Witajcie, Kochani. :)
Gdzie byłam, kiedy mnie nie było? Chorowałam. Na niekonsekwencję chorowałam. :)
Bo czy wyobrażacie sobie, że pomimo planów odpoczynku, pomimo licznych moich zapowiedzi robienia w tymczasowaniu przerwy JUŻ TEGO SAMEGO DNIA, gdy Allen opuścił nasz dom, czyli w czwartek, przyjęłam w gościnę nowych lokatorów?
Bo, bo, bo... Bo zadzwoniła Marysia, moja czytelniczka, której sąsiadka Ania zabrała trzy kociaki, co je porzuciła mama, no i dziewczyny pomocy szukały, a że usłyszały, że u mnie wakat...
Nie zgodziłabym się, ale MCO je poparł i jeszcze tego samego dnia wieczorem trzy maluszki znalazły się Za Moimi Drzwiami.
Kiedy już decyzja zapadła, powiedziałam przez telefon do Marysi "pewnie same buraski?"
Nie - odpowiedziała ona. - Dwa rude i szylkretka.
O rany!
Kociaki mają ok 3-4 tygodni, bliżej trzech. Nie potrafią jeszcze samodzielnie jeść, tzn. trochę potrafią; ciamkają jedzonko w miseczkach, roznoszą je wszystkim wokół, po sobie, po mnie, po pokoju. Ile z tego zjedzą, nie wiadomo. Na dodatek dostały słynnej praczki, więc oprócz karmienia co 3 godziny, oprócz wstawania po nocach, oprócz sprzątania popraczkowych podkładów, oprócz zapewniania im dotyku, czułości i ciepłego termoforka doszło nam jeżdżenie do weta na zastrzyki.
Takie malutkie życia są kruche i delikatne, żal ściska za serce, że nie mogą być przy swojej mamusi, która zapewniłaby im all inclusive, że muszą sobie robaczki maleńkie radzić same na świecie.
Ja oczywiście dam z siebie wszystko, ale czy to wystarczy?
Mam cudowną pomocnicę. Fisia aż się trzęsie, aby zajmować się maleństwami. Jestem pewna, że gdyby miała mleko, chętnie by je karmiła, bo pielęgnuje je, pilnuje, aby się nie oddalały, jest delikatna i uważna, bardzo mądra. Oczywiście ja muszę być mądrzejsza od niej i nie pozwalać jej na wszystko, bo ta cudna sunia najchętniej spałaby z maluszkami i nie wychodziła z ich pokoju.
W dniu przyjazdu.
Następnego dnia (piątek) rano.
Pierwszy rudzielec.
Drugi rudzielec.
Szylkrecia.
To już wiecie, gdzie byłam, kiedy mnie nie było. Cudnie, że Jola stanęła na wysokości zadania i zadbała o podtrzymanie dobrego nastroju na tym zwierzolubnym blogu. Nie wiem, czy uda nam się w tym roku znowu zaznać jej gościnności, no i odwiedzić kocich i psich bohaterów poprzednich postów. Byłoby cudnie, ale nie można mieć wszystkiego. :)
Nie żałuję, że mam teraz urwanie głowy z tymi malcami. Niech tylko zdrowo się chowają, a reszta nie ma znaczenia.
Rudaski są nie od odróżnienia i są chłopakami, ich siostra - szylkretka - wiadomo. Jest najbardziej chora, choć jest ciut lepiej niż wczoraj.
Prosimy o dobre myśli, no i o imionach czas zacząć myśleć... :)
Mały suplement. Scenki z jedzenia. Powiększcie sobie.
Wzruszające-jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńFisia jeszcze pokarm dostanie z wrażenia:)
Niech się zdrowo odchowują:)
Śliczne maleństwa. Fika ma zwyczajnie macierzyńskie odruchy.Chyba będziesz musiała pozwolić jej na macierzyństwo. Wyobrażasz sobie, jaka z niej będzie mama? Wydasz ją za whippeta i będą cudne szczeniaki:))
OdpowiedzUsuńA jakim cudem te śliczne kocięta zostały nagle same bez matki?
Jak widać Fika ma macierzyńskie odruchy i bez posiadania potomstwa. Ale bym wyglądała we własnych oczach, gdybym pozwoliła jej się rozmnożyć!
UsuńJa jestem z tych, co uważają, że kastrację za absolutnie konieczną w sytuacji zwierząt jaka jest w Polsce i na świecie.
A jakim cudem te maleństwa zostały same? Ponoć je matka przyniosła do kogoś pod taras i potem się nie pojawiła. Nie wiem i nie chce wiedzieć nic więcej, bo co to zmieni? Jeśli ktoś się pomylił i zabrał je przedwcześnie to teraz już i tak za późno.
Dobrze, że trafiły an Anię i Marysię, bo przynajmniej teraz są bezpieczne.
Kociulaski cudowne, rudasy bardzo podobne do Feliksa Orszulki. Fisia ma bardzo odpowiedzialne zajęcie :))
OdpowiedzUsuńCały wór dobrych myśli dla nich, wyrosną na dorodne kociska, a łysi będą się o nich bić, zobaczysz :)))
Omamuniu, nie wiem, co rzec, bo zatchnięta jestem ze wzruszenia, zachwytu i wogle. One są niewiarygodne. Oba rudaski, a szylkretka wygląda, jakby miała jedno oko i sumiasty wąs.
OdpowiedzUsuńJedno oko? Nie widzę tego, bo wąs tak...
UsuńŻeby tylko Fika urojonej ciąży się nie nabawiła:)
OdpowiedzUsuńChyba najpierw musiałaby mieć cieczkę, co? :)
UsuńObawiam się, że niekoniecznie. Moja sunia-bokserka roiła sobie za każdym razem, kiedy dostawała piszczącą zabawkę:)))
UsuńOczywiście ze niekoniecznie. Moja Samcia sterylizowana miała dzieci z każdej zabawki, piszczacej, mechatej i zupełnie bez zabawek :-)
UsuńAle dostawały też mleko??
UsuńNiestety, tak...
UsuńEch. Wydaje mi się, że Fika jednak nie idzie w tym kierunki, tylko bardziej psa pasterskiego, co pilnuje, aby mu się stado nie rozlazło. No i higieną się zajmuje młodych. Umorusane jedzonkiem buzie czyści, a one lecą do niej, w nogi ją podgryzają, zaczepiają. :)
UsuńJak się ogarnę to zdjęcia porobię. Na razie całe ręce mam umazane w kocim paszteciku i nie mam jak robić...
Kochana Fikunia, kociaki myślą, że to mama:(
UsuńCudne towarzystwo z nianią Fiką na czele :)
OdpowiedzUsuńZdaje się, że rudaski mają małe różnice na swoich prawych przednich łapkach, ale żeby się upewnić potrzeba więcej zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńMuszę jutro się przyjrzeć.
UsuńNiesamowita historia! Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTeraz wiadomo, że Los specjalnie podarował Ci Fikunię do pomocy przy kotkach. Trudno byłoby o drugiego tak wspaniałego pieska. Wyobrażam sobie jakie teraz targają nią emocje.
Oby się udało!!!
Absolutnie cudowne maleństwa, do zakochania! Zdrówia dla maluchów !
OdpowiedzUsuńZakochałam się w panience szylkretce!
OdpowiedzUsuńO mało się nie popłakałam na widok Fikuni z maluszkami. One są śliczne i pod taką opieką będą rosły pięknie i szybko domki znajdą.Tobie siły dużo życzę, niekonsekwencję trudno wyleczyć.
OdpowiedzUsuńAkeż piękna ekipa i szczęście w oczkach Fisi :)
OdpowiedzUsuńFika przy tych maluszkach wygląda jak jakiś wielki dog:)
OdpowiedzUsuńTroskliwa i uważna, wspaniała sunia!
Kociaki milusie, oby zdrowe były i szybko znalazły kochające domy...
a ona jest taka maleńka jako kot :)
UsuńMała, DUŻA, kocia mama:)
UsuńMałe słodziaczki i troskliwa psia niania :)))
OdpowiedzUsuńOby wyzdrowiały i znalazły kochające domki !
Pozdrawiam
Dobre myśli przesyłam!
OdpowiedzUsuńKiedyś, dawno temu, śmiertelnie pod auto weszła kotka, matka kocich maleństw. Maleństwa miały problemy nie tylko z jedzeniem, ale także z piciem, do czasu tej tragedii tylko ssały. Z siostrą zrobiłyśmy wszystko, aby nie umarły z głodu. Ale odchował je pies (i to nie suczka!!!) i myślę, że te kociaki wyrosły na piękne, zdrowe koty dzięki niemu. Pies je przytulał, ogrzewał, wylizywał, a jak koty były gotowe, to po prostu się z nimi bawił.
Jestem przekonana, że Fikunia jako suczka, to jeszcze większy instynkt macierzyński może mieć :))
Dzięki za ten przykład. I ja czuję, że chociaż taki psi jęzor jest lepszy od mokrej szmatki...
UsuńFikunia jest wzruszająca .....
OdpowiedzUsuńOjej, jakie małe cuda :)
OdpowiedzUsuńFika zachowuje się jak Rufi, jest w 200% godną następczynią Króla Kotów :)
Proponuję imię dla jednego z rudasków - Rufi :)
Hmm, chyba jeszcze nie jestem gotowa na danie tego imienia komuś innemu, ale dzięki, Ala, że zaproponowałaś :***
UsuńRozczulające są te zdjęcia... Fika niesamowita :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze uda Wam się Jolę odwiedzić :) przecież te kociołki szybko dom znajdą, niech no się tylko usamodzielnią :)
To nie takie proste. Muszą się wzmocnić, dorosnąć trochę. Teraz mają siebie, nie mogłabym ich rozdzielić. Sama się zastanawiam kiedy one mogą iść do nowych domów. Pod warunkiem, że będą zdrowe i wszystko będzie OK to chyba kiedy skończą 6 tygodni (najwcześniej), ale do domów bez innych kotów, żeby się czymś nie zaraziły, albo 9 tygodni do domów z kotami (bo wtedy wcześniej trzeba je zaszczepić). Nie wiem czy to ma sens.
UsuńWiem, że to nie jest proste, ale życze Wam, by się udalo odetchnąć nad morzem :)
UsuńOjesuniu! Nie wiem, co najpierw, czy rozczulac sie nad malenkimi sierotkami, czy podziwiac Fikunie za jej bohaterska postawe. Moze zostaw ja przy kotkach, bedzie je pielegnowac i grzac je wlasnym cieplem. Jak widac, nadaje sie do macierzynstwa jak malo kto. A jest przeciez wykastrowana, prawda? Dzielna dziewczynka! ♥
OdpowiedzUsuńFika jest młodziutka, raczej nie miała jeszcze pierwszej cieczki więc nie jest kastrowana. U suczek ważne aby ją miały, a ja poczekam nawet dwie.
UsuńDzielna bardzo!
Boję się ją zostawic z nimi. One są takie maleńkie, delikatne, mogłaby je niechcący zdeptać, albo co...
UsuńZresztą ona jest moim rzepem, gdzie ja tam Fika. :)
Gosia, moja wetka powiedziala, ze suczki powinno sie kastrowac PRZED pierwsza cieczka, zeby hormony nie zdazyly rozejsc sie po organizmie. To byla rozmowa prowadzona podczas pierwszego raka listwy mlecznej. Moze wez to pod uwage i dzialaj, poki czas. Niby na kastracje nigdy nie jest za pozno, ale skoro masz taka szanse, skorzystaj z niej.
UsuńA ja po przestudiowaniu sprawy uważam, że nie wolno robić strerylki sukom przed pierwszą cieczką. Po pierwsze ich narządy rodne muszą dojrzeć, bo potem suka ma problemy z pęcherzem i układem moczowym, a po drugie w macica wydziela hormon odpowiedzialny za rośniecie i twardość kości.
UsuńJa zrobię jej po.
Tu więcej, gdybyś chciała poczytać:
http://cane-corso.epsy.org/artykul/sterylizacja
Na jednym zdjęciu Fikunia wygląda jakby miauczała. I jeszcze ten maluch w nią wpatrzony. Co za kapitalne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńto, gdzie ma rozmazany pyszczek?
UsuńTak !
UsuńNiesamowici jesteście! Wszyscy! Fisia pasuje do Waszego grona ze swoją dobrocią i ciepłem :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona i kotami, i Fiką jako kocią mamą, i samymi zdjęciami (ujęciami). Długo można by wymieniać, które cudowniejsze, ale szczególnie ujęły mnie 16 i 27. Ola L.
OdpowiedzUsuń:) Mam ich więcej... :)
UsuńJuż czekam :)
UsuńPopłynęłam bożyczku co za cuda stworzone, to są cuda a Fikunia największe cudo.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie prezentuje się Fikunia ze szczeniacz... ups! z kociętami. NIewykluczone, że je własną piersią wykarmi, bo z przejęcia mleka dostanie. Tak właśnie było z Papsiuką,. gdy pojawił się malutki Ogórek. Nic nie przeszkadzało Papsiuczce, że to kocię, postanowiła Ogóreczka wykarmić i o mleko w cycuszkach się postarała.
OdpowiedzUsuńMoże ja niepotrzebnie marudzę, bo Ty z takimi maluchami masz duże doświadczenie, ale czy ta słynna praczka, to nie może byc z jakiegoś wirusa groźnego również dla Fikuni? Bym się upewniła.
Buziaki dla Was wszystkich. Rudaski cudne, a koteczka z łatka na buzi rozbrajająca :)))
Damo, ile to zamartwień można mieć z tymi kotami... Nie jestem pewna, że Fika może do nich chodzić.
UsuńAle z drugiej strony ta praczka to od zmiany pokarmu. One powinny mleczko mamusi pić, a nie jeść jakieś zastępcze świństwo.
Mam imiona: Bolek, Lolek i Tola:)
OdpowiedzUsuńJa tez o nich pomyślałam. Hmm... Zobaczymy co się urodzi. :)
UsuńCzy mi się wydaje, czy Fisiunia uszko małemu myje ?
OdpowiedzUsuńNiekonsekwencja to ciężka i nieuleczalna choroba:-))
Razem z Fiśką tworzycie nie DT, a wręcz rodzinę zastępczą:-). Wszystkiego naj naj dla maciupków i psiekociej mamy :-)
Ona myje im buźki, łapki (bo jak jedzą to łapkami ugniatają prosto w jedzonko), no i... doopki. :)
UsuńNajważniejsze, że im tym lizaniem brzuszki masuje.
UsuńO tym samym myślałam. Bo Ty, Gocha, z całym szacunkiem dla Twojego mamkostwa, chyba aż tak się nie angażujesz, co? ;)
Usuń:**
To radość patrzeć na Fikę i malutkie kociaki, które z pewnością będą zdrowe, a następnie szczęśliwe w nowych domach :)
OdpowiedzUsuńFikusia -mamusia:)
OdpowiedzUsuńDawno temu, nasza sunia Lala, wykarmila takiego ślepego kociaka przyniesionego przez siostrę z pracy( ktoś przerzucił za płot). Lala miała wtedy ciążę urojoną. To był słodki widok, pies i pijący mleczko kociak:)
Zaczynam się bać! Niech już lepiej Fika nie dostaje mleczka. One za parę dni będą już jeść całkiem same i niech tak zostanie. :)
UsuńO Boziu, Boziu jakie słodkości. Normalnie się rozklejam ostatnio. Mały Bursztynek, Jantarek i Szyszeczka. Kochane zezolki. A Fisia ma ode mnie medal za zasługi. A tak na poważnie to czy nie potrzebujesz może jakiejś odżywki dla tych maluchów? Więcej napiszę w mailu. Mam propozycję:)
OdpowiedzUsuńSzyszeczka - uroczo. :)
UsuńLuno, jutro ci odpiszę, ale bardzo dziękuję, Na ciebie zawsze można liczyć. Kochana jesteś.
Popłakałam się na tych zdjęciach.Gosiu,kto jak nie Ty. Dlatego Fikunia jest taka mądra, grzeczna i kochana,abyś dalej mogła pomagać biednym kotkom.Trojaczki prześliczne. Trzymam kciuki aby było z nimi wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńMoże tym razem przylgnie do rudasków Figo i Fago? A dla szylkreci Bara (bara), hrehrehre...
OdpowiedzUsuńAle przecież już takie tu były! Nie powtarzamy imion, szkoda zabawy. :)
UsuńE, nie, w sumie się nie przyjęły przecież? Chyba, że coś mi się pofyrtało.
UsuńPrzypomnij sobie w Pokoju Przemian, pozycja 49 i 50. :)
UsuńGdybyś nie wiedziała gdzie jest Pokój Przemian... http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/p/httpzamoimidrzwiami.html
Usuń:)))))
Coś mi się pozajączkowało:)))
UsuńWzruszenie mnie ściska za gardło. Na widok Fikuni, kociaków, wszystkiego. Gosiu, ja nie dam rady :-( na takie czekałam. Rudanie szylkretowe... Trzymam kciuki za wyzdrowienie, co trzymam, pomodlę się nawet. I za dobre domki też :-((((
OdpowiedzUsuńAle, że co, Ewa? Nie rezerwujesz żadnego? Szkoda, ale nie martw się. Bitwa o nie będzie :)
UsuńWyobrażasz sobie mieć takie dwa rudzielce? Albo tę słodką malutką ślicznotkę? A jaka ona miła i kochana!
Ja sobie doskonale wyobrażam i strasznie mi żal że tylko mogę wyobrażać :-( Ale mam nadzieję że szybko domki się znajdą a i na mnie przyjdzie kiedyś kolej...
UsuńNadzwyczajne scenki. Wzruszające i ciepłe. Zrobiłaś cudne zdjęcia, Gosiu.
OdpowiedzUsuń:** To dzięki gwieździe Fice. :) To które na kalendarz?
UsuńOstatnie z rudym kotkiem.On taki uśmiechnięty pyta:zostaniesz moją mamą?:)
UsuńWszystkie do kalendarza! Proponuję oddzielny - z Fiką. I przyległościami. :D
UsuńWymijająca odpowiedź, koleżanko. :)
UsuńNo dobra, proponuję zdjęcia: 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34. Miesięcy Ci zabraknie! Możesz zrobić taki kalendarz, jak zrobiła Trójka, zahaczający o kilka miesięcy kolejnego roku. :D
UsuńWłaściwie jeśli dorzucisz jeszcze kilka ujęć, to może być kalendarz dwuletni. :)
UsuńNo i jak tu ni być generałą, skoro muszę sama decydować o wszystkim, buuuuuuuu
UsuńOch, piękności!!! A Fika jaka kochana... Opiekuje się maleństwami jak najlepsza mamusia:) Trzymam kciuki, żeby znalazły wspaniałe domy!
OdpowiedzUsuńO Matko:)
OdpowiedzUsuńBrak słów, ten rudzielec... i ta szylkretka...
Coraz czesciej mysle o kotku w domu...załoba po Tadziku jeszcze co prawda trwa- we wrzesniu minie rok...hmmm
Serdeczności, Gosiu:)
Pozwolę sobie sprostować, że rudzielce są dwa. :) Tak tylko zauważam, żeby nie było, że lobbuję. ;)
UsuńM.Arto, a co powiedz na parkę? Przecież to są cuda prawdziwe!
UsuńCo za cuda maluteńkie! Biedulki! Dobrze, że Fikunia tak się nimi opiekuje :) Zdjęcie rudaska en face - jak mały tygrys!
OdpowiedzUsuńA nie karmisz ich kocim (sztucznym) mleczkiem?
UsuńNie, Ninko, na to są już za duże. Muszą się przestawić już na pokarm stały. Dla swojego dobra. Jedzą paszteciki Royala pediatric.
UsuńMaleńkie cudaki.:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia Fiśki z podopiecznymi są PRZECUDNE.:)))
Kochana psina, aż się wzruszyłam.
Daj więcej zdjęć, proooszę...
OdpowiedzUsuńHana, dodam tu takie mniej atrakcyjne, zrobione byle jak z telefonu rękami umazanymi w paszteciku.
UsuńOne wsadzają całą mordkę do jedzonka i pchają mocno, ssą to zamiast gryźć, wybrudzone są calutkie, ja i podkład na którym jedzą. Przynajmniej już nie muszę każdego karmić z ręki i wpychać im do pysia.
Już dodaję.
Kochane maluszki.
O matko, tylko doopinki im sterczą z talerzyków :) A nawet leża w pasztetach :) Ależ maciupeństwa kochane !
UsuńIle razy spojrzę na zdjęcie dziewczynki, tyle razy myślę od razu o wschodzie słońca. Gdyby była moja nazwałabym ja Słoneczko. A chłopców Promyk i Płomyk.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta propozycja. Dziewczyny, co wy na to??
UsuńMnie też się bardzo podoba !
UsuńZuza! Znowu patrzyłam na maluchy, po raz pięćsetny i pomyślałam, że malutka to takie słoneczko, bo wygląda jakby padał na nią prosto pierwszy promień porannego słońca :-D jest taka śliczna, jak ja bym chciała takiego kota <3
Usuńtak, wiem, że marudzę :-)
Promyk, Płomyk, Słoneczko! Tak! Albo może Solejka? Łatwiej się woła, a znaczy to samo!
UsuńBoszszsz, Gosia, nie bij, wydziedzicz, narażę się - trudno, ale mało tych zdjęć...
No to postanowione! Zuza, jesteś matką chrzestną niebiańskich maluszków. :))
UsuńZdjęcia porobiłam jakieś, ale ciężko samej, bo te muchy-maluchy obłażą mnie jak jakieś tfu tfu pchły!
Dziewczynka będzie Słoneczkiem, ale może i Solejką czasem. :)
UsuńBoszszsz jakie piękne ! Dziewczynka jest PRZECUDNA :) Choć chłopakom przeież też nic nie brakuje, no ale mam szczególną słabość do szylkretek :) A Fikunia jest niesamowita !!! Bardzo mnie rozczulają jej zdjęcia z maluchami !
OdpowiedzUsuńA jak fajnie rudzielce ogonki trzymają wew wyproście poziomym :)
UsuńEhhh co tu napisać, bo po pierwsze: robaczki nie są same na świecie, mają Was ;) Po drugie: kochana psia mama, te oczka, ten nosek... coś mi się wydaje, że to będą bardzo psowate koty :D Po trzecie: kocham rude koty i te małe sterczące ogonki...sama słodycz! Po czwarte: trzymam mocno kciuki za maluchy i za ich ludzkich opiekunów i psią mamę ;)
OdpowiedzUsuńCuda panie dzieju, same cuda w pasztecikach :))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne szkraby :))
a jak w ogóle się czują, jak szylcia-Słoneczko, bo ona najbardziej praczkowała?
OdpowiedzUsuńJuż lepiej! Nawet z tej radości zaczęłam robić zdjęcie tej cudnej koopie, ale się zreflektowałam. :))
Usuńzdjęcia, Gosiu, zdjęcia, filmy, niech sobie chociaż popatrzę :-*
OdpowiedzUsuńEwa z A. nie możesz wziąć tego skarbu? Mnie aż skręca do wszystkich trzech, no ale resztki rozsądku się we mnie kołaczą.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, muszę te cuda oddać w najlepsze ręce. Przecież to takie skarby! Wstaję do nich po nocach jak do dzieci, to rodzi taką wielką miłość... Bosze, jak bardzo chciałabym je zatrzymać, buuuuuuuu
UsuńHana no jasne że bymbrała. Ale ta moja cudowna połówka, ten mój ślubny mężczyzna, nie chce więcej kotów. A ponieważ nasze kocha to staram się być cholernym kwiatem lotosu na tafli jeziora :-(
UsuńPrzyszłam z propozycjami imion, a tu już po chrzcinach... i pięknie się nazywają! A swoje pomysły zachowam na następny raz. Suplement - pycha!
OdpowiedzUsuńOj, to lepiej zachowaj, bo juz oficjalnie ogłosiłam, a jak mi się Twoje bardziej spodobają to co zrobię??
Usuń:)