Strony

piątek, 28 czerwca 2013

Parkingowa story




Łysa.

PODPIS

62 komentarze:

  1. Proszę ja ciebie zastanawiałam się, nie dalej jak przedwczoraj, kiedy pojawi się u Ciebie nowy lokator. I, proszę ja Ciebie jest! I powiem Ci, proszę ja ciebie, że ten koteczek jest przecudny! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy, proszę ja ciebie, oczywiście ta koteczka. Ale w dzieciństwa miałam bardzo podobnego kocurka i proszę ja ciebie tak mi się ten koteczek napatoczył;)

      Usuń
    2. Naprawdę myślałaś o tym? Czyli był już czas na nowego lokatora. I jest :)

      Usuń
  2. jaki piekny kotek!!
    jaka fajna historia ( idzie w dobrem heeppyendowem kierunku znaczy sie)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anko, proszę ja Ciebie piękny komiks! Długi, wartkie dialogi i opowieści - to lubię ;)))
    Mamy Amisię dwa :)
    Kolejny tymczas :)))

    A czy są jakieś wieści o szlachciance Goplance?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzi w kurniku i poluje na myszy. Znów zdziczała i nie daje się dotykać :((

      Usuń
    2. Aniu, a może to jej żywioł? Może tak właśnie jest szczęśliwa?
      Bo na jedzenie pewnie przychodzi?

      Usuń
    3. Może. Poczekajmy jeszcze trochę, czas powinien zrobić swoje.

      Usuń
  4. Czegos mi u Ciebie od dawna brakowalo, zastanawialam sie nawet, czego.
    Wlasnie TEGO - tymczasa kolejnego!
    Jakie ona ma wspaniale i oryginalne umaszczenie, jest wyjatkowa, mala szaruga. Jak mozna bylo wyrzucic tak fajnego kota? Chyba nigdy nie zrozumiem ludzi. Ludzi?
    Widze, ze od razu powstala nic porozumienia miedzy domownikami a gosciem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocinka jest "do rany przyłożyć". Jeszcze nie widziałam takiego kota. Martwię się czy coś jej nie jest, bo gdzie ją położysz tam jest...
      Dostaje antybiotyk, leki rozkurczowe na ew. bóle brzuszka, ale noc nie jest lepiej. Moim skromnym zdaniem ona ma depresję.

      Usuń
    2. Właśnie, że to zupełnie możliwe. Ona dopiero półtora tygodnia była dokarmiana przez panów z ochrony przy wielkim supermarkecie, a stan jej sierści wskazuje, że jej bezdomność trwała dłużej. Ona może po prostu odreagowywać stres. Oby to było tylko to. Dziś bez zmian. Nie rusza się. Siedzi na krześle, pod stołem i śpi bądź patrzy przed siebie. Podtykam jej smaczne kąski, wtedy zje. Dla mnie to ona jest przerażająco smutna. Może tęskni. Tak to widzę.

      Usuń
  5. Aj, bidula. :(
    Życzę kocinie wspaniałego nowego domku. Tymczasem Rufi i reszta na pewno dobrze się zajmą nową koleżanką. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak będzie. Na razie ona boi się psa i kotów (choć już dużo mniej).

      Usuń
  6. Kicia śliczna. Chciałabym kiedyś móc mieć kotka. Na razie nierealne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Łysawa wersja Amisi:))) Oj Aneczko-wariateczko-kochaneczko:)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod wrażeniem, proszę ja Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przywiozłaś ją z urlopu? Ładna szarusia.Tych co porzucają swe domowe zwierzęta skazywałabym na pracę w kamieniołomach, najlepiej na ręczne obłupywanie bloków. Zaczynają się wakacje i znów przybędzie porzuconych zwierząt, niestety.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, tak! Obłupywanie i dźwiganie na własnych plecach. I mieszkanie w norach. I jeszcze parę innych ciekawych rzeczy.
      Ninka.

      Usuń
    2. Porzuconych zwierząt już jest na pęczki. Porzuconych i rozmnożonych przez głupich ludzi, co mają w nosie co się stanie z nowonarodzonymi.

      Usuń
  10. Ale to szczęście, że ta kotka spotkała na swojej drodze taką jedną Łysą!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się cieszyć, jak kotka zacznie się zachowywać normalnie...

      Usuń
  11. Fajna ta łysa jak nie wiem co!
    Miłego dnia;)

    OdpowiedzUsuń
  12. E., no i znowu se kota Łysa przygruchała:) "Bidulka" (imię robocze) na pewno złapie drugi oddech "za tymi Drzwiami":) a do tego pewnie szybko się z Ami dogadają choćby przez " ubarwienie sierści"
    Rafał vel lipton_ER

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka ona podobna do Ami! Normalnie siostra. :)

      Usuń
    2. być może i też tak :,) a jeśli nie siostra to na pewno jakaś daleka krewniaczka :), a Swoją drogą i już całkiem serio, to ludzie sumienia nie mają, żeby taką piękną szarowinkę na bruk wyrzucać WSTYD!!!!
      Rafaal vel lipton_ER

      Usuń
  13. dobra dusza z tej łysej na pyszczku. kolejny uratowany bidulek, kolejne dobre życie przed nią. chylę czoła!

    OdpowiedzUsuń
  14. Śliczne ubarwienie, nawet miałam przez jakiś czas nadzieję że Migusia się w takie przemieni, ale poszło w czarne.
    Jak można kota wyrzucić jak śmiecia????

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzisiaj, proszę ja Ciebie, nie uśmiałam się wcale.
    Mam nadzieję, że Ci ludzie, co to zrobili,
    będą mieć takie wyrzuty sumienia,
    że do końca życia nie będą mogli spać!
    Dobrze, że na nią trafiłaś, cudowna Ty Anko:)
    Śliczna jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się, że większość ludzi, którzy tak robią, w swoich małych rozumkach (sorry, ale wyimaginowany nóż mi się sam otwiera) pielęgnuje przeświadczenie, że kota można śmiało i bezstresowo wyrzucić, bo sobie poradzi. wiem, co mówię! na szczęście, mam dowody na to, że nawet takich empatycznych inaczej można zmusić do myślenia i zmiany zdania. tyle że, niestety, to zwierzęta płacą za ludzką bezmyślność.

      Usuń
    2. Tak, dziś do śmiechu nie było. Może tylko na końcu...? :)

      Można zmusić do myślenia? To pocieszające!

      Usuń
  16. nie będę podziwiała kolejnego domownika ale w zamian życzę tym,którzy pozbyli się tej Kotki,żeby sobie powybijali zęby,połamali rączki i nóżki i sami kiedyś zostali wyrzuceni na ulicę...:(((
    dzięki Aniu za serce...

    OdpowiedzUsuń
  17. ech, Ty, Łysa.. :)
    Ty to potrafisz, proszę ja Ciebie, wzruszyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniale Łysa, że jesteś i robisz to, co robisz. Ileż Ty już takich "Bidulek" uratowałaś.
    Najgorzej, że właśnie zaczynają sie wakacje. Aż strach pomyśleć ile psów i kotów wyląduje na ulicy. Jaki przykład tacy rodzice dają swoim dzieciom. Przerażające!

    OdpowiedzUsuń
  19. Odpowiedzi
    1. :-))) Szkoda, byłabyś śliczna, gdybyś była podobna do niej z twarzy :))

      Usuń
    2. Niestety natura mnie nie obdarzyła taką urodą ani futrem. Też jestem łysa i różowa do tego ;) Ale za jakiś czas może sypnie się wąsik czy brwi krzaczaste albo włosy w nosie i uszach. :)

      Usuń
  20. Czyżby już zaczął się sezon urlopowy i nagle nie wiadomo co zrobić ze swoim domownikiem.Najprościej pozbyć się problemu ...Okropność.
    Mam nadzieję,że Bidulka odzyska wiarę w ludzi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Śliczna kicia. Teraz będzie tylko lepiej :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Ech, za kudły bym tych wszystkich złych wyczochrała...
    Sezon wakacyjny i się zaczyna?
    Dobrze, że jesteś Ty i Tobie podobni, dobrzy ludzie.
    pozdrówki słoneczne!

    OdpowiedzUsuń
  23. O !!! Kurcze proszę ja ciebie nowa tymczaska - super :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  24. No, to proszę ja ciebie - normalnie laska miała fuksa;)

    OdpowiedzUsuń
  25. No tak, dziś taki trochę śmiech przez łzy...
    I buziaki.

    I, żeby się nie udusić, muszę to zakrzyknąć, muszę: koniec roku szkolnego! :))

    OdpowiedzUsuń
  26. Wspaniały komiks, tragi-komedia...ważne, że się dobrze skończyła:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czyli szukasz kolejnego domu? Jak będzie trzeba powieszę, co trzeba:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudowne w tym wszystkim jest tylko to, ze koteczka po tym całym stresie trafiła do Was.
    Reszta to dramat, ktorego autorem i pierwszoplanowym aktorem jest rozumny -ponoć- człowiek.Ale coż wart jest człowiek bez serca i czemu ich tak dużo? Cieplutko pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale masz dobre zerduszko :) a tym co tak zwierzęta porzucają ...to niech ich spotka to samo, niech ich zostawi ktoś bliski, ta kicia jest śliczna...

    OdpowiedzUsuń
  30. No prosze ja ciebie, jaka historia. Jaka srebrna panieneczka, piękności:)
    A ciebie Łysa, dobrze wyszkolili ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gratulacje :)!!! A zastanawiałam się gdzie jest to nowe cudo, które przygarnęłaś :)...

    OdpowiedzUsuń
  32. Ło, matko i córko... Toż to moja Yoko! Aż musiałam sprawdzić, czy leży tam, gdzie ją 10 minut temu widziałam, bo już myślałam, że jakimś teleporterem przeniosła się do Ciebie. Jest na miejscu, to znaczy, że ma siostrę bliźniaczkę.
    Ale faktycznie, aż serce kroi się na kawałaki... jak można zostawić taką bezbronną istotę, ufną i oddaną, na pastwę losu? Na szczęście dobrzy ludzie jeszcze istnieją :)
    Trzymam kciuki za szybki powrót koteczki do formy.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak dobrze że kotka trafiła do Ciebie. Miejmy nadzieję że wyjdzie z odrętwienia i wszystko będzie dobrze. Nie będę się wyrażać ale bardzo brzydko myślę o tych co ją wyrzucili.

    OdpowiedzUsuń
  34. mimo wszystko, szczęściara z niej:)

    OdpowiedzUsuń
  35. ale jej się poszczęściło, że trafiła do Was! :) strasznie jak ludzie potrafią być okrutni wobec zwierząt...

    OdpowiedzUsuń
  36. Och Aniu, jak miło wejść do Ciebie i przeczytać takie nowiny, jesteś plasterkiem na moją zwichrowaną głowę. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  37. Fajny komiks -uwilbiam komiksy :),czekaj czekaj jest to prawdziwa historia?

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)