Strony

wtorek, 26 sierpnia 2014

20:00

O 20:00 będę plakatować pewną okolicę, gdzieś ktoś wczoraj chyba widział takiego kota. Było ciemno, nie był pewien, nie chciał nam przeszkadzać (!), bo była późna godzina...
Na wszelki wypadek wykleję tam trochę ogłoszeń i wrzucę je ludziom do skrzynek.

Będę więc z Wami duchem. Komentarze zostawiam otwarte, kto chce, kto będzie, kto ma ochotę, może się "zameldować". Nic na siłę. Naprawdę nie chcę stwarzać tu jakiegoś przymusu. 

Kajtusiu, wracaj już!























Trafiłam na zagłębie maine coonów...
Ponieważ wsadziłam tam dużo ulotek do skrzynek spodziewam się wielu telefonów... Ech!

Dziękuję!!!

PODPIS

132 komentarze:

  1. Nie ma przymusu. Wszystko z potrzeby serca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy trop, nowa nadzieja...
    Czarujemy. Do skutku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co, qrna, nie ma przymusu? W slusznej sprawie przymus jest!
    ZBIÓRKAAA !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co racja to racja,jak wszyscy to wszyscy:)
      Dawaj Kayron do domu,rano znalazłam czterolistną kończynę więc bądź Kotem i miej serce i wracaj już do domu!Przeca my tęsknimy za tobą!

      Usuń
    2. Jasne, że jak mus, to mus. Melduję się na zbiórkę:)).

      Usuń
    3. ;))) I to mi się, qrna, podoba :)))

      Usuń
  4. Z daleka ale z nadzieją,że dla dobrych myśli nie ma granicy - Danuta

    OdpowiedzUsuń
  5. Melduję się, Ania wilddzik

    OdpowiedzUsuń
  6. Późna godzina, też coś!
    Nie odpuszczamy, czarujemy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Melduję się. Nawet jeśli się nie melduję, to jestem. A w ciągu dnia też.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy to wewnętrzny mus każe się meldować. Jestem!

    OdpowiedzUsuń
  9. nik mnie nie zmusza, bo się nie dam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. I chcę i mam ochotę i nawet jesli nie codziennie sie melduję to i tak jestem o 20-tej. Kayronku, kotecku miły, wracaj !!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zameldować się, to MUS !
    Czarujemy rano, w dzień, wieczorem !

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem nawet jak mnie tu nie ma, przymuszona wewnętrzną potrzebą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tak jak i Hersylia. Jestem. Myślę. Śnię. I chcę żeby już się odnalazł.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem, bo bardzo chcę ...
    Czaruję i zaklinam los. Kayronku czekamy na ciebie kotku...

    OdpowiedzUsuń
  15. nie stwarzasz przymusu. w każdym razie ja przychodzę tu, bo mam taką potrzebę. i ciągle myślę o kajtusiu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Byłam , jestem i będę nawet jak się nie melduję ;)
    Kciuki za nowy trop ! Niech się znajdzie !

    OdpowiedzUsuń
  17. jestem Gosianko!
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę o poszukujących i poszukiwanym, odetchnę jak w końcu się znajdzie.
    Gosiu, czy możesz napisać co to za okolica ? Czyli gdzie należy wytężać wzrok ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale nie mogę publicznie nic już takiego pisać.

      Usuń
  19. Nikt mnie do niczego nie zmusza, sama, z własnej woli mówię: Kajtek, do domu!

    OdpowiedzUsuń
  20. Też tu jestem bez przymusu i myślę o Kayronie ledwo oczy otworzę.Dlaczego?Bo nie chciała bym być na miejscu Gosi i szukać mojej Owczarki.

    OdpowiedzUsuń
  21. Gosiu, dopisz w ogłoszeniu, że można dzwonić o każdej porze
    Myślę o Was cały czas
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja czuję taki wewnętrzny nakaz i dlatego jestem tu codziennie. W nocy też wchodzę i sprawdzam...I czekam na tę najwspanialszą wiadomość, że już jest.

    OdpowiedzUsuń
  23. W lipcu byłam w małym miasteczku na wschodzie Polski, zawieźć teściowej kota Muchę na parę dni opieki wakacyjnej. Pod blokiem zobaczyliśmy pięknego kota, wielki rudzielec, przytulaśny i głaskowy, teściowa powiedziała, że to przybłędek, od pięciu miesięcy mieszka na osiedlu, ludzie go karmią, śpi pewnie na powietrzu albo w jakiejś piwnicy. Zdziwiłam się, bo wyglądał całkiem całkiem - bez śladów bezdomności. Po tygodniu kiedy przyjechałam znów, dowiedziałam się, że po pięciu miesiącach kot wrócił do domu - pochodził z wioski oddalonej o parę albo nawet paręnaście kilometrów i ktoś przypadkiem "zgadał się" z właścicielką, która po pięciu miesiącach straciła już nadzieję. I rudy wrócił do domu.To taka historia, pozdrawiam Gosiu serdecznie:) Dorota M.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem tez codziennie bez zadnego przymusu za to z wielka nadzieja. Amisia i Stefcia przeslodkie.Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
  25. Też jestem i ciągle myślę o Kajtku.
    K3

    OdpowiedzUsuń
  26. Ileż to kotków błąka się, też bardzo trudne, spotykać je podczas poszukiwań, bardzo to przygnębiające.
    Ja od samego szukania w internecie można złapać doła.


    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem. trochę później ale całym sercem.

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Gosiu. To ta Iwona od Twojego "zduplikowanego" zwierzyńca:). Czekam cały czas na wiadomość, że JEST! Król Kayronek.

      Usuń
    2. Aha! Pamiętam Twój niemal identyczny zwierzyniec. To jest niezwykłe! Nie pamiętam już posta, w którym go pokazywałam...
      Pilnuj swojego Kayronka i dziękuję :((

      Usuń
  28. Ja też myślę i nawołuję Kayronku dość wlóczęgi, wracaj, albo daj się znaleść.Marysia

    OdpowiedzUsuń
  29. Widzę fotę ... Niesamowite , ile może być wałęsających się Maine Coonów ? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje się, że na tej ulicy sporo, a wszystkie miziaste, od razu lecą do człowieka się pieścić... Niemal identyczne jak Kayronek...

      Usuń
    2. Masakra że tak powiem ... A te widocznie szczęśliwe ...

      Usuń
  30. O zagłębie maine coonów ! Robi się gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak Panterka włączyłam budzik, bo szłam na spacer i o 20 byłam obecna :)...!
    Niesamowicie dużo tych kotów. Ciekawe, czy tym razem dobry ślad....

    OdpowiedzUsuń
  32. Boże tak bardzo mi przykro :( Dopiero teraz się doczytałam. Trzymam kciuki kochana!

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale rozumiem, że one wszystkie mają domy, czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają, nawet chyba jeden dom :)

      Usuń
    2. Ufff...
      Spokojnej nocy, a nowy dzień niech przyniesie spełnienie marzeń:)

      Usuń
  34. I te wszystkie piękne koty żyją na ulicy????? Ten biały przepiękny!!! Szok, przecież to chyba kiedyś musiały być domowe koty.... zwiały ? zostały wyrzucone??..... A z L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One są po prostu wychodzące. To jest dość spokojna uliczka. :)

      Usuń
    2. I wszyscy tam mają maine coony? To dziwne bardzo. A może to jakieś złodziejskie zagłębie?

      Usuń
    3. Nie wiem o chodzi, ale to zagłębie maine coonów najwyraźniej. :)

      Usuń
  35. Oesu ,a skędże się ich tam tele wzieno !!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. Koty wychodzące? Niesamowicie to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  37. o rany!! no to będzie się działo w najbliższych dniach, współczuję :(

    OdpowiedzUsuń
  38. Trzymam kciuki i posyłam dobre myśli... Wracaj do domu ty mały włóczęgo! ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Aniu, przepraszam. Nie mogłam być o 20, byłam w pracy. Nie ma jednak dnia, żebym o Was nie myślała. Wiem co czujesz, bo kiedy mieszkałam na Oruni zaginął mi pies. Też go szukałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyno, nie przepraszaj, bo dopiero się głupio czuję! Domyślam się, że znasz te emocje...

      Usuń
  40. bez takiego przymusu to dzien zmarnowany ;)
    Gosianka - nikt...NIKT nie jest tu zmuszany do niczego. ja dzis tylko 15 minut dalam rade, od paru dni tylko sciezke do domu widze i powiekszam.

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie mogłam być o 20.00, ale myślą byłam. Skąd te koty na ulicy? One są czyjeś? Może i Kajuś gdzieś z nimi jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jak ja to odkryję? On jest samotnikiem, nie ma możliwości, aby łaził z nimi...
      One są czyjeś. Łażą.

      Usuń
    2. Nie pojmuję (że łażą samopas). Kajtuś może jest samotnikiem w domu, ale na gigancie, kto wie? Więcej kotów, większe prawdopodobieństwo jedzenia?

      Usuń
    3. Znając go szczerze w to wątpię...

      Usuń
  42. Dziękuję wam, kochane kobitki! Wzruszacie mnie niezmiernie!

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie wiem, nigdy nie zrozumiem tego, że można spać spokojnie, jak zwierzę łazi po ulicy. U siebie też takie koty widzę. Psy zresztą też.

    OdpowiedzUsuń
  44. U mnie godziny nie teges bo roznica czasu ,ale dzieki temu ja tu moge czowac jak Wy tam spicie.
    No i czarujemy,czarujemy i zaklinamy wszystkie drogi zeby byly bespieczne dla kotka.

    OdpowiedzUsuń
  45. Byłam. Z dala od komputera, ale myślami byłam. I cały czas jestem. Julita

    OdpowiedzUsuń
  46. Zamarłam, gdy zobaczyłam te zdjęcia....
    Gosianko jak myślisz to koty wychodzace, czy bezdomne. Mimo sasiedztwa śmietnika, na zdjeciach, wyglądają całkiem dobrze.
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem - odczytałam wyżej :)
      Całuski
      Agnieszka z Żyrardowa

      Usuń
  47. ...nie ma przymusu, ale mus jest wielki czarować i wysyłać dobre fluidy, bo jednej osobie z blogowej rodzinki krzywda się dzieje. Całą moją nadwagę kieruję na spalenie w celu czarowania. Zatem mus jest wielki i tyle. Trzymaj się cieplutko...

    OdpowiedzUsuń
  48. Nie było mnie w domu, ale myślą z Wami :) Wracaj, koteczku!
    Byłam u tej znajomej, która się zajmuje osiedlowymi kotami. Ktoś jej podrzucił parkę kociąt - prześliczne! Są zdrowe, ta pani chce im znaleźć dom, najlepiej jeden dla obu. Sama nie bardzo może je zatrzymać, bo ma chyba 7 własnych i jeszcze kilka dochodzących. No i oczywiście nie chce ich oddać do schroniska.
    Ps. Jeśli jest jakiś przymus, to tylko przymus wewnętrzny, po prostu potrzeba serca.

    OdpowiedzUsuń
  49. Wracaj koteczku kochany wszyscy czekamy.

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie melduję ostatnio bo nie mam jak ale codziennie odczuwam wewnętrzny przymus :-) kiedy się znajdzie to jakoś będziesz musiała nas przestawić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  51. To że koty czyjeś i łażą to tak jak w Anglii i innej Szkocji, też łażą a nie są bezpańskie. Mają obróżki z adresem i telefonem, tak jak córczyn ma nawet dzwoneczek :) inne nie mają a latają po ulicach a do domu spać i jeść. Ciekawe to zagłębie.
    Chciałam koniecznie dowiedzieć się dziś w nocy, gdzie Kajtuś i czemu nie wraca, no to dla mnie zupełnie nie pojęte jest, nic no dosłownie nic, Nad ranem, jeśli o coś pytam, to mam sen o tym, czasem symbolicznie ale wiem, znam odpowiedź a tutaj nic, cisza żadnego śladu. Co za cholera jakaś, nie pozwala się dowiedzieć, mówię nawet przewrotnie że nie powiem Gosi - :) bylebym tylko wiedziała, ale dobrze wie ta cholera że oszukuję. :) Naprawdę nic nie rozumiem. Dlaczego? Czy ktoś coś widzi, coś dociera z zewnątrz w formie snu lub przekonania? Może ja nie umiem ale są ludzie co potrafią, powinni spróbować mocniej nacisnąć.

    OdpowiedzUsuń
  52. Bądź dobrej myśli, trzeba nagłaśniać sprawę maksymalnie,wszelkimi sposobami.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  53. Coś mi wleciało do głowy Gosiu, czy na wsi tam gdzie jeździcie dzwoniłaś? Pytałaś może on pomaszerował tam gdzie czuje się szczęśliwy? Już kiedyś o tym pomyślałam. Zadzwoń pojedź poszukaj tam może?

    OdpowiedzUsuń
  54. Trzymam te kciuki za Kajtusia i trzymam cały czas!

    OdpowiedzUsuń
  55. Widziałam Was dzisiaj we Wrocławskiej TV :-D
    Oby to pomogło , bardzo ładny reportaż !

    OdpowiedzUsuń
  56. Dobry wieczór ,no to czarujemy ....Kayronku,wróc do domku ,,,JustynaK

    OdpowiedzUsuń
  57. Kajtusiu, rozejrzyj się. gdzieś obok na pewno są dobrzy ludzi. oni ci pomogą.

    OdpowiedzUsuń
  58. Jestem, jestem. tylko się z meldunkiem zagapiłam. Kotku - do domu!

    OdpowiedzUsuń
  59. Kajtek, koniec zabawy, wyłaź i wracaj!

    OdpowiedzUsuń
  60. Byłam , jestem ...
    A mój komentarz wcześniejszy dzie ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  61. Kayronku, tęsknimy za tobą ...
    Wróć do domku kotku, już wróć ...

    OdpowiedzUsuń
  62. Ogladałam na TV Wrocław program z Waszym udziałem,mąż mnie z drugiego pokoju zawołał .Ewa !!! Kajtek!!! myślałam ,że chodzi o naszego ..i trochę przegapiłam .Będzie ponowna emisja? Teraz już naprawdę pół Wrocka szuka Kayrona -musi się znaleźć .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz obejrzeć na internecie, Fakty Wrocław o 18.30, ale trzeba cierpliwie poczekać prawie do końca programu.
      Marysia

      Usuń
  63. Byłam.
    Kayron,ty weź i wracaj,bo dziś znalazłam kolejną czwórkę a to znaczy,że już powinieneś -według wierzeń-być w domku.

    OdpowiedzUsuń
  64. Aniu... wciąż mam pewność, że kiedy ewentualny nowy właściciel znajdzie Twoje ogłoszenie z ofertą finansową, nie będąc jeszcze przywiązanym do Kayrona, będzie wolał dostać kasę i kupić małego kociaka. A jeśli się przywiąże.... to przynajmniej o Niego zadba....
    wciąż trzymam kciuki i myślę o Was patrząc na moje kocury....

    OdpowiedzUsuń
  65. Byłam i przyciągałam myślami. Marysia

    OdpowiedzUsuń
  66. wrzucam link http://www.tvp.pl/wroclaw/informacyjne/fakty/wideo/27082014-g1830/16597128
    pozdrawiam ciepło, Marta S.

    OdpowiedzUsuń
  67. Dziś znowu mi się śnił Kajtek.......

    OdpowiedzUsuń
  68. Jak się trzymasz Gosiu? Myślę o Was.
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aniu, jakoś się trzymam. Doszła kolejna niegojąca się rana. Mogłabym grać w filmach, bo umiem już płakać na zawołanie...

      Usuń
  69. trzymaj się gosieńko, myślę o was wszystkich bardzo ciepło.
    kayronku, koteczku, wracaj do domku.
    przecież wiesz, że w domu najlepiej. dobrzy ludzie pokażą ci drogę do domu, jestem tego pewna.*****

    OdpowiedzUsuń
  70. Tak się zastanawiam, ile będziesz szukać kota? Miesiąc, dwa, rok?

    OdpowiedzUsuń
  71. Gosia pisala, tyle ile bedzie trzeba, do skutku. A z L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli skutku nie będzie? To takie 50 na 50.

      Usuń
    2. No, ale o co ci chodzi? Możesz napisać zamiast bawić się ze mną w ciuciubabkę? Nigdy nie zapomnę o moim kocurku, zawsze będę się zrywać i patrzeć czy to jego miauczenie słyszę pod drzwiami, zawsze będę drżeć bo dzwoni nieznany numer, będę odnawiać ogłoszenia, czekać... Wciąż jeżdżę i wieszam ulotki, sprawdzam ślady. Chciałabym choć wiedzieć, że jest bezpieczny i kochany. :(((((((((((((((((((((((

      Usuń
    3. Anonimie masz tego kota , czy sprawia ci przyjemność dręczenie ludzi ? !

      Usuń
    4. Jasne, nic nie robię, tylko chowam koty po kieszeniach. Kayrona pewnie w którejś też mam. O już wyłazi.... jaki wielki.
      Zwyczajnie trzeba żyć dalej. Jak się znajdzie to dobrze. Jak nie to trudno. A nie ciągle biadolić Kayron i Kayron. Nie ma go i tyle. Jak widać kamień w wodę.

      Usuń
    5. Aha, to chodziło ci o to aby mnie oświecić jak "trzeba" żyć. Taki anonimowy spam, gdzie ktoś nie zadaje sobie trudu, aby się podpisać, nie zasługuje na odpowiedź, jednak złamię tą zasadę.
      Nie prosiłam o "życiową" radę. Jedni tęsknią za zaginionym kotem, drudzy mówią "trudno", trzeci wcale go nie szukają - ludzie są różni. Ja jestem z tych pierwszych i nigdy nie biadolę. Działam. To istotna różnica. Zobacz o czym piszę na co dzień. Zobacz dzisiejszy post. Zobacz wczorajszy. Widzisz biadolenie?
      Ja też ci udzielę rady: zajmij się swoimi sprawami. Na sarkazm i nieżyczliwość wobec moich blogowych przyjaciół zwyczajnie tu nie pozwolę.
      Amyszka ma rację, zachowujesz się jak osoba mająca coś na sumieniu.

      Usuń
  72. Dowiedziałam się o Kayronku z forum Miau...

    Smutne to ale wierzę ze wróci, nawet jeśli to zajmie chwilkę.

    Pamiętam jak byłam jeszcze w podstawówce że zaginęła tak moja kotka... Nie było jej miesiąc... Wróciła jakby nigdy nic...
    Ktoś ją musiał trzymać zamkniętą, a jak zwietrzyła okazję to dała nogę... Bo odżywiona była ładnie.

    Kay wróci, zobaczysz.
    I coś mi mówi że jeszcze przed końcem miesiąca... I chcemy wszyscy w to wierzyć, prawda?

    Pozdrawiam
    Oliwia/ ventrue1

    P.S Też mam kocicę MCo, podobną do twojego kocurka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Olivio, może i mój Książę wróci, gdy go ktoś uwolni...

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)