Dzień dobry, szanowna wycieczko!
Co się dzieje, gdy niemal wprost zza biurka idzie się na otaczające Seul wzgórza w towarzystwie dwóch mężczyzn w tzw. sile wieku? Na drugi dzień się cierpi! Nie dość bowiem, że daje o sobie znać jet-lag, który przypomina, że zmieniło się strefę czasową o 7 godzin, to jeszcze boli człowieka cały... człowiek, a w szczególności: prawa kostka, lewe kolano, obie łydki, kręgosłup, ramiona i głowa, a wszystko to w oparach senności. W naszym trzecim dniu pobytu w Seulu skandalicznie się snułam, ledwo powłócząc nogami, aż nastała ósma rano w Polsce, czyli tutaj piętnasta. Wtedy dopiero z lekka się ożywiłam. Ech...
Po trzech dniach spędzonych w Seulu, które, nie mam wątpliwości, nawet w niewielkim ułamku nie pozwoliły nam liznąć kolorytu tego miasta, realizujemy kolejny punkt podróży tak szczegółowo opracowany przez MójCiOnego. Jest nim pięknie położona nad brzegiem Morza Japońskiego i w otoczeniu malowniczych gór miejscowość
Sokcho. Samo miasto na pierwszy rzut oka nie powala niczym szczególnie pięknym, ot, azjatycki bałagan architektoniczny, ale na pewno ma wiele walorów (malownicze porty, żółtopiaszczyste plaże, niesamowity park narodowy Seoraksan), które będziemy starali się eksplorować w ciągu najbliższych trzech dni. Potem sprytny plan mojego osobistego stratega przewiduje, że kiedy seulczycy ruszą tłumnie na majówkę do... Sokcho, my zrobimy ich w balona i wrócimy do pustego Seulu, żeby dalej cieszyć się z odkrywania go dla siebie.
Dzisiejszy dzień minął nam w trasie i na oswajaniu nowego lokum wraz z jego okolicą.
Jak wyglądała podróż i pierwsze zwiedzanie miasta, pokazują zdjęcia. Dużo zdjęć.
|
Autobus zapełniony tylko w części - pokazują to czerwone miejsca na planie.
|
|
Najpierw zostaliśmy poinstruowani, jak należy się zachowywać podczas podróży,
a potem już mogliśmy spokojnie oglądać Koreę z okien autobusu.
|
|
Tu już chyba skończył się Seul i zaczęła prowincja. |
|
Po godzinie jazdy kierowca zarządził piętnastominutową przerwę w podróży. |
|
Na siusiu i na amciu. |
|
Wydaje się, że cała Korea to niewielkie wzgórza porośnięte niskim lasem iglastym. |
|
Na ekranie pokładowego TV - taka ładna para. :) |
|
I już dotarliśmy do Sokcho. |
|
Musimy odnaleźć nasz domek. |
|
Jest wysoko pod górkę. |
|
O, już go widać! To ten brązowy. |
|
I wieczorny rekonesans przed snem. |
|
Miasto blokowisk. |
|
Uwaga! Nazwa tej ulicy może być na klasówce! :P |
|
W porcie i na plaży ślicznie za sprawą zachodzącego słońca. |
|
Powtórka - dla tych, co jeszcze nie umiejo. :) |
Gorąco pozdrawiamy; szkoda, że nie zdążę już nic więcej opowiedzieć. Spać iść trzeba, by siłę mieć jutro. :)
Trzymajcie kciuki za moją kondycję - w planie góry! Oesu!
Tyle wieżowców, a taka piękna, pusta plaża. A jaka piękna pogoda. Trzymam kciuki za powrót kondycji. Piękna wycieczka szykuje się na jutro.
OdpowiedzUsuńCiekawe wszystkie zdjęcia, a na 27 góry wyglądają tak jakby je ktoś ustawił na płaskim terenie.
OdpowiedzUsuńZatęsniłam cija za latem i podróżami.... Ależ fantastyczna wycieczka!
OdpowiedzUsuńNo, przynajmniej tam sie jezdzi po wlasciwej stronie drogi. :))))
OdpowiedzUsuńGosia, popros TCO o masaz, jutro bedziesz jak nowa. ;)
Aniu, o tym samym myślałam - że oni tam po prawemu jeżdżą. :)
Usuńja nie wiem, co to lata w powietrzu, ale uwierzcie, dziewczyny, że w trakcie oglądania zdjęć - zanim jeszcze doszłam do komciów - zaczęłam się zastanawiać, jaki tam jest ruch, i wgapiałam się w zdjęcia w poszukiwaniu odpowiedzi :)
UsuńW powietrzu lata... telepatia? :)
UsuńJakieś Tajki nie spacerują po plaży z ofertą masażu? Rewelacja, poklepią, poduszą i człek, jak nowy. A tam jaka teraz temperaturka panuje?
OdpowiedzUsuńPięknie tam ! Trzymam kciuki za kondycję Gosiu !
OdpowiedzUsuńJa wczoraj byłam na jednodniowej wycieczce w górach i padłam wieczorem jak betka. Pomyślałam sobie jak Ty tam dajesz radę ? Bardzo podziwiam , bo wiem jakie to męczące takie zwiedzanie -nie dość że maraton co dzień , to czasu na wypoczynek niewiele ...
Nazwa ulicy masakrycznie długa i nie do wymówienia ;))) Tam jedna bramka w kształcie pyszczka kotka prawda ? ;)
O, właśnie, ja też to zauważyłam. A Gosia ani słowa o tym - chyba już zasypiała. ;)
UsuńAmyszko, pal licho wymowę - na szczęście klasówka będzie pisemna. :P
Ja też zauważyłam tego kotka :)) Bardzo ciekawie zrobiony :))
UsuńZauważyłam to dopiero dzięki wam! To jedna z części barierki strefy szkolnej. Jest więcej takich części :)
UsuńMam nadzieję, że ten domek ma wyższy standard niż lokum w Seulu :)
OdpowiedzUsuńUdanej wycieczki i kondycji, Gosiu :)
Trochę wyższy, ale za to inne "atrakcje". :)
UsuńCiekawie i piękna pogoda. Bardzo mi się spodobało serduszkowe drzewo na molo(?), zdjęcia z odbiciem świateł w wodzie i łodzie na tle zachodzącego słońca.
OdpowiedzUsuńKondycji życzę dobrej i strusiowego żołądeczka, żebyś mogła opisać coś pysznego.
O to to, odbicie świateł na wodzie - lubię takie smaczki. :) I to sercodrzewo mignęło mi już na Instagramie, ale w oddaleniu było nierozpoznawalne jako drzewo. Tu widać wyraźnie. :)
UsuńPlaża wygląda kawałkami jak w Gąskach. Co się będziesz wspinać na te góry? Z plaży też dobrze widać.
OdpowiedzUsuńHana, Ty dopinguj Gochę, niech łazi. Czy ona tam pojechała, żeby zalegać na plaży?! Toż zwykłe zaleganie miałaby w Gąskach. A kto będzie dla nas zdjęcia robił?! :P
UsuńGosia, jak już się zwleczesz z łóżeczka rankiem, to nie czytaj komciów Hany, tylko zasuwaj w te górki - przecie one nie aż takie wysokachne są. :)
OdpowiedzUsuńTrzymta się!
Gosia, powiedz, że skręciłaś nogę. TCO też robi fajne zdjęcia.
UsuńWidzę, że nie tylko ja na zdjęciu z podpisem "Jest wysoko pod górkę." widzę kocią mordkę. Chciałabym mieć taki płotek w ogródku, idealnie wyglądałby wśród wszystkich innych kocich gadżetów!
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Tam jest przecież kot jak się patrzy! A Gosia ani słowem nie wspomniała... Przeczuwam, że to może być haczyk na klasówkę - test ze spostrzegawczości. ;) Trzeba zakuwać, nie ma rady. :)
UsuńA Ty już chyba uwolniona od lekcji, MP, to możesz teraz chłonąć wiedzę prosto z Korei. :)
Niby uwolniona, ale nad biologią do matury siedzę cały czas :<
UsuńFajne widoki! A jaka pogoda! U nas dziś też było ładnie i gorąco - 24 stopnie :)
OdpowiedzUsuńSerduszkowe drzewko bardzo ładne, i ryby; musiałam jeszcze raz obejrzeć zdjęcia, żeby znaleźć bramę w kształcie kociego pyszczka - świetny pomysł do własnego ogródka, tylko trzeba by osiatkować :)
Fajnie urządzone to molo . Koło sercowego drzewa ,te kamienne ławki tworzą rybę z rozdziawioną gembom :))
OdpowiedzUsuńGosia zobaczysz nie będziesz żałowała tego łażenia po górkach :)
Zachód słońca w stylu obrazów japońskich.
OdpowiedzUsuńGosia, szybko się wyśpij, gorący prysznic na zbolałe członki i w góry! prawda jest brutalna - na zakwasy najlepszy jest ruch. :)
OdpowiedzUsuńdasz radę! ale jakby co, to łączę się z tobą w bólu.
Jak tam slicznie, kolorowo, i jakos tak inaczej niz w tej Japonii :-) Czekam na dalszy ciag, Roberta tez czytam ale nie zostawilam jeszcze komentarza. I tak Was podziwiam ze po tylu emocjach i z obolalymi czlonkami jeszcze Wam sie chce pisac i zdjecia wstawiac. Pozdrawiam z zimnej Szkocji.
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego :)! Piękne...
OdpowiedzUsuńKciuki są :)!
Gosiu śniła mi się Pani, szczęśliwa i tańcząca.Szczęśliwa to jasne a na tańce można pójść. Ciekawe jak tam tańczą.Opisy i zdjęcia super, zachód słońca niezwykły.Noc w środę już w Jelczu.Gosia
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ani ręką ani nogą po dzisiejszym dniu ruszyć nie mogę, tańce to tylko z Morfeuszem :)
UsuńDzielna Gosianka. Poszła w góry. A jak tam malowniczo.
OdpowiedzUsuńWłaśnie - nie posłuchała PrezesKury. I bardzo dobrze! :) Zaraz lecę pooglądać. A Hana niech ogląda zdjęcia zrobione przez JejCiOnego, ha, ha, ha.
UsuńA skąd wiecie, że poszła? Może zalega pod palmom i się delektuje?
OdpowiedzUsuńBo na Instagramie są aktualne zdjęcia. I nie robi ich JejCiOn, tylko Gosianka. :)
UsuńHana, Instagram jest tutaj> gdybyś jeszcze jakimś cudem nie wiedziała :)
UsuńNie zaległam, pojszłam. Teraz umieram i jutro będę cierpieć, ale warto było. Cudny dzień!
Ojtam wiem przecie co i jak, ale godziny mi się pofyrtały i już nie wiem, czy wczoraj poszła w góry, czy dzisiaj, czy może jutro:)))
UsuńTymi tam glizdami i innymi dziwnymi owadami się delektuje. Jedzenie wygląda dość paskudnie... Jak tak dalej pójdzie, to schudnie i w oczy będzie nas kłuć.
OdpowiedzUsuńTo mi nie grozi. W końcu w górach batonikami się wzmacniać trzeba co chwilę. :)
UsuńChyba wycieczka w góry była krótka, bo już siedzą przy wodzie. Z takim obieżyświatem to rzeczywiście można się umęczyć. A to dopiero 4 dzień.
OdpowiedzUsuńZuza, nawet nic nie mów! Dopiero czwarty, a wrażeń na rok!
UsuńMnie się te kamienne ryby na molo podobają. I czekam na górską opowieść :) ... a żarełko z wyglądu rzeczywiście bardziej takie nędzowate , a jeszcze piszesz brrrrr (no, nie porównując, oczywiście)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia... cieszę się z Twojego wyjazdu, bo zobaczyć te wszystkie miejsca...bezcenne :)
OdpowiedzUsuńZ kowalikiem zrobiło się tak swojsko:)
OdpowiedzUsuńMost piękny,ale podobnie do Hany, mogłabym dostać praczki ze strachu!
Zyczenia do żaby niech się spełnią!