Poproszono mnie o przekazanie tej informacji:
Jeże pojawiły się na naszej planecie prawie 60 mln lat temu. Są jednymi z pierwszych ssaków, żywą skamieliną, która przetrwała dzięki doskonałemu ukształtowaniu przez ewolucję. A jednak dziś są zagrożone wyginięciem. Powód? Na ich drodze stanął człowiek.
10 listopada obchodzimy Dzień Jeża. To okazja, żeby poszerzyć naszą wiedzę na temat tego ściśle chronionego przez prawo gatunku. Według przewidywań naukowców nasza czynna pomoc może być jedynym sposobem na uratowanie jeży przed wymarciem w ciągu najbliższych kilkunastu lat.*
Zobacz więcej: TUTAJ (z ubiegłego roku, w tym, jeszcze bardziej aktualne)
Wrocławianki, może pójdziemy?
PS Przy okazji czytania o jeżach, znalazłam niezwykły blog o ich hodowli. Czytałam i oglądałam zdjęcia z uśmiechem na ustach.
* tekst skopiowałam stąd
u mnie w ogrodzie mieszkaja jeze juz od kilku lat. ale o dniu jeza to nie wiedzialam. im tez raczej nie powiem pewnie by zrobily impreze:)
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawa. My usypaliśmy wielką kupę z liści w ogrodzie, ale mam wątpliwości, czy to wystarczy jeżom jako zachęta do osiedlenia się tam. Dlatego postaram się wybrać na dzień jeża:)
Usuńbądź, Anko. Będę mówić o tych ogrodach dla jeży, o domkach też. Chociaż w tym roku to już troszkę za późno.
UsuńJak będę we Wrocku, to na pewno się zjawię:)
UsuńSłodkie są:) W Kaczorówce mieszkały pod kupą chrustu, ale nie zakłócałam im jeżowego spokoju. Jeż to dzikie stworzonko i nie hodowałabym go dla samego hodowania w domu, chyba, że byłby jakiś poturbowany i wymagałby pomocy. Kawałek jeżowego bloga poczytałam, dobrze wiedzieć, co np. taki jeż je...
OdpowiedzUsuńPowiadomię jerzą rodzinkę :))))
OdpowiedzUsuńteraz to ja z ptakowatych :)
UsuńJak to z ptakowych?? Masz coś nowego? I nie spisanego???;-)Pochwal się!
Usuńja mam w domu osobistego,oswojonego Jerza:)))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńA ja całą dużą gromadę :))))
UsuńQrę rozumiem, że na jednego, ale Ty Kamilo masz całą gromadkę?? Czyżbyś miała pięciu synów o imieniu Jerzy? Naprawdę mogłaś się bardziej wysilić nadając im imiona!
UsuńJestem szczęściarą, widujemy jeże w naszym ogrodzie. :) Jeśli nie zapomnę, poszukam zdjęć. Kiedyś sfilmowałam takiego jednego, zasuwał po trawniku jak szalony, nie nadążałam z łapaniem go w kadr. :)
OdpowiedzUsuńTeż gdzieś czytałam, że aby je zwabić, dobrze jest usypać w ogrodzie kupkę liści. My tego nie robimy, ale nasz ogród jest na tyle zaniedbany, dziki i rozległy, że jeże muszą się w nim dobrze czuć. :)
JolkaM
Tak, znam ból nie nadążania za jeżem, żeby mu pstryknąć fotę! Gnają jak szalone:)
UsuńO takim dniu pierwszy raz słyszę.No cóż człowiek to taka istota,że czego się nie dotknie to spieprzy.Potem akcje ,apele i próby ratowania.
OdpowiedzUsuńCzasami spotykam jeże w moim otoczeniu nawet niedawno przywędrował na podwórko ale trudno było go uchwycić aparatem bo tak szybko zmykał.
pozdrawiam
I jak tu się nie zjeżyć ... !?:))))))))
OdpowiedzUsuńO, w morde jeza! Po co jeze hodowac jako zabawki dla dzieci, skoro sa to dzikie zwierzeta? Slyszalam, ze to hit prezentow komunijnych.
OdpowiedzUsuńTu w miescie mamy bardzo duzo tych sympatycznych zwierzaczkow. Niestety, duzo ich ginie pod kolami samochodow. Cena cywilizacji i odbierania im ich naturalnych terenow. Nie pozostaje nic wiecej, jak pomagac z calych sil.
hoduje się jeże pigmejskie. Rodzime zachodnie i wschodnie są pod ochroną, nie wolno ich wyłapywać i hodować.
UsuńJeże żyją już tylko w otoczeniu człowieka, dlatego mieszkańcom miast wydają się pospolite. Tymczasem to ginące zwierzaki.
To okropne, jak mało wiemy na ten temat. Trzeba to zmienić.
Usuńee wszędzie pełno jeży, toż to nie ma wroga naturalnego, całe lato mi fuczał pod oknem sypialni a wieczorem jak siedzieliśmy na huśtawce to łaził koło nas jak kot, one się cholery nie boją tylko tup tup i idzie gdzie mu się podoba
OdpowiedzUsuńMA naturalnego wroga - wlasnie czlowieka i jego pojazdy :(((
UsuńMoim zdanie na szczęście nie ma więcej wrogów (poza człowiekiem) bo dzięki nim wiele szkodników jest eliminowanych z naszego otoczenia.
Usuńpsy. Samochody. Środki ochrony roślin. Kosiarki do trawy. Wystarczy.
UsuńPalenie liści jesienią.
Usuńi wypalanie traw. Tak w ogóle to miło cię poznać:-)
UsuńI Ciebie:) Jak tu trafiłaś?
UsuńNie wiedziałam, że jest Dzień jeża, choć wiem trochę na temat tych wszystkich zagrożeń, które czyhają na te stworzonka. Kiedyś zdarzyło nam się "przypilnować" jeża przechodzącego przez jezdnię, choć mimo niedużego ruchu w naszej okolicy widuję je rozjechane prze samochody(:
OdpowiedzUsuńNinka.
Właśnie - ginący gatunek - przez samochody też.
UsuńJak na gatunek ginący, to cuś mię one zanadto lubią, bo we własnem ogrodzie mam jednego, cóż go Wachmistrzówna Eustachym ochciła i dokarmia z czasu do czasu, co chyba jednak zbytecznem, bo jak mniemam, ów sobie nas ulubił dla jabłek spadłych zatrzęsienia... Wtóry zaś się we wiejskich mych włościach zadomowił, ale tamten to śpioch nietowarzyski wielce...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu dbaj o Eustachego i o śpiocha, żeby się dobrze miały, rozmnażały i gatunek ratowały! ;-)
UsuńCiekawe, nie wiedziałam o takim dniu, śmieszne zwierzaki, ale wiecie jakie one mają zębiska?!
OdpowiedzUsuńWieeelkie!!
UsuńW moim ogrodzie jeże mieszkają od kiedy sięgam pamięcią. Bywały co prawda lata kiedy nie lokalizowałam tych niezwykle sympatycznych zwierzaków w krzakach w ogrodzie, ale teraz mam je i dbam o ich miejsce bytowania. Zresztą pokazywałam ostatnio u siebie na blogu mojego tegorocznego lokatora :) http://mozaikazycia.blogspot.com/2012/10/paj-z-jabkami.html
OdpowiedzUsuńA ja bardzo chętnie wybrałabym się na spotkanie i zobaczyłabym inne wrocławskie blogerki :)
Basiu, nie jestem pewna, czy będę wtedy we Wrocławiu, bo coś planujemy na weekend, ale jeśli się wybiorę, to dam Ci znać:)
UsuńJak na imię ma ten przystojniak z Twojego ogrodu?
:)
Jakoś nie miałam weny twórczej i imienia Mu nie nadałam. Może Twoi czytelnicy zaproponowaliby mi jakieś sympatyczne imię?
UsuńA co do soboty to czekam na jakieś wieści :)
Strasznie lubie jeze. Moja psina zawsze je obchodzila z daleka, choc nigdy nie dostala igla w nos! Chodzilam do szkoly w takich czasach, kiedy odbywaly sie czyny spoleczne polegajace na grabieniu lisci jesienia i potem Gacek (mowie o liceum nr 11 we Wroc.) to palil. Na tylach boiska rosly (rosna?) stare deby i cos jeszcze, wiec lisci kupa. A mysmy zawsze najpierw przegrzebywali te liscie (czyt: robili wiekszy balagan lisciasty) w poszukiwaniu jezy zanim G. to spali. I czesto nioslam jeza w czapce nad Odre, bo ode mnie z domu to bylo z 5 minut. W sumie ja nosilam jeze, bo mialam stosowna czapke - jak nioslam taka kule w czapce ulica, to ludzie gapili sie na igly wylazace przez czapke. Mam nadzieje, ze uratowalismy tym zycie choc kilku jezom. Zawsze dzikiej zwierzynei lubilam pomagac, takze samo kiedys uczylam latania malego wrobelka....
OdpowiedzUsuńTo otrzymujesz ode mnie odznakę ODDANEJ RATOWNICZKI JEŻY!
UsuńJa też chodziłam do tego liceum. A dęby rosną nadal.
:)
O w mordę jeża! Ostatnio krąży po internecie informacja o małych jeżykach zaadoptowanych przez kotkę. Cudowne to, choć niektórzy podejrzewają, że cwana kotka hoduje sobie w ten sposób mobilne czochradełka :)
OdpowiedzUsuń...a mnie jeż wystraszył jak buszował wieczorem w liściach winogrona...
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że ci tak zaspamowałam komcie, ale nie mogłam się powstrzymać;-) do zobaczenia w sobotę! pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMegi, jestem Ci wdzięczna! Masz wiedzę, dziel się nią, tylko pomagasz.
UsuńPozdrawiam również:)
Bardzo je lubię i pamiętam o ich potrzebach. Jak takiego dorwę, to zawsze kleszcze wyrywam - wdzięczności nie okazują
OdpowiedzUsuń:) Kleszcze wyrywasz? Odważna kobieta z Ciebie, ja bym się bała, że mnie użrą, czy coś... pewnie to wynika z braku wiedzy:(
UsuńCzłowiek niby istota myśląca a jednak,,, mam nadzieje, że jednak nie wyginą bo 60 mln lat to jest coś....dbajmy więc o nie, miło było dowiedzieć się tyle ciekawych rzeczy o tych miłych zwierzątkach....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńJeże są super, widuję je nawet nawet na moim osiedlu w mieście. Zawsze się zastanawiam, jak one tu sobie radzą i gdzie żyją...
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kolczaste stworki. Tak mi ich szkoda, tyle rozjechanych widać na drogach. Mam nadzieję, że u nas w stercie liści przezimuje sobie niejedna jeżowa rodzinka :-)
OdpowiedzUsuń