Strony

środa, 2 października 2013

Czy jest na sali lekarz?!

Jeśli jest to fajnie, ale pytam wszystkich. 
Odebrałam wyniki badania krwi, a tam: niespodzianka (wątpliwa, kurna)! TSH podwyższone do 7,44 (norma 0,27 - 4,20). Czyli niedoczynność tarczycy. 

Powszechna jest opinia, że objawy choroby tarczycy łatwo przegapić. Czy rzeczywiście można mieć sporą niedoczynność i o tym nie wiedzieć? 

Na początku owszem, ale z czasem dolegliwości stają się tak uciążliwe, że chory musi się zorientować. Człowiek jest jakby na zwolnionych obrotach, nic mu się nie chce. Nie rozumie, co czyta. Wygląda nieciekawie: anemiczny, nadmiernie tyje, oczy podkrążone z obrzękami, łysieje, skóra, zwłaszcza na szyi i dłoniach, robi się sucha oraz zimna. Łokcie, kolana i pięty stają się szorstkie, niczym tarki, mogą też rozdwajać się paznokcie. Zęby atakuje parodontoza.

Czasem obniża się tembr głosu, dokucza nadmierna senność i zaparcia. Dominuje brak energii, zmęczenie, często występują bóle stawów, depresja, podatność na choroby. 

Ratunku!! 

Poszłam do lekarza z powodu kołatania serca i dlatego dostałam skierowanie na te badania.

Zrobiłam już wczoraj USG tarczycy. Czytam tam:

Tarczyca niepowiększona o bardzo niejednorodnych, obniżonych cechach. Ponadto w płacie prawym ognisko hyperechogenne o śr. 0.8 cm - resztka prawidłowego miąższu? Przepływ naczyniowy przez tarczycę w normie. Obraz USG może odpowiadać chorobie Hashimoto. Wskazane badanie poziomu przeciwciał anty TPO.

I teraz zanim poradzę się doktora gugla, który pewnie wpędzi mnie w przerażenie, to chciałabym poradzić się Was. Macie jakieś doświadczenia z niedoczynnością tarczycy? Czy przy tym cholerstwie obowiązuje jakaś dieta? Z czym to się, kurna, je?? 

Nareszcie rozumiem moje zmęczenie, moje tycie, moją senność, moje wielkie problemy ze stawami, a ostatnio brak humoru i kłopoty z pamięcią... Ożeż, kurna...

Śpieszcie się mnie odwiedzać Za Moimi Drzwiami...

To powyższe zdanie to tylko głupi żarcik, przed którym nie mogłam się powstrzymać. :) Przecież od tego się nie umiera. Nie umiera się? Na pewno?! :)
Głupi żarcik, a jednak trochę podszyty strachem.

To jak, macie jakieś doświadczenia? Plotki mnie nie interesują. Oczywiście do lekarza pójdę, nie ma to jednak jak usłyszeć po ludzku, o co chodzi...
Mam dziś dzień wypełniony po brzegi, więc do kompa, żeby poodpowiadać na komentarze, dorwę się pewnie dopiero wieczorem.
Z góry dzięki. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A żeby nie było całkiem smutno, to przywitajmy, proszę, razem nowe zwierzaczki ze swoim wspaniałym personelem:

127. Beata, bezblogowa, zaanonsowała swoje futrzaki w ten sposób:

Postanowiliśmy dołączyć i my, tzn. nasze kochane kocurki: Tytus i Asmodeusz. 
Tytus - starszy, spokojny, uwielbia głaski i przytulanie, natomiast Asmodeusz, hmmm, po prostu wszędzie go pełno jak na 3-miesięcznego kociaka przystało. Nie było łatwo dokocić starszego, ale już jest OK. Nie wyobrażamy już sobie naszego domku bez nich. :)) 

Oto Tytus i Asmodeusz:


128. MIEJSCE DLA CIEBIE... Kto jeszcze się nie zapisał? :)


PODPIS

69 komentarzy:

  1. lekarzem nie jestem :) ale mój Brat i Tata mają niedoczynność tarczycy. Opisane przez ciebie objawy mogłyby się pojawić przy dużej, nieleczonej niedoczynności.
    Brat i Tata po prostu jedzą codziennie przepisane tabletki i jest ok :) minus jest taki, że jeśli już zdążyły ci się zrobić od tej choroby szorstkie łokcie i kolana, to na pewno będziesz musiała podziałać jakimś peelingiem, bo samo się nie zmieni od tabletek :/ główka do góry :)

    MS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba humor mi wraca :) Masz takie same inicjały jak ja, wiesz? :)

      Usuń
    2. a to zbieg okoliczności :)
      pod tymi inicjałami kryje się oddany personel pomocniczy Tito i Tekli ;)

      MS

      Usuń
  2. Ja to mam od lat. Musze regularnie robic scyntygrafie (to takie "przeswietlenie" po wstrzyknieciu radioaktywnego radu). Odpowiednio do wynikow biore jod w tabletkach, dawka jest zalezna od wielu czynnikow. Diety zadnej nie stosuje.
    Przygotuj sie na dlugotrwala kuracje hormonalna i czeste kontrole, u mnie trwa to juz dobrych 7 lat. Bywaly okresy, kiedy nie przyjmowalam lekow, pozniej znow musialam. To jest chyba nieuleczalne, mozna jedynie zwalczac objawy. Schudnac bardzo trudno, mimo lekow.
    Witaj w klubie!
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda Aniu, że mieszkasz tak daleko. W mojej przychodni pracuje bardzo dobry endokrynolog (to ważne). Jeżeli będziesz szukać u siebie, to sprawdź czy ma specjalizacje.
    Ja jedynie mogę napisać Ci z własnych obserwacji, że bardzo dużo ludzi choruje na tarczycę. Nie należy wpadać w panikę, bo chora tarczyca nie oznacza od razu operacji. Dobry lekarz zapisze odpowiednie lekarstwa. ( w przypadku nie odpowiednich, samopoczucie się znacznie pogarsza) . Szkoda, że mieszkasz tak daleko w tym przypadku mogłabym Ci pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam:) Diagnoza postawiona od dwóch lat. Leczenie hormonami nie przynosi specjalnych efektów. Trudno znaleźć dobrego specjalistę endokrynologa, który prawidłowo poprowadzi chorobę. Wyleczyć się raczej nie można. Depresja i przyrost wagi to moi dobrzy znajomi. Źle leczone Hashimoto przechodzi czasem w chłoniaka tarczycy. Poszukaj dobrego specjalisty. Naprawdę dobrego. Współczuję, bo wiem jak się żyje z tą paskudną chorobą.
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja tuż nie mam co na pisać, bo chciałam powiedzieć, że to tylko tabletki się bierze. Najczęściej do końca życia. Sama zastanawiałam się nad zrobieniem badań, bo mam sporo objawów... Też miewam kołatania serca, ale nikt mnie nie skierował w związku z tym na badanie poziomu tarczycy ;))

    A tam na marginesie. Jestem pod wrażeniem TwójCiOnego! Odwalacie kawał dobrej roboty! Dobre zdjęcie kotka to podstawa przy adopcji.
    I cieszę się niezmiernie z wyników Hokusika!!! :)))))) Wiedziałam, że nasze kciuki pomogą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu chyba sama musisz poprosić o takie skierowanie... bo czekając... możesz się nie doczekać :( :( :(

      Usuń
    2. Maskotka, jeśli Ciebie na to stać nie musisz mieć skierowania. W laboratorium poprosisz o zrobienie TSH, FT4. Na początek tyle wystarczy, żeby stwierdzić chorą tarczycę. Różne są ceny, w mojej przychodni kosztuje 13 zł jedno badanie + pobranie krwi 10zł. A więc łączny koszt wynosi 36 zł

      Usuń
    3. Tanio u Ciebie Graszko. Najtaniej za TSH, FT3 i FT4 płaciłam po 35 zł za każde. Czasem bywa tak, że przy prawidłowych wynikach Hashimoto szaleje. Tak było u mnie, dopiero mądra lekarka, która robiła mi usg tarczycy zasugerowała oznaczenie poziomu przeciwciał anty tarczycowych. Przy normie do 35 miałam wynik kilkutysięczny. Przedtem zdiagnozowano u mnie guzki tarczycy;) Słowem, żeby się leczyć, trzeba mieć końskie zdrowie i pękaty portfel niestety.

      Usuń
  6. Moja chrześnica ma właśnie Hasimoto...zdiagnozowane w tym roku...
    Jest w gimnazjum, zażywa leki i tyle... Jedyne przeciwwskazania dla niej to nadmierny wysiłek fizyczny... i niestety... nie wiem jak we Wrocku ale w W-chu prawie wszystkie badania trzeba robić prywatnie bo na państwowe nie można się doczekać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam niedoczynność stwierdzoną niedawno, zaczynałam od tak wysokiego TSH jak Ty, zaczęłam czuć się zecydowanie lepiej po pierwszych dniach brania hormonów. Długo troche może trwać ustalanie odpowiedniej dawki.
    Hashimoto ma bliska moja przyjaciółka i ponieważ miała zdecydowanie gorszą perspektywę i podejrzenia jest szczęśliwa, że to "tylko to". No ale leki bierze się do końca życia.
    Ponoć jednym z objawów niedoczynności tarczycy jest niechudnięcie pomimo diety i ćwiczeń.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak jak już wspominałam - zadziwia mnie, że bardzo dużo kobiet w moim otoczeniu choruje na tarczycę. O co chodzi? Choroba cywilzacyjna? :/

    Mam nadzieję, że bardzo szybko dobiorą Ci odpowiednie leki, po których będzie tylko lepiej :*

    Czarny humor od rana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapominaj, Alucha, ze troche nas Czernobyl napromieniowal. Skutki zaczynaja byc widoczne, wlasnie teraz, po latach, kiedy wszyscy zdazyli zapomniec.

      Usuń
  9. A ja tak dziś miałam ochote na plotki :((
    Trudno
    Ale chęnie i pośpiesznie będę Cię odwiedzać :PPP
    (uwielbiam takie poczucie humory:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS
      Mamy na dochodne kota sasiadó
      czym go mogę kulinarnie rozpieszczać, żeby go nie zabić i nie wkurzyć sąsiadów?

      Usuń
    2. Rybeńko, polecam niskokaloryczne przekąski do nabycia w dobrych sklepach zoologicznych lub u weta. Bo wiesz, jak sąsiadom podpasiesz kotka, to mogą nie być zadowoleni z konieczności przeprowadzenia kuracji odchudzającej. :) A przede wszystkim dla samego zainteresowanego to niezdrowe. Natomiast gdybyś chciała tak bardziej po domowemu, to zaleca się np. troszkę gotowanego ryżu lub makaronu, gotowane kawałki marchewek, fasolkę, odrobinę jogurtu. Koty lubią też przekąszać trawę - również do nabycia lub wyhodowania z nabytych nasionek. Podaję za poradnikiem pt. Kot - instrukcja obsługi. Procedury operacyjne, wykrywanie i usuwanie usterek, wskazówki i rady zapewniające dożywotnią gwarancję autorstwa D. Brunnera i S. Stalla - żeby nie było, że tak z rękawa Ci podsypałam rady. :) Ja swoim kotom czasem daję trochę twarogu - dostają szaleńczego szału od samego odgłosu otwierania pudełeczka. :)
      Zdecydowanie nie należy dawać mleka, bo większość kotów nie trawi laktozy. Z ciekawostek, to nie należy też kotów karmić resztkami ze stołu (pewnie ze względu na przyprawy), psią karmą, cebulą, orzeszkami makadmii oraz... kawą i herbatą. Hm...

      Pozdrawiam Cię bardzo ciepło z bardzo dziś nasłonecznionego polskiego wybrzeża. :)

      Usuń
    3. Jolu :D
      Skoro tak się ładnie rozpisałaś to powiedz, co zrobić jak kot nie chce w ogóle pić wody tylko mleko właśnie? :/ Absolutnie nie dawać mleka aż w końcu przywyknie do wody? Hela pije wodę tylko z umywalki, wanny, kranu. Z miseczki nie, więc mleko rozrabiam z wodą...
      Z jedzenia to zaczęłam jej robić makaron z wątróbką (bez przypraw oczywiście) - szaleństwo! ;)

      Usuń
    4. jeśli miseczka z wodą stoi obok miski z karmą, to kot może nie chcieć jej pić. powinna być oddalona o 1,5-2 m. spróbuj, może to pomoże. woda jest potrzebna, mleko (nawet jeśli kot je dobrze toleruje) jej nie zastąpi.
      rybeńko, uważaj na to, co dajesz kotkowi, bo nieoczekiwanie można zaszkodzić. na przykład, surowym mięsem, które teoretycznie jest najzdrowszym pokarmem, ale podawanie go jest bardzo ryzykowne i może się skończyć poważną chorobą. najbezpieczniejsza jest surowa, ale dobrze przemrożona w zamrażarce wołowina, pokrojona na małe kawałki. wieprzowiny lepiej nie podawać. i żadnych kości, nawet drobiowych.

      Usuń
    5. nie każdemu kotu mleko szkodzi. Jeśli Twój nie ma po nim biegunki może przecież pić...

      Usuń
    6. ojej, jakie to mile, dziekuje za rady!
      swoja droga wszystkie koty u mojej bebci pily mleko i mialy sie swietnie
      ale mam zamiar zastosowac sie do rad
      :))))

      Usuń
    7. Alu, coś Ci powiem, koty to są straszne dziwaki (dlatego pewnie je tak uwielbiam - przez analogię do własnych dziwactw), więc nie należy popadać w panikę, tylko je zażyć z inszej mańki. Jak Ci Hela nie pije wody z TEJ miseczki, to co Ci szkodzi pozwolić jej pić z innych naczynek lub właśnie z kranu (wanna, umywalka). Moje głuptaski też omijają miskę z wodą (za to Lesia z niej pija, choć oczywiście ma swoją przy własnym posłaniu. Inna rzecz, że posiadanie własnego posłania także nie powstrzymuje jej przed przesadzaniem zadka z jednego fotela na następny, i na następny. :]).
      No więc koty moje dodatkowo korzystają z rozstawnych wodopojów - nazywam tak moje rozmieszczone po chałupie dzbanki z wodą, która ma mi służyć do podlewania roślin doniczkowych. To bardzo wygodne, zwłaszcza przy posiadaniu tak posuniętej alzhajmerozy jak u mnie, gdyż zwykle nie pamiętam o podlewaniu, ale gdy np. stanę sobie lub przysiądę przy jakiejś roślince i akurat odkryję, że już jej się przynależy zroszenie, to sięgam po najbliżej stojący (oczywiście gustowny, a jakże!) dzbanek i podlewam. Nie zaobserwowałam dotąd, żeby rośliny miały za złe kotom, że te wypijają ich wodę. :)
      Inna rzecz, że jeśli Heli nie szkodzi mleko, to chyba nie ma powodu, żeby go jej żałować. Ale nie przejmowałabym się też tym, że nie pije z ustanowionej przez Ciebie odgórnie miseczki - wiesz, koty to są indywidualności, może ona sobie chce pić z innego naczynka. Doradzam eksperyment z miskami rozsatawnymi. Tylko uważaj, żeby się w nich samej nie skąpać. ;)

      Uściski, Alutko, i buźka dla Heleny. :)

      Usuń
    8. Oooo, jaki odzew! Dziękuję Wam bardzo :*

      Rzeczywiście, Helce nic się po mleku nie dzieje.
      Po łazience pozwalam jej chodzić Jolu :D
      W takim razie postawię jej wodę zupełnie gdzie indziej i może właśnie w jakiejś koneweczce - wtedy będzie wiedziała, że to nie dla niej to może się napije ;).

      Posunięta alzhajmeroza! Joluuuu :))))))))

      Dzięki :*

      Usuń
    9. Cóż, Alu, gdy będziesz w moim wieku... ;)

      :*

      Usuń
    10. fariatka (zapomniałam dodać :P)

      Usuń
    11. Moja Venus miskę ma a i owszem i to nawet nie jedną... coby się panci nie nudziło i miała co zmywać... ale pije najchętniej ze zlewu, jeszcze chętniej z wazonu... od biedy może być moja szklanka ;-)))
      Więc... daj kotowej pić skąd sobie chce... bo przecież wiadomo.. jak nie pozwolisz to tym większa radocha będzie dla kotowej ;-)))

      Usuń
  10. Ożesz kurcze no, niefajnie :-( Nie mam tu doświadczenia w tym temacie, więc nie pomogę, ale widzę, że dziewczyny dzielą się wiedzą. Dużo zdrówka Ci życzę Aniu i jak najlepszych wyników, 3maj się Kochana !

    OdpowiedzUsuń
  11. Od lat choruję na Hashimoto- to autoimmunologiczna choroba,w wyniku której nasze własne przeciwciała zżerają nam tarczycę prowadząc do jej zaniku i jest niedoczynność tego organu. Powinnaś jeszcze zrobić badanie na obecność przeciwciał przeciw tarczycowych. No i wtedy do końca życia będziesz uzupełniać poziom hormonu tarczycy, by utrzymać TSH na poziomie od 0,4 do 2,0. Będziesz dzień zaczynać od brania na czczo tabletki np. Euthyroksu. Z niemiłych dolegliwości pozostaną Ci raczej zmienne nastroje z przewagą tych dołków, wypadanie włosów, sucha skóra, poza tym jeśli masz Hashimoto możesz "załapać" po jakimś czasie inną chorobę z tego gatunku - wybór spory. Ale o tym wszystkim wyczytasz na stronie: www.Hashimoto.pl. Polecam Ci też zakup książki, którą ta strona poleca. U nas kiepsko leczą Hashimoto wielce je lekceważąc, a książka jest napisana przez parę endokrynologów niemieckich, z których jedna osoba sama na to choruje. Hashimoto ma to do siebie, że zaciemnia i zmienia obraz innych chorób, poza tym u nas wielu lekarzy nie wie, że mając Hahsimoto należy brać 200mcg selenu na dobę, bo to redukuje ilość przeciwciał. Na pociechę- norma p.ciał jest 120, ja mam ich 1050 i...żyję:))) Jeśli masz jakieś pytania to pchnij do mnie maila- służę informacjami w szerszym zakresie.
    Nie zamartwiaj się, będzie dobrze, czyli znośnie. Jak mawia moja endo: "Hashimoto i tak lepsze niż rak, na to się nie umiera choć wyleczyć nie można.".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Anabel ,chcąc się u nas leczyć to trzeba mieć namiary na bardzo dobrego lekarza ,albo zacząć się dokształcać z zakresu medycyny .W każdym razie to drugie nawet przy dobrym lekarzu nie zaszkodzi. Jeśli chodzi o endrokrynologów to trudno o jakiegokolwiek .W przychodni na Dobrzyńskiej jest kolejka na dwa lata ,albo na cztery ,wiem to bo leczy się tam moja bratowa.
      Na suchą skórę mogę polecić Mediderm dermatological crem formuła, moja bratowa stosuje i baedzo sobie chwali , ja też od pewnego czasu stosuję i chwalę.

      Ja nie mam problemów z tarczycą ,ale wiele innych problemów zdrowotnych , a moje doświadczenia z lekarzami są raczej negatywne .Dlatego coraz częściej zwracam się w stronę medycyny naturalnej.
      Zyczę wiary w to że będzie dobrze i bardzo dobrego endokrynologa. :)

      Usuń
  12. Nie umiera się, na pewno! Wszystko wyżej zostało powiedziane, to i nie będę się wymądrzać.
    Nie zawadzi sprawdzić poziom potasu we krwi.
    Malutki Barbul rośnie jak na drożdżach, oczka robią mu się niebieskie. Imię Barbul jakoś nie przylgnęło. Może zostanie Maryjankiem?////////.,,,,,,,(to jego dzieło!)

    OdpowiedzUsuń
  13. żadną radą Ci służyć nie mogę, ale melduję się jako kolejna osoba z chorobą tarczycy. od lat (z przerwami) leczyłam się na nadczynność. ostatnio właśnie usłyszałam od lekarza, że ta nadczynność dziwna jakaś (fakt, np. raczej tyję niż chudnę) i bardziej wygląda na Hashimoto, choć przeciwciał nie stwierdzono. wniosek - trzeba powtórzyć badania. w sumie nie wiem, na czym stoję.
    zetknęłam się z opiniami naukowców (niestety, nie pamiętam, czyimi konkretnie), że jodowanie soli, uważane przez lata za korzystne dla zdrowia populacji i na pewno niegroźne, może mieć związek ze wzrostem zachorowań na choroby autoimmunologiczne tarczycy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna i Lolek pozdrawiają Tytusa i Asmodeusza! szczególnie Luna, która zapatrzyła się na ich zdjęcia. nic dziwnego, takie z nich przystojniaki :))

      Usuń
    2. W imieniu Tytusa i Asmodeusza dziękujemy za komplementy i również cieplutko pozdrawiamy :))

      Usuń
  14. Po pierwsze nie panikuj. Tej akurat choroby nie miałam ale walczyłam z dolegliwościami tarczycy przez 20 lat. Skończyło się usunięciem i dożywotnim braniem hormonu. Skutki uboczne w postaci kłopotów z nadwagą są, ale da się przeżyć. Głowa do góry i szukaj dobrego endokrynologa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam styczności z tą chorobą, zresztą widzę, że pełno tu specjalistek; Dużo zdrowia i znalezienia dobrego lekarza Ci życzę :):):)

    OdpowiedzUsuń
  16. O! Aniu poruszyłaś temat, który również mnie interesuje. Wczoraj miałam badania powtórzone po trzech miesiącach, jutro wizyta i właśnie to TSH niepokoi moją doktor...tylko ja to zbagatelizowałam. Dopiero dziś po Twoim poście i komentarzach zrozumiałam, że to nie jest taka bagatelka :( . Muszę jutro na wizycie wypytać dokładnie co z tą moją tarczycą. Jestem dzieckiem Czarnobyla. Podobno jego wybuch namieszał w naszych organizmach. Pamiętam (byłam w podstawówce), że podawali nam do picia płyn Lugola w celu zniwelowania skutków napromieniowania, ale pewnie dlatego właśnie tyle osób choruje na tarczycę teraz :(.

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja starsza córka niestety zachorowała na niedoczynność tarczycy mając 5 lat. Przez kolejne 3 lata brałą Euthyrox po którym minęły senność, ciągłe zmęczenie i apatia. Pozostało niestety nadmierne tycie przy minimalnej ilości jedzenia. Endokrynolog odstawiła leki a wyniki od kilku lat utrzymują się w normie, ale choroba tak naprawdę będzie obecna już do końca życia... niestety .Życzę, żebyś trafiła do dobrego endokrynologa, który szybko i prawidłowo ustawi leczenie hormonalne.
    Buziaczki :*****

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu nigdy nie słyszałam o Hashimoto, a tu okazuje się, że dużo osób na to choruje. Wiem, że dobry lekarz to połowa sukcesu w walce z takimi chorobami, których nie można do końca się pozbyć. Wiem coś o tym bo sama tak mam:((( Tylko ja nie biorę tabletek, za to muszę się kłuć codziennie, co najmniej 12 razy, ale daję radę. Jak mus to mus, najgorsze są początki potem można się przyzwyczaić i nawet sobie z tego żartować. Trzymkaj się:)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiem coś w sprawie tarczycy. Istnieje maść bursztynowa, która wspaniale reguluje pracę tarczycy.Wypróbowana i sprawdzona, do tego można się obwiesić się koralami z bursztynu. I tyle.
    MK

    OdpowiedzUsuń
  20. aniu, chyba wszystko, albo nawet więcej zostało już powiedziane. ja kontroluje tarczycę bardzo często, bo przy moich dolegliwościach bardzo łatwo dostać coś więcej w prezencie. moja synowa leczy się od lat. hasimoto pozbyła się szybciutko, reszta została. piguły, dobry endokrynolog i żyje się normalnie.
    wiesz w okolicy w której mieszkam prawie każdy cierpi na dolegliwości tarczycy. kobiety i mężczyżni.
    ja, mimo wszystko jestem zdania, że to pozostałości po czernobylu. wszyscy, którzy byli wtedy dziećmi, kobiety w ciąży i ich potomstwo - to wysyp róznych paskudztw, jakich wcześniej nie było.
    głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
  21. Aniu nie szukaj rady na blogu, idź do dobrego lekarza i nie przejmuj się za bardzo. To nie jest choroba nie do wyleczenia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też mam, nie Hashimoto na szczęście tylko zwykłą niedoczynność. Zdiagnozowano jakieś 9 lat temu, leki do końca życia. Nie można było ustalić dawki idealnej, bo ciągle coś było nie tak. W końcu, po jakichś sześciu latach i przeczytaniu miliona artykułów, poszłam do lekarki i powiedziałam, że dawka 75 mg tyroksyny mi nie odpowiada, że lepiej się czuję jak biorę 100 mg (sama sobie to zaaplikowałam, wiem że to głupie, ale trafiłam). Okazało się że dopiero jak mam TSH w granicach 0,05-0,1 czuję się dobrze. Wreszcie mogłam schudnąć. Przestało mi być ciągle zimno. Poprawiła się skóra. I tak moge wyliczać. Każdy jest inny i na każdego działa co innego.
    Niedoczynność tarczycy to nie wyrok Gosiu, z tym da się żyć i to dobrze. Tylko trzeba doprowadzić organizm do równowagi. Jak chcesz się dowiedzieć więcej o mojej walce z tarczycą, napisz do mnie na email. Chętnie poopowiadam i może co nieco podpowiem.

    OdpowiedzUsuń
  23. Niedoczynność można przeżyć tylko trzeba przyjmować regularnie leki ale trzeba uważać, żeby się nie zmieniła w nadczynność bo to może uszkodzić serce no i mogą się pojawić guzki...

    OdpowiedzUsuń
  24. Z pewną nieśmiałością chciałam zabrać głos w tym temacie tarczycy.
    Miło mi gościć u krajanki.
    Opowiem o absurdzie naszej rodzimej medycyny o brak podejścia holistycznego do pacjenta, a może o byle jakim podejściu do pacjenta na którego przeznacza się dziesięć, piętnaście minut mimo że za wizytę płaciłam z własnej kieszeni. Bo przecież nie o braku kompetencji!
    Cieszę się że masz mądrego lekarza.
    Chorowałam wiele lat temu na zapalenie tarczycy- nadczynność i od tamtej pory po wyleczeniu sama z siebie, bez łaski z własnej kieszeni raz w oku robiłam sobie TSH.
    Jestem raczej energiczna kobietą, i kiedy ani rękę, ani głowę nie mogłam podnieść z łózka, oraz czułam jakby mój mózg pracowała na zwolnionych obrotach, cóż udałam się do psychiatry, bo zdiagnozowałam u siebie depresje:)
    Psychiatra chyba miał klapki na oczach i przyglądał mi się jakbym była psychicznie chora, wyciągał jakiś leki z szuflady i reklamówki, a dla mnie te prochy były bez znaczenia bo się na nich nie znam.
    Siedziałam obojętnie. Psychiatra nie przeprowadził wywiadu tylko szybciutko na wstępie mnie zdiagnozował, że nie przyszłam wyłudzić konkretne prochy.
    Czyli według siebie :) swojej wąskiej specjalizacji.
    Przecież o mózgu tak mało wiemy, ale że hormony mają na niego wpływ to nie tylko psychiatra wie!
    Lekarz jakąś receptę na depresje wypisał i pa, pa :)
    Cóż, po zażyciu jednej tabletki fatalnie się poczułam i pobiegłam do laboratorium zbadać wszelkie hormony na menopauzę w szczególe,bo u dr googla wyczytałam, że na takie samopoczucie może wiele czynników wpłynąć.
    Okazało się że niedoczynność tarczycy - Haszimoto. Podkreślę, że to było moje drugie badanie TSH w roku. Więc byłam zdziwiona, ale ucieszona, że do menopauzy mam daleko :)
    I to nie prawda, że przy niedoczynności ma się nadwagę, jestem tego przykładem.
    Reżim, dyscyplina, ruch od zawsze i tyle. Dasz radę. Powodzenia.

    PS. Może mną się tak troskliwie zaopiekujesz ? bo jestem aktualnie bezdomna, aaa mam papiery, że jestem kotem:) ale bezdomnym :(
    Miałam ochotę od dawna zagadnąć, bo absolutnie podziwiam fotki i w przyszłości to chce tak jak ty mieć takie umiejętności.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Nic sie na tym nie znam (mimo czestych kontaktow medycznych), ale umrzesz kiedy bedzie Twoja pora a na razie, na dlugo, zwyczajnie nie masz na to czasu. Wiec tak czy siak rychtuje drabinke w kwiatki jakby byla potrzebna w momentach zwatpienia (zazwzyczaj podyktowanych niewiedza na konkretny temat)

    chlopski filozof

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeju, wszystkie koty są piękne! A Asmodeusz i Tytus ani trochę nie odbiegają od normy - śliczne! Welcome. :)

    Jeśli chodzi o tarczycę, to tyle jest na sali lekarek ;), że ja ograniczę się tylko do uspokojenia: NIE umiera się od tego, ale zadbać o siebie trzeba, o! Więc w ferworze kociego ratownictwa nie zapominaj o sobie.

    Buźka! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Objawy, które opisałaś, dopadły mnie jakiś czas temu. Lecz nie podejrzewałam, jakiego schorzenia dotyczą. Jeśli masz wyniki USG, to musisz oddać się w ręce lekarza; z tego, co wiem, czeka Cię zażywanie tabletek. To usunie dolegliwości i pozwoli na bezkolizyjne funkcjonowanie. Dzięki za wpis, wygląda na to, że też muszę się przebadać:-).

    OdpowiedzUsuń
  28. Nic nie wiem. Ale mam szorstkie łokcie - kolana przed chwilą sprawdzałam to jeszcze nie , ale za to pięty mam szorstkie :)))))

    Tak , tak JolkaM ma racje - Nie zapominaj o sobie !!! ( wiem ,wiem ja wszystkim tak mówię a o sobie nie pamiętam - to słowa moich córek)

    OdpowiedzUsuń
  29. Się porobiło...:(
    Dbaj o siebie, bo czyniąc dobro o swoim zapotrzebowaniu zapominamy ;)
    Buziaki serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  30. Moja mama i brat od lat chorują na niedoczynność ,brat nawet miał jakieś guzki usuwane . Leki jak są odpowiednio dobrane to nie odczuwasz choroby .
    Mama wiele lat czuła się dobrze po lekach ,teraz jest znowu źle , a u nas endokrynolog na zapisy i czeka się miesiącami nawet prywatnie :(
    Jeśli masz tam u siebie dobrych lekarzy na miejscu , to już połowa sukcesu ;)
    Będzie dobrze !


    OdpowiedzUsuń
  31. tak sobie myślę, ile różnych chorób objawia się w podobny sposób....
    też miałam badaną tarczycę. ale okazało się, że jest ok, ale zamiast Hasimoto mam neuroboreliozę :)
    i to i to cholerstwo, więc życzę Ci dużo sił Anko!

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie ma sensu dopytywać się o objawy bo to tylko popsuje Ci nastrój i może sprowadzić na złą drogę, najlepiej podjąć leczenie i najważniejsze to poczuć się lepiej...
    Z niedoczynnością wiąże się mała dawka jodu, pewnie dostaniesz tabletki jodowe, a i dieta rybna wskazana
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  33. Ty to masz poczucie humoru;)
    Nie mam żadnego doświadczenia z tą chorobą, ale będąc na Twoim miejscu,
    zaczęłabym przede wszystkim od potwierdzenia diagnozy!
    Moja koleżanka ostatnio wylądowała w szpitalu z gruźlicą,
    której nie miała, bo ktoś zobaczył coś na zdjęciu, czego tam nie było.
    Według medycyny chińskiej niedoczynność to problemy emocjonalne.
    Może warto się zagłębić w temat;)

    Super, że badania Hokusa są coraz bardziej pozytywne:)

    A TwójCiOn jest boski!

    OdpowiedzUsuń
  34. Gosianeczko, mam wszystkie wymienione objawy ale nie mam tarczycy, w sensie czynności nad lub nie:-). Na to się nie umiera, chyba że czas już odpowiedni nadejdzie:-). I łyka się proszki.
    Będzie dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. I masz super człowieka obok siebie:-). Fajnie masz...I Hokusikowi lepiej. Będzie dobrze Gosianko :-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Przeszłam badania tarczycy- wsio OK, dlatego moja wiedza pozostała na tym etapie, ale Tobie życzę jak najmniej stresów i naprawdę dobrego lekarza, a potem szybkiego oswojenia się z chorobą. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. ...Aniu będzie dobrze choć lekarzem nie jestem jak mówiła od tego się nie umiera. Czymam kciuki...

    OdpowiedzUsuń
  38. Aniu, wynik nieco powyżej 7 TSH to nie jest taka bardzo wysoka wartość , wbrew pozorom.
    Tylko na 1 wyniku TSH nie można się opierać i zaraz pakować się w leczeniu. Na pewno a- TPO ale również fT3 i fT4 jest ważne i oczywiście kontrola TSH
    I ważne by trafić do dobrego Endokrynolaga a we Wrocławiu jest wielu.

    OdpowiedzUsuń
  39. Trzymam kciuki by wszystko dobrze się skończyło. Tytus i Asmo dziękują za wpis stronie głównej. Pozdrawiamy cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Już dziewczyny wszystko powiedziały. Ja miałam kiedyś dawno temu nadczynność tarczycy. Guzek dwa razy większy niż Twój mam od ponad 25 lat. Żyję jakoś z nim. Nadczynność wyleczyłam pigułami, przytyłam od tego z 15 kilo. W zasadzie raz w roku powinnam iść na kontrolę. Zrobić badania i USG. W zeszłym roku było wszystko ok, ale rok minął i powinnam znowu iść na kontrolę. Utyłam ostatnio, jestem senna, męczę się nie mam humoru, może mi się coś w tej tarczycy poprzestawiało? Bardzo dużo ludzi ma problemy z tarczycą i to prawda, że Czarnobyl nam się dobrze przysłużył. Wszystko będzie ok, moja znajoma nie ma wcale tarczycy, jest po operacji, łyka prochy, wygląda świetnie i dobrze się czuje. Grunt to słuchać lekarza.

    OdpowiedzUsuń
  41. będziemy żyć :) mam dokładnie to samo, po usg podejrzenie H z zaleceniem oznaczenia przeciwciał, ponowna wizyta 4/11

    OdpowiedzUsuń
  42. ja sie jeszcze z moimi zwierzakami nie zapisałam.
    a co do choroby( podejrzenia) to dobry lekarz i będzie ok.

    OdpowiedzUsuń
  43. Niedoczynność tarczycy może być rzeczywiście spowodowana chorobą Hashimoto, ale ponieważ Hashimoto jest chorobą z autoagresji (czyli autoimmunologiczną) trzeba zrobić jeszcze badania na obecność antygenów przeciwtarczycowych : Anty TPO oraz ATG.
    Bywa, że wahania tarczycowe powodują jakieś stosowane leki, np.niektóre kardiologiczne.
    Moje antygeny wynoszą powyżej 600 przy normie ok.34 :))).
    Łykam euthyrox, śpiewam, tańczę... Da się żyć z Japończykiem.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego wyrównania samopoczucia.

    OdpowiedzUsuń
  44. Pierwszy raz niedoczynność miałam ponad 30 lat temu.Standardowe leczenie nie pomagało.Dopiero dobra specjalistka w dalekim mieście zaleciła sprowadzić lek z Niemiec.To była połowa lat 80-tych.Pomogło szybko.Potem nie brałam leków.Drugi raz musiałam brać leki kilka lat temu,przez kilkanaście miesięcy,lekiem który jest w każdej aptece.Znów jest ok choć ledwo mieszczę się w normie.Z wagą nie miałam problemów,reszta się zgadza.Jeśli to nie będzie hashimoto,to jest szansa że się "podleczysz" tak jak ja.Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie mam doświadczeń w kwestii niedomagania tarczycy ale z całego serca życzę powrotu do zdrowia Trzymam kciuki abyś poczuła się lepiej. A incydentu kontenerowego nie zazdroszczę.To musiało być lepsze niż perfumy Diora!

    OdpowiedzUsuń
  46. powiedziane zostało już chyba wszystko. Nie martw się na zapas, na szczęście ta choroba jest do wyrównania

    OdpowiedzUsuń
  47. Ogólnie samo uczęszczanie do lekarzy specjalistów jest ważne jeśli chcemy zachować przez cały czas zdrowie. W moim przypadku zdarza mi się odwiedzać kardiologów w https://cmp.med.pl/cmp-ursynow/kardiolog/ i jestem zdania, że jest to bardzo dobre miejsce, gdzie możemy liczyć na fachową opiekę lekarzy specjalistów.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)