W oczekiwaniu na wyniki losowania, które ukażą się jutro (chcę dać szansę tym, którzy w poniedziałek jeszcze zrobili przelewy), no i czekając na jak najlepsze wieści o Autostopowiczach, którzy nadal w nowych domach nie czują się całkiem dobrze (tzn. czują się dobrze, bawią się, są w dobrej formie, ale wciąż koopa nie taka, co spędza sen z oczu mnie i ich ludziom), no więc w oczekiwaniu - coś innego. Tematami kocimi jestem wykończona. Czuję się źle z tym, że kociaki poszły na swoje nie całkiem zdrowe, że przyplątała się ta jelitówka. Te, które są jeszcze u mnie, czyli Drops i Jagódka czują się wprawdzie świetnie i nawet zastanawiam się, czy podanie antybiotyku było konieczne, ale od Zojki, od Dudusia wciąż nie mam upragnionych dobrych wieści. Nerwy, zamartwianie się i tak w kółko. Niech to!!!
Coś na odprężenie, bo czuję, że jestem na wyczerpaniu.
Pokazuję Wam wciąż ten sam kadr z moich spacerowych terenów, gdy tymczasem przepięknych obrazków jest tam więcej. Zapraszam!
Niski poziom wody, wystające z niej trawy stały się siedliskiem dla żab. Cowieczorne ich koncerty są wspaniałe! |
To jedna z żab. Niestety potem, po deszczu puszczono wodę z jazu i żaby zniknęły... |
Tam, gdzie roundup nie został wylany, jest łąka. |
Mika pokazuje, gdzie przebiega granica pomiędzy łąką a tym, co wyrosło po zastosowaniu roundupu. Dokładniej pokażę to kiedy indziej. |
Łąka jest bogata w różne gatunki roślin. Wygląda uroczo, a w porównaniu z wypaloną częścią jawi się jako bajka... |
Po deszczu puszczono wodę z jazu i poziom wody bardzo się podniósł. |
Już dziś dziękuję Wam za akcję pomocy dla białasków, AKCJĘ ZAMYKAM - KONIEC.
Jutro na ten temat więcej, no i losowanie.
Czarujcie tam po swojemu, drogie kociociotki, żeby Zojka, Duduś i Poldek wyzdrowiały. Nic tak bardzo mnie nie ucieszy, jak dobre wiadomości z ich domów.
Na jednym ze zdjec dojrzalam w rogu kawaleczek ogonka, ktory poprawil mi nastroj na nadchodzacy tydzien :) Sliczne tereny spacerowe, niby wielkie miasto, a jak na wsi albo w innym rezerwacie przyrody.
OdpowiedzUsuńDoszlo?
No i pierwsza!
Doszło! A mejl od Ciebie nie...
UsuńNapisz jeszcze raz. :(
Piszesz na gmail?
A ogonków będzie więcej w następnej relacji znad Odry. :)
UsuńGosia, ze mna porozumiewaj sie najlepiej przez whatsAp, to najpewniejsza droga. Cos mi Twoje maile gina po drodze, a z gmaila nie korzystam.
UsuńMoje kiedyś tereny.Cudnie,pięknie i tak w kółko.Trzymam kciuki za kociaki.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosieńko:**
UsuńGosiu, piękne ujęcia. Te widoki niech będą uciechą i ukojeniem.
OdpowiedzUsuńWzruszyło mnie zdjęcie nr 7.
:) Będzie więcej zdjęć ogonków, pyszczków i łapek. :)
UsuńPięknie... Kiedy patrzę na Twoje zdjęcia, uśmiecham się i myślę, jak wspaniale się tu spaceruje. Ale widać te wyroundupowane kawałki, które wyglądają dość nieciekawie. Ja naprawdę nie mogę zrozumieć, w imię jakich wydumanych celów zniszczono takie bogactwo roślinne, tak wielką różnorodność biologiczną.
OdpowiedzUsuńMnie się to też w głowie nie mieści, tym bardziej, że chwasty wyrosły tam po kolana!
UsuńMyślałam, że pierwsza będę :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, śliczna łąka. Dobrze, że masz koło siebie taki kawałek przyrody, spacery przywracają człowiekowi pogodę ducha, na tyle na ile to możliwe. Też widziałam tę dupkę w prawym dolnym rogu :-) Czy na tej tamie to jakieś zwierzątko (wygląda jak miś) czy ten pieniek z następnego zdjęcia? Wyraźnie lubisz krwawniki, a ja kocham te żółte, podobne do krwawników kwiatostany, intensywnie pachną i mają bardzo sztywne łodygi i daje się z nich zrobić super strzały :-D Rosły w wielkiej obfitości tam, gdzie się wychowywałam i bawiliśmy się w nich w Indian :-)))
Kocinki dojdą do siebie, każda zmiana miejsca może czasem skutkować obniżeniem odporności a one są delikatne bardzo <3 Będzie dobrze, nie martw się.
Pozdrów Fikunię i Mikunię i pogłaszcz białaski od ciotki :-)
na tamie pływają dwa łabędzie. :)
UsuńPamiętam strzały, pamietam, też się tak bawiłam!
Kotki dziś już lepiej u wszystkich, więc trochę oddycham.
Pozdrowię, wygłaszczę, załatwione!
Chyba wszyscy dupke w rogu zauwazyli, co nie?
UsuńPoza tym uwazam, ze TO jest porzadny fotoreportaz, nie to co niektorzy, hrehrehre
sama nie wiem CO mi sie najbardziej podoba - chyba bialy chwast z baldachem zwienietym, osty zielone zupelnie i sciana wody. Dziekuje.
Dla kotkow duzo zdrowia zycze.
Opakowana, pijesz do mię?
UsuńOpakowana do nikogo nie pije, po prostu uważa tak jak ja, jakby NIEKTÓRZY się przykładali i pisali częściej, dłużej, więcej zdjęć dawali, to byłoby IM lepiej. I nam :-D :-D
Usuń:-*
ja tam juz nic nie mowie, hrehrehre. a Ty Hano pracuj az sie wypracujesz i potem nadrobisz, co nie? ja tak tylko mendze, a Ewa -z -A. tylko ubrala to w ladne slowa, co nie?
UsuńMam nadzieję, że kotki wyzdrowieją raz, dwa, bo wiadomo - człowiek zamartwia się o nie i z niepokojem do kuwety zagląda.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne :) I też ta biała dupcia mnie zauroczyła :))
Będzie więcej, spoko!
UsuńJak pięknie!
OdpowiedzUsuńKociaczkom dobre myśli ślę!
Dziękuję, Aniu.
UsuńPiękne zdjęcia i łąka. Komu przeszkadzała, na samą myśl nóż się w kieszeni otwiera.
OdpowiedzUsuńKociaki wyzdrowieją, czaruję ile mogę, mogę też podesłać trochę młodzieżowej energii. Te dzieciaki, które tu zjechały są niesamowite.
Podeślij, Ewa, podeślij mi, bo krucho ze mną. :)
UsuńCo za banda bezmyślnych kretynów. Zatruli i zostawili? Przecież niczego tam nie zrobiono?! Niewiarygodne. Zresztą nie powinno mnie to dziwić, ale jakaś naiwna jestem.
OdpowiedzUsuńHana, jak wygląda ta łąka po "rewitalizacji" pokażę lepiej niebawem... Tu słabo widać. Tu skupiłam się nad tym co jest obok niej. Buziaki!
UsuńMoje dawne tereny spacerowe... uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńTylko wkurza mnie bardzo, co robią tam ci, pożal się boże, specjaliści...
Trzymam kciuki za kociątka, przykro mi, że nie bardzo mogłam pomóc. Uściski.
Inkwi, nie przepraszaj, bo mi głupio. Nie każdy może zawsze, nie każdego stać i to jst ok. Ja pękłam, bo jednak wydatek kilku tysięcy złotych to dla mnie za dużo. Ktoś wyrzucił te kotki jak śmieci, a inny na głowie staje, aby wyzdrowiały. Życie!
UsuńBez kotków, to bez kotków, ale przecie Fikimiki by widokom nie zaszkodziły...
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Będą Galio, umilę nimi widoki tej spalonej łąki. :)
UsuńZa koteczki trzymamy kciuki. Musi być dobrze. Mój Maui miewa praczkę. Za radą koleżanki, właścicielki hodowli zaczeliśmy podawać biseptol. Skuteczne. Ale trzeba wepchnąc tabletkęgłęboko do gardla i najlepiej zapakowaną w miesko lub szyneczke, tak zeby kotek nie mogł jej wypluc i zeby nie było kontaktu w w buzi. Pieni sie strasznie. Jest do tego gozki. Ale bardzo skuteczny.
OdpowiedzUsuńPrzez 2 miesiące, maj i czerwiec mieszkalismy na działce. Nad Zalewem Koronowskim i spalismy na jachcie. Żabi koncert był codziennie.
Stary dobry biseptol? Na razie jest lepiej, więc nie będę cudować. Liczę, że to minie, kotki będą zdrowiutkie i wesołe, i ich ludzie będą mieć z nimi wiele dobrych chwil :)
UsuńFajne wakacje, 2 miesiące! Cudo. A z co z kociatymi?
Kociaty oczywiscie zawsze jest z nami :0 nie żegluje. jest na działce jak my wypływamy. jest domek i jest tam bepieczny. ale niestety coraz gorzej znosi podróżowanie. do domu mamy 1350 km :(
UsuńZ biseptolem jest kłopot z podawaniem. ale jest bardzo skuteczny. a naszemu maine coonowi przytrafia się czasami praczka :(
Usuńślicznie
OdpowiedzUsuńDzięki, Karolino :)
UsuńPiekne.zdjecia.naprawde.jestes.w.tym.dobra.pozdrawiam.serdecznie,trzymam.kciuki.za.kociaki
OdpowiedzUsuńGosiu na tamie pływają łąbądzie, widzę je, ale na dole tam gdzie woda spada, na jednym zdjęciu widać taki ciemny kształt, wygląda naprawdę jak misio, lub, niestety, jak wielki wodny szczur brrr
OdpowiedzUsuńAle na innym zdjęciu jest jeszcze taki wielki pień, karcz, możnaby powiedzieć. Może to on ma taki misiowaty kształt...