Wrocławska restauracja Przystań jest przepięknie położona między Mostem Uniwersyteckim a Mostem Pomorskim. Zaraz obok jest niewielka marina, gdzie można podziwiać fajne łódki albo wybrać się w rejs statkiem wycieczkowym - niejednym. Mieliśmy przyjemność jeść w Przystani mały obiadek w poprzednią niedzielę. Obiadek zakończony moim ulubionym deserem (niestety). Myślę, że niektórzy już wiedzą, co to za danie.
Podpowiem, że zazwyczaj przy nim robię: ciiii... ;-)
Siedzieliśmy na tarasie pod parasolem - z widokiem na uniwersytet, Odrę i pływające po niej kajaki, stateczki i łódki. Po materiale parasola skakał wróbelek i jego nóżki fajnie wyglądały od dołu odbite na płótnie.
Przystawka: grzanki z tapenadą i szynką parmeńską. Dobre.
Zupa z łososia z czarnymi oliwkami i kaparami.
Troszkę bym ją odsoliła i byłaby bardzo smaczna. Zrobię podobną w domu.
Troszkę bym ją odsoliła i byłaby bardzo smaczna. Zrobię podobną w domu.
Sałatka z grillowaną polędwicą wołową. Smaczna.
Sałatka z grillowanym kurczakiem. Też dobra.
Sok jabłkowy z miętą.
Ciiiii... (wyjątkowo pyszne, prosto z Włoch, naprawdę warte grzechu!)
I spacerkiem na koncert, a potem do domku, bo tam czekają stęsknieni domownicy.
Na przykład ci:
Idę zjeść śniadanie :-)))
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi...
Ale smakowity wpis:))
OdpowiedzUsuńkotom wolno siadać na meblach ogrodowych? To mnie ktoś oszukał!
OdpowiedzUsuńgrzecznym kotom wolno, i do domu marsz!
UsuńA Ty znasz Redaktorze Naczelny takie coś jak "kotom nie wolno"??? Jestem zdumiona!;-)
UsuńSałatka grillowana musi być pyszna ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPieknie i pysznie...miłego dzionka;***
OdpowiedzUsuńmmm ale pyszności! ta sałatka z kurczakiem, lody i jestem w niebie ;)
OdpowiedzUsuńOjej znowu - jedzenie - takie piękne i pyszne - hm zgłodniałam - ide jeść - Pa :)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie zasiąść tam przy stoliku:)
OdpowiedzUsuńnie znam miejsca - do nadrobienia w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, warto to zobaczyć;-)
UsuńPowrót do domku, prawdziwa przyjemność! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy przymierzałam się do tej restauracji, ale mnie osobiście odstraszają tam ceny, niestety :( Za to muszę kiedyś się wybrać na statek przy mostach młyńskich.
OdpowiedzUsuńTo tak, jak ja - tez wybieram się na statek - wstyd, że jeszcze na takim rejsie nie byłam;-(
UsuńA ceny muszą być wysokie, w takim miejscu! Czasem warto poszaleć;-)
Co tam żarcie... Wrocław! Jaki on piękny!
OdpowiedzUsuńTo prawda, nawet szykuję o tym mały post;-)
Usuńnapisz Aniu DUŻY post :)
Usuńwłaśnie wczoraj wróciłam z Wroclove, jak ja tęsknie :(
moja mama ma mieszkanie w Rynku, więc rozumiesz jak mi go brak:)
Byłam w tę samą niedzielę ale na samym deserku :) Uwielbiam tamtejszy sernik podany z lodami. Próbowałam kiedyś zdobyć namiar na panią, która te sernika piecze na zlecenie ale manager ukrywa ten sekret tylko dla siebie. Muszę jednak przyznać, że dania mają ładne ale wszystkie są przesolone.
OdpowiedzUsuńCzyli masz podobne spostrzeżenia do moich;-) Lody mają nadzwyczajne! Dania jednak mogłyby być smaczniejsze. Za to miejsce jest piękne!
Usuńoj tulenie było super! ;)
OdpowiedzUsuńMmmmm, smakowicie i przyjemnie:) Tak dobrze czasem nie pitrasić;) Niby nawet lubię, ale nie wtedy kiedy muszę:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiedługo będę we Wrocławiu to spróbuję, byłem tam, ale nie jadłem, a skoro,sumie,polecasz-nie odmówię sobie:)
OdpowiedzUsuńależ apetycznie wyglądają te dania!
OdpowiedzUsuńkojarzę to miejsce, nigdy tam nie byłam, ale wiele razy przechodziłam.
na pewno zajrzę, gdy będę we Wroc.
Zdjęcie z kotami jest suuuper! :D :D :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to fajne miejsce :)
Pozdrawiam
ale wszystko smacznie wyglada - piekny ten budynek :) Wroclaw jest sliczny -uwielbiam to miasto :) pozdrawiam pa
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mieszkam we Wrocławiu :). Czekam na Twoją wersję tej sałatki :D...
OdpowiedzUsuńLubię to miejsce:)
OdpowiedzUsuńZamawiam tam sałatkę z kacza piersią i maliny na ciepło.
Mniam!
Wszystko wygląda niezwykle apetycznie, a deser koniecznie, zawsze po, a nawet przed daniem głównym - uwielbiam słodycze, z wyjątkiem marcepanów i chałwy.
OdpowiedzUsuńTa grzywa Księcia jest imponująca - jaki on dostojny
Mnie tu trzy "rzeczy" zainteresowały - sama restauracja, bo ma bardzo ładne położenie , owe sałatki i...lody.Przypomniałaś mi,że mam w lodówce Grycana, pistacjowe. No to pa, lecę sie tuczyć.:)
OdpowiedzUsuńP.S.
A koty obmyślaja jak karę Wam dać za to chodzenie na papu bez nich. I nawet "gościńca" im nie przynieśliście, skandal:))))
piękny ten Wasz Wrocław :) raz byłam to niewiele widziałam - Panoramę Racławicką, Starówkę i kawałek miasta po drodze - ale i tak zauroczona wyjeżdżałam :)
OdpowiedzUsuńJak mieszkałam we Wro to bardzo intrygowało mnie to miejsce - chyba nic tam wówczas nie było. Wówczas czyli 3 lata temu. Mam nadzieję, że uda mi się odwiedzić niebawem moje ukochane miasto i zjeść tę sałatkę z polędwicą :D.
OdpowiedzUsuńA koty wyglądają jak takie obrażone posągi :D
Po obejrzeniu tych pyszności pożałowałam, że mnie nie było z Wami na tym obiedzie :)
OdpowiedzUsuńPychotki!!!
p.s. koty wyglądają prawdziwie po królewsku! :)
OdpowiedzUsuńMiła i pyszna niedziela:)
OdpowiedzUsuńFutrzaki nie wyglądają na zadowolone,
że tak długo kazaliście im czekać;)
no ..zjadłam..to mogę napisać:)))..Aniu dziękuję za troskę...miałam troche słabe dni...wczoraj podróż....ale to już po....koci domownicy cudni...śliczny i smakowity mieliście dzień......a co to jest tapenada?...polędwica,lody...qrcze nadal sie ślinię:)))
OdpowiedzUsuńMusisz Moja Droga uprzedzać nas tu, że Cię nie będzie! Pisz np "będę miała trochę słabe dni", albo "łupnie mnie w krzyżu" itp i będziemy wiedzieć! My, czyli ja i mój zwierzyniec;-)))
Usuńpoprawię się.....ale na szczęście rzadko mam słabe dni.....bom bardziej twarda niż miętka..choć po prawdzie miętka:))))...w dosłownym tego słowa znaczeniu..jak Amisia:)))...hihihi...tylko nie taka owłosiona:)).
Usuńaaaaaaa...sprawdziłam...pasta z czarnych oliwek?
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Wujek Google dobrze Ci podpowiedział;-)
UsuńMm z wielką chęcią zatrzymałabym się na dłużej w takiej przystani :)
OdpowiedzUsuń