Strony

poniedziałek, 2 lutego 2015

Rufi miał dobre życie


Nie tylko mężczyźni wycofują się czasem do jaskiń, by odciąć się od trudnej rzeczywistości. I ja tak miewam w ciężkich chwilach. Tak się tam, bywa, umoszczę, otoczę cokołem, uwiję niedostępne gniazdko, że z wielką trudnością przychodzi mi wyjście do ludzi. Próbuję, ale trzeba mi czasu. A przecież dzielenie się swoim smutkiem z życzliwymi ludźmi przynosi ulgę. 

Oprócz tego, że kiedy tylko mogę, śpię, spędziłam kilka ostatnich wieczorów, przeglądając albumy ze zdjęciami. Gdybym tego nie zrobiła, stałyby się dla mnie niedostępne przez długi czas. Mój własny blog stałby się dla mnie niedostępny. I z albumów, i z bloga, zewsząd, wygląda na mnie Rufi. Mój kochany Ruficzek... Chciałabym znów móc patrzeć na niego bez bólu.  

Tak wielu z nas przeżywa teraz podobne historie; choroby, operacje, uporczywe leczenie, śmierć. Gorzej, bo odchodzą bliscy ludzie... Sami wiecie, ile można wylać łez rozpaczy, gdy odchodzi przyjaciel, członek rodziny i gdy wiadomo, że już nie wróci. Sami wiecie, jak bardzo krwawi zranione serce. 

Oglądam zdjęcia, wspominam, i wiem, że Rufi miał dobre życie. Oglądam zdjęcia i uśmiecham się do nich. Chciałabym oddać mu, jakim był wspaniałym psem, ale wciąż brakuje mi sił.

Wiem tylko, że na początku nie mogłam go pokochać. Wciąż tęskniłam za naszą poprzednią sunią - wilczycą, najmądrzejszą przyjaciółką na świecie. Żałoba po niej była za krótka. Rufi był inny niż ona. Od początku bardziej zależny, głuptasek oddany całym serduszkiem, taka wielka dzidzia, dla której pozostanie na dworze przed domem, nawet przez pięć minut, było karą. Istotą jego życia było być blisko nas. Łagodny, cierpliwy, potulny, wierny, przywiązany... 

Nie mogę pisać dalej. Łzy kapią mi na klawiaturę. Właściwe słowa nie chcą przyjść, wciąż zbyt bolą, zbyt ranią, ale przecież Wy, przyjaciele tego bloga, znacie go, wiecie... 

Odcięłam się sama, wyłączyłam komentarze, a dziś proszę, piszcie. Pomóżcie mi pożegnać Króla Kotów, Samą Łagodność i Miłość w Złotym Psim Ciele. 

Dziękuję ci, Ruficzku, że byłeś. Dziękuję. 

PODPIS

Nie umiałam zrezygnować z żadnego zdjęcia, wszystkie one - 230 migawek z życia naszego domownika - są TUTAJ (klik).




185 komentarzy:

  1. Kochany Rufi, zdążyłam Cię poznać.
    Znać Ciebie, piesku, to był zaszczyt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie niewiele mogę napisać, bo też ryczę :(. Właśnie obejrzałam wszystkie zdjęcia. Bardzo mi przykro, tym bardziej, że na wielu zdjęciach jest Kayronek. Wiem, że to bardzo trudne. Pewnie jak wchodzisz do domu czekasz odruchowo, że zaraz Cię powita, zapominając że już go nie ma. To znaczy jest, ale w innym świecie, gdzie nie cierpi.Może jutro więcej napiszę.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie smutny to dom gdzie nie wita pies. A jak on potrafił witać!
      https://www.youtube.com/watch?v=LWubygBcYig
      :(

      Usuń
    2. :((((((( Anna

      Usuń
  3. On nigdy tak naprawdę nie odejdzie, na zawsze pozostanie w waszej pamięci. Wierzę,że gdy nadejdzie czas, spotkacie się po drugiej stronie Tęczowego Mostu. To był szczęśliwy pies.
    Żegnaj Koci Królu. Gdy spotkasz moją Myszę,powiedz że ją kocham i tęsknię

    OdpowiedzUsuń
  4. Ponad 2 lata temu, zmuszona byłam zdecydować o odejściu, mojego futrzastego przyjaciela. Wiem niestety jak to boli. I nie bardzo wiem, co miałabym Ci kochana jeszcze napisać, ani jak pocieszyć. Mnie pocieszano, że nie powinnam się smucić nad stratą, a cieszyć, że dane mi było przeżyć coś niezwykłego. Bo takiego oddania i miłości, jakie otrzymałam od swojego futra, nie często można przeżyć. A moja córcia powtarza mi czasem, że spotkam kiedyś (po śmierci) swojego ukochanego Asfalta.
    Chylę czoła przed Królem Kotów...

    OdpowiedzUsuń
  5. gosieńko, rufi jest i zawsze będzie najwspanialszym psem, moim niedościgłym marzeniem, które przyszło za późno....płacz kochana, płacz, aż już łez nie będzie....a potem znowu płacz, nie trzymaj w sobie, daj im upust. to pomaga....podobno. ściskam cię i razem z tobą zegnam się ze złotym królem kotów. mądrym i pięknym. jedynym.
    złocistym promieniem, który błysnął w twoim życiu i wniósł tak wiele miłości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gosiu, trudno pisac i pocieszac, bo sama czekalam te dlugie chwile na wiadomosc czy operacja, czy..... a potem plakalam, i dalej pisze przez lzy, przywiazalam sie do calej Twojej zwierzecej rodzinki.....Mysle, ze bardzo wazne jest to, co sama napisalas, ze Rufi mial dobre zycie, byl przez Was kochany, rozpieszczany, zdjecia sa piekne...A Ty musisz wyplakac swoj bol...Mysle o Tobie bardzo cieplo codziennie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Był kochanym, szczęśliwym psem, nigdy nie zapomnę Rufiego, Króla Kotów ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Obejrzałam wszystkie zdjęcia :). Przepiękne wspomnienia wyjątkowego psa... Mnie też go tutaj będzie brakowało.... Przytulam najmocniej...

    OdpowiedzUsuń
  9. Gosiu, przeczytałam, obejrzałam zdjęcia i tak mi jest, jakbym od szczeniaczka malutkiego Ruficzka znała i jakby na moich oczach na pięknego psa wyrastał. I bardzo, bardzo mi żal... A przyszły mi też na myśl i moja Dadunia, i ukochana Papsiuczka, i Drop - wszystkie wychuchane, kochane i wszystkie na moich rękach umarły. I po wszystkich rozpaczałam, a teraz, kiedy już tyle lat minęło, rozpacz minęła, a pozostały piękne o nich wspomnienia i wdzięczność do losu, że mnie nimi obdarzył i że tyle dobrych lat przeżyć z nimi było mi dane.
    I z Tobą, Gosiu, też tak będzie - żałoba minie, a pozostaną dobre wspomnienia o Rufiku i pozostanie on już z Tobą na zawsze. Bardzo, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "pozostały piękne o nich wspomnienia i wdzięczność do losu, że mnie nimi obdarzył i że tyle dobrych lat przeżyć z nimi było mi dane." - tak, tak. Dziękuję.

      Usuń
  10. Płacz Gosiu, płacz. Wypłacz cały żal, smutek, złość , ból... Zmyj łzami wszystko, co złe, co boli, z czym nie można się pogodzić... A kiedy wypłaczesz już wszystkie łzy, wrócą miłe wspomnienia dobrych lat z tym cudnym psem. Przytulam mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Z pewnością i na 1000% miał dobre życie.Też mi się łzy kręcą na rzęsach...
    Każdy z nas, kto kocha swoich podopiecznych będzie cierpiał, kiedy przyjdzie moment pożegnania. Zabierając ich pod swój dach musimy mieć tego świadomość, co nic, a nic nie umniejsza tego bólu, kiedy ich zabraknie.
    Ruficzek był cudnym pieskiem, Królem kotów, esencją dobroci i cierpliwości. Zostanie w Waszej pamięci na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja też nie mogę pisać, od tygodnia, od wyników TK ryczę, łzy i teraz lecą na klawiaturę :( wiem, że miał piękne dobre życie, wiem, że już nie cierpi, wiem, że mój Szary zawadiaka już tam za TM przyjął go do kociej drużyny z należnym tytułem Kociego Króla ... wszystko to wiem, ale tak mi strasznie żal, i Ciebie Gosiu tak żal :(
    żegnaj cudny, złoty koci Królu

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozumiem Cię Gosiu bardzo dobrze, nie tylko dlatego, że w takich sytuacjach muszę się odciąć od świata, ale i dlatego, że 9 miesięcy temu pożegnałam moją ukochaną yorczynkę. Tutaj nie ma słów pocieszenia, trzeba to przesmucić, przepłakać.. Rufficzek był moim najukochańszym pupilem spośród wszystkich Twoich zwierzaczków, skradł mi serce. Cieszę się, że mogłam go poznać osobiście. To był mądry psiak, Przyjaciel kotów i wierny Wasz towarzysz. Mieliście szczęście, że zamieszkał Za Waszymi Drzwiami, a on, że mógł u Was zamieszkać. Dobrze, że pozwoliliście mu spokojnie odejść. Zawsze będę o nim pamiętać ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Tobie nawet było trudniej, bo Szercia odeszła tak tragicznie... :((

      Usuń
  14. Gosiu Twój najwspanialszy pies będzie zawsze z Tobą w Twoim sercu i myślach. Wiem co przeżywasz i musisz to przeżyć sama i dać sobie z tym radę. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Trudno mi uwierzyć, że Go już nie ma. Niby wiem, niby rozumiem, lecz wciąż pojąć nie mogę.
    Tak bardzo kojarzy mi się z Twym blogiem, że jakoś dziwnie się czuję. Gdyby tak jakieś zdjęcie na honorowym miejscu...
    Tak, dobre miał życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Errato, na razie nie. Już patrzenie na zdjęcie Kajtusia jest dla mnie trudne. Może zrobię osoba zakładkę. na razie niech czas płynie...

      Usuń
  16. Ruficzku, odszukaj Bajkę, Sunię I i Sunię II, Julka i Hukałę. Dogadacie się, wiem to. Powiedz im, że ciągle za nimi tęsknię. Żegnaj Ruficzku.

    OdpowiedzUsuń
  17. Rufi, jeśli istnieje idylliczna kraina za Tęczowym Mostem biegaj tam szczęśliwy ze wszystkimi naszymi pupilami :) Rufi miał dobre życie, żył otoczony troską i miłością w domu nad rzeką :) Świadomość tego, to wielka pociecha w tych trudnych chwilach... Gosiu, dziękuję też za uwiecznienie i mojej Berty. Dziękuję, szczęśliwe pieski, za dobre wspólne chwile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę w moim wpisie trzy uśmiechy. Ja wiem, że to uśmiechy przez łzy. Łzy są dobre, a uśmiech potrzebny. Przyjdzie taki moment, że łez będzie coraz mniej a uśmiechu coraz więcej. I wspomnień które nie będą bolały . Po zwierzęciu - członku rodziny przechodzi się pełen proces żałoby... Gosiu, pozdrawiam ciepło, wspieram...

      Usuń
    2. Te uśmiechy są dobre, Agnieszko. Żałoba, tak, Ty o tym bardzo dobrze wiesz.

      Usuń
  18. Gosieńko... nie wiem co napisać...
    Łzy - tak jak Tobie płyną po policzku spadając na klawiaturę - nie jesteś sama... Myślami wciąż jestem z Wami...
    Ja nie umiem się żegnać... Gdy z mojego zycia odchodził przyjaciel bo się wyprowadzał, bo drogi nam się rozchodziły opłakiwałam go przez dlugi, długi czas... Gdy odeszli moi dziadkowie... tańczyłam całą noc... pierwsze łzy przyszły po kilku dopiero tygodniach...
    Nie umiem się żegnać ale umiem słuchać, umiem być w ciszy...
    W środę i czwartek mam wolne... Jeśli chcesz mogę "wdepnąć" na kawkę... Lub jeśli chcesz na kawkę zapraszam...
    Jeśli chcesz... to nie zwracaj uwagi na odległość - przyjadę...
    Pamiętaj - nie jesteś sama!!!! Tulę w myślach :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, dziękuję, wiem, że jesteś bardzo kochana. Sama muszę się na razie ogarnąć, bo nie nadaję się do ludzi. Dziękuję.

      Usuń
    2. Ja nie ludź ja to... po prostu ja ;-)))
      Ale oczywiscie rozmiem... jakby co wzywaj ;-)))

      Usuń
  19. Za kazdym razem kiedy tu wchodze, placze... Zegnaj Ruficzku, biegaj z innymi pieskami zdrowy i szczesliwy za Teczowym Mostem, a jak spotkasz moja Sabusie to powiedz jej ze ja kocham....

    OdpowiedzUsuń
  20. Jednokierunkowosc drogi przeraza. Niestety to cel nas wszystkich. Nie znam slow ktore ukoja Wasz bol. Pielegnuj pamiec i zyj. Zyj tak jakby tuz obok byl Rufi. Tak jak zrobilas w tym poscie. Czas jest najlepszym przyjacielem... nawet smutku. Nikt czasu nie zatrzyma ale wspomnienia mozna. Joanna-Jo

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja tez zalewam sie lzami na mysl o tym ze Rufiego juz nie ma. Patrze na moje siersciuchy i drze. W zeszlym roku gdy tak ciezko chorowala moja kotka i wlasciwie bylismy pewni ze to koniec, bardzo plakalam i powtarzalam egoistycznie ze nie jestem gotowa aby sie z Nia pozegnac. Kotka wyzdrowiala a ja od tego momentu czuje jak drogi jest kazdy dzien z Nimi i jak ulotne sa nasze wspolne chwile. Przytulam Was mocno Gosiu i lacze sie w smutku.
    Tez Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja to czuję wyraźnie, jak drogi jest każdy dzień z nimi, moimi rozwesalczami. To nasze najcenniejsze skarby.

      Usuń
  22. Tak bardzo mi przykro .....Gosiu, przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wy mieliscie szczescie spotkac takiego psa jak Rufi , a on ze mial takich kochajacych ludzi wokol siebie. Dziekuje ze dzielisz sie bolem z czytelnikami. Przesylam pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  24. Gosieńko, piękne zdjęcia, piękne wspomnienia, najcudowniejszy Rufi. Żegnaj, kochany piesku, ganiaj sobie z patyczkiem po łąkach w innym świecie. W naszych sercach pozostaniesz na zawsze. Ściskam Cię, Gosiu, i bardzo współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  25. Gosiu, jestem i przytulam.
    Rufi, biegaj radosny tam na górze.

    OdpowiedzUsuń
  26. ....i ja popłaczę z Tobą...

    OdpowiedzUsuń
  27. Rufi biega w psim niebie i jest szczęśliwy! Z całego serca jestem z Wami!

    OdpowiedzUsuń
  28. Chciałabym coś napisać, ale łzy mi płyną i gardło mam ściśnięte. Rufi zawsze będzie żył w naszych sercach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój Gacuś znał go. Rufi osobiście nauczył go, że psy są fajne.

      Usuń
  29. teraz, kochany Ruficzku, Psie o Złotym Sercu, Najwspanialszy Przyjacielu Kotów i Ludzi, jesteś już pełnoprawnym Aniołem. pozdrów tam w górze moich kocich i psich przyjaciół. tak jak oni na zawsze skradłeś mi kawałek serca.
    Gosiu, tulę Cię..

    OdpowiedzUsuń
  30. "To tylko pies,
    tak mówisz, tylko pies…
    A ja ci powiem,
    Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
    On nie ma duszy, mówisz…
    Popatrz jeszcze raz
    Psia dusza większa jest od psa
    My mamy dusze kieszonkowe
    Maleńka dusza, wielki człowiek
    Psia dusza się nie mieści w psie
    I kiedy się uśmiechasz do niej
    Ona się huśta na ogonie
    A kiedy się pożegnać trzeba
    I psu czas iść do psiego nieba
    To niedaleko pies wyrusza
    Przecież przy tobie jest psie niebo
    Z tobą zostaje jego dusza."

    Ściskam ♥ Rufi jest teraz nadal szczęśliwy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Psia dusza większa jest od psa" - Piękne słowa. Dla mnie to sama prawda!

      Usuń
  31. Piekny, mądry Koci Król... Był szczęśliwy. Wierzę, że gdzieś tam nadal jest:*

    OdpowiedzUsuń
  32. Uczucia

    Tyle miłości, tyle radości…nic nie jest nadaremno
    Choć ból zagłusza, żal obezwładnia, marzenia bledną
    Tyle beztroski, wtulenia w siebie, spacerów w bezkres
    Czas już miniony, blask dobrych wspomnień, bezradne serce

    Tyle miłości, symbiozy słodkiej, tych ciepłych chwil pulsowania
    Czy to przepadło? Czy to zniknęło, gdy mgła tęsknoty zagarnia?
    Nie! Morze uczuć przetrwa, ożyje, będzie falować bezmiarem
    My jak na tratwie, lecz nie samotni - dobro prowadzi nas stale.

    Będzie otulać każdym wzruszeniem, dodawać sensu żegludze
    Będzie nam wiosłem, gwiazdą przewodnią, łzą migoczącą w pustce
    A łzy do morza wpadną wielkiego, gdzie wszystkie wierne cierpienia
    Staną się siłą, która połączy, da tratwie dopłynąć do…nieba

    Gosiu kochana***♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, teraz to napisałaś? Jesteś po prostu niesamowita.
      Nic nie jest nadaremno, a na pewno nie miłość, którą się daje i odbiera.
      Dziękuję ci!

      Usuń
    2. Tak, czyli tuz po przeczytaniu Twego posta Gosiu...Sama często zastanawiam sie nad tym ogromem uczuc, które są w nas i nad tym, co sie z nimi dzieje, gdy juz nas nie ma...Uczucia sa dla mnie jakas ogromna falą energii, która nie znika, która jest po coś - moze własnie po to byśmy mogli istnieć zawsze wraz z tymi, których tymui uczuciami obdarzamy. Tak to sobie tłumaczę w niezgodzie na śmierć, na jej bezsens i absurd. Cóz my tak naprawdę wiemy? Niewiele? A ile uczuć jest w nas i wokół nas? Morze, ogromne morze...

      Usuń
  33. Odpowiedzi
    1. Gosieńko dziękuję za te piękne zdjęcia Ruficzka...że mogłąm go zobaczyć jako malucha,podlotka-a wiesz on od samego początku widać ,ze była cudownym,mądrym i dobrotliwym przyjacielem -wszystkich:)))

      Usuń
  34. Wiem co to znaczy stracić czworonożnego przyjaciela.Moja sunia odeszła po 15 latach bycia z nami.Czułam się tak jakbym straciła najbliższego członka rodziny-była ze mną w smutkach,radości,kiedy było mi źle na duszy przychodziła i lizała patrząc przy tym swoimi mądrymi oczkami.Kiedy odeszła powiedziałam nigdy w życiu żadnego zwierzaka w domu,nigdy,bo ponownie nie chciałam przeżywać tego bólu po stracie.Po trzech latach w dniu kiedy odeszła jakby mnie coś opętało.Teraz po domu biegają dwa najwspanialsze,najmądrzejsze,najwierniejsze i najpiękniejsze psiaki:)Chociaż od dnia kiedy Diana odeszła od nas minęło 6 lat nadal ból po jej stracie jest żywy i robią mi się mokre oczy na samo wspomnienie...Teraz Rufik biega razem z moją Dianą gdzieś tam za tęczowym mostem.Są szczęśliwi,bo wolni od bólu....a my będziemy pamiętać o nich do końca naszych dni.

    OdpowiedzUsuń
  35. Gosiu....tak bardzo mi przykro :( Już zawsze, gdy będę patrzeć na swojego Rufusa - Twój Ruficzek będzie stał mi przed oczami...:(

    OdpowiedzUsuń
  36. Gosiu..... tulę Cię do serca i bardzo współczuję,,,,Rufiego znam tylko z bloga i bardzo żałuje że nie dane było mi go poznać.Kiedy odchodzi zwierzak- nasz największy przyjaciel wokół jest pustka i ogromny żal... ja ryczałam strasznie, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać ani nikogo oglądać- każdy z nas przeżywa rozstanie z ukochanym czworonogiem na swój sposób. Aż przychodzi taki moment kiedy brakuje juz łez....zostaje tylko ogromna rozpacz...a po jakimś czasie zostają cudowne wspomnienia....nie moge pisać więcej... też sie popłakałam....trzymaj sie ciepło Kochana Gosiu, żegnaj Ruficzku uroczy królu koci....

    OdpowiedzUsuń
  37. Świat jest niesprawiedliwy... przecież mógł żyć jeszcze tyle lat... takie myśli miałam jak choroba zabrała mi Lunę. Sądzę, że podobne i Ty masz czasem. Ale ja bałam się zostać sama, nie miałam siły na nic ale nie chciałam być sama, bo jak byłam sama to ból i smutek rozsadzały mnie od środka. Ten ból z czasem osłabł ale nigdy nie znikł, zostawił bliznę na sercu i ona tam będzie już zawsze. Tylko radość kiedy patrzę na resztę moich kociaków przysłania tęsknotę za nią.
    Poznałam tego wspaniałego, łagodnego psa. Miałam okazję pogładzić jego wierny pyszczek i patrzeć jak bardzo jest cierpliwy kiedy Antek polowała na jego ogon. Dla tego nie jest dla mnie to tylko wirtualny psiak jakiejś kobitki z neta która pomaga kotom. To realny wspaniały pies i wspaniali ludzie. Płacz jeśli czujesz że pomaga, skryj się jeśli pragniesz ale nie na długo... egoistycznie proszę, masz misję, są kociaki co domów potrzebują, a kto im pomoże jak nie Ty.
    Gosiu, rozumiem, jestem i przytulam. Wszyscy przytulamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłaś Lunę w Antku, to niesamowita historia.Pozdrawiam Was.

      Usuń
  38. Małgosiu, mocno przytulam. Słowa bywają zbyt niewymowne. Jestem...

    OdpowiedzUsuń
  39. Żegnaj Ruficzku
    Gosiu ściskam mocno choć wiem, że nie ma pocieszenia w takich chwilach :-(

    OdpowiedzUsuń
  40. Wszyscy jesteśmy tu na chwilę, dłuższą lub krótszą, szkoda że ta świadomość nie niweluje bólu rozstania. :'( ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę niweluje. To z chorobą nie można się pogodzić. :(

      Usuń
  41. Rufi był moim faworytem. Bo ja bardziej psowa jestem niż kotowa. Widać było w nim niesłychane pokłady wytrwałości i dobrotliwego uśmiechu;))) Taki był wyrozumiały i spokojny, a przy tym zawsze uśmiechnięty;)) Tak musimy go pamiętać, jako synonim "dobrego psa". na szczęście, psie dobro wciąż się odradza w kolejnych pokoleniach psiego narodu, wiem, że żaden gonie zastąpi, ale mocno wierzę, że wielu dołączy jeszcze do tej "drużyny Rufiego" - bo to pieskie życie - bez psa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Synonim "dobrego psa". :) Ileż razy denerwowałam się na niego gdy zżarł jakieś świństwo, ale to tylko potwierdza, że był dobrym psem.

      Usuń
  42. Gosiu.. tak mi przykro. Tak żal Ruficzka , który po prostu odszedł za wcześnie. Psy żyją tak krótko, ale 7 lat to żaden wiek. Tak żal mi Was. Ten ból by minąć potrzebuje czasu. Patrząc na Rufisia widziałam moją Sonię. I choć nigdy naprawdę go nie pogłaskałam, to czytajac o nim nieraz głaskałam moją sunię myślac właśnie o tym łągodnym Kocim Królu. Rufi miał bardzo dobre życie, najlepsze. Gosiu płacz bo to dobre. A co do zamknięcia się w jaskini. Ja też tak mam, wiec rozumiem Cię doskonale i po prostu chciałabym Cie przytulić

    OdpowiedzUsuń
  43. Cieszę się, że mogłam osobiście poznać Ruficzka. Mądrego, pięknego, spokojnego psa ... Kiedy wyszliście po nas na przystanek, Rufi wiedział od razu, że to my idziemy do Was w gości. Machnął kilka razy swoim puszystym ogonkiem, patrząc w kierunku mojego męża - to było bardzo miłe z jego strony :)
    Mam nadzieję, że jest szczęśliwy tam, dokąd poszedł.

    OdpowiedzUsuń
  44. Gosiu, przechodziłam to samo parę miesięcy temu, nadal czuję ścisk w gardle :( Teraz także gdy myślę o Ruficzku...
    Oni na zawsze pozostaną w naszych sercach i pamięci...a najważniejsze, że byli kochani i to mocno czuli...przytulam...

    OdpowiedzUsuń
  45. Płaczę razem z Tobą, przytulam.
    Często w czasie spacerów spotykałam psy tej rasy i zawsze wtedy myślałam o Rufim. Wyobrażałam sobie, że to on pozwala się pogłaskać. Żegnaj Ruficzku, śliczny, mądry i łagodny Koci Królu.

    OdpowiedzUsuń
  46. Moje łzy, mój żal, i ja jesteśmy z Tobą...... Żegnaj Koci Królu....

    OdpowiedzUsuń
  47. Ci których kochamy, na zawsze pozostają w naszych sercach...

    OdpowiedzUsuń
  48. Smutek i łzy ,ale to minie.Zostaną wspaniałe wspomnienia. Rufi będzie zawsze w naszej pamięci.Trzymaj się Gosiu.Jesteśmy z Tobą. Zapłakani Jacek i Bożena.

    OdpowiedzUsuń
  49. Napisałaś w poprzednim poście, że nie żałujesz swojej rozpaczy; żałujesz, że musiał cierpieć. Ja też czułam tak samo, kiedy musiałam zdecydować o odejściu Songa. Moja siostra stwierdziła, że dawno powinnam TO zrobić, i że właśnie DLATEGO ona nie chce mieć żadnych zwierząt. Odpowiedziałam, że jeśli mogę zapewnić zwierzęciu kilka lub kilkanaście lat dobrego życia, to ja się na tę rozpacz zgadzam. Przyjmuję ją, choć tak boli. Ale, jak ktoś kiedyś powiedział, czy chcielibyśmy, żeby wcale nie bolało? Żeby było nam wszystko jedno? Ten ból to przecież nieodłączna część naszej miłości.
    I ja zamknęłam się wtedy w jaskini, z której dopiero powoli wychodzę. Żałuję, że nie zrobiłam tak jak Ty i nie oglądałam od razu zdjęć Songa, bo jeszcze teraz trudno mi się przemóc, żeby do nich zajrzeć.
    Współczuję Ci serdecznie i dziękuję, że dałaś nam poznać Rufiego - Króla Kotów. Dziękuję, że mogliśmy być z Wami w dobrych chwilach i że możemy go z Tobą opłakiwać. Był wspaniałym towarzyszem. Zawsze, kiedy gdzieś spotykaliśmy psa tej rasy, mówiłam: "Patrzcie! Taki sam jak Rufi Gosi" - i wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi, bo często o Was opowiadam.
    Bardzo będzie brakować Rufika.
    Ostatnio zaglądałam na Twojego bloga nawet po kilka razy dziennie z nadzieją, ze strachem, ze smutkiem... Wiedziałam, że nie mogę pomóc, choć bardzo chciałam.
    Przytulam mocno i myślami jestem przy Tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja się zgadzam na tę rozpacz, bo to cena za wspólne lata razem. Smutno mi, żal, ale jestem wdzięczna... za miłość. Ninko, dam sobie radę. Najważniejsze dla mnie, że nie biję się z myślami czy zrobiłam dobrze. czasem muszę sobie to jeszcze raz przepracować, przypomnieć, ale jestem pogodzona z tym co musiało się stać. Gorzej z tym co poprzedziło konieczność tej tragicznej decyzji.

      Usuń
  50. Bardzo Ci współczuję...

    Pięknie piszesz o Rufim, kochany pies...

    OdpowiedzUsuń
  51. 11 stycznia, nagle, w ciągu tygodnia, odeszła dwuletnia koteczka starszej pani. Białaczkowa, po wielu bytowych przejściach, nacieszyła się swoim domkiem równo 11 miesięcy.
    Ale to była również moja kotka.
    Druga w moim sercu. Druga po moim kocurku.
    Płaczemy razem.
    Powiedziałam: - Pani Basiu, kim byśmy były, gdybyśmy nie płakały? - Kamieniami, odpowiedziała Pani Basia.

    Nic nam, Gosiu, nie pomoże teraz. Tylko czas...
    Współczuję Ci bardzo. Tobie i Twojej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słusznie ci odpowiedziała Pani Basia. Smutek, rozpacz, żal - to normalne uczucia w takiej sytuacji. Wiem, że miną i zostaną te dobre wspomnienia. Nie martw się.

      Usuń
    2. Gosiu, jesteś niezwykłym człowiekiem. Potrafisz w takim czasie jeszcze innych pocieszać.
      Dziękuję...

      Usuń
  52. Płaczę razem z Tobą...
    Rufi miał szczęśliwe, dobre życie. I nadal jest w naszych sercach....
    Hawajska z Poznania

    OdpowiedzUsuń
  53. W pewnym filmie kobieta pytana czy wraz z latami przeżytymi od odejścia bliskiej osoby będzie lżej, odpowiedziała NIE ale będzie INACZEJ. Mogę powiedzieć spokojnie dziś po kilku latach jest inaczej ale nie zapomnieliśmy. W tej chwili masz trudny czas, przeżyliśmy to samo, z naszym kochanym wilczurkiem. Jeździliśmy do lasu na górkę skąd dobry widok, tam gdzie jest pochowany i paliliśmy świeczki często. W domu także. To pomagało. Zdjęcia jak był zdrowy oglądałam, mąż nie chciał.
    A dziś pisałam już gdzieś że sen miałam że Haskiego prowadziłam z powrotem, mówiłam jeszcze tylko Puszkina i już jesteśmy w domu. Tego dnia przyszedł do nas Kituś. Ma charakter niesamowicie podobny do wilczura, łagodny ale i charakterny, ciepły ale też nie przepada za czułościami, i kocha nas oboje tak jak Haski
    Wierzę w inkarnacje ale troszkę inaczej, dla mnie jest to część jakaś część duszy a nie cała dusza.
    Teraz tylko czas on uspokoi. Powoli nie śpiesz się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To INACZEJ czuję wyraźnie z każdym takim trudnym doświadczaniem z których przecież składa się życie. Najwyraźniej czułam to po śmierci Taty. Wierzę jednak, że INACZEJ nie oznacza, że gorzej, bez radości i doceniania.

      Usuń
  54. Mnie też łzy ciekną...tulę Cię mocno

    OdpowiedzUsuń
  55. Bardzo smutno ,że fizycznie nigdy nie będę już mogła pogłaskac Rufiego -króla kotów ,ale on przeciez jest . Jest na twoim blogu ,dzięki temu tyle ludzi go poznało i jeszcze pozna .

    OdpowiedzUsuń
  56. Droga Aniu!!
    Doskonale Cię rozumiem ja przez długi czas po podjęciu tej strasznej i trudnej decyzji miałam cięzkie chwile. Stale przeglądałam zdjęcia mojej ukochanej przyjaciółki i towarzyszki Kseny. Miałaś to wielkie szczęście, że był z Tobą kochał Ciebie i cały Twój przybytek wielką miłością. A my wszyscy dzięki Twojemu blogowi też mogliśmy poznać jego i jego wielki serce. Zawsze będę o Rufusiu wielkim Królu kotów pamiętać!!! Ściskam Cię mocno
    Pozdrawiam
    Wirginia

    OdpowiedzUsuń
  57. Cześć Rufiemu, Królowi kotów
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
  58. Gośku, całym sercem jestem z Tobą. Wiem co czujesz - to tak jakby ktoś nam odciął kawałek nas samych. To zupełnie normalne, że z początku nie mogłaś natychmiast Go pokochać- musi być czas na żałobę i nie miej teraz o to do siebie żalu. Był naprawdę cudownym psem - umożliwił Ci przecież prowadzenie DZ dla kotów. A Wy darzyliście Rufiego prawdziwą miłością- był przecież członkiem rodziny. Gosiu, to bardzo dobrze, że oglądasz zdjęcia Rufiego - też tak robiłam. A przy moim łóżku stoi zdjęcie Flika ( to samo, które mam na blogu) i ilekroć na nie spojrzę wywołuje u mnie uśmiech. W sierpniu minęły 4 lata, a ja wciąż za nim tęsknię- tyle tylko, że ból nie jest tak dotkliwy jak na początku. Czasem mi się Flik śni i to jest najpiękniejszy sen.
    Niestety zwierzątka odchodzą od nas zbyt szybko, ale (jak powiedział mój wet) lepiej gdy odchodzą przed nami a nie gdy nagle zostają sierotami. Daj sobie tym razem czas na żałobę i wspominaj tylko te wszystkie piękne chwile spędzone razem z Rufim.
    Przytulam.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Anabell, to jeden z moich lęków, żeby moje zwierzaki nie zostały sierotami...
      Dziękuję.

      Usuń
  59. Bardzo mi przykro, ale...No właśnie zawsze jest jakies "ale". Od jakiegos czasu czytam Twojego bloga; jednego czego nie rozumiem, to jak miłosnik zwierząt moze karmić psa białym pieczywem i parówkami??? Sami ludzie (pisze ogólnikowo, nikogo nie oceniam) przyczyniają sie do wielu chorób zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś problemy z główeńka ma chyba szanowny anonim - bez przesady z tym białym chlebem i parówkami .
      Pozdrawiam - tez anonim (Ewa), a Ciebie Gosiu przytulam i rozumiem - 10 września 2013 moj Reksio też odszedł na TM :( - mój mąż płakał po nim jak dziecko. Nieraz rozpacz za utraconym zwierzęciem , domownkiem którego ma się od urodzenia jest większa niż za człowiekiem .

      Usuń
    2. Anonimowy, te parówki, biały chlebek.. to było pożegnanie z Rufim, Jego ostatnie chwile, Jego ulubione, ostatnie w życiu smakołyki. nie sposób karmienia. rozumiesz?

      Usuń
    3. Anonimowy, raz, że nie rozumiesz w ogóle sensu zdania o ulubionym jedzeniu.
      Dwa, jak można w komentarzu do takiego posta pisać to, co ty napisałeś/napisałaś?
      Można - odpowiadam sama sobie. Jak się ma serce z betonu, a takt, delikatność i współczucie są przymiotami nieznanymi.

      Usuń
    4. Anonim, twój komentarz świadczy o tobie, a nie o mnie. Pomyśl o tym następnym razem i nie zaśmiecaj mi bloga takimi debilizmami. W ostatnich godzinach życia miałam odmawiać ukochanemu psu jego przysmaków, których nigdy nie mógł się najeść do woli właśnie ze względu na "dobre żywienie"?
      Proszę cię, nie czytaj mojego bloga.

      Usuń
  60. Gosiu...miał dobre życie, miał Waszą miłość.
    Trudny czas, bo tęskni się całym sobą i wszystko przypomina, wszystko, nawet najzwyklejsze przedmioty i czynności. Pociechą jest to,że czas, tak niekiedy nieprzyjacielski i zly,zabliźnia rany. Inaczej człowiek rozpadłby sie na kawałki.
    Kochane nasze zwierzaki.
    Czekają tam na nas. Na pewno.
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekają. Kanarek Loluś czeka, i papużki faliste Inka i Wojtek, i żółw, i myszki, i chomiczek, i kotki, pieski, i przede wszystkim ludzie. Lubię myśleć, że tak jest.

      Usuń
  61. Rufi był w każdym cali najwspanialszym psem na Świecie, tak jak każdy przed nim, bo kochaliście i kochacie swoje zwierzęta miłością odwzajemnioną. Wrażliwość człowieka jest odbiciem jego stosunku do zwierząt, miara jego człowieczeństwa. Ale ma ono tez druga stronę, kochając naszych czworonożnych przyjaciół cierpimy strasznie po ich odejściu. Jestem myślami z Tobą i liczę że bół zelżeje i pozostaną najcieplejsze, najweselsze wspomnienia wesołej mordki Rufiego.

    OdpowiedzUsuń
  62. W ostatnich dniach najpierw z nadzieją, a potem ze strachem zaglądałam na Twojego bloga. Nie wiem jak Cię pocieszyć, bo chyba nie ma takich słów. Obejrzałam wszystkie zdjęcia i wiem, że Rufi miał najlepsze życie, wśród kochających ludzi. Zawsze go podziwiałam za anielską cierpliwość do kotów przewijających się przez Wasz dom. To był Król Kotów z wielkim sercem. Właściwie on był jednym, wielkim serduchem. Ruficzku- mam nadzieję, że za Tęczowym Mostem czekały na ciebie parówki i ukochany chlebek. Gosiu, przytulam, jestem.
    Joanna Katowice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz trzymajmy kciuki za żywych. Jak Maciuś?

      Usuń
    2. Póki co- huśtawka. Kciuki potrzebne- dziękujemy. Z Kubulkiem też jeszcze walczymy, ale on już jest na prostej.
      Joanna Katowice

      Usuń
  63. co ja tu mam napisać jak zawsze wiedziałem tak teraz nie wiem... Rufi...

    OdpowiedzUsuń
  64. zostawiłam wiadomość na profilu facebookowym, bo myślałam, że komentarze dalej wyłączone.
    tulę mocno.

    OdpowiedzUsuń
  65. Próbuję coś napisać do Ciebie od kilku godzin ale słowa nie chcą płynąć. Zaginięcie Kayrona, śmierć Rufiego. To trudny czas dla Was. I choć ciągle lgną do Ciebie zwierzęta lub jak wolisz wracają i będą wracać w różnych futerkach to żadne słowo nie ukoi i nie odda tego właściwie. Pomyślałem, że poproszę Olimpię o rysunek Rufiego dla Ciebie ale jakoś nic nie wydaje się właściwe w tych chwilach. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Przemek, ale niech czas płynie, a my pozwólmy odejść naszemu kochanemu psu. Po szoku jak to szybko wszystko się działo, po udręce ostatnich dni, teraz jest czas na wyciszenie. Dziś żegnamy Rufika, żegnamy i idziemy dalej martwiąc się o żyjących, czyli np. Twoich kosmitów. Oby zdrowieli.

      Usuń
  66. Gosiu, przytulam mocno. Rufi był cudownym, kochanym przez wszystkich psem i daliście mu tak wiele miłości... Miał dobre, piękne życie. A walka z chorobą niestety nie zawsze jest naszym zwycięstwem. Trzymajcie się i dajcie sobie czas na płacz. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  67. Witam
    Przeczytałem Twój post i chciałbym ,aby na świecie było więcej takich ludzi,którzy dają tyle miłości zwierzętom jak Ty i taką tęsknotę przeżywają. Myślę, że każdy dzień jego życia był spędzony w radości i na pewno jak odchodził był Ci wdzięczny za okazaną troskę. Ja mam kota ma już 15 lat i sam myślę jakby to było jakby go zabrakło. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  68. Zawsze jak ktoś bliski umiera płaczemy raczej nad sobą niż nad nim, bo to nam go już zawsze będzie brakowało i to w nas zostaje ból po stracie... Z czasem w miejsce rozpaczy pojawia się tęsknota, ale także uśmiech na każde wspomnienie wspólnych chwil.
    Z moją kotką Malezją zaglądamy Za Twoje Drzwi regularnie od półtora roku i zdążyłyśmy się bardzo zżyć z Rufikiem... Był wspaniałym Królem Kotów i takim dla nas pozostanie. Dzięki Wam miał szczęśliwe życie i wierzę, że nadal jest szczęśliwy.
    Ściskamy i pozdrawiamy serdecznie - Magda z Malezją

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, płaczemy nad sobą, bo Jego już nie ma i to ten brak tak boli. Zblednie, minie, czas...

      Usuń
  69. Gosieńko…
    Nie znam Was długo, i znam tylko z wirtualnego świata, ale jestem pewna, że brakuje takich Ludzi jak Ty i Twój mąż, Wasza Rodzina. Macie w sobie i na zewnątrz tyle miłości i szacunku do psiego i kociego życia. Takich prawdziwych ciepłych, przyjacielskich i mądrych uczuć. Jestem pewna, że Król Kotów, Sama Łagodności i Miłość w Złotym Ciele, wspaniały Rufi był szczęśliwy w Waszej cudownej Rodzinie. I to szczęście oddawał najlepiej jak tylko potrafił, przez miłość do wszystkich członków, przez czułość i oddanie. Taka miłość nie potrzebuje słów, ją się czuje i wie, że ona naprawdę istnieje i wzbogaca tych, którzy mieli dane poznać to uczucie.

    Jestem z Wami :*(

    OdpowiedzUsuń
  70. Rufi był dla mnie wzorem psa. Marzyłam, żeby moje psy tak pięknie tolerowały koci świat.
    Miał piękne, dobre życie i pożegnanie z nim będzie słodkie mimo bólu.
    Gdy zakończył życie nasz prawie owczarek niemiecki Tuhaj, nie mieliśmy czystych uczuć przy pochówku. Życie miał chyba dobre, ale nie kochaliśmy go. Pewnie o tym wiedział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, podziwiam twoją uczciwość. I ja myślę ile razy denerwowałam się na Rufiego, głównie za zjadanie niefajnych rzeczy, ale kochałam go na pewno. Bardzo.

      Usuń
  71. Gosiu,
    pamięć zostanie, miłość zostanie i ten ból gdzieś głęboko w sercu również zostanie. Ale to dla tego, że Rufi był kochany. Teraz mu jest równie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  72. Wiadomość o chorobie Ruficzka bardzo mnie przybiła, po poście o wynikach TK spodziewałam się, że przyszedł czas na kochaną psinkę, ale ze strachem czekałam na ostateczną wiadomość. Wiedziałam, że wkrótce podejmiecie jedyną właściwą decyzję, ale wiem też, jak trudno ją podjąć. W grudniu pochowałam mojego rudego potwora. Myślałam, że będzie wieczny, chociaż widziałam, że z każdym miesiącem gaśnie. W ostatnich tygodniach jego życia wszystko zaczęło się dziać szybciej niż się spodziewałam, nie potrafiłam tego przyjąć do wiadomości, tym bardziej, że wyniki badań były zadowalające. Dla mojego cykora każda wizyta u weta był traumą, którą przeżywał jeszcze wiele godzin. Najgorsza była decyzja, nie mogłam patrzeć na jego cierpienie, jednocześnie nie mogłam zdecydować o jego śmierci. cdn...

    OdpowiedzUsuń
  73. Raz pojechałam z nim na ostatnią wizytę i ... wróciłam z żywym psem, który nazajutrz zaczął wracać do życia. Ale w ciągu kilku ostatnich dni psina się posypała, weterynarz rzucał jakimiś zdawkowymi informacjami, ja miałam w głowie mętlik. Wiedziałam, że będę z moim psem do końca, ale nie wyobrażałam sobie tej chwili myślałam, że nie dam razy. Na jednym forum ktoś napisał, że znajdę siłę. I tak było, w ostatnim momencie opuściły mnie wątpliwości. Koluś zasnął cichutko, spokojnie, jak Ruficzek. Po tygodniach straszliwych rozterek ogarnął mnie spokój, bo wiedziałam, że nie pozwoliłam mu umrzeć w cierpieniach. To ostatnia dobra rzecz, którą może zrobić kochający opiekun dla swojego zwierzaka. Cieszę się, że w odpowiednim momencie zrozumiałam, że już czas. I pociesza mnie fakt, że moja psina miała dobre życie. Ogromny smutek pozostał, choć jest nieporównywalny z tym, co przeżyłam przed decyzją. Mam nadzieję, że nie odbierzesz opisania tu historii mojej psiny jako nietakt. Po prostu Rufi obudził to, co niedawno przeżywałam. Twój cudowny pies miał wspaniałe życie i mógł odejść za TM w spokoju. Chciałabym, żeby wszystkie zwierzęta miały taką możliwość. Sercem jestem z Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twoja historię. Czujesz jak ja. Choć nigdy nie można być na 100% pewnym takiej decyzji ja czuję spokój.

      Usuń
  74. Gosiu..smutek i żal...ale zostają piękne wspomnienia...był wspaniałym Królem Kotów...

    OdpowiedzUsuń
  75. Od poczatku choroby Rufika plakalam. I placze. Placze za nim i zamoja ukochana Sal. I nie wiem co wiecej napisac, moze tylko to, ze moja coreczka najczesciej jest inspiratorka wesolych wspomnien po Sally. I choc to usmiech przez lzy (dalej) to jednak pomaga - wspolnie powspominac i sie posmiac :)
    Sciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W to śmianie się to na razie trudno mi uwierzyć, ale sama przecież uśmiecham się do tych wszystkich zdjęć...

      Usuń
    2. w kwietniu mina trzy lata, w sumie dopiero nie tak dawno zaczelysmy sie smiac i wspominac....

      Usuń
  76. Kocham cię piesku o złotym sercu, choć znam cię tylko z tego bloga to nie wstydzę się moich łez, które lecą po mojej twarzy każdego dnia ...

    Do zobaczenia najukochańszy przytulaku, misiaczkowata siło spokoju, budyniowy Ruficzku ...

    Dobrze, że mamy to miejsce, ten blog, bo tutaj Rufi zawsze będzie obecny. Zawsze ....

    OdpowiedzUsuń
  77. Gosiu, dzięki Twojemu opisowi rozstania z Rufim przestałam bać się tej chwili. Takiej śmierci życzyłby sobie niejeden człowiek, a ja ciągle stresowałam się jak ja to będzie, kiedy będę musiała podjąć tę ostateczną decyzję w przypadku ciężkiej choroby mojego zwierzaka. Zrobię tak właśnie jak Wy to zrobiliście w jego własnym domu, przy kochających go osobach. Płakałam wyobrażając sobie przez jakie cierpienie przechodzicie, jak męczy się Rufi, bałam się, że nie podejmiecie tej ostatecznej decyzji i przedłużycie jego mękę. Jesteście wyjątkowi. Wszystkiego dobrego dla Całej Twojej Rodziny. Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przygotowuję się na odejście mojej najlepszej przyjaciółki, 18 - letniej jamniczki, która jest z nami prawie całe nasze małżeńskie, a moja córka nie pamięta świata bez Klary...... i też już postanowiłam, że zrobię tak jak Gosia, poproszę weta do domu, żeby zasnęła tutaj, z nami..... Agnieszka z Lublina

      Usuń
    2. Marysiu, Agnieszko, nawet miałam pisac w poprzednim poście, ale nie chciałam epatować takimi myślami, że i ja chciałabym móc umrzeć w ten sposób. Tylko parówki zamieniłabym na lody, ale chlebka już nie. :)
      Aga, siły!

      Usuń
    3. Dzięki Gosiu, jeszcze walczymy, nawet ja, mdlejąca na widok krwi i strzykawek, nauczyłam się i robię Klarze zastrzyki, ale to już niedługo.....wiem o tym. A z L

      Usuń
  78. nie mogę pisać, przepraszam, mogę z tobą płakać jedynie

    OdpowiedzUsuń
  79. Gosiu,
    Dziś żadne słowa nie wydaja sie stosowne, bo nie moga ukoic Twojego żalu i bólu, ale brak slów jest jeszcze gorszy. Jestes wspaniałym czlowiekiem i czarodziejka, bo sprawilas, ze wielu nieznajomych ludzi plakalo wczoraj razem z Wami.
    Calym sercem z Toba, kazdego dnia... Do zobaczeniu Ruficzku. Alina z Lozanny

    OdpowiedzUsuń
  80. Dobrze, dobrze, już dobrze...
    Rufi nie cierpi. Jest z Wami. Pewnie bliziutko. Wy z nim.
    Trudna, dobra decyzja. Jakże świadcząca o Waszej lojalności wobec przyjaciela.
    Smutno mi z Wami. I łzy też:(
    Z serca pozdrawiam,
    Małgorzata.
    (z Biskupina. Z Rufim znaliśmy się z widzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele lat temu musiałam podjąć taka decyzję. Boli do dziś.Rozumiem Twój ból i głęboko współczuję....

      Usuń
    2. Czy też masz pasa, Małgorzato? Widzisz jakie to niesprawiedliwe, że Ty mnie znasz a ja Ciebie nie? :)

      Kociafraniu, dziekuję.

      Usuń
  81. Ruficzku - tyle osób Cię 'znało' i po tobie płacze, jestem wśród nich. Nie spodziewałam się, że tak szybko odejdziesz, nikt tak nie myślał, ale widocznie każdy ma swój czas. W przypadku takich kochanych serduszek jak Ty, zawsze za krótki. Śpij spokojnie i bądź szczęśliwy tam, gdzie jesteś kochanie.

    OdpowiedzUsuń
  82. Dobrze, dobrze, dobrze...
    Już troszeńkę mniej płaczu. Tęsknota, nie rozpacz. I piękne, dobre wspomnienia.
    Aż tyle...
    Buziak, Gosiu,
    Małgorzata (z Biskuipna:)

    OdpowiedzUsuń
  83. Bardzo mi smutno ...za wcześnie odchodzą.Na żałobę trzeba czasu i wiary ,że TAM -zaczyna się najpiękniejsza część istnienia a to doczesne życie to taka podróż ..Ruficzek miał wspaniałą podróż ,dużo miłości. Nie zapomnę tego krótkiego spotkania Z Wami .Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był jego ostatni tak długi spacer, mimo że tak naprawdę wcale nie był długi. :(

      Usuń
  84. Rufi był szczęściarzem, miał wspaniały dom, miłość i troskliwą opiekę do końca.
    Zrobiliście wszystko, co zrobić było można, aby przywrócić mu zdrowie.
    Na pewno jest Wam wdzięczny, że oszczędziliście mu niewyobrażalnego cierpienia i pozwoliliście odejść w spokoju za TM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie zrobiliśmy wszystkiego. Zła diagnoza położyła wszystko :(((((((((((((

      Usuń
    2. A możnaby zrobić coś więcej gdyby wcześniej padła trafna diagnoza? Problemy zaczęły się tak nagle i szybko postepowały. Jedynie wet mógł szybciej zlecić badania szczegółowe, zwłaszcza że Rufi nie był obciążony genetycznie dysplazja.
      Chociaż teraz to już mało istotne. Rufi był, jest i będzie obecny. I zawsze będę go pamiętać jako króla kotów !
      Właśnie, jak koty odnalazły się bez Rufiego?

      Usuń
    3. Przepraszam, zapomniałam się podpisać.
      Paula

      Usuń
    4. Na dziś myślę, że niewiele by to pomogło, choć może wcześniejsza operacja uratowałaby choć psu nogę. Przez to, że ten guz zrobił się tak olbrzymi, uciskał tętnicę udową i sprawił, że noga zanikała z powodu braku dopływu krwi. Jednak nowotwór był tak rozległy, wrośnięty w kręgi, że nie sądzę, że pieska dałoby się uratować. Rufi miał jeszcze inne problemy, a one musiały sprawiać mu niewyobrażalny ból. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, znając wynik jego tomografu wydaje mi się, że nie można było go uratować, ale może się mylę...
      Tak czy siak diagnoza była fatalna, błędna i najgorsze jest to, że tam gdzie udaliśmy się z Rufim po pomoc nie słuchano nas. Nie chcę nawet o tym myśleć, bo wciąż mnie to porusza (delikatnie mówiąc).

      Usuń
    5. Nasze koty przyzwyczaiły się już, że pieska często nie ma. Robert wyjeżdżał z nim na wieś, aby uniknąć schodów.
      W pierwszych dniach martwiliśmy się o Amisię, bo opuściła kilka posiłków. Ja myślę, że to dlatego, że ona jest bardzo wrażliwa i wie. Po zaginięciu Kayronka była bardzo chora. Teraz już wróciła do normy. Ot, życie...

      Usuń
  85. Czasem cały swiat oznacza mniej niż zwierzak, ktorego zabraklo......Dzieki Tobie i Twojej Rodzinie Rufi mial cudowne zycie byl szczesliwym pieskiem .Znowu sie poplakalam, z uplywem lat zwierzeta staja sie mi blizsze niz ludzie. Zegnaj kochana psinko Pozdrawiam. Bozena z Pragi

    OdpowiedzUsuń
  86. Żegnaj Rufi, królu kotów, złoty głuptasku, nigdy cię nie poznałam osobiście, widziałam głównie twój pogarszający się stan zdrowia i wtedy cię pokochałam! Trzymaj się Gosiu, jego odejście przypomniało mi walkę o życie mojej chomiczki, niestety też przegraną, przez cały dzień nie mogłam się pozbierać, potem z tygodnia na tydzień bylo coraz lepiej, dzięki mojej cudownej mamie, która zaproponowała mi terapię wstrząsową i przywiozła mi Jego Wysokość Kretyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pamiętaj ten cytat ,, A kiedy się pożegnać trzeba, i psu czas iść do psiego nieba, to niedaleko pies wyrusza; przecież przy tobie jest psie niebo z tobą zostaje jego dusza"
      Trzymaj się !

      Usuń
  87. Jedyna wada zwierząt to fakt, że umierają :( żegnaj Rufiku :(

    OdpowiedzUsuń
  88. Rufiku, gdy spotkasz moją Rudzinkę, psinkę mojego dzieciństwa, powiedz jej,
    że bardzo za nią tęsknię...

    OdpowiedzUsuń
  89. Gosiu, nie znajduję słów pocieszenia ale jestem.
    Kochany Rufi, nie mogę uwierzyć...
    Za dużo tych strat ostatnio.:(
    Współczuję serdecznie, przytulam najmocniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że odezwiesz się też bez takich tragedii. Czekam na dobre wieści od Ciebie - mistrzyni chowania się do jaskini.

      Usuń
  90. Wszystko wiesz, Gosiu, wszystko...nawet nic nie trzeba pisac, mowic... nie ma slow, a moze ja ich jeszcze nie odnalazlam? tyle strat, a kazda inna, kazda boli inaczej...budzenie sie rano jest chyba najciezsze, rzeczywistosc uderza bez ostrzezenia...
    Ruficzku, kochana psineczko, dobra duszyczko.. i ja bede o Tobie pamietac <3 wykochany, wypieszczony, uwielbiany, doceniany przyjacielu...
    dokoncze jak lzy przestana kapac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budzenie się rano wiążę się ze zdziwieniem, że nie trzeba wyjść z pieskiem, który czeka na spacer. Co to za życie...

      Usuń
  91. I ja płaczę. Tak mi go serdecznie żal. Był dobrym, kochanym zwierzakiem. Często rozczulała mnie jego niesamowita cierpliwość i łagodność, gdy koty łaziły mu prawie( albo i dosłownie) po głowie. I ta słodka mordka...Trudno uwierzyć, że tak szybko go zabrakło. To bardzo smutny czas. Żegnaj, Piesku. Wspaniały, cudny Rufiku. Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  92. Nie umiem sie rozpisywać, madrych słów brak ...
    Wiedz ze strasznie mi przykro i zal .....Rufi był wspaniałym psem , czuje jak bym go znała, w końcu codziennie do Was zagladam ...
    .... strasznie smutno ...

    OdpowiedzUsuń
  93. Gosiu.

    Świadomość, że Rufi miał dobre życie jest bardzo ważna.

    Dałaś mu długie, dobre, psie zycie.

    I wierzę, ze się jeszcze spotkacie.

    OdpowiedzUsuń
  94. Mnie też płyną łzy :(((
    Piękne zdjęcia , wzruszające ...
    Ruficzku ...[*]
    Gosiu , Robercie ściskam Was mocno <3

    Miałam podobne odczucia jak Ty Gosiu , gdy przywieziono mi Filipa. Nie był Figą i długo nie mogłam się z tym oswoić . A potem skradł mi serce bo był najmądrzejszym , najmilszym , najwspanialszym kotem na świecie ...
    Teraz w każdym napotkanym kocie próbuję odszukać coś z niego :-)
    I też chcę pamiętać tylko te dobre życie jakie miał , a nie chorobę która mi go zabrała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak będzie, Amyszko. Trzeba się tylko otrząsnąć z tego oszołomienia, z tego jak to szybko poszło, jak bardzo trudny i absorbujący uczuciowo był to czas. Za chwilę przyjdzie wdzięczność i ona zostanie na zawsze.

      Usuń
  95. Gosiu, nie ma słów żeby wyrazić jak bardzo nam przykro, jak bardzo Wam współczujemy, jak bardzo nam żal, że Rufi odszedł. Żegnaj Królu Kotów, Złoty Władco Łagodności, Piesku, który zostawił ślady w tylu blogowych sercach.
    Ania i Grzesiek

    OdpowiedzUsuń
  96. Ruficzku,TAM jest moja koteczka Misia, ona tak bardzo nie lubiła innych kotów, pomachaj jej ogonkiem i powiedz żeby przyszła do mnie chociaż we śnie- ja tak bardzo tęsknię.
    Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mi uświadomiłaś, że Rufi śnił mi się dzisiaj i to był dobry sen. Niech Misia odwiedzi Ciebie.

      Usuń
  97. Żegnaj Ruficzku, Koci Królu. Miałeś dobre życie ;) Będziemy Cię wspominać... i uśmiechać się na to wspomnienie ;)
    Gosianko, współczuję... brak mi właściwych słów. Wszystko już napisałaś.
    Wielu z nas przechodziło przez to samo i dlatego teraz żal ściska serce i mam gulę w gardle...
    Trzymaj się. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  98. Kochani, bardzo dziękuję za Wasze słowa, wybaczcie mi, że nie odpisuję każdemu. Naprawdę doceniam każdą literkę, Waszą delikatność i empatię.

    Rufi miał dobrze życie i nie pozwoliliśmy, aby stało się ono pasmem bólu i udręki.
    Teraz niech działa czas - ten najlepszy lekarz.
    Serdecznie dziękuję raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  99. Gosiu wiesz, że ja potrafię tylko stać z boku i służyć rękawem do wysmarkania... bo każde słowo jest dla mnie nie na miejscu...
    Ruficzku tam za TM biega gdzieś mój Zorbuś - poznasz go na pewno bo to jest przyjaciel wszystkich zwierząt i na pewno przyjdzie się z Tobą zakumplować. Strasznie mi brakuje jego różowego noska i różowych poduszeczek... i wiem, że jedyne co się dla Ciebie zmieni to brak bólu - bo u swoich Łysych miałeś jak w niebie... ♥

    OdpowiedzUsuń
  100. Już nie cierpi. Już mu dobrze. Kochany był i takim go zapamiętam z Twoich wpisów.
    Ciepłe myśli posyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  101. Rufi miał dobre życie. I ma dobre, ciepłe, pełne czułości pożegnanie - od Przyjaciół Twojego bloga, Gosiu, od Twoich Przyjaciół.

    Przypominam sobie od kilku dni nasze ostatnie spotkanie nad morzem. Bardzo zapamiętałam jedną chwilkę, kiedy w pokoju Rufi podszedł i położył mi głowę na kolanie. Zrobiłam mu wtedy zdjęcie. Może także dlatego pamiętam tamten moment, że utrwaliłam go sobie, patrząc później na to zdjęcie. A może dlatego, że Rufi tak ładnie patrzy. Łagodny, mięciutki, gładki i zadumany Rufi.

    OdpowiedzUsuń
  102. Dziękuję za historię życia Rufiego i kalejdoskop zdjęć.Nigdy nie zapomnę tego Wielkiego Kudłatego Szczęścia,tak go zawsze nazywałam czytając wpisy na blogu.Trzymaj się,Gosiu,to dzięki Tobie /Wam Rufi miał dobre życie.Beata

    OdpowiedzUsuń
  103. To najgorsze,ze musimy zmagać się z chorobami i odchodzeniem naszych ukochanych. Bardzo,bardzo Ci współczuję.Wam.
    Rufik był szczęśliwym pieskiem ,miał cudowny,kochający dom,a wy mieliście wspaniałego przyjaciela.Trzeba płakać,opłakać,pożegnać, godnie,jak się temu wspaniałemu psu należy, i wspominać ,bo to były wasze wspólne piękne lata. Dobrze ,ze są zdjęcia,wspomnienia i nasze serca, w których ma swoje miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  104. Małgosiu kochana,gdy śledziłam losy Rufiego i okazało się jak bardzo jest chory,bardzo bałam się ,czy staniesz na wysokości zadania,czy nie będziesz"chwytać się brzytwy",bo przepraszam,ale to nie Ty bylaś wtedy najważniejsza.Jak dla mnie zdałaś egzamin z człowieczeństwa na 6!Ściskam Cię z całego serca i jak pewnie Ty pewnie mam nadzieję ,,ze spotkamy się z naszymi przecież najbliższymi,najukochańszymi ,najwierniejszymi,naj....,naj...za tęczowym mostem.Prawda...:)

    OdpowiedzUsuń
  105. Małgosiu, a ja napiszę, że podziwiam Was za decyzję dot. Rufiego. Podziwiam i wyrażam szacunek. Rozumowo była jak najbardziej słuszna, a uczuciowo nie do ogarnięcia. Tak łatwo pisać, oceniać, komentować. Podziwiam za rozwagę, mądrość i miłość do Chłopaka ( bo to dla Niego ta decyzja była ). Wydaje mi się, że postąpiłabym tak samo ( ale tylko wydaje mi się ), bo kocham swoje dziewczyny bardzo i nigdy, ale to nigdy nie chciałbym podejmować takiej decyzji. Wspieram, myślę i ryczę.

    OdpowiedzUsuń
  106. Piękny i szczęśliwy jest Rufi na tych wszystkich zdjęciach, i takiego go zapamiętam.
    Żegnaj Rufi, Królu Kotów.
    Ściskam najmocniej...
    AsiaW

    OdpowiedzUsuń
  107. Jakie piękne zdjęcie wybrałaś ! Radosny Ruficzek biegający wśród drzew. Zawsze będę Go pamiętać. Nie sposób zapomnieć tak cudnego pieska - oazę spokoju i miłości. Tych oczu z takim ufnyn spojrzeniem, wilgotnego, ciekawskiego nochalka, loków na doopce, zawsze merdającego ogona. Płaczę z Tobą Gosiu. Mam nadzieję, że za TM spotkał się już moim cudownym, najukochańszym Miszą, i Sonią, która ze mną była zaledwie trzy miesiące, i Psotką, i Murzynem - moim pierwszym psem. Rozumiem, i czuję Twój ból. To jest żałoba !
    I najprawdziwszą prawdą jest to, że Ruficzka dusza jest napewno większa od Niego !

    OdpowiedzUsuń
  108. Gosiu, kochana, bardzo bliskie jest mi to, co teraz przeżywacie. mam za sobą równie bolesne decyzje, nie raz podejmowane. mam również za sobą najboleśniejsze doświadczenie, kiedy pojechaliśmy do zaprzyjaźnionej lecznicy po pomoc dla naszej ukochanej Carmen, a tam.. błędna ocena jej stanu, dokonana przez weterynarza, sprawiła, że ta "pomoc" przyniosła jej natychmiastową śmierć. to był dla mnie, dla nas szok. i to na parę lat. ale taka jest cena naszej miłości. nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, nasze kocie i psie dzieci umierają, a my przecież kochamy je, opiekujemy się, wspieramy, jesteśmy z nimi do końca.. i cierpimy. ale miłość, którą od nich dostajemy przewyższa to cierpienie wielokrotnie.
    Rufi miał najwspanialszą rodzinę i najwspanialsze życie, a Wy mieliście najwspanialszego Przyjaciela. macie. w swoich sercach.
    czas złagodzi ból.. trochę..
    trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  109. Bardzo dobrze, że nie rezygnowałaś z żadnego zdjęcia. Wszystkie są piękne, naprawdę piękne. No cóż. Są w życiu ciężkie momenty, są lżejsze. Jest różnie. Ale trzeba iść przed siebie i przyjmować to, co daje nam przyszłość. Trzeba iść przed siebie, mieć odwagę. Ale i pamiętać to, co w przeszłości było dobre.

    OdpowiedzUsuń
  110. Żegnaj kochany Ruficzku.Mimo,że nie znałam Cię osobiście to byłeś mi bardzo bliski.Bardzo Wam współczuję.Znam ten ból,bo sama straciłam psa.W tej chwili mam trzy koty i są dla mnie najlepszymi przyjaciółmi,tak jak dla as był Rufi.Zazdroszczę,że mieliście tak wspaniałego przyjaciela.Dorota

    OdpowiedzUsuń
  111. Jeszcze raz z całego serca dziękuję za wszystkie Wasze słowa. Będę mogła w chwilach smutku wracać do tego posta i czerpać z niego siłę.

    OdpowiedzUsuń
  112. Gosiu, bardzo Ci współczuję straty przyjaciela.
    Teraz Twój Tato wyprowadza Rufika na spacery, jest pod dobrą opieką, nie martw się.
    Wioletta

    OdpowiedzUsuń
  113. 30 grudnia ub.r. pojechałam z moją ukochaną kotką do weta usunąć zęba.
    Wróciłam sama, zaryczana z rozdartym sercem, które boli i długo będzie bolało - szok!
    Nie umiem Cię pocieszyć, ale wiem co czujesz.- Ania.

    OdpowiedzUsuń
  114. to samo czułam, kiedy moja kotka przestała cierpieć po podjęciu przeze mnie trudnej decyzji. Moje łzy nie były ważne, zasnęła już bez bólu. To było jakieś cztery lata temu, ale wciąż, kiedy przypomnę sobie co musiała przejść po operacjach, mam ogromne wyrzuty, że nie zrobiłam tego wcześniej.
    Piękne zdjęcie Rufiego nad morzem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, i ja czasem myślę, że mogliśmy te trzy dni wcześniej... Ale dobrze, że nie skazaliśmy go na operację, potem drugą, amputację, potem kolejną...
      Pozdrowienia, Ewo.

      Usuń
  115. Sciskam Cię droga Gosianko. Tak okropnie bolą pożegnania naszych czworonożnych domowników..

    OdpowiedzUsuń
  116. 28.01.15r., ["] - właśnie mija miesiąc bez ciebie kochany Ruficzku :(
    Bardzo tęsknię złoty, kochany piesku ...

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)