"Pewna Anka Wrocławianka kłopotu nie miała, więc se kota ze schroniska szybko przygruchała. :)" - napisał mi Rafał vel Lipton ER w komentarzu pod postem anonsującym Nową. Coś w tym jest. Stoję jednak na stanowisku, że to nie kłopotu mi przybyło, a... radości! :)
Uwaga 2: Czytając post i oglądając zdjęcia koteczki, myślcie, proszę, nad imieniem dla niej. Oczywiście musi być wyjątkowe i idealnie pasujące (jak to z tym zwykle u moich tymczasów, dzięki Wam, bywa). Dobre imię to ważna sprawa!
Czarna koteczka, którą pokazywałam TU, jest już u nas od ponad tygodnia. Przyjechała ze schroniska po ostrej łapance w poprzednią niedzielę. Parę pierwszych dni spędziła w mojej pralni, aby, po pierwsze, trochę skruszała, bo zapowiadała się na bardzo bojową, a po drugie - ze względów bezpieczeństwa, na zasadzie kwarantanny. Dopiero po wizycie mojej wetki zdecydowałam się ją skontaktować z moimi rezydentami. Ciekawostką jest fakt, że w schronisku dostaliśmy książeczkę zdrowia jakiegoś... psa. Zdziwiłam się, że nie ma w niej żadnej wzmianki o sterylizacji, a potem okazało się, że owszem, są w niej zapisane szczepienia, ale na psie choroby, na które koty po prostu nie chorują! Nic to. Damy radę i z takim problemem. ;)
Pierwsze trzy dni kota siedziała pod szafkami lub za pralką, więc nie mogłam jej się nawet dobrze przyjrzeć. W schronisku widziałam ją tylko z daleka podczas łapanki.
Za pralką niewiele było widać, więc wpadłam na genialny pomysł godny Jamesa Bonda
i nagrałam ją ukrytą kamerą! Genialne, nieprawdaż?
i nagrałam ją ukrytą kamerą! Genialne, nieprawdaż?
Nagranie pokazało piękną, dużą kotę, poruszającą się z gracją pumy, która ma apetyt i wydaje się ogólnie wyluzowana, a nawet znudzona. Spędzałam z nią trochę czasu, głównie leżąc na podłodze z ręką wsuniętą pod szafkę, w pozycji maksymalnie niewygodnej, miziając ją najpierw patyczkiem, a potem ręką w rękawiczce. Już wtedy zaczęłam podejrzewać, że przesadzam ze środkami ostrożności, bo kocia pod wpływem miziania zaczynała mruczeć!
Zazwyczaj następnym krokiem w takiej sytuacji jest umieszczenie kota w moim pokoju i oswajanie go tam do momentu, aż na tyle zaufa człowiekowi, że można go będzie potem swobodnie łapać w domu. Tym razem jednak nie chciałam robić tego Panience Wisience, która mój pokój uwielbia i poczułaby się odtrącona, że jej tam nie wpuszczam. W mojej głowie zakiełkował więc pomysł na zakup klatki. Skoro się już zajmuję kotami tymczasowymi, to na pewno mi się jeszcze nie raz przyda - tak sobie pomyślałam i już działając pod wpływem emocji, dokonałam zakupu w Zooplusie, gdzie szczęśliwie była akurat 50% zniżka na takie klatki. Widziałam u Alison2, jak fajnie udało się Jej wprowadzić w ten sposób do kociej rodzinki nowego kota Gandalfa. Pozazdrościłam Jej tego.
Klatka przyjechała w piątek, no i się zaczęło!
Pierwsza do klatki zbliżyła się Królowa Ciotka, wykazując się niezwykłą odwagą.
Panienka Wisia spokojnie poczekała na wynik pierwszej inspekcji.
Najwyraźniej Nowa przeszła Amisiowy test, bo Wiśka zdecydowała się zbliżyć ciut bardziej.
Wykorzystując chwilowy brak kotów przy klatce, Rufi sprawdził, z jakimże to nowym wyzwaniem przyjdzie mu się znów zmagać.
Nowa zachowała względny spokój, raczej jednak z tendencją do subtelnego darcia paszczy, niegłośnego, a jednostajnego i nieprzerwanego, dającego efekt "szału można od tego dostać".
W końcu Wisienka zdecydowała się na bliższe spotkanie trzeciego stopnia!
Można wręcz rzec, że najbliższe możliwe w takiej sytuacji.
Następny w kolejce był sam Książę!
Szybko wydało się jednak, co było prawdziwym celem jego zainteresowania...
Kota przyjmowała wizyty z godnością, niestrudzenie pomiaukując i wzbudzając w mojej głowie myśl graniczącą z pewnością, że zakup klatki był jednak zbyt pochopny...
Na tym rozmazanym zdjęciu udało mi się pokazać to, co trudno jest dostrzec na pierwszy rzut oka. Ona pod czarną warstwą sierści ma taki czekoladowy podszerstek. Wygląda jak najprawdziwsza czekoladka. :) Jej futerko wciąż jest takie poschroniskowe, brudne i szorstkie, to jednak zmienia się z każdym dniem. Niedługo zalśni jak czarny, ups! raczej czekoladowy, diament.
Ciągłe pomiaukiwanie wywarło w końcu zamierzony zapewne skutek, czyli MójCiOn nie wytrzymał tego nerwowo i podjął decyzję: wypuszczamy ją na pokoje, nie ma co dłużej czekać!
I wypuściliśmy.
I wypuściliśmy.
Pierwsze spotkanie nos w nos wypadło na Kayrona. Pełen spokój.
Zaniepokojona Wiśka nie bardzo wiedziała, jak się zachować.
Co to za schroniskowa łajza chodzi po JEJ domu! Co to za porządki! Nie wolno jej spuścić z oka!
Co to za schroniskowa łajza chodzi po JEJ domu! Co to za porządki! Nie wolno jej spuścić z oka!
Tymczasem łajza na wielkim luzie przeszła koło psa,
minęła go i powędrowała zwiedzać dalej, puszczając oko do
Księciunia zajętego toaletą
i mierząc wzrokiem tę ciekawską paniusię w czarnych portkach.
A tymczasem pusta klatka stała się obiektem pożądania całej kociej trójcy rezydentów.
O rany, jak tam fajnie! Ta nowa to ma dopiero full wypas, własne M, kawalerkę!
Wiśka ma widocznie krótką pamięć, skoro tam wlazła,
bo przecież w podobnej klatce spędziła rok swojego życia...
bo przecież w podobnej klatce spędziła rok swojego życia...
Nowa uznała, że zamieszkać pod stołem, na krzesłach, to jest to, o co jej w życiu chodzi
i zadekowała się tam na dłużej.
i zadekowała się tam na dłużej.
Ułatwiło mi to wykonanie sesji zdjęciowej nowej gwiazdy. :)
Następnego dnia mogłam już być szczęśliwą obserwatorką takich scen:
I choć kotka ucieka przed nami, nie daje się dotykać, jest jeszcze bardzo płochliwa, to widać, że z każdą godziną odzyskuje radość życia. Moim zdaniem to była kiedyś domowa kotka, która z jakichś powodów trafiła, biedulka, do schroniska, gdzie dziczała z każdym miesiącem coraz bardziej, tracąc szansę na adopcję. Czekam teraz z niecierpliwością, aż zaczną z Wiśką szaleć mi po domu!
Wiem, że stanowczo przegięłam z długością tego posta, obiecuję więc,
że jutrzejszy będzie króciutki.
Mogę jednak już zdradzić, że pozostanie w temacie dzisiejszego. :)
Niesamowite!
OdpowiedzUsuńCudna kiciunia! Bardzo podobna do mojego Czarnulka. Świetnie przyjeły ją pozostałe zwierzaki - to świadczy o ich dobrym charakterze i ojej przyjacielskich skłonnościach. Świetna ta klatka! Przydałaby mi sie taka dla kur do transportu. Możesz mi zdradzic ile dałaś za to cudo?
OdpowiedzUsuńUściski ciepłe zasyłam o poranku!
P.S
A zdjęc wcale nie za duzo. Toż to jest bardzo ciekawy fotoreportaż.Świetnie udało Ci sie zobrazować wszystko, o czym piszesz!
Olgo, zobacz tu; http://www.zooplus.pl/shop/zwierzeta/produkty_xxl/klatki_transportowe, szukałam po całej sieci, ale nie znalazłam taniej. Myślę, że można polować na używaną np na Allegro. Pogadaj z Jasną8, bo pisze, że ma taka klatkę i stoi pusta... :)
UsuńBuziaki
Dziękuję Aniu!:-)
UsuńJesteś niesamowita, Aniu :) Pomysł z filmem to po prostu majstersztyk :))
OdpowiedzUsuńJutrzejszy post może być, wedle mnie jeszcze raz tak długi, bo zdjęcia całej bandy można oglądać i oglądać i .... oglądać.
Nowa jest śliczna, chociaż ma narazie smutny pyszczek, ale to się z pewnością zmieni. No i umie walczyć o swoje - chodzi mi o protest przeciwko siedzeniu w klatce ;)
Prawdziwa kocia mama. Relacja fantastyczna!Serdeczności!
OdpowiedzUsuńOj Ania, szacunek:) A kicia jak kopia mojej Julki.
OdpowiedzUsuńdla mnie możesz pisać dłuższe od tego:)
OdpowiedzUsuńbuziaki Cudna Kobieto:*
Aniu fajnie się to wszystko czyta , ogląda , ale to jest z Twojej strony wielkie serce , które ofiarowujesz tym zwierzętom , tym bardziej jak jeden z Twoich podopiecznych znajdzie dom , Ty już zajmujesz się następną bidulą .Mam nadzieję ze więcej osób pójdzie w Twoje ślady , wszak takiej kociej czy psiej biedy jest pełno , ja przymierzam się do psa ze schroniska , dawno temu takiego miałam , tylko boję się tego wyboru , któremu mam dać szansę na lepsze życie , temu co siedzi w kącie , temu co tak żałośnie patrzy , temu co miał ciężkie przeżycia ?.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ilona
Temu do którego zabije Ci serce...
UsuńDługi długi... Tak się zaczytałam, zapatrzyłam, że mogłabym jeszcze i jeszcze :D
OdpowiedzUsuńKoci grzbiet, przeciąganie się - cudo!
Śliczna jest i taki ogon się puszysty, grubiutki wydaje :)
A Wiśka na szczęście ma krótką pamięć!
Ruficzek kochany słoneczko wyczaił :)))
Piękna jest ta NOWA :) i już widać, że z każdą godziną/ zdjęciem jest spokojniejsza. Piękna inicjatywa!
OdpowiedzUsuńCudna relacja Czarodziejko :)))
OdpowiedzUsuńKocia wygląda jakby miała w rodzinie jakiegoś brytyjczyka ?
OdpowiedzUsuńZdarza się ,że niektóre koty zamknięte w klatce dają koncert.
Jak się wypuści przestają.
Też mam klatkę :-)))
Stoi sobie sama...
Pogadaj z Olgą, może jej się przyda do kur :)
UsuńJutro poproszę o równie długi i fotograficzny post :-)))) Ale z niej ślicznotka, i ta biała plamka na szyi. Nowa miss w Waszym domu. I jak gładko przeszło wypuszczenie jej "na dom" :-) Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńJakby co, to będzie na Ciebie!
UsuńA teraz muszę popracować. Buziaki :)
Tak jest, biorę to na siebie ;-)))) Buziaki Aniu :-)
UsuńAle super. Dobry pomysł z ukrytą kamerą. Widać że wszyscy domownicy przyjęli Nową do swojego grona. Jeszcze chwila i nie będzie uciekać. Jest bardzo piękna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam .
Anko, to że kupiłaś klatkę to naprawdę dobry pomysł i jak Cię znam to rzeczywiście nie jeden raz się przyda.Kicia rzeczywiście ładna. Być może, że się zgubiła- u nas co jakiś czas czytam ogłoszenia, że zgubił się jakiś młody kociak, który zamieszkiwał na parterze, więc wychodził z domu.Wystarczy,że takiego kota pogoni pies, a mały głupol w uciecze potrafi się całkiem daleko zapędzić i albo nie potrafi trafić z powrotem albo ktoś go przygarnie. A może kotek przeszkadzał właścicielom w wyjezdzie na urlop? Przecież na tej zasadzie co roku porzucanych jest wiele psów i kotów.
OdpowiedzUsuńBiorą do domu zwierzę jesienią lub zimą, a gdy przyjdzie pora wyjazdu na urlop - porzucają.Ja to bym takich ludzi eliminowała ze społeczeństwa.
Miłego, ;)
Ja bym ich karała wysokimi karami finansowymi. Obowiązkowe czipy i potem karanie właścicieli, co nie dopilnowali zwierzaka. Zdaje się, że tak jest w Niemczech.
UsuńBuziak, Aniu!
Wspaniale :) Cieszę się, że kolejny kot do Ciebie trafił. I to jaki piękny! Życzę wielu zabaw i udanych mruczanek!
OdpowiedzUsuńjaki znowu za dlugi post! Jesli o mnie chodzi, to DLA MNIE mozesz pisac i pokazywac dluzsze i to sporo dluzsze.
OdpowiedzUsuńCzekolade w kocie zauwazylam, to jedynym (!!) wyjsciem jest ochrzcic ja GOPLANA.
Ukryta kamera na pewno pomaga w poznaniu kota.
Niezły trop, ale to jeszcze nie to... Goplanka... to jak polanka :(
Usuńa gopl-Anka? ha! :P
Usuńa moze po prostu Myszka? mysmy mieli myszka, ktory nazywal sie Kot...
Im dłużej myślę, tym bardziej mi się widzi...
UsuńNiech się przetrawia, jeszcze jutro będą o niej informacje przydatne do wyboru imienia :)
Ja chyba muszę z moimi kotami do Was na przeszkolenie przyjechać.
OdpowiedzUsuńNiech te moje Futra zobaczą, jak powinna wyglądać integracja!!!
Charakterne ma spojrzenie ta Nowa:)
Czarna ślicznota:)
Śliczny kotek i chyba szybki zaprzyjaźni się z pozostałymi domownikami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdzie szybko nowy dom, jest śliczna!
OdpowiedzUsuń...kotka fajna i odważna, a z jaką gracją się porusza. Jeśli chodzi o imię (chociaż jestem w tym słaby) to może: Pumcia, Pumka, Gracja, Lady Black, Czarnuszka, no mówię że w imionach jestem słaby...
OdpowiedzUsuńHmmm, myślmy nadal :)
UsuńChylę czoło przed Waszymi sercami dla porzuconych kotów.
OdpowiedzUsuńA post wcale a wcale nie jest długi!Taki akurat na trzy drożdżówki!:)
Miłego dnia.
Aż 3? Ty szczęściaro!
UsuńWitaj! Oglądaliśmy z Grzesiem, który uwielbia kotki!
OdpowiedzUsuńJutro poprosimy równie długi wpis!;)))
Koteczka piękna!
Całuski dla Grzesia i zapraszam Go jutro :)
UsuńKotka wygląda na zadowoloną z nowego miejsca, życzę jej dobrego domku :)
OdpowiedzUsuńNa filmiku to ona zupełnie wygląda jak nasz sąsiad Clyde, tylko że tamten to zupełny czarnuch, bez krawacików i podszerstków :-) Na pewno to będzie Łatwiejsze Wyzwanie niż Wisia!
OdpowiedzUsuńI tak miało być, Iwono. Potrzebowałam czegoś łatwiejszego, bo Wiśka kosztowała nas i będzie kosztowała wiele emocji i przyszłych łez, mimo wspaniałego domku. Rozstania są niezwykle trudne.
UsuńSuper czekolada:)Trzymam kciuki za nowy dom taaaak mocno:)
OdpowiedzUsuńDlaczego jutro post ma być krótki? Ja chce długi :))))
OdpowiedzUsuńO, rany! Zobaczymy co da się zrobić, Mistrzynio krótkich postów :)
Usuńprzypomniał mi sie mój Koksik:)))))))
OdpowiedzUsuńTo może "Koksica"? :)
Usuńjeszcze w trakcie czytania jestem, ale tak na Ciepło mogęCi powiedzieć, że fajna jest, i mam już nawet imię CzarNellka:) może być?! :)... widać, że ona już sobie "kupiła" Twój dom :)
OdpowiedzUsuńRafal vel lipton_ER
Niezłe! Zobaczymy.
UsuńWcale nie za długi post - dużo zdjęć, to jest to co krokodyle lubią najbardziej :). Nad imieniem pomyślę :).
OdpowiedzUsuńLiczę na Ciebie!
UsuńImię dla kotka Nutella,Nutelka bo jesta taka słodka.eva
OdpowiedzUsuńHmm, też dobre!
UsuńŚliczna kota;-) A może mogła by się nazywać Kiwi? Ma takie zielone oczyska;-)
OdpowiedzUsuńMoja sunia tak się wabiła, a właśnie w ostatnią niedzielę odeszła do swojego psiego nieba...
I tak sobie myślę, że było by fajnie gdyby jakiś zwierzak nosił jej imię.
Całusy ślę i wyrazy podziwu, nieodmiennie.
Kiwi... Hmm, a mnie spodobało się Florentyna :) Albo Florka.. Hmmm, hmm, hmmm
Usuń:)
Suuuper, Florka jest ok!
UsuńWidze u Nowej podobienstwo do Miecki. Bo ona tez nie jest taka czarna, jak by sie moglo wydawac na pierwszy rzut oka. I tez ma cos bialego pod brodka.
OdpowiedzUsuńTwoje doowe zwierzaki sa nadzwyczaj tolerancyjne dla obcych, pewnie sie juz przyzwyczaily do coraz to nowych gosci i nie widza w nich zagrozenia, bo wiedza, ze predzej czy pozniej pojdzie toto w dobre rece. A one zostana.
W jakim wieku jest to nowe cudo? I czy kastrowana?
Kota jest młodziutka, ma ponad rok (może 1,5 roku) i jest wysterylizowana i ma (lub niedługo będzie miała) wszystkie szczepienia, odrobaczenia, itp.
UsuńTak, moje zwierzaki bardzo się przyzwyczaiły. Trening czyni mistrza. :)
Na pierwszym filmiku całkiem jak nasz Mikeszek ;)
OdpowiedzUsuńWcale nie za długi wpis Anko ;))
Bardzo fajny początek i piękne przyjęcie przez domowników :-D
Co do brązowych prześwitów na czarnym futerku ,to może być spowodowane złą kondycją kota. Brak witamin ,stres ,nie koniecznie choroby...
Przy dobrej opiece to powinno minąć :-D
Jesteście wspaniali...
Jej futerko jest na razie takie szorstkie, więc to na pewno wina karmy. Wiśka też taka była, a teraz to aksamit :)
UsuńTylko bez wspaniałych proszę, bo wiesz co będzie!
;)
Kotka wygląda pięknie, ale to będzie charakterna Kobieta. Nie powinna dostać imienia typu Czekoladka czy Cukiereczek. Jej imię powinno być zdecydowanie bardziej demoniczne, tak samo demoniczne jak jest Jej spojrzenie. Jeszcze nie mam pomysłu, ale jak coś mi wpadnie do głowy to dam znać ;) Może Puma? ale to tylko taka luźna robocza myśl
OdpowiedzUsuńWłaśnie to miałam na myśli - Lukrecja jak nic !
UsuńMonika
Lukrecja zostaje przyjęta do wzięcia pod uwagę, tylko jak to zdrabniać. Przeważnie jednak używa się zdrobnień, Wiśka, Amisia, Kajtuś, Ruficzek... A Lukrecja jak...
UsuńLukrecja czyli Lucka albo Lucia - gdy już będzie słodkim i uległym do niemożliwości kotkiem;)
UsuńMonika
może być jeszcze Lusia czyli Luśka
UsuńMonika
Lukrecja niezła ;) jak Borgia, ale jak przed chwilą skupiłam się na komentarzach i zobaczyłam, że Iwona napisała o Nowej, że jest podobna do Clyda sąsiadów od razu pomyślałam sobie, ze może to być Bonnie ;) w moim przekonaniu pasuje do Niej :)
UsuńChyba zrobię sondę :) Poczekajmy jeszcze trochę. Jutro będzie znowu o niej to zobaczymy czy wygląda na Lusię, Bonnie, czy może na kogoś innego...
UsuńA może Koralina, w skrócie Koralik ? albo Lukrecja - wersja na krześle wygląda na Lukrecję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo i kibicuję.
Monika (Wro)
Kibicowanie się przyda, dzięki! Korolina będzie się mylić z Karoliną, a to ostatnie jest wcale niezłym imieniem dla kotki :)
Usuńdla mnie to jest Noc i zdania nie zmienię. podziwiam Twoje zwierzęta, że z takim spokojem przyjmują kolejnych, nie najłatwiejszych przecież, lokatorów. a co do długości posta to ja bym z radością obejrzała jeszcze kilka zdjęć... więc nie rozumiem sugestii, ze za długi.
OdpowiedzUsuńpiękna kiciunia,jak na schroniskowego kota wygląda bardzo dobrze,a u Ciebie rozkwitnie jeszcze bardziej.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWydaje się całkiem zdrowa. To szczęście :)
UsuńSpodobało mi się Lukrecja. Tak, tak można na nią wołać Lusia, skoro jest Wisia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lusia
Wisia, Lusia i Amisia :)
UsuńNa tym filmiku to normalnie koci zen :) I do tego jeszcze ta muzyczka taka plumkajaca :)
OdpowiedzUsuńAlbo Kabuki ;) może się nazywać skoro kojarzy się z zen.
UsuńSorry, już nie zaśmiecam komentarzy ;)
Nie zaśmiecasz! Przecież prosiłam o to!
UsuńAutorem muzyki jest Wrocławski - oczywiście :)
UsuńFilm to swietny pomysl. Musisz czesciej taj je "podgladac".
OdpowiedzUsuńKocia sliczna, a jak ja nazwiecie?
O to własnie pytam na początku dzisiejszego posta :)
UsuńZobaczymy.
Śliczna kocica. Dałabym jej na imię Pamela:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie!
UsuńBajka ten dzisiejszy post. Gdyby jutro był dłuższy, wcale się nie pogniewam. Właśnie Aniu, to schroniskowe futerko, dlaczego takie posklejane? Moja Mysia też wyglądała jakby ją ktoś lakierem do włosów potraktował.
OdpowiedzUsuńJoanna
Jak kot zestresowany, to mu się myć nie chce... A w niektórych schroniskach wszędzie odkażacze, na których te łażą i się kładą i założę się, że futerko im potem nie smakuje ;)
UsuńZauważyłam, że te koty na początku wcale się nie myją, ale za to potem robią się z nich czyścioszki. Wiśka aż błyszczy taka jest czyściutka!
UsuńWidzę, że kochasz koty, u mnie nie bedzie nigdy kota bo dzieci mają uczulenie, chłopaki ale córka też, jak jada do cioci do Warszawy to 1 czy 2 dni już daje się we znaki i trzeba uciekać...zdjecia świetne...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńŚliczna kota :) jakby siostra naszego Smrodka :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Czarna Perła (Perełka) albo Luna (była kiedyś taka animowana baja Czarodziejki z Księżyca - i tam była magiczna czarna kotka :))
Luna podoba mi się.
Usuń:))
OdpowiedzUsuńKotka wygląda bardzo dostojnie, niczym księżniczka BASTET, no i ten kolor, pasuje, jak nic :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale zawsze pytam o zdrobnienie.. Bastusia? :)
UsuńMoże być np. BASTI :)
UsuńFakt :) Dobre!
UsuńPodziwiam Cię! I za to,że wyciągasz te biedactwa ze schroniska i za to, że po jakimś czasie możesz je oddać -wiem, wiem- w dobre ręce. Ja w grudniu z naszego osiedla zgarnęłam małą czarną kotkę - też ma taką białą plamkę pod bródką- wysterylizowałam i ponieważ było bardzo zimno to myślę sobie " nie wypuszczę biedy z gołym brzuszkiem na dwór". No i 3 miesiąc mija a koteczka dalej w domu.I teraz trzy futra ganiają po pokojach.Ale co tam, jest wesoło.Pozdrawiam serdecznie Sobótczanka
OdpowiedzUsuńTo prawda, że wesoło jest z taką ilością kotów, ale nie moge ich zatrzymywać, jeśli chcę nadal pomagać innym. Zrobiła się z tego moja pasja z korzyścią dal nich i dla mnie :)
UsuńPochwalam i życzę powodzenia Trzymaj się cieplutko
UsuńSkoro post taaki długi, to ja dla odmiany krótko: świetna fotorelacja. :) I te Twoje pomysły - filmik, klatka. Nie przestajesz zaskakiwać. :)
OdpowiedzUsuńPS. Aniu, masz już prawie tyle kotków, co ja. ;) Cudowna ferajna! Ekhm, zmykam, bo miało być krótko.
A imię? :((
UsuńMiało być krótko, a przecież gdybym zaczęła z imionami, to ho ho! A tak naprawdę to nie mam pomysłu oprócz skojarzeń z czernią, np. Mamba. Albo Afryka (skoro nasi znajomi mają czarną kotkę Azję). :) Wiem, wiem, zaraz zapytasz o zdrobnienie. Też coś! Są dziesiątki zdrobnień do Afryki. Wymieniać? ;)
UsuńPoczekaj do jutra, może coś się pojawi. Dobranoc :)
UsuńProponuję Puma!
OdpowiedzUsuńA może Brunia?
OdpowiedzUsuńCudownie, że tak "przegięłaś"z długością posta ;-))) super się go czyta i ogląda poczynania Twojego zwierzyńca.. Nowa zdecydowanie była kiedyś oswojona i sprawa wrażenie kobietki charakternej... W nadawaniu imion nigdy nie byłam dobra ale drugie zdjęcia krzesłowe... kojarzy mi się z Kleopatrą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie a wszystkim starym i nowym domownikom miziajki przesyłam
Hmmm a kotka dała pozwolenie na publikowanie filmów z jej udziałem ;-) To już chyba prawie nielegalne ;-)
OdpowiedzUsuńWspaniała relacja i tak się ucieszyłam że postanowiłaś wypróbować eksperyment z klatką. Gandalf po 2 dniach też zaczął marudzić że klatka to już nie dla niego. Ale najważniejsze że w tym czasie doszło już do wielu bardzo bliskich kontaktów. Tym bardziej że moje panny nie są przyzwyczajone do nowych domowników. To był naprawdę udany eksperyment więc klatkę zatrzymaliśmy bo kto wie ;-)
Niedługo pewnie podeślę Ci jakieś nowe zdjęcie, bo z tego co widzę, uczucie między Gandalfem i Samirą jest coraz głębsze. Chyba mamy pierwszą parę ;-)
No i zapomniałam, co do imienia to początkowo myslałam że kotek jest całkowicie czarny i może pasowała by Bagira, choć pewna nie jestem czy to bardziej pasuje do chłopca czy dziewczynki... Ale w sugestiach bardzo spodobala mi się Lukrecja (też kojarzę z Borgią) więc czekam na ankietę ;-)
Usuń