Strony

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Okazja

Korzystam z tytułowej okazji, że Gosia dziś odpoczywa i rzutem na taśmę przedstawiam wiosnę w moim ogrodzie. Zdjęcia robiłam w ciągu około dwóch tygodni. Najwięcej jest śliwy wiśniowej, którą uwielbiam, bo zakwita, kiedy wokół jest jeszcze dosyć goło. Dwie moje śliwki są niewielkie, ale w tym roku obsypały się już nieźle kwiatkami - ku wielkiej mojej radości. A ponieważ Magda z bloga  Konwalie w kuchni - jednego z moich ulubionych - napisała u siebie, że w tym roku umknęły jej dni świetności tego drzewka, to pozwolę sobie zadedykować właśnie Magdzie wszystkie ujęcia śliwki. Wiem, może trochę przesadziłam, ale naprawdę sporo zdjęć wyrzuciłam. Naprawdę! Gdybym się nie powściągnęła, byłoby jeszcze więcej, więc uprzejmie proszę nie marudzić, tylko oglądać, bo i one zaraz przeminą. Jak tulipany na... Albo nie powiem, na którym są zdjęciu, żeby się nie wydało, ile ich wrzuciłam. ;)

I jeszcze kilka słów o innej Magdzie.
Tym, do których nie dotarła jeszcze ta wieść, podpowiadam, że nadarza się bardzo dobra okazja nabycia świeżutkiej książki Magdaleny Szozdy, autorki bloga Na 27 stronie (klik) (też jednego z moich ulubionych), wydanej przez prowadzącą blog ani.m. (klik) Anię, która z okazji debiutu jej wydawnictwa CONVIVO (klik) zadeklarowała przekazanie 2 złotych od każdego zakupionego egzemplarza do Skarpety, czyli funduszu pomocy zwierzętom i ich opiekunom będącym w potrzebie. Książka kosztuje 20 zł, przesyłka - 3,50 (w kraju). Jak kupić książkę z tekstami Magdy Spokostanki, można przeczytać tutaj (klik). Tutaj (klik) można natomiast znaleźć m.in. komentarz, który świetnie oddaje charakter twórczości Magdy i wrażenie, jakie ona wywołuje, napisany przez Olgę Jawor, którą wszyscy znamy z bloga Pod tym samym niebem. Zachęcam do odwiedzenia tych miejsc - naprawdę warto!  



Nieustająco przypominam też o aktualnej edycji Skarpety. Co w niej jest i jak się do niej dobrać, można przeczytać tu (klik).

A teraz zdjęcia! 

 Śliwa wiśniowa.

  To czarne zamglone w tle to Leśna. :)

 Nieśmiało wychyla się tulipanowiec.









   


 Moja duma - porzeczka krwista.




 Fiołki, które się same zalęgły u progu.

 A to słynna czereśnia, która w lutym wyrywała mi hery.

    Nawet jeszcze je tu widać. :)
Takie pąki były kilka dni temu.

 A to już z wczoraj.


I w niemal całej okazałości. 
Aktualnie nazywam to drzewo bzyczącym 
- zalęgły się w nim pszczoły?


     Na pewno zalęgły się pokrzywy 
- będzie rosołek, herbatki, sałatki, nawóz 
i środek owadobójczy. Pokrzywa jest dobra na wszystko. 

  Na trawniku zalęgły nam się takie śliczności.


 A to szafirki. 

 Jako mała dziewczynka patrząc na nie,  marzyłam o takiej pięknej sukience z falbanką...




  Podjazd z zalęgającymi się chwastami.
Ale ja go jeszcze odchwaszczę!

 Lesia się zalęgła w ogrodzie i strzeże. 
Albo strzyże - uchem. 

O, i Majtek się zalągł w pierwiosnkach!


 Pierwszy raz w jeziorku zalęgły się nam karasie 
i pływają takie maluszki całymi ławicami.

   Dzięcioł się zalągł. Z tym że ten to już dawno...
Wreszcie udało mi się zrobić mu zdjęcie!

 Lęgną się kijanki.




 Zalągł nam się Żabot - kot przechodni. 
Przechodzi on czasem przez ogród, napija się wody, 
czasem zalegnie w okolicznościach przyrody...
Imię to moja sprawka, prawdziwego nie znam.

 Znów śliwa wiśniowa, miłość ma wiosenna.



 Śliwę obsypał którejś nocy szron.




 Inne rośliny też "pocukrował".



   
 Szron ustąpił, nie szkodzi on śliwce. Jako i deszcz.



 Tulipany ustępują pola

na przykład jasnocie purpurowej.

Ślimaki się zalęgły i wędrują po robinii.


  Zalęgły się żaby - duża i mała.

W jeziorku zalągł się też pływak żółtobrzeżek. 
Tu akurat ustawił się pod taflą wody, żeby zaczerpnąć powietrza... odwłokiem. 
Taki indywidualista. :)


Ładnego, wiosennego, kolorowego tygodnia. I niech nikomu nie umykają kwitnące śliwy, czereśnie, porzeczki, a nawet zwykłe stokrotki. Oraz nowości wydawnicze. :)

To pisałam ja, JolkaM.

***

Uzupełnienie i zagadka: Wskaż, gdzie zalągł się Mieczysław Białas. Może będzie nagroda dla sokolego oka. ;)


68 komentarzy:

  1. A po czym poznajesz, ze te przecinki to karasie? Przecie to moze byc wszystko, nawet rekiny ludojady. :)))
    Ogrod przecudnej urody! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie, Aniu! Trochę mnie zaniepokoiłaś nim jednakowoż... Hm. Kilka lat temu wpuściliśmy do jeziorek kilkadziesiąt rybek (jeden taki miejscowy wioskowy Grzesiek zapewniał nas, że są to karasie!). Do tej pory jakoś nie wychodziło im rozmnażanie - w tym roku po raz pierwszy mają dzieciątka. Cóż, jak podrosną i nas nie pożrą, będziemy mieć pewność, że to jednak nie rekiny. I na taką właśnie okoliczność pozostaję z nadzieją. :)

      Usuń
    2. Jolko, o rekiny bym się nie bała, ale piranie, kształtne jak karasie prawie ! Tak, że bez rozeznania ichtio, to nóżek nie moczymy !

      Usuń
    3. Cóż, z nóżkami związana jestem bardzo mocno i bardzo skomplikowanymi więzami, nie mogę ich narażać... Boszsz! Jaki żal - w upały zeszłoroczne to była rozkosz prawdziwa. Co teraz, co teraz?!

      Usuń
  2. Zaszalałaś, Jolka. No naprawdę, ja nie wiem, tyle zdjęć na początku tygodnia. To się nie godzi ;)
    Magda się ucieszy :))
    Wszystko pięknie, ale ten Żabot tak mą uwagę przykuł. Przystojniak! A! I dzięcioł! Zawsze je słychać, a nigdy nie widać.
    Szkoda, że tulipany nie kwitną cały rok :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, uczę się od najlepszych! Chyba nawet przebijam już Gosię w liczbie zdjęć. :D Ale tak trudno robić ich selekcję, tak okrutnie jest je odsiewać. Wprost nie mam serca.

      Żabot jest bardzo ładny, duży, dostojny i odważny - raz prawie wlazł mi do domu, i to pod moim nosem (te hormony!). A żebyś widziała, jak go Majtek gania - taki przecinek, taki młokos, że nie wspomnę, że bez cojonesów. Jest potencjał! :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A się tego naplęgło, co? Tak mówiła moja Bab: naplęgło. Bardzo lubię to słówko. :)

      Usuń
  4. Jolka zaszalałaś;))
    Takie zdjęcia mogę oglądać codziennie - w powiększeniu oczywiście, bo normalnie jednej żaby nie widziała.)
    I dla Ciebie dobrego tygodnia!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że w powiększeniu - mam nadzieję, że nie muszę o tym przypominać szanownym oglądającym. ;)

      Usuń
  5. Majtek w pierwiosnkach brzmi romantycznie ! Wygląda na to, że z Żabota jest kawał kota, że rommantycznie polecę rymem ! Śliwa jest urokliwa :) Po obejrzeniu przepięknej fotorelacji, nasunęłło niechcąco mi się parę pytań ! Na lewo od Lesi, a na prawo od nas, to świdwa ? To czerwone krzaczaste ! Dlaczego przeczka jest Twojom dumom ? I czy kwitnie Ci już tulipanowiec, tak wogle czy kwitnie, nie w tej chwili. I ile ma on lat ? I po jakim czasie od posadzenia zakwitł ? Pytania dot. tulipanowca som zasadne, bo zasadziłam go u siebie, i czekam na pierwsze kwitnienie. Reszta pytań jest natury czysto ciekawskiej ! Z życzliwościom życzę dobrego tygodnia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię, jak mnie ktoś zagadnie tak konkretnie, bo znaczy to, że się do kogoś trafiło tak naprawdę, do samego sedna. :)

      Ewuniu, więc tak: to czerwone obok Lesi to dereń biały (tak, tak, wiem, jak to przewrotnie brzmi).
      Z porzeczki jestem taka dumna, bo ona rośnie tak pięknie i tak się różowi w tej jeszcze ogólnej szarzyźnie, że uch! Nie jestem tylko dumna z siebie, bo ją jakieś osiem lat temu, a może więcej, posadziłam bez wyobraźni w jakimś kącie i teraz ją z jednaj strony osacza szopa, a z drugiej kalina, która też już się szykuje do wybuchnięcia, tyle że bielą. Ciężko będzie przesadzić porzeczkę, trochę się boję ryzykować i na razie tylko zrobiłam odkłady i w ten sposób zaszczepię ją w bardziej reprezentacyjnym miejscu - ku uciesze gałów na przyszłe lata.
      Tulipanowiec ma około czternastu lat - zalągł się z mojej inicjatywy chyba w pierwszym roku naszego zamieszkania tu. Jeszcze nie kwitł - nie jestem pewna, czy ma korzystne stanowisko. W miasteczku bliskim rośnie taki wielki, co to jest nawet pomnikiem przyrody, i ten kwitnie. Jaka byłam szczęśliwa, gdy to odkryłam! Nawet mu porobiłam zdjęcia, ale mój aparacik nie sprawdził się wówczas tak całkiem - przydałby się jakiś bardziej. ;)

      Usuń
  6. Ale zdjęć :)) Co jedne to piękniejsze :) Widać, że życie wokół Ciebie wybuchnęło pełną parą :)) Nawet to najmniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko teraz za sprawką Pantery (patrz komć wyżej) trochę się boję, czy te najmniejsze życia nie okażą się rekinami. A jeśli to, co brałam za kijanki, to też jakieś insze ludojady... Aaaa! Może zanim urosną, na patelnię z nimi...

      Usuń
  7. Piękne kadry, kwiaty właśnie w stadium pączków najbardziej mnie fascynują ale ten stan zbyt szybko przemija. Wszystkie zwierzątka super ujęte, kijanki w bąbelkach fajowe. Ogród piękna sprawa. Pozdrawiam mistrzynię fotografii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anais, ja też te pączkujące bardzo lubię - na szczęście coraz to nowe pączkują, więc mam nieustającą pożywkę. :)

      A, i ten, no... z tą mistrzynią fotografii to mnie podbudowałaś, a jakże, ale i tak wiem swoje. ;) Niemniej - dziękuję! :) I zajrzyj jeszcze kiedyś, bo, jak wspomniałam, pączków świeżych wciąż przybywa. :)

      Usuń
  8. Jola Ty to nie musisz chodzić do ogrodu botanicznego ,bo masz swój własny ,pieknie u Ciebie :)) Szkoda ,że to kwitnienie trwa tak krótko , raz dwa trzy a będzie po . U nas w tej chwili wszystkie naziemne skrawki zieleni opanowały mniszki ,jest ich mrowie ,a mrowie :)) Część z nich przekształciła się już nawet w dmuchawce .
    Majtek esteta ,też docenia piękno kwiatuszków ,przecież nie będzie na zwykłej trawie leżał ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Maryś, byłam ci ja raz w ogrodzie botanicznym w Krakowie, to wiem, że mojemu daleko, ale, owszem, lubię go bardzo i podoba mi się jego swojskie i na naszą miarę bogactwo. I chyba przez ten ogródeczek to mnie tak nie niesie w świat za bardzo, bo przecież gdzie mi będzie lepiej, wygodniej i gdzie ja znajdę tyle chwaściorków do wyrwania. :)

      Usuń
  9. Serce się cieszy od rana na takie przepiękne ujęcia i zdjęcia w przerwie między pakowaniem. A ja zaraz z sunią nad Odrę , chyba ostatni raz. Gosia z Wracławia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, Gosiu wkrótce z Jelcza. :)
      Powodzenia!

      PS. A gdzie będziesz teraz z sunią chodzić na spacery? I czy ona w ogóle jedzie z Tobą, czy zostaje we Wrocku pod inną niż Twoja opieką?

      Usuń
    2. Luna jedzie ze mną, syn ją wziął ze schroniska ,ale jak to bywa Luny nie mógł zabrać.Jelcz to same lasy na około i trzy jeziorka.Na rower i spacery potencjał wielki, szczególnie dla Luny ,tu biegała w zaprzęgu. Pozdrawiam ! Gosia

      Usuń
    3. O tak, bieganie to ich żywioł - w lasach i nad jeziorkami będzie jej w sam raz. A i Tobie chyba nie najgorzej. :)

      Usuń
  10. Śliczne zdjęcia. Ale fajnie mają Twoje zwierzęta biegając po takim pięknym ogrodzie. Nic dziwnego, że i Żabot przychodzi.
    Naprawdę te rybki same pojawiły się w jeziorku? Ciekawe jakie będą jak urosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Zuza! :)

      Rybki, jak już napisałam Annie Marii wyżej, nie tak całkiem same - ale w tym roku po raz pierwszy są maluchy. A jak urosną, to mam nadzieję, że jednak będą przypominać karasie, a nie rekiny. ;)

      Usuń
  11. Porzeczka krwista mnie obezwładniła. Czy ona jest wymagająca? U mnie - poza jabłoniami - głównie kwitnie mleczna droga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mój gust to porzeczka nie jest wymagająca. U nas słaba ziemia, raczej piaszczysta, a nigdy jej nie nawoziłam. Przez pierwsze lata rosła tak sobie i kwitła niemal pojedynczo lub co drugi rok obficiej. Ale przez ostatnie dwa-trzy lata to się tak rozpasała przestrzennie i kolorem, że jestem naprawdę pod wrażeniem.
      Polecam roślinkę! O ile pamiętam, to nawet nie była jakoś szczególnie droga. :)

      Usuń
  12. Lgnęłabym chętnie do wszystkiego co się zalęgło i wylęgło. Kto by nie lgnął?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie?! :D:D:D
    Jestem wzruszona i dziękuję.
    Czasami warto pomarudzić publicznie.;)
    Żabot wygląda jakby wcale nie był przechodni,
    całym sobą mówi, że czuje się jak u siebie.:)
    Miło tak podglądać, to co się wylęga wiosenną porą.:)
    Pędzę nadrabiać Seulowe wieści.
    Miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Cię, dla Cię. Cała przyjemność po mojej stronie. No dobra, Ty też trochę miej. :)

      :*

      Usuń
  14. Jak ładnie się wszystko lęgnie! A zdjęcia lęgnacych sie kijanek będą dziś za mną chodzić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak lubisz te stworachy? Bo ja uwielbiam na nie patrzeć, jak się uwijają w bajorku. :)

      Usuń
  15. Powtórzę za poprzedniczkami: piękne zdjęcia. Bardzo mi się podobają ślimaki na drzewie i kijanki.
    Co do zagadki: wydaje mi się że za oszronioną śliwą siedzi Śliwka. Białego nie wypatrzyłam.
    Pozdrawiam z słonecznego i żółtego od mleczy Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też ją już widzę - a wcześniej nie zwróciłam uwagi. :) Jednak Mietka właściwego żadna z Was jeszcze nie wskazała... Przyznaję się, że ja też go dojrzałam dopiero przy którymś podejściu - oczywiście przypadkowo. :) Wszędzie te koty!

      U nas mleczyki dopiero zaczynają - dziś pstryknęlam pierwszego. :) Bardzo lubię ten żółty czas.

      Usuń
  16. Mieczysław Białas bieli się w oddali na 46 zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuza, już napisałam niżej Ewie, że ten Bialas, którego wskazała, to nie ten, którego miałam na myśli. Ewa ewidentnie znalazła jeszcze jednego, którego sama nie zauważyłam. Ale i nad tym Twoim się zaczynam zastanawiać. Co prawda wygląda toto jak biała plama, ale niewykluczone, że jest to Mietek. On mógł się tam czaić... Nawet przejrzałam inne zdjęcia w folderze, żeby ewentualnie wyśledzić na innych kadrach, ale nie widać więcej białych plam. Niemniej powinnam chyba uznać i Twoją odpowiedź. :) Ale i tak szukaj dalej. ;)
      Ale ukręciłam bicz na siebie samą. Tak to jest, jak się te sierściuchy rozejdą po całym ogrodzie - zawsze któryś w kadr wlezie. :]

      Usuń
  17. WIEEEEM !
    Mieczysław Bialas zalągł się za tulipankami. Po lewo !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale heca! To nie ten Białas, którego miałam na myśli, ale jest i tu - jak w mordę! A tak się przyglądałam... Czuję, że się nie wywinę. Ale mimo to szukaj dalej. ;)

      Usuń
  18. Mnie się wydaje, że Mieczysław Białas, jest na tym samym zdjęciu, co Majtek w pierwiosnkach, w tle, w prawym górnym rogu :)
    Ale ta śliwa wiśniowa śliczna! I zawilce! I ziarnopłon! I gwiazdnica - fajne zdjęcie, przecież to maleństwo!
    W ogóle, pięknie w Twoim ogrodzie!
    Porzeczkę krwistą widziałam wczoraj na wystawie ogrodniczej - poznałam, że to JAKAŚ porzeczka, teraz już wiem jaka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko kochana, czy Ty widzisz to samo zdjęcie z Majtkiem, co ja? Bo na "moim" Białasa nie ma...

      Dzięki za podrzucenie gwiazdnicy i ziarnopłonu - nie znałam. Gwiazdnicę już pamiętam, ale tego drugiego to się muszę pouczyć. :) Ale i tak łatwiejsze to niż nazwa ulicy, która ma być w klasówce z Korei - patrz następny post. :D

      Usuń
    2. A, już widziałam - język można połamać :)))

      Usuń
  19. Na 33 zdjęciu też widzę Mieczysława Białasa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, ja chyba potrzebuję innych okularów - na 33. zdjęciu wedle mnie jest kępka białych pierwiosnków - w żadnym razie jednak nie jest to Mieczysław Białas... Zuza, patrzysz na numerki, które pojawiają się przy powiększaniu zdjęć czy odliczasz analogowo?

      Usuń
  20. Co za zdjęcia... i karasie :) świetne!

    OdpowiedzUsuń
  21. No to ja jeszcze widzę kota na zdjęciu z fiołkami, za tym z gwiazdnicą, ale czy to aby Mietek? Bo nieostry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na drugim zdjęciu z oszronioną śliwą, ale to Śliwka chyba...

      Usuń
    2. A nie! Na tym z fiołkami załapał się kawał białej folii, na którą odkładana była ziemia podczas wykopów pod kanalizację miejsko-wiejską - to nie Mietuś. Ale można się pomylić, fakt.
      Śliwka zaś rzeczywiście jest za Ślliwką, ale idzie
      o Mie
      /*96 Ekhm, ta rujnacja w komciu to sprawka Majtka. Wszędzie te koty! :]

      Usuń
    3. Boszsz, Śliwka za śliwką oczywiście. :)

      Usuń
  22. taki mam myslotok po obejrzeniu Twoich zdjęć, że w te pędy piszę, bo mi zaraz wątki się rozpierzchną. no nie zalęgają się jakoś na dłużej..
    że u Ciebie raj ludzki i koci (z naciskiem na "koci"), to już wiedziałam, ale że aż taki..
    czy może wśród tych przystojnych karasi nie zawieruszyła się jakaś bezpańska złota rybka? sprawdź, kochaneńka!
    a z tym kwitnieniem to, doprawdy, zupełny bezwstyd! wprost brak mi słów!
    Mieczysława to ja widzę w tle tego malutkiego(?), białego, dziesięciopłatkowego czegoś. tak po prawej, między łodygami. ale może tylko oczami wyobraźni..
    a Żabot?.. o, Żabot! wystarczy dać kotu Właściwe Imię i od razu staje się nie dość, że bardzo ładny i duży, to jeszcze dostojny i odważny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, więc to są jednak tylko oczy wyobraźni. Podpowiem, że poszukiwany Mietek jest całkiem wyraźny i rozpoznawalny, tylko trzeba go wyłuskać z okoliczności, i to niekoniecznie przyrody. ;)

      Rybki poszukam. Jak znajdę, będzie Twoja. :)

      A Żabot został dziś przez mojego synka przemianowany na, trzymaj się krzesła albo czego tam, Joasiu, no więc Igor na moje pytanie, czy wie, kto siedział dziś na poduszeczce na ławeczce na ganku, odpowiedział: Żu...Żakiet? Mało tego, za chwilę dodał, że najpierw chciał powiedzieć Żupan. Myślałam, że padnę. :D Synuś ma trudność z zapamiętaniem tego wdzięcznego przecież imienia.

      Usuń
    2. fakt, że najciemniej pod latarnią :)
      szóste zdjęcie od końca, za tulipanami - Mieczysław we własnej, ślicznej osobie!

      Usuń
    3. Taa, tu też się objawił - ku mojemu zaskoczeniu. Jako pierwsza wskazała go Ewa. Ale mnie chodziło o odgłos paszczowo. Czytaj: jeszcze inne ujęcie. Proponuję powiększanie sobie zdjęć, wtedy na pewno go wypatrzysz. :)
      Ale ja się znęcam nad Wami, a przecież nagroda będzie MOŻE. ;)

      Usuń
    4. no wiesz.. że się znęcasz, to mało powiedziane! co to znaczy "odgłos paszczowo"? to ma być wskazówka do identyfikacji zdjęcia?? chyba mi się od tej wskazówki mózg zagotował na twardo :)

      Usuń
    5. Oj, to była taka figura retoryczna nawiązująca do klasyki filmu polskiego. ;)

      Usuń
  23. Mam go! Skubaniec, siedzi w oknie, tam gdzie Lesia, pierwiosnki i dereń :))))) W nagrodę poproszę zasuszoną kiść kwiatków porzeczki krwistej :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nareszcie! Bingo, Ninko! Ale Was przycisnęłam, kochane dziewczynki! :)
      Jeju, a jaką sobie nagrodę obmyśliłaś - suszyło się kiedyś roślinki do zielnika, a jakże, i liście się co jesień suszy, ale kwiatki porzeczki, jak wyjdą, to nie wiem. W każdym razie spróbuję. :)

      Usuń
    2. A sprytnie się Białas zadekował, co? Ja sama go nie widziałam i może bym go wcale nie dojrzała, gdyby nie to, że znałam ten obrazek z innych, bardziej czytelnych ujęć, bo z bliska specjalnie Mietkowi też robiłam zdjęcia. :)

      Usuń
    3. Wyjdą, wyjdą! Najlepiej się suszy w starej książce telefonicznej :))) I żeby jeszcze leżała pod stosem innych książek.

      Usuń
    4. Rany, skąd ja wezmę starą książkę telefoniczną! Nigdy nie posiadałam takiego luksusu jak telefon, a cóż dopiero książkę do niego. :) Ale poradzę sobie jakoś. ;) Przyzwoity stos obciążeniowy też się znajdzie.

      Buźka, Ninko! :)

      Usuń
  24. No nareszcie znaleziony. Chyba o tego Mieczysława chodziło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo... Dzięki za wspólną zabawę. :)

      Usuń
    2. Ile to kotów się dzięki niej i Waszej dociekliwości naznajdowało w kadrach botanicznych. :)

      Usuń
  25. Super zrobiłaś nam zabawę JolkoM. Na 33 zdjęciu wydało mi się, że pod galęzią drzewa z lewej strony siedzi kot za białymi kwiatkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, można tam było przy odrobinie wyobraźni (a przecież tej Ci nie brakuje) bodajże w kamyku rozpoznać białą łapkę. 33. zdjęcie - byłaś tak blisko 35. :)

      Usuń
  26. Ale się zmęczyłam tym naprowadzaniem Was na Mieczysława Białasa zwanego też Węglarzem. Uff! Idę zasłużenie pospać. Dobranoc, Dziewczynki. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. tak, zabawa była super! :)
    dla mnie szczególnie, bo ja puzzlowa maniaczka jestem, pardon, byłam. koty mnie odzwyczaiły.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Jolu! Dzisiaj nareszcie mam odrobinę czasu a wiec wrócilam do tego posta by pooglądać Twoje kwitnitnące roślinki. Warto było wrócić!.Usmiech zasyłam w deszczowy poranek!:-))*

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)