Dzień dobry!
Witam wszystkich Szanownych Czytaczy Za Moimi Drzwiami:)
Witam wszystkich Szanownych Czytaczy Za Moimi Drzwiami:)
Dziś trzeba to powitanie potraktować dosłownie, bo akcja będzie się działa u mnie w domu.
Jeśli myślicie, że wczoraj Wam szczęki opadły,
że Wasze oczy zaliczyły już kres wybałuszenia, to mylicie się!
Dopiero dziś poznacie prawdziwe znaczenie słów: zachwyt i radość!
Dziś roztopią się Wasze serca i poprawią humory, nawet jeśli już macie dobre!
Jeśli myślicie, że wczoraj Wam szczęki opadły,
że Wasze oczy zaliczyły już kres wybałuszenia, to mylicie się!
Dopiero dziś poznacie prawdziwe znaczenie słów: zachwyt i radość!
Dziś roztopią się Wasze serca i poprawią humory, nawet jeśli już macie dobre!
Na innych blogach dzieją się sprawy ważne i poważne, czasem aż kipi od emocji,
a u mnie jak zwykle: kotki, pieski, kwiatki, słodkości i same niepoważności:)
a u mnie jak zwykle: kotki, pieski, kwiatki, słodkości i same niepoważności:)
Ach, jak ja to lubię!
Zapraszam kociarzy, i to takich, którym niestraszne dużo zdjęć!
Szuwarek wciąż jest u nas.
Po okresie lekkiego chorowania i brania leków zabrał się za rośnięcie
i robi to w zdumiewającym tempie.
Rośnie w oczach! Codziennie jest większy.
W niczym jednak nie ujmuje mu to słodyczy.
Pysio ma cukierkowe, wzrok aniołka, futerko puchate,
a ogonek myszowaty i rozczulający (szczególnie przy moich kotach).
Po okresie lekkiego chorowania i brania leków zabrał się za rośnięcie
i robi to w zdumiewającym tempie.
Rośnie w oczach! Codziennie jest większy.
W niczym jednak nie ujmuje mu to słodyczy.
Pysio ma cukierkowe, wzrok aniołka, futerko puchate,
a ogonek myszowaty i rozczulający (szczególnie przy moich kotach).
Królewna Amisia po przełamaniu strachu (tak, tak!) polubiła maleństwo do tego stopnia,
że... daje sobie wyjadać jedzenie!
Je wprawdzie prędko, jak najprędzej, połyka niemal bez gryzienia,
ale kiedy mały wpycha jej łebek do miski, potulnie odsuwa się i cierpi w milczeniu:)
że... daje sobie wyjadać jedzenie!
Je wprawdzie prędko, jak najprędzej, połyka niemal bez gryzienia,
ale kiedy mały wpycha jej łebek do miski, potulnie odsuwa się i cierpi w milczeniu:)
Rufi od początku wykazuje wielki entuzjazm na widok kotka i wciąż jest tym ruchliwym,
szalonym stworzeniem zafascynowany. Gapi się na niego jak sroka w gnat :)
Chyba zaczarowany!
szalonym stworzeniem zafascynowany. Gapi się na niego jak sroka w gnat :)
Chyba zaczarowany!
Książę Kayron mnie zadziwia! Zero agresji!
Może tylko raz Małemu dostało się lekko, kiedy nawinął się "panu i władcy" pod łapę,
a ten był akurat w złym humorze
Może tylko raz Małemu dostało się lekko, kiedy nawinął się "panu i władcy" pod łapę,
a ten był akurat w złym humorze
(został przeze mnie wygnany za drzwi za jojczenie przy misce, za sekundę wrócił przez piwnicę
i wlał pierwszemu stworzeniu, jakie mu się nawinęło!
Zawsze tak robi, Rufi i Ami dobrze o tym wiedzą).
i wlał pierwszemu stworzeniu, jakie mu się nawinęło!
Zawsze tak robi, Rufi i Ami dobrze o tym wiedzą).
Kajtuś nawet próbuje się z nim bawić!
Cierpliwości starcza mu na jakieś dwa machnięcia łapą,
ale i tak poczytuję to za wielki sukces!
Cierpliwości starcza mu na jakieś dwa machnięcia łapą,
ale i tak poczytuję to za wielki sukces!
O wiele częściej Szuwareczek zaczepia Amisię.
Upodobał ją sobie, bo ona potrafi pobawić się z nim trochę dłużej.
Ostatnio nawet wykonały coś w rodzaju gonitwy,
czyli Mały śmigał z prędkością światła wokół Ami,
a ona wodziła za nim głową, po czym wykonała dwa susy w jego kierunku:-)))
Upodobał ją sobie, bo ona potrafi pobawić się z nim trochę dłużej.
Ostatnio nawet wykonały coś w rodzaju gonitwy,
czyli Mały śmigał z prędkością światła wokół Ami,
a ona wodziła za nim głową, po czym wykonała dwa susy w jego kierunku:-)))
Jak on na nią patrzy! Jak cielę w malowane wrota:-)
Szuwar wykazuje się wielką mądrością
Tylko raz zdjęłam go z firanki
(widocznie widzi, że mam je od "zawsze" i czas je zmienić - mądre zwierzątko!)
i przyczepiłam do drapaka, żeby od tej pory bawił się w drapanie tylko na nim.
Zaczynał od pierwszego piętra, zgadnijcie, gdzie ma zwyczaj leżeć teraz
i kogo wygryzł ze swojego ulubionego miejsca. :-)
Tylko raz zdjęłam go z firanki
(widocznie widzi, że mam je od "zawsze" i czas je zmienić - mądre zwierzątko!)
i przyczepiłam do drapaka, żeby od tej pory bawił się w drapanie tylko na nim.
Zaczynał od pierwszego piętra, zgadnijcie, gdzie ma zwyczaj leżeć teraz
i kogo wygryzł ze swojego ulubionego miejsca. :-)
Na drapaku atakuje go czasem Wyjątkowo Straszny Potwór! Strach się bać!
W pozostałym, poza zabawą i spaniem,
czasie nasz bohater zajmuje się robieniem słodziuchnych minek
i zajmowaniem rozkosznych pozycji.
Ponieważ ciemno robi się teraz szybko, a ja uparłam się nie używać lampy błyskowej,
zdjęcia wychodzą, jak wychodzą.
czasie nasz bohater zajmuje się robieniem słodziuchnych minek
i zajmowaniem rozkosznych pozycji.
Ponieważ ciemno robi się teraz szybko, a ja uparłam się nie używać lampy błyskowej,
zdjęcia wychodzą, jak wychodzą.
Książę: Naszczałeś do mojej kuwety! Ładnie to tak, smarkaczu?
Rufi: Nie krzycz na niego, on już na pewno nie będzie!
Szuwarek: Pi pi, ja nie wiedziałem, ja myślałem, że to psa... pi pi
Drapaczek jest cool. Ten stary drapaczek z Allegro to miłość Szuwarka.
Amisia też jest kochana, nie ma to tamto! Dowód powyżej. :)
Słodki zajączek bądź potulny szczurek:) Który trafniejszy?
Myślę, że niedługo żaden kocyk nie będzie potrzebny MójCiOnowi,
nie powinno być mu zimno, kiedy będzie cały pokryty kotami!
"Hura! Zobacz mamusiu, jak wysoko wszedłem! Zobacz! Zobacz! Widzisz? Patrzysz? No patrz!"
"Tam na górze to musi być fajnie! Tam to dopiero jest raj! Dam radę, dam!
Mamusiu, helpu, helpu!"
"Jak to zrobiłaś? No jak? Ja nie umiem:(
Ale będę ćwiczył, a potem bójcie się wszystkie stoły i blaty!"
"Psy są fajne, wiesz Mamusiu? Można im naszczać w kuwetę!"
"Zmęczyłem się, idę lulu, życie jest takie fascynująco-męczące!"
"Łysa jest świetna jako poduszka! Full wypas; trochę zbyt na mnie chucha, ale da się wytrzymać, jeśli się za bardzo nie wierci. Ech, życie jest piękne".
*********************************************************************************
I jak mi dziś poszło? Uśmiechy na twarzach?
Cudownego dnia!
*********************************************************************************
PS. Z ostatniej chwili: waga wskazuje, że Amisia schudła!! I to aż kilogram! To niesamowity sukces, bo z wagi 9,4 kg, spadła na 8,4 kg i jedyne, co mnie niepokoi to to, że wcale tego nie widać i brzuszysko, jak jej wisiało, tak jej wisi nadal! Taka ludzka waga jest niedokładna i stąd moje niedowierzanie, ale będę się nadal trzymać planu odchudzania wszystkich zwierzaków;-)
Jaka cudna kruszynka, maciupeńki w porównaniu z pozostałymi futrami. Ale widze, ze doskonale daje sobie radę:)
OdpowiedzUsuńCudowny post , taki radosny i optymistyczny :-)
OdpowiedzUsuńFajnie się obserwuje reakcje domowników na takie małe baby kocie :-)))
Zapraszam po wyróżnienie na mojego bloga :-)
Rozkoszny Szuwarek mały urwis z niego , myślę Aniu że trudno by było Ci się z nim rozłączyć :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :) Ilona
Z całą pewnością Ilonko.
UsuńCieszy mi się buzia, cieszy:):):):):) Szuwarek jest niesamowity, podobają mi się jego relacje z Amisią i resztą zwierzyńca:)
OdpowiedzUsuńJuż mi słonko zaświeciło w ten pochmurny dzień! Słodko!
OdpowiedzUsuńKopara na podlodze, oczy zaszklone, a serce sie raduje. I boli! Moj nie chce nawet spojrzec na te zdjecia. Nie i juz! A ja tak kocham tego skrzata, bo jak go nie kochac? Nawet te futrzaste zgredki go pokochaly. Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
OdpowiedzUsuńPantero, dałabym wiele, aby on pojechał do Ciebie. Ach ten Twój! Przecież dwa koty, a jeden, to nie ma żadnej różnicy, chyba, że na plus! Nie chcę Cię też dobijać, ale Szuwerek jest megasłodki!
UsuńSzczerze mówiąc... mnie też dobijasz Kobieto! Wszyscy ci po dwakroć, trzykroć i wielokroć dokoceni mnie dobijają! chcę, pragnę, potrzebuję, ale nie mogę, nie teraz, nie w najbliższym czasie, kiedy nie wiem, do kroćset! Bu!!!
UsuńDwie płaksy!
Usuńbrać i cieszyć się, a nie mi tu buczeć, jedno z drugim!
;*
Nie chcesz, a dobijasz. Na smierc! A ze megaslodki, to widac na pierwszy rzut oka.
UsuńJedyne, co mozemy zrobic, to postawic mojego przed faktem dokonanym. Az mnie skreca od srodka, tak bardzo jestem w nim zakochana. W Szuwarku znaczy.
No tak, i teraz niech jeszcze ten Twój to przeczyta! Że w Szuwarku! Zero przebiegłości, tj. tej, no... dyplomacji, jestem oburzona! Pantero!
UsuńJolkaM
To Jolu weźmy jakoś Panternego po włos, może piejąc, że jak wspaniały facet musi być mężczyzna, które weźmie tego kotka;-))Po prostu supermen!
Usuń:-))
To ja odsyłam Pana Męża do wpisu o Leśnej i fragmentu z listu, w którym piszę o tym, jak mój mąż skapitulował wobec faktu dokonanego. Ze wskazaniem, żeby i inni brali przykład ze szlachetnych postaw. :)
UsuńJ.
Pantero, no i weź tu z Anią wytrzymaj. Dobija i dobija! Jak się pozbędziemy zwłok?
UsuńZobaczcie niżej na rozmowę z Maskotką....
Usuń:)
O rzesz!!! Dobiłaś! Dobiłaś! Dobiłaś!
UsuńNa pytanie Kfiatka z "Mruczącej Krainy":
Gdybyście mieli zabrać ze sobą na wyjazd do lasu 5 rzeczy, odpowiedziałem, że byłyby to... Łopata, worek, wapno i "zaprzyjaźnione" zwłoki sztuk co najmniej dwie...
Fajny ten Szuwarek!!!!!!!!!! Więcej, więcej..........
OdpowiedzUsuńOjej, ojojoj oj ..., jak słodko i przytulnie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Serdecznie - A.
P.S.
Chodzi mi coś po głowie;)
W sprawie Szuwara, czy w sprawie k..y?
Usuń:-)
A może jakieś haiku? :-))
Jaki śliczny i kochany kiciuś :D :D :D
OdpowiedzUsuńO lo mamuniu, jakie slodkosci :) Twoim "starym" kotom brakowalo takiego lobuziaka. Strasznie beda zmartwione jak znajdziesz mu domek. Przyeciez widac ze duch zabawy odzyl w domu ;)))
OdpowiedzUsuńCo prawda, to prawda:)
Usuń:))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńAniu, ale fajna rodzinka:)
OdpowiedzUsuńKiedy Ty masz czas na to wszystko???
:)
Tak jest Viki, jak się ma dzieci "odchowane" - full czasu;-)
UsuńTrzeba go wypełnić kotami:-))
o, mam to samo:-))))
Usuńnic a nic mnie nie znudził ten długi post;-], ależ w nim życia i szczęścia!
ja też o kotach mogę godzinami. I też mamy zakoconą kanapę, ciężko się zmieścić!
zajrzyj do mnie i zobacz, jakie świetne towarzystwo się zapowiedziało na Dzień Jeża, skusisz się!
Megi gdzie mam Cię znaleźć, bo po Twoim profilu się na da;(
Usuńno widzę właśnie, łokropne gugiel plus;-///
Usuńmegimoher.blogspot.com
muszę pamiętać, żeby do komentowania przelogować się na stare konto, a nie pamiętam.
Cudowny post i cudowny Szuwarek! Naprawdę pozytywnie ładuje na cały dzień:-) Ja trzymam mocno kciuki za dobry dom dla Szuwarka. Wiem, że jak go oddasz to w najlepsze ręce. Nie jest łatwo oddawać takiego odchowanego słodziaka ale tak jak napisałaś dzięki temu można pomagać dalej. Choć czasem serce nie pozwala oddać tymczasa no ale na to już nic się nie poradzi :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Ewo:)
UsuńUśmiech obecny i chyba za szybko nie zejdzie :D Fajniusi koteczek.
OdpowiedzUsuńSzczególnie dumna jestem z Amisi - dzieli się miską i młodym się zajmuje O.o
Dzielna łatka.
Szuwarek jest wspaniały,dzięki niemu całe towarzystwo trochę się odmłodziło.Żal będzie się roztać.
OdpowiedzUsuńPatrząc od strony Szuwarka- to niewyobrażalny ,niezwykły, cudowny , pełen marzeń świat- ISTNY RAJ!!! w który jeszcze nie do końca wierzy, ale widać,ze jest nim dogłębnie zafascynowany- szczególnie dostrzec można to na tym zdjęciu w zbliżeniu jego rozanielonego pyszczka...
OdpowiedzUsuńI znowu to ciepło w okolicy mojego serca...
Fajnie jest spojrzeć z tej strony!
Usuń:-)
Poszło Ci doskonale :) Nawet głowa przestała mnie boleć, jak zobaczyłam zdjęcia Twoich słodziaków ;) Muszę dłużej pooglądać, to może słońce wyjdzie zza chmur i telefon się sam naprawi ???
OdpowiedzUsuńBardzo empatyczne masz zwierzątka, bo zaopiekowały się Szuwarkiem :)
Ale kolejność "dziobania" chyba obowiązuje - fajnie to wyszło na zdjęciu TwójCiOnego pokrytego kotami.
Dzięki za ten wpis :)
Lidka
Jak tam głowa? Trwale przestała boleć?
UsuńDziękuję, tak :) i nawet trochę słońca wyszło. Cuda, Aniu, cuda czynią te Twoje wpisy :)) a może Twoje zwierzaki.
UsuńLidka
Ale fajny ten kiciuś - cała rodzinkka wspaniała :)
OdpowiedzUsuńOj, Aniu, zabawa przednia! :) A kołderka z kotków na TwójCiOnym... Ech, znamy, znamy ten styl. Szuwar owinął sobie towarzystwo wokół... ogonka. Brawo, Szuwar! :)
OdpowiedzUsuńUściski, pogłaski i buziaki. :)
JolkaM
Aniu! jakie niepoważności???Śliczności!!
OdpowiedzUsuńmam wręcz banana na twarzy po tych foteczkach :)
OdpowiedzUsuńTy, czyli kto?
UsuńPytasz jak Ci dziś poszło ???
OdpowiedzUsuńJak skończyłam czytać, to kliknęłam w to czerwone serduszko, w ramach reanimacji:))))
Czyli dobrze, że jest taka możliwość;-)
UsuńUśmiech mi z twarzy nie schodzi i długo nie zejdzie!
OdpowiedzUsuńNinka.
Uśmiech od ucha do ucha! :D
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja! Szuwar cudny i już jaki duży. I zadbany i czyściutki. Ach!
Ja jak zwykle nie mogę wyjść z podziwu, że te Twoje koty takie fajne duże, włochate...
I brawo dla Amisi :) niech bardziej gania Szuwara to znów zgubi parę gram ;)
Myślę, że to może mieć znaczenie:)
UsuńSzuwarek jest po prostu BOSKI!!!! Widzę że wprowadził do Waszego domu nieco pozytywnego zamieszania, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńUrocze zwierzaki;-)
OdpowiedzUsuńA Szuwarek zachwycający!
Buziaki przesyłam.
widać że Szuwarowi dobrze u Was i że Ami wzieła na siebie trud jakby nie było wychowania tego malca, tylko czemu ta Łysa tak się wierci? :)
OdpowiedzUsuńRafał vel liton_ER
Już nie będę;-))
UsuńWszystkie zdjecia znakomite, ale to jedno! :D - wielka Amisia (tylko nie mów jej, że "wielka") i tyciusi Szuwarek. Kapitalne!
OdpowiedzUsuńI to ma być DUŻO zdjęć?!
OdpowiedzUsuńNastępnym razem poproszę co najmniej dwa razy więcej:)
Szuwarek jest słodki na maksa:D
Wspaniałego dnia!
Konwalio, wiesz, że ja nie mam umiaru, więc bądź ostrożna z tym życzeniem;)
UsuńJest przeuroczy!!! i to w każdej postaci...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Zgadzam się z Magdą, ja też poproszę więcej zdjęć! Szuwarek podbił moje serce!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Fantastyczny masz ten zwierzyniec:)))A Szuwarek ma takie cudne różowości na nosie i pyszczku, ach:)Ale widzę też ,że masz Difenbafię, której sok jest bardzo trujący szczególnie dla kotów, a pazurki Szuwarka łatwo mogą ją skaleczyć. Ja tam bym się bała, ale ja po mrautaczych zdrowotnych problemach najróżniejszych przewrażliwiona jestem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cała rodzinkę i urocze stadko:)
Słuszna uwaga Kaprysiu.
UsuńNooo całe towarzystwo jest fulwypas
OdpowiedzUsuńDzięki Anuś, że jesteś
cudowne kociaki, i jakie praktyczne- mogą zastąpic najcieplejszy koc i jeszcze pomruczec do ucha. Amisia jest the best, ale reszta rownie wspaniala.
OdpowiedzUsuńŚwietne zwierzaczki! Az człowiek ma ochotę je poprzytulać :) Chyba trudno będzie wam się rozstać z takim rozkosznym łobuziakiem :)
OdpowiedzUsuńjaki slodki jest ten kociaczek -Szuwarek:)))
OdpowiedzUsuńAniu jak Ty musisz kochac te wszystkie swoje futrzaki - to az bije z tych pieknych postow:)))) pozdrawiam
Kocham te Twoje zwierzaki :)
OdpowiedzUsuń♥
Kurczę, cudny ten Szuwarek... Szkoda, że mieszkasz tak daleko od Warszawy, bo ja w zasadzie na 95% jestem zdecydowana powiększyć swoja rodzinę, ale ja nie mam fizycznej możliwości po niego pojechać :)
OdpowiedzUsuńMaskotko, byliśmy gotowi wieźć go do Niemiec 600 km... Jeśli jesteś na serio zainteresowana, tylko powiedz, coś wymyślimy:)
UsuńPotrzebuję się z tym przespać jeden dzień, ale z każdą chwilą chwilą jestem coraz bardziej przekonana!
UsuńBo to właściwie idealny kandydat do mojego domu. Nie jest strachliwy, miał kontakt z kotami i psem a to ważne w moim przypadku i dobrze rokuje jeśli chodzi o relacje z Samem i Luckiem! :)) Oczywiście jeśli reakcje moich zwierzaków okażą się równie przyjazne ;)
Służę transportem, kontenerem i doświadczonym kierowcą transportującym koty do Warszawy:) Znaczy polecam swoje usługi;)
UsuńAgnieszko! Z nieba nam spadasz! Ja już szukam połączeń kolejowych do Wa-wy:-)
UsuńMaskotka musi przemyśleć i jutro da nam znać;-)
Dziś nie zasnę...
Mam nadzieję, że będę mogła się przyczynić do szczęścia Szuwarka. Kociak jest cudny. Przypomina Filemona z dobranocki;) Chętnie bym go potargała za uszkiem. Aha, mam dla niego drapak z budką jako wyprawkę. Ledwo obwąchany, przez moich rezydentów
UsuńTrzymam kciuki za powodzenie akcji. Aż się miękko i ciepło robi od tej mobilizacji. I nawet nie aż tak bardzo żal przy tym wszystkim, bo Szuwar jeśli trafi do Maskotki, to już chyba lepiej nie może. Choć pewnie Ani to jednak trudniej... Ale taki los opiekunki tymczasowej i Ty to wiesz, Aniu, więc cóż można zrobić? Będziemy Cię wirtualnie po pleckach klepać wspierająco i otuchy dodawać.
UsuńUściski, Agnieszko.
Buziaki, Aniu.
Śpijcie dobrze, Ty też, Aniu, mimo wszystko spróbuj.
J.
Wszyscy śpijcie dziś spokojnie! Decyzja zapadła :D
UsuńHURA!!!!!!!!!!!!!
UsuńNo i BUUUUUUUUUUUUUUUU
UsuńMaskotoko, jak ja się cieszę! Tylko nie mów Ani, bo mnie znielubi. ;)
UsuńJolkaM
Ciiiii, nikomu nic nie powiem... ;)
UsuńAle wspaniała wiadomość! Emocje jak na Bondzie:)
UsuńLidka
Hura! Ależ się cieszę na taki obrót sprawy:) Już nie mogę się doczekać ciągu dalszego :)
UsuńNie noooo, ekstra!!! :)
UsuńSuper! Świetna wiadomość :)
UsuńCUDOWNIE!:)
UsuńKapitalne skonczenie tej sprawy!
UsuńCiesze się
Basia z Wrocławia
i jak tu nie kochać Anki?
UsuńMaskotko, assnego :*
Przesłodki, a te zalotne kreseczki przy lewym oku - cudo. Widzę, że Rufi na wszystko ma oko i krzywdy małemu nie da zrobić. Pomyśl tylko, w jaką apatię wpadną wszyscy, po wyprowadzeniu się Szuwarka, będą tęsknoty...
OdpowiedzUsuńach, będą:-(
UsuńSzuwarek jest cudny! Fajnie się dogaduje z resztą domowników :)
OdpowiedzUsuńSerce mi się rwie do Szuwarka, ale jak wytłumaczyć Buni, że nie przestaję Jej kochać najbardziej na świecie???? :(((((((((
OdpowiedzUsuńMiałam dobry dzień, ale teraz mam jeszcze lepszy. Buziaki dla całej rodzinki;)
OdpowiedzUsuńPiękności! Jakiż on maleńki przy Twoich zwierzakach! Zawsze się zastanawiałam jak duże są Twoje koty, nigdy nie widziałam mc "na żywo". Zdjęcie TwójCiOnego mi to troszkę uporządkowało - jeśli dobrze widzę i jako kocyk robi tylko Kayron (Szuwarek to tam wygląda jak pomponik do koca ;)) to ten mały bąk musi być strasznie odważny! Jest jak lilipucik wśród olbrzymów. I czy ja dobrze widzę, że on "Mamusiu" woła do Amisi??? :) Poza tym myślę, że ten Amisiowy -1 kg to zasługa Szuwarka, nie dość że jej wyjada z miski to jeszcze zmusza ją do gimnastyki!
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka miała otyłą kotkę, której groziła cukrzyca i inne choróbska. Żadne diety nie skutkowały. Wet jej w końcu polecił... małego kotka :). Wiesz jak szybko grubaska zgubiła sadło przy tym brzdącu? :D
Pozdrawiam
Olena
Oleno, to najprawdziwsza prawda i ten sposób odchudzania bardzo mi się podoba:-)
UsuńBędą jeszcze jednak następne kotki, które potrzebują pomocy i wtedy znów pomogą schudnąć moim grubaskom;-)
Czekam na wieści od Maskotki, bo może Szuwarek ma już dom... (zobacz na komentarze niżej)
Ale ciekawie u Ciebie! Super!
OdpowiedzUsuńUbawilam sie po pachy:))))Masz dziewczyno wesolo z cala siersciowa rodzinka:)
OdpowiedzUsuńKurde dlaczego ja tak daleko mieszkam!Zakochalam sie w Szuwarku,pewnie gdyby nie ta odleglosc juz stalabym pod Twoimi drzwiami Aniu zeby wziasc Szuwarka:)
Mam nadzieje ze znajdziesz dla niego cudownych ludzi,choc z trego co widze na zdjeciach to chyba nigdzie nie bedzie mu tak dobrze jak u Was:)
Buziaki i glaski dla zwierzaczkow:)
No tak, raczej nie ma szans, żebyś stanęła pod moimi drzwiami po kotka;)
UsuńDziękujemy za głaski:-)
Cudny Szuwarek, miał szczęście do dobrych ludzi.
OdpowiedzUsuńI do dobrych zwierzaków:)
I zapowiada się, że to szczęście nadal będzie mu towarzyszyć;-)
UsuńAnko, przestań się znęcać fizycznie i psychicznie nad swoją zwierzyną (w kwestii odchudzania), nie wydawaj na dietetyków, skoro rozwiązanie tego problemu masz na wyciągnięcie ręki - bierzecie Szuwarka, a on już wam tak rozrusza całe towarzystwo, że wszystkie zbędne kilogramy w mig pospadają (szczególnie po wczorajszych naleśnikach ;))
OdpowiedzUsuńa propos, twoje koty jedzą naleśniki? bo moje uwielbiają :)
Amisia je wszystko;-)
UsuńKochana inne kotki czekają na pomoc, nie mogę zatrzymać ich wszystkich, choć Szuwarka odchoruje, to pewne...
wiem, Anko. strasznie szybko można pokochać taką kruszynę.
Usuńzobacz co się dzieje (w komentarzach) poniżej...
Usuń:-)
Rany, zakociło mi się w oczach i do Jaskóła chciałam zawołać :kici, kici. Kociaki przesłodkie. Na mnie ten wielki kosmaty płowy zrobił wrażenie :) Ma charrrrakter :)))I boski Rufi :)
OdpowiedzUsuńTen rozowy nosek i miny mnie roz-wa-li-ly! ale macie fajnie z nimi wszystkimi.
OdpowiedzUsuńJak się pojawia taki maluch to człowiek cały dzień poświęca na przyglądanie się, co on porabia. Pamiętam, jak pierwszy raz w domu pojawiły się chomiki to cała rodzina siedziała i się gapiła co one robią. Szuwarek jest słodki i pocieszny:)
OdpowiedzUsuńTak, jest dużo lepszy od TV;-)
UsuńJeden problem, że w końcu dorasta i ruszać mu się nie chce i są takie kolejne nieruchawce w domu :D Choć przyznam, że u nas najbardziej spasiona jeszcze się najlepiej sama bawi :))
Usuńcudne masz te zwierzaki. I świetnie się u Ciebie czują :)
OdpowiedzUsuńSzuwarek Wspaniały :) Jak ja lubię takie kotki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńno i mamy prawdziwy hollywoodzki finał z HAPPY ENDem :)))
OdpowiedzUsuńbędziemy wszyscy mogli śledzić jak mu się powodzi:-))
UsuńAle historia!
świetne zdjęcia i opowieści:) a Szuwarek rozczula:) ale widać, że brykanie ma we krwi:)
OdpowiedzUsuńTaki brykający kotek to lek na całe zło:) Nie można się do niego nie uśmiechać;-)
Usuń(długo Cię nie było Mar, tęskniłam za Tobą!)
brawo przesłodkiSzuwarku.....ale sie ciesze ,że bedzie miał domek!!!! Aniu no i juz czekam na następnego podopiecznego:)))
OdpowiedzUsuńGratuluję Szuwarkowi. Szczęściarz wielokrotny. Buziaki dla Wszystkich
OdpowiedzUsuńSzuwarek cudny jest bez dwóch zdań, a domownicy wspaniali, To, że Rufi taki kochany to oczywiste ale, że Amisia rezygnuje z jedzenia!!! to przechodzi wszelkie oczekiwania:-) Papa mi się śmieje, takie historie to miód na serducho - Gratuluję spadku wagi!
OdpowiedzUsuńKocham tego kotka ... cudny dzieciaczek :-)))
OdpowiedzUsuńJaki szczęściarz ... wszyscy się o niego troszczą luzie i inne zwierzaki ... po prostu rodzinka !!!
Aniu - miałaś absolutną rację - ten post przywraca radość życia :-) Nawet nie wiesz jak się cieszę Szuwarkiem, Kacperkiem i wszystkimi podobnymi do tej historiami :-) Bardzo potrzebowałam takich pozytywnych wiadomości. Ściskam Was mocno.
OdpowiedzUsuńCzy dzieje się coś złego? Aniu, życzę Ci pogody ducha;-))
UsuńCałkiem jak mały Gucio ;)))
UsuńBajeczna relacja Aniu :-)
Wieści cudne !
Trzymam kciuki za przeprowadzkę malucha .
Pozdrawiam serdecznie :-)
Trzymaj, trzymaj, to już w poniedziałek!
UsuńRrrany jak ja Ci zazdroszczę tego "kocińca" ;-).
OdpowiedzUsuńTak, to były fajne momenty:)
Usuń