Dziś zaświecę światłem odbitym. :-)
Skorzystałam z kolejnych kulinarnych propozycji blogowych kulinarek.
U Ewy przeczytałam o jajkach marynowanych i bardzo mi się ten przepis spodobał.
Jest po prostu genialny w swojej prostocie.
Jest po prostu genialny w swojej prostocie.
Przystąpiłam więc do działania. Cytuję przepis słowo w słowo za autorką:
Składniki:
- 8-10 jaj ugotowanych na twardo
- 1 cebula
- 3-4 liście laurowe
- 3 ziarenka ziela
- 3 ziarna pieprzu ziarnistego
- zalewa: 2,5 szklanki wody, 0,5 szklanki octu, 0,5 szklanki cukru, 1 łyżka soli - zagotować
Przygotowanie:
- jaja obrać tak, żeby były całe białka, musimy ostrożnie i delikatnie obierać jaja ze skorupek
- poukładać w słoiku, dodać pokrojoną w krążki cebulę, liście, ziele, pieprz
- zalać ciepłą zalewą, poczekać, aż ostygnie i wstawić w chłodne miejsce, ja trzymam w lodówce
- najlepsze po około 2-3 tygodniach
Już po pięciu dniach nastąpiła degustacja.
Dla mnie to REWELACJA. Bardzo fajna odmiana dla zwykłych sposobów podawania jajek.
Zalewa zaproponowana przez Ewę idealnie mi odpowiada.
Jajka są jakby lżejsze, orzeźwiające, nie takie sycące jak zwykłe jajka na twardo.
Sos tatarski bardzo pasował. Jajka były pyszne.
Zaraz nastawiłam kolejne - na święta. Polecam ten przepis!
Jedliśmy je z chlebkiem od Kasi, który natychmiast po upieczeniu stał się moim ulubionym. :-)
Będzie o nim osobny wpis, bo on na to zasługuje.
Amisia bardzo się przyłożyła do jego inspekcji. Sami zobaczcie! Zapraszam. ;-)
Kiedyś w książce widziałam takie jajka, ciekawi mnie smak. A więc polecasz? To spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam, fajna odmiana;-)
UsuńJak tak zachwalasz - to dzisiaj zrobie - Miłego Dnia :))
OdpowiedzUsuńTo napisz, czy Ci smakowały;-)Miłego, również dla Ciebie;-)
UsuńTen słój z jajami jest piękny!
OdpowiedzUsuńRobiłam marynowane jaja rok temu.
Są smaczne,ale jednak wolę tradycyjnie gotowane.
Smacznego!
Kto by pomyślał, że jajka są takie fotogeniczne;-)
UsuńJakaś odmiana z jajkami :-)))
OdpowiedzUsuńSpóbuję.
Spróbuj Krysiu i powiedz potem, co o nich sądzisz;-) jestem ciekawa!
UsuńFajny przepis na jajka może kiedyś z niego skorzystam , chleb w/g przepisu Kasi też piekłam tylko w garnku rzymskim i wyłącznie na zakwasie , następnym razem dodam ciut drożdży, wyszedł i smakował doskonale - ja piekę od lat zawsze ten sam bardzo razowy i wyłącznie na zakwasie ale spodobała mi się ta odmiana . Może też pokażę go w poście tylko mam mało czasu.
OdpowiedzUsuńZałączam pozdrowienia z już zachmurzonej Małopolski a rano świeciło cudnie słonce.
U mnie kropi deszczyk. Azalia zakwitła i w tym deszczu czuje się świetnie, tak myślę.
UsuńChleby Kasi są the best!
Pozdrawiam przedświątecznie;-)
Jajka wyglądają fantastycznie! Jeszcze takich nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że jak dzisiaj je zrobię to będą gotowe na święta?
Amisia wygląda tak, jakby chciała zahipnotyzować ten piękny bochen:)
Ja jadłam po pięciu dniach i były bardzo fajne. Autorka przepisu poleca trzymać je z zalewie aż 2-3 tygodnie i wtedy pewnie są ostrzejsze. Może sama nam tu napisze?;-)
UsuńAmisia wyjątkowo pilnie zajęła się chlebkiem;-)
hmmmmmmmmmmm...intrygujący przepis...spróbować,nie spróbować...
OdpowiedzUsuńO rany! Nie trzymaj mnie w tej niepewności!
Usuń:-)))
NO TO SPRÓBUJĘ...CHOCIAŻ.....:)))))))))))))
Usuń:-) Podobnie jak Qra Domowa czuję się zaintrygowana i gotowa do podjęcia wyzwania.
OdpowiedzUsuńPodjęcie wyzwania zawsze jest w cenie;-)
UsuńMiłego dnia!
Robię to z jedną modyfikacją - wkładam do zalewy jajka w mocno popękanej skorupce, a do zalewy daję sos sojowy. I wtedy mam jajka "marmurkowe".
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Też o tym słyszałam. Kolejny fajny pomysł;-)
UsuńBardzo ciekawy ten przepis na marynowane jajka...inrtygujący wręcz bym powiedziała...chlebek wygląda pysznie;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawy i prosty. Ty z kolei dałaś mi temat do rozmyślań swoim wczorajszym postem... Wspomnienia wróciły;-)
UsuńJest mi bardzo miło, że moje jaja tak Tobie i Twojej rodzince zasmakowały! Ja marynowałam j¨ż kolejną porcję, bo tamte jakoś po cichutku zostały wyjedzone, nawet nei wiem kiedy;) Polecam je każdemu, Kto lubi marynaty i octowe klimaty! Są bardzo miłym i zaskakującym akcentem nie tylko na Wielkanocnym stole! Twoje wyglądają pięknie i raz jeszcze dziękuję, że się na nie skusiłaś! Już kilka blogerek je zrobiło i każda sobie chwali, więc wszystkie niezdecydowane Panie, ktore wyżej się wypowiadały zachęcam do spróbowania, móże z połowy jaj, jak się boicie, że to nei Wasze smaki;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sedecznie Aniu, Pozdrawiam serdecznie i do milego;)
I ja Ciebie pozdrawiam gorąco;-)
UsuńJestem ogromną wielbicielką jaj, również tych zapychających na twardo. Trudno mi sobie wyobrazić takie zamarynowane, ale przyznam, że zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńSkoro lubisz, to te też powinny Ci przypaść do gustu;)
UsuńJa niestety mam na ocet alergię ;)... Nie tknę. Ale wyglądają bardzo ładnie :D... I chlebek również... :)! Piękny wpis...
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że doczekał się u Ciebie takiej oceny;-)
UsuńAle super. mniam :P Smacznego!
OdpowiedzUsuńPo Świętach spróbuję.....pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńnigdy nie robiłam marynowanych jajek :D
OdpowiedzUsuńoch... strasznie dawno jadłam marynowane jajka... koniecznie muszę zrobić na święta....dzięki za olśnienie jajkowe
OdpowiedzUsuńTrochę mało czasu do świąt zostało, ale zaraz je zrobię.
OdpowiedzUsuńAmisię pewnie zapach chleba przyciągnął - uwielbiam gorący chleb z masłem.
Bardzo mnie to kusi ,bardzo ... A tak się zarzekałam że nic nie robię w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńChyba od jutra wpadnę w trans ;))