Wróciliśmy przed chwilą od weta.
Widać, że studenci wrócili do miasta, bo korki sakramenckie!
Nie tylko Hokusik musi brać kroplówki.
Biorą je jeszcze: Dżidżi, Kicia, Maciek i nowy - Mruczek.
Najnowsze wyniki Hokusa:
12.09.2013: mocznik powyżej 300 - zabrakło skali (norma do 82), kreatynina 7,44 (norma 1,8).
16.09.2013: mocznik 245 (norma do 82), kreatynina 5,1 (norma 1,8),
23.09.2013: mocznik 177 (norma do 82), kreatynina 2,3 (norma 1,8).
30.09.2013: mocznik 122 (norma do 82), kreatynina 1,6 (norma 1,8).
Idzie ku dobremu! Długa jeszcze droga przed nami, ale już widać metę, a jest nią pełne zdrowie i normalne życie tego kochanego kocurka. I jak tu nie wierzyć w moc dobrych myśli i trzymania kciuków (no i leków, kroplówek, odpowiedniego jedzenia i dobrej opieki, ale to szczegół :-) )
Wspaniałej nocki i miłego przebudzenia. :)
cudownie! Serdeczności w Waszą stronę ślę wielkie :***
OdpowiedzUsuńTo całkiem niezłe wieści.Chyba się jednak kocisko wygrzebie z tego.A dziś sąsiad łapał kota- 3 godziny się wachlował i nic- myślałam,że padnę ze śmiechu. Chwilami miałam wrażenie,że kot się świetnie bawi a sąsiad znacznie mniej dobrze. Jutro ciąg dalszy zmagań z kotem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S.
Sąsiad ma w domu kocicę, wiec niby jest "kotów zwyczajny", dla mnie kot to osobliwość na 4 łapach, więc złapanie go pozostawiłam jemu.
Wiedzialam! Wiedzialam! Wiedzialam!!!
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze, bo MUSI byc dobrze.
Super - cieszę sie i dalej trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPrzyleciałam z fb po nowe wieści...i to jakie!!! :) No i jak tu nie wierzyć w te wszystkie czarodziejskie moce jak u Ciebie co i raz cuda się dzieją :)
OdpowiedzUsuńJa też dalej trzymam kciuki - i cieszę się bardzo!
OdpowiedzUsuńHura, hura:) Obiecane jedzie. Dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńkurka siwa Anka Lunatyk miał zmiaźźoną mogę i wet mu ją amputował bo się nie nadawała :(
OdpowiedzUsuńRafal vel lipton_ER
Rafał, rozumiem, że Twój lub jakiś zaprzyjaźniony kotek stracił nogę. To bardzo przykre, ale powiem Ci, że kiedyś leczyłam swoje kotki w lecznicy, w której na stałe rezydował kotek z amputowaną łapką. I on sobie świetnie radził, włącznie ze wskakiwaniem na sprzęty, w tym np. na monitor komputera. A że nie były wtedy jeszcze rozpowszechnione płaskie monitory, to ten kociak właśnie przeważnie zalegał na takim zwykłym. Nawiasem mówiąc, nie wiem, komu przeszkadzały te monitory. U mnie w domu też koty lubiły tam wchodzić. :) Nie martw się więc - gdy kotek wydobrzeje, będzie sobie radził niemal tak dobrze, jakby nie był pozbawiony łapki. :)
UsuńPS. Pomorze pozdrawia Podlasie. :)
Jolu, dobrze, że to napisałaś. Rafał, nie martw się. Może wet uratował w ten sposób życie temu kotkowi...
Usuńdziefczyny, na razie Lunatyk jest jak nie ON smutny nawet ogonem nie macha:( zdaję se sprawę że musi minąć trochę czasu żeby odżył... czekam na to bo co innego mogę zrobić Ważne że jest, że żyje
UsuńRafał
Tak właśnie o tym myśl. Potrzeba czasu i cierpliwości - z tą ułomnością zwierzak sobie poradzi. Napisałam "zwierzak", bo zwątpiłam, czy chodzi o kotka - nigdzie nie napisałeś konkretnie. Tak czy inaczej, trzeba się o niego zatroszczyć i dopilnować, żeby nie cierpiał. Lunatyk dojdzie do formy, bądź dobrej myśli - ugłaszcz go ode mnie. Trzymajcie się, chłopaki. :)
UsuńWspaniała wiadomość! :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe nowiny !
OdpowiedzUsuńcudowne wieści...
OdpowiedzUsuńTak trzymać!
OdpowiedzUsuńOch, jak dobrze! Kocurek Mirki też lepiej się czuje, choć ciągle jeszcze dostaje antybiotyk.
OdpowiedzUsuńDzielne maluchy, ale najważniejsze że wszystko jest na jak najlepszej drodze, moja Vigo wczoraj miała ostatni zastrzyk, wiec też liczę że już jest dobrze ....odpukać ..tylko w co ?
OdpowiedzUsuńDobrej nocki :)
oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńDobre wiadomości na dobry początek tygodnia :) Oby tak dalej, dużo zdrówka dla kociaków!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobre wieści przed nocą. Bardzo się cieszę i nadal trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńZdrówka i wiele, wiele dobrego!
OdpowiedzUsuńCieszę się i trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńno to spokojna o hokusika moge iść spać!
OdpowiedzUsuńHurra,hurra....
OdpowiedzUsuńno, kochana, to dopiero są dobre wiadomości! :))))
OdpowiedzUsuńwspaniałe wieści!
OdpowiedzUsuńi zapomniałam napisac pod poprzednim postem- ostatnie zdjęcie czarnulki o niebieskich oczach absolutnie mnie urzekło- cudo!!!!!
Dzielny koteczek,bardzo mnie cieszą takie wspaniale wiadomości!
OdpowiedzUsuńSuper wieści! Dalej zaciskam kciuki!
OdpowiedzUsuńNieprawdopodobne. Czy to znaczy, że jego nereczki zaczną zachowywać się normalnie?
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że co najmniej 1/4 nerek pracuje. Jeszcze do końca nie radzą sobie z usuwaniem toksyn, ale nie są zniszczone. Jest duża szansa, że Hokus Pokus będzie żył normalnie, choć jeszcze trzeba wiele czasu, aby to wiedzieć na pewno. On wciąż musi jeść specjalne jedzenie i wciąż musi być płukany. To jednak jest i tak cud, że kotek z tego wyszedł. :)
UsuńTrzymam kciuki i to bardzo mocno oraz pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuń...budzie dobrze, spać nie mogę przez ten pieruński kaszel...
OdpowiedzUsuńMatko! Przecież to środek nocy. Współczuję!
Usuń...dzięki, zobaczymy jak tam dzisiaj przenocuję się...
UsuńNo to dobre wieści :)! Gratuluję Gosiu :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Aniu, bardzo :-)
OdpowiedzUsuńświetna wiadomość !!! :)
OdpowiedzUsuńMartaS.
W końcu!Pazury już wszystkie poobgryzałam:)
OdpowiedzUsuńHurrrra ! :-)))
OdpowiedzUsuńHip hip...
OdpowiedzUsuńHURAAAAAAA ;-)))
współczuję i nadal podziwiam w zachwycie :)
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuń