Witajcie Mili Czytacze! :)
Odpoczęłam przez weekend bardzo fajnie. Niestety nie udało mi się nadrobić czytania wszystkich wpisów, które sobie zaplanowałam. Strumień postów płynie jak rzeka i nie da się go zatrzymać, ani za nim nadążyć...
Zaczynam ten tydzień na blogu znowu od kotów. Monotematyczna się zrobiłam, wiem. :)
Mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Od której zacząć?
Zacznę od dobrej, a nawet wspaniałej. Czarno-biała koteczka o imieniu Filonka jest już domownikiem naszej blogowej koleżanki Basi i Jej rodziny. Z nowego domu płyną świetne wieści! Filonka czuje się dobrze, jest wyluzowana, wesoła i bardzo towarzyska. O tym wszystkim możecie przeczytać na blogu Basi, a ja wrócę jeszcze do wizyty przedadopcyjnej, u mnie w domu.
Kiedy Basia zdecydowała się na drugiego kota (w czym pewnie pomogliście Jej swoimi komentarzami), napisała do mnie, że marzy o szylkretce i że ze względu na rezydentkę Bunię, chciałaby, aby była to spokojna, wyważona kociczka.
Wiedziałam, że zaraz nadarzy mi się okazja do spełnienia tych marzeń, ale żeby nie było za pięknie trafiły do mnie dwie kotki, które dopiero w sumie spełniały te wymagania,
ponieważ jedna była szylkretką, a druga była spokojna.:)
Serca jednak nie da się oszukać, możemy marzyć o księciu z bajki, a ukradnie je poczciwy hultaj z krzywym nosem. :) Serce rządzi się swoimi prawami i kiedy Basia zobaczyła obie kotki jej serce zabiło żywiej na widok tej spokojnej, czarno-białej! To była miłość od pierwszego wejrzenia! Mało tego, kiedy kotki zobaczył mąż Basi, Jego serce też natychmiast wybrało. "Wiem, że chciałabyś szylkretkę, ale mnie się podoba ta czarna..."- powiedział do żony.
Po tak zgodnym wyborze pozostało jeszcze tylko przekonać się, czy na żywo też zaiskrzy.
Tak się stało. U mnie dla Basi i W. istniała tylko czarnulka, a jej siostra, mimo że odważna, zabawowa, dająca się pogłaskać bez problemu, nie miała szans.
Mała czarnulka, kiedy już udało się ją wywabić spod łóżka i wziąć na ręce, natychmiast odwzajemniła uczucie swojego nowego personelu. To niesamowite, ale ta ostrożna koteczka uspokoiła się i spokojnie przytuliła do Basi. To było wzruszające. Myślę, że w tej właśnie chwili oddała jej swoje serce.
Wzięta na ręce przez W. rozsiadła się wygodnie i swoimi wielkimi zdziwionymi oczkami zdawała się pytać "czy to życie nie jest wspaniałe?", "co się dzieje, że tak mi dobrze?", "dlaczego moje serduszko bije tak szybko?".
To wielkie szczęście dla mnie oddawać kotka w tak doskonałe ręce. Basia jest wymarzoną kocią mamą: odpowiedzialna, zorganizowana, otwarta na wiedzę, rozsądna i chętna do poświęcenia swojego czasu na aklimatyzację małej w nowym domu, a nade wszystko... zakochana w swojej nowej kociej córeczce! :)
Malutka swoje imię zawdzięcza wielkim oczętom na pół pyszczka, w których widnieje wciąż ogromny znak zapytania. :) Więcej o tym jest u Basi, a ja tylko dodam, że już nie wyobrażam sobie, aby mała mogła się nazywać inaczej! Pasuje jak ulał. :)
Filonka sprawdziła jeszcze, czy nie pomyliłam się, wpisując jej dane do książeczki zdrowia i już spokojnie czekała, aż jej nowa Mama przygotuje wszystko jak należy na przyjazd swojej królewny. :)
Do nieprzygotowanego domu przecież jechać nie będzie!
W sobotę Filonkę wydał nowym rodzicom MójCiOn, ponieważ nie było mnie w domu i po pierwsze spisał się świetnie, a po drugie podkreślił mi, jak mu się nowi rodzice z ich podejściem podobają. :)
A teraz ta zła wiadomość (która po tych dobrych wieściach już nie jest taka zła jak przed nimi :)): malutka szylkretka nadal jest u mnie. Adopcja nie doszła do skutku. Niczyja wina, a jeśli już, to Wasza. Tak, tak! Prosiłam, aby mnie od wspaniałych nie wyzywać? Prosiłam. A Wy? A Wy nic! Musiałam nawet wydziedziczyć kilka osób!
(Nawet nie wiecie, jaka to była trudna dla mnie decyzja, w końcu wiązałam z nimi wielkie nadzieje!)
Nie posłuchaliście i zapeszyliście! To teraz to odkręćcie. Czekam z niecierpliwością! Niech ta malutka już znajdzie swoje stałe miejsce na ziemi, bo znowu zaczynamy się przywiązywać i znowu będzie bardzo bolało... Odkręćcie więc szybciutko, plisss...
Szyklerka piękna!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
Tez mam słabośc do szylkretek- moja niestety juz odeszła...
OdpowiedzUsuńJa Ciebie (chyba) od dawna (dosdc) nie wyzywalam. ale przez lewe ramie bede pluc i rozne inne rzeczy, choc (podobno) na czarownice sie nie nadaje (czego wielce zaluje). Filonka ma zycie w raju z super personelem, teraz pluje przez lewe, zeby (nie lewe zemby!) i szykretka tez raj znalazla. I juz!
OdpowiedzUsuńDzięki! Pluj, pluj, bo coś ten dom się spóźnia!
UsuńW samą Wigilię będę musiała oddać w bardzo dobre ręce moje cztery, kochane kocięta. Ręce już się nie moga doczekać tej chwili, ja myslę o niej z coraz większym smutkiem...
OdpowiedzUsuńGratulują, że znalazłaś dom, aż dla czterech! Rozumiem też twój ból Olgo.
UsuńAniu mam nadzieję że i ta kotka znajdzie swój dom :)
OdpowiedzUsuńI tak zdania na Twój temat, Aniu, nie zmienię :) Druga mała znajdzie dom na pewno, równie dobry jak jej rodzeństwo :)
OdpowiedzUsuńOlgo, wiem, jaki to ból oddawać maluchy, ale z drugiej strony radość, że idą w dobre ręce.
Miłego dnia wszystkim :)
Lidka
Piszesz genialne kocie posty :-)
OdpowiedzUsuńI wspaniałe domki potrafisz znajdować.
Normalnie masz talent :-)
Może zgłoszę się do tego programu? :-)
UsuńGłupi żart, jeszcze na głowę nie upadłam:)))
Taka cudowna jest ze musi się znaleźć domek i to szybko
OdpowiedzUsuńMi tam kocie posty nie przeszkadzają :)
OdpowiedzUsuńFilonka znalazła już swoje miejsce na ziemi, teraz czas na szylkrecię - pomieszam w kociołku na tą okazję.
Mieszaj i to energicznie! W przyszłym tygodniu na urlop jadę...
UsuńTrzymam kciuki :), czasem na dobry domek trzeba dłużej poczekać... :).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szylkretkę!
OdpowiedzUsuńA u nas też smutno, bo kocurek nie może jechać do nowej opiekunki - z powodów od nas ani od niej niezależnych(: Druga osoba która ewentualnie mogłaby go wziąć, nie spełnia wymagań (to przecież kot po poważnej operacji). Kociak wciąż jest pod opieką córki i zaczynamy się do niego coraz bardziej przywiązywać(:
Ninka.
Wierzę Ninko. Potem się serce kraje, jak trzeba oddać takie zwierzątko:(
UsuńLepiej, że ci ludzie rozmyślili się teraz niż już po adopcji.
OdpowiedzUsuńSzylkrecia jest kociakiem przecudnej urody i na pewno szybko znajdzie swój domek. A że to musi potrwać troszkę dłużej... cóż czasem tak bywa.
W końcu gdyby Szuwarek szybko znalazł dom i nie trafiłby do mnie to gdzie ja bym potem takiego wspaniałego kociaczka znalazła? :)))
Fantastycznie, że Filonka znalazła tak szybko kochających domek :))
Ach, Ty masz wyjątkowe szczęście! Takiego drugiego, jak Szuwarek nie znajdzie się nawet ze świecą:))
UsuńTzn. Gacek oczywiście :))
UsuńSzyklerka jest śliczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ślicznotka :)
OdpowiedzUsuńJuz nic nie powiem, Ty i tak wiesz...
OdpowiedzUsuńWiem...
UsuńKocury przecudnej urody :) Aż mi serce płacze, że mam silna alergię na ich sierśc, bo z pewnością, by taki futerkowiec u mnie mieszkał...
OdpowiedzUsuńWspółczuję! Dla mnie to byłoby straszne:(
UsuńHm, czy Basia widziała ostatnie zdjęcie koteczek, zanim zabrała Filonkę? Może się jeszcze opamięta... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, Aniu, i mocno trzymam kciuki za domek dla ślicznotki.
JolkaM
Ciekawa jestem, co na to Basia? :)
UsuńWidziała ;) I nawet przez chwilę podczas wizyty zastanawiała się nad dwupakiem, ale uznała, że trzeba to robić stopniowo. Maleństwo wczoraj do W. powiedziało (myśląc, że nie słyszę) "Ty zdajesz sobie sprawę, że teraz już hamulce puściły i jak jeden zostanie przyjęty dobrze to potem poleci" a W. na to "niestety wiem"
UsuńBez komentarza ;)
Oj znają mnie te chłopaki moje, znają :)
Dawać tu Maleństwo i W., bedziem negocjować. W końcu skoro i tak przeczuwają nieuchronne, to po cóż się rozdrabniać, odwlekać. A potem już takiej cudnej urody kocięcia może nie być. Wszak i Najwyższemu nie każdego dnia się aż taka wena twórcza przytrafia. :)
UsuńJ.
Szyklerka piękna!!! mysle ze niedlugo bedzie i ona miec swoj domek:)))))))))
OdpowiedzUsuńDroga Anko Wrocławianko,szepnij na uszko tej miłej koteczce ode mnie:
OdpowiedzUsuńmała kolorowa królewno,chociaż Ci powiem miłe słowo,bo jak Cie zobaczyłam to serce mi zabiło i ścisnęło sie jakąś tęsknotą!by Cie mieć,przytulić!jesteśmy takie same,czasem Bog w dziwnym nastroju tworzy taki artystyczny nieład,na Tobie wyszedł pięknie,ze mną troche gorsza sprawa,hihi.nawet nie umiem tu napisac inaczej niż anonimowo,bo komputer to smok nieczysty.Tak bym Cie wzięła do siebie,tak mi sie marzy,ale zbyt daleka to droga do Angli,nawet sobie tego wyobrazic nie moge:( juz pewnie ktos pisze do Ani,że jest w Tobie zakochany,pewnie juz jedzie po takie cudo,bedzie szczęściarzem!Życze Ci kochającego domu!!Anette
Ach, jaka szkoda Aneto, że jesteś tak daleko! Tak pięknie napisałaś:)
UsuńSerce się raduje, bo ostatnio wiele kotów znalazło w naszej kociosferze dom. Niestety, wielu to nie będzie dane. Przestałem wchodzić na stronę schroniska, bo serce pęka ile ich tam jeszcze jest. A najsmutniejsze to te, które zostały kilkakrotnie porzucone... lub oddane zaledwie kilka dni po nieprzemyślanej adpocji...
OdpowiedzUsuńTo jest okropnie przygnębiające. :( Brak słów na takich ludzi.
UsuńAleż słodkie kotki! ta czarnulka jest niemożliwa, ....i te oczy :D Ciężko jest rozstać się takimi puszkami,ale fajnie że znalazła swój domek i ta druga na pewno też szybko znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńJest piękna, mam nadzieję że szybko znajdzie domek i kochającą rodzinę :)
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie, pięknie i w ogóle... tylko, że ja jestem ciemna masa i nie wiem co to szylkretka! Ot co.
OdpowiedzUsuńA Filonka ma zabójcze oczyska!
Tu jest wytłumaczone dokładnie,tutaj>
Usuńa tak prosto, to jest takie ubarwienie jak widzisz u tej koteczki:)
Super, że Filonka znalazła kochający domek, jej siostrzyczce na pewno niebawem też się to uda :) Trzymamy mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńStanąłem na głowie, pochodziłem na rzęsach i zwinąłem paznokcie stóp. Bolało ale urok odczyniony... :)
OdpowiedzUsuńTeraz już powinno się udać...
Jeszcze raz plisss ;)
UsuńEnergia zawsze dąży do wyrównania ...
OdpowiedzUsuńTakie są prawa kosmosu.
Trzymam kciuki. Może Święty Mikołaj znajdzie dla niej nowy dom.
OdpowiedzUsuńFilonka jest słodka i te oczyska. A może każda z nas wstawi u siebie banerek z taką "reklamą" Szylkretki? Może ktoś akurat zajrzy i zakocha się w koteczce? I będzie blisko mieszkał? Nie w Anglii np ( bo już by domek miała), ja chętnie wstawię, jakby co:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tą propozycję! Chętnie skorzystam w podbramkowej sytuacji :)
UsuńA Ty się tak tą drugą wiadomością nie stresuj, patrz na to ile już się udało! Raz nie wyszło to tylko znaczy, że następnym razem się uda, wiadomo, że to nie takie hop-siup, nie sztuka po prostu znaleźć dom...zresztą komu ja to piszę, to jakby księdza pacierza uczyć;-) Będzie dobrze, bo kociak cudny jest. Ciepło pozdrawiam i uszy do góry!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Zolinko:)
UsuńTeż trzymam kciuki - Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie mogę mieć więcej kotów .... ta Kitka jest taka śliczna :-)
OdpowiedzUsuńNaprawiam, naprawiam, robię co mogę - przepytałam pół pracy - kto chce? Wszyscy mają już po dwa, zwykle kocury;) Jedyna, która ma jedną kotkę ma jednocześnie męża kociofoba , który nie chce kota kolejnego i znowu problem... Ale staram się, rozsyłam, linkuję, na żywo przypieram ludzi do ścian - najbliższa mi kocia mama jeszcze przed weekendem miała tylko 3, ale już dzisiaj znowu ma 5 - jednym słowem: spóźniłam się;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mimo to;)
Kretowata, ale nie mogę się zalogować jak człowiek, tzn. Kret;)
Bardzo ładnie się spisałaś pani Kretowata, powinnaś być podawana za przykład dla innych!
UsuńPierwsze zdjęcie rewelacyjne. I te okrągłe oczy... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńja ją chcę... dogada się z dwiema dorosłymi, wysterylizowanymi kotkami?
OdpowiedzUsuńDogada bez problemu. U mnie dogadała się w jeden dzień z całą trójką. Jeśli mam potraktować to poważnie - pisz: anka.wroclawianka@op.pl .
UsuńOdczarowuję, odkręcam i wizualizuję cudowny domek i personel!
OdpowiedzUsuńJuż niedługo i ją ktoś pokocha, a ona odwzajemni tą miłość
i będzie o tym mruczeć godzinami:)