Strony

środa, 14 stycznia 2015

Prawie* personel MaJanka uprzejmie zawiadamia

Drodzy Czytacze, czy Wam aby nie brakuje bieżących informacji o pewnym wspaniałym kotku, który gościł ZMD, a który, sądząc z Waszych reakcji na jego obecność, zapadł Wam w serca? A może nikt już nie pamięta MaJanka...

Wszystkie posty z jego udziałem (a były i tragiczne, i cudowne, i dramatyczne zwroty akcji) można sobie przypomnieć pod linkiem: JANEK, zaczynając od ostatniego posta, ale ten najważniejszy, opisujący całą historię tego cudnego kota jest tu: MAGICZNY MA-JANEK.

Wspaniałe wieści o tym cudownym kotku są balsamem na mą duszę. :)

(* prawie, bo Daria jest córką pani, która adoptowała MaJanka.)


Daria, jak sama pisze, wreszcie się zdyscyplinowała i przysłała obiecane fotki oraz kilka słów. Oto więc aktualności. :)

***

Janek zadomowił się już dawno, ma swoje ulubione miejsca, swoje krzesło i swój fotel.

W towarzystwie Luny, która też chyba lubi to krzesło. 

W osobistym łóżeczku.

Jaką mam gustowną apaszkę. ;)

Jest to kot typowo kanapowy, kocha spać,  jeść (nie wszystko, wybredny jest -  jak na księcia przystało), ale najbardziej kocha być brany na ręce. Takiego kota pieszczocha jeszcze nie widziałam, wszyscy znajomi są nim zachwyceni.

Mrrmmrrm...

Najbardziej upodobał sobie moją siostrę Oliwię.


Może siedzieć wtulony całymi godzinami na rękach; kładzie swoje łapki na ramionach, jakby przytulał człowieka, i wtula swój łepek w jego twarz.

Przyjrzyj się zdjęciu i znajdź... znak zapytania. :)

Janek jest już całkowicie uspołeczniony, nie chowa się, wręcz sam wychodzi człowiekowi na przywitanie.
Z naszą berneńką Luną kontakty są bardzo dobre.

Nosonos?

Raz dla odmiany zdrzemnę się nie na, lecz przy moim krześle.

Gdy przyjeżdżamy z psem do mamy, to bez problemu leżą obok siebie, czasem nawet się sobą zainteresują - jak niżej.

A czasem nie.



Tu przeważnie nochal Luny.

Z drugą psicą nie miał jeszcze kontaktu, gdyż nasza kangalo anatolianka mieszka na dworze (taak, ciekawe, czy to przeczyta Tupaja, bo świat mały jest i to właśnie dzięki jej postowi na fb zobaczyłam Janka,  a Tupaję znam stąd, że jej Garip to półbrat mojej Feride i kiedyś miałyśmy okazję poznać się na wystawie).

 Feride mnie przerosła.

Czasem jak jest taka potrzeba, to Maniek jest u mnie w czasie weekendu, więc można powiedzieć, że ma dwa domy. U mnie oprócz Luny berneńki jest jeszcze stadko szczurków: trzy dziewczynki i dwaj chłopcy, no i czasami maluszki.



Maniek nie przejawia większego zainteresowania szczurami, lubi je obserwować, ale gdy leżał na kanapie i puściłam szczurka do niego, to uciekł zdegustowany. :)

Cóż, troszkę mamie pozazdrościłam Mańka i sama zapragnęłam mieć kota. Od kilku dni jest u mnie koteczka działkowa.

Pani Norris.

Niestety jej kontakty z Luną nie są zbyt poprawne. Mam nadzieję, że to się zmieni. Jeśli jednak nie, to kotka będzie u nas do czasu, aż będzie nadawać się do adopcji, gdyż na razie to bida z nędzą,  ma katar, nie jest wysterylizowana, a do tego nie potrafi korzystać z kuwetki, więc sporo jeszcze przed nami.

Kicia umie już korzystać z drapaka, więc na kuwetę też chyba przyjdzie czas.


Tu widać, jaka z niej jeszcze chudzinka.

I przytulinka. 

Mam prośbę do Was, blogowiczów, o Wasze magicznie działające kciuki za tymczaskę Panią Norris. :) Pozdrawiam.
Daria.  

PS. Obu kotkom jest strasznie trudno zrobić zdjęcia, bo gdy tylko się do nich zbliżam z aparatem, natychmiast podchodzą i włażą na kolana - do miziania.


***

Miłego dnia życzy załoga ZMD: Jola i Gosia. :)


***

I jeszcze jeden komunikat:
Megi przygotowała bardzo potrzebny post o jeżach w zimie. Pogoda szaleje, jeże się budzą, ale o tej porze nie mają co jeść... Jak i czy pomagać, przeczytajcie koniecznie:

http://megimoher.blogspot.com/2015/01/zima-sprawa-jezy.html 






46 komentarzy:

  1. No tak, znow te "dobre rece"! Z kazdego wyplosza, chorego i paskudnego wyrastaja najpiekniejsze koty za tymi Twoimi drzwiami. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku tak nie było, bo Janek od początku był piękny. No, prawie od początku :) Ten wypłosz ze zdjęć to inna kotka - Pani Norris - kotka Darii, której mama ma Majanka. Nie pamiętasz Janka? To taka niezapomniana historia z kilku względów, chociażby dlatego, że miał być Kayronkiem... A potem ta nieudana adopcja...

      Usuń
    2. Przeciez wiem, Gosiu, jest niewielka roznica miedzy Jankiem a Miss Norris. ;)
      Pisze ogolnie, ze z wyploszow wyrastaja za Twoimi drzwiami piekne i pozadane przez wszystkich koty, takie nomen omen cieple buleczki :)))

      Usuń
  2. Ale rodzinka trafila sie Majankowi!!!! Jakie psy:):):) A ta koteczka - to bedzie pieknosc, jak juz dojdzie do normalnosci:):) Pozdrowienia dla calej obslugi tej zwierzecej gromadki:):):) Znak zapytania - ogonek Majanka:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała rodzina, to prawda! Jestem bardzo szczęśliwa z powodu adopcji. :))

      Usuń
  3. Panisko z tego kotka, szczególnie to widać w zbliżeniu na rękach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Majanka? To piękny kot, wyjątkowy. Z wyjątkową historią.

      Usuń
  4. Co za królewicz! Jak ja bym chciała żeby Helka była taką przytulaską. ;) Znaki zapytania chociaż robi ;) dobre i to ;)
    Trzymam kciuki za piękną Panią Noriis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowity kotek. Od początku był taki. Jak małe dziecko - tylko na rączkach wtulony w człowieka. :) A Pani Norris wygląda jak jego siostra. :)
      Dzięki za kciuki i za to, że przeczytałaś, Alu. :)

      Usuń
    2. Gosiu, no przecież ja zawsze czytam ;) chyba, że nie czytam, bo mnie nie ma ;)
      A tak sobie jeszcze raz pooglądałam zdjęcia i Pani Norris na swoim 3 zdj. wygląda jakby się śmiała ;))

      Usuń
    3. Wiem, Alu, że czytasz - jesteś prawdziwym skarbem :))
      Ja nie jestem pewna czy na zdjęciu podpisanym "Pani Norris" jest faktycznie ona, bo wygląda bardzo dorodnie. Czekam na odpowiedź Darii. Mnie się wydaje, że to Maniek.
      A na tym "uśmiechniętym zdjęciu" kotka wygląda jednak bidniej...
      Mnie się podobają zdjęcia szczurów, miła odmiana ZMD. :)) Buziaki ♥

      Usuń
    4. Hmm, może to futro dodaje tej dorodności.
      Mi się podobała ruda myszka u Klarki, ale te szczurze ogonki... no ja nie mogę.
      A wiesz co nam się przydarzyło? Hela rozsiała nam w sypialni pchły! Załapuje je czasem na wsi. Codziennie budziliśmy się z nowymi bomblami na łydkach, które okrutnie swędziały. Dopiero po czasie zajarzyliśmy co to może być, bo Helka wtedy była nieobecna, a te się lęgły... Kupiliśmy odpowiedni szprej i chyba po problemie... chyba ;)

      Buziaki ♥

      Usuń
    5. Tak to Pani Norris, po prostu na tym zdjęciu sierść wyjątkowo jej się poukładała, myślę, że z czasem jak nabierze troszkę ciałka i sierści to będzie również ślicznotką, na razie to drobniutka kotka,

      pozdrawiam Daria

      Usuń
    6. Aha, jednak to ona. :) Liczę na zdjecia obu kotów razem, tak jak mi pisałaś, Daria. :)

      Ala... Helkę też trzeba zakropelkowac jakimś advocate. :) Kto ma pszczoły ten ma... :)

      Usuń
    7. Alu, przeczytałam, co napisałaś o pchłach i zaczęłam szybko kombinować, kto to mi jeszcze w ostatnim czasie o pchłach... No tak, przecież Ty - w mejlu! Co za alzhajmeroza. W dodatku nie odpisałam Ci na ten mejl, choć zamierzałam. Zwłaszcza że temat mi znany i mam coś do powiedzenia, bo też mieliśmy taki problem wiele lat temu - ale nas wtedy zaatakowały! Skakały nam z podłogi na łydki, kurna, jak... pchełki. :]

      Trzeba oczywiście ciachnąć środkiem posłanie Heli, ewentualnie miejsca, w których lubi przesiadywać (ludzkie łózio? ;) no i oczywiście samą Helę. I obserwować, bo to cholerstwo może zniknąć, po czym znów wrócić. Ale nie popadaj w panikę, da się nad tym zapanować. :)

      Usuń
    8. W sobotę zrobiliśmy akcję psikającą, ale tylko w sypialni. W niedzielę Hela wróciła do miasta i w pon. byliśmy u weta. Została zakropelkowana ;) na razie mamy spokój, ale jak znów pojedziemy gdzieś (nie wiem czy powinniśmy tym środkiem psikać jak jesteśmy w domu, wolę nie) to spsikamy drugi pokój, a zwłaszcza Heli drapak, na którym często zaleguje i obsewuje wyniośle swoich pańciów ;))

      Dzięki dziewczyny! :)))
      Jola - alzhajmeroza w rozkwicie :D a ja się zaczęłam cieszyć, że ktoś jeszcze ma takie doświadczenie i coś doradzi ;))

      Usuń
    9. Alu, zdecydowanie stwierdzam jej najpełniejszy rozkwit - że też człeku z wiekiem takie utrapienia przychodzą, tfu!

      :*

      Usuń
  5. Piękny Kot i trafił jak najlepiej. Koteczka też będzie śliczna. Przyjemnie się czyta takie wiadomości od rana.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że MaJankowi tak się dobrze wiedzie :) A Pani Norris taka jeszcze biedniutka! To jak ona musiała wyglądać przedtem? Oczywiście, trzymam kciuki za koteczkę :)
    PS. Skojarzyło mi się, że jeden z kilku elementów, których nie zaakceptowałam w "Harrym Potterze" (tak w ogóle, to przeczytałam z przyjemnością) to sposób przedstawienia kotów - zarówno Pani Norris, jak i Krzywołapa - i stosunek do nich. Bohaterowie książki i autorka tracą przez to nieco mojej sympatii, bo nie wiem, czy to tylko zamierzony element charakterystyki, czy przeniesione do powieści poglądy autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że przeniesione do powieści poglądy autorki. Ktoś kto kocha i docenia koty pisze o nich tylko z miłością.
      Pani Norris pewnie długo by na tych działkach nie pociągnęła, strasznie zabiedzona jest, a będzie zachwycającym kotkiem!

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę że Janek ma taki wspaniały dom.Koteczka bardzo zabiedzona ale milusia..Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kciuki za Panią Norris, Dario. A właśnie, jak ona reaguje na szczurki? Czy też się degustuje jak Janek/Maniek? Mam nadzieję, że jeśli ją testujesz, to tylko pod ścisłą kontrolą. ;) Ja bym moim kotom nie ufała - natychmiast by przechwyciły te urocze szczurki, takie są. :]

    Pogłaski dla Majanka! I dla PN oczywiście. a te Wasze psy - co za okazy! Im to poklepki po zadkach. :)
    Pozdrówka dla personelu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotka jest nimi bardzo zainteresowana, sądzę, że jako działkowa kotka musiała czasem zapolować. Klatką nie interesuje się w ogóle, jednak gdy wezmę szczuraska na kanapę, podbiega z powiększonymi źrenicami i zesztywniłym ogonkiem, jednak na moje nie zatrzymuje się i patrzy a ogonek jej drży. Wszystko odbywa się tylko pod kontrolą. Psica była z nami jeszcze jedna, matka Luny, jednak w maju odeszła za Tęczowy most - nowotwór trzustki i okropne przerzuty, walczyliśmy do końca, puki jeszcze żywienie pozajelitowe było w stanie ją utrzymywać przy życiu, ale i tak byłam zmuszona podjąć tą najtrudniejszą decyzję. Jestem przekonana, że słuszną.

      Usuń
  9. jak można nie pamiętać historii MaJanka?? toż to pół Internetów o nim słyszała ;P
    ale jak zwykle w ZMD wszystko się dobrze kończy, a kiciuś ma bajeczne życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Ja też nie wiem czy to możliwe: nie pamiętać. :)

      Usuń
    2. Zatem zostanie Ci to zapamiętane, Marija, i wpisane do akt. :)

      Usuń
  10. Wspaniałe wiadomości! Od MaJanka, piesów, szczurków, Pani Norris i Personelu nie można oderwać oczu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. MaJanek zasłużył sobie na taki...luksus,zresztą wszystkie inne sieroty kocie też:)
    Towarzystwo ma wyśmienite!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. cudownie, że Maniuś taki tulaśny, dobrze mieć takiego kota, a przy okazji widać, że mu kontakt z człowiekami nie jest obojętny.
    Mam pytanie do Darii- co robisz z małymi szczurkami? znajdują domki? wiem, że temat nie jest jeszcze zbyt popularny, ale i gryzoni nie należy rozmnażać bez potrzeby. Istnieje ogrom, naprawdę ogrom szczurzego, chomiczego, świnkowego nieszczęścia. Niestety te wymagające i trudne zwierzęta wielu traktuje jak tanie zabawki, a te niechciane są wyrzucane na ulicę, oddawane do sklepów na karmę lub spędzają życie w zapomnieniu, ciasnej klatce, nieodpowiednio żywione.
    Przyzwyczailiśmy się już do niestosowności rozmnażania psów i kotów, bo wiemy, że jest aż za dużo tych do adpopcji, a urodzone z powodu naszego zaniedbania lub kaprysu zabiorą dom tym już potrzebującym.
    Dużo, dużo gorzej jest w przypadku gryzoni i królików.
    Chciałabym, żeby to się zmieniało, dlatego znów "się wtrącam". Szczurki oczywiście muszą żyć w stadzie, ale może to być stado jednopłciowe (z nami mieszka sześć dziewczynek. Liczba zmienna, są z adopcji, odchodzą za szybko- głównie z powodu chorób, których źródłem jest chów wsobny, jeszcze jeden argument przeciw rozmnażaniu... oraz przeciw hodowli rasowców, i przeciw pseuduhom.)
    Gosianko, dziękuję za linkowanie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaki i dziewczynki nie mieszkają razem, szczuraskom znajduje domy, jak na razie dziewczynki miały po 1 miocie, choć nie łysolka, fuzza nie miała jeszcze młodych. Mój narzeczony teraz będzie budować mi wolierkę dla szczurasów, podzieloną na 2 części ze względu na płeć. Nie dochodzi u nas do chowu wsobnego, każdy ze szczurków jest z innego miasta i hodowli a szczurki nie rozmnarzają się same sobie :) byłabym już chyba całkiem zaszczurzona, bo na dobrą sprawę można przyjąć po 1 miocie na niecały miesiąc przy moich 3 szczurkach miałabym około 25-30 szczurków miesięczne, dlatego u mnie są podzielone w stadkach na samce i samiczki.

      Daria

      Usuń
    2. ja wiem:-) oczywiście, że gdyby to puścić na żywioł, to byłaby pani zaszczurzona.
      Z tym chowem wsobnym- chodziło mi o to, że niezależnie od tego, czy dopuszcza się do krzyżowania w pokrewieństwie, i tak pula genetyczna jest mała (w skali kraju chyba nawet, zwłaszcza dotyczy to rasowców). Nasze zaczynają chorować na nowotwory nawet w wieku ok. roku i to jest strasznie smutne.
      Samce można kastrować, jakby była potrzeba:-)

      Usuń
  13. Cudne kocisko z tego MaJanka. :)))
    A moje koty chyba nie robią znaków zapytania... hmm... muszę zaobserwować.;)
    Ten szczurek na orzechach wygląda zupełnie jak Ratatuj.:)
    Trzymam kciuki za Panią Norris!

    OdpowiedzUsuń
  14. wiem, co jeszcze.
    Skąd się bierze tyle puchatych kotów???
    moje oba pół- Norwegi (tak, z tzw. wpadki, niestety) niepuchate były nic a nic, wbrew teorii.

    OdpowiedzUsuń
  15. O!!! Są wieści o moi ulubieńcu! ;) Ale mu się dobry domek trafił! Robi się ciepło koło serca ;) Oczywiście za koteczkę z działki trzymam mocno, bardzo mocno kciuki. Na pewno niedługo zrobi się z niej piękna kotunia ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ on piękny. Wiedział chłopak co robi. Właściwie to on w pewnym sensie sam sobie wybrał dom. Poprzedni mu się nie spodobał. Pani Norris też będzie piękną kotką, już jest, tylko trzeba jej trochę czasu. Trzymam za nią kciuki. Takie wieści są najlepsze.
    Joanna Katowice

    OdpowiedzUsuń
  17. No to się cieszę, że miałam swój udział :)
    A aaaż mi wstyd, że na początku nie zajarzyłam kto to Janek. Wstyd ogromny...Jakiś pustostan umysłowy, chwilowy ;)
    Mam nadzieję, że kocisko mi wybaczy...;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubie oglądac takie przyjacielskie relacje pomiedzy kotem i psem ,im większe dysproporcje jeśli chodzi o wielkość tym bardziej rozczulająco- zabawne :)))
    Bardzo mnie cieszy że MaJanek znalazł się u takich fajnych ludzi :))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojejuniu, doczekałam się wieści o Janku! No pączuszek w maśle :) Dario trzymam kciuki, żeby Pani Norris dogadała się z Luną - jeśli to kotka źle reaguje na psa - to pewnie ogromny strach, jeśli Luna na kota - może wyczuwa, że kicia nie jest zupełnie zdrowa...? Trzeba czasu, a kicia śliczna, nawet taka zabiedzona.

    Jeszcze do szczęścia brakuje mi jakichś wiadomości o Rysi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kotka źle reaguje na Lune, luna jest zastraszona i unika kotki, a jak jest konfrontacja i dostaje po mordce to podkula ogon i ucieka od kotki pokazując jej w psi sposób, że jest uległa i nie chce zwady :/ Kolejnym problemem, jest kuwetka i drapak, tego kotka nie zna, do kuwetki raz na parę razy jej się uda, a generalnie poluje na wszelkie materiały, wszystko co jest na podłodze nadaje się do załatwienia, musimy strasznie uważać, bo jak np w wieszaka spadnie jakieś ubranie będzie użyte jako kuwetka. Jedynym jej postępem jest to, że reaguje już na słowo "nie". i np jak próbuje drapać jakieś nieodpowiednie przedmioty to można zareagować, jednak gdy nie ma nikogo w domu... Kotka była kotką działkową, przywieziona do mojej znajomej prowadzącej hotelik dla psów na zimę, a po zimie jeśli nie znalazłaby domu miała wrócić na działki, u znajomej na małe i średnie psy kotka nie reagowała, nie wiem czemu Luna jej się tak nie spodobała. Ale obserwując kotkę, myślę poważniej nad jej oddaniem myślę, że lepiej będzie jej w domku wychodzącym, u mnie owszem rozkoszuje się fotelem, i zawsze pełną michą, jednak widać, że czegoś jej brakuje. A do adopcji jest jeszcze jedna kotka, prawdopodobnie jej córka, piękna pręguska z krótką ale bardzo gęstą sierścią.

      Daria.

      Usuń
  20. Piękny MaJanek, piękny dom, cudowna rodzina... Czego chcieć więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  21. To TEN Janek! Czyli szczęśliwie odnaleziony Maniek. Jak dobrze, że sprawy przybrały taki szczęśliwy obrót.

    OdpowiedzUsuń
  22. Sukces tkwi w odpowiednim podejściu do prowadzenia bloga, a artykuł mnie zachwycił. Polecam tego bloga!

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)