Wiadomo, ze kochanych grubych doop nigdy za wiele. Kto by sie przejmowal? My - NIE! Rozbawilas mnie, Gosiu. Ciesze sie, ze powrocilas do piatkowych komiksow. :)))
Oj tam,zaraz gruba,co to jest:wciągnąć na śniadanie trzy drożdżówki?!:) Tak sobie wczoraj pomyślałam,czytając wieczornego posta,że pewnie gdzieś czeka"piątkowy"komiks. Baaardzo się cieszę ze szczęśliwej Stefci:)))
Ojtam ojtam, zaraz gruba ;) Hoki jaki szczuplutki jest, Stefcia wybiega to całe jedzonko i figurę zachowa ;) Czasem trzeba coś pysznego zjeść, przecież :)) Słodziaki ♥♥♥♥♥
:))) już drugi tydzień z komiksem :) dobrego weekendu, Gosiu ♥♥♥ P.S. (TCO- niech to czyta z zamkniętymi oczami ) śniłaś mi się dzisiaj bez grubej doop, ale za to z młodym, przystojnym kochankiem, bo byłyśmy razem na imprezie ;P co to może znaczyć?- pytam się od rana :PPPP
To znaczy, Viki, że śniło ci się science fiction :))))) Ale nie powiem, nie powiem, na pierwszy rzut oka kuszące :) Na drugi wcale, bo ile to zachodu, ile się trzeba narastać, z młodym kochankiem! Za leniwa jestem na to! Br...
Gosiu rozbawiłaś mnie do łez :) Będę teraz siedzieć w garach i parskać śmiechem, bo właśnie w ramach poszerzania doop piekę sernik dyniowy i tort bezowy - jutro córa ma urodziny :)
W sensie zupełnie bez nabiału? Bo masło jest w sumie tylko w spodzie, który pewnie można zamienić na coś innego albo pominąć :) A z samej dyni polecam pieczoną (już nie na słodko) :)
A ja właśnie skończyłam czekoladowe brownie któe koleżanka do pracy przyniosła na swoje urodziny :-) Grubych doop Ci u nas dostatek widzę :-) Na Hokusie ciężko jakoś nadwagę zauważyć, czarne wyszczupla hehe. Ale jeśli Twoje żrom tyle co ostatnio moje, to ja czarno to widzę. Musi zima ciężka idzie...
Iwona u mnie ten mit został obalony w zeszłym roku - moje pochłaniały jesienią takie ilości żarcia, że oprócz -50 przez następne pół roku spodziewałam się jeszcze plag egipskich i innych kataklizmów. A zima była łagodna... i weź tu zrozum kota ;)
Koty przeurocze, a komiks zabawny. Zwłaszcza jeżeli człowiek uświadomi sobie, że jest tak bardzo prawdziwy. Jak tu nie kochać kotów i ich prostego podejścia do życia? Tej prostej kociej filozofii pełnej michy ;)
Hokus wygląda na zblazowanego młodego żigolaka, w tej pozie półzwisłej....taka, sama, jak u kota Bonifacego z tej bajki. Ten czarny, zblazowany to Bonifacy, a młody, ciągle o coś pytający, miał na imię Filemon. Bardzo tą baję lubiłam i oglądam ze swoim dzieckiem. Taka nobliwa bajka z morałem. Na cześć tego czarnego, swojego kota wtedy nazwałam Bonifacy.
Wiadomo, ze kochanych grubych doop nigdy za wiele. Kto by sie przejmowal? My - NIE!
OdpowiedzUsuńRozbawilas mnie, Gosiu. Ciesze sie, ze powrocilas do piatkowych komiksow. :)))
Aniu, niczego nie obiecuję! Miałam po prostu fajne zdjęcia (które zrobiła Kasia) i dlatego te komiks. :)
UsuńTo ja nie jem śniadania !
OdpowiedzUsuńDziędobry :)
Oj tam,zaraz gruba,co to jest:wciągnąć na śniadanie trzy drożdżówki?!:)
OdpowiedzUsuńTak sobie wczoraj pomyślałam,czytając wieczornego posta,że pewnie gdzieś czeka"piątkowy"komiks.
Baaardzo się cieszę ze szczęśliwej Stefci:)))
A ja z przyjemnoscią wróciłam do pamiętnika Anny...Jakiż inny, a jednak dziwnie bliski sercu świat!:-)*
OdpowiedzUsuńMnie ten świat też oczarował. Jakże był inny!
UsuńJesień wyjątkowo piękna. Dziki za wprowadzenie w super nastrój od rana. Buziaki!
OdpowiedzUsuńOjtam ojtam, zaraz gruba ;) Hoki jaki szczuplutki jest, Stefcia wybiega to całe jedzonko i figurę zachowa ;) Czasem trzeba coś pysznego zjeść, przecież :))
OdpowiedzUsuńSłodziaki ♥♥♥♥♥
:)))
OdpowiedzUsuńjuż drugi tydzień z komiksem :)
dobrego weekendu, Gosiu ♥♥♥
P.S.
(TCO- niech to czyta z zamkniętymi oczami )
śniłaś mi się dzisiaj bez grubej doop, ale za to z młodym, przystojnym kochankiem, bo byłyśmy razem na imprezie ;P
co to może znaczyć?- pytam się od rana :PPPP
To znaczy, Viki, że śniło ci się science fiction :))))) Ale nie powiem, nie powiem, na pierwszy rzut oka kuszące :) Na drugi wcale, bo ile to zachodu, ile się trzeba narastać, z młodym kochankiem! Za leniwa jestem na to! Br...
UsuńDziękuję za porcję uśmiechu od rana. Już mi nie trzeba nic słodkiego, ta dwójka wystarczy. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńCzy te koty o niczym innym nie myślą?!?!?! Chi chi chi! Chyba nie; wczorajsze zdjęcia z żebractwa mówią same za siebie :)))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńKocia logika jest nie do pobicia, ha, ha , ha Marysia
OdpowiedzUsuńJak Stefii pięknie uwodzi Hokiego ,kusicielka :)))
OdpowiedzUsuńWidać Gosia ,że jesteś w formie ,świetny komiks :)))
Wniosek z tego taki, że kto ma koty, ten na nic innego nie ma ochoty.
OdpowiedzUsuńPiękna rozmowa. A chłopaki szczuplaki.
OdpowiedzUsuńGosiu rozbawiłaś mnie do łez :) Będę teraz siedzieć w garach i parskać śmiechem, bo właśnie w ramach poszerzania doop piekę sernik dyniowy i tort bezowy - jutro córa ma urodziny :)
OdpowiedzUsuńOlena- sernik dyniowy ?? brzmi fantastycznie!
Usuńdaj przepisa ;)
Viki proszszszsz: http://www.mojewypieki.com/przepis/sernik-dyniowy
Usuńogólnie polecam stronę, cudowne wypieki i jak na razie zawsze mi się udają :) (a doop rośnie...)
Bardzo mi się ten rzepis spodobał, szkoda, że nie można go upiec z samej dyni, bez masła i td, itp........
UsuńW sensie zupełnie bez nabiału? Bo masło jest w sumie tylko w spodzie, który pewnie można zamienić na coś innego albo pominąć :) A z samej dyni polecam pieczoną (już nie na słodko) :)
UsuńKoty wredoty ;)))))
OdpowiedzUsuńMogę się przyłączyć do klubu? :))
OdpowiedzUsuń:D, kochane Stwory :*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wczorajsze i dzisiejsze zachwyciłam się zasmuciłam i przeraziłam. Co z tymi trzema kocurkami?
OdpowiedzUsuńWyślą o nich .
:) Miłego piąteczku :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie skończyłam czekoladowe brownie któe koleżanka do pracy przyniosła na swoje urodziny :-) Grubych doop Ci u nas dostatek widzę :-) Na Hokusie ciężko jakoś nadwagę zauważyć, czarne wyszczupla hehe. Ale jeśli Twoje żrom tyle co ostatnio moje, to ja czarno to widzę. Musi zima ciężka idzie...
OdpowiedzUsuńIwona u mnie ten mit został obalony w zeszłym roku - moje pochłaniały jesienią takie ilości żarcia, że oprócz -50 przez następne pół roku spodziewałam się jeszcze plag egipskich i innych kataklizmów. A zima była łagodna... i weź tu zrozum kota ;)
UsuńKoty przeurocze, a komiks zabawny. Zwłaszcza jeżeli człowiek uświadomi sobie, że jest tak bardzo prawdziwy. Jak tu nie kochać kotów i ich prostego podejścia do życia? Tej prostej kociej filozofii pełnej michy ;)
OdpowiedzUsuńKociaki zabawne, fajnie że wraca komiks:)))
OdpowiedzUsuńŻycie mojej Młodej też się wokół michy kręci. Fajna fotoopowieść, a bohaterowie genialni.
OdpowiedzUsuńcuuuudddnnneeee :)))))))
OdpowiedzUsuńubawiłam się do łez! ;)))))))))))))
Jak Kiełbaska cudnie się pręży na rurze :-)))
OdpowiedzUsuńHokus wygląda na zblazowanego młodego żigolaka, w tej pozie półzwisłej....taka, sama, jak u kota Bonifacego z tej bajki. Ten czarny, zblazowany to Bonifacy, a młody, ciągle o coś pytający, miał na imię Filemon. Bardzo tą baję lubiłam i oglądam ze swoim dzieckiem. Taka nobliwa bajka z morałem. Na cześć tego czarnego, swojego kota wtedy nazwałam Bonifacy.
OdpowiedzUsuńHahaha mój kochany komiks na wesołe rozpoczęcie weekendu :) co tu mówić jak zwykle genialny
OdpowiedzUsuńprzy śniadaniu w pracy zajrzałam i oplułam monitor, cudna dyskusja, a puenta najlepsza :))
OdpowiedzUsuń