Strony

poniedziałek, 8 lipca 2013

Dwa szaraki z jednej paki

Ratunku! Kaśka (Maskotka i pieska) mnie molestuje!
Ciągle tylko: Kiedy będzie prezentacja maluchów, kiedy będzie?!
Cóż było robić, musiałam przysiąść i zrobić. Oto ona:


***********************   PREZENTACJA MALUCHÓW  ***************************


(Ostrzegam jednak, że dziś będą dwa posty, bo ten drugi, już przygotowany, musi ukazać się właśnie dziś. Nie ma ze mną lekko...)

Maluszki pochodzą z dzikich terenów przyszpitalnych. Ten wrocławski szpital niedługo będzie likwidowany i wtedy ich los byłby bardzo ciężki. Ich mama, o wyglądzie Yasserka (bo to także jego mama), kociła się co roku, pewnie dwukrotnie. W tym roku lekarka (dokarmiająca kocią hałastrę) wraz z Kasią, pomagającą kotom z zamiłowania (akurat w dzisiejszym poście występują dwie Katarzyny), powiedziały dość i postanowiły ten proceder ukrócić. Zaczaiły się na kocią rodzinkę i byłyśmy umówione, że mama zostanie zawieziona na sterylizację i jako bardzo dzika kotka wypuszczona na wolność (a czas rekonwalescencji spędzi u mnie), a maluchom, które też znajdą się u mnie, po socjalizacji będziemy szukać domu.

Mama kociąt w swojej piwnicy.
Podczas próby łapania kociego towarzystwa przypałętał się kociak z poprzedniego miotu czarnulki - Yasser i wprosił się do transportera, na zabieg, do mnie i do swojego stałego domu. :) Potem Kasia codziennie łapała po jednym kotku. W ten sposób w niedługim czasie miałam je u siebie w piwnicy w komplecie. Przydała się klatka, którą kiedyś pod wpływem chwili kupiłam.

Kociaki zamieszkały w pralni.
Pierwsze zdjęcia przerażonych, ale, w co wierzę, przyszłych szczęśliwców. 
Koteczki (to najprawdopodobniej kocurek i koteczka), dwa bure szaraczki - klasyka gatunku, to była sama dzikość. Przy ich łapaniu polała się krew łapaczek. U mnie przez pierwsze 3 dni natychmiast, kiedy tylko wchodziło się do pralni, chowały się w swojej budce. W tym czasie opiekę nad nimi oraz Parkitką i Yasserkiem, o naszych zwierzakach nie wspominając, sprawował MójCiOn, ponieważ tak się złożyło, że musiałam na trzy dni wyjechać poza dom... Wiem, wiem, święty jakiś z Niego! Dodatkowo dał sobie radę koncertowo. Może ja zbędna jestem w tym domu... :)


Kiedy wróciłam, przeniosłam kotki na piętro, żeby obserwowały życie i ruch dziejący się w domu. Przez pierwsze godziny znowu nie wyściubiały nosa z budki, ale już na drugi dzień ciekawskie towarzystwo zaczepiało psa i...


bardzo chciało zaprzyjaźnić się z Amisią.


Koniecznie chciałam jak najszybciej nauczyć je dotyku ludzkiej ręki. Najpierw dawałam im palec do wąchania, potem próbowałam dotknąć uszka, główki, dupki... Kocinki czmychały w popłochu. Pewnego razu jednak mały się odważył, został chwilę dłużej, a ja po raz pierwszy pogłaskałam go po grzbiecie! Biedaczek wtulił nosek w kącik klatki, cały drżał, ale dzielnie znosił te "tortury". Nie przesadzałam z długością tego pierwszego kontaktu, wycofałam się. Za drugim razem poszło już lepiej. Mały nie tylko nie zwiał, ale nawet rozpłaszczył się jak placek pod wpływem mojej ręki i zaczął głośno mruczeć!

Kocurek.
Wtedy stało się coś wspaniałego. Kocinka...

Koteczka, wyraźnie mniejsza od kocurka.
dosłownie wypełzła z budki, doczołgała się do braciszka, przytuliła boczkiem do niego i w ten sposób mogłam głaskać naraz dwa koty! Oba mruczały! OMG, jakie to słodkie. :))


Koteczka jest bardziej płochliwa, subtelniejsza, drobniejsza i grzeczniejsza od brata. Ten mały terrorysta nie chce już siedzieć w klatce i urządza koncerty na jedną nutę: miauczącą. :)
Malutka w tym czasie bawi się, czym się da i kwękającego braciszka zaczepia.


Jest też śliczniutka i w porównaniu z małym chudziutka, same kosteczki i dużo futra. Przypomina mi w tym Kasinego Szuwarka/Gacka za czasów jego maleńkości. Oczka ma wielkie i zdziwione.


Kocurek też jest kochany, dzielny i śliczny. O wiele chętniejszy do współpracy z człowiekiem. Oba kotki mają budowę ciała Yasserka, choć inne pyszczki. Różnią się między sobą tylko wielkością, poza tym są identyczne. Ktoś będzie miał z nich radości co nie miara! Myślę, że już dziś wypuszczę je do mojego pokoju. Czas przejść na wyższy etap ludzko-kociej edukacji. Czas też zacząć im szukać domu. Może się uda - wspólnego...


Drodzy Czytacze, robimy burzę mózgów!

WYMYŚLAMY niebanalne IMIONA DLA TEJ ŚLICZNEJ PARKI

To ważna sprawa, jak wiecie. Jakieś pomysły? Znacie już całą ich historię. Liczę na Was!

:)

Kasiu, prosiłaś, wnioskowałaś i wyprosiłaś. Zadowolona? :)

PS. Na koniec przykra wiadomość. Mama maluchów też została złapana, dostarczona do weta i na stole operacyjnym, po otwarciu jej brzuszka, okazało się, że stan jej jelit i narządów wewnętrznych jest tak tragiczny, że nie ma szans na jej wyleczenie i uratowanie. Koteczka została uśpiona. Kasia, która ją wyłapała, bardzo to przeżyła. Rozumiem to, jednak ważne jest, że cierpienia tej kotki zostały skrócone. Tak bywa.

PODPIS

Przypominam jeszcze o licytacji na rzecz Domu Tymianka zorganizowanej przez Ilonę. Dziś ostatni jej dzień, więc jeśli ktoś ma ochotę zostać posiadaczem pięknego obrazu, namalowanego przez córkę Ilony, ma jeszcze na to szansę. Polecam!

56 komentarzy:

  1. Kolory mają iście dzikie! Cudne! Będę myśleć nad imionami, jak coś wymyślę, to się dopiszę:D Trzymam kciuki za głaskanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. W beczce miodu łyżeczka dziegciu, samo życie.

    Koteczki są prześliczne :) Cóż innego można napisać o nich. Znając Twoją szczęśliwą rękę do kotów, na pewno kogoś ciekawego przyciągniesz, kto stworzy kotkom dobry i przyjazny dom.

    TwójCiOn dał radę, dlaczegoż by nie? Ale z Tobą jest mu z pewnością raźniej i mam nadzieję, że nie był zmartwiony, gdy wróciłaś do domu ;) wręcz przeciwnie zapewne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Istny Jaś i Małgosia, z tym,że w bajce to dzieci musiały pokazywać paluszek przez pręty w klatce.
    Agnieszka102Żyrardów

    OdpowiedzUsuń
  4. To są dwa Myki,są prawie identyczne jak mój kot.
    Geneza powstawania imienia była taka,ponieważ był to taki urwipołeć,więc był Smyk,do przywołania Myk Myk,w chwilach czułości Mykasia

    Moja propozycja Smyk i Mykasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Megi i Tobi :) takie imiona nosiły kiedyś mój pies i kot ...
    Mam nadzieję że znajdą wspaniały dom , dzięki Tobie .
    Aniu bardzo dziękuję , że przypomniałaś o licytacji :)
    Ściskam serdecznie .
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  6. Małe śliczności! :)))
    U maluchów zawsze podobają mi się wielkie oczyska :)

    Flip(ka) i Flap :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, koteczki są fantastyczne! A ja jestem ukontentowana dzisiejszym postem! :))))
    Myslę, że maluszki szybko się oswoją, bo są młodziutkie i zobaczą, jak miły jest dotyk kochającej ludzkiej ręki. Ja mam słabość do takich prążkowanych kotków (zresztą na początku z Luckowego rodzeństwa chciałam właśnie prążkowatego;) https://www.facebook.com/photo.php?fbid=266280923467137set=a.252635858164977.54761.244316195663610&type=3&theater )
    Dużo ludzi uwielbia kociaki takiej maści więc maluchy szybko znajdą domek :))
    Zdjęcie Rufim jest świetne. Widocznie w piwnicy kociaki nie miały kontaktu z psem i nie zostały nauczone żeby przed nimi uciekać ;)

    Szkoda, że matka musiała zostać uśpiona... wyglądała identycznie jak Yasser, ale dzikie kotki często mają problemy zdrowotne... Ech, taki los.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I powiem ci, że tu już mi się spodobało...

      Może Lala i Miś? Lalunia i Misiek... Lalka i Misiak... itp

      A może jak proponuje Jolka M: Misia i Laluń. :)))

      :)

      Usuń
    2. Lala i Miś tyż piknie:)
      Moja siostra miała Miśka i był kochanym koteczkiem, takim 100% misiem;)

      Usuń
  8. Śliczne kociaki - jak to kociaki:) A imiona... Szaruś i Szarusia albo Szarek i Szarka, albo coś orientalnego, np. Omar i Leila(?) sama nie wiem, może jeszcze coś mi przyjdzie do głowy.
    A koteczki szkoda...
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Maluszki , maluszki są cudne :-)
    To są takie wspaniałe chwile , kiedy obserwuje się małe kociaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. ...piękne kociaki, jak coś wymyśle to napiszę bo coś ciężko idzie, może dlatego że to poniedziałek...

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda mamusi, ale dobrze, że się już nie męczy biedactwo :-(
    TwójCiOn zasługuje na medal :-)))
    Maluszki rozczulająco piękne, takie dwa zajączki malutkie :-) Proponuję imiona po Tiktakowych zającach: Poziomka i Rosamunda :-) Ściskam Aniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko które z nich to imię męskie?

      Usuń
    2. Poziomka to był on, a Rosamunda ona :-) Zapytaj synów Aniu czy pamiętają zająca Poziomkę z Tik-Taka :-)

      Usuń
  12. Śliczności maleńkie... Zachowania socjalne kształtują się u kotków najbardziej do 8 tygodnia życia, ale przecież wiadomo że dzikie koty też dają się oswoić - patrz Yasserek!

    OdpowiedzUsuń
  13. Słodziaczki :))) dla małej proponujemy Plamka bo ma taki fajnie ubarwiony nosek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Żal mamy... Współczuję Kasi i rozumiem jej ból. Ale maluszki dzięki Wam są już bezpieczne, a Yasser już nawet u siebie - to bardzo dużo. Kasiu, zrobiłaś, co mogłaś, dobra kobieto, a koteczce zaoszczędziłaś pewnie cierpień.

    Do kiedy zbierasz imiona, Aniu? Na razie przychodzi mi do głowy Szark i Szarka. Albo Szarelia, Szaria, a może zwyczajnie Szara. Ale jeszcze trochę sobie mózg... poburzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda kociej mamy:/wielka:/
    Trzymam kciuki za kociaki ach imiona możne Wera dla kotki

    OdpowiedzUsuń
  16. takie dwa tygrysiątka.. i na dodatek parka:) Ja moim dałam takie głupie imiona, że wole już twoim kociakom tego nie robić:D powodzenia:P pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  17. W wymyślaniu imion nie jestem dobra :( moje mają takie zwykłe imionka, ale kibicuję, że ktoś coś specjalnego wymyśli.
    Tak myślę o tej kociej mamie i....naprawdę miała dużo szczęścia, że jej dzieci będą żyły godnie a ona odeszła bez zbędnych cierpień. Gdy wam smutno pomyślcie co mogłoby być gdybyście jej nie złapały. Teraz bryka za tęczowym mostem i cieszy się szczęściem swych dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękna parka :) Chciałoby się od razu je przytulić!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam ci właśnie odpowiedzieć, czemu usunęłaś?

      Usuń
    2. bo napisałam "na gorąco", jeszcze w silnych emocjach, a potem dotarło do mnie, że nie dość, że kompletnie nie na temat, to jeszcze psuję nastrój Twojego bardzo radosnego, mimo śmierci koteczki wpisu (ta śmierć przecież oszczędziła jej ogromnych cierpień). u Ciebie jest dobro i miłość. zobacz, nawet te przerażone kocięta to zrozumiały błyskawicznie :) więc niech tak zostanie, nie będę smęcić :*

      Usuń
    3. Mimo to myślę o tym "problemie". Nie byłam w takiej sytuacji, ale pamiętam jak zrobiła Viki z Lulką. Pamiętasz? http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/06/uwaga-uwaga-lula-szuka-domku-podaj.html

      Może wystarczy zadzwonić, zgłosić, spróbuj...

      Usuń
  20. koty o takim umaszczeniu lubię najbardziej:) Prześliczne, przekochane.

    OdpowiedzUsuń
  21. Piekna czarna i prowadzaca nielekkie zycie mama-kotka zdazyla wydac na swiat takie piekne dzieciaczki. Bardzo mi jej szkoda.
    Ale, jak wiadomo, show must go on i teraz nalezy zajac sie pilnie nastepnym pokoleniem. Proponuje Kropka (Kropek) i Kreska, w zaleznosci od plci.
    Albo z angielska Grey i Ashy (szary i popielaty).

    OdpowiedzUsuń
  22. Przyznać muszę, że mam ogromną słabość do burasków:)
    Słodkie są nieziemsko!

    Zaległości mam u Ciebie straszliwe, a Ty drugim postem straszysz!
    Muszę chyba pomyśleć nad jakąś formą protestu;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziękuję wszystkim za propozycje imion. To się musi przegryźć.
    Mam swoją propozycję, ale pomyślę jeszcze, bo ona też nie ma nic wspólnego z historią i pochodzeniem kociąt.
    Ale co tu wymyślić; piwnica, szpital, sierotki bez mamy, lekarka - dobra dusza, która je dokarmiała, dziczki, szaraczki...
    Hmmm, nie wiem, nie wiem...

    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Anka, lepiej niech te imiona się nie kojarzą bo musiałyby się nazywać: On Buj a ona Wida :D
      Odetnijmy ich od tamtego miejsca grubą krechą :)

      Usuń
    2. Buj i Wida bardzo mi się podoba:P

      Ale właśnie, właśnie! Ty mogłabyś wymyślić imiona, w końcu to Twoje dzieci!

      Usuń
  24. Uwielbiam buraski , cudne są ! :-))
    Mamusi żal,ale przynajmniej nie będzie cierpieć...
    Niech bryka szczęśliwie za Tęczowym Mostem.

    Tom i Jerry :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem dziewczynka jest ;)))

      To może Bella i Bruno ?

      Usuń
  25. Coś moje posty chyba do spamów wpadają ,bo już u kilku osób widzę że giną :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Cię uratowałam i wyciągnęłam ze spamu. :)))
      Dobrze, że zauważyłaś, Amyszko!

      Usuń
  26. Śliczne maluszki... :). A mamy żal :(...

    OdpowiedzUsuń
  27. Pomyślałam, że skoro MójCiOn tak ofiarnie pomaga w opiece nad kotkami, a zważywszy na Jego zauroczenie japońszczyzną, może koteczka będzie Yoko?
    Dla kotka nie wymyśliłam nic bardziej oryginalnego od Muso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yoko bardzo mi się podoba. Na pewno jakaś kotka tak dostanie u mnie na imię.
      Dzięki, Ewo.

      Usuń
  28. Witam!!!
    Mój 2,5 letni Tytus nie toleruje nowego członka rodziny 6 tyg Asmodeusza i poradzono mi żebym umieściła go w takiej klatce jaką ma Pani.
    Mam pytanie czy można wypożyczać takie klatki czy muszę ją gdzieś zakupić i gdzie? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, nie mam pojęcia czy można gdzieś pożyczyć... Można pewnie popytać wśród osób które prowadzą domy tymczasowe, w jakieś organizacji zajmującej się zwierzętami.
      Ja swoją kupiłam w ZOOPLUSIE, akurat promocja była. Skąd jesteś?

      Usuń
    2. Jestem ze Szczecina. Muszę zapytać u weterynarza lub zadzwonić do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami skąd adoptowaliśmy oba kotki. pozdrawiam :)

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)