Strony

niedziela, 17 marca 2013

Motto na niedzielę


Nie to, że ze mnie dziewczyna jest, raczej już starszawa pani, ale zgadzam się z powyższym stwierdzeniem. Pokazuje to, że marzenia kobiet pozostają niezmienne przez całe życie. :)
Stosując się do teorii zasugerowanej mi przez Abigail, robię sobie przerwę w diecie raz w tygodniu. To podobno napędza metabolizm. Jak mnie znacie, to już wiecie, że u mnie przerwa to nie takie jakieś malutkie odstępstwo - zjedzenie kawałka czekoladki czy ciasteczka. U mnie przerwa to PRZERWA! Obiad w knajpce, a potem hulaj dusza, piekła nie ma, aż do wieczora! 
Na obiedzie byliśmy w knajpce japońskiej. W ogóle Japonia jest ostatnimi czasy bardzo obecna w naszym życiu. Jeśli zdążę, bowiem dziś szykuje się dzień pełen wrażeń, to jutro o tym opowiem.

Miłej niedzieli. Jakie piękne słońce!

PS. Moje róże na Aparatkach: TU.

PODPIS

47 komentarzy:

  1. He he he, kazdy pretekst dobry, zeby sobie choc troche pofolgowac. A co tam! Raz sie zyje i nie mozna sie do niczego zmuszac ani postepowac masochostycznie (chyba, ze ktos bardzo lubi).
    Odkad zaczelam swoje FDH, chudne systematycznie, choc powoli, ale tak to juz byc powinno, zbyt drastyczne zrzucanie wagi jest szkodliwe.
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaintrygowalas mnie Pantero tym FDH i az musialam sobie wyguglac:) bo nie znalam tego skrotu. Okazuje sie, ze stosujemy te bardzo podobna metode;) Ja jem tylko wtedy kiedy jestem naprawde glodna, a nie dlatego, ze jedzenie jest dostepne:)) I dodatkowo jem tyle aby zabic glod ale nie czuc sie ciezko. Ta metoda schudlam juz 10kg co prawda zajelo mi to rok, ale przeciez nigdzie mi sie nie spieszy:)))

      Usuń
    2. Może i ja kiedyś dojrzeję do takiej mądrości. Jak na razie działam: wszystko albo nic. Głupio, ale cóż, taka jest na razie moja karma ;)

      Usuń
    3. Ja z dnia na dzien odrzucilam slodycze, dowalilam za to balastu w postaci otrebow, ziaren sezamu, siemienia lnianego i suszonych sliwek do jogurtu. Nigdy dzieki temu nie jestem glodna, za to trawienie mam ze ho ho ho!!!
      Nie waze sie czesciej niz raz w tygodniu, zeby nie stresowac sie niepotrzebnie dziennymi wahaniami wagi.
      No i regularnie chodze na silownie, zeby mi nic nie wisialo, bo w moim wieku o to nietrudno. I zupelnie do niczego sie nie zmuszam.

      Usuń
  2. O ile pamiętam to we Wrocku na rynku jest fajna japońska knajpka ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Absolutnie, w całej rozciągłości, zgadzam się z tym mottem!!
    Kocham jeść! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, pogoda przepiękna. Od razu po wstaniu człeczyna czuje, że zyje:) i już nie ma tej ciemności:) jest super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja tak uważam, choć wieje dzisiaj i wciąż jest zimno, to ta jasność jest jakaś taka inna - wiosenna!

      Usuń
  5. Hmmm, właściwie kuchnia japońska to dla mnie zagadka. No niby wiem co to sushi, ale poza tym nic. Co jadłaś Aniu??? Ja też kocham jeść, szczególnie na mieście ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też robię odstępstwo w niedzielę :)
    Czyli pozwalam sobie na małe pieczywko, ryż itp.
    Ale nie aż tak ostro, jak Ty.
    No to smacznego, ciekawe, co jedliście!

    OdpowiedzUsuń
  7. zatem miłego dnia i smacznego na cały dzionek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Basiu, to było wczoraj, ale dziś zjem też smacznie, tylko dietetycznie. :)

      Usuń
  8. Jedzenie to jeszcze jedna moja pasja, ale żeby nie było...chodzi mi o konsumpcję, gotowanie to co innego(choć też sprawia mi przyjemność). Nawet jak jem zwykłą kanapkę czy parówkę to uwielbiam się delektować każdym kęsem, smakować go, rozkoszując się konsystencją, zapachem i formą podania, staram się ucztować przy każdym posiłku... Pasjami uwielbiam pieczywo, najróżniejsze. Z japońskiej kuchni znam tylko sushi. Bardzo lubię nowe smaki, zaskakujące i choć moje podróże kulinarne są dość ubogie to myślę, że kiedy gdzieś pojadę to najwięcej pieniędzy wydam na jedzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na japońskiej kuchni to raczej nie przytyjesz,więc możesz hulać do woli!
    A tytuł posta skojarzył mi się ze ,Słowem na niedzielę'...
    Co do motta to nie mam traumy dotyczącej jedzenia.
    Jem wszystko kontrolując tylko ilości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne jest słowo "raczej" :) Ja przytyje na każdej kuchni, tak już mam :(
      Podziwiam i zazdraszczam ci twojego umiaru.

      Usuń
  10. Oooo, japońskie nie tuczy:) I zdrowe:) Możesz sobie przerywać do woli:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne motto,myślę,ze nie tylko na niedzielę.
    Marzenia,nie patrzą na lata towarzyszą nam ciągle i to jest piękne.
    Miło,że odwiedziłaś mnie
    Pozdrawiam słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie miałam problemów z wagą, teraz, przez laktację i stresy ważę tyle ile w szkole średniej....;)
    Ale z rozrzewnieniem wspominam czasy kiedy zjadałam mleko kondensowane w tubie, ciastka, paczkę chrupków a potem normalny obiad i...nic mi nie było. Teraz, te prawie 20 lat później, miałabym z tym problem :)
    Także- też wolałabym nie przejmować się swoim apetytem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle ile w liceum... To chyba chwilowo możesz sobie przejmowanie odpuścić. Ja po urodzeniu pierwszego dziecka byłam chuda jak patyk. Nosiłam rozmiar 34, byłam chudsza niż w liceum. To potem tak poszło...

      Usuń
  13. Aniu przerwij sobie koniecznie...tylko uważaj na sushi!!! można się robali najeść:(
    http://www.biomedical.pl/aktualnosci/sushi-nie-zawsze-dobrym-wyborem-dla-zdrowia-3242.html
    ...bardzo Cie przepraszam ale musiałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko bosku! Dobrze, że nie jadam tego regularnie.

      Usuń
    2. Ja juz dawno czytałam na ten temat i powiem Ci że mnie skutecznie odrzuciło... ale od innych pyszności nie:)

      Usuń
  14. Kierując się tym mottem pożarłam właśnie michę kaszy manny z sokiem malinowmy ;). Obiad będzie więc na kolację ;).
    Przerwa jak najbardziej wskazana - Abi dobrze radzi :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Od dwóch tygodni nie robię odstępstw. Pierwsze zamierzam popełnić w święta. A do tej pory ostry reżim. Musze być dla siebie takim straznikiem więziennym, bo znam siebie. Jak sobie pofolguję raz, to znowu sie zaczną rządy paszczy.
    Miłej reszty niedzieli zycze!:-))

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha, no jaki prawdziwy obrazek :D Wierzę, że kiedyś wszystko będzie light :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Opowiedz koniecznie :)!... I bardzo się cieszę z domku dla Wisienki :)!

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest zdrowe podejście do diety:>)

    OdpowiedzUsuń
  19. He, he, święte słowa, święte słowa... W sam raz na niedzielę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzień Dziecka trzeba sobie czasem zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Takie ciągłe bycie na diecie byłoby zbyt męczące dla psychiki; te przerwy to bardzo dobry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  22. U mnie przerwa jest sześć dni, siódmego dieta:)) Dlatego w nic się nie mieszczę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciągle zastanawiam się, czy mam kompleksy z nadwagi i nijak nie potrafię dojść do jakichkolwiek wniosków. Owszem, chciałabym mieć mniej kilogramów, ale .... ja mam jedno życie i nie widzę potrzeby odmawiać sobie przyjemności. Na razie zdrowa jestem i waga nie jest problemem zdrowotnym. Owszem, muszę jeść, bo mam hipoglikemię i jak mi cukier spadnie, to mogę mieć poważne problemy:(
    Nie obżeram się i na pewno teraz zacznę chudnąć, bo zaczyna się ogrodowy sezon:)
    A motto jest jak najbardziej trafne i zawsze na czasie.

    OdpowiedzUsuń
  24. zgadzam się w 100 procentach z tym mottem! zwłaszcza ostatnio, gdy mnie trochę przybyło, a kocham jeść! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Młodzieniec ze mnie, Anko, też nieco przechodzony (61), jednakże wg norm University of Harvard (160 cm/50 kg) jestem podobno nieźle rozwiniętym trzynastolatkiem... Moja dieta jest prosta: jem to, na co akurat mam ochotę! Niekiedy to tatar, innym razem... kremówki. Mój organizm, jak dotąd, jest nieomylny!
    uściski

    OdpowiedzUsuń
  26. ...słońce i morze piękne ale jak wieje, brrrrrr...

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)