Dlaczego pozwalam sobie raz jeszcze zwrócić Waszą uwagę na projekt Lucyny?
Ponieważ on jest powalający! Począwszy od samego GENIALNEGO tytułu, będącego zagadką i jej odpowiedzią, będącego pytaniem, zastanowieniem się, zrozumieniem i przyznaniem się do niewiedzy, a skończywszy na duchu dzieła, które powstało.
PRZENIKANIE WIEM
PRZENIKA NIE WIEM
Dlaczego warto pomóc właśnie Lucynie?
Ponieważ przedstawiła nam wynik swojej mocno przemyślanej i dopracowanej w najmniejszym szczególe PRACY.
To od początku do końca jej AUTORSKI pomysł, wynikający z jej PASJI. To siebie Lucyna daje nam w tej książeczce: swoją duszę, swój TALENT, swoją KREACJĘ.
Zanim urodziło się to dzieło tak idealne w wersji końcowej, trzeba było wydrzeć je sobie z serca, poszukując odpowiedzi KIM JESTEM. Na to trzeba było przejść drogę, którą ona szła, nie rok, nie dwa, a całe życie. Trzeba było zebrać w sobie doświadczenia, obejrzeć je, dotknąć, przeżyć, wymarzyć, polec...
Trzeba było się UCZYĆ. Projektować, fotografować, pisać, płakać, tworzyć, kreować, skakać na głęboką wodę, skończyć kolejne studia, zmienić swoje życie... Nic nie przesadzam. To bardzo WAŻKIE dzieło.
Pod kolejnymi warstwami jest więcej mnie - pisze Lucyna w wierszu Imię.
I my możemy odnaleźć pod nimi coś dla siebie, w PRZENIKANIU WIEM jest miejsce do znalezienia cząstki siebie przez każdego z nas. Śmiem twierdzić, że wystarczy tylko skupić na chwilę swoją uwagę, odczytać tę książeczkę dla siebie, korzystając z PRZENIKANIA, bo na tym właśnie polega jej geniusz.
Haiku, wiersze, zdjęcia, grafiki, tytuły, dopracowana w najmniejszym drobiazgu każda strona, gdzie ani jedna literka, ani jedna pusta przestrzeń nie jest przypadkowa.
Być może pamiętacie mój poetycki obraz, który powstał metodą vedic art z pociętego pierwszego tomiku Lucyny, z jej wierszy. Ileż treści urodziło się z tej zabawy, ile wzruszeń zaznały osoby, które zechciały się zabawić w te układanki! Dla mnie to było magiczne przeżycie i wierzę, że doznam tego stanu, obcując z PRZENIKA NIE WIEM.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego piszę ten post.
Abi - Lucyna, od kiedy ją znam, wykluwa się jak motyl z poczwarki, rozwija się bezustannie, walczy o prawdziwą siebie, a jednak pisze, że "boi się zaistnieć". I ja się na to nie zgadzam! Chcę, aby jej się udało! Zaklinam los, aby jej się udało! Zaklinam Was! :)
Wiem, że już ponad 40 osób poparło jej projekt. Wiem, że potrzebna końcowa kwota jest bardzo duża, wiem, że wielu nie wierzy w jej osiągniecie i myśli sobie, że jego poparcie i tak nic nie da. To nieprawda! Popierając projekt Lucyny, dajemy jej znać, że to, co robi ma większy sens i znaczenie! To ważny sygnał - bezcenny! To budujące wsparcie, które otwiera w głowie klapkę z napisem MOGĘ!
Jak można pomóc w wydaniu poetyckiej książki? Oczywiście dokładając się do niej finansowo, ale też udostępniając informację o nim, promując je. A może jest na sali ktoś, kto podpowie, co jeszcze można zrobić? Przydałby się jakiś mecenas, patron, opiekun, sponsor...
Portal PolakPotrafi jest tak zorganizowany, że jeśli projekt nie osiągnie wartości zakładanej, to pieniądze wrócą na konto darczyńców. Nic się więc na tym nie straci, a energia dobrych myśli i uczynków sprawi CUD.
Jaki, NIE WIEM jeszcze, ale PRZENIKA mnie dziwna pewność, że będzie z tego coś dobrego.
PRZENIKA mnie WIEM.
PRZENIKA mnie WIEM.
Informacje potrzebne do poparcia projektu:
http://milczenie-abigail.blogspot.com/search/label/Przenikanie%20wiem - tu o projekcie pisała na swoim blogu Abi.
https://www.facebook.com/events/277185599142266/?fref=ts - wydarzenie na FB, można dołączyć i trzymać kciuki.
Jaka szkoda, ze w dzisiejszych dziwnie miałkich, przeżartych bylejakoscią czasach takie ksiazki nei bronią sie same a wydawcy nie stoja w kolejce pod drzwiami Lucyny. Czyżby ludzie nie łakneli powiewu prawdziwego natchnienia, wzruszneia, dotyku cudownej wrazliwosci? Czyżby nie chcieli sie wcale obudzic z rządzonego przez potwora obojętnosci i nudy snu? Czy w ogóle ktoś jeszcze zagląda w ksiegarniach na te niepozorne półeczki z poezją i poetycka prozą? A moze wszystko działa teraz na zasadzie znajomości, łapówkarstwa, kumoterstwa?
OdpowiedzUsuńNiech sie ta straszna tendencja odwróci nareszcie. Niech Lucynie uda, zyczę jej tego z całego serca.Jesli jej sie uda, przywróci to nadzieję paru takim jak Ona, jak ja...!***********
I czy Ty nie napisałabyś tego posta piękniej, Olu?? Nikt nie rozumie tego lepiej niż ty. I Tobie i Lucynie życzę jak najlepiej. :)
UsuńObie napisałyście przepięknie. Tak, niestety - przyszło nam żyć i tworzyć w niewłaściwych czasach. Lucyna (i reszta) urodziła się za późno, a ja za późno doznałam weny...
UsuńErrato, i w naszych czasach można tworzyć! Wierzę w to, bo inaczej usiadłabym i płakała. :)
UsuńAle przecież różne świetne projekty powstają, są realizowane, wspierane. Sam fakt, że istnieje taki portal, gdzie można się starać o wsparcie, mówi sam za siebie. Wbrew przepowiedniom książka nie stała się przeżytkiem, ludzie szukają, czytają.
UsuńNie wierzę w złe czasy. Są tak samo dobre jak każde.
Zawsze było tak samo źle - albo tak samo dobrze, to zależy od nastawienia, szczęścia, przypadku...
Ludzie zawsze narzekali, a sztuka rozwijała się nieprzerwanie, przez tysiąclecia.
Mam nadzieję, że Lucynie się uda :) Internet to potęga. Ja jestem, co prawda prozaiczna do bólu, podziwiam jednakże takie barwne motyle, które potrafią tworzyć wiersze.
OdpowiedzUsuńI ja miewam tylko poetyckie chwile, nastroje, nie żyję na co dzień z poezją, ale podziwiam gorąco ludzi, którzy potrafią widzieć inaczej, pełniej i ubierać to w słowa.
UsuńDziękuję Gosiu... Połykam łzy, bo opowiedziałaś tu wszystko, co jest kluczowe, włącznie z moim lękiem...
OdpowiedzUsuńBardzo chcę wydać tę książkę. Podzielić się nią.
Jestem pewna, że ci się uda, jak nie teraz to trochę później. Głowa do góry! :)
UsuńTa książka jest przepiękna. Trzymam kciuki, Abi!
OdpowiedzUsuńJest naprawdę doskonała. Buziaczki, Aluszka :)
UsuńKibicuję, bo naprawdę warto. Widać, że z pasji i miłości powstała ta piękna książka .
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewo, takie wsparcie też jest bezcenne. :)
UsuńJestem fanką poezji to też podoba mi sie ten projekt , ksiazka, nie wiem jak to nazwać.
OdpowiedzUsuńSposób stworzenia ksiazki jest fascynujący, te kalki co kilka stron są ciekawe, jak nakładają sie na siebie....
Mam nadzieje, że Pani Luzyna się wybije, na pewno nie będzie to bestseller ale do odpowieniego grona ludzi napewno trafi.
Zapraszam do mnie: http://iwillnotdieyoung.blogspot.com
Życzę miłego dnia :*
Można ją nazwać książka poetycka w duchu ZEN. :)
UsuńDziękuję, że zainteresowałaś się Funko. :)
Bardzo ładnie napisałaś, Gosiu. Widać, że od serca i z wewnętrznym przekonaniem.
OdpowiedzUsuńPrzyglądałam się już wcześniej projektowi, zaglądałam do Lucyny, ale dobrze, że o tym przypominasz, bo czas leci jak szalony i zaraz będzie za późno. I fajnie, że przypomniałaś o tej fantastycznej... zabawie z frazami z wierszy Lucyny. Sama wtedy wzięłam udział w łączeniu słów w poezję. To było niezwykłe. :) A ta książka - piękna. Wierzę, że się uda. Chcę mieć tę książkę, więc się musi udać. :)
PS. Kiedy dawno temu pracowałam w bibliotece, miałam czasem do czynienia z introligatornią, gdyż zanosiłam tam książki do naprawy i je następnie odbierałam. Fascynowało mnie to pomieszczenie i ludzie, którzy tam pracowali - cudotwórcy, którzy przywracali zniszczone książki do życia. Żałuję, że wtedy nie zainteresowałam się nimi bardziej, a teraz już introligatornia ta nie istnieje. Zdjęcie z posta przypomniało mi o tym czarodziejskim miejscu sprzed bardzo wielu lat...
Zdjęcia Lucyny z introligatorni mają wielki urok.
UsuńDziękuję, Jolu :)
Jolka,podzielam Twoją fascynację :) mam taki zaprzyjaźniony zakład introligatorski (kiedyś tam była też drukarnia, ale nie wytrzymała kryzysu, czyli nie płacących w terminie klientów). stoją w nim maszyny chyba niektóre starsze ode mnie. maszyny mnie zawsze fascynowały. kiedy tam jestem, cieszę się jak dziecko na ten widok :)
UsuńRównież wierzę, że się uda, bo także chcę mieć tę książkę :)
UsuńPomożemy!
OdpowiedzUsuńDziękuję, trzymam cię za słowo :)
UsuńSama bym tego lepiej w slowa nie ubrala! Pieknie napisalas i, jesli pozwolisz (a nawet jesli nie), wkleje caly Twoj post na fb.
OdpowiedzUsuńW takich momentach zaluje, ze nie mam na zbyciu tych 2000 euro, bo projekt wart jest, by poznaly go szersze masy.
Bardzo mi miło, że udostępnisz mój post. Masz moją zgodę, choć widzę, że i bez niej sobie poradziłaś. I dobrze! :**
UsuńProjekt bardzo mi się podoba. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPaweł
Dziękuję w imieniu Lucyny!
UsuńKiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie [...]
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!:)
Jeszcze chciałam dodać, że ostatni post JolkiM cudowny,
Usuńże trzymam kciuki za Stefcię bardzo, bardzo mocno
i za wszystkie bezdomniaki, coby domki znalazły
i wszystkiego najlepszego!:)
:)
UsuńMiło, że nadrobiłaś, Konwalio :)
Usuńjestem bardzo ciekawa tej książki. Lucyno, trzymam kciuki i na pewno dołożę małą cegiełkę, tylko martwi mnie krótki termin akcji na portalu PolakPotrafi.pl. są wakacje, ludzie w rozjazdach..
OdpowiedzUsuńNiestety :(... Ale ważna jest każda wpłata.
UsuńAkcja trwa już kilka tygodni. Faktycznie, gdyby mogła trwać z pół roku to uzbieralibyśmy końcową kwotę łatwiej.
UsuńDziękuję, Joasiu.
Malutką cegielke dołożylam i chętnie przeczytam tę książkę, nawet jesli nie bardzo rozumiem poezję. Życzę, aby spełniło sie marzenie Lucyny, choć czasu mało i są wakacje.
OdpowiedzUsuńTym bardziej ci dziękuję, Ewo. Na ciebie to zawsze można liczyć. To niesamowite.
UsuńCały czas sprawdzam co dzieje sie na polakpotrafi.pl i trzymam za Lucynę kciuki!
OdpowiedzUsuńI to jest bardzo cenne. Dziękuję, Loono!
Usuńwspieram, polecam, udostępniam, co mogę to robię, ale brakująca kwota wciąż poraża :( musi się strategiczny sponsor znaleźć, trzymam kciuki za bogatego i hojnego entuzjastę!
OdpowiedzUsuńTo tak samo, jak i ja, ale....brakuje jeszcze sporo.
UsuńJa na miejscu, Abi stanęłabym na głowie, aby te pieniądze nie przepadły. Może kredyt? Może pożyczka? Może, ach sama nie wiem, coś sprzedać? Koty?? :))) A z drugiej strony jak nie teraz to może za rok, za dwa, może powstanie coś jeszcze doskonalszego? Niech bedzie co ma być, ze powiem filozoficznie :)
UsuńDziękuję za przypomnienie. Dołożyłam cegiełkę, a dodatkowo wysłałam maila do kilkunastu znajomych pozablogowych i jeszcze wyślę. Wierzę, że się uda.
OdpowiedzUsuń:). Dziękuję.
UsuńOdkąd kliknęłam pierwszy raz w link, zachęcona wczorajszym postemprzez Gosię - i dołożyłam swoją cegiełkę, a było to wczoraj po południu - nie przybyła ani jedna dodatkowa osoba :( Wciąż 43, w tym 43. to chyba właśnie ja :( Qrcze, szkoda byłoby, gdyby taki fajny projekt przepadł, tak niedługo do końca :(
OdpowiedzUsuńAniu, myślę, że to się zaktualizuje po wpłynięciu środków, a to chyba trwa chwilę. Ja wieczorem też przelałam i się nie zmieniła ta liczba, więc myślę (i mam nadzieję, że to się zmieni).
Usuń