Coś Wam pokażę. Proszę, nie dopisujmy tej historii mistycyzmu. Ja go w każdym razie nie widzę. To tylko moja interpretacja, tylko przypadek, a może zwyczajne potwierdzenie znanej prawdy, że kto szuka, ten znajdzie. A ja szukałam. Tym razem szukałam, przyznaję się.
Rufiego na szlabanie, dzień po jego śmierci, dostrzegłam przypadkiem - podczas naszego pierwszego porannego spaceru bez niego. Po prostu zatrzymałam się w tym miejscu i na złuszczonym starym szlabanie dostrzegłam sylwetkę psa z farby i rdzy. Sama dla siebie uznałam, że to Rufi, W jakiś sposób mnie to pocieszyło. Odwiedzam go niemal każdego dnia, ale nie idę tam specjalnie - to nasza trasa spacerowa z Fikunią. W jakiś sposób to też jest dla mnie dobre. Czuję się trochę tak, jakby to Rufi zadbał o moje dobre samopoczucie. Widocznie chcę się tak czuć, i tyle.
Teraz gdy odeszła Amisia, świadomie jej tam poszukałam, choć na luzie, bez wiary w znalezienie czegokolwiek. Potraktowałam to zupełnie lekko, z lekkim wstydem. Nic nie znalazłam i wcale mnie to nie zdziwiło. Przecież to już głupota...
Dopiero wczoraj rano, gdy zaszłam ten szlaban z drugiej strony...
Widzicie? |
Oba stempelki są tuż obok siebie.
Tak jak i w życiu było.
Z jednej strony. |
A teraz z drugiej... |
Ciężko je dostrzec, ale są... |
Widzicie to, co ja, czy muszę iść do... okulisty. A może do innego specjalisty? :)
do wariatuńcia :P
OdpowiedzUsuńa tak serio, to nam daje ulgę i to jest dla nas dobre:)\
czytałaś u mnie o znaku? no, to ja też do wariatuńcia pójdę z Tobą :0
Sonic, nie pamiętam. daj linka. :)
UsuńNo tak, niesamowita historia. Domyślam się co czułaś.
UsuńGosia jeśli ci to pomaga znaleźć ukojenie to nie musisz iść z tym do żadnego lekarza :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy z nas ma jakieś magiczne lekarstwa :)
Czyli nie ma tam kota na tym szlabanie???
UsuńJeśli Ty go tam widzisz to znaczy że jest :)
Usuń:))
UsuńJa widzę to samo. Okulista Ci niepotrzebny.
OdpowiedzUsuńO, dzięki! czuję się lepiej. :)
UsuńTo rodzaj samoleczenia. A jeśli z tym Ci dobrze, to nie dociekaj dlaczego i co kto w tym dostrzega. Miałaś bardzo ciężki ten rok i jeśli jest coś, co w jakiś sposób niesie Ci ulgę to wszystko jest w porządku. Pamiętasz co Ci pisałam o Fliku - niewiele rzeczy już mnie teraz dziwi. A niedawno mi się śnił, ale to było troszkę smutne- właśnie miałam go wziąć na ręce i...obudziłam się.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Dzięki, Aniu. Szkoda, że się obudziłaś w takim momencie. :)
UsuńNie musisz isc ani do okulisty, ani do specjalisty. Po prostu bardzo za Nia tesknisz, chli, chlip.
OdpowiedzUsuńMoja kociczka wyszla sobie na spacer dwudniowy myslalam, ze oszaleje. Szukalam jej caly dzien, budzilam sie nocy bo wydawalo mi sie, ze slysze jak mialczy. Wrocila cala i zdrowa i jest wyjatkowo grzeczna. Zobaczymy jak dlugo:)))
Acha, i gdybym ci powiedziala co widze na szlabanie, to na 100% wyslabys mnie do lekarza:)
UsuńZdradze tylko czesc wiec zobaczylam, oczywiscie kota, kury zobaczylam, pieska i dalej nie powiem. Zainspirowalas mnie tymi odrapanymi szlabanami.
Szkoda, że nie powiesz. :))
UsuńOch, ta twoja włóczykijka! Dobrze, że jest. :)
Zobacz Gosiu, cos w tym jest! Charakterk ma wredny, kocham ja nad zycie, a wloczykijstwo odziedziczyla po mnie. Nieodrodna corka mamusi:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńPewnie ja zobaczyłabym Mopka.
Nie musisz do żadnego lekarza...
Gosiu, wszystko z Toba i Twoim wzrokiem OK. Po prostu Rufi i Amisia maja na zawsze miejsce w Twym sercu i nic dziwnego, ze starasz sie je dostrzec nawet symbolicznie gdziekolwiek.Ja po smierci mojego psa Maksa tez tak mialam dosyc dlugo. Serdecznie pozdrawiam Bozena z Pragi.
OdpowiedzUsuńBożenko, oczywiście, że mają w sercu miejsce, ale że ich znajduję akurat tak blisko domu, tam gdzie codziennie jestem...
UsuńA gdzie ty widywałaś Maksa?
Ja już chodzę do psychiatry więc nigdzie się nie muszę wybierać tylko naturalistyczne oko skrzeczy czemu kot jest większy od goldena.
OdpowiedzUsuńLuno, naturalistyczne oko nie moa tu nic do patrzenia. Przecież to nie są wierne portrety!
UsuńA do psychiatry pójdziemy razem jak tak dalej pójdzie. :)
Lepiej do ortopedy. Na głowę to już za późno;)
UsuńO, i to jest dobry pomysł! :))
UsuńIdę z Wami. Grażynkę widzę wszędzie.
UsuńJa widze bardziej kota niz psa. Kot jest bardzo wyrazny, nawet ta jego puchata kita. :)
OdpowiedzUsuńA tu nie widzisz psa? http://2.bp.blogspot.com/-ywqQhzYTRU0/VQyQL4xBdDI/AAAAAAAC3fQ/XWQj5YBi5zY/s1600/1-IMG_5382-001.JPG
UsuńBo dla mnie to Rufik jak żywy! :))
Amisia też jako żywa...
On mi bardziej Reksia przypomina niz Rufiego. Natomiast kot jest ewidentny. :)
UsuńWidzę zrelaksowanego, siedzącego kota z puszystym ogonem. Czekającego...
OdpowiedzUsuńZrelaksowanego. Szczęśliwego.
UsuńKot jak malowany, nawet ja, do bólu przyziemna istota, to widzę. A że większy od goldena... bo ego Amisi, jako królowej, większe było :) Odwiedzę ich kiedyś oboje, przy okazji przejażdżki rowerowej.
OdpowiedzUsuńNo i wtedy sama potwierdzisz. Tylko pamiętaj, aby przejść na drugą stronę szlabanu. Do góry nogami słabo widać. :)
UsuńBędę oglądać z każdej strony :)
UsuńNo jak nie, jak tak :) Przecież widzę wyraźnie, czy to w okularach, czy bez. A gdyby nawet przyszło odpoczywać w TYM sanatorium ;), to ja się na to piszę. Od dawna marzę o wczasach, tylko żeby to jakieś atrakcyjne miejsce było. Coś mi się zdaje, że zorganizuje się tam kolejny gang :) Oj, będzie się działo !
OdpowiedzUsuńHe, he, ale byłoby fajnie; gang w wariatkowie. żyć nie umierać, leczyć się i nie wyleczyć. )))
UsuńOczywiście, żeby się nie wyleczyć :), bo niby z czego?
UsuńA w ogóle to też tak mam. Z tymi znakami, znaczy :) Czekam na nie, poszukuję, odczytuję...,najczęściej z kształtów chmur, liści na trawniku, kamyków i muszli na plaży...To naprawdę daje ukojenie.
Przepraszam, że będę banalna ale "Tylko sercem widzimy dobrze..." Kto patrzy tylko oczami, niczego tam (ani gdzie indziej) nie zobaczy. Margolcia.
OdpowiedzUsuńWidziałam Kocinkę z puszystym ogonem, z Ruficzkiem gorzej, raz go widzę, raz nie.
OdpowiedzUsuńNie szukam znaków, ale mi się parę razy zdarzyło coś osobliwego. Dlatego uważam, że leczyć się nie musisz.
Oczywiście, że to Amisia ♥
OdpowiedzUsuńW żadnym wypadku nie musisz iść do wariatkowa :)
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy dodają nam siły do dalszego życia.
Pozdrawiam Karolina, Tola i Staś
Jasne że sercem widzisz. A ponieważ my z Tobą sercem - także widzimy. To normalne że szukamy takich rzeczy, żeby rozpacz była mniejsza. Mam nadzieję, że chociaż trochę ci ten szlaban pomaga.
OdpowiedzUsuńza TM się odnaleźli, to i tu są razem :) Gosiu, a co Ty biedna zrobisz jak któregoś dnia zastaniesz szlaban wyszlifowany i wymalowany na nowo?? oby jak najdłużej nikomu to do głowy nie wpadło, taki pomysł renowacyjny!
OdpowiedzUsuńTo się okaże, Elu, bo teraz nie mam pojęcia co zrobię i jak się poczuję. :)
UsuńJeśli to wariactwo, to nikomu nie szkodzi. Też widzę Amisię...
OdpowiedzUsuńdo okulisty i kogo tam chcesz to mozesz sobie chodzic ale dlatego, ze sie, za przeproszeniem, starzejesz i Ci moze rak nie nastarcza zeby male literki przeczytac, ja na szlabanie widze i psa i kota (w okularach i bez). I JUZ!! chyba Ci przyjdzie ukrasc szlaban, bo rzeczywiscie komus m oze wpasc do glowy rozrzutny pomysl zeby odswiezyc i pomalowac ten szlaban...
OdpowiedzUsuńmój kot odszedł na wieczne łowy godzinę temu , nagle .. jak wszystkie odejścia
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję.
UsuńJa tam widzę :)...
OdpowiedzUsuńJa też widzę kota. Widziałam, zanim doszłam do zdjęcia z serduszkiem :)
OdpowiedzUsuńWidać widać, nie musisz jeszcze iść do okulisty ;)
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia, Gosiu :*