Strony

środa, 22 stycznia 2014

W górskim schronisku Emilio Comici

Jest takie miejsce w Dolomitach, które bardzo lubię. Kiedy jesteśmy na nartach w Selvie 
i szusujemy po tamtejszych stokach, obowiązkowym punktem programu jest 
wizyta w nim.


Chodzi mi o jedno ze schronisk w tamtym rejonie: Rifugio Emilio Comici, nazwane tak na cześć włoskiego alpinisty, prekursora wspinaczki metodą hakową


Założone w 1955 roku przez Gianni Marzolę, 
szybko stało się słynne z powodu doskonałego jedzenia. 
Ryby i wino dostarczano tam wprost z własnego gospodarstwa w Grado, 
gdzie rodzina Marzola gospodaruje nawet dzisiaj.


Z zewnątrz wygląda niezbyt okazale. Malutkie okna, niezbyt duża bryła budynku, wystające ze ścian drewniane belki sprawiają wrażenie, że czas stanął tam w miejscu. 


Przed schroniskiem roztacza się piękny widok na góry
oraz, jak wszędzie w tamtym regionie, 
na wspaniale przygotowane trasy narciarskie zapraszające do jazdy.


W środku, w głównej sali nadal jest ascetycznie i prosto. 
Drewniane stoły i krzesła, surowa podłoga i jedynie ściany obwieszone fotografiami sław z całego świata, które odwiedziły to kultowe miejsce, odbiegają od stereotypu górskiego schroniska. 


Kawę czy cokolwiek innego można wypić też na zewnętrznym tarasie, 
gdzie zawsze w kamiennym kręgu płonie ogień, przy którym można zagrzać zmarznięte dłonie.


Ruch tu zazwyczaj jak w młynie i kelnerzy oraz kelnerki mają co robić. Robota pali im się w rękach.
W sezonie na miejsce trzeba czekać w kolejce. Kuchnia serwuje świeże ryby i owoce morza wprost z Atlantyku - z prywatnych łowisk właściciela tego przybytku. 


W ten sposób, snując tę nieśpieszną opowieść, doszliśmy do przyczyny, dla której piszę ten post.
To właśnie schronisko zaskoczyło mnie w tym roku czymś niezwykłym. 
Wyobraźcie sobie, po wypiciu kawki schodzicie w butach narciarskich do WC, a tam szok! 
Ta górska chatka leżąca na 2154 m n.p.m. ma okazałe podziemia, a w nich...



Zaskakujące luksusy! 


Podświetlane sufity, 


podświetlane klamki (!), 


bajeranckie baterie umywalkowe, 


supernowoczesne umywalki, 


hmm, nawet tu coś podświetlili. :)


Naprzeciwko damskiej toalety jest męska, a w niej...


Niemal żałowałam, że nie jestem facetem! :)


A po tej wizycie w nowoczesności i efektownym włoskim designie na górę,
do niewielkiej (wizualnie) górskiej chatki, wraca się po takich schodach! 
Ech, Włosi! Są niesamowici. 

Żebyście trochę doszli do siebie po odwiedzinach w takim odjazdowym miejscu, a także po uświadomieniu sobie, że nawet tam robiłam zdjęcia, proponuję jeszcze kilka obrazków z naszego ostatniego pobytu na nartach. Niekoniecznie z Rifugio Comici.













A kiedy mrok pokrywa tamte rejony wieczorną czernią, schronisko zasypia, 


zasypiają też hotele w mieście, 


choć światła nie gasną.


 I to tyle na dziś. 
No to pa! Miłego dnia. 

PODPIS

53 komentarze:

  1. Lojezu, bylas w meskiej, zeby to zdjecie zrobic??? Po swiatlach poszlas? :)))
    Kiedy przeczytalam tytul posta, myslalam, ze bedziesz pisac o schronisku dla zwierzat, nie wiem, skad takie skojarzenie. Chyba nie spodziewalam sie innego tematu niz zwierzaki :)))
    Milego, Gosiu! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedobrze! 2 lata różnorodnego blogowania poszło w komin...
      Ech, cóż zrobić. :(

      Zmieniłam tytuł. :)

      Usuń
    2. Alez nie musialas! ;)
      Pytalam, czy bylas osobiscie w meskiej, czy wyslalas umyslnego? :)))

      Usuń
    3. Umyślny otrzymał zadanie obfocenia męskiej części :)

      Usuń
    4. Bo juz myslalam, ze dalas sie poniesc fali i za gendera zaczelas robic, chodzac do meskiej :)))

      Usuń
    5. Dokladnie to samo skojarzenie mialam z tytułem :)
      Piękne miejsca i takie inne od polskich, u nas kurna chata to kurne lazienki :)

      Usuń
  2. hihihi..męska toaleta czadowa!!!!! ale ta kawusia,:)))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuuper! Postanowiłam sobie, że kiedyś też odwiedzę to miejsce :-))) Kibelki bombowe, męskie faktycznie lepsze ;-) No i to jedzonko, mniam! Choć pewnie nawet nie wiedziałabym jak się zabrać za tego homara ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na zdjęciu to nie był homar, tylko jakieś mniejsze robactwo, taki mix. Nieudany. MójCiOn namęczył się z tym, a nic prawie nie zjadł. Chyba trzeba być Włochem aby to docenić :)
      Za moja ryba - też na zdjęciu - była wspaniała, przepyszna!

      Usuń
  4. Też myślałam, że będzie o schronisku dla zwierząt ;))
    Toalety powalające, rozbawiły mnie ikonki, które wskazują panie na prawo, panowie na lewo, czy jakoś tak ;)
    A jedzenie ..... dobrze, że po śniadaniu jestem ;)
    Miłego Aniu i wszyscy czytający :)
    Dzisiaj podejmę próbę odkucia samochodu z warstwy lodu, mąż wczoraj zaczął, może uda się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikonki bardzo pomysłowe i dowcipne :)
      Miłego dnia i dla Ciebie, Lidio.
      U nas też trochę lodu jest, ale żadnej tragedii nie ma.

      Usuń
  5. Bajkowa sceneria, podświetlenia imponujące, kawa wspaniała - prawie czuć jej aromat. Do homara też nie wiedziałabym jak się zabrać i szkoda psuć takiej kompozycji. Przepiękne miejsce! Agnieszka z Białej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj Agnieszko, nie zamawiaj tego dania! Tam nie co jeść, to taka dłubanina niemal bez efektu. :)
      Miejsce przepiękne to prawda, no i panuje tam taka prawdziwa włoska atmosfera. Obserwowałam uwijający się personel, kłócą się, pokrzykują, gestykulują, po włosku oczywiście, coś pięknego!

      Usuń
  6. A ja od razu pomyślałam o górskim schronisku - co za miejsce! Szczególnie toalety; muszę Ci powiedzieć , że mogłabym mieszkać gdzieś w lesie lub na innym odludziu, spać w namiocie, gotować na ognisku, byle tylko mieć dostęp do porządnej toalety :)
    A ten śnieg sama sobie zafundowałaś, czy to wujek gugiel?
    Jakiś czas temu (dwa lata chyba) widziałam podobne zjawisko w naturze: duży mróz, słońce na bezchmurnym niebie i lecące z góry delikatne błyszczące drobinki; były widoczne tylko pod słońce - przepiękne! Strasznie żałowałam, że nie mogę utrwalić tego niesamowitego widoku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci, Ninkjo, Ty jedna mnie nie zaszufladkowałaś! Dzięki Ci, o dzięki!

      Śnieg to sprawka wuja, podczas naszego pobytu było słonecznie, bezchmurnie i bez grama śniegu. :)

      To musiało być piękne, co widziałaś, utrwaliłaś to pod powiekami i w pamięci. :)

      Usuń
  7. Wybacz, ale pierwszą myślą było to,ze zwiedziłaś schronisko..dla zwierząt.

    :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co, zawiedziona jesteś?
      :)

      Usuń
    2. A skąd:)

      Piękne miejsce i bardzo ciekawe wnętrza, ach,żeby i u nas takie cudne kibelki były!:)

      Usuń
  8. Ale odjazd - dla męskiej wc też bym mogła na chwilę stać się facetem i te światełka mmmm marzenie :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ożeż, kurna, musiałam natychmiast pożarść swoje wykwintne kanapony z serem, bo mi się od tych zdjęć zrobiło wielce głodno.

    I też myślałam, że chodzi o inne schronisko. No i co? Chyba nam się jednak zaszufladkowałaś... :P

    PS. Bardzo mnie ubawiły piktogramy ludków pragnących się już, natychmiast wysiusiać. :D
    A że takie podświetlone te kibelki itepe? To przecież normalka - jak to w piwnicy. ;) Też bym tak sobie trzasnęła - gdybym tylko miała piwnicę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Et tu, Brute, contra me?
      Dobrze ci tak, że je musiałaś pożreć! Zemsta jest słodka. :)))

      Usuń
  10. Idę zrobić kawę. Już. Natychmiast. Ależ mi apetytu narobiłaś... (nie tylko na kawę, na góry też)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sobie narobiłam apetytu na te góry. Kocham tam być.
      Buziaki :)

      Usuń
  11. Luksusy i tak powinny wyglądać toalety w każdym miejscu publicznym. Ale mi się marzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglądają lepiej niż w większości domów! Sama bym chciała mieć kilka z tamtejszych sprzętów u siebie. :)

      Usuń
  12. Z zachwytem obejrzeliśmy :)
    widoki przecudne :)
    Na kawę i rybkę sama bym się skusiła:)
    A lampy..jak dwa księżyce:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te lampy mnie zachwyciły. To jakaś nowość w tym roku, dużo ich widać w mieście.

      Usuń
  13. Zrobię sobie taki piktogram na wiadomych drzwiach! I jak tu żyć teraz w tej śliskiej rzeczywistości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piktogram jest zajebiszczy!
      A żyć... posuwiście, skoro są takie sprzyjające warunki :))

      Usuń
  14. cóż, Italia, wyżyny wyrafinowania i designu... nawet w górskim schronie, porównaj z tym, co u nas wydaje się normalne, a co wypasione:-) już nie wspominając, że to włoskie jest także przyjemne dla oka.
    dyspensa od wege?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryby jemy, to takie nie całkiem wege. Może kiedyś.
      Włochy uwielbiam za te wyżyny. :)

      Usuń
  15. Porównując oba poziomy tego schroniska można by przypuszczać ,że starsze pokolenie właścicieli rządzi na górze ,a młode poszalało na dole . Schody wyglądają zaś jakby prowadziły do miejsca uciech jakowyś ,no ale jak człowiek sobie ulży ,to też uciecha ;) .Jak dla mnie wisieńką na torcie są te świecące klamki ,czarowne :)
    Wykorzystywanie homarów i tym podobnych jako pożywienia jest tak nieekonomiczne ,że moim zdaniem szkoda żyjątek .
    Ja tam wiedziałam że to nie o zwierzęcym schronisku będzie ,przecież zapowadałaś zmianę tematu :)
    Pięknie ukazałaś to żarełko ,taką rybkę bym skonsumowała :)A za chwilę wsuwać będę prozaiczne naleśniki ,ale za to z jabłkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniam, mniam, Mario, może i ja zrobię naleśniczki :)

      Rozśmieszył mnie Twój komentarz, Mario :)

      Usuń
    2. Zgadnijcie no, Maria/Anka, co właśnie pożarłam. Mniam! :D

      Usuń
    3. Pewnikiem naleśniczki :) a czy byly z jabłuszkami :)))

      Usuń
    4. O no masz, a u mnie były dzisiaj z pieczarkami i ze szpinakiem:))) Ale też mi się głodno od tych fotek zrobiło. A ja od razu myślałam o górach:))

      Usuń
  16. schodac po takich schodach to jakby isc po Oscara.
    Toalety dziwne troche przez ten kotrast z gora schroniska. Ja w Paryzu bylam w knajpianeym wychodku, ktory mial staromodna spluczke na lancuchu co to u gory jest rezerwuar. I u nich rezerwuar byl przezroczysty i plywaly w nim zlote rypki. Stuprocentowej pewnosci, czy nie splucze rybek, oczywiscie nie mialam, mimo rozumu, ale rozum sobie a oczy sobie.

    Poza tym, co Ty nam robisz tymi zdjeciami gastronomicznymi??? Na szczescie te to takie cus homarowate, co wygladalo jak zapasy i zmagania kilku jaszczurek, mnie zbrzydzilo i poszlam sobie zjesc chalke (tu! w tym kraju! ha!). Z szyneczka szwarcwaldzka.
    Co mi sie NAJbardziej podobalo to...pogoda na zdjeciach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko! To makabryczne z tymi rybkami! :(((
      Przeczytałam, że zjadłaś chałwę i nabrałam na nią ochotę, ale nie szyneczką, fuj! :))

      Usuń
    2. no bybylo makabryczne gdyby nie to, ze prawdziwa spluczka byla zwykla , w scianie w formie guziczka, hrehreher. Jak sie ciagnelo za lancuch to halasowalo jak wychodek a rypki se dalej fikaly we wodzie ;P
      chalwe tez mam, zakamuflowana w torebce jako deska ratunku (w autku jest tez woda). W sklepie turecko-polskim cuda sa, paniusiu kochana, polska chalwa kolo rumunskiej i tureckiej...polska sprzedaja w batonikowej formie, turecka - w formie sporych cegiel ;P.
      pees. szyneczka byla bardzo dobra - uwedzona prawdziwym dymem a nie pomazana spozywczym dymem i miala smak i strukture miesa a nie gummmy!. ale dla niemiesnych (nawet swiezo niemiesnych) zaden wedzony obiekt miesny nie bedzie atrakcyjnym. Ale nie wypada mowic fuj!!!!!!! ;P

      Usuń
  17. Ja proszę taką rybkę, makaron i kawkę. :)
    W pierwszym momencie myślałam, że to dwa księżyce! Super :)))
    A panotki i panie z ugiętą nóżką przezabawne. :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę się częstować do woli! Nie da się utyć od moich potraw, głównie dlatego, że są na zdjęciu :)
      Te księżyce to takie wielkie lampy - kule. Strrrrasznie mi się podobają, szczególnie przykryte śniegiem :)

      Usuń
  18. Przestań.......jestem na diecie!! Od patrzenia samego ślinotoku dostałam!!! No bo ile można jeść pomidory i biały ser, ser i pomidory........

    OdpowiedzUsuń
  19. Ilość podświetleń iście szałowa :D Zazdroszczę wyjazdu ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gośka!!!!! Ty to normalnie wiesz kiedy człowiekowi jedzenie pokazać... Jęzor mi już do pasa wisi, bo tylko małą bułeczkę dzisiaj zjadłam. A kysz!

    OdpowiedzUsuń
  21. Do mnie najbardziej przemawiają te przestrzenie, wpatrywanie się w nie i delektowanie się gorącą, pachnącą kawką, sama rozkosz :))) Maria

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie się z tych wszystkich wspaniałości i dziwności najbardziej oprócz widoczków podoba sposób w jaki ułożyłaś filiżanki te dwie do zdjęcia. .. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. :))) dzięki za przedsmak... wybieram się niebawem :))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękna panorama i przytulone do siebie "dwa księżyce” podobają mi się najbardziej..
    I zdjęcie z kawą z kleksem bitej śmietany ..:) Mam wrażenie, że filiżanka zaraz „pęknie w szwach” od nadmiaru tej dobroci...:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. ...ale design, u la la. Myślałem że do jakiegoś klubu zawitałaś, a tu proszę he he he. Na jedzonko nie patrze bo się głodny robię, normalnie rarytaski...

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie przepadam za zimą i górami ,ale w takim wydaniu wygląda bajecznie :-))
    No i te luksusy podziemne ! ;)))

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)