Strony

niedziela, 13 lipca 2014

Jak bociany prąd w wiosce zepsuły i co z tego wynikło

Dzień dobry w tę piękną lipcową niedzielę, moi mili, empatyczni Czytacze! 

We Wrocławiu jest idealnie, nie gorąco, chmurki pędzą po niebie, lekki zefirek porusza dojrzałymi listkami, ptaszki pitolą jak pijane szczęściem, leniwe koty wylegują się na słońcu, Rufik pochrapuje z cicha po porannym spacerze, wszystkie tymczasiaki mają się dobrze (choć z Leśniakami muszę jechać zaraz na drugi zastrzyk, bo brzuszki im chorowały), a ja piję drugą kawkę - pycha! U MCO w Japonii wszystko gra i buczy koncertowo. No idealnie!  

Może znajdziecie w tak pięknym dniu chwilkę na podziwianie i oklaskiwanie udanej bocianiej akcji ratunkowej, którą to historię wraz ze zdjęciami przysłała mi moja czytelniczka z Żyrardowa. Dziękuję, Agnieszko! 

***

Małą wieś zaczęły nękać nagminne, niekontrolowane wyłączenia prądu. Pogotowie energetyczne pojechało na miejsce, a tam... pewna para młodziaków zaczęła budować sobie chawirę!

 

 

 


Gałązki spadały, odchody zalewały urządzenia. Aha! Stąd te wyłączenia!
Wezwano konsultanta - ornitologa. Jego obawy dotyczyły bezpieczeństwa ptaków: mają taką rozpiętość skrzydeł, że mogą zginąć na skutek porażenia prądem.
Ornitolog pokierował całą akcją, a trwała ona dwa dni (od lokalizacji uszkodzenia do zamontowania platformy). Czas naglił, bo w gnieździe nie było jeszcze jaj.
W przelocie (między stacją transformatorową a pierwszym masztem) wstawiono nowy, mocny słup. Przymocowano platformę, a następnie umieszczono na nim nowe gniazdo (produkcji ornitologa).
Następnie zrzucono gniazdo młodziaków, dospawano poprzeczkę, aby nie przyszło im do głowy coś nowego budować. :)

 

 

 

 





 

 

Zanim brygady się rozjechały, boćki zasiedliły nowe gniazdo. :)


 

 

 

Wspaniała akcja, wielka satysfakcja!

Agnieszka wczoraj przysłała mi ciąg dalszy tej historii:

Droga Gosianko!
Dziś pojechaliśmy obejrzeć przenoszone 12 maja 2014 gniazdo Boćków Elektryków.
Pogoda była fatalna, a i sprzęt mam, jaki mam, ale DOWÓD ŻYCIA jest!
Kiedy podjechaliśmy, na gnieździe stały 4 boćki podobnej wielkości. 
Zanim wysiadłam z samochodu, jeden odleciał...
Ale trzy zostały.
Gdy łaziłam obok słupa, to widziałam, jak jeden chodzi po pobliskiej łące.
Przesyłam zdjęcia, które są uzupełnieniem wcześniejszej opowieści.
Pozdrawiam, Agnieszka.


Ogromnie budująca historia. Podziw i podziękowania dla pana ornitologa i dla panów tak profesjonalnie montujących gniazdo.

  

***

A to jeszcze nie koniec bocianich spraw. To kolejny mejl od czytelniczki - Ewy:

Cześć, Gosiu.

(...) Od początku istnienia tego forum zaglądam tu: 


Jest to forum prowadzone przez Gospodarza, który na swojej działce ma 2 gniazda bocianie. Jestem pełna podziwu i szacunku dla tego Pana, który tak zaangażowanie zajmuje się boćkami. W ubiegłym roku, mimo wielkich starań wielu ludzi, nie udało się uratować ani jednego bocianka z lęgu. tragicznie było. Łzy lały się z bezsilności. To drugie gniazdo zostało wybudowane w ubiegłym roku, by służyło dla ratowania chorych maluchów. W tym roku też z powodu deszczów ratowane były dwa maluchy. I się udało. Przeczytałam, że na jutro szykujesz post o boćkach. Myślę, że można, a raczej warto pokazać również tego Pana Gospodarza, który jest wielkim przyjacielem zwierząt.
No musiałam Ci to napisać. :) Bo myślę, że warto. :)
Ściskam, Ewa.

Ludzie, tam można na żywo oglądać bocianie gniazdo! Rewelacja! Warto, Ewo, dziękuję! :****


PODPIS



Z ostatniej chwili: http://anislowa.blogspot.com/2014/07/o-kolczykach-dla-kotow.html  - Rucianka dla Kasi. Zajrzyjcie. 



43 komentarze:

  1. Ale super ,że udzielono pomocy bocianom!!
    Mój siostrzeniec jest terazwłaśnie w Bieszczadach na akcji "Liczenie bocianów".
    Kochajmy zwierzaki!!!!
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boćki on-line wciągnęły mnie na ament. I kto dzisiaj obiad zrobi? :D :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super !!! Można ? Można !
    A Klekusiowo odwiedzajcie. Pełno tam bocianolubów :) Przeczytajcie FORUM z ubiegłego roku. Było bardzo dramatycznie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, to więc "Twoje" te boćki?! :)
      Wiesz co, jakbym zobaczyła takiego kiwaczka w gnieździe, to myślałabym, że coś mu dolega, bo jak on na tych nóziach dziwacznie wygląda! Ale rozumiem, że to taki etap w rozwoju. Śmiesznie wyglądają. :)
      I pomyśleć, że w Libanie dzieciaki i młodzież strzelają do bocianów rozrywkowo... :(

      Usuń
    2. Moje, Klekusiowe :) Oj, ile było z nimi emocji. I dobrych, i smutnych. Niektóre zachowania w przyrodzie są takie brutalne. Podglądam też rybołowy w gnieździe, czarnego bociana. Mam farta do podglądania :) Bo zdarzyło się, że wyczułam, że chyba samica będzie znosić jajko. Była jakaś niespokojna, widziałam że inaczej się zachowuje. I widziałam jak zniosła :) Potem, jak był cza wykluwania, zauważyłam pęknięte i poruszające się jako. Czując, że to potrwa, zadzwoniłam do kolego, że do roboty nie przychodzę. No przecież nie mogłam przegapić takiego wydarzenia :) To jest niesamowite. Więc polowania do zwierząt w dzisiejszych czasach uważam za zwykłe, prymitywne barbarzństwo. A Liban to dzicz.
      Podam tę stronę estońską innego dnia. Dziś bociany oglądamy.
      Jolu, albo odezwij się na mojego maila ewa.leszko@interia. pl, to Ci prześlę linki takich ciekawostek. Niech Igor też se ogląda .

      Usuń
    3. Ewunia, odezwę się potem do Ciebie, już sobie zapisałam adres w poczcie. Teraz MUSZĘ już odstąpić od kompa, bo czas choć ciut odgruzować chałupę i przystąpić do jakiegoś obiadu. :] Sama bym pewnie się obyła, ale dziecię rośnie i potrzebuje. :)

      Usuń
    4. ja też tam siedzę, kiedy tylko mam chwilę. w klekusiowie, znaczy.

      Usuń
  4. Akcja Boćki i niedziela jest jeszcze piękniejsza :o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowita historia, po pierwsze że się chciało ludziom ruszyć i mam nadzieję że nie tylko ze względu na dobro odbiorców energii elektrycznej, a po drugie, że boćki wróciły w to samo miejsce, niezrażone wywaleniem gniazda. Mądre ptaszyska :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W naszej kulturze bociany mają dobre notowania...
    Nie to, co szczurki na przykład.
    Na drzwiach mojego bloku wisi zakaz karmienia kotów z powodu.... plagi szczurów.
    Ja nie widziałam jeszcze u nas na osiedlu szczura nigdy, i nikt, kogo pytałam, też nie widział. nawet pewnie najstarsi górale....
    Chyba że komuś przemykające nocami jeże się mylą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwne, bo wiem z wypowiedzi jednego pana trudniącego się deratyzacją, że tam, gdzie są koty, szczury się nie pojawiają, właśnie ze względu na to, że wyczuwają koty i nie chcą mieć... kłopotów. A wiadomo, szczury głupie nie są. Więc pomyślałabym raczej o dokarmianiu kotów, choćby po to, żeby odstraszały szczury. Hm...

      A kto ten zakaz powiesił, administracja czy może jakiś niechętny kotom mieszkaniec?

      Usuń
    2. Podpisana jest administracja, ale skądinąd wiem, że maczali w tym palce niektórzy mieszkańcy...

      Usuń
    3. no ja nie wiem, jolka, czy te szczury to takie lękliwe zawsze. w zeszłym roku w moich sąsiadów w stodole szczury zagryzły 3 kociaki. tego, który został matka (gapa) przyniosła do nas.
      następnego dnia sąsiedzi znaleźli ułożone obok siebie dwa duże, martwe szczury. koty je upolowały.

      Usuń
    4. Szczury też mają prawo żyć, są do tego uprawnione tak samo jak koty i ludzie.

      Usuń
    5. a kto ma większe prawo: małe kociaki czy szczury? te szczury co zabijają kociaki i nie tylko. chciałabyś mieć takiego szczurka? ja nie.

      Usuń
    6. Mają identyczne prawo.
      Miałam szczurka. Nie zabijał nikogo, bo nie musiał.

      Usuń
    7. A poza tym - łasica zabiła małe sroczki. Koty zabiły młodą srokę. Sroki zabiły wronę. Duży pies zabił mniejszego. Kierowca samochodem zabił średniego psa. Jeże zabiły kilka ślimaków.
      To wszystko u nas na osiedlu.
      Szczurów nadal nikt nie widział.

      Usuń
    8. to jasne, zwierzę jak nie musi to nie zabija. to nie człowiek bezmyślny. zwierzę zabija z różnych powodów - tak go ukształtowała natura.
      nie wiem o co u ciebie na osiedlu chodzi z tymi szczurami, ale wierz mi, w miastach są ich ogromne ilości. i wcale nie rzucają się w oczy. nikt ich nie musiał widzieć, ale pewnie widziano szkody poczynione przez nie. o takich kataklizmach jak u ciebie, gdy mieszkałam w mieście - nie słyszałam. natomiast o szczurach bardzo dużo. i bardzo źle. wieczorami je widywałam. i w ciągu dnia. spasione, przemykające, obrzydliwe. były tak wielkie, że koty się ich bały. to, że są bardzo inteligentne nie znaczy, że nie są szkodnikami i, że roznoszą choroby.
      no, ale karaluchy też mają prawo do życia. i moskity i mucha tse tse....

      Usuń
    9. Właśnie o to mi chodzi, że kategoryzujemy je jako "szkodniki". A one po prostu żyją. Z punktu widzenia planety my jesteśmy szkodnikami na największa skalę.

      Usuń
  7. Dobrze, ze nie bylo zal sil, staran i nakladow finansowych na przeprowadzenie tej akcji, co do ktorej nie bylo pewnosci, czy ja bocki zaakceptuja. Wielki szacun dla wszystkich organizatorow i ludzi dobrej woli!
    Zeby tak ze wszystkimi zwierzakami spoleczenstwo zechcialo byc takie swiadome... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy zaangażowani w akcję też się obawiali,czy boćki zaakceptują nowe gniazdo. Ornitolog - konsultant był natomiast pewny,że bociany zrozumieją ludzkie intencje i zaakceptują nowe gniazdo. Czekaliśmy z zapartym tchem na przebieg wydarzeń.
      Ornitolog miał rację ...
      Agnieszka z Żyrardowa

      Usuń
  8. Najbardziej mi sie podoba jak bocki poprawiaja gniazdo po ornitologu!! super historia i podoba mi sie, ze akcja byla wzieta po uwage POWAZNIE!!

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie i ja chciałam napisać, że boćki nie zawsze akceptują nowe gniazdo. ale udało się i dobrze.
    w polsce bardzo dba się o dobro nasze narodowe czyli bociany. choć ostatnie liczenie wskazuje na to, że przestaliśmy być bocianią potęgą. szkoda.
    ale zawsze się cieszę jak widzę ludzi ratujących zwierzaki.

    OdpowiedzUsuń
  10. jak się chce... to zawsze można znaleźć sposób by pomóc...!
    pozdrawiam Aneczko

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniała akcja ratunkowa, i to z jakim ogromnym sukcesem!!! bardzo się cieszę, że akcja się powiodła bociany to takie wspaniałe ptaki!

    OdpowiedzUsuń
  12. super że się udało ,u nas też są boćki, na szczęście bezpieczne:)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wielkie podziękowania dla mieszkańców wioski, że zdecydowali się na pomoc specjalistów, dla ornitologa, który fachowo przygotowała nowe gniazdo i dla Gospodarza, który w innym miejscu Polski ratuje bociany! Wspaniali Ludzie!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasem dają się lubić. Ci od prądu, oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewę od bocianów z Klekusiowa zapraszam na spotkanie pod gniazdem,które odbędzie się w dniach 1-3 sierpnia,spotykają się tam bocianoluby z czatu bocianiego oraz wszyscy obserwujący gniazda bocianie online.
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, dziękuję za zaproszenie :) Wiem o nim. W ubiegłym roku też było. Nie da rady, niestety. Urlop w innym terminie. Choć miło by było spotkać tylu fajnych ludzi, i na żywo zobaczyć miejsce, w którym dzieje się tyle dobrego :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Spotkań było już ponad 10,pod wieloma gniazdami obserwowanymi przez nas w internecie,ostatnie i tegoroczne właśnie w Tomaszowie:)Pozdrawiam! Beata

      Usuń
  16. Niesamowita historia :). Bardzo optymistyczna, a ja się wzruszyłam dodatkowo podglądając śpiące boćki z Warty Bolesławickiej... ;)... Cudowne!!!

    OdpowiedzUsuń


  17. podobna akcja działa sie u moich rodziców parę lata temu. W czasie burzy wiatr zrzucił boćkom gniazdo z drzewa i nie wiadomo dlaczego, ale zaczęły wić gniazdo na słupie z latarnią, patyki ludziom spadały na głowę, pod latarnią jest chodnik. Przyjechała elektrownia zdjęli gniadzdo, bo boćki mógl porazić prąd,ale jednocześnie obcięto koronę dużego jesiona i tam założono platformę. Bocki czym prędzej się tak zadomowiły. A ojca z siostrą mam oprawionego w ramki, bo byli w lokalnej gazecie po tej akcji. Teraz z balkony rodziców mam do boćków tyle, co szerokość wjazdu. Może pamiętacie, jak opisywałam historię małego boćka, który wypadł z gniazda i siostra go karmiła? Mam nawet kilka filmików, jak siedzi w misce i klekocze.
    Lubię boćki, to taki nieodłączny element polskich łąk. A tegoroczne już są całkiem duże, tylko jeszcze dzoby mają czarne. Za miesiąc zaczną odlatywać, tylko patrzeć, jak wylecą z gniazd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, Mnemo, już za miesiąc? Uświadomiłaś mi, że zaraz jesień. Akurat lubię jesień, ale żeby czas tak szalał, to się nie godzi...

      Usuń
  18. Pewnie, że się nie godzi. Niecałe dwa dni mnie nie było i nie nadanżam za Wami! Tyle się dzieje! Dobrego, na szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wczoraj wyszłam skoro świt przed dom i patrze a bociek spaceruje tuz za płotem mego ogrodu i popatruje ciekawie na moje oczko wodne. Nie przyleciał bliżej, bo go Zuzia przepłoszyła. Potem chodził sobie po moim polu i spokojnie jakieś pyszności wyjadał.
    Dobrze, że bocianom tak dobrze w naszym kraju. Ze ludzie je szanują i w naszej tradycji sa to ptaki bliskie sercu. Jakis czas temu czytałam, że w Libii i czy Libanie polują na nie bez opamiętania a ptaki giną tam tysiacami. Szkoda, ze u nas taki ostry klimat i nie mogą tu zostawać bezpiecznie na caął zimę. Instynkt pcha je do ciepłych krajów a tam czeka na nie zguba...
    Pozdrawiam Cię ciepło, Gosiu!:-))

    OdpowiedzUsuń
  20. A już się przestraszyłam,że bociany przepędzą. Kocham te ptaki! Do mnie od lat przylatuje taki zaprzyjaźniony. Chodzi dostojnie po łące , czasem zaklekocze. SERDECZNOŚCI.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow! Jestem pod wrażeniem! I że nowy słup postawili specjalnie dla boćków... zatkało mnie normalnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. ...jaki profesjonalizm, szacun...

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo ciekawie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)