Strony

niedziela, 5 sierpnia 2012

Jedwab - Alessandro Baricco


źródło zdjęcia: empik.com
Książeczka "Jedwab" jest cieniutka, można ją przeczytać w godzinę, a jednak zostaje w sercu i w głowie. 
Tak długo chodziłam za MójCiOnym i prosiłam: "napisz recenzję, napisz, Ty tak dobrze to robisz", aż w końcu uległ mi i napisał. Polecam i książkę, i recenzję!


Jedwabny romans 

Jest rok 1861. Herve Joncour jest handlarzem jedwabnikami. Taki ma zawód. Z potrzeby serca zaś jest podróżnikiem na koniec świata. Ma w sobie tę melancholię, tę pustkę, przed którą mężczyzna jest gotów uciec w najdalsze zakątki globu, uciekając w rzeczywistości przed samym sobą. Kocha swoją żonę Helenę tym bardziej, im dalej i dłużej znajduje się od domu. Kocha ją prawdziwie, ale niewystarczająco, aby czuć się szczęśliwym i spełnionym.
W tej sytuacji nieuniknione staje się faktem: na końcu świata, w niewyobrażalnie dalekiej Japonii, znajduje to, czego podświadomie pragnie - kobietę-sen. Zjawę, której głosu nigdy nie dane będzie mu usłyszeć. Zakazany owoc, którego nigdy nie posmakuje. Słodki lek na jego udręczoną duszę. Poddaje się subtelnemu, wręcz jedwabnemu romansowi. Nieczystej miłości w czystej formie. Nieskalanej zdradzie.
Zapada w platoniczne zauroczenie, z którego obudzi go ktoś twardo stąpający po ziemi. Ktoś, kto kocha go miłością z krwi i kości. Miłością na jawie.
Krótka, zaledwie sto stron licząca powieść Alessandra Baricco, to historia możliwa, prawdopodobna i realna, podana jednakże w cudownej, baśniowej narracji. Taka forma opowiadania do złudzenia przypomina mi powieści Marqueza. Autor prowadzi czytelnika przez całe życie bohatera. Czas przepływa pomiędzy słowami z dużą zmiennością, fragmentami biegnąc niezwykle wartko, przenosząc nas błyskawicznie z jednego miejsca w inne, z jednej chwili w odległą od niej o miesiące lub lata, po to, aby za kilka zdań wyhamować i w trybie slow-motion pozwolić autorowi z precyzją drobiazgowego obserwatora wprowadzić nas w szczegóły istotnych dla opowieści wydarzeń. Fakt, że owa precyzja nie zamienia się w żadnym momencie w rozwlekłość, że podawana jest w zdaniach zwięzłych i celnych, wydobywających z przekazywanej historii czystą esencję, istotę rzeczy i uczuć oraz refleksję budzi mój wielki podziw dla autora. Każde zdanie nabiera znaczenia, a całość może stanowić frajdę dla miłośników haiku. Dzięki owej oszczędności słów Baricco tworzy niezwykle czarującą miniaturę romansu.
W ramach gry skondensowanym słowem, niczym wprawny malarz, kilkoma zaledwie pociągnięciami pióra nakreśla szereg ciekawych i wiarygodnych ludzkich portretów. Kompletność tych szkiców i unikatowość każdej postaci, przy całkowitym uniknięciu łopatologicznie dosłownych lub nachalnych opisów, dowodzi wybornego warsztatu Alessandra Baricco. Do tego chętnie dodam, że relacje i dialogi pomiędzy bohaterami powieści brzmią naturalnie i spójnie. Określają ich osobowości.
Lektura "Jedwabiu" pochłonęła (pochłaniając mnie) dwie godziny niedzielnego popołudnia i w ciągu tak krótkiego czasu stała się niezapomnianą ucztą literacką. 


źródło zdjęcia: wikipedia

Bardzo gorąco polecam też recenzję Agnieszki, zamieszczoną, na Jej blogu.
Dziękuję Ci, Agnieszko. 
                                                   Alessandro Baricco 


35 komentarzy:

  1. No to trzeba przeczytać;))
    Aniu- specjalnie dla Ciebie w nowym poscie stare, zasuszone wianki:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak - trzeba przeczytać - wzruszyłam się - piękna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka godna uwagi , a recenzja świetna.Gdybym potrafiła chociaż w 1/3 tyle wyrazić własnymi słowami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chciałabym takiej zdrady!dobrej niedziel;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam bardzo podobne uczucia po przeczytaniu tej książki.
      I Tobie Misiu:)

      Usuń
  5. Muszę przeczytać!!!!
    Zachęciła mnie, świetna recenzja.
    Ślę niedzielne pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bardzo lubię Twoje wygłupy. Bądź jak dziecko ciągłe śmiechy i chichy. To jest super :D :D :D
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Specjalne podziekowania MojCiJowi za swietna recenzje, juz prawie nie potrzeba czytac ksiazki.
    A wyglupy? Chichotania? To jest to, co pozwala nam pozostac mlodymi i u Ciebie, Anulka, widac to, jak na dloni!
    Spokojnej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja uwielbiam te śmiechy i chichy...i co mi zrobisz?:)))
    Książka cudownie się zapowiada, uwielbiam taką tematykę, juz sama recenzja wciągnęła mnie ogromnie...cudownego dnia, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przeczytasz, to daj znać, co sądzisz.
      I nic Ci nie zrobię, ciesze się:)

      Usuń
  9. TwójCi rewelacyjne recenzje pisze, jestem pełna podziwu! czyżby zawodowo też miał bliskie kontakty ze "słowem pisanym"?

    OdpowiedzUsuń
  10. no zobaczymy .. sama piłka wydaje się być wytrzymałą, niestety sznurek już mniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm, ciekawe :) - i recenzja i książka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czuję się zachęcona do przeczytania opowiadania. A już to odwołanie do Marqueza to wisienka na torcie jakby, lub może jeszcze lepiej - śmietanka na serniku z jagodami. :) Muszę posmakować.

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam Cię Jolko:) Wróć tu potem i napisz, co sądzisz.
      Buziak:)

      Usuń
  13. Przeczytałam jednym tchem :)Niesamowicie mądra i głęboka.
    Poleciłam ją mojej bardzo młodej znajomej, która wierzy w wymarzone uczucia, w swoje "sny" szukając księcia na białym koniu. Poleciłam książkę bardzo dyskretnie. Może zmusi dziewczę do przemyśleń? O ile wybierze wieczór z książką, a nie balety (ehhh ta dzisiejsza bezrefleksyjna młodzież)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaa i nie wiem czy wiecie, ale książka została zekranizowana 5 lat temu. W zeszłym roku miałam okazję obejrzeć film na HBO. :)
      Po lekturze książki polecam obejrzeć film :)

      Usuń
    2. Twojej młodej znajomej życie może przeciec przez palce, w oczekiwaniu na księcia - dobrze że jej pożyczałaś, choć, ktoś, kto będzie chciał znaleźć niepowiedzenie, że warto czekać, też znajdzie je.
      Film musimy koniecznie oglądnąć:)

      Usuń
  14. Niektóre książki tak wciągają ,że czyta się je bardzo szybko ...

    OdpowiedzUsuń
  15. Znów przegapiłam kilka postów, ale przyjemnie od czasu do czasu trochę więcej przeczytać.
    A książka - jeśli jest taka, jak recenzja, to muszę ją zdobyć natychmiast (w bibliotece, niestety, oczywiście).
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się właśnie dziś zastanawiałam gdzie się podziałaś:)

      Usuń
  16. To ci niespodzianka.Ale myślę,że to będzie chleb powszedni Twojego bloga Aneczko.Pomysł recenzją od M trafiona.Postaram się zdobyć!

    OdpowiedzUsuń
  17. Akurat na wieczorną sjestę w hamaku, aby nie usnąć, można poczytać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytam romansów, ale recenzja mnie zaciekawiła i jak tylko będzie w bibliotece, chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pochłaniam wszystko co trzcionką pisane więc czemu nie to? Zachęciliście mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham Marqueza więc muszę przeczytać:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. jednakze stwierdzenie:"..Nieczystej miłości w czystej formie. Nieskalanej zdradzie.",,zabolało mnie fizycznie....na psa urok z taka miłościa:((Mąż Aniu ma cudnie lekkie pióro do recenzji:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite! Ja zareagowałam tak samo: wewnętrznym sprzeciwem i oburzeniem. Na psa urok!
      :)

      Usuń
  22. Z wielka przyjemnością przeczytałam recenzję.
    Książkę też z pewnością przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu, recenzja Twojego Męża mnie zachwyciła. To niemożliwe, że nie para się zawodowo pisaniem. Zawsze ciekawi mnie też spojrzenie męskie na tak subtelne kwestie jak m.in. motywy zdrady emocjonalnej. Dla kobiet to jedno z najboleśniejszych przeżyć, czy mężczyźni zdają sobie z tego sprawę?

    Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka

    P.S.
    Zamieściłam na swoim blogu moją refleksję dotyczącą historii Hevre, oczywiście możesz ją także zamieścić u siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twoją opinię Agnieszko!
      Umieściłam u siebie link do Twojego postu z recenzją:)

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)