Strony

niedziela, 29 lipca 2012

Łosoś w malinach od Amber

Od razu mówię: ten łosoś jest doskonały. Przepyszny! Amber pisała o tym, jak jej koleżanka uznała go za "najlepszego, jakiego jadła w życiu", a ja...  nie wierzyłam. Powątpiewałam, kręciłam nosem, uznałam to za przesadę i wobec tak dużych emocji z mojej strony pozostało mi tylko jedno: przyrządzić to danie. 




Już po pierwszym kęsie okazało się, że nie miałam racji. Na szczęście! Na szczęście, bo miałam okazję zjeść najlepszego łososia w moim życiu! Moja opinia nie jest odosobniona. Smakował równie mocno MójCiOnowi i Wrocławskiemu. Robiłam go już dwukrotnie! Będę robić jeszcze nie raz. To też idealne danie, żeby zrobić wrażenie na gościach. 


Na moich zdjęciach łosoś jest przyrządzony na parze - to była moja porcja, moim chłopakom zrobiłam dokładnie wg przepisu, czyli rybę usmażyłam, ale nie dali już sobie jej wyrwać do robienia zdjęć. Podałam go z sałatą leciutko posoloną, skropioną cytryną i polaną doskonałą sycylijską oliwą z pierwszego tłoczenia, oraz z maleńkimi, uroczymi patisonkami ugotowanymi all dente. Jednak najlepiej spróbować tego dania tylko z sałatą, jak radzi Amber.

Przepis autorstwa Amber skopiowany stąd KLIK

Łosoś w malinach

na dwie osoby

po dwa kawałki świeżego łososia
dwie łyżki soku z cytryny 
dwie łyżki mąki kukurydzianej
oliwa EV
20 dkg malin
szalotka
kilka suszonych płatków chili 
łyżka kremu balsamicznego
łyżeczka brązowego cukru
sól morska i pieprz do smaku

Łososia umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem.
Skropić sokiem z cytryny i odstawić.
W garnku rozgrzać oliwę, dodać posiekaną drobno szalotkę, płatki chili, cukier i krem balsamiczny.
Chwilę gotować.
Dodać maliny. Gotować na wolnym ogniu, aż część płynu odparuje.

Kiedy maliny wolno się gotują (u mnie przyrządzenie tego sosu, zanim zgęstniał odpowiednio, zajęło ok. 30 min)
kawałki łososia obtoczyć w mące kukurydzianej.
Na patelni rozgrzać oliwę i zrumienić łososia ze wszystkich stron.
Wyłożyć na talerz, oprószyć solą i pieprzem. Polać sosem.
Podawać z listkami młodych sałat i świeżymi malinami.



Niebo w gębie, zapewniam! Smacznego. :)
Amber, jesteś wielka! Dziękuję Ci za ten przepis.

44 komentarze:

  1. Prawdziwe rarytasy od samego rana !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. mniam :D Bardzo lubię łososia :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za smażonym łososiem ,
    ale wypróbuję przy okazji Twój przepis,
    skoro tak chwalisz to musi być dobry :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anko,
    jak mi miło,że uwierzyłaś,ze zrobiłaś i pokazałaś.
    Pięknie się u Ciebie prezentuje.
    I te patisony.
    Smacznej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, ale z wypróbowaniem zaczekam aż skończą się upały.Obawiam się, że nim dowiozłabym łososia do domu, już byłby ugotowany.A zamiast mini patisonów zrobię grillowaną cukinię bo bardziej jest dostępna.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święto lasu! Mój przepis nie spotkał się Twoją krytyką;)
      Polecam tego łososia z samą sałatą z neutralnymi dodatkami, tak jest najlepszy, zrobiłam patisonki (dostępne bez problemu na placyku) bo bałam się, że się moje chłopaki nie najedzą. Z resztą śliczne są:)

      Usuń
  6. Twoje danie wygląda prześlicznie. Jest łatwe w przyrządzeniu.
    Nie przepadam za łososiem, jedynie wędzony.
    Danie wygląda bardzo wykwintnie.
    Jak tylko podrosną patisonki muszę to zrobić mojemu Erykowi. Uwielbia łososia.
    Miłej niedzieli i smakowitości.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, Polecam tego łososia z samą sałatą z neutralnymi dodatkami, tak jest najlepszy:)

      Usuń
  7. Maliny to dobry dodatek do ryby.Łososia nie robiłam z malinami, ale grenadiera tak.
    Dzięki za podanie przepisu, Aniu.
    Nie omieszkam spróbować, ale dopiero,kiedy mi się skończy wena twórcza:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam łososia, a Ty narobiłaś mi smaka od rana! A tu niedziela i nie mam gdzie malin kupić bo bazarek zamknięty!!!
    Trzeba będzie poczekac do jutra... :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście przepis ląduje w zeszycie;) przepysznie to wygląda...zmodyfikuje jedynie, gdyż za patisonkami nie przepadam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, polecam tego łososia z samą sałatą z neutralnymi dodatkami, tak jest najlepszy, zrobiłam patisonki (dostępne bez problemu na placyku) bo bałam się, że się moje chłopaki nie najedzą. Z resztą śliczne są:)

      Usuń
  10. Zgadzam się z przedmówcami. Tak od rana szczuć ludzi łososiem... W domu ani jednego kawałka, a narobiłaś chęci... Gdzie ja teraz łososia kupię jak sklepy pozamykane?

    OdpowiedzUsuń
  11. Z baaaardzo dużym dystansem podchodzę do łączenia mięs / ryb z owocami lub czymś słodkim. Chyba to nie moje smaki.
    Twój łosoś na pewno mnie zaintrygował :) i tak jak mówisz - to idealne danie dla gości ;)

    Dobre ostatnie zdj. - doskonale pokazuje jak to trzeba się nagimnastykować przy robieniu zdjęć np. potraw;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu! Miałam to samo! Nie mogłam uwierzyć, że to będzie smaczne danie, okazałam się być w wielkim błędzie. Uważam, że to jest najsmaczniejsze danie, jakie jadłam od wielu miesięcy. Spróbuj, ciekawa jestem!

      Zauważyłaś moje odbicie:) Jako jedyna:)

      Usuń
    2. Hmmm, mówisz? ;> To teraz zabiłaś mi ćwieka - będę dumać czy zrobić jednak ;))
      A pamiętasz jak ładnych parę lat temu modna zrobiła się sałatka z ryżem, kurczakiem i ananasem? Nie znosiłam jej i chyba stąd moje podejście do łączenia owoców i mięsa :)

      Haha, czujna jestem :D

      Usuń
    3. Nie cierpię tej sałatki! (jeszcze rodzynki niektórzy dają - fuj!)
      Pamiętaj, że w tych malinach jest cebulka (!!), ostre chili (ciut) i sos balsamiczny, całość ma taki kwaśno, słodki, kremowy smak.
      Nie wiem Alu, czy tobie zasmakuje, ale chyba warto spróbować, nie jest to danie trudne, a maliny teraz są najpyszniejsze.
      Jestem ciekawa, daj znać, jak się zdecydujesz.
      Pamiętaj też, że dodatki musza być neutralne, sałata najlepiej.
      Buziaczki!

      Usuń
  12. WSTYD SIĘ PRZYZNAĆ ale łososia to ja jeszcze w ustach nie miałam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. skoro tak piszesz, nie pozostaje nic innego jak tylko sprobowac... zdjęcia przesliczne.pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Wykwintne danie, szkoda, że u mnie nikt ryb nie jada :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda przecudnie :) A po takich zachwytach i pięknych zdjęciach, nie ma innego wyjścia, jak zrobić samemu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A co to jest krem balsamiczny?
    I nigdy nie widziałam płatków chili.
    A zrobić chcę koniecznie.
    Może jutro - wszak mąż wyjeżdża:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, krem balsamiczny, to inaczej sos balsamiczny, zagęszczony ocet balsamiczny z cukrem, fajna rzecz do wielu potraw - (widać na zdjęciach - wujek google pokaże Ci jak to wygląda), robi się go mniej więcej tak:
      http://gotowanie.onet.pl/przepisy/sos-balsamiczny,89444.html

      można kupić bez problemu i jest moim zdaniem ważnym składnikiem tego dania.

      a jeśli chodzi o chili, to można takie kupić np http://www.swiat-smakow.pl/product.php?id_product=1522,

      choć ja dałam za pierwszym razem ciut świeżej papryczki chili drobniutko pokrojonej, a za drugim szczyptę chili w proszku.

      Jeśli spróbujesz, to daj znać czy dobre było!
      Mężowi opowiesz jak było:P

      Usuń
    2. Na pewno zrobię - chociaż jednak nie jutro, bo umówiłam się już na sushi. Ale trzeba dość szybko, póki są świeże maliny:)

      Usuń
  17. Łososia uznawałam dotąd tylko wędzonego na zimno - i to nie takiego udawanego ze sklepów, tylko od rybaka wiślanego. Smażonego też nie lubię. Mówisz, ze warto spróbować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę mówić tylko o moim smaku, a mnie szalenie smakował!

      Usuń
  18. czary i cuda nie jedzenie. uwielbiam twoje przepisy!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie zostaje nic innego, tylko przygotować sobie takiego łososia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. OMG nie zaznam spokoju dopóki go nie skosztuję! Co za cudo!!!! Dzięki kochana!

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety nie jestem miłośniczką ryb i maliny wole zjeść same. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. O rety...ależ to wygląda apetycznie ! :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Przepis wydaje się na tyle prosty, że spróbuję na pewno. Zwłaszcza że polecaną przez Ciebie tajską zupą cytrynową się nie rozczarowałam, oj nie. Była pyszna. Hm, ale dlaczego tak dawno temu...? Muszę to odmienić, Aniu droga, nie tylko kulinarna inspiracjo ludzkości. :)

    I oczywiście pozdrowienia, również dla wszelkich przyległości. :)
    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na te pochwały, tak się rumienię, że wyglądam jak burak! Przez Ciebie to wszystko!
      :)

      Usuń
  24. właśnie przymierzam się do takiego łososia! wygląda wyśmienicie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale kusicie dziewczyny tym łososiem!
    Wygląda pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pyszności :) Wypada już tylko podobne danie upitrasić:)Pozdrawiam zaśliniona:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Się przywlokłam od Ewy i mam pytanie czy jak się świeże maliny skończą można danie przyrządzić z malinami mrożonymi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, sądzę, bo nie robiłam, że bez problemu, tylko trzeba miec trochę więcej czasu na dobre odparowanie wody. Sos musi mieć odpowiednią konsystencję. Trzeba go dusić pomalutku. Mnie to zajmuje z pół godziny. Daj znać, czy smakowało:)

      Usuń
  28. nooo... dla mnie też to brzmi trochę... dziwnie...
    ale... ja lubię eksperymentować... i skoro twierdzisz, że dobre... to zrobię ;-)))
    tylko... czy a w listopadzie jeszcze maliny gdzieś dostanę?? ;/
    Bo wcześniej to szans nie mam na eksperymenty kulinarne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczęstowałam tym daniem Anię M., więc możesz ją spytać (za moim plecami) czy jej smakowało. Ja to uwielbiam :)

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)