Stare, robione przez Babcię serwetki oprawiłam w ramki i powiesiłam nad równie starą maszyną do szycia. |
Natomiast o ten post prosiła mnie już bardzo dawno temu Casablanca i wtedy też go przygotowałam. Wciąż czekał jednak na publikację (prawie rok). Miałam trochę oporów, czy go upubliczniać. Wyglądać to może jak chwalenie się. Jasne że lubię te przedmioty, mimo że nie mają pewnie żadnej lub mają znikomą wartość materialną. Dla mnie są one pamiątką, smakami dzieciństwa, ich wartość jest czysto sentymentalna. Jeśli lubicie takie stare bibeloty, uratowane od wyrzucenia, nadgryzione zębem czasu smaczki, to ten post jest też dla Was, moi mili Czytacze.
Lubię je. Bardzo. |
W tym pojemniczku moja Babcia trzymała nici. Obok sikoreczka narysowana przeze mnie kredkami olejnymi. |
Pęk kluczy znaleziony w babcinej piwnicy osobiście odrdzewiłam... Ach, to już jest nudne. :) |
Metalowe formy na ciasto, na rybę w galarecie - dziś pełnią rolę ozdobną, wisząc na ścianie. |
Ceramiczny kogucik, kotek "zapłotek", grzybek do cerowania, drewniany świecznik - każdą z tych rzeczy pamiętam z dzieciństwa, każdą lubię. |
Kolekcja filiżanek, do której dodałam może ze trzy sztuki. Jest wśród nich kilka zabytkowych, ale najbardziej kocham te białe, proste i szlachetne. |
Ogromnie lubię tę tacę, która mimo popękań i wyblaknięć wspaniale sprawdza się w roli obrazu na ścianie. |
Ile lat mają te deseczki kuchenne? Ta dolna jest jeszcze sprzed wojny, to wiem na pewno... |
Bardzo miło wspominam tę pracę. Totalnie mnie wyluzowała i odstresowała. |
Tu też moje dzieła sprzed lat. Bociany na szkle. Zabytkowe są tu ramki. |
Gdyby mi się teraz tak chciało, jak mi się nie chce... |
A nie mówiłam, że wyjdzie chwalipięcki post? No trudno, skoro jednak Casablanca mnie o to prosiła, i to już rok temu, to chciałam w końcu Jej prośbę spełnić. Dlaczego? Niedługo się wyjaśni. Dziś nie chcę już przeginać z długością tego posta. :-)
Miłego dnia!
Nowe (przynajmniej dla mnie) oblicze Anki Wrocławianki. To, że jesteś wrażliwą duszą wiedziałam od dawna, ale że kochasz delikatną magię starych przedmiotów, pamiątek sprzed lat, dotyk historii i nieprzemijalności - to jest dla mnie nowoscią. A na dodatek ładnie malujesz.
OdpowiedzUsuńPięknie musi być w Twoim domu i nastrojowo! Można odpocząc od zgiełku cywilizacji za oknem i przenieśc sie w spokojne, dawne czasy, gdzie o wyciszenie i wzruszenie było jakby łatwiej niż dziś...
Kocham delikatną magię starych przedmiotów... Jak Ty to ładnie napisałaś!
Usuńnie wiedziała, że Koleżanka tak pięknie rysuje fiu fiu !!!
OdpowiedzUsuńlubię takie pamiątki rodzinne, przenoszą mnie w czasy dzieciństwa
fajny pomysł na nie miałaś
:*
Vikuś, prawda jest taka, że miałam kiedyś raz fazę na rysowanie i robiłam to odgapiając ze tematy zdjęć. Z głowy nie potrafię namalować nic! Miałaś przykład ostatnio u Aluchy, taki kotek to szczyt moich możliwości ;-)
UsuńPrawdziwe skarby! Śliczne przedmioty i prace! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo moje skarby, to prawda. Myślę o tym, że kiedyś trzeba się będzie przenieść na mniejsze powierzchnie. Nie będziemy tu we dwójkę mieszkać zawsze. Wtedy będę miała dylematy...
Usuńależ Ty jesteś kreatywna,podziwiam!
OdpowiedzUsuńByłam, Klarka, byłam. Teraz prowadzę bloga i na nic innego nie mam czasu ;-)
UsuńNie pomyślałaś o tym, by nieco kontynuować dzieła Babci?Bo zbieranie i przechowywanie to jedno, a drugim stopniem jest nauczenie się szydełkowania i zrobienie serwetek samemu.Zdolności masz, więc tylko trochę wysiłku a efekt będzie. Pomysł z guzikami niezły- sama mam ogromne pudełko guzików.I pamiętam okres, gdy troskliwie zbierało się guziki, bo te w sklepach nie były ani ładne ani ciekawe.Mało tego - na słynnym warszawskim Bazarze Różyckiego były budki, w których handlowano guzikami- i naprawdę były tam guziki chyba z całego świata. A dziś - idziesz do pasmanterii a tam cała ściana pudełeczek z fajnymi guzikami.Ze zbieraniem rodzinnych pamiątek mam kłopot- wszystko niemal przepadło w Powstaniu Warszawskim i choć budynek ocalał, wszystko zostało doszczętnie splądrowane przez rodaków , którzy pozostali na prawym brzegu Wisły i jako pierwsi weszli do miasta po ucieczce Niemców. Jeśli słyszałaś może, że to Niemcy i Rosjanie plądrowali - włóż to między bajki.
OdpowiedzUsuńA co do wartości pamiątek - wg mnie ich wartość sentymentalna jest istotniejsza od tej finansowej.
Miłego,;)
Ach, Anabell, może kiedyś jeszcze zacznę szydełkować, kto wie... Zdolności manualne mam i jestem pewna, że wszystkiego się mogę nauczyć. Teraz mam fazę blogową, ale zawsze sprawiało mi dziką satysfakcję stworzenie czegoś własnymi rękami.
UsuńPraca z guzikami ogromnie mi pasowała. Siedziałam sobie i przyszywałam guziczek za guziczkiem, a wszystkie troski odchodziły precz... To samo miałam kiedy robiłam biżuterię, czy obrazy z korków. Myślę, że to też pokażę na blogu, a co tam!
Jestem ogromnie sentymentalna i już się martwię co z tymi rzeczami będzie, bo choć to tylko rzeczy, to serce boli, że może ktoś nie będzie o nie dbał.
Aniu! Ten post jest dla mnie ;)). Uwielbiam starociowe starocie :)
OdpowiedzUsuńTaką maszynę chciałabym jako biureczko pod laptopa :)
Deseczka sprzed wojny! Wow!
Guziczki w ramce - super...
A Ty widzę bardzo uzdolniona jesteś - dopiero teraz nam o tym mówisz?? :P
Niedługo się wyjaśni... No ciekawa jestem :))
Rozumiem, ze Ty zamawiasz maszynę, Kaprysia pudełko, a Jolka kotka zapłotka ;-) To teraz bądźcie grzeczne, bo mam Was w końcu z czego wydziedziczyć! ;-)))
UsuńToż nie widziałaś wcześniej, że ja uzdolniona jestem?! Foch!
Zamawiam, oj jak ja zamawiam ;)))
UsuńMusisz zrobić teraz nowy spis. Spis powszechny bibelotów Anki.
No ekhm, miało być, że uzdolniona obrazkowo, bocianowo i guziczkowo! Tego nie wiedziałam :P
Super pomysł z tym oprawieniem serwetek w ramki :) I dzięki Tobie reszta przedmiotów nie trafiła na śmietnik, lecz żyje w Twoim domu i wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńMasz talenty nie tylko do wynajdywania kotom dobrych domów :))
To oprawienie dało tym serweteczkom drugie życie, bo inaczej leżałyby w szufladzie. Uwielbiam realizować takie pomysły, a raczej uwielbiałam, bo teraz leniwa jestem ;(
UsuńTaa, leniwa ;)
UsuńPodobne serwetki mam u siebie w domu, moze kiedyś odgapię od Ciebie ten pomysł i wyeksponuję je na ścianie.
A identyczny stolik nocny miała moja babcia. Ale pewnie już zasilił piec co. ...
Kurcze, to żal go. On jest taki śliczny, zgrabniutki z marmurowym blatem. Do pieca... Barbarzyństwo! :(
UsuńLeniwa bardzo, ale już mogę. Dzieci nie płaczą :)
Ano żal ... to były dwa stoliki, do tego dwa łóżka, toaletka i duża szafa - babcina wyprawa ślubna. Niestety, moja mama wyprowadziła się z rodzinnego domu, potem przyszła nowa gospodyni, babcia zmarła, mamy brat również i po ptokach. Trudno. Nic się na to nie poradzi.
UsuńA takie lenistwo jest fajne :)) I twórcze ;)
Chwal się, Anko, chwal jak najwięcej, uwielbiam takie rzeczy; sama posiadam takowe, na razie dla samego posiadania, bo leżą w szufladzie i czekają, zebrałam po rodzinie, co tylko mogłam, jeszcze jedna skrzynia wianna, malowana w róże, czeka na mnie na strychu domu rodzinnego; takie przedmioty mają duszę, przywołują mnóstwo wspomnień, dotykane rękami naszych babć, mam ... no, lubię! pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAch, ta skrzynia pobudza moją wyobraźnię... Pochwal się nią, Mario.
UsuńPoruszyłaś ważny aspekt: te przedmioty były dotykane rękami naszych babć. To daje im wartości, której nie kupi się za żadne pieniądze...
Uwielbiam takie szpargały...:o) Możesz się chwalić do woli...:o)
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze będę, bo to nie koniec ;-)
UsuńPiękne starocia:)Uwielbiam:) Fajnie,że się pochwaliłaś. Jak Ci zginie ten pojemniczek na nici, to już wiesz gdzie szukać;)Uściski:)
OdpowiedzUsuńWiem ;D
UsuńJaki tam chwalipięcki post - jest cudowny!!!
OdpowiedzUsuńI fajna sprawa z tymi guziczkami w ramce.
Gubisz guzik od koszuli, podchodzisz do obrazu, wybierasz jaki chcesz i gotowe!!!
pozdrawiaki
A wręcz przeciwnie! Znajdujesz jakiś guzik, podchodzisz do obrazu i przyszywasz! W ten sposób masz żywy obraz, który rośnie ;-)
UsuńTo wręcz skandal, że taki post czekał aż rok na publikację! Masz dar prezentacji tych pięknych rzeczy. Naprawdę bardzo miło mi było przeczytać i obejrzeć te cudowności. Pomysł z guzikami wspaniały, ja zrobiłam taki obrazek ze starych zegarków. Zachwycona!
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie ogromnie tym obrazem. Kreatywność ludzka nie zna granic ;-)
UsuńBędzie cd, bo on też czeka już rok...
Świetny post! I wcale nie nudny; bardzo dobrze, że się pochwaliłaś tymi pięknymi i wartościowymi rzeczami (i nie mówię tu tylko o pamiątkach z przeszłości). Kiedy przypomnę sobie, ile takich skarbów przepadło podczas naszych różnych przeprowadzek, remontów czy wielkich porządków, to tym bardziej staram się chronić tę niewielką ilość, która pozostała.
OdpowiedzUsuńA wracając do Tofika; specjalnie czekałam na wieczór, żeby przeczytać jak najwięcej komentarzy:):):)
Ninka.
Szkoda, że takie historie jak Tofika giną potem w mrokach niepamięci, w przebrzmiałych postach... Chyba zrobię jeszcze jedną zakładkę w blogu, żeby łatwiej jej było wyłapać.
UsuńNie sądziłam, że ten post tak się spodoba. Chyba lubicie zaglądać za moje drzwi. ;-)
Prawdziwy antykwariat!nie gniewaj się Ja bardzo lubię takie miejsca:)i stare przedmioty
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobały mi się metalowe formy do ciasta no bo jak inaczej:)
A ja zamiast ich użyć, to wciąż zapominam. Powinnam coś w nich upiec i zrobić furorę na blogu :P A że antykwariat, to wiem... Już czuję się trochę jego częścią, he he
UsuńFurora gwarantowana!!!
UsuńBardzo cenne bo osobiste pamiątki i do tego pięknie wyeksponowane.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że to nie będzie jedyny post o tej tematyce. Obraz guzikowy to znakomity pomysł.
Pozdrawiam
Anka
Witaj, Aniu. Miło Cię widzieć Za Moimi Drzwiami.
UsuńBędą jeszcze takie posty, skoro ten cieszy się taką sympatią.
Ale wspaniałe skarby Aniu :-) Zazdroszczę, że udało Ci się to wszystko zebrać, u nas zazwyczaj wszystko się wywalało, a dziecka proszącego, żeby coś zostawić nikt nie słuchał. Ale i tak ocaliłam kilka ważnych dla mnie przedmiotów (co ciekawe te ważne - tak jak u Ciebie - to pamiątki po babci i dziadziu). Klucze rewelacyjne i te serweteczki, i obraz guzikowy i Twoje obrazki. Też miałam babcię Zosię, zmarła w tamtym roku. została mi jeszcze babcia Irenka :-) Pozdrawiam Aniu.
OdpowiedzUsuńbabcie Zosie sa fajne ;-) W ogóle babcie są fajne! Klucze są rewelacyjne. Były całkowicie zardzewiałe, ale w swoim czasie zaparłam się i wyczyściłam je całkowicie. Teraz lubię podziwiać każdy z nich osobno i wszystkie razem. Pobudzają wyobraźnie... Po co komu tyle kluczy? Więzienie?
UsuńPozdrowienia dl babci Irenki. ;-)
Też miałam babcię Zosię.
UsuńNo proszę ;-)
UsuńDziękuję Aniu, przekażę. Babcia Irenka to taki anioł pod postacią człowieka i ktoś kto razem z dziadziem (że sobie na takie popmatyczne zdanie pozwolę) ocalił moje dzieciństwo ;-)
UsuńBardzo ładnie to wyeksponowałaś,dając jednocześnie wzór jak można ładnie pokazać starocie i co zrobić aby nie walały się po szufladach bezużytecznie:)
OdpowiedzUsuńI tak dużo rzeczy się wala, w tym piękna kapa, której nie używam, bo boję się, że się rozpadnie. Muszę ją pokazać...
UsuńJakie piekne klamoty! jak pieknie pokazane! A dlaczego ich nie widzialam jak bylam, he?? :P
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym starociem jest moj slubny :P
juz wiem, co zrobic z guzikami po Babci! Moja Babcia m.in. dorabiala szyjac dla przedszkola przy papierni w Jeziornie (jeziornej?) i do na zjechala ze swoja maszyna (przed-elekrtyczna). Szyla a potem na poczatku lat 70tych kupiony zostal NOWOCZESNY Lucznik. I maszyne Babcia z Mama wyniosly kolo smieci. W mig poszla a mysmy sprobowaly Lucznika i po paru minutach chcialysmy leciec po ulicach i szukac naszej maszyny (byla o niebo lepsza). A teraz ja mam tego Lucznika i uwazam, ze to, co produkuja dzis to byle co (oprocz tych z gwizdkami, fontannami i automatycznym wiazaniem krawatow) produkuja.
Masz talenta artystyczne - rysuj-maluj! Koniecznie.
No moim też. Zdecydowanie ślubny to najcenniejszy staroć i reszta się przy nim wcale nie liczy ;P
UsuńZ tym rysowaniem to nie tak. ja wiem, ze teraz to inaczej wygląda, ale ja nie mam za grosz talentu, Nie potrafię kompletnie rysować. Wszystko to kopiowałam patrząc na zdjęcia i fajnie, bo mam teraz pamiątkę. :)
coś mi się wydaje, że... wszystkie nasze babcie zbierały guziki ;-)))
UsuńAnka - a kiedy ostatni raz rysowalas? Babcia mojej koleznki robila sobie kratki na obrazach znanych i malowala wedle kratek - obrazy wychodzily jak zywe!
UsuńBrujita - na pewno zbieraly i dlatego nie mialy kasy -> guziki i kamienie w domu = brak pieniedzy (bo je zastepuja) - i ja juz wszystko rozumiem, hreherhhre
Rysowałam kotka dla Aluchy w którymś z jej ostatnich postów. Tam jest poziom moich umiejętności dobrze pokazany ;-)
UsuńGuzików i kamieni w domu mam full...
Ale tu śliczności dzisiaj takie pamiątki są i dla mnie niezwykle cenne...A te Twoje obrazki bardzo fajne, maluj jak najwięcej...
OdpowiedzUsuńAgato, zostawię to już Tobie. Ja zostanę przy zdjęciach i blogu ;-) (Aż mi się nie znudzi)
UsuńCudności, zazdroszczę, bo uwielbiam starocie...
OdpowiedzUsuńTa biała filiżanka - mam taki komplecik; mama dostała od uczniów po pierwszym roku uczenia w szkole, czyli jakieś 48 lat temu. Niestety bardzo kruchutkie...
Moja kolekcja też już jest nadtłuczona, poszczerbiona, a przez to nie mniej dla mnie cenna.
Usuń:*
Zebrałaś piękną kolekcję :)
OdpowiedzUsuńTo nie ja, ja to tylko odziedziczyłam. :)
UsuńMasz szczescie, ze moglas zatrzymac te pelne wspomnien przedmioty i ze masz na nie miejsce w domu, mozesz je eksponowac, patrzec na nie i przywolywac przeszlosc. Ja musialam pozbyc sie wiekszosci, glownie pieknych mebli, bo koszty transportu przewyzszaly w tamtym czasie ich wartosc. Wiele drobnych przedmiotow, w tym obrazow, musialam nielegalnie szmuglowac, bo byl zakaz wywozenia z Polski sztuki przedwojennej, a nie chcialo mi sie walczyc z krajowym konserwatorem zabytkow. Do dzis krwawi mi serce, kiedy pomysle, za jaki bezcen pozbylam sie pieknych przedwojennych mebli.
OdpowiedzUsuńTeraz pewnie moglabym to wszystko jakos zorganizowac, ale kto to wiedzial, ze ustroj upadnie, a granice przestana istniec?
Rozumiem to krwawienie serca. Ja musiałam się pozbyć np. sypialni, to był wspaniały komplet, ale faktycznie trochę skrzypiał i MójCiOn się zbuntował. teraz mamy Ikeę.
Usuń:)
Znam ten ból . Wszystko stare po babci zostało tam gdzie było - rozdane niemal obcym ludziom ,bo nie było jak, ani gdzie zabrać :( Sporo antyków i rożnych fajnych rzeczy ...
UsuńPiękne masz te skarby i swoje prace :-)
Amyszko, przybij piąteczkę :)
Usuńświetny pomysł na oswojenie staroci w mieszkaniu, zwłaszcza to guzikowe dzieło:) w swoim m3 na małych błoniach też umieściłam parę takich starodawnych, symbolicznych dla mnie przedmiotów. mieszkanie jest w nowym budownictwie, ale przecież jego wygląd, wcale nie musi odzwierciedlać charakteru nowoczesnego osiedla. wręcz przeciwnie, chciałam, żeby moja przestrzeń miała swój niepowtarzalny klimat i dlatego takich pamiątek nie mogło zabraknąć, zwłaszcza tych związanych z rodziną i szczecinem, gdzie mieszkam. a twoje pomysły inspirujące:) dlatego teraz poluje na stolik z maszyną do szycia singera. to po prostu mój must have:)
OdpowiedzUsuńZdaje się, że gdybym chciała się go pozbyć, to długo nie szukałby chętnych :)
UsuńGdybyś chciała się go pozbyć (a jakoś w to nie wierzę) to ja też ustawiam się w kolejce ;-)))
UsuńNo cóż, na razie nie ma o tym mowy ;-)
Usuńtak właśnie myślałam ;-)))
UsuńPięknie wyeksponowane pamiątkowe przedmioty. Ja też kocham pamiątki rodzinne, ale nie wpadłam na taki jak Ty pomysł. Może coś zmałpuję? Choć serwety i firanki robione przez moją Babcię używam bez żalu.
OdpowiedzUsuńI słusznie. Po to są. Jeśli coś zmałpujesz, to będę dumna (jako autorka pomysłów) ;-)
Usuńfajnie się ogląda te skarby:) miła pamiątka... zastanawiam sie czy w dobie dzisiejszego chłamu dzisiejsze dzieci też będą miały takie skarby...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Dokładnie. Może gromadźmy stare telefony, laptopy, kiedyś to będzie taki sam zabytek jak ta maszyna do szycia. ;-) Tylko, że ona wciąż działa.
UsuńJa już zaczełam gromadzić ,mam wyeksponowane radio które kupiłam na talon na początku lat 80-tych,mam ebonitowy projektor na nawet nie przeżrocza tylko klisze w rolce,uzywaliśmy jak byliśmy dziećmi.Nie wyrzucam okularów ,ani zegarków-przerabiam.
UsuńJak się przerabia okulary?
UsuńŁadne. Ta szafka... Była taka w moim domu rodzinnym, z takim dziwacznym, ciężkim blatem. I te serwetki w ramkach, guziki. Fajne pomysły. :) A kotek "zapłotek" to wiadomo - jak Kaprysia ostrzy sobie pazurki na pudełko, tak ja na kotka. :))
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie różne klamoty, ale że z domu wiele nie wyniesłam, to sobie ich swego czasu nakupowałam na różnych tzw. szperach. I nie wiedzieć kiedy chałupa się zapełniła po brzegi. Na zdjęciach sprzed 12-13 lat nie rozpoznaję kątów - były takie puste! Teraz mam już bezwzględny zakaz zwlekania do domu eksponatów. ;)
Jola - dowiedziono naukowo, ze im dluzej ktos mieszka w jednym domu tym bardziej ten dom sie kurczy :P
UsuńUff, dziękuję Ci, Krysiu. Trochę mi lepiej. :*
UsuńMnie się marzy zrobienie porządków i pozbycie się chłamu, którym też zapełniłam wszystkie kąty, szuflady, szafy... Po co to komu!
UsuńMoże jeszcze kiedyś będzie mnie na to stać. Oczywiście tych przedmiotów nigdy nie wyrzucę, będą mnie musieli chyba z tym pochować... Czarny humor ;-)
No właśnie, te kurczące się domy to straszny horror. Mam to samo. Czasem uda mi się zrobić troszkę czystki, ale jeszcze szybciej uzupełniam z nawiązką braki. Z takich dziwnych klamotków mam w kuchni na blacie maluteńki kredensik z serwisem dla lalek, którym bawiła się jeszcze moja Babcia a potem Mama ;) obiecuję sobie od kilku lat, że go odnowię i ozdobię decoupagowo i ciągle mi czasu brakuje, jednak chyba pora zrealizować plany
UsuńOjej, jak ja chcę go zobaczyć!
UsuńPiękna kolekcja,piękne wspomnienia:)Świetny pomysł na guzikowy obraz,mam trzy pudełka guzików skrzętnie zbieranych przez moja Mamę no i teraz już wie co z nimi zrobię.Tylko będzie to trochę trwało,bo chociaż haftuję i lubię pracę z igłą,ale nie zachwycam się przyszywaniem guzików.Najpiękniejszą pamiątką dla mnie są firaneczki,które szydełkiem zrobiła moja Mama, jej....
OdpowiedzUsuńa one wiszą na moich oknach.
Pozdrawiam
Zobaczysz, że Ci wciągnie ;-) To bardzo oryginalne dzieło i każdy zwraca na to uwagę.
UsuńFiraneczki pokaż kiedyś na blogu.
Ja ze zgromadzonych w domu guzików robiłam kwiaty,łącząc je za pomocą drutu,pozostałe wykorzystuje: naprzykład do robienia breloczków
UsuńFajne pomysły.
UsuńCudowne starocie z duszą, tak dużo mówią o właścicielu. Guziczki fascynujące- cóż za wspaniały pomysł! Genialne, a takie proste...
OdpowiedzUsuńPiękne pamiątki....
Dziękuję, Zosiu ;-)
UsuńCieszę się, że zdecydowałaś się na pokazanie nam swoich skarbów...
OdpowiedzUsuńWiele pięknych wspomnień i inspiracji...
Ja pewnie znajdując te rzeczy gdzieś połowę bym wyrzuciła a Ty schowałaś w nich serce i ustawiłaś na honorowym miejscu...
Myślę, że każdy z nas ma swoje "skarby" i ich wartość mierzona jest miarą miłości ;-)))
Najdłużej chyba zatrzymał mnie guzikowy obraz... Pomysł jest niesamowity....efekt rewelacyjny ;-)))
Ja babcinych guzików używam czasami tworząc swoje kartki
Pozdrawiam cieplutko choć za oknem płacze niebo
Wiesz, bardzo lubię ten guzikowy obraz za emocje jakich mi dostarczył.
UsuńDeszcz płacze? U mnie było ślicznie!
Przepiękne te skarby. Bardzo ciekawy pomysł z guzikami!!! Jestem pod wrażeniem :)...!
OdpowiedzUsuńNo to mi tym bardziej miło i pękam z dumy :)
UsuńWspaniałe pamiątki,prawdziwe skarby!
OdpowiedzUsuńTo moje klimaty.
Zatrzymać czas,to coś niesamowicie ważnego.
Pozdrowienia!
Buziaki, Amber :)
UsuńJa swoją przygodę ze starociami zaczełam jako młoda dziewczyna,wyciągając ze śmieci i różnych zakamarków przedmioty z rodzinnego, wiejskiego domu mojego taty.Ani dla jego siostry,ani jej dzieci nie miały one rzadnej wartości.Na kołowrotek musiałam trochę poczekać,ponieważ ciotka myślała że będzie na wyrobku na nim pracować,w końcu trafił do mnie.Chomąto trafiło do mnie kilka lat temu.Zobaczyłam ,że kilka wala się po szopie ,więc wydębiłam jedno,tak jak przewidywałam reszta zgniła.Staram się adoptować stare przedmioty do nowych celów.Zaadaptowałam np swoje narcirskie buty i kijki z przed 30lat kiedy usiłowałam jezdzić na nartach,szukam pomysłu na narty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hmm, a to dopiero kreatywna osoba z Ciebie! Nie mam pojęcia co zrobić z nartami oprócz ozdobienia nimi ściany, bądź... sufitu ;)
UsuńJakie cudne skarby!!
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie już mam pomysł jak wyeksponować serwetki po prababci :D
Piękne zbiory.
Jeśli mój pomysł się przyda, to na zdrowie :)
UsuńPrzepiękne to wszystko. Najbardziej urzekł mnie guzikowy obraz i oprawione serwetki. Szczęka mi opadła i jeszcze leży na widok obrazków na szkle. Masz dziewczyno talent.
OdpowiedzUsuńJa przywiozłam mnóstwo pięknych serwetek robionych przez mamę. Już wiem co zrobię z kilkoma z nich. Porcelanowe filiżanki po babci i mamie czekają na wyeksponowanie. Muszę się w końcu ogarnąć i to zrobić. Szkoda żeby leżały w ukryciu.
Na post o Wisience czekam z niecierpliwością. Ale ok, nie popędzam.
Joanna
Super, że te pomysły Cię zainspirowały, a z tym talentem, to... już tłumaczyłam wyżej, że nie mam go ni w ząb :(
UsuńObyś nie była zawiedziona, ciężko mi idzie ten post o Wiśce, bo wciąż za bardzo tęsknię :(
Czytałam, że kopiowałaś patrząc. Ja nawet przez kalkę skopiuję krzywo.
UsuńO, coś mi się przypomniało o kopiowaniu przez kalkę. Ładnych naście lat temu, w firmie, w moim dziale stała sobie kserokopiarka. Cała firma latała do nas robić kserokopie. Któregoś dnia przyszedł dyrektor z innego działu, kopiuje jakieś pismo, patrzy ze zdziwieniem, ogląda oryginał, kopiuje jeszcze raz, znowu patrzy na kopię i pyta- czemu na kopiach wychodzą słonie? Myślę- chłop trzeźwy, nie słyszałam żeby wczorajszy do firmy przychodził, paranoja? Podchodzę do niego, oglądam kopie- kurde, słonie. Oglądam oryginał- żadnego słonia nie ma. Oglądam szklaną płytę kopiarki- czysta. Sama kseruję- słoń. Podeszła koleżanka, oglądamy w trójkę. No nie, trzeźwi jesteśmy, podobno normalni, a słonie są. W końcu zaglądam do szuflady z papierem- czysty. Kserujemy jeszcze raz- słoń. Jeszcze raz otwieram szufladę z papierem, bo mi się przypomniało, że przy kserowaniu kartka wyjeżdżając z szuflady odwraca się i ksero wychodzi na jej odwrocie, oglądam kartki od spodu- SĄ! Słonie jak byk. Okazało się, że tego dnia jedna z koleżanek przyprowadziła do pracy na godzinkę swoją córkę. Mała się nudziła, to dała jej kilka kartek papieru, a ta z książki, przez kalkę, kopiowała sobie słonia. Pewnie leżały sobie te kartki słoniami do spodu i ktoś myśląc, że czyste, włożył je do kopiarki.
Joanna
Piękna historia :)
UsuńWszystkie Twoje skarby maja historie...
OdpowiedzUsuńPiekny pomysl!
Serdecznosci
Judyta
Odwzajemniam, Judyto :)
UsuńTaki zbiór, to kawałek rodzinnej histori na dodatek pięknie wyeksponowany:)
OdpowiedzUsuńSerwetki w ramkach,obraz guziczkowy i filiżaneczki...pewnie nie raz jeszczę wrócę je podziwiać:)
Miło, że sprowokowałam Cię tym postem do odezwania się :-)
UsuńCieszę się, że napisałaś ten post... i że pokazałaś swoje skarby ;-)) Piękne są i chyba się wzruszyłam, oglądając...
OdpowiedzUsuńOjej, a czym, jeśli możesz powiedzieć?
UsuńAle cuda !!! Dobrze ,ze je pokazalas! Wzruszajacy i pomyslowy jest obraz z guzikow, a takiego grzybka miala i moja babcia !
OdpowiedzUsuńDobrze to odczytałaś: wzruszający :)
UsuńNo, co Ty? Jakie chwalenie?? Bardzo dobrze, że pokazałaś, a maszyna...miniam, mniam. Obrazek guzikowy inspirujący, pomyślałam, że nawet to może być fajna zabawa dla mamy i córki takie wyszywanie guzikami. Ja już poczekam na jakąś wnusię, zaczynam zbierać guziki........
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! To ja też czekam na wnusię :)
UsuńForemki do ciasta to ja bym chyba używała... aż mnie ciekawość zżera jak to ciasto z nich "wyskakuje", pewnie bez żadnego problemu. Piękne... i ta taca... w ogóle wszystko mnie powaliło na kolana, przede wszystkim Twoje pomysły. Chciałam Ci kiedyś w bliżej nieokreślonej przyszłości zrobić rękodzielniczą niespodziankę ale... chylę czoła Mistrzu! Do naskórka na piętach nie dorastam :)
OdpowiedzUsuńOleno, nie wygłupiaj się. Te dzieła to dawne lata. Wtedy mi się jeszcze chciało (i na szczęście, bo mam przynajmniej fajne pamiątki. Teraz najwyżej robię zdjęcia i codzienne posty na blogu ;)
UsuńŁezka się w oku kręci. Takie pamiątki to okruszki życia. Naszego i naszych bliskich. Bardzo tu u Ciebie miło. Pozdrawiam i dziękuję za wizytę!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję.
Usuń...bo stare rzeczy maja dusze, Połówka tez uwielbia takie "starocie"...
OdpowiedzUsuńWie kobitka, co fajne, pozdrów ją :)
Usuń...dzięki...
UsuńKawałek twojego życia. Te drobiazgi nie pozwolą Ci zapomnieć o dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dokładnie. Pozdrawiam również
UsuńWszyscy się chwalą- to przecież w blogosferze całem normalne...
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie,na co Janek będzie patrzył z sentymentem, kiedy mnie zabraknie i czy jako mężczyzna w ogóle...
Pozdrawiam, Aniu.
Muszę Ci powiedzieć, ze bardzo mi trudno pozostawiać komentarze, bo ZAWSZE kiedy chcę, GUBI mi się internet!
Kiedys tak było z Qrką, ale "odchudziła" bloga i jest lepiej.
Tak więc, zaglądam, ale ŚLADU ZOSTAWIAĆ NIE MOGĘ!!!!
Przykro mi Marto, odchudziłam już stronę, usunęłam "gaduły", bo one bardzo spowalniały ładowanie się sieci. Może będzie lepiej.
UsuńDzięki, że bywasz :)
Dziękuję Ci kochana!!! Wczoraj przeczytałam Twój post póżno w nocy, ale nie miałam już siły na odpowiedz:)
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje pamiątki. Sama teraz pracuję nad projektem "serwetkowym", ale guziczki zwaliły mnie z nóg, autentycznie!!! Bardzo, bardzo pomysłowe! A foremki... oj, zazdroszczę, zazdroszcze bardzo...
Nienienie, to nie jest chwalenie się, tylko częśc Twojego życia, to, co lubisz, co Cię wzrusza, fascynuje, interesuje. Dzięki temu my blogerzy możemy się poznać... To jest tez to, co nas od siebie odróżnia...
Bardzo lubię takie wycieczki sentymentalne i też mam ochote kiedyś opisać swoje pamiątki czy obrazy... .....................
Ale... Nie widzę plafonu... I nie widzę komody... A gdzie one..?
Jak miło, że się pojawiłaś! Już miałam Ci pisać w mailu żebyś przyszła i zobaczyła post dla Ciebie. Co do reszty, to jeszcze będzie, ale i tak zadziwia mnie Twoja pamięć, przecież tak dawno o tym pisałyśmy!
UsuńA cd nastąpi w przyszłym tygodniu :)
UsuńMoja babcia też robiła podobne serwetki. Część się zniszczyła, ale coś jeszcze zostało. Jej siostry też miały talent do takich prac. A moja siostra dawniej robiła ręcznie koronki - frywolitki, utalentowana.
OdpowiedzUsuń