Pamiętacie ją? Przedstawiłam ją blogowemu światu już jakiś czas temu wraz z prześliczną i oryginalnie umaszczoną Sumiko, która pojechała do Ewy. Anais pisała niedawno TU, jak przebiegł jej pierwszy tydzień w nowym domu. Przy niezwykłej urodzie to nie jest jednak łatwy charakterek, tym bardziej lekko mi na sercu, że ma taki doświadczony personel. :)
Wspomnę jeszcze, że równie wielką radością napełnia mnie fakt, że Księżniczka Mali u Mrumru, po pierwszych kłopotach, adaptuje się w nowym miejscu coraz lepiej. A wygląda po prostu świetnie! To również można zobaczyć - na blogu Mrumru TUTAJ. Będzie mi miło, jeśli nadal pokibicujecie tym koteczkom. Wciąż jest im to potrzebne.
A teraz już przedstawiam Wam Anielkę.
Koteczka, jak widać, jest prześliczna! Istne cudo! Ma rozczulający różowy noseczek, ogonek jak przyczepiony (kojarzy mi się z ogonkiem Kłapouchego), piękne, miękkie futerko i niewinną minkę. Koteczka siedziała w schroniskowej klatce, ponieważ każdego chętnego odpychała swoją agresywnością powodowaną strachem. Rzucała się na wyciągniętą rękę z kłami i pazurami. Tymczasem ona zwyczajnie potrzebuje czasu, aby się oswoić! Trzymanie tego młodego zwierzątka w klatce w izolacji to barbarzyństwo. Ona potrzebuje, jak każdy młody kotek, zabawy i miłości.
Kiedy wypuściłam ją na pokoje, wyszła ostrożnie, choć z wielką ciekawością,
a jej miejsce natychmiast zajęły dwa nicponie - zazdrośniki.
Anielinka patrzyła zdziwiona, a w klatce...
miejscówki już były zajęte. :)
Kotka zadekowała się na pierwsze dni pod ławą w salonie.
I czując się tam bezpiecznie, obserwowała otoczenie.
Przynosiłam jej tam jedzenie i ogólnie zostawiłam ją w spokoju.
Potem zaczęło się kocie szczęście. :)
Aniela jest stworzeniem bardzo przyjaznym wobec innych kotów.
Ociera się o każdego, który akurat obok niej przechodzi.
Bardzo chce się bawić z Amiśką.
Bardzo chce się bawić wędką.
Błyskawicznie uczy się zwyczajów domowych.
Jest taka śliczna!
Prawda?
Czuje się już częścią stada.
Książę Kayron przypłaca to kolejnymi nerwami... :(
Amisia za to znosi ze spokojem, choć i ona potrafi rozdzielać razy.
Cieszy mnie ogromnie, że ona bawi się z Hokusem. :)
Czy nie fajnie mieć takie różnokolorowe koty? :)
I na koniec apel Księcia:
Łysi! Jeśli ktoś ma już jednego i myśli o kolejnym kotku oraz ma cierpliwość do jego oswajania, to Aniela jest bardzo dobrą kandydatką! Mówią, że jest śliczna, wysterylizowana (zniosła zabieg idealnie), zaszczepiona przeciw chorobom zakaźnym i wściekliźnie, zaczipowana, odpchlona i odrobaczona. Full serwis. Jest młodziutka, ma ok 10 miesięcy. Ma miły dla kotów charakter, nawet mnie nie bardzo denerwuje, głównie dlatego, że schodzi mi z drogi - mądra dziewczyna. Nie daje się jeszcze pieścić łysym, ale to kwestia czasu. Codziennie robi postępy! Już śpi u Łysej na łóżku, a wczoraj pozwoliła jej się po raz pierwszy pogłaskać - nie przy misce.
Generalnie chodzi mi o to, abyście ją stąd zabrali, bo ja już nie mogę z tymi kotami! Weźcie ją stąd!! To rozkaz!
Ja dodam od siebie po cichutku, żeby nie denerwować Księcia, że kiedy taki dziki kotek przełamuje się, obdarza zaufaniem człowieka, kiedy dzień po dniu daje z siebie coraz więcej, to jest cudowny okres! Pełen wzruszeń. Są różne koty, a Anielę trzeba po prostu (po krótkiej izolacji) wpuścić do domu i dać jej czas, karmić, bawić się i pomału zdobywać jej serce. Nie brać na siłę na ręce, nie przymuszać do niczego. Satysfakcja gwarantowana!
Wzruszające :))))))
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna koteczka,mam nadzieje, ze szybko znajdzie domek,piekne zdjecia, pozdrawiam WAS i kotki cieplo, ania
OdpowiedzUsuńAnielinka jest piękna! Rzeczywiście, ogonek Kłapouchego. Wystarczy jakąś kokardkę przyczepić... :D
OdpowiedzUsuńAmisia schudła coś dzięki tym zabawom z Hokim?
Żal mi Księciunia. Niech szybko ktoś odpowie na jego apel!
Nic nie schudła, ale za to jest bardziej wygimnastykowana. :) Ona świetnie się sprawuje jako królowa ciotka. Trochę się pobawi, trochę obsztorcuje. Kochana jest. :)
UsuńWidać to na zdjęciu pod zdaniem "Aniela jest stworzeniem bardzo przyjaznym wobec innych kotów." :))))
UsuńCudne zdjęcie!
Prawdziwa Królowa Ciotka. :)
Prześliczna koteczka.Mam nadzieję że bardzo szybko znajdzie swój kochający dom.
OdpowiedzUsuńKsiąże i Księżna są pięęęknymi kotami ah! :) Anielinka widać to sie zrobi taki chochlik w ciele chodzącej słodyczy :P
OdpowiedzUsuńAnielinka prześliczna:):) Amisia z Hokim - cudo:):):) A z L
OdpowiedzUsuńPiękne to Twoje towarzystwo...:o)
OdpowiedzUsuńJaka śliczna. Ale pewnie potrzebuje większego spokoju, jak jest u nas. :(
OdpowiedzUsuńU Ciebie Aniu bałabym się o dziecko, Anielka nadal potrafi pacnąć łapą, i choć nie do krwi to wolałabym nie ryzykować. To się z czasem zmieni, ale może potrwać.
Usuńznaczy sie ona musi mieszkac z kotami a nie ludzmi! Lysi moga byc jako personel uslugowy i restauracyjny.
OdpowiedzUsuńTen rozowy nosek mnie rozczuli od rana, ze hej!
Ludzie ją fascynują! Jest niesamowicie ciekawska. Zagląda bezustannie co robimy, potrafi wskoczyć na stół podczas śniadania, żeby zobaczyć co mamy na talerzach :D
UsuńKiedy czytam wieczorem zakrada się koło łóżka i nagle widzę koło siebie koci łebek i ciekawskie oczka. Widać, że dotyk to dla niej coś nowego, ale podoba jej się bardzo! Dziś już mruczała przy głaskaniu. Przy miseczce mogę to robić bez problemu, a i poza nią już zdarza się to coraz częściej. To będzie wspaniała kocia przyjaciółka dla kogoś. :)
Cudowne stworzenie po prostu cudne tyle ma w sobie ciepła i radości. Och wzdycham sobie, no co nie mogę? :)) Tak pięknotka i się jej należy cudowny ciepły domek z kochającymi ją ludźmi, należy się i już..Gosiu jesteście wielcy ogromnie oboje, wybierając te bidy kochane i dając im możliwość ciepłego kochającego domu. Bardzo podziwiam i gorąco wspieram z całego serca.
OdpowiedzUsuńElu, pracuj nad swoim chłopem! Może kiedyś... :)
UsuńJaka ona śliczna :) Prawdziwa Anielka - Anielica :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na apel Kajtusia Ktoś wkrótce odpowie.
A co do Twojego wczorajszego postu, to mój chłop ma tę samą przypadłość, co Ty. Ma zdolności plastyczne, ale ich nie wykorzystuje, jak trzeba, bo on "jest tylko kopistą". Może kiedyś dojrzeje do takich obrazów i malowania.
Sprzęt na niego czeka.
Twój świecznik kojarzy się mi z tajemnicą. I opowieściami Szeherezady z tysiąca i jednej nocy :))
Oj, jak pięknie ci się kojarzy! :)) Gdybym się nie odważała pokazywać tych obrazów ominęły by mnie takie komentarze! Warto być odważnym. :))
UsuńAnielinki nie komentuję bo śliczna jest.
OdpowiedzUsuńAle Kayron... Gosiu, ja nie wiem czemu on tak na mnie wpływa, ale ja uwielbiam patrzeć na tego kota. Taki wyniosły, taki groźny... no, miny takie robi :-)
Ja po prostu kocham tygrysy, mogłabym stać w zoo przy klatce z nimi i nigdy się nie napatrzeć. A Kayron ma taki tygrysi wdzięk.
Wiem o czym piszesz :) Też go uwielbiam!
UsuńŚliczna... zwłaszcza te piękne, mądre oczka mnie oczarowały...
OdpowiedzUsuńTo będzie taka przylepa jak moja Venus
kayron ma rację. czas najwyższy, żeby pan i władca też miał trochę spokoju. panienka anielka to piękna kociczka i tak patrzy....
OdpowiedzUsuńno, ale to kayron jest królem dżungli. prawdziwy tygrys!
Trzymam kciuki, żeby życzenie Księcia szybko się spełniło:)
OdpowiedzUsuńNieustannie kibicuję Mali i Sumiko,
a Anielinkę całuję w cudny różowy noch:)
Jest prześliczna! Żal mi jednak Księciunia...
OdpowiedzUsuńWróciłam jeszcze do Ciebie przed pójściem spać i... nie mogę się napatrzeć na tę kotkę... jest taka puszysta - promienista... Piękne zdjęcia robisz... :)...
UsuńWiesz jak mi sprawić przyjemność :)
UsuńWszystkie takie piękne! czasem marzę sobie po cichu,że wygrywam miliony w totka i zbieram wszystkie okoliczne biedy do pięknego domeczku z wielkim ogrodem i żyjemy sobie jak u Pana Boga za piecem...Ech życie,a blokowa rzeczywistość skrzeczy okienkami zabitymi na głucho w największe mrozy.
OdpowiedzUsuńAnielinka bardzo podobna do mojej Kiary... i z wyglądu i z zachowania...
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za znalezienie jej domku
a wiesz Aniu... mam 5 swoich i... dokarmiam 6 dochodzącego kotka... nocuje u mnie w garażu ( zrobiłam mu tam domeczek ) i jeszcze nie wyczaiłam czy ma dom stały... ale chyba nie... no i niesterylizowany...
ech... ja to się mam
pozdrówka
Ojej... To jak sprawdzisz chyba musisz szukać mu domu...
UsuńCudowna jest i całe Twoje stadko też :-)))
OdpowiedzUsuńKajronka szkoda ;)
Przecudowne kociaki! Nic tylko wymiziać i wycałować! Widzę, że trafiłam na kociarę tak jak ja :)
OdpowiedzUsuńWitaj, kociaro! :)
UsuńAnielinka to czysty anioł:)
OdpowiedzUsuńPewnie już trochę kocich sierot przegapiłam ale kibicuje nadal:)
Pozdrawiam
Anielka wygląda, jakby składała się z dwóch kotów. Ogonek jak przypięty, a nos! Jak Czajnik! Prześliczna jest.
OdpowiedzUsuńPrawdziwie anielska uroda. :) Pasowałaby do jakiegoś czarnuszka albo szaraczka. Zresztą - do każdego. Może najbardziej do naszego Mietka, który też jest białasem, a swoje rude placki ma w niemal identycznym wzorze jak Anielica. :)
OdpowiedzUsuńBierzesz? Będziesz miała blisko do zrobienia wizyty przedadopcyjnej. :)
UsuńPrawda :)
OdpowiedzUsuńdodam od siebie i będę dodawać, ze takiej radosci z dwóch kotów to przy jednym wyobrazic sobie nie mozna, tylko brać :)
Piękna Anielinka aż chciałoby się brać :) niestety póki co muszę przystopować ;) wygląda mi na łagodniejszą i łatwiejszą od Sumiko. życzę jej wielkiego powodzenia i szczęścia ta Kicia na to zasługuje !
OdpowiedzUsuń