Pewnie jesteście ciekawi, co u Rózi i Szarlotki - mamusi z córcią, które spędziły ZMD prawie cztery miesiące. To już dwa tygodnie, odkąd pojechały do SWOJEGO domu. Pożegnanie z nimi to dla mnie słodko-gorzka sprawa. Przywiązałam się. Jednak dla wszystkich było lepiej, aby one zamieszkały gdzie indziej, a ponieważ Agnieszka właśnie szukała kota, i to takiego, którego mogłaby bez wyrzutów sumienia trzymać w domu, nie było się nad czym zastanawiać.
Udało się, jak wiecie, namówić Agnieszkę z Krakowa na dwa koty, bo i dla Rózi, i dla Szarlotki to jedyna szansa na mieszkanie z drugim kotem. Ze względu na kocią białaczkę oczywiście. Mówi się, że koty z białaczką można ze sobą łączyć i dobierać. Po przestudiowaniu tej sprawy wiem, że nie powinno się tego robić. Istnieje wiele rodzajów FeLV i koty potrafią nadkazić się wzajemnie różnymi mutacjami. Rózia i Szarlotka mają podobny genom, czyli będą podobnie odporne i wspólnie szczęśliwe.
Dziewczyny bardzo dobrze zniosły zmianę domu. Co za radość!! U kotów białaczkowych każda zmiana może być przyczyną ataku choroby. Agnieszka zdawała mi relacje z ich poczynań, a każda z nich była powodem do uśmiechu. :)
20.09.2016
Kotki mają się dobrze, noc przespały w połowie, Szarlotka przytulona do mojego boku, Rózia (chyba będzie Lusia albo Tosia, bo Rózia mi coś nie wychodzi) przy mojej głowie. W drugiej połowie nocy było pomrukiwanie, karmienie, jakieś pogawędki. Dziś chyba jednak w sypialni zostanę sama, bo muszę się wyspać. :) Teraz znowu wariują po domu, Szarlotki jest wszędzie pełno, a Rózia (Lusia, Tosia) przychodzi czasem się pomiziać.
21.09.2016.
Gosiu, kotki mają się dobrze. Buszują po domu, świruski. Jedzą, kupka i siku były w kuwecie, dają się głaskać, choć nie za dużo. Rózia preferuje leżenie na podłodze, nie chce wskakiwać na fotele i łóżko. Szarlotka już bardziej.
22.09.2016
Kotki mają się dobrze. Wieczna rozróba, często jakby jakieś gazele galopowały. :), nie wiem co sąsiedzi z dołu, ale na razie nic nie mówią.
Na noc zamykam ją w pudełku na buty, żeby nie broiła. :) Udaje grzeczną przez chwilę.
26.09.2016
Kotki mają się bardzo dobrze.
Kotki mają się bardzo dobrze.
Rózia, zgodnie z decyzją Zuzi, została Tosią. Pasuje mi do niej najbardziej Zuzia, ale cóż, nie może się tak nazywać jak moja bratanica.
A Szarlotka zostanie Szarlotką, choć uszlachetnimy ją na Charlotte, będzie miała na imię jak mała księżniczka.
28.09.2016
Szarlotka nadal lubi wannę, bardzo ją interesuje, gdy się kąpię, trzeba jej pilnować, żeby nie wpadła. Ma ochotę czmychnąć między nogami, gdy wchodzę do domu, chyba zawału dostanę. I protestuje, gdy się ją bierze na ręce, woła "puść mnie, już!". I nadal wszędzie jej pełno. Walczy z drugim kotem w lustrze, za chwilę wyłazi mi nad głową, znad sofy, jeździ po podłodze wraz ze swoim leżaczkiem albo odwraca go na drugą stronę i się w nim kładzie...
Ślicznie nauczyłaś kotki, żeby nie skakać po szafkach*, nie zdarzyło się jeszcze, mimo ich wszędobylskości, żeby wskoczyły na szafki w kuchni. Rózia (Tosia, Tusia, Lusia) jest kotem zdecydowanie podłogowym, najbardziej lubi leżeć na podłodze, mruczy, ociera się o nogi. No i galopują razem to w jedną, to w drugą stronę.
*Ba! Gdybym ja umiała nauczyć tego koty! Niestety to wcale nie moja zasługa. (dopisek Gosi)
A teraz zdjęcia. W większości to księżniczka Charlotte, czyli "Fiu-Bździu w głowie".
Tosia to poważna pani, nie wypada jej tak broić, ale pewnego wieczora upolowała mój pasek od szlafroka. Nosiła go po domu, miaucząc jak dziki, polujący kot, Szarlotka próbowała jej ukraść z drugiego końca. Zdjęcie udało mi się zrobić, jak już odpoczywała dumna z martwą zdobyczą.
Charlotte w wannie potrafi siedzieć godzinami.
Aż boję się pomyśleć, jaki będę miała rachunek za wodę.
Dba o linię! Kolejne ulubione miejsce to waga w łazience.
Na zdjęciu Charlotte czyta post o Florkach, bardzo zainteresowana. :)
Odejście tych dwóch kochanych istotek z naszego domu przysłużyło się Stefci i Hokusowi. Wprawdzie nawet jedna malutka Ptysia też je stresuje, ale trudno, z tym muszą już sobie poradzić. Bo tak! Są już postępy, będzie dobrze!
Czekam na wieść, gdy Agnieszka napisze mi, że już kocha nad życie swoje nowe córeczki, tak jak na to zasługują. Mam powody sądzić, że wszystko jest na dobrej drodze, ponieważ dostały nowe imiona (a to zawsze pierwszy krok do przynależności), no i...
Jeszcze nie kocham nad życie, ale już trochę... :)
A jak Ptysia? Tęskni pewnie?
I o tym będzie jeden z kolejnych postów. :)
Tosia z Charlotte muszą dokończyć leczenie. Już niedługo będą miały zrobione kolejne testy PCR, a jeśli te wyjdą znowu dodatnie, otrzymają trzecią serię interferonu. To wszystko wciąż dzięki Waszemu wsparciu, choć już na wszystko nie wystarczy, więc pamiętajcie, pięknie proszę, aby robić zakupy przez baner Zooplusa na moim blogu. Ptysia oczywiście też dostanie trzecią serię leczenia.
kocha się z każdym rokiem bardziej :)
OdpowiedzUsuńGosia, jak brakuje na leczenie to może znów się dorzucimy co kto może? z "banerka" potrzebujesz przecież na inne wydatki!
ostatnio znów robiłam zakupy przez Twój banerek, ale zooplus wciąż mi podpada :( poprzednie dwa razy zamawiałam koło siebie, mimo że drożej, ale w zooplus wciąż przesuwali datę dostawy, a Miluś jeść musiał
No cóż... Tak to niestety czasem wygląda. :(
UsuńA co do dorzucenia to dam znać, kiedy będę wiedzieć ile brakuje. Jeszcze 2 tygodnie do trzeciej serii. Dzięki, Elaja!!
Nowa pani pokocha je na pewno całym sercem.A Stefcia i Hokus też się przyzwyczają do Ptysi.Z całego serca im życzę.
OdpowiedzUsuńW deszczowy dzień aż cieplej człowiekowi się robi, gdy czyta takie posty. Zakupy w Zooplusie już zrobione dla dwóch szaleńców Ozzy'ego i Shilci. Ich bzikowe gonitwy określamy, w zależności od intensywności, kucyki na łące albo Wielka Pardubicka.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, ile kotów, od Ciebie Gosiu, zamieszkało w Krakowie? Liczyłaś kiedyś? A może zrobiłaś mapę świata wszystkich domostw Twoich wychowanków?
OdpowiedzUsuńW Krakowie jest 5 kotów Zza Moich Drzwi. Taka mapa to kapitalny pomysł, ale nie wiem czy mi starczy determinacji...
UsuńTak to zawsze cieszy serce gdy kotki znajdują dobre domy i kochających ludzi.
OdpowiedzUsuńSuper wieści od dziewczynek :)
OdpowiedzUsuńNiech tylko zdrowe będą, Ptysia rownież ♥
Z tym kochaniem to faktycznie kwestia czasu, wiem coś o tym :))))
Śliczności kocie ale czy ja dobrze widzę,że Szarlotka jeszcze ssie mamusię?:)
OdpowiedzUsuńNieee, to tylko takie ujęcie. Już dawno tego nie robi. :)
UsuńA jednak! Agnieszka napisała mi:
UsuńGosia, owszem, Tosia karmi Szarlotkę. Od początku ich pobytu u mnie tak było i nadal tak jest. Trochę się zdziwiłam, owszem (wydawało mi się, że po sterylizacji nie karmiła już?) ale uznałam, że może tak ma być :)
Kurczę, nie wiem czy to dobrze...
UsuńTo jakby słonko błysnęło w ten ponury i dżdżysty dzień ;) Farciary jeszcze większe niż Florki!
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Jak dobrze, zaraz mniej ponuro na swiecie jak się czyta takie dobre wieści.
OdpowiedzUsuńCieszy serducho, że tak dobrze trafiły ;), o zakupach będę pamiętać :)
OdpowiedzUsuńKotunie kochane!
OdpowiedzUsuńMoja Lu w piątek ma echo...
No i zwruszyłam się do łez, ale takie zwruszenia to dajbuk.
OdpowiedzUsuńElaja dobrze mówi o zrzutce po grosiku. Pamiętam, kupuję przez zooplusa zawsze. Ostatnio tydzień temu. Zmobilizowałam też Gdańsk.
Dziękuję! Wciąż liczę, że "odbiję sobie" Florki.
Usuńsą śliczne i mają piekne imiona, jak to dobrze, że trafiły na dobrych ludzi! :)
OdpowiedzUsuńKotki cudne;D
OdpowiedzUsuńGrześ po testach - na koty nie jest uczulony;D
Brat Zolinki zrobił zakupy przez banerek, ale pyta jak inaczej może pomóc, bezpośrednio.
Buziaki;**
Wspanialy domek znalazly panienki, az sie cieplo na sercu robi od takich wiesci. Gosiu, daj znac, to sie cos znajdzie... (Leciwa)
OdpowiedzUsuńTakie wieści grzeją jak kaloryfer i dobrze, bo u nas zimno i wietrznie, choć słońce świeci:)
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam przez baner Zooplusa, ale mój Koteł tak mało je.... może faktycznie zrzutka na leczenie Szarlotki, Rózi i Ptyśki? I jeszcze tak myślę, jakby okazało się że jedna z kotek (Sz. albo R.) wyzdrowieje to czy ta druga nie będzie dla niej zagrożeniem?
OdpowiedzUsuńCarla Kraków
No cóż. Nie da się przewidzieć wszystkiego. Będziemy się tym martwić kiedy to się stanie.
UsuńA co do zrzutki to najpierw muszę znać ceny i wtedy zobaczę czy wystarczy kasy. :)