Strony

sobota, 31 maja 2014

Oswajanie Drogi

Będzie niespodzianka. Co ciekawe, co najmniej jednej zaglądającej tutaj osobie poniekąd spełni się życzenie wyrażone pod wpisem z 20 maja. To wtedy Rafał napisał:

Jola, powiedz Gosi, niech da trochę przestrzeni blogowej Robertowi, bo jestem ciekaw (pewnie nie tylko ja), co ONY o tym wszystkim sądzi. :)
Rafał 

No, Rafał, a spróbuj teraz nie zameldować się pod wskazanym niżej adresem! :)

JolkaM

Oddaję głos Gosi:



***

Jolu, Ty od niedawna wiesz, jednak inni jeszcze nie. Niech to się zmieni! :)

Nadszedł czas, aby pewna tajemnica ujrzała światło dzienne. Czemu tak długo skrywana? Hmm, po prostu potrzebowała czasu, aby dojrzeć i wydać, jestem tego pewna, tym smakowitszy owoc. :)

Najważniejsze jest, że dziś już mogę zaprosić serdecznie bywalców Za Moimi Drzwiami do skosztowania tego owocu, czyli na... blog Roberta, znanego tu wszystkim jako MójCiOn. :)

Blog będzie ciekawy przede wszystkim dla tych, których interesuje Japonia i dla tych, którzy lubią dużo czytać. :) Robert będzie też w miarę możliwości prowadził tam kronikę swojego rowerowego wyjazdu, który tuż-tuż... (o rety!)
Japonia to konik mojego męża, więc nie dziwota, że pisze z prawdziwą pasją.

Do tej pory powstały posty:

J-day -1 - O przygotowaniach do drogi.
Pierwszy kontakt - Pierwsze scenki i wrażenia z Tokio.
Drugi kontakt - Znowu Tokio, kolejni życzliwi mieszkańcy, dalsze przygody na japońskiej ziemi. 
Stacyjka Zdrój - O naszym mieszkanku w Tateishi. 
Krótko i na temat - O pierwszych chwilach w Kioto (chyba jedyny naprawdę krótki post).
Migawki z Kioto - Moje ulubione Kiotto męskim okiem.
Jak wygraliśmy ze stu trzydziestoma milionami - O cudownym dniu, który i ja będę bardzo miło zawsze wspominać. 
Pozdrowienia dla cesarza - Drzewa, park, żółwie i piękne Kioto raz jeszcze. 
Wielkość w Narze - Same duże rzeczy! Kolejny nasz przystanek - Nara. 
Samotność w Yoshino - Nie ma to, jak wybrać się w nieznane...
Nara, czyli pożegnanie - Żegnamy Narę - niezwykłe miasto z przemiłą gospodynią, panią Chiaki. 
Na szczytach Koyasan - Nasze pierwsze chwile w "świątyni buddyjskiej".
Gdzie jest mnich? - O tym, dlaczego wyżej użyty został cudzysłów. 
Zaślubieni - O miejscu, w którym teraz jesteśmy (do jutra). Dużo o shintoizmie. 


Zapraszam na Oswajanie Drogi!

Ja wracam w środę, potem będę musiała dojść do siebie, pokonać jet laga, nacieszyć się bliskimi i zwierzakami, nadgonić zaległości w pracy, odgruzować dom (nie to, że bałagan, ale to, że po ascetycznym wystroju japońskich wnętrz mój dom będzie pewnie jednym wielkim chaosem) i takie tam same przyjemności. Na razie nie zamierzam o tym myśleć. Chwilo, trwaj!

***
I zabieram głos Gosi. :)

Jak wspomniała ona wyżej, od niedawna wiem o tym miejscu, w którym JejCiOn Robert zapisuje swoje spostrzeżenia, przemyślenia, scenki oraz ciekawostki dotyczące podróży po Japonii. Przyznaję, że nigdy nie interesowałam się jakoś specjalnie tym krajem, który jakimś dziwnym splotem zdarzeń i skojarzeń mam zapisany w pamięci w powiązaniu z absolutnie niezrozumiałymi filmami Kurosawy, które absolutnym przypadkiem obejrzałam w telewizji w jakiejś wczesnej młodości (i kiedy jeszcze oglądałam telewizję). Wydawały mi się wówczas jednocześnie fascynujące, dziwne i niezrozumiałe (z przewagą tego ostatniego niestety). Nie mając przy boku jakiegoś przewodnika, który by pomógł mi rozsupłać egzotykę tego kraju, usuwając moją poznawczą blokadę, na bardzo wiele lat zapomniałam o Kurosawie i jego ojczyźnie. Kiedy więc Gosia nominowała mnie  do pośredniczenia w publikowaniu zapisków z ichniej podróży, nie sądziłam, że to mnie tak wciągnie. Do tego stopnia, że zaczęłam się zastanawiać, co to będzie, kiedy już odłączy się od Roberta. A przecież - wybacz, Gosiu :) - wtedy dopiero zacznie się prawdziwa przygoda! I wówczas właśnie dowiedziałam się, że będzie można śledzić także następne etapy podróży, czyli miesiąc z kolegą i kolejny miesiąc w samotności. 
Oczywiście przeczytałam już wszystkie wpisy; i tu oczekuję gratulacji, ponieważ, jak zaznacza wyżej Gosia, Robert mało nie pisze. ;) Za to na tyle zajmująco, że z przyjemnością wykradam czas, którego domaga się mój ogród. Ach, te ogrody! Ale przecież, jak zalecał niejaki Kofta Jonasz, pamiętam o nich! Mimo krążącego w przestrzeni japońskiego bakcyla. :)

Ale się rozpisałam - prawie jak JejCiOn.  ;)


JolkaM






44 komentarze:

  1. No, kolejna porcja fajnej lektury sie szykuje! Szkoda tylko, ze Gosia tak dlugo trzymala w tajemnicy bloga JCO, trza bedzie nadrabiac zaleglosci :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to,to ,tak długo ukrywali :((

      Usuń
    2. Co to dla Ciebie takie zaległości, Pantero! :)

      Usuń
    3. No nie fochaj, Marija, lepiej późno niż wcale. Gosia na pewno się obawiała, że JCO jej czytających przechwyci. ;)

      Usuń
    4. Nie ma takiej opcji, Jolu. Kazde z nich pisze inaczej, kazde zauwaza inne szczegoly. Przeczytalam wszystkie dotychczasowe wpisy u Roberta i ciekawie jest porownywac i weryfikowac, jak oboje widza to samo. Teraz dopiero bedzie czytania co niemiara!

      Usuń
    5. Noo, widzi mi się, że będzie. :)
      I masz rację, Aniu, ciekawie jest porównać oba spojrzenia na daną sytuację.
      Trzeba jeszcze namówić JCO do napisania o teatrze noh, który tak dał się we znaki Gosi. :)

      Usuń
    6. Noo, widzi mi się, że będzie. :)
      I masz rację, Aniu, ciekawie jest porównać oba spojrzenia na daną sytuację.
      Trzeba jeszcze namówić JCO do napisania o teatrze noh, który tak dał się we znaki Gosi. :)

      Usuń
    7. kurcze, co za niusy!!!
      teraz mus rzucić robotę i czytać, czytać, czytać :)
      nie żebym narzekała ;PPP
      Gosiu, Robercie i Jolko - całusy dla Was :***

      Usuń
    8. Odcałowuję, Viki, i pozwalam sobie z lekka odcałować także w imieniu. :)

      Usuń
  2. Ale niespodzianka! Miałam cichą nadzieję, że jednak MCO się skusi i będzie opisywał dalszy ciąg podróży. Już sobie rezerwuję czas na czytanie, najpierw muszę odwalić zaplanowaną robotę.
    To już w środę WIELKI POWRÓT. Czekam, tym razem ciekawa wrażeń z powrotu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to, to, najpierw obowiązki, a potem przyjemności. Choć czasem nie zaszkodzi też odwrotnie. I nie mam na myśli jedynie TEGO kontekstu. :)

      Usuń
    2. Obowiązki zlekceważyłam, przeczytałam wszystko "od deski do deski". Fajna lektura uzupełniająca z męskiego punktu widzenia.

      Usuń
  3. no proszę, jak niespodzianka, już spieszę na blog Roberta w oczekiwaniu, ze będą następne odcinki z Japonii :)
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że Robertowi starczy zapału, czasu i sił, zważywszy że nie będzie się on tam wylegiwał na tej... wycieczce. :)

      Usuń
    2. Niech sił starczy i zapału:) I niech podróżuje szczęśliwie:)

      Usuń
  4. No to ja polecę na skróty.Zacznę czytać od momentu rozdziału Zwiedzajacych Japonię,co najwyżej sobie jeszcze foty wcześniejsze JCO przelecę.Czas ostatnio dziwnie mi się skurczył a ponoć od dawna jestem na emeryturze:(
    Serdeczności dla Podróżników i JolkiM:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko, z tym czasem to się jakieś absolutnie tajemnicze i niepojęte rzeczy odbywają. :] Kiedyś to był czas! Nie to, co teraz... ;)

      Usuń
  5. fajowo, że Robert wziął i bloga założył, w ten tu sposób podróż może trwać dalej, a Gosia niechże już wraca, bo tęsknię blogowo :) pewnie po tak ascetycznej wyprawie nie obędzie się bez odgruzowywania mieszkania z co bardziej niepotrzebnych rzeczy :)
    Lecę podczytać ONEGO!
    meldujący się Rafał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, tak sobie skonstatowałam teraz, że zaczyna Gosia odgruzowywanie od pozbycia się... męża. Wywiezła go do tej Japonii pod pretekstem jego pasji i go tam zostawia. Przebiegła jest! ;)

      A Ty, Rafał, masz szczęście, żeś się zameldował.
      Ale i nieszczęście, że tak tęsknisz za Gosią blogowo - znaczy się moja zastępcza osoba Cię nie satysfakcjonuje. Podpadłeś mi. Ech, ci mężczyźni...

      Usuń
    2. dajesz radę Jolu naprawdę i to co tu robisz pod nieobecność Onych jest Wielkie jak góra Fuj albo i większe nawet :)
      tak to może wyglądać, że ONEGO porzuca jednakowoż...... niee na tyle nie czuła to Łysa nie jest, chyba?!
      Rafał

      Usuń
    3. Troszkę Ci wybaczyłam. ;)

      Usuń
  6. Na Poznawanie Drogi już pucuję okulary, dziewczyny - Gosię i Jolkę - nieustająco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Może Robert wstawi czasem jakieś zdjęcie okołokolejowe.;:) Skądinąd wiem, że ma w tę stronę inklinacje... :)

      Usuń
  8. No masz, chaliera, a juz sie zcailam na kontynuacje podzarkow w ogrodeczku, bo i pogoda ladna i wogle, a tu - bach! blog Roberta....wlasnie skonczylam czytac wpisy i czuje sie usatysfakcjonowana! pelen obraz juz mam wszystkiego. Poprawki tylko wymagam - jak rudy i piegowaty to raczej nie Anglik a jakis Szkot badz polnocno) Irlandczyk :P

    bardzo sie fajnie uzupelniacie wpisami...a teraz co bedzie? Jak R. bedzie luzem czyli na rowerze??? ja bym nie dala rady ani wpisow roic ani jezdzic na roerze pod gorke, ani sie gubic!!!!

    Dokladnie rozumiem ta kompletna rezygnacje i chce coztania, gdzie sie czlowiek zatrzymal JUZ NA ZAWSZE, albo choc odpoczac ;))) w jednym miejscu po straszliwym marszu wask sciezka, gdzie z jednej strony jest gora a z drugiej chybotliwa barierka i zaraz spadek do morza i jako rasowi turysci ruszylismy na ten 3 czy 4 godzinny marsz w poludnie i jak po odpoczynku i posilku, dowleklismy sie do stacji kolejowej, to wszyscy (8 osob) polozylismy sie na wznak na peronie (to bylo w o wiele mniej egzotycznym, ale podobnie dajacym w kosc miejscu pt Cinque Terre).

    Czekamy na ostatki wrazen gosinych!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, Robert ma dwie ręce - w jedną kierownica, w drugą przyrząd do blogowania, i heja! Da radę, to bystry chłopak jest. :)

      Usuń
  9. Bardzo dobry pomysł miał JCO z blogiem. Interesujące, jak będą się różnić w opisywaniu tych samych sytuacji, zdarzeń. To lecę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, a tak się starałam zniechęcić - że takie długie, że dużo czytania, a tymczasem zebrało się jednak kilkoro nieustraszonych. ;)

      Usuń
  10. Melduję że przeczytałam wszystko ,wspaniała lektóra :)
    Gosia świetnie się uzupełniacie :))
    Jola macham z wrocławska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję i odmachiwuję, Mary Cha Cha. :)

      Trza chyba szykować jakieś ordery dla tych, co przeczytali. ;)

      Usuń
  11. to już miesiąc mija?? już w środę Gosia wraca?? szok, jak ten czas pomyka!! oczywiście czytam, oczywiście i Oswajanie Drogi mam juz w linkach, większy kawałek świata dają nam poznać w bardzo ciekawy sposób, oboje

    OdpowiedzUsuń
  12. OOO, widze wpadłam do ciebie w kluczowym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ooo! A to niespodzianka! Na Dzień Dziecka? To lecę czytać! Przynajmniej zacznę, bo czasu dużo to ja dziś nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już zaczniesz, to raczej (jeśli nie uda się od razu) jeszcze tam wrócisz. :)

      Usuń
  14. Na trzy dni spuściłam z oka! I proszę, taki zwrot akcji! Bardzo się cieszę z nowych możliwości czytelniczych, tylko kiedy? Kiedy??? Kiedy czytać???

    OdpowiedzUsuń
  15. O! To się nam mnożą ciekawe blogi :D... :), Idę choć zerknąć.
    Wracaj Gosiu! Wracaj! - Twój pomysł w mojej prezentacji podczas Tramwayu Kulturalnego bardzo się podobał :)... :D...
    Ludzi było mało, ale...

    Jolu, a Ty to wiesz, że jesteś Wielka i Wspaniała i Ważna (w skrócie WWW :P ) - :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Z - jak zarumieniona. :)
      Dziękuję, Abi, ale nie wiem, czy sobie zasłużyłam na tak miłe słowa.

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)