Pierwszy września - wyjątkowy poranek. Koty rano nie chcą jeść... Miseczki pełne, czekam, podchodzą, wąchają, odchodzą. Oesu, co się dzieje? Pomór jakiś? Tylko nie to, pliss! Dość już kocich chorób i problemów! Nie wystarczy, że Kajtusia nie ma już trzy tygodnie? Że Hokus zrobił sobie dziurę w ogonie i musi chodzić w kołnierzu, co jest dla niego masakryczne? Że rudy Cynamon już znalazł dom, a jeszcze nie całkiem sobie radzi z człowiekiem i martwię się tym? Że Sreberka, nowe kotki, które przyjechały przedwczoraj, to totalne dziki, na które nawet spojrzeć nie można bez ich panicznej reakcji? To teraz jeszcze tajemnicza choroba objawiająca się totalnym brakiem apetytu? Oesu, jak bum cyk cyk, rzucam w cholerę tę robotę i jadę do Japonii! Tym razem na pół roku! Ech, pomarzyć można...
No to idę do piwnicy posprzątać kuwety. A co to? O, do diaska! Aha! No tak, oj, ja naiwna. Który to taki cwaniak, że zrobił reszcie stołówkę w piwnicy? Kto otworzył szafkę i nowy worek z 10 kg karmy?! Oczywiście karmy najdroższej, specjalistycznej, dla nerkowego Hokusa? Czy mi się wydaje, czy nie ma z jednej trzeciej opakowania?! A ja się zamartwiam, że te łosie chore, wrrrr!
Hokusik strasznie ciężko znosi swój los. Biedak. Na szczęście widzę, że ranka, którą musiał wydrzeć na jakimś krzaku, czy (tfu!) płocie, goi się pięknie.
Miłego poniedziałku, o ile to możliwe w pierwszy dzień roku szkolnego. :)
Byliśmy właśnie u kontroli. Rana goi się dobrze. Kołnierz jeszcze dwa dni... Nie wiem jak ja to wytrzymam, o wytrzymaniu Hokusa nie wspominając...
Pacjentka. |
Pacjent. Przerażony. |
*****
Na kolanach u pana. :) |
I powtarzam wieści, które są balsamem na moją udręczoną duszę:
Rambo jak najbardziej pozytywnie, bardzo lubi K. i u niego się sadowi na kolanach, sypia z nami, za głową, w nogach, coraz mniej jest humorów i fuknięć i kupa coraz gęściejsza, Miecio chce się bawić z Rambo ,ale ten jeszcze nie wie o co chodzi i wtedy syczy jak kobra ;)
CU-DOW-NE!!!
Biedny brunecik...
OdpowiedzUsuńKurczę, żebyś wiedziała... To dla niego tortury :((
UsuńHoki, ty w koncu sie uspokoj, no jak dziure na ogonie?! Jak ty teraz bedziesz wygldac? wracaj do zdrowia!
OdpowiedzUsuńten kolnierzyk jest naprawde bardzo twarzowy!!! wyglada w nim jak maly chorzysta z katedry albo wrecz ministrant! nawet jak sie oblizuje :)
OdpowiedzUsuńZ Hokusika jest niezły łobuziak, ale bardzo sympatyczny:)))
OdpowiedzUsuńCo do "złodziejstwa" to największe w moim domu miało miejsce jak była jeszcze Norka. Kociorski, miszcz w otwieraniu przykrywek, wyciągnął z gara kilogramową łopatkę, następnie podzielił się z Norką na podłodze zostawiając nam jakąś marną rozmemłaną porcję. Jednym słowem nie było niedzielnego obiadku:(
Hokusiku, niech się dziurka na ogonku szybko goi :)
OdpowiedzUsuńSiedem światów z tymi kociambrami;)
OdpowiedzUsuńMiłego!
:)
UsuńTo ja Ci zazdraszczam tych grzybów strasznie,
bo ja kurkami w tym roku się nie najadłam,
a innych grzybów jeszcze nie spróbowałam,
nie mówiąc o grzybobraniu, na które czasu brak.
Niech Igorowi na zdrowie zupka wyjdzie!:)
Cala przyjemność po mojej stronie:)
Uściski!
Jeju, Magdo, przewijając stronę, mignęłam sobie Twoim komentarzem i przeczytałam go następująco: Siedem grzybów w barszcz... Źle ze mną przez te grzyby chyba. A może to z tej przyczyny, że wczoraj ugotowałam według Twojego przepisu zupę krem z kurkami. Pyszności! A Igor zjadł chyba z trzy dokładki. I jeszcze zostało mu na dziś, z czego się bardzo cieszył. :)
UsuńDziękuję!
No i teraz się wydało, że majdrowałam w komciach... Zakłóciłam chronologię, aaaaa! Bo literówka była, a nawet dwie! ;)
UsuńJolu, jesteś niepoprawna!
UsuńUtrapienie z tom JolkoM! ;)
UsuńTo prawda, składam samokrytykę. To następnym razem... poprawię się. ;)
UsuńA to łakomczuchy jedne ;) wiedzą, gdzie śmietankę dają :)))
OdpowiedzUsuńOgonek Hokusa się na pewno raz dwa zagoi, dzikuski w końcu oswoisz, bo w końcu kto, jeśli nie Ty, Gosiu? A Cynamon dogada się w końcu ze swoim Łysym.
Spokojnego dnia, Gosiu, niech ten wrzesień dobrze się zacznie :)
Skąd ja znam nocną stołówkę? :) u mnie szafki pozabezpieczane przed otwarciem zapinkami!!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że Hokusik całkiem przystojny w tym klosiku <3 , a na drugim zdjęciu wygląda wprost cuuuuuudnieeee!!!
Może i wygląda, ale cierpi tak, że ja nie wytrzymam tego :(
UsuńMimo wszystko miłego września! :)
OdpowiedzUsuńO rany, przez moment myślałam że otworzyłam 1 września jakiegoś innego roku :), albo jakiś inny blog.
OdpowiedzUsuńRudy Cynamon? Sreberka? Nic o nich nie wiem. Tylko Kajtuś mi się zgadzał. Dużo się u Ciebie dzieje, trudno nadążyć...
A jak Rambo zadomowił się w nowym domku? Myślę o nim często
Pozdrawiam
Ella-5
Ellu, zapraszam do pokoju przemian, tam jest prawie na bieżąco. :)
UsuńO Rambo mam cudne wieści!
UsuńRambo jak najbardziej pozytywnie, bardzo lubi K. i u niego się sadowi na kolanach, sypia z nami, za głową, w nogach, coraz mniej jest humorów i fuknięć i kupa coraz gęściejsza, Miecio chce się bawić z Rambo ,ale ten jeszcze nie wie o co chodzi i wtedy syczy jak kobra;)
:))))))))))))))))))
CZY KTOŚ TO PRZECZYTAŁ???
Usuńtaaaaaaaaaaaaak!!!
UsuńZaraz dodam jeszcze zdjęcie, które dostałam przed chwilą :)
UsuńJa! Fantastyczne wieści!
UsuńWszyscy przeczytali. Ja zawsze szukam jakiegoś krzepiącego PS.
Usuńon tak bardzo chciał być kochany. i jest:)
Usuńmądry, kochany kotek :)
UsuńNo ja oczywiście też przeczytałam :-)
UsuńZ połączenia wychodzi "Pan Rambo" :-))))
Ktoś potrafi sobie worek otworzyć i ze środka wyjadać a jak ciągnie żabeczkami a jak wyrywa kawałki oj potrafi ktoś, potrafi.:))
OdpowiedzUsuńCiekawe kto to taki był zawzięty? :)
Dobrych dni Wam i Nam Gosiu.
Gosia sama pisałas ,że zajadasz stres ,związany z Kajtkiem, lodami . One tez martwią się o Kajtka , też muszą zajeść stresa ,wszak przykład idzie z góry ;) A przecież nie będą się koić bele czym ;)))) Przeprowadziłaś śledztwo ? Ja obstawiam Amisię :))))) Hokusik bidoku ,zdrowiej :)))))
OdpowiedzUsuńJa też obstawiam Amisię, ona tak bidula wychudła... Niech ma, niech je, wtedy wiem, że zdrowa. :)
UsuńHokus wygląda jak modelka na wybiegu;) Dziura na ogonie - oj filutek z tego Hokusa!
OdpowiedzUsuńOooo, przecież nażarcie się do wypęku to normalne dla naszych zwierzaków. W życiu nie podejrzewałam, że moja cwana sunia (wzrostu średniego sznaucera ) wskoczy w kuchni na taboret a z niego na blat i zeżre kostkę masła razem z papierem a na koniec pogryzie drewniany trzonek noża, zżerając niemal wszystko.
To był początek lat 70-tych i było jeszcze mało weterynarzy, więc pół miasta obleciałam, nim znalazłam chętnego do udzielenia pomocy póznym wieczorem. Wychodziłam od weta z przekonaniem, że ostatni raz widziałam swą sunię, ale przeżyła.
Miłego, ;)
Oj, jak dobrze, że przeżyła! Miała operację czy wyzdrowiała sama z siebie?
UsuńDobrego września Gosiu!
OdpowiedzUsuńZ kocimi urwisami nie masz ani chwili wytchnienia, a Hokusik w kryzie wygląda dostojnie,chociaż nie dziwię się,że nie jest nią zachwycony!
ja mam wszystko na zatrzaski bo Ofelcia jest w stanie wszystko otworzyć i wszystko sama zjeść, nie dopuszczając Gucia. Ale potem się przytuli i ja jestem jak masło w jej łapkach :-D Fokusowi rzeczywiście ładnie w tym kołnierzu :-)
OdpowiedzUsuńEwo, pokazałabyś swoje skarby, Ofelia pewnie dobrze wygląda przy takim apetycie?
UsuńHersylio, chętnie pokażę, ino nie wiem, jak :-( na fb ciągle są zdjęcia, albowiem to moje ukochane koty są, ament :-) Ofelka wygląda bardzo ładnie, jako że przedtem wyglądała jak szkieletor, ale gruba nie jest, zabieram jej miskę Gucia, który jest aniołem, nie kotem i nie protestuje jak mu się wyjada :-)
UsuńTo muszę dodać cię do znajomych...
UsuńJuz dawno wysłałam ci zaproszenie do grona znajomych, Ewo, ale nie potwierdziłaś. :((
UsuńHa, skąd ja to znam. Dlatego jedzenie trzymam w zamykanych puszkach. Szafki pozabezpieczane od czasu, kiedy razu pewnego przyszłam z pracy i zastałam wszystkie firanki i ciuchy wywalone na podłogę. Wszak w szafkach lepiej się śpi. Jednego mam też specjalistę od otwierania garnków. Szczególnie kiedy jest w nich fasolka szparagowa, marchewka lub ziemniaki. Wegetarianin? Hokusik w kloszu, biedaczek. Pamiętam jak mój kociorek musiał nosić taki klosz. Serce bolało na widok tej nieszczęśliwej mordki. Niech się szybko goi bo to dyshonor dla kota, taki klosz na głowie.
OdpowiedzUsuńChyba też się pogubiłam w Twoich kotach. Rudy Cynamon? Nie pamiętam. A Ty wiesz, że rudego bym nie przegapiła. No chyba, że mnie dopadł wujek Alzheimer.
JoannaK
Sama sobie odpowiem- znalazłam Cynamona w "Pokoju przemian". I Ty mi go nie pokazałaś? :((( Rozumiem, dom z ogrodem. Inaczej nie mogło być, skoro kotek z wolności odłowiony. Sreberka, biedaczki.
UsuńJoannaK
Nie zdążyłam! Wciąż mam w planie go pokazać, bo piękny ci on!
UsuńAgenci (a moze agenty? Agenkoty?
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę. Na ten trudny czas.
No i ja też nic o Cynamonie i Sreberkach nie wiedziałam... Ale wybaczam :-) Wiem jak jest.
OdpowiedzUsuńJa też miałam podobną sytuację parę miesięcy temu. Nie domknęłam szafki, Tiguś się dorwał do wora... z najdroższą karmą, a jakże! Wór w strzępach, a na podłodze 10 (a z pewnością znacznie mniej) kilo karmy... Nie wiem jak oni zmieścili w brzuchach kolację :-)
Hokusik śliczności! Ogonku gój się! Ciekawa jestem Cynamona.
OdpowiedzUsuńI Sreberek oczywiście!
UsuńMożesz zobaczyć je w pokoju przemian. :)
UsuńHokusik jest bardzo zgrabnym, i eleganckim kotem ! W kryzie wygląda jak infant Baltazar Carlos, na jednym z obrazów Velazqeza :) Tylko czego on po krzakach łazi tak, żeby się uszkodzić ? Czorcik kochany :) Zajrzałam do pokoju przemian, Cynamon przepiękny, a serce mi zadrżało na widok mokrych sreberek. Jakiaś dramatyczna historia następna. Na szczęście przerwana .
OdpowiedzUsuńNie taka jak myślisz, po prostu deszcz padał :)
Usuńufff, zobacz, jakie to scenariusze wyobraźnia podsuwa. Ale niestety nie bezpodstawnie .
UsuńOj, masz Ty z nimi utrapienie :D... (przypomniała mi się babcia z Kota Filemona, która mówiła: "utrapienie z tymi kotami")... Dobrze, że się wyjaśniło. U mnie teraz zgryz bo Stworek wyjada chrupki, też dla kotów z problemami nerkowymi Urwisa...
OdpowiedzUsuńAbi, cytat z Kota Filemona bardzo adekwatny. Wiadomo, koty to dranie. ;)
UsuńMasz kilka możliwości: stawiać wyżej, karmić koty w wyznaczonych godzinach a poza tym chować karmę, albo zrobić miejsce gdzie pies nie wejdzie. Ja mam taką kratkę w kuchni, widać ją na wielu zdjęciach. Została zrobiona specjalnie aby koty jadły a pies nie mógł.
UsuńUtrapienie z tym zwierzyńcem!
U mnie miski psów stoją na podłodze i kotki nie podjadają, ale miski koteczek na stole w kuchni - bo psy bardzo lubią kocie chrupki:):):) Hoki - śliczny. Agnieszka z Lublina
UsuńJa mam dwa syberyjczyki. Wielkie. Myślałam o blacie, ale nie jestem w stanie tego jakoś zaakceptować, dopóki nie będzie to koniecznością.
UsuńMiski są zastawione deską (prowizorka, spróbuje czegoś lepszego), a gdy się wychodzi trzeba będzie jednak chrupki stawiać na blat. Myślałam o dziurze w drzwiach i zamykaniu kuchni, ale Stworek z pewnością umie otwierać, bo skacze na drzwi i klamki, gdy mu bardzo zależy by wyjść już teraz zaraz... :)...
Pocieszające, że nie tylko ja tak mam. Będę kimbinować, aż opracuję plan idealny ;)
Karmienie w wyznaczonych godzinach rozwiązuje problem. Przedtem nigdy nie wiedziałam kto, czego i ile zjadł. Mogłam tylko się domyślać po wielkości brzuszków. O wyznaczonej godzinie molestują mnie wszystkie cztery. Nigdy się nie mylą.
UsuńU mnie też psia miska na dole, kocia na blacie kuchennym.
UsuńNie da rady. Czajnik zje wszystko i wszystkim:)
UsuńU nas chrupki kocie stoją w szczelnie zamykanych pojemnikach, więc im w nich nic nie grozi, ale niech no tylko pozostawię w zasięgu kotów przywiezioną od weta karmę w paczce, zanim przesypię ją do pojemnika, to mogę być pewna, że koty zaraz będą brzuchate ponad miarę. :] A prowodyrką jest Trykot, która wyspecjalizowała się w wywąchiwaniu pyszności i otwieraniu ich przy pomocy pazurków i ząbków. Co to jednak znaczy dojrzałość i doświadczenie! ;)
OdpowiedzUsuńA Hoki wygląda cudownie z tym abażurem. Jaka szkoda, że tak go nie lubi...
Co do tych skrywanych jeszcze nówek, które tak zaskoczyły komentujące wyżej dziewczynki, to ja mogę się czuć szczęściarą, bo już malutkie przecieki mam przecież. ;)
A wrzesień niech dobre dni niesie. :)
:*
Ale tylko malutkie te przecieki :))
UsuńJak u mnie :)
UsuńRudi przegryzie wszystkie worki, coćby najgrubsze :)
Ale takich zamykanych pojemników nie..
No i ile się nie dadzą zrzucić i rozwalić że by zjeść :)
A mam takie zakręcane..
Rudek nie daje im rady :))
Ciekawe, który to taki sprytny - albo która :) A teraz lecę do pokoju przemian, obejrzeć nowe kotki.
OdpowiedzUsuńWrzesień będzie lepszy. Musi!!!
Byłam, widziałam. Cudny Cynamonek i Sreberka! Ciekawa jestem bardzo ich historii.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że już nic innego tu nie napiszę, tylko wciąż o kotach! :((
UsuńEee, nie musi być wcale tak monotematycznie, to tylko ostatnio tak się jakoś składa :) Ja właśnie przy okazji zaglądania do pokoju przemian pobiegałam sobie po wszystkich pomieszczeniach, pozwiedzałam troszkę :)
UsuńUważam Gosia ,że bardzo dobrze by ci zrobiło gdybyś oderwała sie trochę od kociej tematyki ,zajeła myśli czym innym i napisała post na jakiś inny, dowolny temat .
UsuńWszyscy wiedzą ,że z całych sił szukasz Kayrona ,ale jeżeli stres cię rozłoży ,to nie będziesz juz w stanie go szukać i to na pewno nie będzie dobre ani dla ciebie ,ani dla niego . Ważne jest aby Kajtek sie znalazł i wszyscy tego chcemy ,ale przecież , ty też jesteś ważna :)))))
Zgadzam się, tylko że człowiek pisze o tym, czym żyje...
UsuńTeż zajrzałam do pokoju przemian, fajne te Sreberka chociaż trochę mokre.
OdpowiedzUsuńAsia
ale się dzieje.. :)
OdpowiedzUsuńGosianka, w tym tempie to niedługo zabraknie Ci kotów do odławiania ;)
Hokus, gdzie ty, sieroto, wsadzałeś ten ogon!
u mnie kocie żarełko niedostępne dla futer, ale jak tylko otwieram TĘ szafkę, w sekundę materializuje mi się pod nogami Luna, która zawsze jest głodna, a za nią ewentualnie leci Lolek, zarzucając tyłkiem na zakrętach.
♥♥♥
OdpowiedzUsuńHokus musi mi wybaczyć. Współczuję mu z powodu dziury w ogonie i kołnierza, ale wygląda w nim dostojnie.
OdpowiedzUsuńZaraz biegnę oglądać Cynamona i Sreberka, bo już się przestraszyłam, że przegapiłam coś zaglądając codziennie.
jak tak patrzę na fotki Hokusa, to mam wrażenie, że on cały czas kombinuje, co by tu jeszcze zmajstrować :)
OdpowiedzUsuńSreberka i Cynamon przecudne! Cynamon musiał swoje przeżyć, widać, że bardzo przestraszony.
Dla mnie Hokus wygląda jak postać z mrocznych obrazów El Greco,Całkiem mu do twarzy w tej kryzie.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję,że wrzesień będzie dobrym miesiącem na Znalezisko:)
Wszystko, co nadaje się do jedzenia obsesyjnie chowam. Moje koty zjedzą wszystko, a czego nie zjedzą, znajdę za jakiś czas pod łóżkiem...
OdpowiedzUsuńHokus nie wygląda na zmartwionego kryzą.
Nie! Nie!
OdpowiedzUsuńNie!
Nie ściągaj!
:)
Sama wiesz jak to się skończy!
:)
Hrabia Hokus !!!
OdpowiedzUsuńJaka kryza elegancka no no no :-)
Musisz wytrzymac troszke koteczku ...
Koteczek by wytrzymał, tylko Łysa nie wytrzymuje :)
UsuńTak to jest z ta miłoscią :-) :-) :-)
UsuńNo, proszę jakie cwaniaki. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńJakoś sobie radzą futrzaki :)
OdpowiedzUsuńA Hokusik zawsze jest dostojny i w kaftaniku i w klosiku i z dziurą w ogonie (ładnemu we wszystkim ładnie).
Cynamon i Sreberka śliczności.
Katarzyna3
wierzę, że Hokusa stresuje ta kryza, ale jak ma się wygoić to musisz wybrać mniejsze zło :( moje po założeniu czegoś na szyję zawsze zaczynały czołgać się do tyłu, dopóki nie pozbyły się "okowów"!
OdpowiedzUsuńswoją drogą ciekawe, czy żarełko poszło w jeden brzuszek, czy się podzieliły? ;)
Ten Hokus....rozrabiaka.
OdpowiedzUsuńPechowiec z Hokusika, ale tak byc musi. Nie popelnij bledu, jaki mysmy zrobili z Kira, sciagajac jej za wczesnie z litosci kolnierz. Sama zabrala sie do leczenia i wyszla z tego nielicha papranina, z przedluzonym noszeniem kolnierza wlacznie.
OdpowiedzUsuńProsimy o wyglaskanie rekonwalescenta w naszym imieniu. :)
Z B I Ó R K AAA !!! Qrna!
OdpowiedzUsuńZle ze mna, ale nie az tak.
jak dobrze, że jesteś :)))
Usuńznaczy się, taaajest!
Usuń:)) Jest Pantera, będzie dobrze! :)
UsuńJest, i całkiem... doniośle nawołuje - aż tu słychać. :)
UsuńA ja zaglądałam do Ciebie co dzień, a dziś akurat nie! Coś podobnego! Witaj , kochana Panterko, lece zobaczyć, co u Ciebie nowego.
UsuńNo odezwała się nasza Czarna Kotka i dobrze...
UsuńDo roboty, czarujemy !
OdpowiedzUsuńjestem,
OdpowiedzUsuńHanka
Już, jestem!
OdpowiedzUsuńmelduję się i ja na zbiórce :)
OdpowiedzUsuńJestem.A z L
OdpowiedzUsuńniech Kajtuś się już odnajdzie!
OdpowiedzUsuńJestem.
OdpowiedzUsuńZadyszalam się, byle zdążyć. Jestem! Kajtuś wracaj.
OdpowiedzUsuńSię spóźniłam. Jestem
OdpowiedzUsuńJoannaK
Jestem też.
OdpowiedzUsuńCały czas jestem..
OdpowiedzUsuńJestem i ja.
OdpowiedzUsuńZbiorowe czary..
OdpowiedzUsuńTo się musi udać..
Jestem.
OdpowiedzUsuńK3
Dziękuję! Dodałam coś do posta, zajrzyjcie.
OdpowiedzUsuńBo Kajtek jest w Twoim wieku?
UsuńWłaśnie. To nic nie znaczy, ale poryczeć na ten temat można elegancko. :((((((
Usuńrycz, kochana. niech płacz przyniesie Ci choć trochę ulgi.
Usuńale potem otrzyj łzy i przypomnij sobie, że są też powody do radości.
Wrzesien sie zaczal, a my plakac nie przestajemy. Zly to czas!
UsuńTylko nie tracmy nadziei, ze bedzie lepiej, Gosiu.
Jestem!
OdpowiedzUsuńGosiu, wyjdź z tego czarnego, Kajtusiowi na spotkanie.
OdpowiedzUsuńKiedy tak strasznie się o niego martwię :(((
Usuńrozdziel to zmartwienie na nas wszystkich, będzie lżej.
UsuńJa też się martwię, trudno się nie martwić. Ale wiesz - brak wiadomości to dobra wiadomość - jak mawiają Francuzi. To daje odrobinę otuchy.
Usuńjestem, ale zamiast się wpisać, to się zaczytałam. dobrego września życzę ci gosiu. zdecydowanie lepszego niż sierpień.
OdpowiedzUsuńJestem, znowu się spóźniłam ale jestem. Nich się znajdzie już ta Zguba.
OdpowiedzUsuńAsia
No i co, i znów mokre oczy.
OdpowiedzUsuńHokusik biedny... oj biedny, ale w Twoich rękach ma szczęście, co zrozumie niebawem :)))
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Janek ma dom.... bo już myślałam, że go wezmę.... tylko wciąż boję się, jak potraktują nowego moje dwa koty... one wciąż uważają, ze to ich własny teren. Wciąż boję się o każdego "nowego"
Moja kicia też sobie załatwiła ogonek tego lata, leczenie trwało dość długo, dzięki temu, że dostała zaraz zastrzyki przeciwbólowe i antybiotyk od razu, jakoś przetrwała pierwsze 3 dni, potem było lepiej. Ale ogonek goił się długo i ciężko i też musiała spędzać wieczory i noce w domu w kołnierzu.
OdpowiedzUsuńA teraz już wszystko w porządku, cała sprawa wydarzyła się w lipcu, a ciągnęła jakieś 3 tygodnie, jeszcze w sierpniu.
Trzymajcie się!!!
iw
Byłam o 20, ale z dala od komputera. Przez kilka dni będę z dala, ale myślami cały czas jestem obecna, zwłaszcza w porze czarowania. Wiele serdeczności, Gosiu. Julita
OdpowiedzUsuńTy i Kajtek macie tyle samo lat, prawda?
OdpowiedzUsuńHoki wygląda bardzo dostojnie w tym kołnierzu. :)
Tak, tyle co ja. Mój kochany rówieśnik...
Usuń:*
Usuń