Blog Za Moimi Drzwiami, ten koci zazwyczaj blog, zszedł na psy, wiem, wiem, i planuję już jakąś odmianę, ale jeszcze dziś...
:)
Wczoraj późnym wieczorem zakończyłyśmy ze Stefcią cowieczorny seans zabawy wędką i Fiśka mogła do nas dołączyć. Ułożyła się grzecznie w nogach łóżka. Stefcia po prawej, Fisia po lewej, no i...
No i tak to. Taka sytuacja. :)
A właśnie że pieski też się bawią wędką... ;)
OdpowiedzUsuńhe,he...
UsuńZnasz powiedzenie: kiedy wejdziesz między wrony....
OdpowiedzUsuńWidocznie Fikunia troszkę kocich zwyczajów nabrała. Widziałam pana, który wyprowadzał kotka razem z pieskiem, bo kot kupkę zostawiał poza domem. Tam sytuacja była odwrotna, kot trochę spsiał.
Jak się czuje Stefcia?
Stefcia cały czas czuje się dobrze, ma apetyt, humor i wcale po niej nie widać choroby. Gdybym jej nie zrobiła badań kontrolnych to wcale bym nie wiedziała, że jest z nią coś nie tak.
UsuńJak wogle mogło Ci przejść przez głowę, że to jest NUDNE? Taka myśl jest niepojęta.
UsuńAno właśnie jak tam Stefcia ? bo jak słyszę o trzustce to mnie ciarki przechodzą. Odnośnie mojego Bazia oczywiście. Oby jej to przeszło szybko. Wyczytałam gdzieś że ostry stan zapalny leczy się trzydniową głodówką (nie podając nawet wody) a potem dieta i kuracja.Uściski dla niej.
OdpowiedzUsuńU kotów chyba nie można robić głodówki? Im szybko wysiada wątroba, nie mogą głodować. Na razie próbujemy innego leczenia, czy skuteczne będzie wiadomo dziś lub jutro wieczorem.
UsuńTak, ale właśnie trzydniową można.To jest maksymalny czas u kotów bezpieczny dla wątroby. Oczywiście to musi zaordynować lekarz. Nie pamiętam już na jakiej stronie to znalazłam ale wypowiadał się doświadczony weterynarz.
UsuńNa szczęście nie muszę się przekonywać jak to jest robić coś takiego kotu...
UsuńTropik jak miał ostre zapalenie trzustki to miał 5 dni głodówki i kroplówki... Też czytałam, że u kotów można do 3 dni.
UsuńI olali Cie te fszystkie koty Tfoje razem z Twojom wentkom hue hue hue...
OdpowiedzUsuńWidze ze Stefcia juz nie furczy, to lepiej niz swietnie :-)
Olali, olali, ech te niefdzięczniki!
UsuńCoraz lepiej się dogadują. Stefania mniej się boi psiuni, choć nie życzy sobie żeby ją gonić, no i mała o tym wie. Z każdym kotem ma inne stosunki. Coś cudnego :)
Bo jak tak patrzę na Fikunię, to się zastanawiam, czy ona nie jest kotowata. Przecież z budowy całkiem gepard : podcięcie głębokie wew talii, nogi długie jak nie wiem co, tułów krótki no główka troszkę węższa, ale zapitala na dworze jak perszing. Ona nie jest sarenka, to stuprocentowy GEPARD ! Więc nie dziwi mię zabawa wędką. A cieszy bardzo, że ze Stefcią są jakby całkiem blisko. A najbardziej to mnie dziś cieszy, że Stefcia się bawi, znaczy że lepiej się czuje :)
OdpowiedzUsuńTaki gepard na sztywnych łapkach :)
UsuńFaktycznie coś w tym jest bo zapitalać umie i robi to chętnie. Ze Stecią układają się stosunki co raz lepiej, chyba kotka powoli godzi się z pojawieniem się nowej w stadzie. :)
Przecież powszechnie wiadomo, że gepardy uwielbiają bawić się wędką! I wędkarzami!
UsuńTo by tłumaczyło dlaczego jesteśmy obgryzani bez przerwy. :)
UsuńWędkowanie synchroniczne :) Ale jakby takie leniwe bardziej, może dlatego, że w łóżku ;) A poza tym, dlaczego pieskom nie wolno ? :))) Ola L.
OdpowiedzUsuńBo to obciach! Psi bawią się patyczkami!
UsuńOj tam, to stereotyp podobny do tego, że dziewczynki lalkami, a chłopcy samochodami ;) Ustalmy zatem, że bawimy się czym chcemy ;)))
UsuńNie ma siły, żeby Fikunia nie skociała - wiadomo, kto z kim przestaje, takim się staje. Mój kot Ogórek wychowywał się z dwiema suczkami - Dadą i Papsiuką. Do sąsiadów przychodziła czasami w gości czarna terierka i Dadunia z Papsiuką rzucały się wtedy do płotu w obronie swego terytorium. Rozpoczynała sie wtedy typowa dla psów gonitwa w tę i z powrotem wzdłuż płotu z wielkim jazgotem i ujadaniem. Ogórek pędził suczkom na pomoc i z wielkim zapałem razem z nimi, całkiem po psiemu, wzdłuż tego płotu ganiał.
OdpowiedzUsuń/chciałam jeszcze dodać, że też szczekał, ale to już by mi nikt nie uwierzył/
Huehueheu :) Szkoda, że filmiku z tego nie ma. :)
UsuńDamo, ja uwierzyłam!
OdpowiedzUsuńWiara góry przenosi!
UsuńA co dopiero płot!
UsuńNo wiecie państwo-pies zszedł na...kota:-))))
OdpowiedzUsuńa u mnie wędki brak:(( ale dziś przyłapałam malucha jak się bawił ogonem Heńka:))..może mu przyczepię piórka???:)))
OdpowiedzUsuńZbyt aktywne to one na tym filmiku nie są ;))
OdpowiedzUsuńFajnie że Stefcia już tak blisko Fisi :))
Psiurka wygląda tak jakby miała zamiar połknąć te piórka, ona skocieje ze szczętem w takim towarzystwie ;)))
Mario, to jest zabawa na lenia, ale zobacz w jakiej komitywie. :)
UsuńZwierzęta są niesamowite. Bardzo żałuję, że obecnie nie mogę sobie pozwolić na psa:(
OdpowiedzUsuńKto z kim przestaje... hmmm... chyba te przyslowia majo cos na rzeczy... :)))
OdpowiedzUsuńZeby obejrzec filmik, musze poczekac na powrot do domu, ale z tym przystawaniem cos na rzeczy jest. Rwa slusznie prawi, ze Fikunia to prawie gepard :))
OdpowiedzUsuńNo co za wspaniała komitywa. Jak na to patrzę to autentycznie zazdroszczę. Tak bym chciała żeby Norka się tak dogadywała z Lizą jak Fikunia z Twoimi kotkami.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, z radością donoszę, że Stefcia ma dobre wyniki!!! Całkiem dobre!! Zdrowa! Musiała chyba coś zjeść, albo czymś się zatruć - nie wiem czym, nie mam pojęcia, ale ważne, że koteczka jest zdrowiutka jak rybka. :))
OdpowiedzUsuńKochana bardzo się cieszę... Nawet nie wiesz jak bardzo.
UsuńDziękuję, Marysiu.
Usuńsuper, duper, bum tra la la...!!!
UsuńNo coś Ty! To wspaniale,co za niesamowita wiadomość! Hura! Kamień z serca.
OdpowiedzUsuńFilmik świetny, ha,ha, a jak się Fisia spojrzała w oko aparatu:)))
Dora, co za radość! Nie mogłam w to uwierzyć :)) Za 2 tygodnie kontrola, ale można mieć nadzieję, że będzie dobrze. :)
UsuńHuraaaaaaaaaaaaa!!!
OdpowiedzUsuńCoś może w ogrodzie zeżarła? Jakieś śfiństfo w postaci pomrowa na ten przykład? Albo wkurzyło ją przybycie Fikuni.
Pomrowa? To one potrafią trzustkę zepsuć?? To możliwe, tego badziewia nie brakuje tutaj.
UsuńDobrze,że niewielkich rozmiarów.
OdpowiedzUsuńZajrzałam i dobrze, bo dobre wieści o kici. Bardzo się cieszę!!! Zaraz mam chandrę mniejszą.
OdpowiedzUsuńa kto to patrzy na to, co komu wypada?:)byle zabawa była przednia! mnie nie ma kto nagrać-bo to musi być w "wyciszeniu",jak moja Tinka- kicia aportuje mi swoją ulubioną zabawkę-:króliczy "ogonek"-broń Boże nie mojego dawnego króliczka Kulisia! przed tym postem bawiłam się z Tinką ok.15 minut-rzucałam jej ów ogonek w różne miejsca-na kanapę,pod stół,do przedpokoju itp. a ona z dumą mi swą zdobycz przynosiła. Więc Fika-nie daj sobie wmówić,że psy nie bawią się piórkami,a koty nie "aportują":) Jak ja Was lubię!:)
OdpowiedzUsuńmoja sunia przy kotach.... zachowuje się tak jak i one... hihi
OdpowiedzUsuńWeszłam na chwilkę (w poszukiwaniu nowego posta) i co widzę same dobre wieści Stefania zdrowa HUUUUURA!!! Strasznie się cieszę!!! Jeszcze trochę poczekaj a zobaczysz, że dziewczyny będą spały obok siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wirginia