki -kociak malutki ok 12tygodniowy ,mało przyzwyczajony do nowego miejsca ,wrócił do domu (czyli do tegoż nowego miejsca ) po tygodniu . Jego psia przyjaciółka oszalała z radości :) wyobraź sobie jaka radość będzie u Was ,Gosiu ...:) JustynaK

    OdpowiedzUsuń
  47. Może on pewnego dnia, oby już w tym tygodniu, zamiauczy pod drzwiami i wtedy z tej radości zwyczajnie się popłaczesz?????
    AQ my razem z Tobą....z radości......
    Codziennie myślę o Kayronku.....

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)