Strony

poniedziałek, 18 listopada 2013

List na życie

Wśród różnych zwyczajów urodzinowych podoba mi się niezwykle pomysł obdarowywania swoich dzieci w dniu ich 18. urodzin listem od rodziców, będącym dla nich podarunkiem na dalsze życie. Skarbem, który będą nieść ze sobą w dorosłość. Taki list trzeba napisać sercem. Musi zawierać prawdę, miłe i ważne (może nawet trudne) wspomnienia, wyrazy miłości i wsparcia. Wszystkie te rzeczy, z którymi łatwiej się żyje na świecie. 
Spreparowałam dziś taki list. To fikcja literacka. Tak go sobie mniej więcej wyobrażam. Taki mogłabym dostać. Nie jest doskonały. Jest tylko szkicem, zarysem, zabawą. Te właściwe zawierają więcej emocji, więcej przekazu, więcej życiowej mądrości, którą chciałam się podzielić. Do własnych dzieci łatwiej mi się pisało. 

Nasza Kochana Córeczko! 

Dziś jest Twoje wielkie święto, bowiem kończysz magiczne 18 lat, czyli przekraczasz próg dorosłości. Urodziłaś się o godzinie 2:15 w nocy i 

od pierwszej chwili swojego istnienia sprawiałaś nam wielką radość. 

Byłaś takim słodkim dzieckiem! 

Nie mieliśmy z Tobą żadnych problemów, nawet gdy byłaś niemowlęciem, nie płakałaś za dużo. Wśród naszych znajomych wciąż krążą opowieści, jak to kładło się Ciebie do łóżeczka, robiło „pa, pa”, gasiło światło, a Ty po paru minutach pogodnego gwarzenia zasypiałaś! Cudowne dziecko.  

Jako malutka dziewczynka byłaś zapatrzona w braciszka jak w obraz i naśladowałaś wszystko, co robił. Jeśli On chciał pić, zaraz wołałeś :”ja tes”, a jeśli chciało mu się siusiu, to dziwnym zbiegiem okoliczności chciało się i Tobie

Przy Tobie rodzicielstwo to była czysta radość, choć nie bez troski, trudu i lęku. 

Byłaś ślicznym dzieckiem, z wielkimi szarymi oczami i blond włoskami. Każdy się Tobą zachwycał! Dodatkowo zawsze miałaś miły, niekonfliktowy charakter i pewnie dlatego w naszej rodzinie mówiono o Tobie Bajkowa Dziewczynka. To świetnie oddaje aurę, jaka Cię otaczała.

Nigdy nie zapomnimy, jak cudownie umiałaś się bawić, wykorzystując swoją niezwykłą wyobraźnię. W Twoich rękach zwykły patyczek zamieniał się w pieska, kamyczek w tort, a zakrętka od wody w karetę. Lalki i pluszaki dostawały swoje życie i prześmieszne imiona. Dbałaś o nie. Chętnie bawiłaś się z braciszkiem, ale jeśli On nie miał na to ochoty, to umiałaś radzić sobie doskonale sama. O Twojej niezwykłej wyobraźni świadczą też rysunki, które robiłaś, będąc dzieckiem. Ileż tam jest akcji! Można by napisać książkę, patrząc na to, co się na nich dzieje. Najwięcej było tam księżniczek, które opiekowały się pieskami, kotkami, papużkami i jakimiś nieznanymi zwierzakami. Kochałaś zwierzęta od zawsze. Dlatego w naszym domu mieszkały przez całe Twoje życie psy i koty. Twoje rysunki i inne pamiątki z dzieciństwa to nasze najcenniejsze pamiątki. 

Kiedy dorosłaś do wieku szkolnego, również radziłaś sobie świetnie, mając raz lepsz,e raz gorsze ocenny, jak to w życiu. Byłaś lubiana, zawsze otoczona przyjaciółmi, i to takimi, na których my rodzice patrzyliśmy z radością.

Córeczko, możemy śmiało powiedzieć, że od dnia, w którym pojawiłaś się na świecie, jesteś dla nas - rodziców, nieustającym źródłem radości, czystej, pięknej miłości i rozpierającej serce dumy!

Nie ma właściwych słów, by Ci za to podziękować!

Wiedz, że masz naszą bezwarunkową miłość, przyjaźń i poparcie we wszystkim, co robisz i na całe życie, bo jest oczywiste, że na zawsze pozostaniesz dla nas naszym dzieckiem, a Twoje 18 lat tego nie zmieni!

Pamiętaj też, że jesteś wyjątkowa, inteligentna, śliczna, niezwykle utalentowana, masz wrażliwe, dobre serce i sympatyczne usposobienie. To, że już teraz zarobiłaś na wakacjach swoje pierwsze pieniądze, świadczy o tym, że świetnie poradzisz sobie w życiu, bo jesteś odważna i przedsiębiorcza.

W życiu nie wszystko układa się bajkowo, ale zawsze możesz na nas liczyć i nic nigdy tego nie zmieni, więc wspólnie poradzimy sobie z każdą przeciwnością losu!  

W dniu Twoich 18. urodzin życzymy Ci, abyś podążała drogą, którą idziesz i spełniła na niej swoje marzenia.  Wielkiego sukcesu w sztuce -Twojej pasji, ale przede wszystkim czerpania z niej nadal ogromnej radości, powodzenia w szkole, w miłości i w przyjaźni.  

Tego wszystkiego i jeszcze, czego tylko sobie zamarzysz, życzą Ci z wielką miłością, nasza Bajkowa Dziewczynko:

Mama i Tato 

   

Jak obchodziliście z rodzicami swoją osiemnastkę?
Jak obchodziliście jako rodzice osiemnastkę Waszych dzieci?
Czy taki list ucieszyłby Was osiemnastoletnich?


Miłego poniedziałku, jeśli to możliwe. :)

PODPIS

Bardzo dziękuję za wczorajsze komentarze. Jesteście bardzo kochani. :)
Miałam dość zajęty dzień i niestety nie mogłam odpisać wszystkim.
Możecie żądać jakiegoś zadośćuczynienia. Pojedynki nie wchodzą w grę! Chyba że słowne. :D

89 komentarzy:

  1. Chciałabym dostać taki list Aniu, choć moja wyobraźnia jest zbyt ograniczona, żebym mogła sobie wyobrazić moich rodziców tak piszących (czy mówiących) do mnie. Nie mam zbyt miłych wspomnień ze swoich urodzin w tamtym czasie. Mam nadzieję, ze jeśli będę miała swoje dzieci, nie powtórzę ich zachowań. Czy już to mówiłam, że chciałabym mieć taką mamę jak Ty? Ściskam Cię mocno Gosiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja wprawdzie napisałam listy do swoich synów, ale "taka mądra" to jestem dopiero teraz, o wiele za późno.:)

      Usuń
  2. Jak zwykle u mnie zawsze wszystko inaczej niż u innych. Nikt mi z tej okazji listów nie pisał, fety z tej okazji też nie było, pognałam w tym dniu do fotografa, by mieć zdjęcie do dowodu osobistego.A przedtem wypiłam z kolegą toast, więc na zdjęciu wyglądałam nieco dziwnie:)) Nie wiem, czy gdybym wtedy dostała taki list od rodziców to byłabym szczęśliwa - najprawdopodobniej nawet bym go nie otworzyła. Osiemnastka mego dziecka? Obchodziła ją w Anglii, w Hastings, na kolejnym kursie angielskiego, bo ona lipcowa. Po powrocie, w końcu sierpnia, dostała pamiątkową kameę, zamówioną specjalnie dla niej, z dedykacją od nas. A list ode mnie dostanie gdy mnie już tu nie będzie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anu, czytałam o Twoim dzieciństwie, więc wcale się nie dziwię, że byś nie otworzyła.
      Co do Twojego ostatniego pomysłu, to myślę, że jest wspaniały. Wiele bym dała za taki list od Taty, choć i bez niego wydaje mi się, że wciąż i wciąż coraz więcej rozumiem i wiem...

      Usuń
  3. Hmm, ja nie wiem czy bym chciała dostać taki list. Ale myślę, że dlatego, że większość rzeczy napisanych w Twoim liście słyszałam zawsze od rodziców. Rodzice zawsze mnie wspierali i dawali wolność. Pozwalali mi uczyć się na własnych błędach, ale i uczyli,. że muszę ponosić ich konsekwencje. Ale i wiedziałam, że będą mi zawsze pomagać w trudnych sytuacjach. Ale opis mojego dzieciństwa na pewno nie byłby taki uroczy, bo tłukłam się ze swoją starszą siostrą i kuzynem. Wiecznie się spóźniałam po kilka godzin... Nie byłam aniołkiem;) Zresztą chyba nie chciałabym być;)
    Ania wilddzik powyżej pięknie Ci napisała w przedostatnim zdaniu! Taki komplement to chyba każdy chciałby usłyszeć!!!

    A ja się pytam gdzie nowe zdjęcia Vitusi? I gdzie zdjęcia konkursowe? Ja się nastawiłam, że będę dzis oglądać małe, słodkie kotki!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba podobnie jak Maskotka... Choć moi rodzice nie byli i nie są zbyt wylewni to ja to wszystko o czym piszesz od nich czuję i czułam zawsze. Też więc chyba nie chciałabym dostać takiego listu.

      Osiemnastki miałam dwie - bardzo rodzinną, sympatyczną, ciepłą i z przyjaciółmi imprezową bardzo. W remizie. :))

      I znów - tak jak Maskotka - myślałam, że dziś będą koteczki malutkie :D

      P.S. Podoba mi się określenie "Bajkowa dziewczynka" :)

      Usuń
    2. Małe kotki będą w piątek. Wcześniej nie dam rady. Wyczekane będą smakować lepiej.
      Reszta później. :))

      Usuń
    3. Kasiu, Alu, tylko Wam zazdrościć i gratulować. Co ciekawe ja to już o Was wiem - z komentarzy na blogu! Zdumiewa mnie to, ile można się z nich dowiedzieć. :))

      Usuń
    4. Ty też chyba masz dar do wyłapywania różnych niuansów ;)
      A tak sobie wczoraj myślałam o Twoim poście i w sumie fajnie mieć taką pamiątkę. Chyba, że ma się całą masę innych :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym aby moje Maleństwo wiedziało, ze jest kochane i zawsze może na nas liczyć bez takich listów, aby kiedyś mogło napisać czy powiedzieć jak Maskotka. Maskotko miałaś wspaniałych rodziców!

      Usuń
    2. Basiu, to najważniejsze. To jasne, ale myślę sobie, że teraz kiedy jestem już baaardzo dorosła z chęcią przeczytałabym taki list od rodziców. Myślę, że byłby mi podporą w trudnych chwilach. Takie sobie gdybanie. :)

      Usuń
    3. Teraz chyba bardzo dorosłe dzieci muszą być podporą dla starszych rodziców. Ale wiem, o co chodzi, o czerpanie siły z tej rodzicielskiej miłości.
      Ja nie mam rodziców od 30 lat. Nie mam też listów, ale pamiętam matczyną miłość w działaniu. Od 18 roku życia zaczęłam mieszkać sama i na swój rachunek, a w prezencie otrzymałam zaufanie, którego staram się nie zawieść. Nie chcę, zeby mama na tamtym świecie musiała się za mnie wstydzić. Ale osiemnastkę spędziłam hucznie w gronie przyjaciół i z mamą, która chyba też byla moją przyjaciółką, bo na myśl mi nie przyszło, że mamy może nie być. To był stan wojenny, godzina policyjna, a u nas impreza na całą dzielnicę. Nie obyło się bez przybycia patrolu policji, który to patrol został u nas do rana.
      I.

      Usuń
    4. Mnie taki list do czerpania energii zupełnie nie jest potrzebny. Moi rodzice odeszli już kilka lat temu i bez listu czuję ich opiekę nade mną i ich obecność, która jest wsparciem a czasem drogowskazem. List wydaje mi się sztuczny.
      Szczególnie sobie cenię pamiętniki spisane przez mojego Tatę wzorem swojego pradziadka i dziadka. To wydaje mi się bardziej naturalne i jest o wiele bardziej wartościowe

      Usuń
  5. Za duzo w liscie dobrego...czy to znaczy, ze w tych 18 latach, poza gorszymi stopniami bratem, ktory nie chcial sie bawic nie bylo innych, krytycznych momentow? kazdy by chcial taki list dostac, ale tzw negatywne doswiadczenia sa niezbednikiem....nie znaczy to, ze trzeba wydlubywac minusy i doly i takie tam, ale, przynajmniej w naszej rodzinie, buduja one bardzo, bo z nich wnioski wyciagamy, a pozytywnosc, tak jak ta ktora bucha z tego listu podbudowuje i doszywa skrzydla.
    U nas sa listy i jakby wiersze na urodzenie dzieci. Dawane potem kiedys. albo nie. Chxialbym, zeby znalazly dzieci takie listy i przemyslenia, jak beda porzadkowac moje klamoty...kiedys tam, za 100 lat. W tzw miedzyczasie wiedza o sobie i co my o nich myslimy wszystko! bo jest to powtarzane.
    Moja osiemnastke spedzilam z kolezanka, obie w ogromnym dole, upilysmy sie winem malaga, zapitym pozniej wodeczka, ktora przyniosl niezaproszony (ex) fatygant, zagryzione to wszystko tortem.... fatygant wisial jak wyrzut sumienia cyniczny...ale na prezent dostalam pieniadze, razem z pieniedzmi zaoszczedzonymi i z wyprzedzeniem prezentem gwiadkowym, polecialam i sobie kupilam wymarzony magnetofon!
    A nasze dzieci - Michal polecial na legalnego drinka do pubu czy klubu, Kasia najpierw dala sie zawiezc na kolacje z nami a potem sama z przyjaciolmi gdzies poleciala. Tu sie bardziej obchodzi 21 urodziny, ale tez jakos sie obeszlo skromnie. nie wiem dlaczego! Nie - wiem, ja tez jak Maskotka mialam w domu powtarzane, z ejestem kochana i ze mam podpore we wszystkim w Rodzicach. I to przeszlo na nasze dzieci. One wiedza, ze moga na nas liczyc i na nasze wsparcie...nawet, jak zaniemowilam na 2 tygodnie wlasciwie kompletnie , jak synus wrocil z wakacji miedzy klasami maturalnymi i oswiadczyl z moca, ze NIE bedzie architektem a BEDZIE krupierem w kasynie..a Kasia przestala chodzic do tej samej szkole po pierwszym semestrze 1. lasy maturalnej. Zreszta potem dzieci przeprosilam za moje wahania i dosc negatywne podejscie. Trzeba bylo im wierzyc od pierwszego kopa!!
    Z bliskimi mamy taki uklad, ze mowimy sobie czesto, ze sie wzajemnie kochamy, tak jakby to byl ostatni raz jak rozmawiamy/widzimy sie/piszemy. To duzo daje przy iscu przez zycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za 100 lat! To jest myśl. :) Trudności w uwierzeniu dzieciom od razu wcale się nie dziwię. Ja uczyłam się tego wiele lat, a nawet teraz strach i chęć chronienia ich potrafi sprawić, że coś niewłaściwego mi się wymsknie. :)
      A wiesz, że kompletnie nie pamiętam jak było na moje urodziny, pamiętam za to, że byłam bardzo zawiedziona, bo nie stało się nic specjalnego - to był dzień jak co dzień.

      Twój "układ" z bliskimi jest godny naśladowania.

      Usuń
  6. U mnie nie obchodziło się urodzin. Tzn. Rodzice pamiętali i pamiętają zawsze ale żadnych imprez, nic. 18-te były więc takie jak każde inne :)) Nie wyobrażam sobie moich Rodziców piszących do mnie w taki sposób. Nawet by chyba nie umieli. Ale nie mam wątpliwości co do ich miłości, im jestem starsza tym więcej ich rozumiem - jak każdy pewnie ;)

    Starałam się spisywać ważne rzeczy z życia dzieci, zbierać pamiętki, wklejać wyjątkowe zdjęcia (w tym comiesięczne fotki z pierwszego roku zycia) - każde ma taki swój własny zeszyt. Oczywiście najwięcej zapisków jest u Najstarszej... niestety. Liściki za to pisywałam do kompletu z prezentami od św. Mikołaja (do buta czy na kapcie w naszym domowym wydaniu). Nie tak obfite, zawsze z pochwaleniem i odrobiną dziegciu pt. nad czym warto popracować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wielkie pudło z pamiątkami z dzieciństwa moich dzieci. Rysunki, zeszyty, laurki i sama już nie wiem co, bo tam nie zaglądam. Zostawiam sobie na emeryturę. :)

      Odrobina dzięgciu jest zawsze wskazana.

      Usuń
  7. jakiś czas temu pisałam o dzieciach z Izraela, które pierwszy raz wyjeżdżały bez rodziców i była to podróż do jednego z nazistowskich obozów zagłady, bo mają obowiązek odwiedzania tych miejsc pamięci. Pod jednym z pomników każdemu z tych dzieci wręczono list od rodziców. Z przejęciem je czytali, a łzy kapały im z oczu. Ta atmosfera wzruszenia udzieliła się i polskim dzieciom, w tym mojej córce, które tej grupie towarzyszyły. Listy otrzymywane z pewnych okazji mają kapitalną wartość wg mnie. Moja mama wszystkim 18-latkom z rodziny dodawała okolicznościową kartkę z życzeniami do prezentu:) Mnie wielka radość sprawił list od taty, który otrzymałam po jego śmierci. Dla swoich dzieci też napisałam:) Czekają na swój czas. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam Twoje zdanie, Ivo. Był w naszej rodzinie do niedawna zwyczaj pisania do siebie listów na urodziny. Dzięki temu mam wiele wspaniałych pamiątek z ostatnich lat. Inaczej to wszystko by uleciało...

      Usuń
  8. Moja osiemnastka to była wielka impreza dla młodzieży, z tańcami i alkoholem, a jakże. Rodzice musieli isć spać do ciotki, dwa bloki dalej, ale podglądali przez okno i w pewnym momencie ojciec wpadł do domu strasznie wzburzony, zrobił awanturę dwóm debilom, którzy nogi przez barierkę balkonu wystawiali (9 piętro!), że przecież kto będzie odpowiedzialny i takie tam... Oczywiście nikt nic nie wiedział bo wszyscy bawili sie w najlepsze, ale dwóch debili dostało za swoje i pamiętają to do dziś. Nie, nikt ich nie bił, ale wstydu się najedli, bo niby tacy dorośli...
    A moje dzieci? Córka dostała tort, zgasiła na nim świeczki i pooooszła z tym tortem balować w mieście. Gdzie, jak, co, nigdy się nie dowiedzieliśmy. Przykro mi było, ale po czasie olałam.
    Syn natomiast rodzinnie jak zwykle. Życzenia dostali na kartkach urodzinowych (od nas też), listów nie pisaliśmy, życzenia wystarczyły :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że ja pamiętałam swój zawód, że nic szczególnego nie stało się w moją 18, bardzo pamiętałam o tych urodzinach u moich synów. Czy oni kiedyś ze wzruszeniem przeczytają te listy - zobaczymy...

      Usuń
  9. Ja myślę, że "osiemnastka" rzadko kiedy jest porą na pisanie / otrzymywanie tego typu listów. Młodzież w tym wieku często przechodzi poważny kryzys. Nie jest w stanie odebrać takiego przesłania. Nie mówiąc już o tym, że rodzice w tym czasie też nie zawsze są na odpowiednim etapie dojrzałości. Chodzi o wzajemną integrację. Można byłoby list napisać i zdeponować w bezpiecznym miejscu. Tylko, że mógłby w przyszłości wywołać płacz i poczucie winy. Chociaż to akurat nie musiałoby stanowić przeszkody. Zresztą, wszystko należy robić z wyczuciem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, i ja myślę, że wtedy kiedy ma się 18 lat pożytek z takiego listu jest niewielki. Liczę jednak na to, że z czasem stanie się on coraz wartościowszą pamiątką.
      Jasne, że dziś napisałabym już wiele rzeczy inaczej, wtedy jednak myślałam jak myślałam. I to też jest świadectwem tamtych czasów.

      Usuń
  10. ja bym raczej takiego listu nie dostała i swojemu dziecku nie napisała bo gdzieś tak między 12 a 19 r ż człowiek robi tyle głupot, wystawia rodziców na tak ciężka próbę, że te słowa w dużej mierze brzmiałyby fałszywie. Tylko kochając można przetrzymać ten okres, potem jest już tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak jest to dla dziecka moment przełomowy, gdy staje się dorosłym, nawet w sensie prawnym, człowiekiem. Taki list ma mu to pomóc dostrzec, ma być symbolicznym odcięciem pępowiny. Kapitałem na przyszłe życie. Taki był mój zamysł, i mam nadzieję, ze brzmiałam fałszywie. Muszę spytać synów. :)

      Usuń
  11. Moja osiemnastka to 39 stopni gorączki, sernik wiedeński i wizyta przyjaciół, ktorej prawie nie pamiętam. Osiemnastka naszej Córki to impreza niespodzianka ze wszystkimi gośćmi, o jakich marzyła, a na drugi dzień uroczysty obiad z rosołem z bażanta, na obrusie, który na komunię wyhaftowała dla Niej Babcia. Jakże inne były te uroczystośći, ale też w innych odbyły się okolicznościach. Każda piękna na swój sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli uczciłaś w sposób szczególny tę datę? Uświadamiam sobie teraz, że bardziej o to mi chodziło, a czy jest to wyrażone w formie listu, czy obrusa od Babci, to sprawa drugorzędna. :) Chodzi o podkreślenie tego szczególnego dnia czymś specjalnym.

      Usuń
  12. Jasne, że miłe poniedziałki istnieją:) Mój jest taki:) List świetny i ja tam nie będę pisać, że za dużo w nim dobrego! Ja już w swoje 18 urodziny byłam zaprzyjaźniona ze swoimi rodzicami więc oni wraz ze mną wkroczyli w moją dorosłość. To był okres podejmowania wielu prób i rodzice byli wtedy przy mnie:) Fajny ten pomysł z listem, może i ja napiszę kiedyś taki jak będę miała dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że przynajmniej jedna osoba mnie poparła, i to na dodatek młodziutka :)

      Usuń
    2. Wszyscy mówią, że jestem nad wyraz dojrzała:) Ale ja się czuję po prostu doświadczona przez życie, które nauczyło mnie tego, że jest zbyt krótkie by się zamartwiać i narzekać:) Pozornie łatwiej jest mówić o złych rzeczach i je eksponować, dlatego ja się cieszę, że ten list był o tych dobrych:) pozdrawiam

      Usuń
  13. Moja osiemnastka? Skromnie w domu. Po raz pierwszy piłam szampana (w ogóle do osiemnastki ledwo tykałam alkohol) i moja siostra była do przodu, bo - mimo że o rok młodsza - też dostała. A dzieci miały (każde osobną, oczywiście) rodzinną imprezę, a potem mogły urządzić własną. Była wtedy moda na obchodzenie osiemnastki w pubach i tak oboje zrobili.
    Co do listu - nie bardzo mi się ta moda podoba. Nie wiem, czy chciałabym taki dostać i nie wiem, czy chciałabym napisać do moich dzieci. Wolę rozmawiać; list... to tak jakby nie mogło się tego wszystkiego powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ninko, przecież lit można przeczytać po latach, mieć na wieczną pamiątkę, pokazywać swoim dzieciom i wnukom! To co innego. :)

      Usuń
    2. No, wiem, wiem; może i masz rację, że teraz, po latach, traktowałabym taki list jak skarb. Mało rozmawiałam z rodzicami w taki sposób; były to raczej dyskusje o ogólniejszych sprawach.
      Co do komentarza pod moim ostatnim stworem- utworem - nawzajem :)))))))))))

      Usuń
  14. nie na osiemnastkę, raczej na dwadzieścia jeden (bo w tym czasie podejmowały się w moim życiu ważne decyzje) - dostałam list od Taty :) niby zwyczajny, a zarazem śliczny, ciepły list od Taty, którego wcześniej takiego nie znałam, jakim objawił się w swoich słowach... wyraził swoje emocje wobec 'Córeczki'.... do dziś mam te cztery bezcenne strony A4 :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny list :)
    ...a kiedy będą nowe zdjęcia Vitusi ???
    Pozdrawiam Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, nie wiem. Jak będą to od razu je pokażę.

      Usuń
  16. W mojej rodzinie nie obchodziło się urodzin, tylko imieniny. Tata, kiedy się urodziłam, zrobił wino i schował. Miałam je wypić jak skończę 18 lat, czyli jak mi będzie wolno. Zmarł w roku kiedy je kończyłam, była ze mną tylko koleżanka, upiłyśmy się na smutno i ryczały pod stołem.
    Dzieciaki miały imprezę (skromną w domu), o listach nikt nie myślał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kiedyś przeczytałam, że pewien dziennikarz pisał list do swojego dziecka całe jego życie, opisując najważniejsze momenty minionych lat. Szykował, aby mu dać na 18 lat. bardzo mnie to zainspirowało.
      Ja podtrzymuję to, co napisałam. Chciałbym taki osobisty list na 18 mieć.

      Usuń
    2. Z perspektywy lat, inaczej to widzę. Pewnie dzieci by chciały mieć taki list, ja chyba też, chociaż jak pisałam, zwyczaju nie było.

      Usuń
  17. Moi rodzice nie wiedzieliby jak się zabrać do pisania takiego listu. Gdyby ojciec wpadł na taki pomysł pewnie by wyraził uczucia i emocje które wyrażał tylko wtedy gdy byłam chora - miną przerażoną. Raz na samym początku mojego życia przeraziłam go strasznie, bo jedną nogą już byłam po tamtej stronie, zresztą ojciec mi życie uratował wtedy, swoją determinacją i cholerycznym charakterem :) i to był jego prezent dla mnie, bezcenny prezent, bo życie sobie wysoko cenię. A mama? :) Jak umiała tak kochała. :) A list wzruszający Aniu i ciesz się każdą chwilą z rodzicami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałaś najcenniejszy prezent. Taki list się nawet do niego nie umywa.
      Nie bardzo rozumiem Twoje ostatnie zdanie, to nie jest list moich rodziców do mnie. To fikcja literacka. :)

      Usuń
    2. Twoi rodzice już nie żyją? Wiem że fikcja Aniu. Ale jeśli rodzice żyją warto się cieszyć każdą chwilą z nimi choć bywa różnie, bo na przykład choroba ogranicza kontakty. Czasem myślę że gdyby ludziom się chciało ze sobą rozmawiać mówić co czują byłoby na świecie jaśniej, gdyby się chciało. Tylko ze każdy lubi siedzieć we własnym świecie, niechętnie zapraszając do niego nawet bliskich. takie samotne wyspy na oceanie milczenia :)). Się wymądrzyłam.Ale dobrze że mamy blogi że nam się ze sobą rozmawiać.
      Na początku mojego bloga pisałam trochę o korzeniach, wrzuciłam też trochę rodzinnych zdjęć w tym mój ojciec jak miał chyba 23 lata emocjonalny facet był. :)

      Usuń
    3. Czyli znowu mam lekturę u Ciebie do nadrobienia. Nie wiem co się dzieje, ostatnio nie mam wcale czasu :(((

      Usuń
  18. nigdy nie słyszałam o pisaniu listu na osiemnastkę.
    zresztą, gdybym taka laurką chciała wystawić moim chłopakom, to byłaby nieprawda. z nastolatkami zawsze są mniejsze lub większe problemy - ja miałam te mniejsze, ale miałam.
    oni wiedzą, że są dla mnie wszystkim i ze wszystkim mogą sie do mnie zwrócić w potrzebie.
    teraz może rzadziej to robią, ale to dlatego, żeby mnie trochę oszczędzić.
    moi rodzice tez mieli masę kłopotów ze mną, więc laurki nie mogliby mi wystawić. ale ich miłość i wsparcie czułam tak długo jak zyli. a żyli niestety krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie poczytałabyś teraz sobie takiego listu, Ewo? :)
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej. :)

      Usuń
    2. poczytałabym....tyle, ze ja doskonale pamiętam jakie numery robiłam rodzicom w czasach młodości durnej i chmurnej....
      serdeczności:)

      Usuń
    3. Oj, ja też robiłam i też to doskonale pamiętam, i dobrze by było mieć na piśmie, że MIMO WSZYSTKO rodzicielska miłość była ponad to. Jasne, że to wiadomo, ale na piśmie... Sama rozumiesz. :))

      Usuń
  19. Oj, chciałabym dostać taki piękny list. Chciałabym....
    Podoba mi się ten pomysł. Moja Młodsza jeszcze przed osiemnastką, a zatem będę mogła wcielić w życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, jeśli się zdecydujesz, podziel się z nami Twoimi refleksjami.

      Usuń
  20. Na osiemnaste urodziny dostałam wazon ,a właściwie wazonisko-dzbanisko bo ma ucho ,taki około metrowej wysokości gliniany ,mam go do dzisiaj .Mama zdobyla go w zaprzyjaznionym sklepie ,bo przecież wtedy własnie tak robiło się zakupy . W tamtym okresie chciałam mieć właśnie taki wielki wazon .
    Dzieci nie mam ale mam bratanice i bratanków i im na 18 urodziny robiłam kolaże ,złożone ze zdjęć od urodzienia do 18 ,byli zadowoleni z tego rodaju prezentu . Wydaje mi się że z listu byli by w tym okresie mniej zadowoleni ,docenili by go może pózniej pod warunkiem że by go zachowali .

    I jak się ma maleńtas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolaże to też świetny pomysł. Zrobiłam taki koledze na 40 urodziny. Świetnie to wyszło.

      Popatrz ja chciałam dostać na 18 pierścionek, albo kolczyki, jakiś dowód dorosłości, a Ty - wazon. :)) Dostałam dużo pierścionków, ale akurat nie z tej okazji.

      Wróciliśmy od weta. Będzie ok.

      Usuń
    2. No właśnie wazon ,taaaaakie ze mnie dziwadło :)

      Usuń
  21. Piękny list, chciałbym taki dostać :) Naprawdę, świetny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się spodobał i zrealizowałam go. Dziś napisałabym to inaczej, ale zawsze mogę to zrobić na kolejne ur. moich synów. Np. na 30. :))

      Usuń
  22. Ja podarowałam taki list mojej starszej córce na 18-kę, a niedługo będę pisać drugi, bo młodsza jakoś też dziwnie szybko mi wyrosła;) Nie wiedziałam, że jest taki zwyczaj. U mnie to było spontaniczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko! Cieszę się, że nie jestem dziś osamotniona. :)

      Usuń
  23. W moich czasach 18 - tki jakoś się specjalnie nie świętowało, listu nie było. Moje dziecię oprócz imprezy wśród najbliższej rodziny i wypadu do klubu ze znajomymi otrzymało prezenty...na przykład opłacony kurs prawa jazdy. A i dostał jeszcze 18 razy pasem po tyłku, za każdym klapnięciem dziecię miało pomyśleć marzenie, które się z pewnością spełni. Mama lała tym pasem na wypiętą pupę, ( wiadomo siły nie przykładałam wielkiej), dziecię piszczało, że niby boli, reszta się cieszyła i pstrykała fotki. Sąd ten zwyczaj nie wiem, ale, tak jak pisanie listu, pewnie gdzieś tam się urodził.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łaaaa!! To jest dopiero zwyczaj! Ciekawe, czy ktoś go jeszcze zna? :)

      Usuń
    2. Ja znam. U nas był bardzo popularny, nie tylko na 18 urodziny, ale na wszelakie. I chyba nadal ma się dobrze.

      Usuń
    3. No proszę! Ciekawe skąd się wziął. :)

      Usuń
    4. Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że z kręgów więzienno - wojskowych.

      Usuń
  24. Nie pamiętam swojej osiemnastki. A listy zaczęłam dostawać, odkąd piszę bloga.
    Od taty, wraz ze zdjęciami :)
    Rodzice czytają każdy wpis.
    Niektóre są listami dla nich.

    OdpowiedzUsuń
  25. Mój syn kończy 18 lat za rok, muszę coś wymyślić :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością Ci się uda, pomysłów Ci nie brakuje. :)

      Usuń
  26. Gdy, przeczytałam post to pomyślałam sobie,że te życzenia zapisujemy każdego dnia,krok po kroku przez 18 lat i nawet najpiękniejsze słowa,jeżeli nie były osadzone, przez ten czas, w realnym zyciu, pozostaną tylko pustymi słowami.Pomyślałam też,że cudownie byłoby,gdybyśmy od urodzenia pisali listy do swoich dzieci,o naszym życiu,o nich,prosto z serca,to co czujemy,co nas porusza,co chcemy zachować w pamięci i potem na osiemnaste urodziny,czy przy innym ważnym momencie, już dorosłego życia je wręczyli.Oczywiscie te listy jako dodatek- pamiątka do realnych,jak najczęstszych rozmów,wspierającej,mądrej rodzicielskiej miłosci i mówienia kocham,tyle ile się da, bo to największy kapitał na przyszłość.Osobiscie zbierałam i mam zachowaną twórczość moich Dzieci /wierszyki,rysunki,laurki,mini liściki,notki,nawet wypracowania itp/ i bardzo sobie to cenię i już teraz zdarza się,że przy okazji różnych spotkań oglądanie,przypominanie sprawia nam wiele radości.
    18 stki moich Dzieci-Córka była w tym czasie w szkole językowej w Perugii,podobnie Syn spędził ten czas poza domem zdobywając też konkretne umiejętnosci.Ale nie były to prezenty urodzinowe, tylko, tak się akurat złożyło.Więc z naszej strony w tym dniu były mini liściki i rozmowy telefoniczne.A po powrocie,jak corocznie świetowaliśmy w domu z rodziną i przyjaciółmi Dzieci.W okresie nastoletnim jako dodatek do życzeń,całusków,przytulaków na żywo kupowałam różne książeczki z cyklu urodzinowego i nie tylko zawierające wskazówki,sentencje i takie różne mądrosci.Trochę sie tego uzbierało.Ja jestem bardzo póżnym dzieckiem moich Rodziców i moja 18.nastka przypadła,gdy byli już w podeszłym wieku /57 i 63 lata/ więc było spokojnie,domowo i trochę pod kloszem, ale wcześniej miałam przyobiecane,że gdy skończę 18 lat,to będę mogła pojechać na Festiwal w Sopocie,co było wtedy moim marzeniem i od dwóch lat usilnie prosiłam Rodziców o pozwolenie i tak też się stało.Niecałe cztery miesiące po 18 urodzinach byłam na koncercie Festiwalu Sopockiego,występowała wtedy M.Rodowicz,I.Jarocka i Stan Borys idole mojej młodości a z zagranicznych gości Vondrackowa. Odświętny jeden list?Ne,ale listy z 18 lat,jako pamiątka zapisu codzienności i miłości,jak najbardziej.Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój list doczekał różnych skrajnych reakcji. Jednym się podoba, inni absolutnie odrzucają taką inicjatywę. Myślę, że ma na to wpływ moja nieudana próba napisania tutaj przykładowego listu. Przecież powinno być jak napisałaś: powinno być tam o tym co chcemy przekazać dziecku, prosto z serca. Nie ma wzorca. Każdy musiałby zrobić to uczciwie i szczerze, a także prawdziwie - to podstawa. Pisanie takiego listu całe życie - bardzo mi się podoba ten pomysł. Zanim jesteśmy skłonni traktować rodziców jak ludzi z prawem do błędów zazwyczaj sami musimy dorosnąć.

      Dziękuję, Wiktorio, za podzielenie się z nami swoimi wspomnieniami.

      Usuń
    2. Święta prawda Anko,tak ...sami musimy dorosnąć i wiele,wiele zrozumieć,no i wybaczyć a potem już z górki.Wiktoria.

      Usuń
  27. ...taki list jest czymś specjalnym, chętnie przyjął bym taki...

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)