Strony

sobota, 16 listopada 2013

Zbieramy małe szczęścia!

Dziś miało nie być posta,
jednak przeczytałam, co napisała wczoraj wieczorem
 i zapragnęłam się przyłączyć. 

Zbieramy MAŁE SZCZĘŚCIA, które nam się dziś przydarzą! 

Zainspirowani słowami piosenki:

Cudownie jest:
Powietrze jest!
Dwie ręce mam,
Dwie nogi mam!

W chlebaku chleb,
Do chleba ser,
Do picia deszcz.

 tropimy je pilnie, z uważnością i otwartością.

Jo-hanah napisała:

Kiedy piszę ten post, za pazuchą buszuje mi mała, czarna, 
jedwabista koteczka. I mruczy jak najęta. 
Ot, i już mam jedno MAŁE SZCZĘŚCIE do zapisania. :D

I o to chodzi!


A wieczorem dzielimy się MAŁYMI SZCZĘŚCIAMI między sobą.
Piszecie swoje posty lub wklejacie swoją listę w komentarzu u mnie.

Co Wy na to? :)

Szczegóły TU (klik).

PODPIS

96 komentarzy:

  1. Kiedy rano wstałam, i szłam do kuchni, Frania wyprzedziła mnie usiadła na krześle w kuchni i patrzyła swoimi oczami z których wyczytałam - daj mi jeść, jestem głodna. To był piękny widok. Samochód odpalił od razu, na ulicy nie było korków. W pracy wypiłam pyszną kawę......dopiero zaczął się dzień a ja znalazłam trzy pozytywne rzeczy. Do końca dnia czekają mnie zakupy i wybór farby do pokoju. Miłego dnia Aniu/Gosiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frania to bardzo subtelna dziewczyna! Moje wszystkie trzy drą japy, najgłośniej Hokus, zaraz potem Kayron, a Amisia trzeba jej przyznać bardzo subtelnie. :)
      Mam nadzieję, że znajdziesz wymarzoną farbę.

      Usuń
  2. Wczoraj posiedzialam dluzej przy kompie, wiec dzisiaj rano tez dluzej pospalam. Obudzil mnie szeroki, mieciutki rozowy jezor, ktorym Kira zapamietale myla mi twarz. Pozniej polozyla sie obok mnie i poranek spedzilysmy na pieszczotach. Lezalysmy sobie obok siebie, ja mowilam do niej, jakim slicznym i madrym psem jest i jak to dobrze, ze trafilysmy na siebie i mozemy byc razem. Ona w odpowiedzi od czasu do czasu memlala jezorem, mlaskala, co u pieska oznacza zadowolenie. Wszystkiemu z dystansu przygladala sie Miecka, ale nie przyszla na mizianie, bo to dzikuska. Gdybysmy mogly tak leniwie w trojke polezec, moje szczescie byloby pelne, a tak... mialam tylko male szczescie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastepnym malym szczesciem byla niezapowiedziana wizyta corki, z pozostaniem na obiedzie wlacznie.

      Usuń
    2. Czy to ironia? :)

      Dziękuję za ten opis porannych wyznań z Kirunią. Ja niestety Ruficzka do łóżka nie wpuszczam, za bardzo chłopak waniajet :(

      Usuń
    3. Jaka ironia? Wprost przeciwnie, ucieszylam sie, ze zostala na obiedzie.
      Kira ma krotkie wloski i w ogole brzydko nie pachnie.

      Usuń
    4. Niezapowiedziana wizyta z pozostaniem na obiedzie - to mogło Ci się spodobać, bądź nie. Taka poważna byłaś! Żadnego uśmieszku na końcu zdania... :))

      Usuń
  3. a mi się przyśniła Mama, któa od dawna nie żyje i któej od dawna mi brak
    to był dobry, ciepły sen i wiem, że ten dzień będzie też dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za piękny sen! Zbieraj dalej małe szczęścia, rybeńko. :)

      Usuń
  4. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą zaciekawiony pyszczek - wstajesz już pytał, poprzytulaliśmy się pomruczeliśmy. A za każdym razem gdy patrzę w jego stronę uśmiecham się. Ciepło w domu, pyszna herbatka i jakieś małe co nieco i w dzień z :) To są wcale nie małe szczęścia to są duże szczęścia. A idę zrobić sok z marchewki. :) Samych pogodnych chwil i wam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sok z marchewki, ukochany kotek, dom, herbatka, małe co nieco - szczęściara z Ciebie!

      Usuń
  5. Moje male szczescia od rana jak do tej pory : swiadomosc, ze dzis bedzie sobota bez pociagu/samolotu; wspolne sniadanie z synami (rzadkosc); poranna kawa; niespiesznosc i poetyczna brukselska mgla za oknem...Zycze wam rowniez wielu malych i duzych szczesc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam, że poetyczna BRUKSELKA i ciut się zdziwiłam. :)

      Niko, jesteś kolejną szczęściarą. Niech trwa!

      Usuń
  6. a my piszemy sobie komentarz jeszcze wylegując się w łóżeczku z kawunią w dłoni...
    za oknem świeci słonko za moim oknem w moim domu... ;-))))
    taaak...
    Cudownie jest:
    Powietrze jest!
    Dwie ręce mam,
    Dwie nogi mam!

    Miłego dzionka Gosiu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie, masz rację, fajnie, że to umiesz dostrzec :)

      Usuń
  7. Wróciłam w nocy do domu, Hela nie zamruczałam witając mnie. Nie mruczała nawet na moje głaskanie! Pierwszy raz. Coś jej było. Przytuliła się i ja zdenerwowana w końcu zasnęłam. Obudziłam się po kilku godzinach nieprzerwanego snu (to jest pierwsze szczęście!), Helka obok, odprężona, mrucząca jak traktor. :D To kolejne małe szczęście. A nawet wielkie, mając na uwadze nocne akcje.

    Pomysł na zapisanie tych wszystkich szczęść rewelacyjny. :))) Zbyt wiele rzeczy przyjmujemy jako oczywiste.

    Dobrego dnia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy aby Hela nie staje się właśnie kobietą? :) Może to jej było, że się zaczyna... :)
      Znając Ciebie na pewno znajdziesz mnóstwo szczęść w dzisiejszym dniu.

      Usuń
    2. Nie... Zatruła się czymś bidulka. :( Przy sprzątaniu moich metraży ;) odkryłam niespodziankę pod łóżkiem. Helinka cały dzień przespała. Stawiałam ją tylko przy wodzie (na szczęście piła) i szła dalej spać. Musiała się namęczyć kiedy mnie nie było i odsypiała cały dzień. Ugotowałam jej dietetyczne jedzonko i też postawiona trochę pojadła. Teraz już buszuje. :))) Jest więc kolejne szczęście!
      Nie mówiąc o pysznym obiadku i wysprzątanym mieszkaniu. :))
      A jak Twoje szczęścia dnia? :)

      Usuń
    3. Cieszę się z powodu NASZEJ Helinki. :)
      O mnie będzie jutro.

      :)

      Usuń
    4. Tak jest, NASZEJ :)))
      To jutro sobie poczytamy :))))

      Usuń
  8. U mnie podobnie jak u Pantery pies wylizał mi całą twarz ale mój pies nie Pantery.Niestety musiałam wstać bo on nie leży tylko leci od razu do drzwi więc Ja zarzucam kurtkę i hajda na spacer , ale lubię to budzenie i chodzenie w piżamie po ulicy ( sąsiedzi już się nie przejmują moim widokiem) Jak wracam 4 moje słoneczka siedzą przy miskach i czekają. Uff - teraz Ja piję kawę i to są codzienne moje małe szczęścia. A jak córka u mnie nocuje to jest już jedno wielkie szczęście :)

    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ;) zbieram co dzień i zapisuję w serduchu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam codziennie małe szczęścia i bardzo je sobie cenię. Beza to kudłate, rozhukane, wielkie moje szczęście. Nie licząc ogrodowych wiewiórek, ptaków i domowego Jaskóła:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wolny dzień, wspólne śniadanie,
    pod kocem stopa przy stopie,
    kawa pachnąca kardamonem,
    oba futra w domu...
    Do wieczora z pewnością jeszcze się tego trochę nazbiera:)
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pod kocem stopa przy stopie." - Konwalio, Ty romantyczko! :)

      Usuń
  12. Po wczorajszej blogowej urodzinowej imprezie jednej z fariatkuff rano wstałam i okazało się, że same szczęścia mnie spotykają:
    - kaca nie ma
    - mogłam dużej pospać, bo, Piękniczna wyszła z Lulką
    - pojechałam na tańce z Myszą i było super
    - zrobiłam pyszne gołąbeczki w try miga i wyszły pyszne
    - idę do sklepu z dziewczynkami i to też będzie miłe wyjście zakupowo- odprężające
    no, to tyle póki co, idę łapać miłe chwile
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viki, jesteś specjalistką w łapani małych szczęść, otrzymujesz ode mnie order SZCZĘŚCIARY! :)

      Usuń
    2. a dziękuję pięknie, dziękuję ;PPP
      nałapałam ci dzisiaj tego szczęścia, że ledwo uniesłam ;)
      - kupiłam synusiowi śliczną torbę- będzie niespodzianka
      - córeczce też kupiłam, już jest szczęśliwa-
      - Myszy- butki, czapkę, spodnie i dres oraz słodycze - jest zachwycoan, a ja szczęśliwa, bo ona jest
      - Mysza zjadła obiad w IKEA- wierz mi to samo szczęście dla niej( ja tego nie jadam, jakbyco;P )
      - Piękniczna kupiła zestaw do sushi- już jestem szczęśliwa na myśl o tym jak będę zajadać
      - kupiłam, kilka dodatków do domku- piękniej u mnie- jestem szczęśliwa
      - nie kupiłam sobie sukienki- jestem szczęśliwa, bo mi kasy nie ubyło;P
      - nalałam sobie kieliszeczek winka- och, jak mi dobrze ;)
      Kurna, Anko, zasłużyłam na ten order jak nic!
      ;))))))

      Usuń
    3. Fiki, jestem pod wrażeniem!!! :)))))
      A co masz dla fariatkuff, co by być jeszcze szczęśliwszom i nas uszczęśliwić? :D

      A czy moje godzinne polowanie na sukienkę (sukcesem zwieńczone) sprzed kilku dni też mogę zaliczyć? :D

      Usuń
    4. Jestem w szoku, że pytasz o oczywiste- powszechnie znanej JolkieM!

      Usuń
    5. To teraz ja jestem w szoku! JolkieM ma swój sklep w mieście Uć???

      Usuń
    6. A gdzie ona nie ma?
      Toż to cała sieć, ale tylko dla celebrytkuff schizofreniczkuff z legitymacją członkostwa.
      A, zapomniałabym, dla Was mam moje niewątpliwie miłe towarzystwo, co samo przez się jest największym szczęściem;P

      Usuń
    7. :)) Jolka, przed swoją koleżanką się kryjesz?! Patrzcie dziewczęta, nawet słówkiem nie pisnęła a pisujemy do siebie od 100 lat po 30 maili dziennie! TakaCiOna! :(

      Viki, gratuluję udanych zakupów, a w niebo też patrzyłaś czasem? A pierdołą jaką się zachwyciłaś? Opowiadaj! :)

      Usuń
    8. Och, to same pierdoły, bo najważniejsze mam pod ręką- dwa szalone psiaki i dwie mądre, zdrowe i śliczne córki oraz wspaniałego synka we Wro
      Ale jeśli tak już zupełnie ma być takie pierdołowate to zakwitł mi grudnik, pogoda była całkiem ładna, a na drzewie ćwierkało dzisiaj całe mnóstwo sikorek bogatek
      A nie mówiłam, że ledwo uniesłam?
      ;)
      Fajny pomysł miałaś, Anko
      I proszę, nie pisz tylko, co się zdarzyło takiego bardzo nie hallo ostatnio, bo Ci bloga zapcham;PPP

      Usuń
    9. Jak ja mogłam powiedzieć "sklep"???? Toż to ekskluzywne salony!
      Anko, dobrze, że Fiki nam kupiła te dekielki - mamy namiastkę luksusu. :D
      Ciekafe jakie kolory nam wybrała. :)

      Usuń
    10. odblaskowe, co by Was z daleko każdy rozpoznał ;PPP

      Usuń
    11. :PPP Nasza projektantka to ma łeb! Odblaskowe zaprojektować...ach! :P

      Usuń
    12. Jolka!!! Heloł!! Jakie kolory chcemy wiedzieć! :) Ja bym chciała kolor morski, a Paszcza czekoladowy, i co tu obrać... :((

      Viki, nie zapytam, dla mnie to też temat rzeka, ale dzięki Wam i takim odzewie na post jak dzisiaj, jakoś łatwiej to wszystko znieść.
      Buziaki, dziefczynki!

      Usuń
  13. Szczęścia małe i duże chodzą codziennie po moim mieszkaniu, pałętają się pod nogami, wpychając swoje pyszczki pod rękę... nawet kiedy wytarzają się w rybie (jak to było dzisiaj) , nawet kiedy stłuką wazon (jak to było kilka dni temu), nawet jak wykopią po raz któryś dziurę pod hortensją (tak jak wczoraj) - to i tak patrząc w ich oczy nie mogę się gniewać i cieszę się, że mam te szczęścia przy sobie:)... a kiedy noga mniej boli niz wczoraj - cóż to innego jak nie szczęście! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdefiniowałaś to perfekcyjnie. Zobacz ile razy powtarza się tu dziś opowieść o zwierzętach.

      Oby ta noga przestała się już wygłupiać!

      Usuń
  14. Ha! Widzę, że sie spodobało :)
    Bardzo się cieszę, że wiecie o co chodzi i że Wam też to w duszy gra!
    Gosiu! Dzięki za ten wpis!
    Ściskam i glaski dla futrzastych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że się spodobało! O tym przypomnień nigdy za dużo.

      Usuń
  15. Jak pięknie że spotykam coraz więcej ludzi, którzy myślą tak jak ja. to jeden z najpiękniejszych skutków blogowania:) tak się cieszę, że inni także potrafią cieszyć się z błahostek i widzieć świat w kolorach a nie jego szarości nawet jesienią. ja nie widzę deszczu na zewnątrz a piekne strugi wody spływające po oknie. nie widzę brzydkich chmur a widzę kształty, które mogę w nich rozpoznawać. przez to głowa która dzisiaj niespodziewanie zaczęła mnie boleć teraz jest napełniona tylko i wyłącznie pozytywnymi myślami. poza tym odkąd cieszę się drobnostkami takimi jak piękny liść spadający z drzewa to spotyka mnie ich więcej np ostatnio w nocy widziałam pięknego małego kicającego sobie króliczka. niech nazywają mnie wariatką, ale to dla mnie prawdziwe szczęście:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam kicające króliczki w Irlandii. Widziałam je tam w wielu miejscach. Wtedy też czułam się szczęśliwa. Rozumiem to. :)

      Usuń
  16. Moje małe szczęście zasnęło wreszcie przykryte kocem od głowy po ogonek.Cały dzień chodziła za mną i jęczała,bo się nudzi.Brałam ja na ręce ,wtulałam się w czarne futerko i moje szczęście było wielkie jak ocean;że ją mam,że marudzi,miaukocze,każe się szczotkować,bawić sznurkiem o 5 rano....i czekam na szczęście jutrzejsze:przyjazd synusia.Synuś jest starym koniem co nie zmienia faktu,że jest...synusiem!
    A prpos króliczków ;parę lat temu podziwiałam kicające po trawnikach w Berlinie .Pomyslałam wtedy,że u nas długo by nie pokicały.Były śliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie szczęścia w domu, i to w czarnym futerku, i to co jest starym koniem, a jednak wciąż synusiem. :)

      Usuń
  17. Od kilku lat staram sie codziennie znaleść sobie jakieś najmniejsze szczęście. Najbardziej uszczęśliwia mnie jak znajdę chwilę żeby sobie podłubać ,coś przyciąć ,przykleić ,podmalować . Dziś dłubałam kończąc upominki ,dla pewnej kociej mamy w oczekiwaniu na jutrzejszą pełnię szczęście :) Choć z pewną nutką niepokoju .
    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o dzikie króliki to mnóstwo królików widywałam w Hamm w Niemczech ,szczególnie wieczorem na liczych tam terenach zielonych roiło się od królików :)

      Usuń
    2. Oj, Mario, ja też mam stracha, czy nie wyidealizowałaś mnie sobie. Czekam jutro i mam nadzieję, że lubisz sernik z brzoskwiniami. :)

      Usuń
    3. Dobry sernik ,nie jest zły :)A jeszcze z brzoskwiniami mniam :)
      Sęk w tym że ja nie jestem idealna ,ale to nie o to chodzi czy jesteśmy idealne czy nie . Niepokoi mnie to ,czy połączą nas podobieństwa ,czy może przeważą różnice.
      Gdybanie do niczego nie doprowadzi , więc do zobaczenia jutro :)))))
      Na dobranoc życzę jeszcze jakiegos maleńkiego szczęścia ,a najlepiej żeby było duże. :)

      Usuń
  18. Muszę chyba sobie jakieś niewielkie szczęście zorganizować, bo ósemka mi przyćmiewa horyzont nieco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tym szczęściem jest dla Ciebie dentysta...

      Usuń
    2. Dentystka jest moim szczęściem, a w dodatku moją przyjaciółką;)
      Byłam u niej wczoraj, mam zalecenia.
      Moim drugim szczęściem (gabarytowo nieco większym - bo postawnym) jest mój ulubiony chirurg szczękowy.
      Przybędzie z odsieczą we wtorek, a póki co ma mi minąć stan zapalny.

      Na razie pokicałam do apteki po antybiotyk, a że czynna apteka w centrum handlowym była, to dla rozchmurzenia horyzontu zakupiłam sobie toskańskie mydełko, dwie fajne maski do włosów, oraz konfiturę figową, bo czegoś potrzebowałam na już :)

      Usuń
    3. Brawo! Umiesz wyśmienicie zadbać o swoje małe szczęścia. :)

      Usuń
  19. Moje szczęście od kilku dni wieczorem zalega na poduszkach w łóżku i kiedy udajemy się na spoczynek nie wycofuje się jak zwykle w nogi. Wczoraj więc zasnęliśmy rozdzieleni psem, zasypiałam trzymając jedną tylną łapkę w dłoni. A rano, pospaliśmy trochę, więc obudziło nas szczęście wgapiające się brązowymi oczami w nas i merdające ogonkiem. Kiedy zachęcająco zaczęłam przemawiać zaraz przyszedł na swoją ulubioną pieszczotę, czyli pańciowe uszko. Tak go testuję, jak wygląda mi na chorego. Jak nie chce przyjść na uszko to wizyta u weta murowana, musi być bardzo niedomagający, żeby z uszka zrezygnować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pańciowe uszko? Lizanie uszka pańci? :) Dobra metoda nie jest zła. :)

      I znowu zwierzak jako zapewniacz szczęścia...

      Usuń
  20. Już po raz kolejny w krótkim czasie natykam się na "wezwanie" do codziennego spisywania rzeczy, za które mogę być wdzięczna. To chyba muszę zacząć to robić.
    Cóż, dla mnie oczywiste, ale dla innych nie - mam zdrowe ręce i nogi, umysł również ;) Dzisiaj w nocy spałam jak niemowlę i nie zbudził mnie żaden dziwny ból fantomowego zęba.
    W drogerii, w której było mnóstwo ludzi, jak to w sobotę i kolejka do kas obłędna, czekałam bardzo krótko, bo trzy panie zwijały się jak mogły, by ten korek zlikwidować.
    Widziałam dzisiaj mnóstwo pociągów :)
    Na dworze było mi nawet ciepło.
    Nie musiałam jechać dzisiaj do makdonalda, stać w ogromnej kolejce a potem jeść na dworze :))) Dzisiaj w moim mieście było otwarcie tego przybytku, jadąc samochodem nadłożyliśmy trochę drogi, żeby przejechać obok, łomatkojedyniąca, dobrze, że mnie tam nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałaś dużo pociągów! Świetne i nie do przebicia jako powód do szczęścia. :))
      Tak było z tym makdonaldem? Czy ludzie powariowali! Jakby tego mało było! Może za darmo dawali?

      Usuń
    2. Co do pociągów to tak i nie istotne, że dość długo czekaliśmy przy zamkniętych rogatkach :))
      Sam burmistrz wstęgę przeciął .... ale żenada, ja pierniczę. Zajrzałam na nasz lokalny portal, zdjęć full, otwarcie z zadęciem. Baloniki dzieciom dawali i moze jakieś gadżety Ja tam się nie wybieram, nic na to nie poradzę, że nie lubię.

      Usuń
    3. Oj, moja noga też tam nie postanie, rozumiem Cię.

      Usuń
    4. Lidia, Ty szczęściaro, nie każdy ma tu zdrowy umysł, mówię Ci, dużo tu fariatek
      ale swoją drogą, całkiem szczęśliwych fariatek;)

      Usuń
    5. Viki, ten umysł to według mnie zdrowy ;) Po mojemu zdrowy :))

      Usuń
  21. a ja codziennie raniutko jak tylko wstane pedze do naszej Lunki i jak widze, ze podrywa sie szybciutko i nadstawia łebek do głaskania, to juz na cały dzien mam dobry humor. Od czasu, kiedy tak chorowała i nie wiadomo było, czy przezyje ciagle jestesmy w strachu a to glownie ona dostarcza nam radosci, chrupaniem, wspinaniem sie na kolana, nawet tym radosnym bieganiem po całym domu. mozna podejrzec tu http://dalek-in-neverland.tumblr.com/tagged/luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara jest z Lunki, tym razem, ale rozumiem Cię Basiu. :)

      Usuń
  22. Cały dzień miałam pracowity i spotkało mnie szczęście, którego się nie spodziewałam. Ani razu nie wkurzyłam się na złośliwość rzeczy martwych, które uwzięły się mnie dzisiaj prześladować.
    Tym samym robotę posunęłam do przodu, zamiast rzucić i płakać bezsilnie w kącie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to ja przeciwnie, wkurzałam się na przedmioty martwe (a nawet żywe) od samego rana. :(
      Gratuluję posuniętej roboty, no i cieszę się szczęściem które się nie spodziewałaś. :)

      Usuń
  23. Malutki Mamoń/Czajnik, zaspany i słodki, z ogonem zawiniętym wokół łap, siedzi obok klawiatury i z uwagą wpatruje się w ekran. Nie łapie kursora tylko dlatego, że jest zaspany. Pod nogami Frodo i Wałek jak dwa rogale, tylko Grażynka wygrzewa się pod kominkiem. Wszyscy zdrowi. Czego chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego, Hano. Może nawet, na wszelki wypadek, nie zadawaj takich pytań, bo kto wie kto nowy się czai w krzakach kolo Twego domu... :)))

      Usuń
    2. Matuchno, nie wypowiadaj nawet takich słów! Wszyscy wiedzą, że się nie oprę. Jakby co, siatkowe drzwi ciągle są.

      Usuń
    3. Taaa, teraz już nikt nie da się nabrać na Twoje krygowanie, że Ty tylko tymczasowo, że domu poszukasz, he he

      Usuń
  24. Dzisiaj rano udało mi się wstać po pierwszym budziku, bezpiecznie dojechać na uczelnię. Promotor zaakceptował kolejny rozdział pracy mgr, dostałam pozytywną decyzję o uzyskaniu stypendium rektorskiego, bezpiecznie wróciłam do domu, a teraz leżę we własnym łóżku i mogę iść spać o 22, pierwszy raz od kilku tygodni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są wielkie szczęścia, Marchevko! Prawdziwe sukcesy- gratuluję serdecznie. :)

      Usuń
  25. Max, zwany przez nas Maksiuputkiem, jest trzy dni po kastracji. Dzisiaj byłyśmy z H. w klinice na kontroli. Szczęście pierwsze - rana się dobrze goi. Pan doktor wykonał mu piękną "pisankę", popsikując skorupkę po jajeczkach srebrnym opatrunkiem w areozolu. Maksiuputek dobrze znosi kołnierz pooperacyjny. Teraz leży na plecach z ugiętymi łapkami i wygląda na szczęśliwego psa. Przed każdym spacerem wyśpiewuje na widok smyczy i podskakuje ponad metr do góry.
    Drugie szczęście - Pikunia otrząsnęła się z apatii po odejściu Norci, znów wstąpiło w nią życie i miewa ochotę na dłuższe spacery, a nie tylko "siku i do bramy". Trzecie szczęście - opowiedziałam H. o uczennicy, która jest nieco odrzucona w klasie przez koleżanki. Nie ma takich "ciuchów" i zabawek " jak trzeba". Staszne to, ale niektóre dziewczynki bardzo jej dokuczały. I nic to nie dawało, że bardzo ostro reagowałam na takie zachowania. Dzisiaj, kiedy ja zajmowałam się psami i obiadem, H. pochodziła po sklepach i kupiła dziewczynce kilka gustownych ubranek. Jejku, jak się cieszę, tym bardziej , że mama uczennicy prosiła o szlachetną paczkę. Po południu zadzwonił weterynarz doglądający Maksiulka i powiedział, że zgodnie z naszymi prognozami sześciogodzinne wystąpienie dla studentów, którego się tak obawiał, poszło mu dobrze. Jeszcze by się znalazło parę szczęść, ale trzeba iść zrobić pranie i zabrać pieski na ostatni spacer.
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nareszcie się odezwałaś! czy Ty wiesz, że właśnie miałam pisać do Ciebie, że zniknęłaś!

      Spektakularne szczęścia! Nawet nie wiem czy Ci je zaliczyć, bo to przecież OGROMNE sukcesy i spełnienia! :)) Żartuję oczywiście. Bardzo się cieszę. A ta uczennica to jaka jest? Szczypiorek? Bo jeśli nie, to i ja mam trochę ciuchów...

      Pranie i spacer to też szczęście. :)

      Usuń
    2. Szczypiorek o wzroscie 128 cm.
      Cieszę się, że trochę "tęskniłaś".
      Zapomniałam z tego wszystkiego napisać, że Maksiuputek przed operacją tak mnie przeganiał kilka razy dziennie dookoła parku, że schudlam prawie 3 kg i znów mam w pasie 77 cm. Czy to szczęście mi zaliczysz? Zważywszy na to, że niczego sobie nie odmawiam...
      Pozdrawiamy serdecznie
      I.i H.

      Usuń
    3. Niestety, na szczypiorek nie mam nic. :(
      Zaliczam i to z zazdrością!
      I ja pozdrawiam.

      Usuń
  26. Rano budzimy się powoli,
    Możemy w łóżku porozmawiać,
    A potem, gdy już wszyscy wstaną,
    Wspólne śniadanie, po nim kawa.

    Przy "jolkach" można ciut posiedzieć,
    Poczytać książkę i pogadać,
    I wspólna praca przy obiedzie,
    Tłok w kuchni - każdy mi pomaga.

    A potem obiad w pełnym składzie,
    Domowa pizza nam smakuje!
    A gdy już kuchnia wysprzątana,
    Każdy się tym, czym chce, zajmuje.

    Kot mrucząc śpi przy klawiaturze,
    Ja składam słowa w wierszyk nowy.
    On przecież nigdy by nie powstał,
    Gdyby nie ten Twój, Gosiu, pomysł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, co tu dużo gadać. Kocham Cie i już!

      Usuń
    2. Wierszyk zostanie wykorzystany! Boszsz, ile ja mam pomysłów na te wszystkie posty! Kiedy ja mam to robić i dawać, :((

      Usuń
  27. a ja zamienilam szlachetnosc na pr zyjemnosc. Wstalismy kolo 8 ...ja mialam sie zbierac na fikolki na recepte, na silowni, ale, zignorowalam torbe z przyborami do tego, wyciagnelam z samochodu Buty Do Chodzenia Po Plazy i pognalismy na spacer po plazy. To i koi i daje energie i nawacha sie czlowie morza plus nazbiera szkla morskiego. Mam na parapecie w kuchni taki jeden sloik ze szklem morskim. Zaczelam zbierac pierwszy raz jak poszlam na spacer plazowy bez psa...i od tej pory jak znajduje wlasnie szklo to o niej mysle i jakby dla niej zbieram Taka dziwna pamiatka, ale dla mnie to jak miod na serce *I* dusze.
    I mialam czas posiedziec i popatrzec na chmury. Na plazy bylo CIEPLO i slonecznie, choc z chmurkami. No i samo patrzenie na morze czasem wystarczy za male szczescie. I duze :).
    ZAWSZE mam czas zeby popatrzec na teraz jeszcze i zielone i zolte i rude drzewa i wiewiorke posrod nich i pszczoly (jeszcze!) na kwitnacym powoju i lesne golebie kolo domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to jesteś poza konkurencją, bo szczęściara z Ciebie nieziemska, że mieszkasz nad morzem, że możesz zbierać szkła, patrzeć na chmury...

      Usuń
    2. nieno, na chmury to chyba wszedzie da sie patrzec...aaa...mgla mi sie przypomniala; jezdze prawie codiznnie w okolice Middlesbrough i z naszej dwupasmowki musze zjechac na wieksza przelotowke. Dojazd od nas jest niejako wzdluz dolinki z rzeka (Wear, ta od nazwy naszego wojewodztwa), dojazd do zjazdu jest do ronda, na ktorym zawsze sa ogonki, bo sa swiatla no i wezel jest to (obok jest fabryka Nissana, wiec i to kolejki robi w godzinach szczytu), no i tak sobie rano dojezdalam krok za krokiem do ronda i od strony dolinki zobaczylam pasmo mgly, nad nia wystawaly wzgorza dalej i pola i to bylo calkiem niesamowite i piekne. ryzykujac pieprznietym blotnikiem, trabieniem na mnie, z e jade za powoli i zjezdzaniem na srodek drogi, porobilam zdjecia telefonem tego cuda. niestety moje umiejetnosci fotograficznie nie oddaja cudu natury :((( Moje dziecko czyli Kasik robi piekne zdjecia codziennosci - polecam, no bo sie chwale dziecmi jak moge ;) - http://www.flickr.com/people/katskii/ www.londonkitten.com i na facebooku (ona wystepuje tam jako Kat von Thompson...nie wiem skad to sie wzielo, rhehre)dziecko rzuca piekne zdjecia (jak byla w domu 3 tygodnie temu to robila zdjecia opadnietym lisciom pod domem - mam pod progiem i przy samochodzie wielkie kupy lisci, ktorych nie wywalam, bo...sa za ladne :). No to morze to mi duzo rekompensuje (miasto, w ktorym mieszkam nie jest ladne, ale ma duzo zieleni i widoki sa z roznych gorek). Musze wrocic do nawyku chodzenia po plazy nawet ze 20 minut pare razy w tygodniu, zima mnie przestraszy! HA! Przyjedz, to Ci morze pokaze :))))

      Usuń
    3. A żebyś wiedziała, że kiedyś przyjadę. :))
      Z dziecka jesteś dumna słusznie, bo zdjęcia piękne, a dziewczyna też urocza z tą rudością płomienną na głowie. :)

      Usuń
  28. Bury ostatnio od nas ucieka-była to dla nas źagadka!!ł...a dźiś spał w nogach calusieńką noc i prźyjmował od nas głaski:)))))))))
    spalismy do 8:30...potem kawka ź ekspresiku...
    jestem nadal w pidźamce...mąź teź
    ...podał mi kanapecźki..a ja lenie sie pod kocem:))
    mąź właśnie robi ciastecźka owsiane...takie peerelowskie...ale wźbogacone migdałami ,orźechami i słonecźnikiem...jest cudnie....
    nawet źapomniałam ,źe klimakterium mnie wnerwia:)))
    aaaaai właśnie słucham sobie ślicznej muzyczki,,,takiej niedźielnej...aksamitny M.Buble:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaaaaaaaaaa...właśnie tańczyliśmy sobie w tych pidżamkach...przy Bublusiu...i nagle oboje parsknęliśmy śmiechem...skojarzenia-tańczące dwa Mappety:))

      Usuń
    2. Qrko, zmyślasz! Nie może być aż tak pięknie! Ty szczęściaro przeszczęśliwa. :)))

      Usuń
  29. wyglądałam dziś z moim Łinim przez okno, główka przy główce. Zastygliśmy tak w bezruchu, obserwując życie za oknem :) Łini mruczał mi do ucha...

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie dałbym rady tak wypisać! W sumie to cały dzień kota to jedno wielkie szczęście jest, spanko, karmionko, drapanko za uszkiem, głaskanko, mruczanko, przewracanko na boczku...

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)