UWAGA, zaginął kot maine coon, Kayron.
Jestem załamana, zaginął Kayronek. :(((
Wszędzie już dałam ogłoszenia... Dam i tu, proszę o udostępnianie, szczególnie wrocławian.
Wczoraj, 11.08.2014 późnym wieczorem, wyszedł przez (nie wiadomo dlaczego) uchyloną furtkę (bo ogród jest zabezpieczony) na ulicy Canaletta na Bartoszowicach we Wrocławiu dziewięcioletni kocur maine coon. Nazywa się Kayron. Kot jest mimo swojego wyglądu strachliwy, może sprawiać wrażenie agresywnego, ale to ze strachu. To bardzo wrażliwy kot.
Kayronek spędził całe życie w domu i w zabezpieczonym ogrodzie, nie zna "wolności".
Bardzo proszę o wiadomość. Jesteśmy zrozpaczeni.
607203053, 609232395
Prośba do wszystkich, którzy mogą rozpowszechnić wiadomość. Wklejcie link do FB:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.614053388713005.1073741853.184857241632624&type=1
OLX: http://olx.pl/oferta/uwaga-zaginal-kot-maine-coon-kayron-canaletta-bartoszowice-CID103-ID6IPhn.html
Gosia porozwoziła tymczaski i umówioną na sterylkę Stefkę. Zaraz po powrocie poszła dalej szukać, ale może tymczasem ktoś coś...
Przed chwilą napisała do mnie: Jolu, obwiesiłam całą okolicą. Wszystko wokół. I przyszłam do pracy drukować nowe ogłoszenia. Miałam już dwa telefony, jeden to fałszywy alarm i jeden, że moja znajoma widziała rano o 6:15 Kajtusia, jak bił się z jej kotem. To takie typowe dla niego! On ze strachu będzie szczerzył kły i rzucał się na każdego. :((((((((((
Zabrała swojego kota do domu, a Kajtuń został przed bramą. Ona, ta koleżanka, mieszka w bloku naprzeciwko, ale brama jest po drugiej stronie, musiał obejść blok. Przeszukałam tam wszystkie piwnice - akurat była pani sprzątająca, która miała klucze. Od rana łażę po osiedlu, wołam do każdego piwnicznego okna, zaglądam w każdy krzak. :((((((
Nie ma go :(((((((((((((((((
Ogłoszenie jest też na tablicy i na fejsbuku, na stronie Kamili, na stronie schroniska.
Zaraz będę czytać, co mogę jeszcze zrobić.
Ja stanowczo nie przeżyję jak on się nie znajdzie. :(((
Trzymajmy kciuki, proszę. Okoliczni wrocławianie, miejcie otwarte oczy.
J.
*****
Zabrała swojego kota do domu, a Kajtuń został przed bramą. Ona, ta koleżanka, mieszka w bloku naprzeciwko, ale brama jest po drugiej stronie, musiał obejść blok. Przeszukałam tam wszystkie piwnice - akurat była pani sprzątająca, która miała klucze. Od rana łażę po osiedlu, wołam do każdego piwnicznego okna, zaglądam w każdy krzak. :((((((
Nie ma go :(((((((((((((((((
Ogłoszenie jest też na tablicy i na fejsbuku, na stronie Kamili, na stronie schroniska.
Zaraz będę czytać, co mogę jeszcze zrobić.
Ja stanowczo nie przeżyję jak on się nie znajdzie. :(((
Trzymajmy kciuki, proszę. Okoliczni wrocławianie, miejcie otwarte oczy.
J.
*****
Aktualizacja 20:36:
Całodzienne chodzenie po osiedlu nie przyniosło rezultatu. :((( Zrobiłam sobie tylko półtorej godziny przerwy na drzemkę, bo nie miałam już siły, ale pozostały czas chodziłam i szukałam. Teraz, zaraz się ściemni, to pójdziemy jeszcze z latarkami oboje. Rufi nie bardzo się sprawdza, bo zjada wszystkie świństwa spod bloków, ale faktem jest, że kilka kotów znalazł, tylko nie Kajtusia. :(((((
Ogłoszenia wiszą na bramach, na śmietnikach, na przychodni, w klinice wet., na przystankach, na sklepie, na placyku, na sklepie zoologicznym, na salonie fryzjerskim, na wejściu do parku, na placu zabaw. Ludzie już wiedzą, rozmawiałam dzisiaj z wieloma. Sąsiadka dowiedziała się z fejsbuka. Jutro jeszcze uruchomię forum Miau, tak jak radziłyście.
Ostatni ślad to ta 6:15 rano. Potem już nic...
Bardzo liczę na zmierzch. Jeśli to nic nie da, wstanę o 5. i będę szukać. Najbardziej boję się, że wlazł gdzieś, skąd nie będzie umiał wyleźć...
Stefcia dochodzi do siebie po sterylce.
Jak to wygląda na osiedlu, widać poniżej:
Okienka do piwnicy ze śladami kocich łapek. :(( |
Sprawdzałam tam. Nie ma go :( |
Tu widziano go po raz ostatni. |
Idę.
Dziękuję za słowa wsparcia.
Gosia
23.00.
Niestety. :((( Wstaniemy o 5. i będziemy znów szukać. Furtki są otwarte, klapki w drzwiach działają. Wystawiłam miseczkę z jedzeniem, ale kotów w okolicy jest sporo, więc nie wiadomo, kto to zje.
Jeszcze raz dziękuję za to niesamowite wsparcie. Nie dopuszczam możliwości, że nasz kochany Książę się nie znajdzie. :( Jutro wydrukuję małe karteczki i będę ludziom wrzucać do skrzynek. Mimo ogłoszeń część spotkanych wieczorem ludzi nie wiedziała o zaginięciu Kajtusia.
Waham się ogłaszać, że za znalezienie będzie nagroda, bo to podobno napędza nieuczciwych poszukiwaczy nagród i kot będzie "ginął" co chwilę, ale jeśli się nie znajdzie do jutra, to wszystko mi jedno, co będzie potem.
Jeszcze jedna prośba. Miejcie oczy otwarte, czy ktoś gdzieś w sieci, na Allegro, na OLX nie chce sprzedać takiego kota...
Dziękuję Wam bardzo. Jeśli kotek się znajdzie, zrobię od razu nowy post, od razu napiszę na FB. Wiem, że czekacie.
Dobranoc. :((
13.08.2014 godz. 6:30.
Nie ma. :(((((((((((((
Szukaliśmy oboje od piątej.
Jedzenie wystawione w misce przed drzwiami wejściowymi nietknięte. :(((((
Będę drukować karteczki z prośbą o sprawdzenie piwnic i wrzucać je ludziom indywidualnie do skrzynek. Może uda mi się poprosić panią listonosz o współpracę.
Sądzę, że nagroda może zmobilizować niektórych do szukania. Zaproponuję ją.
Najgorsza jest myśl, że on cierpi, że jest głodny i przerażony. :(((((((((((((((
23.00.
Niestety. :((( Wstaniemy o 5. i będziemy znów szukać. Furtki są otwarte, klapki w drzwiach działają. Wystawiłam miseczkę z jedzeniem, ale kotów w okolicy jest sporo, więc nie wiadomo, kto to zje.
Jeszcze raz dziękuję za to niesamowite wsparcie. Nie dopuszczam możliwości, że nasz kochany Książę się nie znajdzie. :( Jutro wydrukuję małe karteczki i będę ludziom wrzucać do skrzynek. Mimo ogłoszeń część spotkanych wieczorem ludzi nie wiedziała o zaginięciu Kajtusia.
Waham się ogłaszać, że za znalezienie będzie nagroda, bo to podobno napędza nieuczciwych poszukiwaczy nagród i kot będzie "ginął" co chwilę, ale jeśli się nie znajdzie do jutra, to wszystko mi jedno, co będzie potem.
Jeszcze jedna prośba. Miejcie oczy otwarte, czy ktoś gdzieś w sieci, na Allegro, na OLX nie chce sprzedać takiego kota...
Dziękuję Wam bardzo. Jeśli kotek się znajdzie, zrobię od razu nowy post, od razu napiszę na FB. Wiem, że czekacie.
Dobranoc. :((
13.08.2014 godz. 6:30.
Nie ma. :(((((((((((((
Szukaliśmy oboje od piątej.
Jedzenie wystawione w misce przed drzwiami wejściowymi nietknięte. :(((((
Będę drukować karteczki z prośbą o sprawdzenie piwnic i wrzucać je ludziom indywidualnie do skrzynek. Może uda mi się poprosić panią listonosz o współpracę.
Sądzę, że nagroda może zmobilizować niektórych do szukania. Zaproponuję ją.
Najgorsza jest myśl, że on cierpi, że jest głodny i przerażony. :(((((((((((((((
Ja już napisałam na fb co ja czuję. Co za popieprzony tydzień. Szlag by to.
OdpowiedzUsuńznajdzie się, poszukajcie go po zmroku z latarką, będzie "świecił" oczami, może dałby się zwabić ulubioną karmą?
OdpowiedzUsuńUdostępnione na obydwu profilach na fb.
OdpowiedzUsuńTak jak Klarka myślę, że przełom może nastąpić wieczorem.
Trzymam mocno kciuki, by Kajtuś szybko wrócił!
Biedulek :( mam nadzieję że ktoś nie zrobił tego celowo. Jesteśmy z wami,musi się znaleźć !!
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki i pazurki za jego szczęśliwy powrót. Przeżyłem raz ucieczkę Mefisto więc wiem co teraz przechodzicie. Przemyśl jest kilkaset kilometrów od Was ale puszczam info dalej do zaprzyjaźnionych "świrów", którzy mają kontakty w Polsce.
OdpowiedzUsuńUdostępnione!
OdpowiedzUsuńGosiu, znajdzie się, na pewno!
Dziękuję Wam, Kochani, w imieniu Gosi. Ona teraz z Robertem rozwiesza kolejne ogłoszenia, coraz dalej od domu, bo nigdy nie wiadomo...
OdpowiedzUsuńOch nie :((( Albercik nam zaginal w tym roku, znalazl sie na szczescie u sasiada na strychu. Nie bylo go cala dobe, boszz co ja przezywalam.
OdpowiedzUsuńMowia, ze od razu trzeba sprawe strasznie naglosnic, ogloszenia na slupach, w sklepach itd. Pytac wszystkich naokolo, nie poddawac sie. I zadzwonic do schorniska! wielu ludzi po odnalezieniu kota wiezie go tam przede wszystkim.
Trzymamy kciuki, Kajtusiu wróć!!!
Gosia jest w kontakcie ze schroniskiem. Dziękuję w jej imieniu, Monique.
UsuńJolu, tak wiedze wlasnie, dopiero doczytałam.
UsuńMusi być gdzies blisko, tylko jest wystraszony, wiec nie chce wyjść. Dobrze mieć ze sobą transporterek jeb będzicie go szukać. Będzie wystraszony- mimo ze was pozna, i bedzie chciał się "zerwac" .
Tez wystawilam na fb.
Mnie się też wydaje, że jest gdzieś w okolicy, ale po tym, jak nastał dzień, zapewne jest bardziej spłoszony, bo hałasy, ludzie, samochody... Wieczorem powinien się bardziej ośmielić.
UsuńNie no........kurczę jesli go ktoś nie zabrał i nie zniewolił to się znajdzie. Pewno gdzieś się zaszył i wróci, jak zgłodnieje. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńpuszczam info. mam znajomych we Wrocławiu, co prawda, nie w tej dzielnicy, ale może oni mają znajomych w tej okolicy. albo znajomi znajomych.. Gosiu, będzie dobrze! musi być!!
OdpowiedzUsuńsprawdzajcie nie tylko piwnice, ale i balkony na parterach. koty często tam szukają schronienia.
Usuń
OdpowiedzUsuńO matko! Bardzo bardzo Ci życzę żeby jeszcze dzisiaj się znalazł!
Co za pech:(((Trzymamy kciuki i sprawdzajcie również swój ogród bo może jakoś wszedł i gdzieś się zadekował.
OdpowiedzUsuńŻeby się dziś znalazł!!!
Tak, tak sprawdzajcie tez balkony na parterze, caly czas mysle o Was i trzymam kciuki.Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńOgródki przydomowe też trzeba sprawdzać. Moja jak nawiała siedziała w krzakach, w takim ogródku, bez ruchu i bez wydawania żadnych głosów. Gosiu weź Rufika. Moją kotkę znalazła sunia sąsiadki.
OdpowiedzUsuńMatko, sama chyba zaraz zejdę :(((
UsuńOch! Jeszcze tego brakowało! Książę Kayronie, wracaj! Czekamy na Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, mam nadzieje, że wieczorem wróci. Musi wrócić!
Wywiesic ogloszenia w poczekalniach pobliskich weterynarzy, tam bywa sporo ludzi, w kym "kociarzy"
OdpowiedzUsuńAga
Jezu, co robić?
OdpowiedzUsuńHanuś, myśl o powrocie Kajtusia.
Usuńo niczym innym mysleć nie mogę.
Usuńja też Hana, ja też! cała jestem czekaniem i nadzieją, od rana co chwilę zaglądam na fb licząc na dobre wieści! Kajtuś MUSI się znaleźć, może już dziś wieczorem?
UsuńUdostępniłam gdzie się da. Wierzę że się odnajdzie , myślę non stop i trzymam kciuki !
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi czy zostało zostawione otwarte wejście na ogród ? Bo jak wyszedł będzie chciał wrócić ...
Musi być gdzieś blisko !
Jak szukać można poczytać : TUTAJ
Dzięki, Amyszko, to bardzo dobre porady. W takiej sytuacji zrozpaczony opiekun czasem zapomina o najprostszych rozwiązaniach. Warto to przeczytać.
UsuńWłaśnie ...;((
UsuńGosia już czytała , bo pisałam do niej na FB.
Przeanalizuje co tam jeszcze można zrobić ...
Kitels dzieciaków jak zaginął to wcale się nie odzywał na wołanie, mimo że słyszał, bo siedział przestraszony na balkonie pustego mieszkania na parterze w bloku obok, dopiero dzieci "podwórkowe" go namierzyły! i bał się ruszyć z tego balkonu, mimo że własna pani go prosiła! tak że Książę może Was słyszeć gdzieś przyczajony, posprawdzajcie może niskie balkony, a i piwnice ponownie
OdpowiedzUsuńKoty to ciekawskie istoty wiec mysle ze poszedl zobaczyc co za ta furtka i jak juz zaspokoi swoja ciekawosc to wroci,ja wierze ze wroci.
OdpowiedzUsuńAle ogloszenia i wszelkie poszukiwania na szeroka skale jak najbardziej wskazane bo kotek piekny i mogl go sobie ktos przygarnac bez pytania.
Trzymam kciuki za odnalezienie sie kociaka.
Bardzo współczuję Gosi, bo wiem co to znaczy martwić sie o zwierzaka. Wierzę jednak, że sie znajdzie, tak jak inni mysle, ze jest w poblizu.Trzymam kciuki by wszystko sie dobrze zakończyło! (A może Rufik by pomógł w szukaniu?)!
OdpowiedzUsuńHm, też myślałam o tym, Olu...
UsuńTyle myśli skierowanych do Kajtusia - on się odnajdzie.
Rzeczywiście w dzień, kiedy jest dużo hałasu, może się nie ujawnić. Po ciemku, po cichu jest większa szansa.
OdpowiedzUsuńA może zaproponować w ogłoszeniu nagrodę?
Trzymam kciuki:))))
OdpowiedzUsuńUdostępnijam na fejsbuku już rano .
OdpowiedzUsuńWypowiadający sie powyżej mają rację ,może się nie odzywać nawet jak słyszy . Wydaje mi sie ,że trzeba ,poczekac do wieczora ,kiedy uciszy się ruch uliczny i jakimś sposobem go wabic , coś co lubi ,albo go drażni .
A sprawdzaliście ,czy nie poszedł w stronę kanałów . Jeżeli coś go przestraszyło ,to może poszedł w tamtą stronę i zaszył się w jakiś krzakach .
Kayron to mądry kot ,więc jak okolica się wyciszy ,powinien sam wrócić .
Szukajcie go w pobliżu, nie odszedł daleko, koty mają zwyczaj chować się.
OdpowiedzUsuńNajlepiej nad ranem, jeszcze jak jest ciemno i szarówka...3 - 4 rano..
Współczuję nerwów...
Trzymam kciuki, musi się odnaleźć..
Trzymam kciuki, tylko tyle mogę, więc mocno zaciskam i trzymam za szczęsliwy powrót.
OdpowiedzUsuńudostępnione.
OdpowiedzUsuńwróci.
Aż się boję pisać, ale czy Kayrona nie skradziono? Ta furtka uchylona, czy ktoś nie obserwował domu?
OdpowiedzUsuńKayron jest cennym kotem i może zgłosić na Policję ? Ale raczej nie telefonicznie tylko osobiście do oficera dyżurnego z rejonowego Komisariatu,żeby nie myśleli,że kawał ktoś robi.
A wszystkich życzliwych proszę o wstawiennictwo do św.Antoniego - tylko trzeba mu coś obiecać,żeby pomógł..
Sercem z Wami - emerytka Danuta
Trzymam kciuki, a ogłoszenie już rano (jak tylko się pojawiło) udostępniłam. Wierzę, że się znajdzie, ale co nerwów to kosztuje ... Trzymajcie się!!!
OdpowiedzUsuńUdostepnilam, Gosiu, a teraz pozostaje mi tylko mocno trzymac kciuki za powodzenie poszukiwan.
OdpowiedzUsuńJestem z Toba! :***
Gosieńko, jestem z Wami i mocno 3mam kciuki żeby Kayron się znalazł. Jakiś czas byłam odcięta od netu a tu taka smutna wiadomość :-(((
OdpowiedzUsuńWspółczuję
OdpowiedzUsuńO rany, kciuki potrzymam. Z całą mocą wierzę, że się znajdzie. MUSI.
OdpowiedzUsuńMusi wrócić. Nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńKiedys kot, nawet podobny do Kayrona zaginal mojej sasiadce...nie bylo znaku po nim, okazalo sie,ze wymknal sie z mieszkania i ze strachu zaszyl sie w ciemnym kacie miedzy kaloryferem i sciana na klatce schodoweji byl calkowicie sparalizowany ta sytuacja...wiec moze gdzies Kayron sobie tak skulony siedzi, niedaleko...znajdzie sie!
OdpowiedzUsuńNikt go nie ukradł, dajcie spokój. Przestraszył się. Znajdzie się na pewno. Na bank. Wiem to. Znajdzie się. zostawcie mu jakieś wejście, nawet kosztem trzymania reszty gromadki w domu. Znajdzie się.
OdpowiedzUsuńDo Gdańska raczej nie przyjechał:)). Biedny Kayronek, trzymam kciuki, żeby powrócił na ojczyzny łono.
OdpowiedzUsuńGdzież to licho się wybrało od swoich wspaniałych Łysych!:)))
Bardzo wspołczuję,mam nadzieję,że wróci,trzymam kciuki.
Usuńboi się biedny...jak trochę się uspokoi lub usłyszy gosie to wyjdzie.
OdpowiedzUsuńewa z mazur
Doczytałam że okolica obwieszona ogloszeniami, więc koryguję co napisałam wcześniej.
OdpowiedzUsuńWarto dotrzeć do karmicielek ,one znają swoich podopiecznych. i zauważą nowego. Może w pobliżu są działki pracownicze?
Skontaktujcie się z psiarzami i kociarzami wrocławskimi poprzez forum Miau i Dogomania,tam są działy o zaginIonych zwierzętach.Zadzwoncie do fundacji z okolic Wrocka.
Jeżeli sie powtarzam to przepraszam ale biję się z Netem i nie mogę przeczytać wszystkiego.
Przeczytałam tytuł i mnie zmroziło!!!
OdpowiedzUsuńNa pewno się odnajdzie!!! Musi!
Mocne kciuki!
Musi się znaleźć. Ściskam, czekam na dobre wieści.
OdpowiedzUsuń:((((((((((((( współczuję, ale mocno, mocno wierzę, ze się znajdzie. Musi. Ciekawość gubi kota, a MC to takie sierotki, nie nadają się na wolność. Jejku, no nie mogę uwierzyć co on teraz może robić..... Jestem myślami z Wami!!!!
OdpowiedzUsuńWszystkimi myślami ściągam go do domu... i jedyne życzenia urodzinowe, które deczko późno Ci składam (ale urodzinowe się spełnić mają) to żeby się znalazł!
OdpowiedzUsuńFaktycznie w nocy powinno być łatwiej i Ruficzek może by pomógł... trzymam kciuki!
Gosiu, pytajcie każdego, kto w Waszej okolicy wyprowadza psa, czy pies czegoś nie zauważył, czegoś nie wywęszył. Kajtuś może nie być widoczny dla ludzi, ale psy go wyczują.
OdpowiedzUsuńo karmicielkach kotów już była mowa.
no i wszystkie okoliczne lecznice weterynaryjne (ale pewnie sami już o tym pomyśleliście).
zawiadomiłam wszystkich swoich znajomych z Wrocławia, oni na pewno podali dalej.
trzymam kciuki, żeby Kajtuś się szybko znalazł!
I dołączam i kciuki trzymam!
OdpowiedzUsuńDodałam info na końcu posta. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie ma go :(
trzymam kciuki...jestem cała roztelepana...mam nadzieję ,że wieczorem go znajdziecie!!!!!
OdpowiedzUsuńgosiaku..to prawda koty zawsze chowają sie gdzieś niedaleko!!!
OdpowiedzUsuńGosiu, trzymam mocno kciuki za powrót Kajtka do domu...
OdpowiedzUsuńGosiu, myślę, że zaczeka do zmierzchu i wróci...zostawiłabym uchyloną furtkę...moja wróciła nie wiadomo skąd po 2 tygodniach...płakliśmy
OdpowiedzUsuńZmartwiłam się i miejsca sobie nie mogę znaleźć :((
OdpowiedzUsuńteraz to będę zaglądać co chwile...rozsadzi mnie z nerwów i strachu o małego:((
OdpowiedzUsuńWszyscy myślimy o Kajtusiu, Qrko, on się znajdzie - tyle pozytywnych myśli musi mu pomóc. Może sam odnajdzie drogę do domu w ciemności, kiedy przestanie się obawiać tych wszystkich nowych rzeczy obecnych wokół za dnia.
UsuńMoże Rufus go znajdzie ...
OdpowiedzUsuńCo myślisz o tym ?
Gosia już pisała o Rufim. W nocy nadzieja, że wyjdzie z kąta, gdzie być może w dzień siedział przerażony tym wielkim, ruchliwym światem. Gosiu on dawał się dotykać obcym?? Przychodził na zawołanie obcych ludzi? A może istnieje jakaś TV sniadaniowa, taka wrocławska? I tam może by dac ogłoszenie o zaginięciu Kajtka? W Warszawie, cos takiego działa, chyba raz w tygodniu puszczają zdjęcia zaginionych zwierzaków.
OdpowiedzUsuńWeszłam zobaczyć, co się dzieje. Dalej trzymam kciuki - z całej siły!
OdpowiedzUsuńBiedna Ty...
OdpowiedzUsuńWrzuciłam na fb i podrzuciłam znajomym z Twojej strony Wrocka, jest nietypowy, w tym nadzieja..
Trzymam mocno kciuki, musi się znaleźć!
Wierzę, że się znajdzie. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńhttp://www.dogomania.pl/forum/forums/1155-dolnośląskie
OdpowiedzUsuńtu można poprosić o pomoc
Zaglądam i zaglądam...:(
OdpowiedzUsuńPomyślnych poszukiwań...
Gosiu, myślami jestem z Tobą. Bardzo, bardzo mi przykro. On się znajdzie, innej myśli nawet nie dopuszczam.
OdpowiedzUsuńJoanna
Cały czas sprawdzam stronę i czekam. Denerwuję się strasznie, nie mam takich doświadzceń, ale dużo czytałam, że koty wracają...... mam ogromną nadzieję, że tak będzie. A z L
OdpowiedzUsuńmiałam nadzieje, że już jest .Myślałam, ze koty potrafią wrócić jeżeli same jeżeli oczywiście nie są uprowadzone tylko samowolnie wyjdą. Trzymam bardzo mocno kciuki by się już znalazł.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zajrzałam, nie było mnie. Trzymam kciuki, powinien wrócić, będę zaglądać, jestem z Wami
OdpowiedzUsuńUdostępnione na fb i znajomi wrocławscy z Biskupina powiadomieni. Dalej trzymam kciuki! .JustynaK
OdpowiedzUsuńUdostępniłam, czekam na dobre wieści:*
OdpowiedzUsuńWspieam myslami! To duzy teren,cięzko szukać ,w piwnicach musiałabyś wchodizć do każdej lub rozstawić jedzenie i pilnowac czy wyjdzie,nasłuchiwac,to armia ludzi by się przydała!
OdpowiedzUsuńNasz kot wyszedł w niewyjasnionych okolicznosciahc z mieszkania,szukałam 2 dni,a okazało się,ze był w naszych piwnicach w kamienicy,siedział i na wołanie nie odpowiadał! Siedzielismy na schodach w ncoy i asłuchiwalismy, koszmar,aż w końcu ktos go zauwazył w piwnicy i nam powiedizał.czyli wycodził,ale nie miałczał ani nic! szukaliśmy w 5 osób.
Gosiu, mam wielką nadzieję,że Kayronek się odnajdzie,nie traćcie nadziei!
Dziękuję raz jeszcze, dodałam na końcu słowo.
OdpowiedzUsuńDobranoc :((
Kajtuś, wróć, bo my tu wszyscy siedzimy jak na szpilkach!
OdpowiedzUsuńRozumiemy burżujskie zapędy do wycieczek, ale bez przesady, już wystarczy!
Gosiu, na pewno się znajdzie.
Jutro rano córka powiadomi swoich wrocławskich znajomych, bo teraz już śpi.
OdpowiedzUsuńTrzymamy bardzo mocno kciuki za odnalezienie Kayrona!
Dobranoc .
trzymajcie się Gosiu, na razie zrobiłaś wszystko co mogłaś, teraz jego ruch, jak będzie mógł i umiał to go wykona! wierzę w niego! mój 15-letni sam wrócił po 2 dobach, a wszędzie szukaliśmy ... Wasz też wróci, ale nerwów współczuję!
OdpowiedzUsuńznowu wchodzę, wszyscy czekamy, jesteśmy z Tobą Gosiu. Będą dobre wieści, czytam tu, że kotom zdarza się zaleźć nawet po jakimś czasie. Powtarzam to jak mantrę - znajdzie się, musi <3
OdpowiedzUsuńPrzeżywałam kiedyś zaginięcie ukochanego kota i bardzo Ci współczuję, ale głęboko w duszy czuję, że się odnajdzie.
OdpowiedzUsuńCzy to możliwe, że wszedł ze strachu gdzieś na drzewo?
I.
Pozwoliłam sobie umieścić informację o zaginięciu Kayrona na forum Kociego Życia. Trzymam bardzo kciuki za szybkie odnalezienie !
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się. Bardzo Wam współczuję. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, czekamy na dobre wieści !!
OdpowiedzUsuńKayronek wróci ! Z tą myślą się kładę spać, a jutro od rana my wszyscy o tym będziemy intensywnie myśleć !
OdpowiedzUsuńW dalszym ciągu czekam i trzymam mooocno kciuki.
OdpowiedzUsuńMysle, ze obietnica nagrody to dobry pomysl. Moze Kajtek nie zginal, a zostal ukradziony i sprawcy czekaja wlasnie na to. Trzeba sie z tym liczyc.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie, Gosiu! ♥
myślami jestem z Wami Gosiu, nic więcej nie mogę :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, ciągle mam nadzieję, może nagroda pomoże. Może ktoś go przygarnął i nie wie jak oddać. Jestem przy tobie Gosiu i mocno trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńJestem, trzymam kciuki <3
OdpowiedzUsuńOjej! Trzymam kciuki :(
OdpowiedzUsuńTeż jestem i mocno trzymam kciuki. Bądźcie dzielni!
OdpowiedzUsuńWyznaczenie nagrody może pomóc.
:*
Cały czas myślę o Kajtusiu i o Was. Wyobrażam sobie, jak leży na słońcu na murku. Już niedługo!
OdpowiedzUsuńDac znac o nagrodzie koniecznie, wiecej ludzi walczy sie do poszukiwan. Pomysl z karteczkami do skrzynek jest [przedni. Ale nie czekaj na odzew, wieczorem idz do najblizszych blokow i pros zeby cie wpuszczali do piwnic.
OdpowiedzUsuńMatko, trzymam kciuki za Kajtusia musi sie znalezc!
Wysylamy pozytywna energie zeby wam sie udalo:*
Tak bardzo życzę odnalezienia Kayronka... Myślę, że jest duże prawdopodobieństwo, jak pisały dziewczyny, że zaszył się gdzieś niedaleko i boi się wyjść... Pewnie z Rufikiem też szukaliście...
OdpowiedzUsuńBardzo myślę o was...Uściski. Mika
Trzymam kciuki!.... !
OdpowiedzUsuńMusi się odnaleźć!
Wiem, że to może mało pocieszające dla Was w tej chwili,
OdpowiedzUsuńale mój kot z dzieciństwa kiedyś wyszedł i wrócił po tygodniu.
Bądźcie dobrej myśli!
Och kochana Gosiu. Bardzo Wam współczuję. Moja strachliwa kotka maine coon jak się zgubiła to w panice mimio, że ją wołałam w dzień nie wyszła z ukrycia. Była ukryta w tunelu tworzącym koryto dla strumyka. Dopiero wieczorem dała się zauważyć. A wcześniej w tym samym miejscu wołałam ją klika razy i bestia się nie ujawniła.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że tak samo jest z Kayronkiem. On jest jak mój Duduś, którego też już szukałam kilka razy na działce. Życzę szybkiego znalezienia.Pozdrawiam
Iwona z podobnym zwierzyńcem
Tak sobie myślę, że skoro wyszedł nocą, a rano się bił i zawędrował dość daleko, to znaczy, że raczej nie jest to wariant zaginięcia z zaszyciem się w jakiejś dziurze na wiele dni...
OdpowiedzUsuńByć może on zwiedza nadal...
Chociaż nigdy nic nie wiadomo...
Na pewno już znasz karmicielki na osiedlu - i im i dalej powiedz, żeby uważały na Kayrona. Często zguby odnajdują się w miejscach dalekich od domu, ale tam, gdzie dają jeść...
Sprawdzaj też w schronisku, bo mógł go ktoś oddać.
Pomysł z nagrodą i ulotkami do skrzynek bardzo dobry, czasem też działa dopisanie, że kot chory i wymaga specjalnej karmy, albo leczenia, wtedy ludzie się boją wydatków i chętniej oddają...
Popytaj dzieci, one dużo widzą... I starszych ludzi. W ogóle pytaj każdego kto Ci się nawinie. Ludzi z psami też.
Na miau były namiary na jasnowidzkę, która wskazywała na mapie miejsce przebywania kota. Może tam spróbuj?...
Wizualizacje są pomocne... Ale to musimy wszyscy najlepiej na raz. Wiem, z akcji na forum.miau.pl, że działają!
Napisz apel, scenariusz i podaj godzinę.
To się robi tak, że wszyscy o tej samej godzinie wizualizują wyjście kota z kryjówki, jego przejście do miejsca X (musisz podać jakie), wyjście bez strachu, podejście do stóp Jego Pani, itd... Możesz ułożyć własną, ale podaj co powinien widzieć kot, koło czego przechodzi itd... Będziemy mu tą wizualizacją "pokazywać" gdzie ma iść, gdzie idzie, co widzi, aż do momentu, że podchodzi do Ciebie (lub wraca do domu).
Świetny pomysł z taką wizualizacją ale wymaga synchronizacji.
UsuńGosiu, paradoksalnie to chyba dobrze, że Kajtuś jest coraz bardziej głodny, bo to też bodziec do tego, żeby wyjść z kryjówki, w której prawdopodobnie się zaszył.
OdpowiedzUsuńMartwimy się, ale wciąż jesteśmy dobrej myśli. Nadziei i siły Wam życzymy razem z wszystkimi kotami.
:****
Trzymam mocno kciuki, musi się znaleźć! A Wy robicie wszystko, żeby tak było, więc nie ma innej możliwości!
OdpowiedzUsuńMyślę o Was cały czas, mam nadzieję, że Kajtusiowi, zapewne mocno przestraszonemu, nie dzieje się krzywda. Wysyłam dobre, wspierające myśli i czekam.
OdpowiedzUsuńudostępniłam gdzie się dało- w tym na fb na grupach "kotowych" wrocławskich. I oczywiście trzymam kciuki za jak najszybsze odnalezienie się zguby.
OdpowiedzUsuńGosiu, gdy piszę może już się znalazł. Wiem co to znaczy, zginął mi kiedys kotek i tak jak Ty, zaangażowałam wielu ludzi do poszukiwań. Znalazła go moja siostra bardzo blisko domu, zamkniętego w garażu u ludzi, którzy tam przychodzą tylko raz dziennie. Usłyszała miauczenie, potem akcja, żeby się dowiedzieć czyj to garaż i długie oczekiwanie na przyjście właścicieli. Niech ten scenariusz się powtórzy, trzymam mocno kciuki :( jolaz
OdpowiedzUsuńCaly czas jestem i trzymam bardzo mocno kciuki, i mysle o Was.Agnieszka z L
OdpowiedzUsuńCo pomyślałam o koleżance głośno nie powiem.
OdpowiedzUsuńGosiu zostawcie furtkę uchyloną, on może chcieć wrócić tak jak wyszedł. Dwie godziny na działce szukaliśmy naszego kota, cudem mąż usłyszał miauczenie i uczynił bieg przez płotki i znalazł. A już ryczałam w niebiosy.
Wiem co czujesz. Wspieram was z całej siły. Kayronku do domku już już szybciutko bo tam Cię kochają.
Myślałam, że wejdę tutaj i przeczytam, ze się znalazł :((( Nadal trzymam mocno kciuki i przesyłam dobre myśli, bo się znajdzie!!!!
OdpowiedzUsuńKayron musi się znależć, innej mozliwości nie ma.Czy on ma czipa? Czy w Polsce jest jakis sposób ,żeby go zlokalizować? Moje koty mają specjalne czipy, są zapisane w bazie danych i gdyby zaginęły, można je namierzyć.Gosiu,wierzę,że Książę wróci
OdpowiedzUsuńCały czas myślę i trzymam kciuki ... Tak jak mówi Abi , z dziećmi też warto rozmawiać. One wiedzą i widzą więcej ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na dobre wieści !
Całym sercem jestem z Wami i wierzę że sie znajdzie.Trzymam kcuki.
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Wielce możliwe jest że ktoś go zabrał,obym się myliła. Nagroda i zalew informacji o jego zaginięciu powinny pomóc.Myślę że jest w promieniu 5 kilometrów od domu. Warto też na wszelki wypadek sprawdzić wszelakie zakamary, śmietniki i kontenery. Nagłośnić sprawę maksymalnie. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńGosia, do poszukiwan "zatrudnilam" moja darume, ona wie, ze drugie oko dostanie dopiero jak Kayron wroci do domu wiec dziewczyna napewno bedzie sie bardzo starala!
OdpowiedzUsuńOn wroci!!!
Aga
Kayronek musi się znaleźć. Wierzę w to, że się znajdzie. Cały i zdrowy.
OdpowiedzUsuńNagroda za odnalezienie powinna pomóc. Bardzo Wam współczuję i wierzę, że się odnajdzie. Mojego kotka odnalazłam po tygodniu. Dzień i noc przeszukiwałam okolicę a on był blisko, siedział w piwnicy mojego bloku. Chodziłam tam kilka razy w ciągu dnia i nocy a on był tak przerażony, że nie reagował na wołanie. Po tygodniu odezwał się i dopiero wtedy udało mi się go złapać.
Katarzyna3
Moi wrocławianie przeszukują Krzyki,choć to chyba daleko od Ciebie;) Moj kot też się kiedyś zawieruszył,nie bylo go przez 2 dni - siedział w piwnicy na sąsiedniej posesji.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szczesliwy powrot do domu twojego kocurka.
Witam ,cały czas trzymałam kciuki i śledziłam stronę,mam nadzieję ,że Kayronek się znalazł...
OdpowiedzUsuńZaglądam co chwilę czy nie ma dobrych wieści. Gosiu, znajdzie się, szukajcie w pobliżu domu, daleko nie poszedł, udostępniłam na FB, modlę się do św. Antoniego, mam gęsią skórę, gdy wchodzę i nie ma dobrego wpisu. Wiem na pewno, że się ZNAJDZIE !!!!!! jolaz
OdpowiedzUsuńZamieściłam banerek i trzymam mocno kciuki, by się odnalazł:)
OdpowiedzUsuńWspółczuję.
OdpowiedzUsuńBanerek jest już także u mnie.
OdpowiedzUsuńWspółczuję! Oby kot się znalazł cały i zdrowy!
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam mocne - będę się rozglądać, choć mieszkam niezbyt blisko.
OdpowiedzUsuńMoże warto podpytać w lecznicy dra Sieembiedy?
Udostępniłam na FB. Kayronku.... DO DOMU ! DO DOMU, KOCIE !!!!
OdpowiedzUsuńCzy Kotek się znalazł???????
OdpowiedzUsuńNie :((((((
UsuńJa mam podobnego kocurka maine coon. Ma dwa lata i Cię rozumiem. Znajdzie się, ktoś na pewno zaopiekował się nim i nawet nie wie, że go szukasz. Moi znajomi przygarnęli kota i nie wiedzieli o poszukiwaniach opiekunów. Na szczęście, po pół roku kotek wrócił do swojego "starego domku". Pozdrawiam i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńM