Strony

wtorek, 18 grudnia 2012

Losy wiejskiej piątki

Dziś znowu post dla kociarzy! :) Wyjątkowej urody piątka wiejskich kociaków, która przewinęła się przez moje ręce, dokazuje już w nowych, dobranych na miarę, domach. Jak się sprawują i jakie dostały imiona, wyjaśni ten post. Zapraszam!




Pierwszy znalazł dom rudy kotek jak ze Shreka. 
Nie zdziwiło mnie to. Kotek jest cudny! 
Miałam wielką pokusę, aby go sobie zatrzymać...

                                                             
                                                                 Na imię mu MAFIN.



Kotek pojechał do Bolesławca. Jest tam hołubiony, pieszczony i nazywany "najpiękniejszym kotem na świecie". Ostatni mail od jego zakochanego w nim personelu brzmi: 
Mafin jest przeuroczy :) Charakter, jaki miał, taki ma dalej: niesamowicie otwarty i odważny. 
Nie mamy z nim żadnych problemów. Może poza tym, że lubi nam... wchodzić w nocy na głowy. :) 
Uwielbia się układać do spania pod szyją, na ramionach, aby jak najbliżej. :) 
Kupiliśmy już drapak, na którym się świetnie bawi i wchodzi sobie po nim na parapet.


Pamiętacie szaloną parkę uwiecznioną na filmie
Przedstawiam Wam PLAMKĘ i KARMELKA


Koteczki zamieszkały razem w domku z ogrodem, pod Wrocławiem, gdzie mają do towarzystwa psa i starszego kota.
Zaaklimatyzowały się od pierwszego dnia. Szaleją tak, że nie można za nimi nadążyć.  Sama radość! Ostatni mail:
Jeszcze raz bardzo dziękuję, bo są bardzo grzeczne i śliczne. Proszę się o nie nie martwić, będzie im u nas bardzo dobrze. (...) Ale dokazują!!!!!!


 Tej eleganckiej pięknoty nie muszę nikomu przedstawiać. 
To FILONKA.


O losach Filonki wiemy najwięcej, bo Basia dba o to, abyśmy nie cierpieli na niedosyt wiadomości.  Ostatnie wieści donoszą o stabilności relacji obu kotów. Na przyjaźń Filonki i Buni się nie zanosi, ale miejmy nadzieję, że końcowo będzie inaczej. Może nastąpi jakiś przełom... 
Koteczka rozwija się i czuje się świetnie. Więcej informacji jest u Basi TU.


Najdłużej szukała domu łaciata królewna, do której już zdążyliśmy się bardzo przywiązać. 


Dogadała się jakoś z Amisią, choć nie zaiskrzyło tak, jak w przypadku Szuwarka/Gacka.


Natychmiast pojęła, jak należy ustawiać się w kolejce do michy i mało tego: 
od razu ustawiła się jako pierwsza! 


Długo szukała domku, chcieliśmy z MójCiOnem, który mnie bardzo wspierał (np. jeździł ze mną na wizyty przedadopcyjne), żeby miała jak najlepiej i wygląda na to, że wybraliśmy słusznie. 
Koteczka dostała imię LUSIA


Lusia mieszka we Wrocławiu. Zaprzyjaźniła się natychmiast z kotką, która odwiedza ten dom wraz z córką Państwa, gdzie mieszka Lusia. Poza tym informacja po dwóch dniach brzmiała:
Mała czuje się dobrze, bardzo dużo je, ciągle ma ochotę na zabawę i wygłupy.

Jak pewnie pamiętają niektórzy z Was, tym koteczkom już od momentu stworzenia był przeznaczony dobry los, o który zadbał sam Stwórca rękami kociego personelu.
Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam przyczynić się do wypełnienia woli samego Stworzyciela :))

Miłego i spokojnego dnia! :)

PODPIS

56 komentarzy:

  1. ooooooooo i takie wiadomości to ja poproszę....rano wirtualnie nakarmiłam psa..okazało się ,że w moim mieście wszystkie juz nakarmione,,,,i jeszcze takie wiadomości.....ale one miały Aniu szczęście....ale jak to bywa...kto daje ...ten i dostaje...ach ty nasza kocia szczęściaro!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe wieści. Kociaki prześliczne. Ach , po takich wiadomościach chce się żyć! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. same dobre wieści!
    jak ja lubię takie informacje czytać od samego rana, od razu świat się piękniejszy zdaje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie szczęśliwe zakończenia! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby każda kocia historia kończyła się takim happy endem:)))
    Ściskam Pośredniczkę o Wielkim Sercu:}}}

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja czytam właśnie tego posta niańcząc i pieszcząc Filonkę, która nieźle utrudnia pisanie. Strasznie kochana z niej Koteczka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie jest od rana przeczytać o dobrych, mądrych ludziach i szczęśliwych zakończeniach kocich historii :)))
    Nie mówiąc o obejrzeniu zdjęć, na których są szczęśliwe koty ze słodkimi pyszczkami i noskami :))
    Ale posłodziłam, ale to są moje własne odczucia.
    Również wszystkim miłego dnia życzę :)
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  8. Oby takich historii było więcej.Kociaki prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak! oby takich historii było więcej! :D
    Urocze i kochane kiciusie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownie. Najważnieksze że są kochane :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu Droga - miłego dnia!
    (Filonka mnie za serce chwyciła, ale to dobrze, że akurat ona - przy okazji odkryłam dzięki Tobie bloga Mozaika Życia - a tam wiele pysznego, niezmiernie inspirującego jadła do przygotowania w domu dla bliskich i z pożytkiem własnym:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko dobrze jak się szczęśliwie kończy , a Ty Aniu w roli wróżki sprawdzasz się jak mało kto :)
    Dobrego dnia Ci życzę Ilona

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna historia pięknych kociaków...
    Dobrze,że chociaż one miały w życiu szczęście :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepiękna historia wiejskiej piąteczki!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Nastepna pasjonatka zycia, piszaca ladnym jezykiem, wrazliwa na los zwierzakow! przejrzalam pobieznie bloga, ale na pewno tu powroce w najblizszym czasie - jestem w pracy, nie wypada wiec blogowac :)
    Tak jak przez twoj dom przewijaja sie koty, tak u nas goszcza rozne psie biedy, zreszta kazde zwierze, ktore skrzywdzone przez innych nibyludzi znajduje u nas pomoc, bede zagladac bo fajnie piszsz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zajrzałam na Twój blogi i chętnie tam wrócę :)

      Usuń
  16. Cudna historia i jeszcze cudniejsze futerka:) będą miały wspaniałe Gwiazdki w domkach:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze mam w takich razach mieszane uczucia- cudownie, że są kociaki, które kogoś uszczęśliwiły, ale tak naprawdę nie powinno ich być, beztroskie rozmnażanie na zasadzie "jakoś to będzie, znajdą domki" skazuje inne koty na bezdomność lub całe (krótkie i smutne) życie w schronisku. Koty powinny być reglamentowane, pierwszeństwo do dobrego życia powinno należeć się tym, które już są i potomstwu kotów wolnożyjących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kastracja i kontrola urodzin przede wszystkim. Bez dwóch zdań.
      Te kociaki to właśnie takie dzieci wolnożyjących. Teraz zajmę się ich matką i drugą kotką, która też biedna rodzi dwa razy w roku.

      Usuń
  18. Niełatwo znaleźć dom dla kotków, choć są takie fajne i miłe.
    Gratulacje,że się udało !!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniale,że znalazły kochających ludzi :)
    Pozdrawiam
    :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Megi ma rację- należy ograniczyć liczbę niechcianych kotów, poprzez sterylizację.
    Są ludzie, którzy poświęcają się pracy z kotami: leczą, karmią , sterylizują.
    Ja tylko karmię - od wielu lat. Dzikie nie pozwolą się złapać, choć podchodzą bardzo blisko- brak zaufania do człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w okolicy w tej chwili na szczęście jest więcej karmiących, niż wolnożyjących kotów:-) a te są wyłapywane, leczone, sterylizowane i udomowiane.
      Ale za płotem przez całe lata miałam schronisko- i stąd u mnie takie zakocenie:-))) nie chciały tam być:-)))
      No i codziennie, codziennie atakuje mnie zewsząd informacja o tych porzuconych, pobitych, wychłodzonych, wrzuconych przez płot do schroniska (!) kotach i psach, i już nie wytrzymię z bezsilności. Ilu by się nie znalazło domu, tyle będzie kolejnych do wzięcia. Tylko sterylka na to pomoże.

      Usuń
  21. :}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne kociaki;) Piękne są;) Zawsze chciałam mieć kotka ale niestety jak do tej pory nie mogłam sobie na to pozwolić ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Życzę Ci w Nowym Roku równie wspaniałych dokonań;) Kotki są boskie;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jesteś niewzykłą osobą Aniu! Nie tylko przejmujesz się losem kotów, ale aktywnie im ten los polepszasz.Głęboki, pełen szacunku ukłon przed Tobą składam,Dobra Królowo Kocich Serc!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo, przeceniasz mnie, ale dziękuję za miłe słowo.

      Usuń
  25. Zapraszam na mój blog po odbiór niespodzianki;)Buźka

    OdpowiedzUsuń
  26. Co tu duzo mowic, masz po prostu szczesliwe rece do znajdowania swoim podopiecznym odpowiednich domow. Nie dajesz pierwszym lepszym kandydatom na kociarzy, czekasz, szukasz, rozwazasz wszystkie za i przeciw. I dobrze, bo oddac stworzonko komus nieodpowiedzialnemu byloby grzechem.
    Chapeau bas, Anko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tek szybko się przywiązuję, że po prostu nie mogę oddać ich komuś, komu nie ufam w 100 %. najbardziej zawsze przeżywam, że mogę kogoś swoją oceną skrzywdzić, bo przecież nie mam patentu na prawdę.

      Usuń
  27. I to są doskonałe informacje! A wszystkie kociaki wyglądają na zadomowione w 100% - i o to chodzi! :)

    p.s. zerknij do mnie ;>

    OdpowiedzUsuń
  28. :))) to miło czytać takie wiadomości. Już to pisałam, ale raz jeszcze, podziwiam Cię za to co robisz.

    OdpowiedzUsuń
  29. super wiadomosci ze kociaki dobrze trafily - no to swieta spedza juz w swoich wlasnych domach:))))))))))))))))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudne kocie dzieci:-))) I chwała Ci za to, co robisz!
    I jeszcze pytanko: czy przesyłka doszła? Bo wysłałam jakieś dwa tygodnie temu? Wiem, że strasznie długo to trwało - remonty mnie przytłoczyły kompletnie...
    Ściskam zimowo
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, właśnie dziś byłam na poczcie i nie wiedziałam od kogo to i o co chodzi, a przyszła mała paczuszka, uszkodzona niestety. Coś się zbiło i coś z niej wyciekało. Pani na poczcie zrobiła zwrot... Tak mi przykro. Szkoda że nie dałaś mi znać, że wysyłasz. Nie miałam pojęcia, że to od Ciebie - nie znam Twojego nazwiska... Pechowo coś to wyszło, już trudno, jeśli ta paczuszka była od Ciebie, to daj już sobie spokój. Bardzo chciałam spróbować tych słynnych konfitur z marchwi, ale widocznie nie było mi pisane..
      buuuuuuuuu

      Usuń
    2. O nie Kochana! Ja się nie poddam! Po świętach wyślę jeszcze raz. Albo kurierem albo jako szkło z czerwonymi napisami " ostroznie":-))) Nie możemy dać się pokonać przez Pocztę Polską!
      Asia

      Usuń
    3. Asiu, nie wiem, co powiedzieć :) Czekam w takim razie absolutnie spokojnie, a konfitury po takich przejściach, to chyba będę musiała trzymać na honorowym miejscu zamiast zjeść! :))

      Usuń
  31. Kociaki, słodziaki. Wszystkie piękne. Dobrze, że los dał im szansę. Dzięki Tobie oczywiście. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dzień taki ciężki, a kotki takie ładne. Chociaż tyle. :) Jest to wiejska piątka numer jeden. A Plamka i Karmel to dwójka numer jeden. :)

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
  33. Och, ale wpadłam. mam swoją imienniczkę. zawsze mi się podobała.
    A teraz? już ja kocham
    Lusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu pomyślałam o Tobie, Lusiu, jak usłyszałam jej imię :)

      Usuń
  34. Fajne są te kocie sprawy, miejsca, domy, relacje... buziak Aneczko, jesteś wielka!

    OdpowiedzUsuń
  35. Dobrych wieści nigdy dość :)! Będzie fajnie poczytać o nich za rok! :)...
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Już tam Stwórca wiedział kogo postawić na drodze kocich maluchów. Coś mi się wydaje, że już jak maluje te maleństwa w różne mazaje-paciaje, mruczy pod nosem- Anka, szykuj się. :)
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  37. Wszystkie pikne, ale rudzielec zdecydowanie wymiata:)

    OdpowiedzUsuń
  38. aż ciepło na sercu się robi :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)