Miałam nie publikować już dwóch postów dziennie, ale jak mam te cuda trzymać dla siebie?! No jak?
Kochani czytelnicy, już nie naciągam Was na komentarze, tylko patrzcie!
Kto jest w centrum zamieszania? Kto sobie radzi koncertowo? Kto urósł? Kto ma główkę pasującą do rodzeństwa?
Mam więcej zdjęć, PRZE-CU-DOW-NYCH, ale reszta jutro. :)))))))))
Jestem taka szczęśliwa! Dziękuję, Pani Aniu! :))
Jesuuuu, jaka ona piekna!!! Jaka urosnieta!!! Jaka MOJA!!!
OdpowiedzUsuńA rodzenstwo juz slepka otwiera!
UsuńI są niebieściutkie!
UsuńONA ICH DOPĘDZA ! Jeszcze trochę a ich przerośnie . A może to jakiś dybuch a nie kocię ;) Tfu,tfu na psa urok . Niech rośnie i niech jej będzie na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńA co to dybuch? Wujek gugiel nie zna :(
UsuńPst! Dybuk. Ale jakby co, to mnie tu nie było, bo ja już poza limitem mocno jestem na dziś. ;)
UsuńI co, żadnego rozdrabniania? Jakże to tak?! A, przepraszam, są ślepka i kocię. Dobre i to. ;)
OdpowiedzUsuńPS. No dobra, wiem, wyczerpałam już swój limit do końca roku. Milczę. Choćbym się miała udusić. O!
Bo odbiore schizofrenistke! ;)
Usuńsię rozpycha mała kluska ;-)))
OdpowiedzUsuńjeja, jakie cudowności! starsze oczka otwierają!!!
OdpowiedzUsuńa miśki jak zobaczą swoją malutką przybraną siostrzyczkę to się nią opiekować będę.
UsuńPięknie wygląda i próbuje się rozpychać ha ha . A rodzeństwo jakie śliczne.Cudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDobrze sobie radzi wśrod tych wielkich kociąt. Mama kocia, sama dobroć. Aż się bałam komentować wcześniej, ale chyba już Malutkiej nic nie grozi. Ładna z nij kiciunia.
OdpowiedzUsuńPani Ani wielkiego buziaka przesyłam, za doglądanie całej czeredki.
Jaka jestem ciekawa jaki będzie miała pycholek!
UsuńPopierdulka górą!! <3 zobaczcie, ona najmniejsza zawsze ma łebek na wierzchu, te łapinki się trzymają mocno, nic jej już nie będzie, kruszynce kochanej. Nie da rady mówić o niej i nie zdrabniac, schizofreniczki, nadchodze! :-D :-D
OdpowiedzUsuńJak ona się pcha, tymi różowitkimi piętami ;-))) Twoje kąciki do góry podpycha ;))
OdpowiedzUsuńAleż to maleństwo urosło!
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda na tle miśków :) Daje radę, teraz już nic jej od mlekopoju nie oderwie :))
OdpowiedzUsuńAle żja zapóźniona jestem, przez to odcięcie od netu...:(
OdpowiedzUsuńKociska prześliczne!
Tupajo, tu było wiele dramaturgii w ostatnim czasie, jak masz za niskie ciśnienie to nadrabiaj posty...
UsuńKruszynka rośnie i futerko jej pięknieje. Miś z otwartymi oczkami chyba bardziej zainteresował się otoczeniem niż mleczkiem.
OdpowiedzUsuńKatarzyna3
cudności...
OdpowiedzUsuńJa musze byc jakas trzepnieta, bo przez lzy nic nie widze i ogladanie zdjec zabiera mi sporo czasu takze z tego powodu... Slicznotka :)
OdpowiedzUsuńJa mam to samo :)
UsuńJak sobie przypomnę to biedactwo jak samotnie leżało piskając pod szmatką, w pudełku, i jak się broniło przed karmieniem pipetką, to mi serce rośnie, że teraz ma takie warunki, cieplutko, syto...
Miód na serce takie zdjęcia :) A na drugim jak maleńka się wspina.. Bohaterka :)
OdpowiedzUsuńVita Kropencja jest bojowa :) Idzie rytm w rytm z rodzeństwem a do tego na zdjęciach widać jak rozpycha się łapkami :D Ekstra!
OdpowiedzUsuńNo co ja tu mogę napisać? No cudo! Po prostu cudo!!! Zdjęcie 7 mnie rozbraja jak mamusia na nią patrzy czy dobrze ssie.. .
OdpowiedzUsuńI dobrze, że Vitusia urodziła się taka jaśniutka to ją wyraźnie widać na tle szarych brytolków :))))
O kurczaki !
OdpowiedzUsuńMała okupantka, zaklepała sobie miejscówkę przy cycusiu i nie odpuszcza...:)
OdpowiedzUsuńDzielny kotek, stara się ze wszystkich sił nie zostać w tyle, a jaka zintegrowana z mlecznym rodzeństwem.
Cudownie..:)))
Ala, wyjęłaś mi to z ust:)
UsuńWalczy o swoje- zuch!
I co by nie mówić o naszej cudnej Vitusi, to te brytoleczki też słodziutkie :)
Pozdrabniam sobie, a co!
:)
Kochana kropeczka i szare maleństwa cudowne :)
OdpowiedzUsuńPiękna i niedźwiadki, ot co!
OdpowiedzUsuńGocha! Obawiam się, że pod poprzednim postem wybuchły komentarze. Bo sama osobiście trzasnęłam dwusetny. I kolejny już zanikł był. Licznik pokazuje, że jest 201, strona się niby ładuje, ale komentarza nie widać. Czyli co, po premii? Zepsułam Ance blog, aaaa!
OdpowiedzUsuńFaktycznie głos słychać, a komentarza nie widać! kto by pomyślał, że po ziemniaczkami rozpęta się takie fariatkowe schizofrenistyczne szaleństwo!
UsuńWszystko przez Panterunię :)
No i co mamy teraz myśleć o Twoim haśle(łku): Fajnie, że piszesz, dobrej energii nigdy za wiele? :]
UsuńPoprzedni post nie przyjmuje już komentarzy, więc skopiuję tu zamówienie Hany do Jolkowego męża:
OdpowiedzUsuńPoproszę gustowny kaftaniczek w rozmiarze - hm - 40+ w kolorku bakłażanka, a co! I z zielonymi troczkami. I żeby pod szyjką wycięty trochę był, bo golfiki mnie, a raczej moją tarczyczkę, przyduszają – dotyczy posta: Ziemniaczki pasiaczki
:))
Poproszę jeszcze długość troczków. I kolor ewentualnych lamówek tudzież falbanek czy innych żabotów. To ważne. Klient nasz pan.
UsuńHana nadal pisze pod poprzednim i pewnie myśli, że się całkiem zepsułam :))
UsuńMateczko, ślę i slę, myslałam, że nowiutki internet się zepsuł!!! O ja durna!
UsuńJolkoM, falbaneczek nie lubię, a lamóweczki takoż zielone, jak i podszeweczka. Z góry Twojemu Mężu dziękuję.
Usuń:)
UsuńTymczasem śpij dobrze. Ugłaszcz pięknie swoje piesy i koty.
Buźka!
Napisała (pod poprzednim postem) też Wiktoria i ten komentarz przykleję tu, żeby nie było, że moderuję wypowiedzi, choć szczerze mówiąc nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńAnonimowy
23:54 (3 min temu)
do mnie
Nowy komentarz do posta "Ziemniaczki pasiaczki" dodany przez Anonimowy :
Dziękuję,ale w moim odczuciu zabawa zaczęła przybierać charakter jakiegos koszmarnego przedszkola pełnego rozkapryszonych dzieci,w którym tak naprawdę nikt z nikim nie nawiazuje konstruktywnych relacji.I to jest smutne.Smutne tym bardziej,ze współczesna psychologia popularna i obyczajowość czyni wręcz obowiązkowym dzisiaj kult wewnętrznego dziecka.Psycholodzy namawiają nas by o nie dbać i je rozwijać.A to pociąga za sobą deprecjonowanie procesu dojrzewania człowieka.Prawdą jest,ze wewnętrzne dziecko to matryca,według której wszystko,co potem nam się zdarza jest zapisywane i interpretowane w naszych umysłach.Ale mitem jest przekonanie,że wydobyte z niepamięci,oddzyskane wewnętrzne dziecko może samo z siebie sprawić,że dorosła osoba będzie szczęśliwa.Żeby być szczęśliwym w życiu,to nie znaczy, by pozostawać jak najdłużej dzieckiem,lecz zainstalować w sobie mądrego wewnętrznego dorosłego.Bez niego jest jak mały tyran,który pochłania wiele naszego czasu i energii nadaremnie.I tego czasu mi szkoda.
Dodam, że ziemniaczki superowe a kociaczki...tylko buzi dać. Szacunek dla p.Ani. Wiktoria
Kult- uwielbienie,adoracja,czczenie/słownik wyrazów bliskoznacznych/.
ups ... powiedziałbym, że ten tekst to "sztuka dla sztuki" (?!?) pokazuje tylko, jak koszmarny jest u jego autorki brak poczucia humoru i czytania ze zrozumieniem ;) ale może się mylę?
UsuńOj, a moje wewnętrzne dzieciątko aż piszczy z ucieszki!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAnonimie, ostatnio na blogu Anki dużo było emocji, troski i zamartwiania się i dzisiejszy dzień to była zbiorowa zabawa w odreagowaniu stresu, którego Ani los przez kilka dni nie szczędził. Nie każdemu musi się to podobać, ale i krzywdy nikt tu nie doznał, a skoro Ania i my się dobrze bawiliśmy, to to jest najważniejsze. Nie ma co dorabiać ideologii kultu wewnętrznego dziecka, była to niewinna zabawa słowna i dziwi mnie to, że piszesz, że nikt z nikim nie nawiązuje tu konstruktywnej relacji. Mylisz się, bo to co się tu czasem dzieje jest bardzo wymiernym sygnałem dla Ani, że jest ona dla nas ważna i sprawia nam przyjemność obcowanie z nią i ze sobą nawzajem. Jest tu sporo fariatek( tak o sobie żartobliwie mówimy) i dobrze nam razem, czy komuś się to podoba czy nie.
UsuńDobrej nocki życzę:)
I o to chodzi, i o to chodzi. Bardzo ładnie to ujęłaś i przekazałaś Wiktorii, która najwyraźniej nie poznała się na naszym fariactfie. Ale przecież nie musiała. Nie ma musu.
UsuńViki, buziulka! :)
buziulki, buziulkami, ale coś Cię nie widzę na moim Fariatkovie ;P
Usuńa właściwie to o co tej wiktorii chodzi?
Usuńbom choć słuszna wiekiem to jakaś mało kumata.
Zaglądam rano, a tu........odreagowywanie stresu to nic złego. Wczoraj więcej się śmiałam niż przez ostatni miesiąc....Fartiatki są super. ALE...trzeba mieć poczucie humoru :o)
UsuńKonstruktywne, poważne relacje nawiązuję w pracy, mój wewnętrzny dorosły poszedł do burmistrza i powiedział :szefie w infokioskach dzieciaki wieczorami oglądają filmy dla dorosłych, trza blokować. Odpowiedź (cytuję): nie interesuj się! i po wewnętrznym dorosłym. Zdecydowałam, że to przereklamowane. Więc róbmy swoje!
Vitusia.......Aniu CZY JA MOGĘ JEDNO ZDJĄTKO NA TAPETĘ??????Please.....
Dobranoc :))
OdpowiedzUsuńObawiam się, że ja też nie rozumiem. To znaczy rozumiem całą wypowiedź, wiem też, co znaczy słowo kult (nawet bez zaglądania do słownika wyrazów bliskoznacznych czy innego), ale nie znajduję miejsca dla tego komentarza w kontekście poprzedniego posta. Nie łączę słów Wiktorii z naszą spontaniczną zabawą. Może cokolwiek zwariowaną, ale jednak tylko ZABAWĄ. Dlaczego mielibyśmy żałować czasu na zabawę?
OdpowiedzUsuńJola, przybij piątkę :)
UsuńBo cierpienie uszlachetnia, szaty drzeć trzeba, a nie radować się. Radują się maluczcy. Pacz, ja też wiem, co znaczy kult. Widocznie zainstalowałam w sobie mądrego dorosłego i nawet nie zauważyłam!
UsuńUff! No bo już zaczynało mi być troszkę nieswojo... I sama miałam zacząć rozglądać się za jakimś gustownym wdziankiem na uspokojenie. ;)
UsuńJolusiu, napisałyśmy chyba to samiusieńko;P
UsuńVikuniu - :*
Usuń:))))
Usuń:***
a ja podejrzewam, że wiem, o czym pisze Wiktoria...
OdpowiedzUsuń... bo budyniek z soczkiem malinowym jest słodki, dobry i nikomu jeszcze nie zaszkodził, ale to jedno, i nie o to chodzi.
Sama Anka wspomniała raz o "końcu dzieciństwa". hm.
I co? Jeśli wspomniała o tym raz, w bardzo trudnej chwili, kiedy było jej bardzo przykro i miała do siebie pretensje (nieuzasadnione - moim zdaniem), już jej tego nie zapomnimy? I nie pozwolimy jej wrócić do stanu sprzed tej trudnej chwili? Chyba nie rozumiem...
UsuńA poza tym niezręcznie się czuję, pisząc o Gosi bez udziału Gosi. Dlatego jednak się wyłączę z tej rozmowy.
UsuńDobrej nocy nocnym markom. :)
Dopiero wróciłam do domu, i oj, jak dobrze, że włączyłam komputer, i zajrzałam do Ciebie :) Sczęśliwa i zachwycona mogę iść spać :) Dobranoc :)
OdpowiedzUsuńA widzicie, schizofrenistki! Tak sie konczy nieopanowany atak chorobki mozdzku. Kultem w niego! Kulcikiem znaczy. Niech ma! :)))
OdpowiedzUsuńPadłam przy czytaniu wczorajszych komentarzy przy ziemniaczkach:)))Za dużo jak na późną porę a musiałam wejść do Ciebie bo jednak nie bardzo wierzyłam,że nie będzie nowych wiadomości o Vitusi,robi się z niej już kawał kotka:)))
OdpowiedzUsuńno to i ja wroce do tych ziemniaczkow, bom komentarzy nie czytala...
OdpowiedzUsuńale pączusio się robi :) aż miło popatrzeć
OdpowiedzUsuńO! Nawet i ogonek ma grubszy! :):):)
OdpowiedzUsuńJaka kluska się zrobiła :)))))
OdpowiedzUsuńPiękny brzuszek i cała rodzinka :-)))
OdpowiedzUsuńBardzo śliczne kocięta. Szczególnie biały rzuca się w oczy. Oby były zdrowe, tak samo jak ich mama .:)
OdpowiedzUsuńcudne maluchy, a Kropeczka dzielna i silna :)))) świetnie daje sobie radę :)))
OdpowiedzUsuń