A co tu tak pusto? Gdzie post? Gdzie Gocha?! Trzy dni bez wpisu?! To nie uchodzi, muszę działać! Muszę ratować ludzkość przed nicością!
Zatem do dzieła! I jeszcze jeden wykrzyknik, a co! Piątek dniem wykrzyknika - właśnie go ustanowiłam, bez opinii, bez orzeczeń, bez ustawy - całkowicie samowolnie! A co, nie wolno mi?! No to ciach!
Szary był dziś na Pomorzu piątek, a tymczasem chciałam Wam pokazać swoją zdobycz, którą nabyłam za zyla i sześćdziesiąt groszaków (Hana, to coś jak Wasz Czacz, tylko sto razy mniejszy i tylko dwa razy w tygodniu, bo objazdowy).
No więc jak temu zrobić zdjęcie w takich szarych okolicznościach? W ogrodzie? Lecę, kombinuję, marznę.
* I koty. :)
Miłego weekendu!
To pisałam ja, JolkaM Ptasiara.**
** Kilka dni temu dowiedziałam się, że ktoś, kto amatorsko zajmuje się ptakami, a co najmniej się nimi interesuje, wypatruje, próbuje rozpoznawać itepe, nazywany jest ptasiarzem. :)
Wracam, narzucam coś na grzbiet, znów ogród.
Przymierzam, pstrykam, marudzę,
utyskuję, no nijak nie pasuje.
Gdzie są kolory?! (Dzień Wykrzyknika). Wracam do pomieszczeń, szukam, kombinuję, wszędzie bałagan; jak pokazać, nie pokazując?! (patrz: DW)
Mam! (znów: DW) Skoro nie kolory, to biel - biała ściana, łazienka, wschodnie okno, coś chyba będzie widać. Uff, widać! (nieustająco patrz: DW)
W ogrodzie spotkałam... ptaki. Dla odmiany? :)
Najpierw był ten.
Z daleka nie potrafiłam rozpoznać. Hm, zięba? Za duże to.
Trochę bliżej, ale wciąż nie rozpoznaję.
Dopiero gdy przyłączył się samiec, rozpoznałam - to gile!
Tu mi chyba zniosło kadr - byłam pewna, że są w nim oba ptaszki.
Jest! Przynajmniej jeden. Oczywiście ten bardziej jaskrawy - samiec.
W łazience oprócz białej ściany znalazłam Majtka. Post bez kotów? Phi...
Pozdrawiamy! :)
* I koty. :)
Miłego weekendu!
To pisałam ja, JolkaM Ptasiara.**
** Kilka dni temu dowiedziałam się, że ktoś, kto amatorsko zajmuje się ptakami, a co najmniej się nimi interesuje, wypatruje, próbuje rozpoznawać itepe, nazywany jest ptasiarzem. :)
Ptaki ptaszkami ale koteczek musi być :-) miłego weekendu :-)
OdpowiedzUsuńTen, no... Koty i ptaki się trochę wykluczają (szczególnie jednostronnie), a jednak czasem da się je nieinwazyjnie połączyć.
UsuńBardzo się spieszyłaś przy pisaniu, lekkiej zadyszki dostałam. Wszystkie ptaszory ładne, te łazienkowe bardzo oryginalne. Majtek w koszyku mnie zachwycił.
OdpowiedzUsuńEwuniu, bo ja się naprawdę spieszyłam. Koniecznie chciałam zdążyć przed wyjazdem na zajęcia. Ale i tak nie zdążyłam, bo mi ktoś w newralgicznym momencie odciął internet. :]
UsuńA Majtuś taki trochę wylewający się z koszyka - nie wiem, kiedy on tak wyrósł, kociszcze moje kochane. :)
nie ma to jak ... sokole oko :)
OdpowiedzUsuńDosiu, jeśli masz na myśli to, że udało mi się ten ptasi druciak wypatrzyć, to fakt - sama nie wiem, jak tego dokonałam, bo wokół były właściwie same rupiecie. :)
Usuńmam na myśli całokształt: i ptasi druciak, i ptaszki pochowane na gałęziach :)))
UsuńO tak, mam już pewną wprawę w ptaszków wypatrywaniu, tyle że aparat nie zawsze podoła moim oczekiwaniom. ;)
UsuńPtaszniczką jesteś :)
OdpowiedzUsuńA to, co kupiłaś, bardzo ładne - ale co to?
Aniu, jeśli pytasz o przeznaczenie, to nie wiem - to chyba zawieszka ozdobna, że się tak wyrażę. Nawet myślałam, że może ktoś z oglądających/czytających coś mi podpowie. Ale to chyba nie służy do czegokolwiek, choć przypomina nieco... wagę. :)
UsuńWydaje mi się, że ktoś się wyżył artystycznie ;) W bardzo ciekawy sposób wykonał te ptaki :) Może to jakiś wdomuwyrosły artysta jak ja ;)
UsuńTak, to bardzo możliwe. Pomysł świetny, wykonanie też. No i ta cena! :)
UsuńA rodzaj żeński od ptasiarza? PtaSIARA?
OdpowiedzUsuńZnalezisko rewelacyjne!
Ptasiara jak nic. :)
UsuńA wiesz, że Ty też jesteś ptasiarą? A nawet bażanciarą! :P
No, wiem, pewnie, że wiem.
UsuńTwoje znalezisko to przecież ozdóbka, nic więcej! Taka tarasowa? Możesz na niej zioła suszyć na ten przykład. Albo ściereczki/ręczniki przewieszać (to w kuchni/łazience). Albo ćwiczyć jak na trapezie.
Albo podpalić i skakać.
UsuńTo ja wybieram trapez. :)
UsuńEeee, rozczarowujesz mnie. Myślałam, że jednak podejmiesz wyzwanie, podpalisz i skoczysz.
UsuńA cóż Ty tu za ekstremizmy, Prezeskuro, zasiewać chcesz? No wiesz! Ja się nie spodziewałam...
UsuńNo dzie, skok przez płonącą obręcz to ekstrema? Pfff... codziennie przed śniadaniem to robię.
UsuńNo tak, po PrezesKurze to powinnam się była jednak spodziewać pewnej ekstrawagancji. Wszak artystką, i to dyplomowaną, jest! ;)
Usuńjak to, za zyla i sześćdziesiąt groszaków? takie cudo?? zazdrość mię chyciła za gardło i nie puszcza!!!!! (DW) a ono, to cudo, nie służy przypadkiem do wyglądania?
OdpowiedzUsuńO, właśnie - do wyglądania, i to ładnego! :)
UsuńA co do ceny, to tak wychodzi, Tempo, bo razem miałam różnych fidrygałek pięć sztuk, a pan zażyczył osiem zyla. Wychodzi po 1,60 za sztukę, jak w mordę. :)
To jak karmię i podglądam tom ptasiara? Może być. Byle nie pisiara.
OdpowiedzUsuńTak jak mówisz, Mnemo, tak jak mówisz. ;)
UsuńW takim razie dołączam do klubu ptasiar:) Ładną ozdóbkę wypatrzyłaś i za taką cenę, niesamowite. Głaski dla kotecka.
OdpowiedzUsuńOK, głasku, głasku po Majteczku, ale to dopiero, gdy wróci z porannej łazęgi po ogrodzie. :)
UsuńUściski, ptasiaDoro.
Hohohohoho JolkoM pikne Ci się przytrafiły te ptaszęta i te metalowe i gilowate :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko,że gile to nie jaskółki, one raczej nie oznaczają wiosny, ale piękne są :) Nigdy nie widziałam gila w naturze.
Marija, gile nie jaskółki, ale przecież te metalowe to chyba jaskółki właśnie. Wiadomo, jedna wiosny nie czyni - ale przecież są aż dwie! Uważam więc wiosnę za niemal rozpoczętą. :)
UsuńA z gilami to dość dziwna sprawa, bo ogromnie rzadko je u nas widuję, i raczej zimą. Ale z wrażenia, że znów je spotkałam, i to parkę, poczytałam o nich i piszą, że one mogą się gnieździć w parkach i niewielkich lasach. To by się zgadzało, bo las nasz jak najbardziej niewielki, ale zawierający i sosny, i świerki, i liściaste drzewa, co gile lubiejo. Co ciekawe piszą też, że w okresie wiosennym te ptaszki są dość skryte i trudno je wypatrzyć. Hm, może te akurat tak były zajęte zalecaniem się do siebie, że jakoś im umknęło, iż je taka jedna śledzi. :)
Pozdro! :)
czy strach na wróble to też ptasiarz ? ;)
OdpowiedzUsuńlubię gile, są przeurocze z tymi czerwonymi brzuszkami!( też se zakrzyknę, a co ! )
i nabytek za zyla sześćdziesiąt budzi zazdrość !
He, he, dobre pytanie! ;)
UsuńJa też bardzo lubię gile. Tej zimy zdarzyło mi się je widzieć kilka razy, więc może one gdzieś blisko stacjonują, rozpoznały, że mogą tu dostać coś do dziobka, i będą wpadać częściej. ;)
Gil!!! wykrzyknik! piekny!!! trzy wykrzykniki...widzialam raz w tym roku i to cztery w kuie..zanim zalozylam zoom, sobie polecialy, do dzis zaluje! wykrzyknik!
OdpowiedzUsuńOj, też bym wykrzykiwała całym wyrazem. ;)
UsuńWykrzyknik i ptaki i Majtek na koszu i Fajnie się czyta.A ja wykrzykuję!że Dziś u nas poda a ja mam wolne i chciałam iść z Luną na spacer do lasu.Może jeszcze się pogoda poprawi.
OdpowiedzUsuńU nas się pogoda spisała, a nawet wyszło w końcu słońce, czego i Tobie, Gosiu, życzę. Niechby choć jutro, jeśli nie dziś.
UsuńPogłaski dla Luny, a dla Ciebie pozdrówka! :)
ależ te koła z ptakami piękne )))
OdpowiedzUsuńTak, uwielbiam takie proste formy - zaledwie dwie kreski rysunku, dwie blaszki, kawał ledwo uformowanej gliny, a wszystko jest jasne i czytelne. I o to chodzi! :)
UsuńA gdzie reszta nakupionego dobra za całe sześć zyla??
OdpowiedzUsuńJaskółeczki są śliczne i chyba zamieszkają w ogrodzie?
Może kociambry zadowolą się polowaniem na nie?
Jeju, byłoby cudnie, gdyby te cholery raczyły się zadowolić metalowymi ptaszkami. Ale niżej PwS podsunęła mi pomysł z dzwoneczkami na obróżkach, trzeba się nad tym zastanowić.
UsuńA reszta nakupionego nie jest aż tak spektakularna, ale mogę wymienić. Otóż: 1. zielona (z beżowopomarańczową przecierką) drewniana ramka 31x38 cm, 2. stary drewniany wieszak firmowy niemieckiej pralni Testorp (zbieram takie drewniaki od lat, z różnych firm, czasem hoteli), 3. ceramiczny talerzyk w kształcie imbryka na wyjęte z filiżanki torebki z herbatą (podpisany Teebeutel, żeby nie było wątpliwości, do czego służy), 4. łopatka do nakładania ciasta.
Sama widzisz, że reszta to już raczej drobnica. Jaskółki wymiatają. Wykrzyknik. :)
Aha, i należy się sprostowanie: zapłaciłam za wszystko całe OSIEM zyla.
Jaskółki i gile piękne! Majtek oczywiście też :).
OdpowiedzUsuńŁomatko! Za zyla z groszami! Zazdraszczam!
A koty nie wykluczają się z ptakami, gdy kotom dzwonek na obróżce uczepić :)
Piesu w Swetrze, Majtek zaiste jest piękny, i w ogóle. To taki Czajnik Bis Hany. Uroczy bandyta, który kojarzy mi się z Johnem Belushim w Blues Brothers - scena w tunelu, kiedy robi te swoje maślane oczka do babeczki trzymającej wycelowaną w niego giwerę. ;)
UsuńObróżki przemyśliwuję. Tylko mam obawy, czy one są całkowicie bezpieczne dla kotów, czy się np. nie zahaczą, więżąc kota... Muszę o tym poczytać.
Jolka, teraz robią obróżki, które się łatwo przerywają, żeby kot nie mógł zawisnąć, ale jeszcze nie wiem, gdzie można takie kupić.
UsuńTrixie robi obróżki z gumeczką, że pociągnięta się rozciąga i kot może łeba wysunąć. I od razu mają dzwoneczek :) Na alledrogo można nabyć w cenie około 4 zeta.
UsuńCudna ta ozdóbka! Ptaki na niej bardzo oryginalne. A poza tym wszystkie ptaki piękne som!
OdpowiedzUsuńTak! A niektóre to i pięknie krzyczą. Godzinę temu byłam na żurawim nasłuchu. Ale się darły! Dwa były tylko na polu, a jakby cały garnizon naparzał. Wrzaskuny takie. :)
UsuńU mnie kosy od kilku dni pitpilitają jak obłąkane. Bo żurawie to normalka.
OdpowiedzUsuńMoje osobiste kosy też się już zebrały na gwizdy obłędne. Jakoś tak od dwóch tygodni. Któregoś razu o szóstej wypuszczając koty na wybieg, usłyszałam i od tej pory prawie co raniutko podsłuchuję choć przez chwilę. I czasem wieczorem, gdy zabarłożę w ogrodzie, ale to na razie rzadko, bo jeszcze chłodno i nie nosi mnie aż tak. Poza ostatnim czwartkiem, kiedy to tak sobie dałam czadu, że rękami nie mogłam ruszać, a i plecy sugerowały, że następnego dnia to się w zadek mogę pocałować, a one i tak nie podniesą się z posłania. Ale jednak się podniesły. :)
Usuńhm.. czy Ty, Joluś, aby wystarczająco się troszczysz o swój sponiewierany kręgosłup?
OdpowiedzUsuńCóż, pewnie zawsze można troszczyć się bardziej, ale wydaje mi się, że mam z moim kręgowym słupem ciche porozumienie i jeszcze jakiś czas mi on chyba posłuży.
UsuńNiemniej dziękuję za troskę, Joasiu. :**