Strony

czwartek, 10 maja 2012

"Łaskawe" Jonathan Littell

Dzień dobry. ;-)
Miałam dziś nawiązać do mojego wtorkowego postu, ale nie zdążyłam nic przygotować i MójCiOn poratował mnie minirecenzją "Łaskawych" Jonathana Littella. Oto ona:


Erynie - Łaskawe - Eumenidy to starożytne boginie odpowiedzialne za zemstę, a także wyrzuty sumienia. Początkowo wydaje się, że bohater - reportażysta powieści Jonathana Littella nie ma z nimi do czynienia. Zapewnia nas, że zachowywał się jak każda racjonalna jednostka - próbował przeżyć, wykonując jak najlepiej swoje obowiązki. To, że przeznaczenie umieściło go po stronie niemieckich faszystów, było dziełem przypadku. Że był wysokim funkcjonariuszem SS było skutkiem jego wykształcenia i chęci służenia ojczyźnie. Nie prosi więc o wybaczenie, nie czuje się winnym popełnionych zbrodni.

Narracja jego opowieści brzmi jak reportaż albo sprawozdanie. W beznamiętny, zdystansowany sposób opisuje dziesiątki przypadków barbarzyństwa. Jednocześnie robi to  niezwykle szczegółowo i drobiazgowo. Pojawia się ze swoimi oddziałami SS w szczególnie ważnych, wręcz symbolicznych miejscach dla II wojny światowej na wschodzie Europy. Jest na Ukrainie podczas agresji Niemiec na ZSRR, pod Stalingradem, w Auschwitz. Na kształt Forresta Gumpa wiedzie czytelnika przez najistotniejsze miejsca i wydarzenia w naszej części Europy. Zbrodnie, krew, pogromy, cierpienie wyglądające niemal z każdej strony powieści widziane są oczyma beznamiętnego badacza historii, mimo że jednocześnie aktywnego uczestnika lub świadka.
Jako pnący się po szczeblach kariery SS-man odbierający i wydający rozkazy, dyrektywy, zarządzenia, raporty daje nam pełny obraz wielostopniowej maszynerii nazistowskiej, której podzespoły to różne instytucje militarne jak SS, SD, SA i Wehrmacht. Wspomniane wyżej wielorakie dokumenty są jak limfa napędzająca życiem tę maszynę. Eksterminacja i zbrodnia uzyskują dzięki niesłychanemu sformalizowaniu status procedury. Niemiecka perfekcja staje się kastracją sumienia. Każdy nazista jest jedynie ziarnkiem piasku na pustyni. Każdy wykonuje jedynie swój maleńki odcinek obowiązków. W tej sytuacji nawet bezpośredni strzał w skroń czy potylicę bezbronnej ofiary staje się jedynie wypełnieniem woli potężnego „nadorganizmu”.

Jednakże za permanentne okrucieństwo, usprawiedliwiane w warstwie racjonalnej, płaci się straszliwą cenę psychiczną. Eumenidy są jak przyczajone łowczynie. Cierpliwie czekają na swoje kolejne ofiary. Bohater "Łaskawych" jest przykładem, jednym z wielu w tej opowieści, jak pod maską obojętności i dystansu do toczących się okrucieństw, następuje całkowite stoczenie się psyche na dno szaleństwa. Opętania, które kończy się zabójstwem własnej matki i jej francuskiego męża, kazirodczą relacją z siostrą czy zabójstwem jedynego przyjaciela. W tym końcowym szaleństwie biorą, wydaje się, udział wszyscy. Przykładem mogą być zdziczałe dzieci spotkane na Pomorzu lub detektywi ścigający bohatera w ostatnich godzinach III Rzeszy.

Za "Łaskawe" Littell dostał zarówno nagrody i pochwały, jak i srogą krytykę zarzucającą mu pornografię i kicz. Jest to książka niewątpliwie trudna w czytaniu, nasycona olbrzymią ilością skrótów, nazw, postaci. Jednakże nie sposób przejść koło niej obojętnie. Może właśnie dlatego, że wzbudza tak ambiwalentne opinie, jest dobrym materiałem do wyrobienia sobie własnej.



Książę musi to przemyśleć. Bądźmy cichutko.

PODPIS

22 komentarze:

  1. Książę cudownyyyyy na pyszczek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie Eumenidy za karę dobrze byłoby wysłać do tej wsi,
    o której piszę dzisiaj na swoim blogu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Krysiu, ale wybacz, ja dziś do ciebie nie zajrzę. Wystarczy, że przeczytałam tytuł...

      Usuń
  3. nie dałam rady, śniły mi się rowy pełne nie całkiem martwych ludzi, śnił mi się wymarzony Krym pełen gwałtów, budziłam się ze ściśniętym gardłem i siedziałam na łóżku, by nie zasnąć. Odłożyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię. Dlatego ja nawet nie spróbuję. Uważam, że trzeba chronić swoje wrażliwe miejsca w sercu.

      Usuń
  4. Wczoraj bardzo się zmartwiłam, a nie odważyłam się pisać po komunikacie, który mi się pojawił.
    Dlatego teraz zajrzałam tylko na krótko powiedzieć, że wczoraj wyskoczyła mi wiadomość, że z Twojej strony chciał mi się władować do komputera jakiś wirus typu trojan. Na szczęście mam dobry program antywirusowy i mi go wrzucił do kwarantanny, a to mogło być cokolwiek z gadżetów, które masz na stronie, więc postanowiłam Ci o tym powiedzieć, warto, żeby ktoś Ci może sprawdził stronkę.
    Pozdrowienia na razie na szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Iw! jeśli to się powtórzy, to proszę o wiadomość!

      Usuń
    2. Na szczęście dziś od rana już nie ma tego komunikatu, ale wczoraj wyskoczył jak byk, może warto ostrzec osoby, które do Ciebie wchodziły wczoraj, a nie mają zbyt dobrej ochrony komputera, żeby sobie go przeskanowały online jakimś dobrym antywirusem, bo taki trojan potrafi nieźle narozrabiać! :)
      pozdrowienia!

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa recenzja - ale zdjęcie kota fantastyczne :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością pozycja warta uwagi. Warto wyrobić sobie własne zdanie, więc pewnie sięgnę, ale czy przeczytam, okaże się po kilku pierwszych kartkach;) Trudna i mroczna tematyka jest jak najbardziej zajmująca pod warunkiem ,że książka jest dobrze napisana. Zaciekawiłaś mnie, więc pewnie sięgnę, jak wpadnie mi w ręce. Książę w mistrzowskim ujęciu:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Postaram się moją opinię wyrobić już niedługo-biorę się za czytanie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczna recenzja, ale do przeczytania ksiazki musialabym sie solidnie przygotowac psychicznie. Kadr z kotem cudowny:-))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Recenzja super i tym się zadowolę.
    A kocurek śliczny;)Bużka

    OdpowiedzUsuń
  10. PO KSIĄŻKĘ NA PEWNO NIE SIĘGNĘ...ALE ZUPEŁNIE ZGADZAM SIE Z JASNĄ8!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!WYCAŁOWAĆ PROSZE KSIĘCIUNIA..TAK CICHUTKO:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Też nie sięgnę..., ale dziękuję za recenzję. Książę jest piękny... :)!

    OdpowiedzUsuń
  12. No i klops. Lektura brzmi ciekawie, ale znowu dylemat, bo wiem, że jak po nią sięgnę to przeryczę całą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam Littella i polecam. Choć to rzeczywiście trudna i kontrowersyjna książka. Książę jednak lepiej niech nie czyta... :-)Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. ano dobrze rano wstawać .. ale godzina 6 rano to idealna pora żeby obrócić się na drugi bok ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. świetna recenzja! kotek jak zwykle uroczy <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Trudnego i obciążającego emocjonalnie tematu dotyka ta książka. Podwójnej moralności. Na czas wojny i na czas pokoju; do pracy i po pracy. Ale również rozszczepienia osobowości, by znieść rzeczy, których znieść nie sposób. Tylko, że to niesie konsekwencje. Nie da się odciąć. Po pewnym czasie światy się zaczynają przenikać, próg wrażliwości się podwyższa, zwyrodnienie staje się normą. Człowiek staje się potworem. Patrząc z boku zawsze można zauważyć, że nikt i nic nie występuje bez kontekstu. Społecznego, rodzinnego, politycznego, itd. To właśnie one mogą zadziałać jako czynnik wyzwalający.

    Fakty trzeba znać i o nich dyskutować, by nie zniknęła pamięć zbiorowa. To ona kształtuje moralność. Jednak czytać tego typu książki dla przyjemności, to duże wyzwanie… I cóż, takie rzeczy zdarzają się i we współczesnym świecie. Chociażby opisanym przez Wojciecha Tochmana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo celnie podsumowałaś temat. Nauczyłam się szukać tego kontekstu w każdym życiorysie, nawet fikcyjnym, powieściowym. Jestem pewna, że ludzie nie rodzą się potworami, a czyni ich nimi ten własnie "kontekst".
      Nie przeczytam tej książki. Muszę chronić się przed takimi obrazami, które potem nie dają mi spać, jak Klarce. Po Wojciecha Tochmana też nie sięgnę. Zrobił to jednak już MójCi i napisał recenzję na biblionetce.

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)