Strony

czwartek, 5 stycznia 2017

Agnieszka pisze o Tosi i Szarlocie

Tosi i Szarlocie, czyli mamie i siostrze Ptyśki.
Dla tych, którzy nie wiedzą - są to kotki białaczkowe.
Tosia (u mnie Rózia) miała piątkę dzieci, z czego zaraziła białaczką dwie dziewczynki: 
Ptysię i Szarlotkę.
Ptyśka została u mnie, a Tosię i Szarlotkę adoptowała kochana Agnieszka z Krakowa, i teraz donosi:


A piszę z zażaleniem! :) Bo nie wiem Gosiu, czy adoptowałam od Ciebie koty, czy gryzonie jakieś??? :) Na zdjęciach: moja ładowarka, stan spinaczy drewnianych, które podarowałam już kotom, na na innym - musiałam Szarlocie przynieść jakieś listewki, bo wszystkie kable mi pogryzie...

Na pozostałych - odpoczywają po nocnej balandze, a nowy rok postanowiły zacząć z miłością:











Szarlotka chce pochwalić się nową umiejętnością. Aportuje małą kulkę zrobioną z folii aluminiowej (albo koralika, ale nie zawsze może utrzymać w pyszczku). 
Spróbuj, może Ptysia też!
(Łatwy sposób na zabawę z kotem. Siedzisz i tylko rzucasz kulkę, którą Ci przynosi. 😍)

A Tośka też swoim zachowaniem opowiada swoją historię (tak ładnie pisałaś o Harrisonie). 
Że musiała zdobywać jedzenie non stop, szukać w śmietnikach, wszędzie, gdzie tylko się dało. 
I tak ma do tej pory. Nawet posegregowane śmieci papierowe, które zostawię do wyniesienia, są przez nią rozgrzebywane. 
Moje biedactwo.

Tak, tak, Agnieszko, biedactwo straszne! 😈
Tak strasznie mi żal, że Ptysia nie ma towarzystwa... Te dwie panie u Ciebie wygrały los na loterii - mają siebie i mają swoją Łysą, która ich bardzo żałuje. 💓💙💚💛💜

Jak miło patrzeć na te zdjęcia!
Też macie takie gryzonie?

PODPIS

Przypominam, że Tola szuka domu:
http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2017/01/tola-czyli-ile-ludzie-sa-w-stanie.html
Telefon do pana Jana: 603 477 345





20 komentarzy:

  1. Witam w Nowym Roku:)Może Agnieszkowym kotkom trzeba jakieś mniejsze gości sprawić do gryzienia?Chyba bezpieczniejsze niż kabelki a i drewienka/drzazgi/.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne zdjęcia kocich gryzoni. Może im to przejdzie? Może coś w drewnie jest, co im odpowiada.
    A kabelki bym schowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne kociaki.....:):):) Moja Lolka tez uwielbiala zabawy kulką z folii aluminiowej, a jeszcze bardziej gumką recepturką:):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny post i pięknie się koteuszki kochajo ;)
    A o gryzoniach to chyba każdy, kto miał kiedykolwiek zwierza, mógłby godzinami. Jeden z naszych psów (znajda) w ciągu dwóch nocy wykończył mi płaszcz i kurtkę, w maturalnej klasie musiałam do szkoły (do samego powiatu!) w wykopkowej katanie ( bo na Ziemiach Wycyckanych młodzież obowiązkowo wspomagała gospodarkę, co roku zbierając pyry w pegeerach) do szkoły zaiwaniać ;)
    Galia Anonimia

    OdpowiedzUsuń
  5. Córka ma króliki, więc do "gryzoni" jesteśmy przyzwyczajeni. Wszyscy w domu wiedzą, że trzeba chować wszelkie kable, a jak ktoś zapomni, musi się liczyć ze stratą. Na przykład słuchawek. A "gryzonie" dostają do gryzienia suszone owoce, rurki tekturowe, wianuszki z gałązek i tym podobne:))) Gwoli wyjaśnienia - króliki to bynajmniej nie gryzonie, ale zajęczaki:)
    Songo nie gryzł niczego, ale kulkę z folii aluminiowej aportował:)
    Zdjęcia kotek cudne, łapią za serce:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ fajne te gryzonie, lubie takie rysiowate :) Pozdrawiam ciepło Małgoś

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spotkałam jeszcze kota-gryzonia!

    OdpowiedzUsuń
  8. A moze to sa zakamuflowane psy? To aportowanie, namietne ogryzanie patykow - to calkiem psie zachowania. :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie mają i cudne zdjęcia. Ale PRZESTRZEGAM przed podawaniem wszelkich drewienek, drzazgi mogą pokaleczyć paszczę albo przewód pokarmowy a wtedy masakra. To samo dotyczy wszelkich małych przedmiotów, kulki np z folii muszą być co najmniej rozmiaru dorodnego orzecha włoskiego, gumki recepturki/sznureczki też odpadają. U nas Kuro kradnie gumki wszelakie,ale zaraz mu zabieramy a zwykle są zamknięte w puszce. Kociarz się uczy całe życie co może zaszkodzić/być niebezpieczne dla Kotów. Co do ładowarek to Kurcio skasował 3 jak do tej pory, szczególnie lubi te od samsungów ;) dla Agnieszki właścicielki koteczek wielkie ukłony i pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dwie krople wody! Moje też uwielbiają kulki z papieru albo papierków od cukierków, ale aportowac to sobie musze sama :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niedawno chyba w Klinice zdrowego chomika- sobotnia audycja w Radiu Kraków, mówiono m.in. na temat gryzienia kabli przez zwierzęta. Lekarz weterynarii, mówił, że wszelkie kabelki i plastyki produkowane są głównie w Chinach. Tam mają nadwyżki mączki kostnej, którą wykorzystują do produkcji różnych rzeczy, m.in. osłonek w kablach, światełkach, itp. Zwierzęta wyczuwają tam białko i chcą sobie podjeść, dlatego gryzą. Gryzą też, gdy mają choroby przyzębia albo z przyczyn behawioralnych
    .
    Moje koty też podgryzają okablowania różne. Shila, ostatnio uparła się na lampki choinkowe, dlatego dziś wieczorem będziemy już choinkę likwidować :( Telefon ładuję w szufladzie ( wystaje jakieś 5 cm kabelka), bo dawno by go zjadła.

    W Zooplusie kupiłam im takie gumowe, silikonowe gryzaki. Trochę pomaga, ale i tak kabelki smaczniejsze. Większość kabli mam w osłonkach na kable z Ikea, bo bałam się, że zrobią sobie krzywdę. Na szczęście oprócz kabli, nie gryzą niczego innego.

    Shila też demoluje papierowe śmieci, w poszukiwaniu jedzenia. W ogóle ciągle jest głodna. A zapomniałam, gryzie jeszcze moje łydki, jak zbyt wolno nakładam jedzenie. Szczególnie miłe jest to o 4.00. nad ranem. Taki masaż poranny z troski o dobre krążenie w moich kończynach dolnych :))

    Dzikuś cudowny. Podziwiam Cię nieustająco i serdecznie pozdrawiam,

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  12. O rety, napisałam komentarz i coś mi zjadło cały wpis. Łącza internetowe mi dziś szwankują. Widzę, że Gosia już podziałała. Dziękuję. Polecam jako gryzaki, takie pomarańczowe lateksowe robaczki dla kotów albo walec z tasiemkami, albo gumową piłkę na sznurku. Szukałam takich rzezy w zoologicznych sklepach w dziale dla szczeniąt małych ras :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Drewnojady:) Może to terminty przebrane za kotecki?

    OdpowiedzUsuń
  14. No coś cudownego te kotki, zdjęcia kojące duszę.
    Widać od razu, jaki bezpieczny mają dom i ile miłości dostają...
    Tak, wygrały los na loterii.
    Pani Agnieszko - Wielkie Dziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, jak nasz kot jest kotopsem, to Agnieszka ma kotogryzonie :)))
    Nasz jedynie moje ręce rano podgryza, paskud. Chłopa nie rusza, zaraza jedna ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Przemile drewnojady :). Na szczescie moja szara zolza nie ma takich zapedów :).

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszy raz widzę takie gryzonie:) Mój Rysiek obgryza tylko niektóre kwiatki. Jednego juz zagryzł.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie pomyślałabym że można wyrzucić kota rasowego. Czytałam pokój przemian i w moim domu zawsze jakieś podrzutki są. Zostają u mnie lub jadą do nowych domów ale żeby rasowe wyrzucać? To coś nieprawdopodobnego! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Gosiu wszystkiego dobrego w 2017 roku :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No ba, Antek gryzie co mu wpadnie w łapy, tapetę zdarł, wykładzinę pcv, wszystkie drewniane elementy, papiery, obgryzł rogi w kilku książkach, wiklinowy gazetnik i inne. Jak zapomnę schować marchew to się nadaje do wyrzucenia, tak jest zmaltretowana.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)