Strony

poniedziałek, 19 listopada 2012

SAGNEK w akcji

Zalecenia i ostrzeżenie: czytając dzisiejszy post, można reagować bardzo spontanicznie - wzruszać ramionami, pukać się w czoło, wydawać z siebie różne odgłosy - westchnienia, okrzyki zdumienia, zachwytu, można parskać z niedowierzaniem lub np. ze śmiechu. Można wydawać opinie o piszącej w stylu: czy czasem ona nie upadła na główkę w dzieciństwie? Albo: co za wariatka! Bądź dowolne inne. Nie wolno tylko jednego: zakochiwać się! Dlaczego? Wyjaśni się... jutro. :)


Jak już wiecie, mieszka we mnie kilka osób. Poznaliście już jedną z nich: ZWUB. Dziś opowieść o innej pani, która zaatakowała mnie w poprzedni czwartek. Nazywam ją Stara, a Głupia Niezrównoważona Emocjonalnie Kobieta. W skrócie SAGNEK.

Otóż w czwartek było mi smutno i źle. Wiem, czemu; choć tak do końca nie chciałam się z tym zmierzyć. Nieważne. Faktem jest, że od rana snułam się z marsową miną i ze łzami tuż pod powiekami. Moja dusza za czymś tęskniła, czegoś jej było brak. W takim stanie ducha posiadłam wiedzę o istnieniu... kotka. Kotka, który być może potrzebuje pomocy przy znalezieniu domu. Nie powiem, że posiadłam tę wiedzę przypadkiem, że nie przyczyniłam się do tego, aktywnie jej poszukując. Nie będę tak kręcić, o nie! Posiadłszy ją, poczułam nagły przymus natychmiastowego działania. Myślę, że to już zaczynała się ujawniać SAGNEK.

Niewiele myśląc (bo ona niewiele myśli), pobrałam z nagła dzień urlopu i nic nikomu nie mówiąc, wyruszyłam do miejsca przebywania rzekomego potrzebującego - na wieś za Wrocław, jakieś 30 km. Od mojego domu to godzina jazdy, blisko. 


Podczas jazdy samochodem SAGNEK już zaczęła mnie urabiać: oj tam, nie myśl o tym teraz, potem się zastanowisz, czy to ma sens. To co, że miałaś w planie, uzgodnionym z mężem, że robisz przerwę w tym dokacaniu, nie myśl teraz o tym, trala la, trala la, zobacz, jaka mgła i nieeee myyyyśl... - sączyła mi SAGNEK do ucha.


Nie musiała się bardzo starać, nie myślałam za wiele. Dojechałam na miejsce. Maleńka wioseczka na końcu wszelkich dróg. Zdaje się, że mam szczęście do takich. Podobnie było z Szuwarkiem/Gackiem, który pochodzi z takiej wsi. Odnalazłam właściwy dom, a w nim miłą i dobrą Gospodynię. Weszłam do środka i zobaczyłam przyczynę mojej wycieczki. Przyczyna była PRZECUDOWNA. Przyczyna była ruda i wyglądała jak z obrazka. Mało tego, Przyczyna leżała w koszyczku z innym cudem. Dobra Gospodyni pokazała ręką za okno. - Widzi pani, ile ich tam jest? Niech pani zobaczy - powiedziała. I zastukała ręką w szybę. Na ten dźwięk zaczęły z różnych stron ogrodu (należącego do proboszcza) zbiegać się koty. Różne: małe, podrośnięte i całkiem duże. Czarne i białe, kolorowe i rude. Generalnie - przepiękne. Kocurek, który usiadł tuż za szybą, był zjawiskowy. Miał najbardziej zielone oczy, jakie widziałam u kota. Ciężko zapomnieć tak piękne zwierzątko.

zdjęcie jest prześwietlone, robione telefonem, więc musicie mi uwierzyć,
że kolor oczu tego kota jest lazurowy - nieziemsko piękny
SAGNEK już się całkowicie we mnie zagnieździła, w 100% wypierając mądrą i rozsądną część mojej duszy.
- Wezmę oba! - zawołała, modląc się w duchu, aby się udało.
- Hmm - zmartwiła się jakby Dobra Gospodyni. - Szkoda...
- Ale o co chodzi? - zainteresowała się SAGNEK, której szybko biło serce i która całkiem straciła rozum.
- Bo jest jeszcze jeden. Ta kolorowa koteczka kocha tego swojego braciszka, wszystko robią razem, razem śpią, bawią się, jedzą, myją. Szkoda ich rozdzielać. Rudy został oswojony kilka dni temu, a ta parka już wcześniej dała się obłaskawić.
- To ja wezmę też jego! - zawołała SAGNEK i choć próbowałam ją powstrzymać, nie miałam szans. Nawet nie dała mi dojść do głosu! 


I tak oto za chwilę wracałam do domu z... trzema kotami w transporterze.

Oczywiście SAGNEK to tchórz i zaczęła się pomału wycofywać, aż, skubana, zniknęła całkiem, zostawiając mnie samą z tym bigosem, którego nawarzyła. To jej stały numer. Ona tak, kurna, zawsze!

W samochodzie trójka moich nowych podopiecznych siedziała cichutko jak myszki. Kiedy zajrzałam do środka, zobaczyłam, że leżą wtulone w siebie i patrzą wszystkie w moją stronę. I mruczą!



Po przyjeździe do domu wpuściłam bandę trojga do pralni, a one wybiegły z transporterka i od razu obległy mnie ze wszystkich stron, ocierając się o moje nogi, mrucząc i domagając się pieszczot. Niesamowite koty! W domu mogłam im się lepiej przyjrzeć. Prawdziwe cuda! Co za śliczne i oryginalne umaszczenia! Ruda Przyczyna to wyjątkowy egzemplarz, ze świecą takiego szukać. On był najbardziej nieśmiały, taki ciut (w porównaniu do swojego rodzeństwa) wycofany. Kotki były brudne, w uszach miały czarny pył (od węgla, po którym biegały), futerka miały poszarzałe i matowe. Brzuszki wydęte jak u głodujących afrykańskich dzieci, ale nie z głodu, a od krowiego mleka, którym były karmione. Aż było słychać, jak im w tych brzuszkach "jeździ". Rzuciły się na suchą karmę, ale nie zjadły jej do końca - widać, że nie zaznały głodu, nie tak jak Szuwarek/Gacek, który zawsze zjadał wszystko do ostatniego okruszka. Szybko można było rozpoznać ich charaktery. Naprawdę niezwykłe, całkowicie bezstresowe koty!
Od pierwszych chwil, po zwiedzeniu pralni i przywitaniu się ze mną, rzuciły się w wir zabawy - wesołe, odważne, jakby były u mnie od zawsze!



Mnie jednak dręczyła jeszcze obawa, co powiem rodzinie. Jak przyznam się do takiego działania pod wpływem emocji, wbrew ustaleniom? I co to będzie, jeśli zostanę z trzema dodatkowymi kotami?! Czy i jak wprowadzać do domu taką bandę? Co to będzie, jeśli nikt ich nie zechce? Czy mogę robić moim kotom takie kuku co chwila? Co będzie, jak Kajtek znowu zacznie nam obszczywać dom? A Amisia? Dopiero co rozstała się z Szuwarkiem i znowu jej to robię...




Kiedy MójCiOn wrócił z pracy, zaczęłam bardzo dramatycznie: muszę ci się do czegoś przyznać... On oczywiście zbladł i zażądał natychmiastowego wyjaśnienia. Dukając i czerwieniąc się, wydusiłam z siebie, że oto mamy właśnie w naszej piwnicy trzy kotki! Nie mógł uwierzyć, patrzył na mnie dłuższą chwilę w zdumieniu, po czym widocznie nie wiedząc, co powiedzieć, rzucił tylko: nie wiem, co powiedzieć. :)

I potem: porozmawiamy jeszcze o tym. Czym dopełnił obraz "tatusia", który rozmawia się z niegrzeczną "córeczką".

Za chwilę jednak, kiedy zobaczył całe to szalejące towarzystwo, które od razu przybiegło go przywitać, nie okazując wcale strachu przed nową osobą, zmiękł i widać było, że po złości nie został nawet ślad.




Niemniej ja czułam wyrzuty sumienia z powodu mojej nieprzemyślanej akcji (mogłam je brać stamtąd np. po kolei) i od razu następnego dnia przystąpiłam do działania. Kotki (cudowne!!!) zabrałam do mojego pokoju, gdzie zostały wymyte, wyczyszczone, wyczesane. Następnie przyjechała moja wetka, odpchliła i odrobaczyła towarzystwo, zajrzała im w uszy - czyste! Kotki zdrowe! To wspaniała wiadomość. Zrobiłam im sesję fotograficzną, bawiąc się przy tym przednio. Czy muszę kogoś przekonywać, że obcowanie z takimi maluchami to sama radość? Że buzia się do nich cieszy, że nie można się nawet przez sekundę smucić? Że to szczęście w najczystszej postaci? Ruda Przyczyna i biało-rudy kotek to kocurki, a trójkolorowa to koteczka. Nie nadawałam im imion. Na wszystkie wołałam per kochanie. :)



cdn.
PODPIS

102 komentarze:

  1. O matko, ale koci drobiazg :-))) Śliczne koloruski, a łaciatek identyczny jak mój Gacuś, miałaś rację Aniu :-)
    Rozmowa dyscyplinująca z mężem, hmmm, znam to ;-)
    Miłego dnia Aniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu jesteś cudownna! mój m mówi w takich przypadkach (dość częstych u mnie:)) :
    Nie miała baba kłopotu...

    Buziaki dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej! Aniu! Szalona kobieto;)))Bużka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale slodziaki! Chyba tez bym sie nie oparla tej trojcy:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anka, jak ja kocham w Tobię tę hmm jak Jej tam... a tę SAGNEK :)
    ♥ ♥ ♥
    A kocięta CUDO :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, u nas by taki numer nie przeszedł, jakby mi tak Krzysiek przyniósł trzy koty do domu naraz...bo wiesz, on przyprowadza po jednym;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anko, jesteś wariatką! Ale jakże pozytywna i potrzebną na tym świecie!!! :))
    Kociaki są cudowne i gdyby nie mój zdrowy rozsądek też bym przygarniała i przygarniała! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Anko ja Cię podziwiam i tyle w temacie!
    Rudy jest boski! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. One są wspaniałe!!! a Ty niesamowita!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie one piękne i wspaniałe :) ja też je chcę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno? Bo jak coś, to wiesz, gdzie mnie szukać;-)

      Usuń
  11. Aniu - jesteś niesamowita :)) I nie żaden Saganek, co Ty gadasz .....
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  12. wszystkie są cudne, taka trójka uzupełniająca się :), masz wyrozumiałego M. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szalona Aniu -kocham Twoje szaleństwo.Kociaki cudne.

    OdpowiedzUsuń
  14. trójkolorki ..to zawsze babeczki,,,,ale z ciebie Aniu słodki wariat:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie zakochiwać się?! Ale może chociaż troszkę i tylko tak wirtualnie, co?
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kotki są po prostu niewiarygodnie urocze. Aniu jesteś niezwykła.Ni miałabym odwagi na taką adopcję.)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam Cię Aniu:)
    No tym razem muszę się odezwać:)
    Kociaki są boskie, a Twoja akcja bezkonkurencyjna!
    Podobnie postąpiła kiedyś moja mama, tyle że ona przygarnęła trzy psiaki, ratując je zresztą przed utopieniem..
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że tym razem zmusiłam Cię tylko słodziakami do odezwania się;)
      Witaj i pozdrów Twoją dzielną mamę:)

      Usuń
  18. Kotki są cudowne - nie dziwie się że je wziełaś - Jesteś wspaniała a koty mają wielkie szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękne są i już wiem jak to się skończy....szczęśliwie

    OdpowiedzUsuń
  20. Oooooooooj, też się łapie na tym, ze chciałbym ratować wszystkie zwierzaki, ale nie mam takich mozliwości.
    Podziwiam Cie ze się Tobie chce, ze oddajesz tym kociakom swoje serce :-)))
    Wyrazy uznania i zdrówka, a przede wszystkim wspaniałego domku dla kociaczków. Są piękne :-)))

    OdpowiedzUsuń
  21. No to ja nie będę orginalna i powtórzę za MójCiOnym...NIE WIEM CO POWIEDZIEĆ ...:)
    Idę więc poklikać w serduszko, może coś przyjdzie mi do głowy ???:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co, przyszło? ;-) Rozumiesz już skąd wzięłam moc?

      Usuń
    2. Przyszło, przyszło i to ile !!!:))
      Po pierwsze, to całe szczęście w nieszczęściu, że jestem poza Twoim zasięgiem, bo pewnie byś mnie zakociła na dożywocie ha ha ha :))
      A drugie, to przypomniał mi się od razu taki dobry psych.....iatra ...zupełnie nie wiem czemu....ha ha ha :))

      I pomyślałam też, że mój mąż ma chyba lepiej niż Twój...chyba..., bo nie jestem taka monotematyczna hahahahaha :)) Ani raz się nie powtórzyłam ze swoimi niespodziankami :))

      Twój niedługo wpadnie normalnie w rutynę !!!:))

      - No jak tam kochanie, to ile mam dziś kociaków w sypialni..?
      - ....
      - No co Ty kotku, tylko 3, a Ty też będziesz, czy 3 kociaki bez Ciebie?
      - ...
      - Nie...., no skarbie, nie martw się, dam radę, nie śpiesz się wcale.... hihi :))


      Usuń
    3. Acha i słyszałam, że likwidują tanie linie lotnicze, to tak na wszelki wypadek hahaha:))

      I oczywiście trzymam kciuki za wszystkie kotki i za ich nowych właścicieli ...:)

      Usuń
    4. Magnolio, jutro staję u Twych drzwi (z koszyczkiem pełnym kociaków), nie ma to tamto!
      Szykuj się:)

      i o co chodzi z tym psychiatrą? z taka kocią bandą, to żaden jest niepotrzebny!

      Usuń
    5. Podobno psychiatrzy lubią kobiety z kotami..:)

      I mówię Ci, że pada u nas ostatnio codziennie, samoloty nie latają, drogi zalane, trzeci świat w mordę jeża !!!
      Do wiosny jesteśmy odcięci od świata ...taaaaak mi przykro...:((

      Usuń
    6. Kobiety z kotami nie lubią psychiatrów, bo po co im takie darmozjady?:)

      Jeszcze sama będziesz się prosić! Tak czuje moja dusza:)

      Usuń
  22. Śliczności, słodkości mrrrr, to bialutkie w większości jest niesamowite :) nazwa pasuje do Ciebie ale co poradzisz - nie wygrasz z tym ;p Gdyby nie mój czarno-biały sierściuch spotkały byśmy się ponownie :) choć nie licząc mojego wolnego czasu nic nie stoi na przeszkodzie.


    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Spodobał Ci się ten kociak, który jest najodważniejszy i ma najsłodszy pyszczek:)

      Usuń
    2. Wiem czego chcę i mam farta? ;)

      Usuń
    3. To o Tobie, o mnie, czy o kotku? ;-)

      Usuń
  23. Dałaś czadu;)Znaleźć dom, który zdecyduje się na trzy na raz to wyzwanie nie lada przy tysiącach kotów czekających na adopcję, a rozdzielać je też niedobrze. Ja tam się tylko mogę cieszyć, że daleko mam do Wrocławia i mogę na razie trwać w swojej bezzwierzęcości, choć mnie w dołku ściska i coraz bardziej i coraz częściej;) A cudne są nieludzko i chociaż wariatka z Ciebie niesamowita,to nawet nie trudno to szaleństwo zrozumieć:)I męża masz dobrego, bo z moim by nie przeszło. Uściski dla zakoconych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie można ich rozdzielać? Przecież w ten sposób rzadko który kociak by znalazł dom? Taki ich los, że rodzeństwo przeważnie musi się rozstać. Kaprysiu, a czy TY wiesz, że dopiero co Szuwarek/Gacek pojechał do Warszawy...
      Zobacz: http://maskotkaipieska.blogspot.com/

      Usuń
  24. No, nieźle. A koty cudne. Do zakochania. Z moim mężem pewnie by też przeszło. Miłego tygodnia dla Was wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  25. Taak, i ja myślę, że TwójCiJemuOnemu należy się Order Orderów. A Tobie... Nagroda Kota. :)
    Kotki są cudowne. Jak to kotki, wiadomo. A te jeszcze takie luzaki... Ech! :)

    Pozdrowienia dla wszystkich entuzjastów SAGNEK. I dla Ciebie, Aniu. :)

    JolkaM



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zamiast Nagrody Kota mogę dostać...kota, po prostu? ;-))

      Usuń
  26. Ty to jesteś taka Polska Matka Kocica... MójCiOn widać przeżył pierwszy szok i ciekawią mnie konsekwencje twojego wybryku... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mówię MójCiOn, a Ty mów.... TwójCiOn, bo w końcu on jest mój, a nie Twój;-)
      Dowiesz się!

      Usuń
  27. Koty, jak koty. Wszystko, co malenkie jest slodkie (za zadne skarby sie nie zakocham!!!)
    Natomiast zachwycil mnie TwojCiOn. Powinnas Go, Aneczko, na rekach nosic, ze wytrzymuje z tak zakrecona osoba pod jednym dachem tak dlugo.
    Moj by mnie pewnie razem z tymi kotami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile razy dziś na nie patrzyłaś Pantero? :)
      MójCiOn jest już zahartowany przeze mnie na takie przeżycia:)
      (Choć takie szaleństwo zrobiłam pierwszy raz!)

      Usuń
  28. Szalona!
    I jak tu Cię nie kochać?!
    Rudzielec wygląda jak mój Kisiel,
    którego dostałam, będąc małą dziewczynką.
    Aż mi się łezka zakręciła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudzielec jest wyjątkowy, cudowny i niepowtarzalny!
      Buziaki Magdo!

      Usuń
  29. Jesteś fantastyczną kobietką!!! Jestem w szoku, zazdroszczę Ci odwagi i tak dobrego serducha:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kociaki b. ładne, zwłaszcza kiciusia i z pewnością znajdą nowe domy. Aniu, a może po prostu założyłabyś pogotowie opiekuńcze dla kotów?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie wole działać na sowich zasadach i w swoim tempie. Może kiedyś?
      :)

      Usuń
  31. Ale śliczne :-))
    Masz Aniu rękę do kotów i domków...
    Nadajesz się na DT jak rzadko kto...
    Ja się nie nadaję na DT niestety...

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudowne.
    Marzę o takiej... pralni.
    To znaczy, by mieć warunki na więcej zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kociaki cudne :-) Wcale sie nie dziwie, ze uleglas i wzielas wszystkie. No i brawa dla meza za swieta cierpliwosc i wyrozumiallosc ;-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Daj Boże każdemu takie emocjonalne niezrównoważenie :D!
    Prześliczne kociaki i jestem pewna, że już wygrały szczęśliwy los na kociej loterii życia.
    Pozdrowienia i uściski

    OdpowiedzUsuń
  35. Aniu! Tyś nie żadna SAGNEK ani ZWUB, Ty poprostu zwykła CIPKA jesteś i tyle! Cudowna I Przyjacielska Kobieta Anielska :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Wiem, że niektórzy wysyłają Ci rachunki za oplute monitory, a ja Ci wyślę rachunek za usuwanie zmarszczek z okolic ust, bo prychanie ze śmiechu na pewno jest szkodliwe na cerę!;-))
      A ta cipka, to mi się kojarzy z czerwonym kapturkiem: ale ze mnie głupia... c..a:-))))

      Usuń
    2. Hm, a w naszym województwie Kapturek woła: o ja głupia pipa! Tys piknie. :)

      JolkaM

      Usuń
    3. Jolu, tak bardziej elegancko u was się mówi:P

      Usuń
  36. Jesteś cudowna i bardzo kochana!!!!

    Chyba muszę puścić cugle mojej SAGNEK bo bardzo bym chciała takie cudne rodzeństwo, ale moja PIZRJ (Praktyczna i ZdrowoRozsądkowa Jędza) mi nie pozwala :( Kociczka jest wymarzona, ale 4 koty w jednym mieszkaniu to zbyt wiele dla mojego W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu i tak pękniesz.... :-) Wcześniej, czy później Bunia będzie miała towarzystwo i zobaczysz, jak odżyje!
      Widać to gołym okiem, że lada moment Twoja SAGNEK zwycięży nad PIZRJ;-)
      (oczywiście było by mi miło, gdyby ot był kiedyś jakiś kiciuś ode mnie;-))
      A żeby Cię dobić i urobić zaglądnij tu: http://iwand71.blogspot.com/

      Usuń
    2. Ja dobrze wiem, że pęknę i to raczej prędzej niż później. A link dobił mnie straszliwie. Mam dokładnie te same wątpliwości (nie wszystkie) co autorka bloga i dlatego biję się z myślami (moja poprzednia kotka w czasie próby dokocenia wyprowadziła się z domu i ogłosiła strajk głodowy, poddałam się bo nie mogłam znieść w Jej spojrzeniu wyrzutu - pojawiała się w ogrodzie ale nie dawała się dotknąć)marzę o gromadce kociaków w domu szalejącej, czasem szkodniczącej :)

      Usuń
    3. To marz dalej i zaglądaj do mnie, a jak Ci serce zapika, to... sama wiesz;-)

      Usuń
  37. SAGNEK coś mi przypomina...Niekoniecznie dotyczy to kotów, ale ich też. I pomyśleć że ja kiedyś myślałam, że nie lubię kotów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty? Przecież Wciąż się nimi zachwycasz! A teraz masz cudowny powód! Dodać do spisu, prześlesz zdjęcie malutkiej? Poczekam chyba, aż będziesz miała kartę do aparatu.

      Usuń
  38. Aniu - jesteś WIELKA !!!

    Gusia

    OdpowiedzUsuń
  39. Cudowne kocięta, podejrzewam, ze są juz jakies plany w stosunku do nich. Alez Ci musi byc cięzko tak za kazdym razem przywiązywac sie do tych kociąt a potem oddawac. Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  40. podziwiam Ciebie, Twoją drugą połówkę i Wasze futra za serce, odwagę i umiejętność przystosowywania się do ciągłych zmian. powodzenia i proszę oczywiście o dalszy ciąg historii. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  41. Jesteś szalona, a jednocześnie wspaniała i kochana. Podziwiam za pomoc kotkom, które z pewnością uwielbiasz. Mam nadzieję, że śliczne kotki w przyszłości będą szczęśliwe. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  42. :)... Nic nie powiem... ;), ja tak sobie pomilczę w ciszy ;D. (ale w tym milczeniu to Ci zamilczę, że całkiem mocno podziwiam Cię :) )... Słodziaki!

    OdpowiedzUsuń
  43. No jak można się w nich nie zakochać??? W ogóle nie zgadzam się na niepozwalanie! Na odległość i platonicznie ale kochać będę! I kociaki, i Ciebie i nawet... TwójCiOnego (ale nic Ci nie powiem :P).

    Moja córka pokazywała mi wczoraj kamerkę live z życia takich 4 maluchów - bardzo podobne :) A mi najbardziej podoba się ten brzdąc w kolorze "trochę cappucino" :)

    Tylko jedno mnie Anko niepokoi w Twojej relacji (a ja mam niestety na tym punkcie świra). Pisałaś, że tych kotów tam jest spora gromadka - czy ktoś coś działa w kierunku sterylek?

    Pozdrawiam cieplutko
    Olena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, wywalczyłaś sobie prawo do platonicznej miłości do bandy trojga:)
      Cappuccino, czyli rudy, czy ten biały z rudymi łatami?
      A co do sterylek, to nie jest tam wesoło, ale już umówiłam się na parę ruchów w kierunku zmienienia tej sytuacji.

      Usuń
    2. Tia... okulary na daltonizm nie pomagają. To bardziej białe cudo na jednym zdjęciu ma rozmazane plamki i mi wyszło cappuccino... niech będzie, że to latte jest ;) A poza tym z racji przemęczenia pomerdały mi się te kociaki z tymi z kamerki:
      http://new.livestream.com/accounts/398160/events/1594566
      tam jeden jest właśnie (jak na mój wzrok) cappuccino ;)).
      Dziękuję za pozwoleństwo na platoniczne uczucie :). I żeby ten Twój Wrocek był ze 300 km bliżej... to może bym jakoś w sterylkach pomogła...

      O.

      Usuń
    3. dzięki Ci dobra kobieto za ten link (i za chęć pomocy)!
      coś mi przypomniałaś!

      Usuń
  44. Tak siedzę i zastanawiam się, jak te wszystkie koty są doskonale zorganizowane, jaki szybki przepływ informacji i to na duże odległości. Oddajesz Szuwarka i natychmiast podrzucają Ci wiadomość o innych potrzebujących pobratymcach.Chyba jesteś na pierwszym miejscu w ich bazie danych, a kto wie, może tym wszystkim, z boku, kieruje tajemniczy i pozornie niezaangażowany ktoś, może to nawet Twój Ci On. Jesteś wspaniała, podziwiam Cię.... tylko ich nie rozdzielajcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, lepiej żeby znalazły dom osobno, niż żyły bezdomnie razem. Takie jest moje zdanie. Zazwyczaj tak jest, że kocie rodzeństwo musi się rozstać. Amatorów kocich trójek nie jest z pewnością wielu, choć pewnie tacy są:)
      A z ta bazą danych, to coś w tym jest:)

      Usuń
  45. no i co zrobiłaś??.... Kocham je TrzY!
    podwijam kometarze w górę i lecę jeszcze raz od nowa :)
    Rafał wel lipton_ER

    OdpowiedzUsuń
  46. Swietnie! Wiesz, ze zyjesz!! ale fajowe cudenka.

    OdpowiedzUsuń
  47. No Kochana! Gratuluję męża, kotów i serducha;) A kotom szczęścia;) Same nie wiedzą, gdzie trafiły;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ale jesteś wariatka!!! Pozytywnie zakręcona wariatka :D :D :D
    Śliczne kotki :D
    miauuuuu :) :) :) :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Cudne kociaki! Podziwiam za odwagę i wielkie serce :-) Piękne są i umaszczone oryginalnie. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Na pewno będzie fascynujący. I wierzę, że same dobre rzeczy się wydarzą.

    OdpowiedzUsuń
  50. ojej! jesteś wyjątkowa, Ty i TwójCiOn! :)uwielbiam tricolorki, i ta wesoła gromadka złamała mi serce! głównie z zazdrości, że są we Wrocławiu a nie Krakowie ;) ale z moim M tak łatwo nie pójdzie, już od dawna nad nim "pracuję" - koty lubi ale cudze, a ja... - nie tracę nadziei, że kiedyś! :D
    bogninka1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraków jest blisko, także jeśli, coś, kiedyś, to wiesz gdzie mnie szukać:)

      Usuń
  51. Kociaki nawet nie zdają sobie sprawy jakiego maja farta! Sa przeurocze.
    Przypomniało mi się jak 2 i pól roku temu dzika kotka , którą przygarnęliśmy, powiła nam taka trójeczkę. Dopóki nie urodziły się , wyobrażałam sobie, ze będzie trzeba im znaleźć dom.....
    No nie muszę chyba dodawać, ze są u nas do tej pory: dwa rudziaki i jedna czerniawa. Plus ich syjamska mama, plus czarna kotka, którą mieliśmy już wcześniej: słowem mamy pięć kotek domowych (bo są tez koty podwórkowe:)

    Niemniej jednak małżonkowi medal się należy :)

    Pozdrawiam
    Nika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niko, i nie jesteś w naszym spisie? Pięć kotów? Pewnie to sama radość i pewnie sama tak kiedyś skończę!

      Usuń
    2. przygotowuje wpisy o moich kotkach, dopiero potem będę mogla ośmielić się i poprosić o ewentualny wpis... Trwa zbieranie materiałów fotograficznych..... :)

      Usuń
    3. Oj tam, ośmielić! Fajny numer jest wolny...;-)

      Usuń
  52. Ale fajne malutki <3
    Masz fajnego małża - u mnie nie obyło by się bez wykładu :(

    OdpowiedzUsuń
  53. No i jak Cię nie kochać? A Twój Mójcion - anioł, no anioł prawdziwy.

    Mam w sobie też chyba takiego Saganka i całą notkę przeczytałam mojemu Mójcionowi, żeby zapamiętał, jak mnie mój Saganek dorwie, ostatnio mnie dorwał na wakacjach, ale okazało się, że na oko bezpański pies, ma właściciela, a już prawie pakowałam psinę do samochodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)) Super historia:-) Nie zacznijmy tylko porywać zwierzaków ludziom:)

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)