U mnie też mówiło się wąsionki, rzut beretem od Wrocka, jakieś 80 km. Moja siostra tak się ich boi, że w książkach o owadach strony na których są wąsionki przewraca linijką......musi to być chyba fobia jakaś:)
Mnemo, bo to widocznie na granicy z Wielkopolską jest ;) albo część Twojej rodziny stamtąd pochodzi i tak się wymieszało?
A siostrę rozumiem, bo jak na zajęciach miałam obejrzeć pudełko z nieżywym ptasznikiem, to też nie byłam w stanie wziąć go do ręki :)) Wąsionek się nie boję.
Rewelacyjna. Kiedyś, gdy jeszcze ni robiłam zdjęć trafiła mi się gąsieniczka z koperku. Była cudna,kolorowa i delikatna jak z gumki.Nie udało mi się później takiej spotkać.)
Śliczna! Uwielbiam takie, jak to było tam wyżej? Wąsionki. :)) Chyba nie zapamiętam, a to takie ładne słowo. Jednego roku pojawiły się w ogrodzie olbrzymie gąsienice, to jest, te, no, wąsionki, i obżerały do cna liście drzew. Normalnie byłam na nie strasznie wkurzona, chociaż lubię te kudłacze. Żal mi było je wytłuc, więc pozbierałam i wyniosłam na koniec posesji. A posesja długa jest. Więcej nie wróciły. :) W każdym razie nie takie wielkie, żarłoczne i nie w takiej ilości. :)
Tak, ale wtedy jeszcze nie posiadałam szaleństwa robienia setek zdjęć kwiatkom i zwierzątkom. To znaczy już lekkie szaleństwo posiadałam, ale aparat tylko analogowy i trochę się samoograniczałam, żeby nie pójść z torbami z powodu filmów. :]
Wąsionki - śliczna nazwa, pierwszy raz się z takim określeniem spotykam. Podobają mi się i wolę je od skrzydlatych mieszkańców koloru. (Oprócz motyli, te też lubię)
Wąsiona ( albo zdrobniale wąsionka ;) ) to wielkopolskie określenie gąsienicy. Miło, że się Wam podoba :) Tu macie link do gwary poznańskiej, tam jest krótki tekst z wąsioną w kontekście http://www.poznan.pl/mim/slownik/words.html?co=word&word=w%C4%85siona
Jaka sympatyczna pysia!
OdpowiedzUsuńdokładnie! Słodki maluszek :)
UsuńLubię takie włochate wąsionki :))
OdpowiedzUsuńTak się mówi u nas na gąsienice.
U nas, czyli gdzie? W rodzinie, w regionie? Strasznie mi się ta nazwa podoba. Muszę koniecznie zapamiętać!
UsuńPiękny kudłacz!
OdpowiedzUsuńTo zapewne larwa motyla.
U mnie też mówiło się wąsionki, rzut beretem od Wrocka, jakieś 80 km. Moja siostra tak się ich boi, że w książkach o owadach strony na których są wąsionki przewraca linijką......musi to być chyba fobia jakaś:)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa fobia! Szacuneczek :)))
UsuńMnemo, bo to widocznie na granicy z Wielkopolską jest ;) albo część Twojej rodziny stamtąd pochodzi i tak się wymieszało?
UsuńA siostrę rozumiem, bo jak na zajęciach miałam obejrzeć pudełko z nieżywym ptasznikiem, to też nie byłam w stanie wziąć go do ręki :))
Wąsionek się nie boję.
To przód, czy tył?;)
OdpowiedzUsuńDobre pytanie! :)
Usuńa kuku :) jaka ślicznota!
OdpowiedzUsuń...ale fajna akuku...
OdpowiedzUsuńCudna! I jaka ostra wyszła na przedzie:)
OdpowiedzUsuńKiedyś jednej takiej zrobiłam chyba ze czterdzieści zdjęć i wszystkie wyszły za mało ostre...
Ta też ma sporo fotek :)
UsuńRewelacyjna.
OdpowiedzUsuńKiedyś, gdy jeszcze ni robiłam zdjęć trafiła mi się gąsieniczka z koperku. Była cudna,kolorowa i delikatna jak z gumki.Nie udało mi się później takiej spotkać.)
Znalazłam fotkę tu:
Usuńhttp://lajt.onet.pl/foto/22398551,3376995,5,zdjecie.html
Ładna. Taka wykończona do najdrobniejszego szczegółu.
UsuńW realu wygląda jeszcze fajniej.)
Usuństrasznie włochata i grubaśna!
OdpowiedzUsuńŚliczna! Uwielbiam takie, jak to było tam wyżej? Wąsionki. :)) Chyba nie zapamiętam, a to takie ładne słowo.
OdpowiedzUsuńJednego roku pojawiły się w ogrodzie olbrzymie gąsienice, to jest, te, no, wąsionki, i obżerały do cna liście drzew. Normalnie byłam na nie strasznie wkurzona, chociaż lubię te kudłacze. Żal mi było je wytłuc, więc pozbierałam i wyniosłam na koniec posesji. A posesja długa jest. Więcej nie wróciły. :) W każdym razie nie takie wielkie, żarłoczne i nie w takiej ilości. :)
Czyli miałaś raj dla fotografa wąsionek! :-)
UsuńTak, ale wtedy jeszcze nie posiadałam szaleństwa robienia setek zdjęć kwiatkom i zwierzątkom. To znaczy już lekkie szaleństwo posiadałam, ale aparat tylko analogowy i trochę się samoograniczałam, żeby nie pójść z torbami z powodu filmów. :]
Usuńjaka puchata...
OdpowiedzUsuńWąsionki - śliczna nazwa, pierwszy raz się z takim określeniem spotykam. Podobają mi się i wolę je od skrzydlatych mieszkańców koloru. (Oprócz motyli, te też lubię)
OdpowiedzUsuńże tak będę monotematyczna:
OdpowiedzUsuńczy imię już ma? :P
zawsze mnie fascynowały gąsieniczki
Świetne ujęcie! Rzadko można wyczekać takiego ;)
OdpowiedzUsuńTaka brzydka,ze aż piękna:))))) SUPER fotka. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńcudo!:-))
OdpowiedzUsuńWąsiona ( albo zdrobniale wąsionka ;) ) to wielkopolskie określenie gąsienicy.
OdpowiedzUsuńMiło, że się Wam podoba :) Tu macie link do gwary poznańskiej, tam jest krótki tekst z wąsioną w kontekście http://www.poznan.pl/mim/slownik/words.html?co=word&word=w%C4%85siona
Kotek? Śliczny pluszaczek, ciekawe co z niego wyrośnie (byle by nie gryzło:))
OdpowiedzUsuńAle cudo!!! Wspaniała fotka :-)
OdpowiedzUsuńświetny portret! :))
OdpowiedzUsuńtylko czekać na pięknego motyla:)
OdpowiedzUsuń