Mam fajny pomysł. Od dawna za mną chodzi.
Potraktujmy go na razie próbnie.
Zabawmy się na luzie i zobaczmy, co z tego wyjdzie.
Gdybym zaproponowała Wam "przyślijcie mi swoje zdjęcia, abyśmy się poznali",
byłby to pomysł odważny, ale raczej bez szans na powodzenie.
Sama nie miałabym ochoty wziąć w tym udziału na publicznym blogu.
Mój pomysł jest jednak inny, rewolucyjny! :)
Przyślijcie mi swoje głosy!
Nagrajcie jedną z fraszek napisanych przez Ninkę w zabawie u Pantery.
Można to zrobić np. na dyktafon; w telefonie lub w komputerze.
Dyktafon jest w tej chwili niemal w każdej komórce, w każdym laptopie.
Jeśli Wy nie macie, to może ma koleżanka z pracy, ktoś z rodziny?
Można to zrobić np. na dyktafon; w telefonie lub w komputerze.
Dyktafon jest w tej chwili niemal w każdej komórce, w każdym laptopie.
Jeśli Wy nie macie, to może ma koleżanka z pracy, ktoś z rodziny?
Potem taki plik dźwiękowy przyślijcie mi na anka.wroclawianka@op.pl
O wszelkie porady techniczne pytajcie wuja Gugla, zawsze pomaga.
O wszelkie porady techniczne pytajcie wuja Gugla, zawsze pomaga.
Poznamy się, posłuchamy swoich głosów, zobaczymy jaki kto ma pomysł na interpretację fraszek.
Będzie klawo! :)
Będzie klawo! :)
Wybieramy tylko jeden z tych wierszyków:
Do znękanego blogera.
Różnie na blogach piszą blogerzy,
A nie każdemu się to podoba.
Czasem trafiają się i hejterzy!
Już na myśl samą trzęsie choroba!
Lecz ja ci powiem: na swoim blogu
TY właśnie jesteś „pierwszy po bogu”,
Więc rób, tak jak się TOBIE podoba!
O blogowaniu.
Blogowanie, moje panie,
to nie tylko czcze gadanie!
Blogowanie, drogie ciotki,
to nie tylko budyń słodki!
Blogowanie, państwo mili,
to nie tylko wymóg chwili!
Blogowanie
to działanie,
które całkiem niespodzianie
może was na świat otworzyć
i przyjaciół moc przysporzyć!
Do komentujących.
Blogowy gościu! Stały i taki,
Co jak przelotne przemyka ptaki!
Choćbyś tu wpadał tylko na chwilę,
Swoją opinię wyrażaj mile.
Niech konstruktywna twoja krytyka
Zawsze problemu tylko dotyka.
Zechciej obdarzyć nas swoją łaską -
Za anonima nie kryj się maską,
A będziesz gościem dobrze widzianym
I z utęsknieniem wyczekiwanym!
O blogach.
Są rodzaje blogów liczne:
literackie i muzyczne,
kulinarne, robótkowe,
zwierzolubne i scrapowe...
Blogi stare – blogi nowe,
blogi „trendy” i „offowe”.
Jest ich takie mnóstwo w sieci,
że dla siebie coś znajdziecie
bez wysiłku, bez kłopotu
i bez wylewania potu,
na wygodnych tkwiąc fotelach
przed ekranem komputera.
Na tę zabawę daję Wam tylko tydzień, do niedzieli 15.12.2013 do godz. 21.00.
Serdecznie zapraszam.
Wśród osób, które się zdecydują wylosuję 3 białe kubki z moim logo.
Mniej więcej takie.
Mniej więcej takie.
Wyniki zostaną ogłoszone w sobotę 21.12.2013.
Ha! Pomysl niezwykly i bardzo oryginalny. Bede musiala faktycznie mocno poguglac, bo plikow dzwiekowych jeszcze nie przerabialam. Mysle, ze nie ja jedna i moze fajnie by bylo, gdybys wkleila jakas instrukcje obslugi dla takich niekumatych.
OdpowiedzUsuńTra la la! Znow Was wszystkich zostawilam daleko w tyle :)))
UsuńDrugi raz w tym tygodniu!
PIERWSZA !!!
Jesteś pierwsza tylko dlatego, że w tym czasie ja się produkowała u Ciebie na blogu ;P
UsuńPrzelecialam troche po guglu, ale niestety za duzo tam fachowego nazewnictwa, wiec niewiele rozumiem, a nie mam pod reka syna, ktory para sie nagrywaniem muzyki i ktory ewentualnie pomoglby tepej matce, wiec nie mam bladego pojecia, JAK to zrobic.
UsuńJezeli dostane wytyczne napisane w przystepnej formie, to chetnie. Sama nie dam rady.
Właśnie też się zastanawiam czy będę umiała to zrobić...;) Ale kto jak nie my?! :D
UsuńNo i gratuluję kolejnego podium:)
Dziewczyny , jest tyle możliwości, że ciężko tak napisać jedną instrukcję. Są programy do robienia zdjęć i wtedy można zrobić i wysłać zdjęcie. Są też do nagrywania dźwięku, takie jak rejestrator dźwięku, dyktafon i powstaje wtedy plik dźwiękowy, który należy zapisać sobie na dysku i wysłać do mnie. :)
UsuńGdybyście miały nadal problem, to pytajcie proszę, niezastąpioną Ivę Pas tu:
http://czasodmierza.blogspot.com/.
Potem wlejcie tu, proszę instrukcję. Powodzenia i bawcie się dobrze! To nie konkurs recytatorski.
Juz przeslalam :)))
UsuńAniu, zdradź jak sobie poradziłaś, spryciulo!
UsuńMasz to na mailu przeciez. ;)
UsuńJa wiem, ale te sieroty nie wiedzą! :))
UsuńNakrecilam filmik z kamery internetowej, wsadzilam go na youtube i link przeslalam Gosi. Dalej nie wiem, jak sie przesyla pliki dzwiekowe :)))
Usuńto ty filmik nakręciłaś i głos podłożyłaś? to ja tak nie chcę, a youtube samej ścieżki dźwiękowej nie przyjmuje. buuuuu
UsuńAle ja sie zrobilam nierozpoznawalna, wiec mojej niewyjsciowej paszczy specjalnie nie widac, za to slychac, bo w koncu o to chodzilo :))) Jestem sprytniejsza od Einsteina :)))
Usuńno wiem, bo ciebie słuchałam, ale jak zrobiłaś sie niewidoczna?
UsuńEwo, wystarczy zasłonić czymś oko kamery, lub skierowac ją na coś innego niż własna paszcza. :)
UsuńJak fajnie, że dzisiaj jesteś, bo już myślałam, że Cię nie będzie!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi nagraniami! :))) Chociaż ja, jak pewnie większość osób, nie lubi słuchać swojego głosu i chyba wolałabym już przesłać swoje zdjęcie;))) Ale co tam, raz się żyje i wezmę udział w zabawie! :D
O jutra mnie już tu nie będzie. :)
UsuńSuper, Maskotko!
Posłałam ;)
UsuńRewelka! Doszło. :)
Usuń... nic z tego...nie lubię nagrywać... hehe
OdpowiedzUsuńale pomysł... super
Nie lubię Cię!
UsuńCiekawy pomysł:) Mam raczej nieciekawy głos, ale postaram się w tygodniu coś nagrać:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńOk, trzymam Cię za słowo. :)
UsuńSympatyczny pomysł :))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiekawe jak to wyjdzie.Mój głosik już wysłany
OdpowiedzUsuńWow, Iga ale express:) To może napiszesz instrukcję dla koleżanek?:)
UsuńCoś pięknego! Doszło, dziękuję.
UsuńNapisz, Iga, koleżankom jak to zrobiłaś :))
Windows 7,Start-wszystkie programy-akcesoria-rejestrator dźwięku-nagraj-zapisz
UsuńW starszych wersjach chyba też jest rejestrator/dyktafon
UsuńProste, szybkie, skuteczne. Dzięki, Igo.
UsuńCiekawy pomysł:) Spróbuję bo pić herbatę w takim kubku to by było coś:)
OdpowiedzUsuńZapraszam.
UsuńAle super pomysł!!
OdpowiedzUsuńJak tylko ogarnę Ksawerego, to wezmę się za nagrywanie ;))
Super!
UsuńBędziesz używać tych nagrań do odstraszania gawronów...?? ;o)
OdpowiedzUsuńMasz aż tak tragicznie brzmiący głos?
UsuńOjej, ojej... chyba za dużą tremę bym miała ;)
OdpowiedzUsuńAle mój głos znasz już całkiem dobrze :)
Ale my nie znamy :)))
UsuńWłaśnie, Aniu. Ta zabawa nie jest dla mnie.
UsuńZ tremą będzie jeszcze fajniej. Mam nadzieję, że głos ci się załamie, albo zdarzy się inna atrakcja, he he :))
pomysł ciekawy ale mój głos w nagraniach i przez telefon jest... bardzo diecinny :p nie odwarzę się więc chyba na to ;)
OdpowiedzUsuńPomyślmy co może się najgorszego stać... Ludzie usłyszą Twój głos i powiedzą najpierw sobie w duchu, a potem zawołają rodzinę i sąsiadów, żeby razem się naśmiewać: ale ta mrumru ma dziecinny głos, buchacha, hre hre hre, ha ha hi hi hi ho ho ho!!
UsuńTo już się stało jak widzisz, wiec nie ma się czego bać. :)
o.O
Usuńno to mnie pocieszyłaś :P jak nie zapomne w natłoku tego wszytskiego to może się dam namówić ;) skoro już i tak najgorsze zamną ;]
Pomysł rewelacyjny! :))))
OdpowiedzUsuńJa tak jak Maskotka, nie przepadam za swoim głosem, ale kto lubi swój głos? ;)
Bawić się trzeba! :D
Nno!
UsuńBardzo fajny pomysł, ale aktualnie mam taką chrypę, że brzmiałabym jak biały szum w radio:( Chętnie Was popodsłuchuję;)
OdpowiedzUsuńA gdyby tak wykreślić to co jest za "ale"? Zakaz używania wymówek. Chcieć to móc!
Usuńale chrypa jest niezwykle interesująca przecież:) normalnie sama bym chciała zachrypieć :)
Usuń:) Ale motywacja normalnie;)
UsuńChrypę sama bardzo lubię ale taką z rodzaju "seksowna, jazzowa" a nie z rodzaju "jeżdżenie styropianem po szkle". Niestety pokarało mnie tą drugą...:(
to będzie śmiesznie zamiast seksownie. też dobrze :))
Usuńchoróbska współczuję!
A ja mam prąd nareszcie! I piękny głos, ale nie nagram nic, bo nie umiem tych plików za nic ogarnąć;)
OdpowiedzUsuńBoszszsz!!!
Usuńjeju, ja taka niekumata i nagrałam wedle instrukcji. nie wiem tylko jak to wysłać. jako załącznika?
OdpowiedzUsuńto na razie była próba, czy działa.
Ewo, spróbuj jako załącznik. Za godzinę nie będę już przy kompie, więc nie będę mogła sprawdzić.
UsuńMożna skorzystać z http://wyslijto.pl/ Powinno zadziałać. :) Powodzenia.
gosia, a ty dasz głos? tak normalnie, nie z kotami?
OdpowiedzUsuńJasne! :)
Usuńgłos jak głos, nie przepadam za nim, ale innego nie mam. wysłałam!
UsuńEwo, nie ma. :( Sprawdź adres mailowy na który Wyslalaś.
Usuńnosz kurde....na ten co podajesz. i tą poczta co mi podałaś. spróbuję wysłać nor
Usuńmalnie.
wysłałam normalna pocztą. ciekawe co dojdzie.
Usuńgosia,zlikwiduj tę kropkę po 'pl' ja skopiowałam adres do tego co mi podałaś i nie zauważyłam kropki. może dlatego nie doszło. a teraz każą mi się rejestrować, drugi raz nie mogłam wysłać. zarejestrowałam się i teraz mogę do uśmiechnietej śmierci czekać na link aktywacyjny...
UsuńBardzo ciekawy pomysł :) chyba się odważę ;)
OdpowiedzUsuńOjeeeej :))) Ależ fajową zabawę wymyśliłaś :))) Tak bardzo chcę kubek, że nagram i wyślę, Tylko się naumiem, jak to zrobić :)
OdpowiedzUsuńlipton do Ani jak mnie słychać odbiór? Jeszcze mnie Ksaw nie zdmuchł, pomysł ze słuchowiskiem fraszkowym fajny chyba się nagram :)odbiór ;)
OdpowiedzUsuńSłuchajcie, Gosi chyba już nie ma, nie obrazi się jak was trochę wykorzystam. Powiedzcie kociary, czy ogólnie koty lepiej się mają jak są dwa, czy lepiej, jak ten jeden ma rok, nie dokwaterowywać mu nikogo? Ogólnie wiem, że jedne lubią a inne nie, czytam was tu cały czas, może się to skończyć dla kota nawet nerwicą, takie niechciane towarzystwo. Jednak wydaje mi się że jakby Gucio nie był sam to nie nudziłoby mu się jak nas nie ma. Ale, rozumiecie, z kotem jak z dzieckiem, jak go już wezmę to go nie oddam, to nie rzecz. A jak się okaże że Guciowi towarzystwo raczej przeszkadza? To co zrobię? Czy da się to jakoś sprawdzić? Koty u sąsiadów są, prychają na siebie... Będę wdzięczna za poradę.
OdpowiedzUsuńZ kocią przyjaźnią nie reguł, ale bardzo rzadko zdarza się kocia nienawiść. Roczny kot jest młody więc moim zdaniem łatwo dogada się z nowym przybyszem. No i lepiej sie dokocić małym kotem bo wtedy jest większa szansa na przyjaźń.
UsuńJa wzięłam drugiego kota po roku i wszystko przebiegło super. Polecam nowego kotka odizolować na kilka dni w oddzielnym pomieszczeniu żeby zapachy się wymieszały i żeby wzbudzić w kotach ciekawość tego drugiego.
Tutaj opisywałam poznanie moich kotów ;)
http://maskotkaipieska.blogspot.com/2012/11/bliskie-spotkania-trzeciego-stopnia.html
http://maskotkaipieska.blogspot.com/2012/11/jest-dobrze-nawet-lepiej.html
Dwa koty razem są zdecydowanie bardziej szczęśliwe i mają więcej ruchu niż jedynaki!! Zdecydowanie polecam dokocenie! :)))
Bardzo dziękuję za poradę. Jeśli to nie będzie zbyt dużo, jeszcze jedno pytanie - jak przekonać męża do wzięcia drugiego kota? Zaznaczam, że tego bardzo lubi :-)
UsuńMaskotko, obejrzałam oba linki, ale fajne masz zwierzaki :-) i poczytałam sobie. Muszę nad mężem popracować. Dzięki jeszcze raz.
UsuńNajważniejszy argument przemawiający za posiadaniem dwóch kotów jest taki: Żaden, nawet najwspanialszy, człowiek nie da kotu tego co może mu dać drugi kot!!! :)))
UsuńTo wynika z moich obserwacji mając najpierw przez rok jedynaka a potem dwa kotki :)
mam koty od trzydziestu lat w różnych konfiguracjach - od jednego do trzech. serdecznie polecam posiadanie więcej niż jednego kota (o ile to tylko możliwe), argumentów "za" jest sporo - przede wszystkim zdrowie. samotny kot będzie w dużo gorszej kondycji fizycznej i psychicznej.
UsuńA kuwetę mają wspólną czy trzeba dwie?
Usuńzawsze miały wspólną. trzy koty też. potrzebny tylko dobry żwirek typu compact, bo taki lepiej wchłania i produkuje mniejszą objętość zużytego żwirku.
UsuńZ całego serca polecam rodzenstwo. Dokocenie właśnie przprowadzam u siebie, 3letni samiec versus 3miesięczny to jadka, nie poleca się w takim przypadku małej kotki, u mnie to zupełny przypadek.
UsuńFaktem jest, że Rudi rezydent odżył, mały do niego lgnie, obaj zaczynają bójki, jest fajnie :).
Polecam od rau dwupak, dwupaki są the best!!!
A co do kuwety to poleca się conajmniej jedną na kota, ale u mnie mały totalnie ignoruje swoją, chodzi do dorosłej - Rudiego wiec mam mniej sprzatania :)
UsuńZaskoczenie Rudiego jak Mały zaczął używać jego kuwety - niezapomniane :)
jeszcze na temat kuwet - nie ma tu żelaznej reguły. jeśli w domu pojawia się nowy kot, zwykle na okres przejściowy potrzebna jest osobna kuweta dla niego. u mnie po tym okresie koty nigdy nie miały żadnych problemów z korzystaniem ze wspólnej kuwety, ale to zależy od paru czynników - od ich usposobienia, sposobu postępowania z nimi, stanu ich zdrowia.
Usuńdzięki, kochane, mąż jednakowoż stawia veto, trochę mi to zajmie. A były takie kotki do oddania, czemu wcześniej nie zaczęłam, głupia peja. Dzięki jeszcze raz.
UsuńEwo, poczytaj komentarze tu: http://zamoimidrzwiami.blogspot.it/2012/11/czy-dokocenie-domu-drugim-kotem-to.html
UsuńAch, ci mężowie! A potem jeden z drugim świata nie widzi poza kotem!
przeczytałam :-) ja jestem zdecydowana, ale M nie. Owszem, świata nie widzi poza Guciem, wieczorem chodzi i szuka po mieszkaniu, żeby go położyć do łóżka ze sobą, ale drugiego kota nie chce. Myślę, że głównie względy ekonomiczne grają rolę, ciężko jest. I nie mam na to argumentów :-(
UsuńEwo, utrzymanie dwóch kotów kosztuje trochę więcej, fakt. ale oszczędności na weterynarzu to rekompensują, choć ciężko to wyliczyć i udowodnić. wiadomo jednak, że stres spowodowany samotnością oraz niedobór ruchu naprawdę zwiększają ryzyko paru poważnych chorób, począwszy od kamicy nerkowej, a samotny kot ma jednego i drugiego za dużo. co do tej samotności, z całym szacunkiem, nawet najlepszy opiekun nie jest w stanie zastąpić kotu kontaktu z drugim kotem.
UsuńŚwietny pomysł, po prostu Cię uwielbiam:) biorę się zatem do roboty:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń...mogiem przysłaą, ale mój głos strasznie się zmienia podczas nagrania więc to i tak nie będzie to...
OdpowiedzUsuńkażdemu się zmienia...mój mąż nie poznał.
UsuńPomysł zacny!
OdpowiedzUsuńJestem za! :))
Jak tylko będzie cisza w domu, to się nagram.
Do usłyszenia w takim razie. :))
Pomysl oryginalny. Sama nie wiem czy chcialabym sie posluchac :)
OdpowiedzUsuńposłałam :) kubeczek urokliwy ;)
OdpowiedzUsuńpowiem dyplomatycznie tak- oddaję kubeczki innym, bo nie chcę wygrać;P
OdpowiedzUsuńWyślę, jak nagram; ten kubeczek bardzo kusi... Ale głosik to ja mam jak mała dziewczynka.
OdpowiedzUsuńciekawy pomysl, ale moj glos w ogole do mnie nie pasuje, a zeby bylo sprawiedliwie (j) (hrehreher) to moze Ty opowiesz jaki mam glos i bedzie zupelnie jak nalezy :P
OdpowiedzUsuńTakiej wymówki tu jeszcze nie było! Boszszsz...
UsuńGosia, przecież widziałaś moje zdjęcie, jest na moim blogu, post z 10.IX.2012. Tam nawet obok mnie stoi mój własny mąż.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S.
"głosu" nie dam, mam permanentną, hashimotową chrypkę.
To nawet lepiej. Z chrypką, z zatkanym nosem, z zająknięciem, z seplenieniem, ze wszystkim, co uatrakcyjni nagranie, co pokaże dystans do siebie, zabawi nas, rozśmieszy. W końcu to nie egzamin na studia aktorskie.
UsuńLuzik wskazany :)
Pomysł iście oryginalny:D Słuchanie własnego głosu jest bardzo zabawne, zawsze wydaje się nam, że brzmi dziwacznie i śmiesznie:D Jak mi dziecko ogarnie temat technicznie, to jak najbardziej będę słać!
OdpowiedzUsuńMelduję wysłanie fraszki (wolę tu napisać i mieć pewność, bo nie ufam poczcie elektronicznej:) pozdrawiam i miłego dnia życzę:)
OdpowiedzUsuńPomysłz nagraniem fajny, ale...Kaszlę, kicham, smarkam, chrypię od ponad tygodnia i cos nie bardzo mi to mija. Piszczę zamiast normalnie mówić. Mój głos nie nadaję się do werbalnego pokazu. Może kiedys pogadamy Aniu przez telefon i wówczas posłuchamy tego, co tam w duszach naszych siedzi? Bo głos mówi, moim zdaniem, bardzo dużo o człowieku. To kolejny, intymny etap odsłony siebie i zbliżenia lub oddalenia.
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrowienia Ci zasyłam!:-))
OdpowiedzUsuńKWIACIARENKA PROSI O POMOC
POMÓŻMY
Pozwoliłam sobie skopiować fragment rozpaczliwego posta kobiety, która wzięła na siebie więcej, niż może unieść. Może ktoś ma jakiś pomysł, jak jej można pomóc?
Jej blog nie jest tak atrakcyjny, jak Anki Wroclawianki, ale warto tam zajrzeć:
http://kwiaciarenka-lawenda.blogspot.com/
"Kochani taki tekst napisałam dla gazety internetowej dla mojej okolicy,niestety stwierdzam z ogromnym sutkiem że pozostał on bez echa. Tylko na Was nie zawiodłam się nigdy,kiedy poprosiłam Was o pomoc poprzez Ori nie pozostawiliście mnie samej za co jestem ogromnie wdzięczna,wszystkie podarunki czekają na swój czas aby ich użyć.Przyszedł czas kiedy musimy zmienić miejsce zamieszkania, o tym następnym razem.W każdym razie zwracam się do Was jeszcze raz o pomoc,udostępnijcie gdzie możecie ten tekst.Jest tyle biedy ,tyle do zrobienia dla różnych zwierzaków ,ja sama naprawdę nie dam rady.kontakt Kwiaciarenka1o2.pl.Pozdrawiam
Bożena1
Bożeno, nie tak dawno przeprowadziłam akcję na rzecz Domu Tymianka, a i również Kwiaciarenki, bo zasugerowałam, aby cała kwota została przeznaczona na jej potrzeby.
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.it/2013/09/koci-dom-tymianka.html
Odzew był spory:
http://zamoimidrzwiami.blogspot.it/2013/09/nasza-sia.html
Co jest najważniejsze sporo osób zadeklarowało stałe wpłaty na ten cel. Ja też co miesiąc przelewam na konto fundacji Dom Tymianka pewną kwotę z dopiskiem "koty". Bardzo by mi się podobało gdyby te pieniądze wpływały do Kwiaciarenki. ale to już jest w gestii Ori.
Sytuacja jest niezwykle trudna, bardzo współczuję tej dobrej kobiecie. Potrzebna jest chyba przemyślana pomoc jakiejś organizacji prozwierzęcej, która objęłaby opieką ten wielki dom tymczasowy.
z tego, co ostatnio napisała Kwiaciarenka, ta deklaracja regularnej pomocy chyba nie przyniosła spodziewanych efektów. dołączam do apelu Bożeny1 - zajrzyjcie do niej, sami przeczytajcie ( http://kwiaciarenka-lawenda.blogspot.com ). wiem, że jest naprawdę trudno, do tego idą święta, ale może zamiast któregoś z prezentów, da się kupić trochę karmy i wysłać do Kwiaciarenki?
UsuńAnkoW, masz rację, potrzebna jest pomoc systemowa, ale czas płynie, a te zwierzęta muszą chociaż jeść.
UsuńMam nadzieję, że jakoś temu zaradzimy - w kupie siła. Ale trzeba z głową.
UsuńCzekam właśnie na odpowiedź na mejl od Kwiaciarenki. Chętnie zrezygnuję z jakiegoś duperelka świątecznego na rzecz jej kotków, bo i tak mam takie założenie, że nie szaleję ze świątecznymi zakupami. Ale my same, we dwie, trzy czy siedem nie poradzimy, bo mało kogo stać na duże sumy czy kosztowne paczki. Im nas więcej, tym lepiej. Dlatego dobrze się stało, że Bożena wkleiła tu ten dramatyczny apel.
Stwórzmy jakiś POŻYTECZNY ŁAŃCUCH NA CHOINKĘ KWIACIARENKI.
też nie mam jak zaszaleć, po prostu w tym roku moje koty dostaną prezent pod zupełnie innym adresem ;)
UsuńJolu, czyli rozumiem, że adres do Kwiaciarenki masz? To i ja stanę się częścią łańcucha. :) Martwię się tylko, że to wszystko mało...
UsuńLepiej jednak mało, niż nic!
Mam, Gosiu, ale nie wiem, czy mogę swobodnie nim dysponować. Tobie oczywiście użyczę - wyjątkowo. ;)
Usuń:*
Dziękuję za odpwiedzi.
OdpowiedzUsuńAnko Wrocławianko, tylko do Twojej wiadomości: Bożena1= I. Tak mam na drugie imię i pomyślalam, że lepiej posługiwać się nim, żeby się na coś przydało. My z Hanią też jesteśmy wśród osób, które co miesiąc wspomagają Dom Tymianka i zamierzamy też tym razem doraźnie pomóc Kwiaciarence. Czuję, że jest jej bardzo potrzebne wsparcie, żeby się nie załamala, bo przy tym ucierpi też kilkadziesiąt zwierząt. Jak zobaczyłyśmy tą ogromną ilość kotów na stole, to z wrażenia nie mogłyśmy zasnąć. Może ktoś, kto korzysta z Facebooka wymyśli jakąś akcję w stylu podobnym do adopcji na odległość. Osoby, ktore lubią koty, a nie mogą ich mieć, mogłyby utrzymywać wybranego kotka lub pieska wpłacając np.20 zł miesięcznie na konto Kwiaciarenki. Satysfakcja z takiej decyzji jest spora, bo to jest już wyższy stopień miłości bezwarunkowej, kiedy "twój kot" ci nie pomruczy i nie możesz go nawet pogłaskać.
Odblokowałam komentarze ustawiając prawidłowo datę w komputerze, więc jestem.
I., czyli Bożena1
Ładne kwiatki! Dobrze, że się odsłoniłaś, Bożeno1 = I. :) Fajnie, że już możesz komentować.
UsuńTwój pomysł jest bardzo dobry, podsuń go Kwiaciarence, może znajdzie się ktoś, kto zajmie się tą pracą. Pisałam o jakiejś fundacji, bo jednak może być potrzebne konto fundacyjne do wpłat...
Ja na pewno przyślę karmę, ale potrzebna jest bardziej regularna pomoc, przemyślana, taka, która by dawała nadzieję na trwałą poprawę tej sytuacji.Jak to zrobić - nie wiem.
Ale mam teraz lekkie "rozdwojenie jaźni", bo nie wiem, jak się podpisywać.
UsuńOba imiona są moje, ale takich imion jest wiele. Chyba zostanę
" Maksiuputkówną". Jak dotąd, żadnej takiej nie znam.
Ja mogę wysłać pomysł Kwiaciarence, ale ona ma niewielką siłę przebicia i trzeba kogoś charyzmatycznego (JAK TY), żeby to rozpropagować. Próbuję zachęcić Anię M., żeby się włączyła w budowanie łańcucha. Ale Ania pisała, że Ciebie kocha, więc jeśli możesz, poprzyj mnie na jej blogu. Ania ma też dużo znajomych, w końcu tak powstaje łańcuch. No i Ania kocha koty, przynajmniej dwa. Bo mnie to zbędzie, albo pogoni...Taki mój los na jej blogu...
I.Bożena1 Maksiuputkówna
I. Bożeno! Piszesz, jakbyś mnie już od jakiegoś czasu próbowała zachęcać, a ja dopiero przed chwilą zobaczyłam Twój komentarz na ten temat. Nigdy cię też nie zbywałam ani nigdzie nie ganiałam. Jeśli tylko istnieje jakieś konto Kwiaciarenki, wyślę jej pieniądze, mogę tez wirtualnie adoptować kota na czas dłuższy. I poproszę, kogo tylko mogę.
UsuńJa w Ciebie zawsze wierzyłam. Bądź ogarnięta na wieki!
UsuńMusiałam coś napisać, żeby było z lekka poruszjące. Może trochę przesadziłam, ale to było w konwencji żartu. I w dobrym celu.
Za to masz buziaki od Maksiuputka.
I.Bożena
Dobra, pocałuj go ode mnie w nosek :)
UsuńJolkoM
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tym "łańcuchem", bardzo mi podziałał na wyobraźnię. Już widzę najazd paczek świątecznych z kocami i karmą na dom Kwiaciarenki. A że moja wizja jest silnie naładowana uczuciem, to chyba się tak stanie. Ja szykuję karton i zaczynam czuć, że Święta zbliżają się naprawdę.
Bożena1
:)
UsuńBardzo ciepło Cię pozdrawiam, I. Czyli Bożeno1. I Hanię. :) Pogłaski dla piesków. :)
My również.
UsuńJakie to miłe, kiedy ludzie się nie znają, ale ciepło pozdrawiają!
Ja to przynajmniej o Tobie czytałam i na zdjęciach podziwiałam. I.
:)
Bożeno1, nie bardzo wiem, czy mogę i czy powinnam, ale skoro już rzuciłam ten pomysł z łańcuchem, to napisze jeszcze, że mam adres do Kwiaciarenki. Jeśli chcesz, służę. :) Jeszcze się upewnię, czy mogę podać dalej. Zaraz napisze do Gosi i poproszę ją o podanie Tobie mojego adresu. Albo Ty napisz do Gosi i ją o niego poproś, OK? Nie wiem, czy dysponuje tam w górach swoim bogatym zapewne adresownikiem, al emój ma na pewo. :) Więc może prościej będzie, jeśli ona Ci odpisze na Twój mejl. Trochę zagmatwałam, ale chyba nie aż tak znowu. :)
UsuńJolu, bardzo dziękuję, ale tak się sklada, że również mam adres i nawet numer konta Kwiaciarenki. W piątek zamierzamy go zasilić. Odkąd przestalam się obawiać, czy mi na wszystko wystarczy, to mi na wszystko wystarcza.Bardzo się cieszę, że dzieje się coś pozytywnego. Cieszę się również z tego, że dożyłam takiej chwili, kiedy sprawianie radości innym przynosi mi największą radość. Taki stan jest podobny do zakochania, bo wszystko w środku wibruje.
UsuńCiekawa jestem, z ilu ogniw będzie się składał ten łańcuch, ale na pewno będzie piękny. Gdybyś potrzebowała mojego maila od Gosi, to nie mam nic przeciwko temu.
I. Bożena1 Maksiuputkowa ----- brzmi bardzo ekscentrycznie!
Co ja tu widzę, nowa zabawa! Niestety, nic z tego. Na punkcie głosu jestem jeszcze bardziej przewrażliwiona, niż na punkcie zdjęcia. Pozostanę w roli obserwatora:-).
OdpowiedzUsuńDobrze, że wkleiłaś apel Kwiaciarenki. Problem w tym, że Kwiaciarenka zbyt rzadko publikuje blogi i niektórzy zapominają o jej istnieniu. A tu żeby chociaż parę zdjęć się pojawiło. To tyle pretensji do Kwiaciarenki, w środę zasiliłam jej konto, łańcuch jest dłuższy o jedno ogniwo.
OdpowiedzUsuńMaria
Jak to dobrze mieć psa ale"widzieć"kocie ogony:)zaczęłam ten łańcuch...:)))
OdpowiedzUsuń