Strony

środa, 13 sierpnia 2014

Tekst do skrzynek pocztowych (nie ma go).

11.08.2014 (poniedziałek) późnym wieczorem, wyszedł z szeregówki na ulicy Canaletta, dziewięcioletni kocur maine coon. Nazywa się Kayron.
Do tej pory nie wrócił. Nigdy do tej pory jeszcze nie uciekł.

Ostatni raz widziany był przed bramą na ul. Bacciarellego 44 o godzinie 6:15 rano 12.08.2014. Potem ślad zaginął…
Jesteśmy zrozpaczeni. Kot ma chore dziąsła, jest leczony.

Dla znalazcy przewidziana jest NAGRODA!

Proszę, błagam, abyście Państwo dokładnie sprawdzili swoje piwnice, garaże, miejsca gdzie mógł się ukryć. Może on nie umie wyjść…

Umieramy ze strachu, że coś mu się stało.
Kot jest mimo swojego wyglądu strachliwy, może sprawiać wrażenie agresywnego, ale to ze strachu. To bardzo wrażliwy kot.

Kayron jest wielkim kotem, waży z 9 kilo, ma imponujący ogon. Jest bardzo charakterystyczny, wygląda jak ryś.

Kayronek spędził całe życie w domu i w zabezpieczonym ogrodzie, nie zna "wolności".
Czekamy na wiadomość o każdej porze dnia i nocy.

Małgorzata 607 20 30 53

*************************

Taki tekst napisałam do wrzucenia do skrzynek ludziom. 
Idę to robić. 

Na forum miau napisałam:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=135270&start=1095

Potem reszta.

Abi, podaj namiary na tę wróżkę i wizualizację, proszę.


***************************

godz. 13:10

Oczywiście nadal nic, ale ogłoszenia działają, bo ludzie dzwonią. Niestety fałszywe alarmy. :((

W międzyczasie Wituś znalazł domek - pani zakochała się w nim bezgranicznie. 
Nie udało mi się namówić jej na rodzeństwo. :(
Pa, kochany, słodki Witusiu, miej dobre życie. Nigdy nie uciekaj z domku. 


Stefcia czuje się świetnie. 



Nie umiem się tym wszystkim niestety cieszyć jak należy.

Z Poznania jedzie na pomoc w poszukiwaniach syn Poznański. 

Idziemy dalej wrzucać ogłoszenia. 

Kochani, bardzo jestem Wam wdzięczna.

**************

17:25.

Odpoczywaliśmy chwilę po kolejnej akcji roznoszenia ulotek,


gdy zadzwonił telefon. Pan powiedział, że przed chwilą widział kota, który "snuł się" pod blokiem naprzeciwko niego (on widział to z okna z trzeciego piętra). Widział go, ale musiał zbiec na dół po nr telefonu z ogłoszenia i jak wrócił, już go nie było. My, oboje, w ciągu minuty byliśmy an nogach, ja z puszką jedzenia i z miską, Robert z transporterem. Rzuciliśmy się przeszukiwać krzaki, piwnice i klatki schodowe. Oczywiście zatoczyliśmy duże koło tych poszukiwań.
I nic.
I doopa.
I nie ma. :(((((((((((((((

Ale jakaś nadzieja jest, że JEŻELI TO TEN KOT, to on jest blisko. Dosłownie z okna w kuchni widzę to miejsce, gdzie się ponoć "snuł'... Muszę jednak pamiętać, że koleżanki kot wychodzi z domu, łazi po osiedlu ,a różni się od Kayronka tylko kolorem łapek, co dla obcego obserwatora jest niedostrzegalne...

Boże, jak się znajdzie, jak złapię za ogon, jak zakręcę, jak zleję tę tłustą doopinę...

KOCHANI, CZY MOŻEMY SIĘ TU SPOTKAĆ O 20.? Idę robić zdjęcia ulubionych miejsc Kajtusia i przygotuję wizualizację napisaną przez Lucynę. Co nam szkodzi spróbować? Nie wiem tylko, czy 20., czy 21. będzie lepsza. Żeby było nas duuużo!



PODPIS


62 komentarze:

  1. To bardzo rozsądne; ludzie się może bardziej zainteresują, zaangażują... Niech to zadziała, niech się uda. Wszyscy trzymają kciuki, Gosiu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech się uda!!!! Uruchomiłam wrocławską, blogową znajomość (wielbicielka kotów) roześle wici gdzie się da, jej córki też....
    Zaklinam los, NIECH SIĘ ZNAJDZIE!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosiu, trzymam kciuki podówjnie, szczególnie teraz gdy mojego Tigusia już drugi dzień nie ma... Tylko że mój ma motywy i inną historię. Ja przeszukałam tylko okolicę i powiedziałam najbliższym sąsiadom. Wszyscy są zdania że siedzi gdzieś w kącie i się ukrywa. Mam nadzieję że Kayronek też...
    Niech ten tydzień się już skończy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem z Tobą Gosiu. Wierzę że znajdziesz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy na pobliskich ulicach/osiedlach jest monitoring miejski? Może warto byłoby przejrzeć zapisy wideo z orientacyjnej godziny zaginięcia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie ma :((( Na dodatek sąsiadka wypuszcza swojego bardzo podobnego maine coona (tylko z białymi łapkami) i dzwonią teraz ludzie, którzy widzieli takiego kota już w zeszłym tygodniu. Najwięcej jest takich telefonów...

      Usuń
  6. Mysle o Was, trzymam kciuki.A z L

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochamy Kayronka i bedziemy wizualizowac, modlic i co tylko trzeba :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Myslalam jeszcze o psie tropiacym, napewno jakis klub mysliwski ma takie psy, wiesz takie zawodowe. Wiem ze Ruficzek jest kochany, ale moze potrzeba mu pomocy

    OdpowiedzUsuń
  9. trzymam i magię, i prośby...bo wiem, jak boli...ale wierzę

    OdpowiedzUsuń
  10. Gosiu, wiem co to znaczy, zginął mi kiedys kotek i tak jak Ty, zaangażowałam wielu ludzi do poszukiwań. Znalazła go moja siostra bardzo blisko domu, zamkniętego w garażu u ludzi, którzy tam przychodzą tylko raz dziennie. Usłyszała miauczenie, potem akcja, żeby się dowiedzieć czyj to garaż i długie oczekiwanie na przyjście właścicieli.
    Gosiu, ten scenariusz może być prawdopodobny w Twoim przypadku, szukajcie blisko domu w garażach i piwnicach :(:( jolaz

    OdpowiedzUsuń
  11. dobry wpis, w koncu dla ludzi taka konrola to dwie -trzy minuty ich czasu...mnie zupelnie sparalizowala wiadomosc i gula mi urosla w gardle. myslami jestem z Wami i wysylam cale worki dobrych zefirkow i mysli , i nadziei, i pozytywnego myslenia i snu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, im więcej ludzi wie, tym lepiej. Gosiu, myślę, jestem, będę wizualizować. Cały czas myślę, żeby się znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały, wyrazisty tekst. Na pewno zadziała:)).

    OdpowiedzUsuń
  14. Kciuki trzymam z całych sił i niech już Książę wróci do domku, to mądry kot więc wierzę, że drogę do domku znajdzie, o to się dziś modlę do szefa u góry ...

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem, trzymam kciuki, czekam.

    OdpowiedzUsuń
  16. :((((((((((((((((((( nadal trzymam kciuki za odnalezienie Kajtusia :((((( smutno mi tym bardziej, ze znam charaktery tych kotów....... :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana Gosiu, moja Masza uciekła mi na 17 długich dni, a wiesz przecież jak mieszkam-centrum miasta, ruchliwe ulice, tramwaje! Rozwieszałam ogłoszenia, szalałam, rozpaczałam, aż w końcu straciłam nadzieję, a wtedy ta mała łajza wychudzona i stęskniona pojawiła się na podwórku. Koty- nawet te wychowane w domu mają instynkt przetrwania, Kajtek da sobie radę, jestem tego pewna. Ściskam mocno i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  18. Czuję się niemal tak, jakby zginął mój własny kot. Gdybym mieszkała we Wrocławiu, to bym szukała razem z Wami.
    Masz rację; nie można się w pełni cieszyć Stefcią i Wiciem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo. Jestesmy za granicą na urlopie ale zamiast się cieszyć to co chwilę wchodzę tu w nadziei na dobre wieści. Jesteśmy z Wami myślami. . Ania wilddzik i Grzesiek

      Usuń
  19. musi się znaleźć...nie ma innej opcji!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wierzę, że się znajdzie. Współczuję bardzo tych chwil, oby szukanie-czekanie jak najszybciej się skończyło. Przytulam...

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo rozumiem Twój niepokój, nie trać nadziei, Gosiu; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Weszlam na to kocie forum, a tam... nic tylko zaginione koty. Ile tego jest!
    Gosiu, niedawno wcielo kota Moniki, tej z fb. Byla juz na 100% pewna, ze kot nie wroci, bo minely 2 tygodnie, a on tez nigdy nie uciekal. Zreszta byl kaleki po wypadku samochodowym i nie oddalal sie od domu. I co powiesz? Wrocil dzisiaj, nieco wychudzony, ale jakby nigdy nic.
    Nie mozna wiec tracic nadziei, bo niezbadane sa kocie sciezki. Trzymaj sie, kochana. ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam po dłuugiej przerwie.
    Kiepskie wieści.. mam nadzieję, ze się kocisko znajdzie. Może warto byłoby dać znać okolicznym fundacjom i schroniskom, ze takie cudo zginęło? Ewentualnie okolicznym karmicielom.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo, bardzo wierzę, że Kayron się odnajdzie, wciąż posyłam dobre myśli i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak! Nawet te domowe, nie znajace wolności koty mają w sobie mnóstwo instynktu, dzikości i umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Kiedyś dawno temu zaginął mi kot na kilka dni i też okazało sie, że był chyba zamknięty u kogos w garażu albo w samochodzie. Gdy wrócił omal go nie poznałam - nie dosc, ze wychudzony, to jeszcze w jakichś smarach i benzynie wypaprany. Widocznie usiłował sie wyswobodzic i w coś wlazł. W moim zyciu zdarzeń z zaginionymi zwierzętami było kilka, bo w mym domu zawsze były koty i psy. Przygarnialiśmy je z ulicy i czasem ta ulica je w siebie znowu wchłaniała... Bardzo dobrze pamietam to uczucie trwogi i kłębiących sie nadziei gdy zaginął mi kot czy pies. Pamiętam też radość powrotu i ból, gdy trzeba juz było wszelkie nadzieje pogrzebać ...
    Gosiu! Nade wszystko trzeba starać sie myslec pozytywnie. Kajtka nie ma dopiero od wczoraj. Dzień pewnie gdzieś przesypia a nocą kombinuje jak sie wydostać. Na pewno wróci sam albo ktos wreszcie usłyszy jego miauk i go wyswobodzi!
    Trzymaj sie kochana!*******
    P.S. Mam nadzieję, że nie gniewasz sie o ten wiersz na mojej stronie. Że nie ouznasz go za niesmaczny i w ogóle niedelikatny w tej sytuacji. Zastanawiałam sie czy powinnam go opublikować....Jednak zaginięcie Kayrona i Twój ból wywołały we mnie mnóstwo wspomnień i emocji z dawnych lat. Tez kiedys rozwieszałam ogłoszenia. Rozpytywałam po ludziach. Biegałam po mieście zaglądajac do piwnic i zaułków. To było w czasach przedinterneowych a wiec szanse były mniejsze. Może naprawdę ktos z Twoich znajomych blogowych zobaczy Kajtka. Moze usłyszy.
    Wiesz Gosiu, strasznie chciałałbym Ci pomóc. A nic nie mogę, jednak uczuć mnóstwo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, kochana, twój wiersz pozwolił mi się porządnie wypłakać, za co jestem ci bezgranicznie wdzięczna, bo czułam się tak napięta, tak obolała fizycznie, tak zablokowana, że ten płacz mnie oczyścił, a poza tym teraz mogę już płakać cicho i ciągle co jest właściwym stanem na to co się stało.
      Kochana jesteś, jesteś skarbem, takim jak i inne dziewczyny, które mnie gorąco wspierają. I chłopaki, bo przecież też są.
      Ogromnie ci dziękuję. Chciałabym ten wiersz na mejla, żeby go tu umieścić. Jest pełen prawdziwych emocji.

      Usuń
  26. Wysłałam maila... Z trudem dokopałam się do wizualizacji dla kotki Ogrynii (znalazła się), ale kotka była dzikuską.
    Niestety musiałam po raz kolejny założyć konto i nie mam dostępu tam gdzie bym chciała.

    Amyszka może ma: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=138776&p=8561436#p8561436 to do Felin, która pisała wizualizację dla Ogryni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział. - tak mam napisane :(((
      Ale kontakt jest i to jest najważniejsze.
      Zaraz jeszcze coś opiszę.

      Usuń
  27. Tak. Delfinka. Też pamiętam różne akcje z jej udziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nagroda za odnalezienie to bardzo dobry pomysł. Pomysł z wahadełkiem też może okazać się przydatny. Po przeczytaniu komentarza Lucyny naszkicowałam mieszkanie mojej córki i sprawdziłam wahadełkiem gdzie znajduje się ich kot. Córka potwierdziła miejsce, które pokazało wahadełko. Może warto skontaktować się ze specjalistką.
    Katarzyna3




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, napisałam tak jakbym to ja była tą specjalistką. Oczywiście, miałam na myśli kogoś kto naprawdę się na tym zna.
      Katarzyna3

      Usuń
  29. Moje wersje wizualizacji:

    Wersja A – jeśli Kayron bardziej był zżyty z Wami (ludźmi):
    należy przygotować zdjęcia Kota i poszukującego go człowieka lub ludzi, w wizualizacji skupiamy się na JEDNEJ! osobie.
    1. Niech wszyscy biorący w tym udział przyjrzą się dokładnie zdjęciom Kayrona i postarają się zapamiętać jego „twarz”.
    2. Usiądźcie wygodnie, w spokoju, obydwoma stopami dotykając podłoża; ręce połóżcie swobodnie na kolanach. Zamknijcie oczy, wykonajcie kilka równych oddechów.
    3. Wyobraźcie sobie pasmo energii/światła/ciepła/miłości (co kto woli) płynące od Was w kierunku Kota. Zobaczcie jak ta energia otula Kayrona i Was.
    4. Spróbujcie przesłać Kayronowi zawartą w obrazach informację o człowieku, który daje smakołyki, pieści i przytula, bawi się. Skupcie się na wizerunku człowieka i radości jaką daje kotu przebywanie z nim!
    Potem prześlijcie mu obraz spotkania z człowiekiem, który go poszukuje (Anką Wrocławianką, JCO – trzeba mieć w miarę dokładne wyobrażenie tych osób). Niech wysyłana przez Was energia obejmie teraz kota i tę osobę. Wyobraźcie sobie, że Kayron idzie, podchodzi do Anki, ociera się o jej nogi, a ona bierze go na ręce i tuli do siebie. Ciągle rozluźnieni, spokojnie oddychając, pozostańcie z tym obrazem przez jakiś czas.
    5. Powoli i spokojnie odłączcie się od kota i człowieka, zostawiając ich razem w kuli energii/światła. Pozostańcie przez chwilę w tej samej pozycji, nie otwierając oczu.

    Wersja B – jeżeli Kayron bardziej przywiązany jest do domu:
    należy przygotować zdjęcia Kayrona, a także wejścia do ogrodu, ścieżki, drzwi do domu…, a także ulubionych miejsc wewnątrz domu (legowisko, ukochany parapet itd.)
    1. Niech wszyscy biorący w tym udział przyjrzą się dokładnie zdjęciom Kayrona i postarają się zapamiętać jego „twarz”.
    2. Usiądźcie wygodnie, w spokoju, obydwoma stopami dotykając podłoża; ręce połóżcie swobodnie na kolanach. Zamknijcie oczy, wykonajcie kilka równych oddechów.
    3. Wyobraźcie sobie pasmo energii/światła/ciepła/miłości (co kto woli) płynące od Was w kierunku Kota. Zobaczcie jak ta energia otula Kayrona i Was.
    4. Spróbujcie przesłać Kayronowi zawartą w obrazach informację o czekających w domu ludziach, pełnej misce, cieple, ukochanym legowisku, zabawie, z możliwie najlepszym wizerunkiem ludzi i domu. Skupcie się na wizerunku pełnej miseczki, spokoju, ciepła, bezpiecznego miejsca do spania.
    Potem prześlijcie mu obraz drogi do domu, obszaru tuż za furtką, furtki, ścieżki do domu, drzwi do domu. Poprowadźcie w myślach Kayrona do domu... Wyobraźcie sobie jak Kayron przechodzi przez furtkę i ścieżką idzie pod drzwi domu, one się otwierają, a on wchodzi i znajduje się w błogim cieple, spokoju, bezpieczny; jak podchodzi do miseczki i je swój posiłek.
    5. Powoli i spokojnie odłączcie się od kota i domu, zostawiając ich razem w kuli energii/światła. Pozostańcie przez chwilę w tej samej pozycji, nie otwierając oczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestes fantastyczna - wierze w te wizualizacje, bo w ten sposob nauczylam kota w krotkim czasie chodzic po posesji nalezacej do bloku i nauczylam go nie zblizac sie do strefy ulicy i miomo kolegow z zewnatrz, scarpetto wie ze jest to strefa duzego zagrozenia - ta wizualizacja to sofrologia?

      Usuń
  30. Aniu, doprawdy nie wiem jak Ciebie pocieszyć, ale moje koty i pies też mają zaginięcia za sobą, zawsze się to dobrze kończyło.
    Może jeszcze dać ogłoszenie do gazety, wiele osób starszych nie korzysta z internetu.

    OdpowiedzUsuń
  31. rany teren piekny , te uliczki z ogrodkami - on na pewno gdzies jest - pros o sprawdzanie garazow ktore sie zamykaja - tak odnalazlam 2 razy skarpeto (w poprzednim miejscu zamieszkania) - wlasciciele garazu nawet nie wiedzieli ze tam jest kot - to ja sobie wymyslilam - poprosilam czy moge wejsc chocby tylko na skrawek podlogi garazu i porozmawiac z niewidocznym - okazywalo sie ze ok kocio smacznie spal wcisniety w najodleglejsze miejsce - raz wszedl do cudzego domu i zostal zamkniety - tez wlasciciel nie wiedzial ze "ma kota"

    OdpowiedzUsuń
  32. Moja kotka wróciła sama po 3 tygodniach a co ciekawe odnalazła się 13 czerwca na św Antoniego - patrona zagubionych, który jest bardzo skuteczny i pomocny w takich sprawach, jeśli go o taką pomoc poprosimy.
    Tsugumi

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem i będę o 20tej, wizualizuję, ale w masie siła więc jak wszyscy razem usiądziem i zwizualizujem to będzie moc. Trzymaj się Gosieńko!

    OdpowiedzUsuń
  34. Gosiu, oczywiście, że będę, czy to o 20, czy o 21. Ja już sama intensywnie myśłę, żeby wrócił. Dla mnie 13 zawsze był dobry, więc może i dziś będzie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Poproś sąsiadkę, żeby nie wypuszczała swojego kota-zminimalizuje to ilość fałśzywych alarmów.
    Zostaw też otwartą furtkę do ogrodu, zobaczysz, wróci do domu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że furtka jest otwarta cały czas. Z sąsiadką porozmawiam, ale wątpię...

      Usuń
  36. Obojętnie o której ustalicie. Będę z Wami.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  37. znajdzie się! co prawda, czasem to trwa, ale na pewno się znajdzie! a jak już się znajdzie, jak go złapiesz za ogon, wytulisz, wyściskasz, dasz pyszne jedzonko.. jest niedaleko i potrzebuje spokojnego, wieczornego czasu, żeby się rozejrzeć, rozwąchać, i znaleźć właściwy kierunek do domu. nie ma co ponaglać, bo w dzień nie jest bezpiecznie.
    znalazłam kolejnych znajomych znajomych we Wrocławiu. coraz więcej ludzi go szuka, Kajtuś jest za duży, żeby go nie zauważyć. znajdzie się!
    jasne, że będę o 20-tej!
    buziaki! i nie płacz, będzie dobrze!
    pogłaszcz ode mnie dzielną Stefcię.

    OdpowiedzUsuń
  38. wróci, wróci, wróci. zamknęłam oczy i zobaczyłam jak wraca rozgladając się na boki. gosiaki, trzymajcie się!
    ewa z mazur nadal w warszawie

    OdpowiedzUsuń
  39. komentarz mi zjadło, będę o 20 oczywiście, cały czas go widzę i on wróci, wiem to. Znajdzie się.

    OdpowiedzUsuń
  40. Jestem i będę cały czas ...

    OdpowiedzUsuń
  41. ja tez bede. wizualizowalm cala godzine jak bylam w pociagu i i bede na czas od 20-tej,

    OdpowiedzUsuń
  42. Też będę od 20.00
    K3

    OdpowiedzUsuń
  43. Dziewczyny, jest nowy post. Nie przegapcie bo ważny. Czepiam się już każdej nadziei...

    OdpowiedzUsuń
  44. Okropna wiadomość! Trzymam kciuki za Was i za Kayrona, by nic mu się nie stało i by udało się go jak najszybciej odnaleźć

    OdpowiedzUsuń
  45. Bardzo dobre ogłoszenia :-) Cieszę się że jeden malec ma dom , a Stefka dobrzeje. Ma słodki języczek.
    Mam nadzieję że Kayronek lada chwila wróci do domku .
    Kciuki mocne !

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak mi pies zwiewał, prosiłam listonoszy o uważne rozglądanie się. Pozdrawiam i trzymam kciuki za powrót. Maja B.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)