Strony

czwartek, 13 sierpnia 2015

Superchłopaki

Aaaaa, robi koopę! - zawołała moja asystentka. 
I faktycznie: aromat, jaki wypełnił w ułamku sekundy kabinę samochodu, nie pozostawiał złudzeń co do tego doniosłego faktu. 
Na szczęście do domu było już niedaleko.
Cóż było robić, moja asystentka - Jola - ryzykując odgryzienie ręki przez dzikiego potwora, spróbowała sytuację opanować. 





Dziki potwór zamaskowany na czarno przyjął to nad wyraz spokojnie. 
Dawał się gładzić pachnącą chusteczką po obkakanej doopce, ogonku i łapeczce. 
Chyba mam szczęście ostatnio do "dzikich psów" i "dzikich kocich potworów". :)


Spytacie (zakładam to optymistycznie), skąd takie czarne, urokliwe stworzenie znalazło się na kolanach Joli podczas jej krótkiej wizyty we Wrocku. 
Znowu z Gaju - wrocławskiego wielkiego blokowiska, skąd już nie raz trafiały Za Moje Drzwi koty, a to na kastrację, a to do znalezienia im domu. 
Miałam mieć przerwę w prowadzeniu DT, by nie dokładać naszym zwierzakom stresu związanego z pojawieniem się Fikuni, a także ze względu na chorobę Stefci (kroplówki, badania), ale...
No właśnie. Zawsze jest jakieś ale. 
Zadzwoniła do mnie zrozpaczona pani Ela z Gaju, że kotka wyprowadziła dwa spore kociaki, a na osiedlu grasuje potwór - tym razem prawdziwy - potwór w ludzkiej skórze.
Ten antyczłowiek robi, co może, aby zniweczyć pracę i starania wielu ludzi opiekujących się tamtejszymi bezdomnymi kotami. Jest agresywny do tego stopnia, że nie wystarcza mu niszczenie jedzenia, rozwalanie kocich klapek, wylewanie wody. On jednego (?) kota... zabił. Kamieniem. 
Sprawa zostanie zgłoszona na policję. Jest już obdukcja. 
Jest to o tyle kuriozalne, że tam nawet administracja jest przychylna kotom. W drzwiach od strony podwórek zamontowała specjalne kocie klapki. Poza tym działa tam grupa osób: panie Ela, Nina, Marta, które karmią, sprzątają, odławiają, dają do DT, dwoją się i troją, aby tym piwnicznym biedakom ulżyć w ich nieciekawym życiu, a jeden człowiek to niweczy...

Słysząc to, zgodziłam się pomóc i już w piątek trafił do mnie pierwszy z dwójki braci: szary, przecudny młodzieniec, a w sobotę rano dołączył do niego czarny obsrajduch - ten z kolan Joli. 

Wspomnę jeszcze (z nadzieją, że dotarliście do tego miejsca), że i szarak przyjechał na kolanach Joli! Niemal wprost z dworca zabrałam Igora i ją na misję ratowania braci gajowiaków. Mieli oni okazję zobaczyć "od kuchni", jak to się zazwyczaj odbywa. Ciekawa jestem refleksji JolkiM i chciałabym, aby napisała coś o tym, ale przecież nie wywieram na nią żadnej presji, ależ skąd! :)


Przyjęcie chłopaków gajowiaków ZMD nadzorowała inspektor Fiśka, która zachowywała się poprawnie - trochę im napyskowała, ale z umiarem. Ta dziewczyna zapowiada się na godną następczynię Króla Kotów Rufiego. Już nie szczeka, grzecznie czeka pod drzwiami. Fajna z niej babeczka. :)


"Dziki kot", mimo smrodliwego wejścia, okazał się milusim i rokującym szybkie oswojenie chłopcem. Dał sobie doczyścić futerko, Jola zrobiła to dokładnie, aż z Igorem już musieliśmy ją powstrzymywać, bo tak się rozkręciła, że nie chciała przestać! Czyściłaby i czyściła przez cały pobyt!




Gdy czarnuszek był już czyściutki, sprawdziłyśmy, czy jego braciszek jest równie przerażająco "dziki". Eee, dał się wziąć na kolanka, miziać po ciałku - oswojenie tych dzikusów to nie będzie trudna rzecz. Szacuję to na tydzień-dwa. To kochane, nieagresywne kociołki. Pewnie, że trochę pracy trzeba w to włożyć, ale jakże to miła praca!







Oba gajowiaki prezentowały się razem marnie, ale to pierwsze ich chwile...




Oczywiście chłopcy szukają domu, więc jeśli ktoś coś, to zapraszam serdecznie.
Będę prowadzić wydarzenie na FB (klik) z ich udziałem. Myślę, że nawet osoby niezalogowane i niemające konta na fejsie będą mogły tam zaglądać, w każdym razie gorąco zapraszam! Zaproście też znajomych, udostępniajcie, lajkujcie - za każdą pomoc będę bardzo wdzięczna. 

Te superchłopaki mają już nawet swoje imiona! Jola, jako moja przyboczna, zyskała przywilej ich nazwania i oto mamy:

Szary, zgrabny, długonogi, długoogoni, cudnie prążkowany kotek to 

WOODY,



a czarny czaruś, uwodziciel i złodziej serc to

ALLEN.


Ich hollywoodzki patron powiedział:

Prognozy są bardzo trudne, szczególnie w odniesieniu do przyszłości.

Ale przecież nie znał braci Woody'ego i Allena! Wtedy od razu zmieniłby zdanie: prognoza dla nich jest świetlana i obejmuje DOM STAŁY już ZARAZ, już WKRÓTCE! Nno!

Kto dobrnął do końca? Jak bum-cyk-cyk starałam się napisać krótko. :)

PODPIS
ZAGINĘŁA KOTKA. Wrocławiu, bądź czujny!

42 komentarze:

  1. Jak nic,trza im jednego domku na dwóch!No bo jak rozdzielić takie imiona?:)
    Ja tam o źwierzaczkach to mogę na okrągło i kwadratowo i trójkątnie:)
    Miłego i chłodnego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko, tym razem nie będę się upierać. Spokojnie dadzą sobie radę osobno. :)

      Usuń
  2. Dotarłam do końca .Człowiek z kamieniem to diabeł .Zła energia wróci do niego ze zdwojoną siła.Fisia jako królowa przejęła pałeczkę po Rufim.Zuchy z Was dziewczyny.Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu z Jelcza, pozdrawiam Cię z nieco chłodniejszej północy kraju - chłodniejszej, bo wieczór. :) Chociaż chyba w ogóle jest u nas dziś nieco chłodniej. Właśnie wróciliśmy ze spaceru z psami - koniecznie wieczornego, inaczej się nie da. A i tak z butelką wody i miseczką. :)

      Usuń
  3. Doczytałam i wcale nie czułam jakobym brnęła. Bracia filmowi prześliczni, mam nadzieję, ze szybko znajdą domek. Fikunia stanęła na wysokości zadania, dobry duch Ruficzka nadal krąży w Twoim domu.
    A temu potworowi życzę żeby zrozumiał co robi źle i do końca życia gryzło go sumienie, tak porządnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto dobrnął, kto dobrnął... Patrzyłam, czy nie ma więcej!
    Chłopaki cudne, niech im się dobrze wiedzie :)
    Co do faceta - popieram Ewę2 i jeszcze dołożę mu koszmary nocne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrnęłam do końca i jestem po pierwsze bardzo rada, że pojawiły się kolejne tymczaski, po drugie zmartwiona stanem zdrowia Stefci a po trzecie przerażona i wstrząśnięta sytuacją na Gaju. No jak tak można, niewinne kocię kamieniem! Normalnie zwołałabym kilku chłopa, kuzynów, synów czy bratanków, niech się przyczają na bydle i obija ryj jak się patrzy - najlepiej pod osłona nocy a potem ostrzegą - jak jakiś kociak ucierpi wrócimy - ze strachy sam będzie te kociaki karmił i pilnował.
    A kociaki są słodkie jeden mi nawet przypomina takiego Szuszu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodko - gorzki ten post, ale tak to bywa, niestety.
    Dobrze, że chłopaki się u Ciebie znalazły, ich spojrzenia są roztapiające i rozmiękczające ..... mam nadzieję, że szybko czyjeś serce roztopią i rozmiękczą :) Cudne są, a sraluch pewnie ze stresu się wybrudził, biedaczek ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidko, on był bardzo spokojny w tym transporterze, pozwalał mi wtykać tam delikatnie palce, obwąchiwał mi je. Wyglądał na dość wyluzowanego. W pewnym momencie po prostu przyjął "pozycję" i zabrał się do roboty. Ponieważ ciągle tam zaglądałam, w tej samej chwili zobaczyłam, co się dzieje i natychmiast wyobraziłam sobie, co będzie, jeśli jeszcze bardziej natychmiast nie wyciągnę urobku - czarnuszek będzie cały do prania. A przecież tego by chyba nie zdzierżył. A jeśli nie, to duża klatka adaptacyjna w kocim pokoju byłaby zaślumpana, a pokój nieźle zaromatyzowany. Musiałam podjąć stosowne... kroki. :)

      Usuń
  7. Fiśka godnie przyjmuje tymczaski - tylko na jej ogonek nie będą mogły się wspinać :)
    A rozpoczęłaś raport dzisiejszy tak dobitnie, że aż poczułam ten zapaszek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Dobrze, że nie uciekłaś tylko wytrwałaś do końca. :)

      Usuń
  8. Podłość ludzka nie zna granic, smutne... ten gość to psychol jakiś.
    Śliczne chłopaki, oby pozostały razem w nowym domu!
    Fiśka to skarb, mądra i urocza:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam podobnie jak Ninka, wszystkie posty są za krótkie ;) A przy okazji, skoro znów masz kociaki, piszę do Ciebie priv na FB w sprawie drobnych podarków dla nich. Ola L.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wcale, ale to wcale nie za długo napisane i pokazane :) Nie cierpiałabym napewno, żeby było więcej :) Chłopaki cudne, jak malowanie. Dom im potrzebny jeden ! Imiona PIĘKNE ! Okrągłe zza kraty oczy Allena rozmiękczają me serce ! One wszystkie na początku mają takie wielkie okrągłe przerażone oczyska. ... A mnie się humanitaryzm wylącza, jak słyszę o takim gnoju. On musiałby poczuć ból fizyczny, zadawany mu codziennie w najwymyślniejszych torturach, żeby może dotarło do niego, co robi. Takie coś nigdy samo z siebie nie zmądrzeje. Sama bym mu rozkwasiła kambulcem tę durną mordę ! Dobrze, że jest nadzieja, że prawnie chama ścigną. Jakbyś coś wiedziała jaki ta sprawa będzie miaa finał, to daj znać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś Ty, Ewa, taki gnój niczego nie zrozumie nawet na torturach, bo przecież zwierzęta, a w szczególności koty, nie mają duszy, w związku z czym nie cierpią. Takiego zwyrodnialca można tylko wyeliminować.

      Usuń
    2. Też tak myślę, dlatego napisałam "może by dotarło". Bardzo bym się cieszyla, żeby go coś bolesego co chwilę spotykało, żeby do nieprzytomności z bólu cierpiał. Sama bym jednak mu np oka wydłubać nie dala rady, ale gdyby się tak na cóś nadział, to by było super !

      Usuń
    3. Ja bym mogła wydłubać. Mam nóż w torebce.

      Usuń
  11. Bardzo krótko było. Za krótko. :).

    OdpowiedzUsuń
  12. No cusz, JolkaM. otarła się o prozę życia. Ni ma to tamto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mogłaby o tym napisać, buuuuuuu

      Usuń
    2. Jest zszokowana zapewne:)))

      Usuń
    3. Co Ty, Hana, przy pięciu kotach przeżywać jakąś tam kupkę?! W życiu! Jestem weteranką i żadnej kociej kupy się nie boję! :D

      Usuń
    4. Hrehrehre, to był żarcik taki...

      Usuń
    5. Delikatnie było. Mógł przecież ją obrzygać; -) i też bym mu uszło na sucho. Znaczy na mokro :-)

      Usuń
  13. "Obsrańca" wzięłabym już albo jeszcze szybciej ale na razie mogę tylko pomarzyć jak pięknie by się taki granotowooki czarny miziak prezentował na mojej czerwonej kanapie albo na moich kolanach, najsamprzód trzeba by alergików z domu wymeldować a na to się póki co nie zanosi, więc zostaje tylko marzyć i śnić

    OdpowiedzUsuń
  14. Od rana czytałam :P
    To się Jolce trafiło ;)) niech pisze o odczuciach, niech pisze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolkaaaaaaaaaaaa!!!! Słyszysz??

      Usuń
    2. Słyszę, słyszę, ale akurat pociąg pospieszny przejeżdża i... nic nie słyszę. :P

      Usuń
  15. Imiona się Jolce udały, bardzo!:)
    Czarny cudny, a szarak jeszcze cudniejszy.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda: Woody Allen do adopcji. :))

      Usuń
    2. Woody Allen z adopcją nie kojarzy się najlepiej...

      Usuń
    3. Hana a feee oczym Ty myślisz😀

      Usuń
    4. Ewa F., no o tym, o tym...

      Usuń
    5. E tam, nie demonizujmy. ;)
      Z imionami była też inna opcja, ale może na razie nie zdradzę, bo zupełnie nie będę miała o czym pisać, jeśli rzeczywiście się zdecyduję (bez presji oczywiście, co, Gocha?) coś napisać. :)

      Usuń
    6. hrehrheherherher, tylko tyle powiem :P

      Usuń
  16. Super pomysł z imionami! Fajne kociaki bez dwóch zdań! Niech im się poszczęści i znajdą wspólny dom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Niech im!
      To koty wyjątkowe - jak na dzikie z blokowiska to najłagodniejsze z łagodnych.

      Usuń
  17. Świetlaną przyszłość wróżę z tymi oczętami!
    Fiśka rozczula, za każdym razem bardziej :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Następny kociak musi być Mia :-) nie wiem skąd ci się to bierze Gosiu, za długo i za długo, nie dacie rady... takie tam. Kto nie da? My? O kotach nie śpiąc i nie jedząc. Możemy o każdej porze.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)