Strony

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Panowie i Panie, a może by urodziny na katamaranie?

Myślę, że to już ostatnie wspomnienie o moich urodzinach, chcę jednak pokazać Wam, jaki miałam pomysł na spędzenie ich z rodziną zamiast tradycyjnej nasiadówy. 
Przeglądając pocztę, trafiłam na świetną ofertę: rejs katamaranem po Odrze za pół ceny! 
Z nieba mi to spadło! - wykrzyknęłam i natychmiast nabyłam kupon, a potem zarezerwowałam termin. W ubiegłą niedzielę, 19 sierpnia, spotkaliśmy się więc wszyscy na przystani przy ul. Księcia Witolda, zaokrętowaliśmy się na katamaranie i wyruszyliśmy na wodną wycieczkę po Wrocławiu.


Średnia wieku wynosiła dokładnie 58 lat, ale to głównie za sprawą Wrocławskiego i Jego Ukochanej, którzy ogólną średnią znacznie zaniżyli. :) Gdyby nie oni, byłby to rejs geriatryczny. :)


Zauważcie, że ktoś chodzi u nas pod mostami i gubi buty. :)
Od razu zaznaczam, że zdjęcia nie są po kolei. Oczywiście narobiłam ich taką ilość, że potem trudno mi było wybrać kilka spośród nich i dlatego jest ich tak dużo. Ech, powinni mi wyrwać aparat z rąk po pół godzinie!


Wrocław od strony Odry prezentuje się bardzo korzystnie, choć trasa, jaką się płynie, nie jest długa.


Można podziwiać Uniwersytet Wrocławski, Ostrów Tumski, kilka mostów, Politechnikę, a potem już tylko dzikie tereny wokół Odry.


W związku z tym przyjęciem upiekłam dwa ciasta i podawałam je rodzinie ubrana w... belgijski fartuszek, prezent od MójCiOnego. :) Gdybyście widzieli, jak patrzyli na nas z sąsiednich łodzi, kajaków, a nawet brzegów! Cóż to za z lekka zesztorbnięta (jak mawiała babcia MójCiOnego) kelnerka im tam usługuje! Ale wypas: katamaran z kelnerką! Tym ludziom to już się w głowie poprzewracało!


To była, uważam, świetna okazja do zaprezentowania fartuszka szerszemu gronu, bo teraz to już chyba wykorzystam go tylko tak, jak zasugerowała M.Arta w swoim świetnym pomyśleJest taki śliczny, że szkoda go nosić w kuchni. :)
Poniżej Most Grunwaldzki - imponujący w swojej prostocie.


Kilka scen z katamaranu. Od razu dementuję wszelkie sugestie, że to moje nóżki. 
Oj, fajnie by było. :) Czyż Wrocławski nie ma świetnego gustu? ;)


Na zdjęciach poniżej Muzeum Narodowe, Politechnika Wrocławska - nowoczesny budynek C-13 zwany Serowcem i inni użytkownicy rzeki.


Miasto z perspektywy wody wygląda zupełnie inaczej.


Przepływamy koło domu zbudowanego na wodzie. Zamieszkanego. Co za miejscówka!


Jak już wspomniałam, upiekłam dla rodzinki dwa ciasta: babkę quarte quarts z pomarańczą - jest genialna, taka babcina, oraz ciasto z delikatną pianką od Kass - to zrobiło furorę - pycha! (Kasiu, dziękuję!).


Odra żyje! Ruch momentami jak na Marszałkowskiej!


To był bardzo dobry pomysł, choć wszyscy wolelibyśmy, żeby nie było aż tak gorąco. Martwiłam się potem o naszych seniorów, ale minął już tydzień i wszyscy mają się dobrze. :)

Ale, ale, czy wiecie, dlaczego zrobiłam ten post?
Zawdzięczam to wyłącznie Qrce i jej wspomagaczowi pamięci. :)


Miłego tygodnia, wspaniałych ostatnich dni sierpnia! Kocham sierpień i szkoda mi, że odchodzi aż na rok.

44 komentarze:

  1. Chyba każde miasto inaczej wygląda od strony wody niż z lądu. Wrocław zaprezentował się dostojnie i pięknie, kocham to miasto! Fartuszek cudny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja je kocham Basiu. Byliśmy wczoraj na Ostrowie i znowu nie mogłam przestać zachwycać się kolejnymi szczególikami:)

      Usuń
  2. Zwiedzanie Wrocławia w wodą bardzo mi się podobało i miło to wspominam :)
    Doskonale spędzone urodziny! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Anka, no ja nie mogę, ale impreza :-)))) Świetny pomysł i relacja na medal! Wyobraziłam sobie ciekawość ludzi z innych katamaranów, hihi ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno juz na odrze mnie nie było.Twoja wycieczka wydaję się długa,tyle zakątków zwiedziliście,chyba i my musimy wybrać na taki rejs katamaranem,tylko muszę sobie zapisać:)bo to już nie w tym roku raczej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam we Wrocławiu raz w życiu aż 4 dni :-)
    Udało mi sie zaliczyć zwiedzanie i rejs po Odrze... bardzo fajne wrażenia. Świetne miasto do życia.

    Wszystkiego dobrego ... po urodzinkowo !!!:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne urodziny, Ty to masz pomysły.
    Ciasto z delikatną pianką to również i u mnie hit.
    Ja piekę je z malinami.
    Fartuszek wymiata.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa podróż i kolaże świetne, lubię je ostatnio. To prawdziwe, piękne pocztówki Wrocławia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. jejciu! pomysł przedni! kelnerka w fartuszku debest! Jakby co to wakacyjną pracę masz w kieszonce fartuszka:) pozdrowionka :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Pojęcia nie miałam, że Wrocław można zwiedzać z tej perspektywy. Jeśli będzie mi dane znowu zajrzeć do tego pięknego miasta, koniecznie muszę poszukać jakiś ofert :-)
    Fartuszek rewelacyjny, też sobie nie wyobrażam by tak po prostu nosić go w kuchni. Dobrze że odkryłaś dla niego inne zastosowanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny pomysł na jubileusz. Godny pozazdroszczenia. Rejs z pełną obsługą :-)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ mi się podobał Wasz rejs:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu występ w takim fartuszku musiał zrobić wrażenie, pieknie wygladasz szczawiku:)) ...a Wrocław z tej perspektywy jest cudowny, zresztą my po prostu mieszkamy w pieknym mieście i już, perspektywa jest tu nieważna:)
    swietnie że ciasto się sprawdziło!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo intrygują mnie te buty pod mostem;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znakomity pomysł i świetna fotorelacja.A i my przy okazji zobaczylismy Wrocław z perspektywy Odry.Super.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny pomysł...lepiej bym tego nie wymyśliła;)) yyyyy...a tablica cóż...pisałam że jest genialna i Ci zazdroszczę?;)))
    Miłego dnia;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jest co oglądać, pełen relaks, zazdroszczę:)
    A ta tabliczka- przypominajka, super:)

    OdpowiedzUsuń
  17. O Qrcze, to trochę żeście pobalowali na tych urodzinach, worek pomysłów i co jeden to ciekawszy :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Nanizuj takie niezwykłe dni na wisiorek pamięci.Nigdy już się nie powtórzy tak samo.Świetny pomysł.
    I dzięki za wspomnienie o mojej skromnej osobie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wrocław oglądany z perspektywy Odry jest zaskakująco inny, ale nie mniej piękny. Pomysł na urodziny bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Och, szkoda, że z sierpniem spotkamy się dopiero za rok :(
    Fenomenalna wycieczka !! ;]

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie dziwie się Viki że tak kocha ten Wrocław bo on naprawdę piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wroclaw to piekne miasto, tak rozne od mojej Lodzi, ktora nie ma zadnej wody. Zreszta Getynga ze swoim kanalikiem tez do niczego.
    Pomysl na urodziny bardzo oryginalny.
    Chyba Wam troche zazdroszcze.

    Acha, oplulam sie jak pies przy opisach ciast. To okrutne!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo pięknie - tylko Wrocław daleko :)

    OdpowiedzUsuń
  24. super wycieczka :)
    ps. dziękuję, że doceniasz moje hopsanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. super pomysl z ta urodzinową wycieczką, mysle , ze uczestnicy byli dumni z uroczej kelnereczki a inni tylko zazdroscili.

    OdpowiedzUsuń
  26. Oooo, kura, kaczka...drób... droga na Ostrołękę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zanim zamieszkałam we Wrocławiu marzyłam, by się przepłynąć. Zamieszkałam, nie przepłynęłam, wyprowadziłam się i... dalej marzę :))

    Cudny pomysł na urodziny! Nie lubię typowego siedzenia przy suto zastawionym stole.

    OdpowiedzUsuń
  28. Przypomnialas mi moje plywanie statkiem po Odrze, ilez to lat temu bylo? Oj, duzo, duzo:)) Dwie siostry mojego ojca mieszkaja we Wroclawiu, wiec jezdzilismy tam w kazde wakacje, no moze nie kazde, ale w wiekszosc;) Mam wiele wspomnien z dziecinstwa zwiazanych z Wroclawiem.

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetna impreza, podoba mi się, bardzo. Reportaż również, wielkie dzięki, buziak słodki zatem :*

    OdpowiedzUsuń
  30. aaaaaaaaaa fartuszek boski, a ciasto wygląda apetycznie, nie wspomnę o stópkach

    OdpowiedzUsuń
  31. "Ruch momentami, jak na Marszałkowskiej" ?? u Was też tak się mówi? też macie Marszałkowską?
    co do urodzin to widzę, że pomysł gonił pomysł :) strasznie twórcza z Was drużyna :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ciasto..., szkoda, ze mnie tam nie bylo!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  33. Znów komentuję kilka postów na raz - tym razem trzy ostatnie; rejs świetny, sama bym chętnie na taki popłynęła, bo pływać bardzo lubię i to nawet chętniej po wodzie niż w wodzie.
    Torcik z bezami apetyczny i prosty - chyba spróbuję zrobić, zbliżają się właśnie odpowiednie okazje.
    Twojego urodzinowego prezentu - piosenki od syna - słuchałam dopiero dziś, ale za to z komputera ze świetnymi głośnikami; warto było trochę poczekać! Bardzo fajna aranżacja (zawsze zwracam na to uwagę) i piękne wykonanie; słusznie jesteś dumna! Wspaniały prezent!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja już powoli nabieram smaków jesiennych i nastrojów... ale wpis jeszcze pełen lata :). Piękne zdjęcia i piękne urodzinowe przyjęcie :).

    OdpowiedzUsuń
  35. Ale piękna wycieczka!
    Fartuszek cudny :) Gust Wrocławskiego bardzo dobry.
    No i te zdjęcia: jak zwykle jest na co popatrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny pomysł na urodziny, miasto super wygląda z takiej perspektywy...

    OdpowiedzUsuń
  37. Aniu, o Wrocławiu, że wart zachwytów, słyszałam już wiele lat temu, a teraz to tylko się w tym upewniam. I coraz bardziej się ugruntowuje cichutkie jeszcze postanowienie, że kiedyś tam wyląduję.

    PS. Podziwiam Twoją przemyślność: rejsik po Odrze w celu zaprezentowania ślicznego fartuszka. Iście napoleoński fortel! Buziaki. :)

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
  38. a ja ci powiem ,że nóżki spod fartuszka też są świetne:))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  39. Aniu, pomysł na urodziny pierwsza klasa!!!!
    Mam podobny fartuszek od teściowej, wyszywała go jeszcze babcia R. i trzymam w szafie, bo nie chcę go zniszczyć.
    Chociaż czy napewno chcesz go położyć na stole, jak tak ładnie w nim wyglądasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że też może skończyć w szafie, tak jak Twój! To co, nosimy je w kuchni? Razem będzie nam raźniej:)

      Usuń
    2. Nosimy, a co! Muszę tylko przestać gotować sosy z pomidorami, bo chlapią i brudzą jak szalone! Przepis na ciacho odpisany, robię w niedzielę

      Usuń
    3. Oki doki, to wszytko dogadane i jesteśmy umówione!

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)