Kiedy pisałam nie tak dawno o wizycie w zoo, w kontraście do marnego życia więzionych tam zwierząt wspomniałam o afrykańskim minisafari, w jakim miałam szczęście brać udział. Basia poprosiła mnie, żebym o tym napisała. Robię to z przyjemnością.
W Kenii byliśmy w 2006 roku, w styczniu. To była niesamowita frajda, bo u nas, wiadomo, plucha, zimno, szaro i ponuro, a tam raj z najwspanialszą z możliwych temperatur, taką, że i w dzień, i w nocy, i na powietrzu, i w wodzie czuliśmy się idealnie. Nie było nam za gorąco ani za zimno. Całości dopełniał lekki wiaterek od morza, długi dzień, bajeczne kolory kwitnących kwiatów i morza oraz świetny hotel.
Było tam tak dobrze, że zdecydowaliśmy się tylko na jedną wycieczkę poza mury tego luksusowego getta, mianowicie na trzydniowe safari. Nie było zbyt wielu chętnych, bo kiedy zjawiliśmy się na miejscu zbiórki, okazało się, że pojedziemy sami, tylko z naszymi przyjaciółmi, we czwórkę! Super, nie mogło być lepiej! Wiąże się z tym pewna anegdotka, bo kiedy zobaczyliśmy, że czeka na nas fajny, cały dla nas, dżip wraz z kierowcą, zadzwoniliśmy do naszych przyjaciół, którzy się spóźniali i MójCiOn zdenerwowanym głosem powiedział: „pośpieszcie się, bo już cały autobus spoconych ludzi czeka i nie ma gdzie usiąść!”. Trzeba było widzieć tę naszą znajomą parę, jak pędzili przez hol, żeby zdążyć miejsca zająć! A jakie mieli zafrasowane miny! Uśmialiśmy się wtedy jak norki i śmiejemy z tego do dziś. :)
Zdjęcia są ze starego aparatu, ich jakość pozostawia czasem wiele do życzenia,
ale wybrałam najlepsze.
Nasz hotel składał się z niewysokich, bardzo sympatycznych budynków,
nawiązujących stylem do afrykańskich chat.
Na hotelowym terenie rosły palmy, krzewy i kwiaty. Na tym zdjęciu leje!
Udało nam się przeżyć gwałtowny i obfity opad deszczu.
Baseny były po prostu bajeczne. Nic dodać, nic ująć.
Plaża jak nad Bałtykiem, tylko kolor morza nie taki. :)
No i plażowi sprzedawcy oferowali niestety inne niż u nas usługi. :)
Po zapakowaniu się do dżipa ruszyliśmy w kilkugodzinną drogę
po czerwonych afrykańskich szosach, mijając wioski, stada krów i dzieci proszące o cukierki.
Naszym celem był Tsavo East National Park (po polsku krócej TU).
I od razu po wjeździe mieliśmy okazję po raz pierwszy zobaczyć słonie! Wrażenie było niesamowite! Wszystkich nas po prostu zatkało, ja osobiście, miałam w oczach łzy wzruszenia. Po drodze szło całe stado, cała słonia rodzina z malutkimi dziećmi. Ten słoń na przedzie, ten, który stoi przednimi łapami na poboczu drogi, stał tam, aż wszyscy jego podopieczni przeszli przez drogę. Dopiero wtedy ruszył dalej. Przewodnik, obrońca, szef. Stado podeszło do małego jeziorka z czerwoną wodą i skorzystało z kąpieli, maluchy dokazywały szczęśliwe, dorosłe słonie patrzyły z wyrozumiałością. Ponieważ to były pierwsze zwierzęta spotkane na safari, nigdy nie zapomnę uczucia czystego zachwytu, jakiego doznałam, obserwując je. Wszyscy byliśmy wzruszeni, podekscytowani i szczęśliwi.
Widzieliśmy w czasie dalszej drogi wiele zwierząt, nie potrafię nawet wymienić ich wszystkich. Park po prostu kipi życiem. Na własne oczy widzieliśmy żyrafy, słonie, tapiry, gepardy, lwy, małpy różnych gatunków, bawoły, nosorożce, leopardy, zebry, antylopy, różne ptaki i inne zwierzęta, których nazw nie znam. Wszystkie one żyją obok siebie, pasą na olbrzymich terenach całymi stadami, polują pojedynczo lub w grupie.
Nasz kierowca, rdzenny Kenijczyk, opowiadał nam o nich i w jego głosie słychać było dumę z nich i ze swojego kraju. On znał te zwierzęta niemal po imieniu, wiedział, gdzie ich szukać i dzięki temu bez większych problemów znaleźliśmy na przykład...
te wspaniałe gepardy odpoczywające na wzgórku. Co za cudne koty!
Podczas tego dnia okrzykom zachwytu nie było końca, a na nocleg udaliśmy się do....
cdn.
Słyszłama o Kenii wiele pozytywnych opinii, ale też że jest ogromna bieda..smutne to strasznie
OdpowiedzUsuńFantastyczna fotorelacja!
OdpowiedzUsuńCzytałam z wypiekami mna twarzy! Ale przygoda! Przygoda życia!Ania! dziękuję!
OdpowiedzUsuńFantastyczne przeżycie - takie egzotyczne zwierzęta w zasięgu ręki. Czekam na cd.
OdpowiedzUsuńmam ochotę krzyczeć - ja też tam chcę!
OdpowiedzUsuńAneczko ogromnie dziekuje za ten post, sprawilas mi ogromną frajde bo uwielbiam zwierzęta a ich ogladanie w naturalnym srodowisku- chocby na zdjeciach- ciagle mnie wzrusza. Z niecierpliwoscia czekam na ciag dalszy tej przygody, juz sobie wyobrazam, jak bylo cudownie. Bajkowe scenerie, prawie jak w raju...buziaki ogromne
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie - przypomniałam sobie wielką, wspaniałą przygodę:) I miło mi że komuś sprawiłam przyjemność:)
UsuńTo musiała być ekscytująca wyprawa !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ależ fantastyczny klimat!!! cudowne miejsce;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
- pośpieszcie się, bo już cały autobus spoconych ludzi czeka i nie ma gdzie usiąść!- usmialam sie:))))))))
OdpowiedzUsuńale piekna fotorelacja - zdjecia przesliczne
Bardzo wspaniała wyprawa do Kenii, zupełnie inny świat. ZOO nie umywa się do takich widoków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak ja Ci tej dzikiej Kenii zazdroszczę ! Moje marzenie od dziecka, to zobaczyć na własne oczy Afrykę... :)
OdpowiedzUsuńNawet Pumba załapał sie na zdjęcie :D
Ale suuuuuuper!!!! :D
OdpowiedzUsuńZdjęcia są bardzo ładne! :-)
pozdrawiam
Taki urlop, to ja rozumiem:))) Wspaniała pamiątka i wspomnienia. Tylko pozazdrościć, ach, ach:) A zoo, zawsze jest smutne,żeby nie wiem jak nowoczesne i piękne. Pozdrawiam w oczekiwaniu na cd:)
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka a zwierzaki na wolności cudne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Coś niesamowitego!!! Gratuluję takiej wyprawy :-)
OdpowiedzUsuńMam w planach wyprawę do Kenii właśnie dla takich widoków - nie hotelu oczywiście (choć i to ważne w czasie wypoczynku) ale przede wszystkim dla widoku dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku.
OdpowiedzUsuńWspaniałe!
OdpowiedzUsuńKenia to wciąż moje marzenie:)
Kenia - wciąż w planach. Mój mąż ne za bardzo chce, bo on twierdzi że z Afryką już skończył, ale ja - jak najbardziej. I jeszcze Kilimandżaro.
OdpowiedzUsuńNiesamowite!!! To musiało być rzeczywiście szczególne przeżycie... :)! Nawet ja poczułam (Twoje) łzy wzruszenia :)
OdpowiedzUsuńwyprawa życia.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że taka kiedyś trafi mi się w życiu.
marzy mi się taka wycieczka! piękne widoki, a woda jak w wannie ;) musiało być cudownie :0
OdpowiedzUsuńNa podziwianie tych wszystkich cudów to ja tu muszę wrócić na dłużej - póki co rzuciłam okiem na migawki i widzę, że jest (było) cudnie! :)
OdpowiedzUsuńCudowna relacja.
OdpowiedzUsuńMasz cudowne wspomnienia. Tyle zwierząt w jednym miejscu i w dodatku na wolności.
Pozdrawiam
uwielbiam takie opowieści, czekam więc na resztę :) nie bez powodu moim ulubionym kanałem jest Animal Planet
OdpowiedzUsuńCześć! Ja i Alma bierzemy udział w konkursie i potrzebujemy Twojego głosu wejdź proszę w poniższy link który przekieruje Cię do naszego zdjęcia, a następnie kliknij LUBIĘ TO! Będę MEGA wdzięczna :) za pomoc!
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/photo.php?fbid=429924977046099&set=a.429855570386373.92747.144000152305251&type=1&theater
Kliknięte:)
UsuńŚwietna relacja, ja mam tak, że lubię patrzeć na zwierzęta, ale często w zoo mi się serce łamie, gdy patrzę jak niektóre zwierzaki się męczą.
OdpowiedzUsuńDlatego też nigdy nie byłam w cyrku i marzy mi się kiedyś taka wyprawa na safari, by zobaczyć je w naturalnym otoczeniu :)
Ja chyba nie jestem typem globtrotera, ale takie fotowspomnienia działają na wyobraźnię. I podejrzewam, że gdybym się w jakiś tajemniczy sposób teleportowała w takie miejsce, też byłabym poruszona do łez. Bo z zasadzie wzruszam się nawet kiedy nam zwykłe sarenki, lis lub zając spacerują po trawniku i mogę się im niemal na wyciągnięcie ręki przyglądać. :)
OdpowiedzUsuńTo musiała być wspaniała wyprawa! Dawać następne zdjęcia! :)
JolkaM
Fantastyczna przygoda! Niesamowite zwierzęta w naturalnym środowisku - to jest to :) Niecierpliwie czekamy na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńCóż za wyprawa! Niezapomniane przeżycie. A widok słonia na pewno by mnie wzruszył :)
OdpowiedzUsuńCzytam, ogladam i zachwycam się!Chyba tak, jak Ty popłakałabym sie ze wzruszenia widząc te słonie, gepardy i inne egzotyczne zwierzęta. To jest niesamowite, ze my sobie tu zyjemy w tej naszej znanej, swojskiej rzeczywistosci tak, jakby nic poza nią nie istniało.A tymczasem gdzieś tam jest świat gorący, tajemniczy, jak z ksiazek przyrodniczo-przygodowych, jak z Indiana Jonesa. I Ty tam byłaś! Ach! Masz teraz co wspominać Aniu!:-))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olgo. To było niezapomniane przeżycie.:)
Usuń